Strony

Strony

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 6: Walczyć? O co?

Francesca
Dzisiaj od samego rana wydzwania do mnie mama Leona podobno nie wrócił wczoraj do domu, nie odbiera telefonu i nikt go nie widział. Wiedziałam, ze coś się stanie po prostu to przeczuwałam, w końcu od jakiegoś czasu mamy pecha. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało. Oby tylko zabłądził albo za bardzo się upił albo po prostu coś na broił i siedzi teraz w areszcie ale jakby policja go przyskrzyniła to zawiadomili by rodziców chociaż on jest  już pełnoletni i nie mają takiego obowiązku. Zadzwonię do Diego, może on coś będzie wiedział. Jak najszybciej wybrałam numer do jego przyjaciela. Po dwóch sygnałach odebrał.
D: Halo ?
F: Diego?
D: Nie, kopciuszek
F: To nie pora na żarty
D: To o co chodzi ?
F: Leon nie wrócił do domu, nie widziałeś go ?
D: Nie, widziałem go wczoraj jak wychodził z klubu z Niną
F: Niną ?
D: Tak nie martw się pewnie się z nią zabawił i został u niej na noc - zaśmiał się
F: Mam nadzieję, że jednak tak nie było
D: A co zazdrosna jesteś o niego
F: Nie ale coś mi się nie podoba w tej dziewczynie
D: Oczywiście - powiedział a ja w jego głosie usłyszałam sarkazm - Nie martw się, znajdzie się
F: No dobra - rozłączyłam się.
Leon
Odzyskałem przytomność. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nadal znajduje się w jakiś magazynie czy czymś podobnym. Już miałem nadzieję, że to tylko sen. Zastanawia mnie jedno. Co zrobił Pan German i co ja mam z tym wspólnego? A może właśnie dlatego Violetta wyjechała i nic nie powiedziała. Moje przemyślenia przerwało skrzypnięcie drzwi.
- Obudził się nasz książę - powiedział żartobliwie
- Możesz mnie wypuścić
- Nie dopóki nie powiesz gdzie jest Castillo
- Tyle, że ja nic nie wiem
- To cię nie wypuszczę - nie odpowiedziałem tylko spuściłem głowę. Zapadła cisza, on siedział na przeciwko mnie i mi się przyglądał. Nie widziałem ale czułem to.
- Powiesz mi teraz grzecznie gdzie on jest ? - zapytał spokojnie ale w jego głosie można było usłyszeć zdenerwowanie.
- Kiedy ja nie wiem! - krzyknąłem i oberwałem z pięści w twarz
- Na prawdę nie mam serce cię bić - powiedział kiedy wyplułem krew z buzi - Dlatego załatwiłem sobie pomocników - kontynuował - Są silniejsi i bardziej agresywni - dodał i się zaśmiał - Chłopaki chodźcie - zawołał i do pomieszczenie weszło dwóch masywnych facetów. Przyznam przestraszyłem się - Przestraszyłeś się ? - zapytał z uśmieszkiem - Zajmijcie się nim - zwrócił się do nich i wyszedł. Wiedziałem już co mnie czeka, byłem pewien, że mogę pożegnać się z życiem. Podeszli do mnie uśmiechnęli się i spojrzeli na siebie.
- Zaczynaj - zwrócił się ten większy. I jak na zawołanie dostałem z pięści w brzuch na co jęknąłem - Co tak słabo - zaśmiał się  - Patrz teraz - dodał i przywalił mi w twarz z taką siłą, że aż przewróciłem się z krzesłem na ziemię. Zaczęli mnie kopać w każde miejsce gdzie się da w pewnym momencie poczułem jak łamie mi się żebro. Automatycznie z moich oczy poleciały łzy. Tak nie byli, że połamali krzesło gdybym miał siły chociaż postarałbym się bronić ale pewnie nie dałbym sobie rady.
- Okej dzisiaj mu już darujemy, żeby dożył do jutra - zaśmiał się jeden a mi ulżyło. Zadowoleni z siebie wyszli a ja mogłem odetchnąć resztą sił jednak po chwili zasnąłem tak mi się wydawało, bo to nie wyglądało jak sen tylko było zbyt rzeczywiste.

Szedłem białym korytarzem. Nie było nikogo, żadnych drzwi, okien jakiejś żywej duszy. Co się dzieję? Gdzie ja jestem? Czy to jakiś kolejny durny sen czy rzeczywistość. Nagle usłyszałem czyjś głos, znajomy głos. Bez zastanowienia poszedłem w stronę światła, z którego wydobywał się ten bardzo znany mi głos. Byłem coraz bliżej tego światła a głos znikał.
- Leon! - usłyszałem czyjś głos. Obróciłem się i ujrzałem Violettę. W pięknej, przewiewnej, białej sukni. Wyglądała jak anioł. Stała zaledwie kilka metrów ode mnie. Powolnym krokiem podchodziłem do niej a ona nadal stał z uśmiechem na twarzy i wyglądała tak jakby na mnie czekała. Nie wierzę, że znowu ze mną jest.
- Tęskniłem - odezwałem się kiedy stałem z nią twarzą w twarz.
- Wracaj tam Leon - powiedziała i z jej twarzy znikł uśmiech
- Nie, chce zostać tutaj z tobą - zaprzeczyłem i podszedłem do niej bliżej
- Wracaj, walcz dla mnie - mówiła i nie zwracała uwagi na moje słowa.
- Chce tu być z tobą - ciągnąłem swoje
- Musisz tam wrócić i walczyć - dalej brnęła w swoje
- Walczyć? O co ? - zapytałem zdziwiony na co ona się uśmiechnęła
- O nas  - odpowiedziała - Kocham cię - pocałowała mnie w policzek - Walcz, Leon - szepnęła. Wtedy poczułem coś zimnego na moim ciele i zacząłem się oddalać od miejsca, w którym stała Violetta. Byłem coraz dalej aż nagle....


- Żyje - powiedział jeden z tych osiłków, spostrzegłem się, że jestem cały mokry. Spojrzałem w ich stronę i ujrzałem jednego z nich z wiadrem - Jutro do niego wrócimy - dodał i wyszyli z pomieszczenia. A ja zasnąłem ze zmęczenia ale tym razem udałem się do krainy Morfeusza.
Violetta
Jest już dość późny wieczór a dokładniej po 21:00. Spakowałam już prawie wszystkie swoje rzeczy. Wiem, że wyjeżdżamy dopiero za trzy dni ale już nie mogę się doczekać aż zobaczę z powrotem Fran, Cami właśnie ciekawe jak ona się czuje, przecież jest w ciąży. Usiadłam na łóżku z uśmiechem po raz pierwszy odkąd tu jesteśmy uśmiecham się. Podeszłam jeszcze do szafy i wyciągnęłam bluzę Leona, którą natychmiast na siebie założyłam, przytuliłam się do siebie ale czułam jakby to był właśnie on.
- Wracam do ciebie - wyszeptałam i położyłam się na łóżko. Nagle do pokoju wszedł tato. Chciał coś powiedzieć ale spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Co ty masz na sobie ? - zapytał
- Bluzę Leona - odpowiedziałam zadowolona - Po co przyszedłeś?
- Chciałem ci tylko powiedzieć, że jeśli chcesz może zadzwonić do swoich przyjaciół - powiedział jakby to było coś nieważnego
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję - rzuciłam się na niego - Ale ja przecież nie mam do niech numerów - dodałam z mniejszym entuzjazmem
- Czy aby na pewno - odpowiedział i pokazał mi mój stary telefon po raz kolejny się na niego rzuciłam. Po chwili jednak się ogarnęłam i zaczęłam wystukiwać numer do Leona. Pokazałam tacie ręką, że ma wyjść. Nie mogę uwierzyć, że zaraz usłyszę jego głos. Jeden sygnał, drugi, trzeci i nic. Jeszcze raz. Jeden, drugi, trzeci i znowu nic. Może jest zajęty. Wybrałam numer do Fran ona na pewno odbierze. Jeden, drugi..
F: Halo?
V: Francesca?
F: Violetta czy to ty ?
V: Tak to ja, jak się cieszę, że cię słyszę
F: Ja też. Co się z tobą działo? Gdzie ty jesteś?
V: Nie ważne opowiem ci jak wrócę, czyli nie długo. Lepiej opowiadaj jak tam u was.
F: U nas nie jest za ciekawie
V: Coś się stało?
F: Tak i to dużo. Zacznę od tego, że zaraz po twoim wyjeździe ktoś potrącił Cami i straciła swoje dziecko.
V:  O matko tak mi przykro
F: Zaraz po tym ktoś podpalił Resto
V: Ale nikomu nic się nie stało ? 
F: Nie, na szczęście nie.
V: A nie wiesz co się dzieje z Leonem, dzwoniłam do niego i nie odbiera.
F: Violetta, Leon zaginął ....
*********************
Jak zareaguje na tą wiadomość Violetta? Co się stanie z Leonem? Czy przeżyje? Czy Leon dowie się, że Nina jest zamieszana w jego porwanie? Na te pytanie poznacie odpowiedź w następnych rozdziałach. Przepraszam za błędy ale nie mam sił ich sprawdzać.  

13 komentarzy:

  1. Wow ale się ta historia rozwinela :-)
    Uwielbiam ten blog :-)
    Biedny Leon :-\

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) , że dodałaś rozdział Bardzo lubię twój blog <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskii rozdział <3
    Bardzo mi się podoba twój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co rozdział to lepszy. Rozwijasz się :)
    Oby tak dalej!! :*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny :* Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :-)
    Życzę weny:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale superrr !! Jesteś genialna , oby tak dalej !!
    Świetnie piszesz !!
    Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Arcydzieło <3
    Kocham kocham i jeszcze raz kocham. Uwielbiam twój styl pisania. Masz wielki talent. ;*
    Biedny Leoś :'(
    Vilu wraca <3
    Nie mogę doczekać sie nexta. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo ♡
    Dawaj szybko kolejny rozdział !:-) bo nie wytrzymam :-)
    Super blog :-!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super...czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rewelacja!!!
    genialnie piszesz! , opłacało się czekać ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki smutny rozdział :-\
    Ale oczywiście świetnie napisany :-)
    Czekam na rozwinięcie tej historii

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski :3
    Płaczę, płaczę razem z Leonem :'(
    Jak ja bym im wygarnęła! Nie wolno bić mi Leosia! :'(
    Ciekawe jak Violetta zareaguje . Wiem chyba jak .
    Czekam na next'a i życzę weny! xxx
    ~KatePasquarelli

    OdpowiedzUsuń