Strony

Strony

niedziela, 28 września 2014

Rozdział 4: Wybaczam

Spokojnie mogę uznać wczorajsze zakupy za udane. Cieszę się, że spędziłam chociaż jeden dzień ze swoją przyjaciółka i Ludmiłą, która z czasem pewnie też się nią stanie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze widząc niesamowity efekt dzisiejszych starań o ubiór. Przejechałam swoim brzoskwiniowym błyszczykiem po moich ustach po czym zadowolona wzięłam do ręki telefon i wykręciłam numer do mojego ojca mając nadzieję, że nie jest zajęty. Na szczęście odebrał już po dwóch sygnałach.
G: Hallo?
V: Cześć tato - przywitałam się z nim z wielkim uśmiechem i wyczuwalną radością w głosie. Mimo iż czasami się ze mną zgadza i doprowadza mnie do szału to kocham go i tęsknie z nim.
G: Co tam u ciebie córeczko? Podoba się dom? - uśmiechnęłam się na sam dźwięk jego szczęśliwego tonu. Zrobiłam mnie się cieplej na sercu.
V: Wszystko dobrze, świetnie się dogadujemy z Fran a dom jest wspaniały.
G: Tęsknimy za tobą z mamą.
V: Ja za wami też. Tato mogę cię o coś prosić?
G: Jasne kochanie, o co chodzi?
V: Wiesz, że mam prawo jazdy i tak sobie pomyślałam czy ..
G: Nie kupiłbym ci samochodu - dokończyła za mnie i zaśmiał się a ja razem z nim.
V: Wiesz to by nam ułatwiło życie.
G: Jeżeli jest tak jak mówisz to kupię ci samochód.
V: Naprawdę! Jesteś wspaniały.
G: Wiem o tym Violu - zaśmiał się a mój uśmiech się powiększył
V: I jest jeszcze jedna sprawa - zaczęłam a on tylko westchnął - Gdzie będziemy się uczyć? Wiesz za kilka dni zaczyna się szkoła i...
G: Rozmawialiśmy już z rodzicami Fran i razem zadecydowaliśmy, że pójdziecie do Wilson High School jest ona jakieś pół godziny drogi od waszego domu więc nie powinno być problemu - po raz kolejny przerwał mi na co troszeczkę się zdenerwowałam ponieważ nie lubię jak ktoś mi przerywa.
V: Dobrze, ja będę już kończyć, bo zaraz wychodzę. Pozdrów mamę.
G: Pa, córeczko. - rozłączyła się a ja cicho westchnęłam. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał grubo po piętnastej. Postanowiłam udać się do pokoju mojej przyjaciółki. Kiedy tylko otworzyłam drzwi ujrzałam ją na łóżku malująca sobie paznokcie na turkusowo. Uśmiechnięta weszłam i przysiadłam się do niej. Spojrzała na mnie pytającym spojrzeniem.
- Co dzisiaj robisz? - zapytałam po czym wzięłam do ręki jeden z lakierów leżących obok niej.
- W telewizji puszczają maraton mojego ulubionego serialu - odpowiedziała po czym uśmiechnęła się do mnie i zaczęłam poruszać zabawnie brwiami.
- Tego o tej zagubionej uczuciowo dziewczynie? - zapytałam dla pewności na co ona kiwnęła tylko głową. Westchnęłam głośno po czym wstałam z jej łóżka. Zeszłam na dół do kuchni w celu napicia się czegoś. W drodze dostałam wiadomość. Nie patrząc kto napisał otworzyłam ją.

Od: Diego♥
Przyjdź do mnie. Spędzimy razem dzień :*

Do: Diego♥
Będę za dziesięć minut ;*

Uśmiechnęłam się do siebie po czym krzyknęłam Fran, że wychodzę. Zmuszona zadzwoniłam po taksówkę, która zawiozłam mnie pod dom mojego chłopka. Z twarz nie schodził mi uśmiech. Po krótkiej chwili dojechałam. Jak najszybciej wyszłam z pojazdu i udałam się do bramy, wbiłam pin a następnie udałam się do drzwi wejściowych. Zapukałam delikatnie a już po chwili usłyszałam jak ktoś krzyczy ''Proszę''. Nacisnęłam niepewnie klamkę po czym pchnęłam ciężkie drzwi. Na wejściu w oczy rzucił mnie się Leon majsterkujący coś przy telewizorze bez koszulki. Kiedy podeszłam bliżej usłyszałam jak coś szepcze pod nosem.
- Cześć - odezwałam się jako pierwsza a on gwałtownie się odwrócił po czym posłał mi uśmiech. Rozejrzałam się po mieszkaniu, które było w nienagannym stanie, no może oprócz jednej pary butów stojącej przy szafce i koszuli leżącej na kanapie.
- Chcesz coś do picia? - zapytał nadal robiąc coś przy telewizorze.
- Nie dziękuję - odpowiedziałam i podeszłam do niego aby zobaczyć co robi. Przyglądałam się uważnie wszystkim jego ruchom. Przekładał jakieś kabelki z jednego wejść do drugiego - Co ty wyprawiasz? - zapytałam ponieważ zastanawiało mnie to. Spojrzał na mnie po czym westchnął.
- Próbują naprawić ten cholerny telewizor - odpowiedział i rzucił na podłogę kabel, który właśnie trzymał. Zaśmiałam się cicho na co on spojrzał pytająco. Pokazałam palcem na czarne gruby kabel leżący obok kontaktu, do którego powinien być podłączony a nie jest.  Spojrzał w tamto miejsce po czym przymknął oczy, spojrzał na sufit i głośno westchnął. Podszedł do kontaktu i podłączył telewizor do prądu. Zaśmiałam się cicho a ona tylko posłał mi sztuczny uśmiech.
- Dzięki - powiedział a następnie usiadł na kanapie i przełączył na jakiś kanał a ja nadal stałam i patrzyła na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie i posłał mi pytająco spojrzenie. Pokazałam gestem głowy na jego gołą klatę a następnie na koszulę leżącą obok niego. Westchnął głośno po czym narzucił ją na siebie i zapiął kilka guzików - Lepiej? - zapytał a ja kiwnęłam twierdząco głową. Nie przeszkadzał mi widok jego klaty, ale wole dmuchać na zimno. Nagle poczułam wibracje a następnie dźwięk melodyjki wydobywający się z mojej torebki. Wyjęłam szybko telefon po czym spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam.
D: Violu nie gniewaj się na mnie, ale spóźnię się jakąś godzinkę lub dwie.
V: Co? Przecież kazałeś mi przyjść a teraz ..
D: Tak wiem, ale trener przedłużył nam trening i .... - nie słuchałam go dalej ponieważ się rozłączyłam i wrzuciłam zdenerwowana telefon do torebki a następnie usiadłam na kanapie obok bruneta. Westchnęłam głośno i zacisnęłam dłonie w pięści.
- Spóźni się? - zapytał widząc moją minę.
- Tak. Godzinkę albo dwie - powiedziałam to próbując naśladować jego głos na co Leon się zaśmiał. Po chwili także się zaśmiałam.
- Jak chcesz to możesz zaczekać u niego w pokoju - odezwał się i przełączył na jakiś kanał. Wstałam ze swojego miejsca i już miałam udać się do jego pokoju, ale zatrzymałam się.
- Nie, wiesz wolę posiedzieć z tobą - stwierdziłam i z powrotem usiadłam na swoje miejsce. Brunet spojrzał na mnie po czym się zaśmiał.
- Kurcze, ale mnie zaszczyt spotkał - powiedział przez śmiech a ja się zaśmiał po czy uderzyłam go delikatnie w ramię - Nie na prawdę doceniam to, że będziesz tutaj ze mną siedział - nadal lekko się śmiał a ja ponownie go uderzyłam, ale tym razem poduszką w głowę. Zdziwiło mnie to, ze mi nie oddał tylko głośno się zaśmiał. Spojrzałam na niego jak na wariata a on tylko się chytrze uśmiechnął po czym jednak rzucił mnie poduszką tym razem tylko ja się zaśmiałam. Muszę przyznać, że poprawił mi humor. Posłałam mu wrogie spojrzenie a on się uśmiechnął.
- Mogę cię o coś zapytać? - odezwałam się kiedy przestaliśmy się śmiać. Kiwnął twierdząco głową na co się szczerze uśmiechnął - Federico jest twoim bratem - zaczęłam a on spojrzał podejrzliwie - Ale przecież wy w ogóle nie jesteście do siebie podobni, no może z charakteru, ale nie z wyglądu - dodałam a ona westchnął głośno i oparł głowę o zagłówek.
- To długa historia - odpowiedział i spojrzał na mnie.
- Mam czas - odpowiedziałam po czym uśmiechnęłam się i obróciłam w jego stronę siadając po turecku. Westchnął zrezygnowany, podniósł głowę po czym także obrócił się do mnie przodem tylko, że jedna jego noga była zgięta a drugą spuścił tak, że stopą dotykał podłogi.
- Mój ojciec miał brata, z którym moja mama go zdradzała przez dłuższy czas. Ten romans skończył się kiedy wujek wyjechał na dwuletnią służbę. Miesiąc po tym mama dowiedziała się, że jest w ciąży, a że spała ze swoim mężem i jego bratem to nie wiedziała, który z nich jest ojcem. Nie czekała długo i powiedziała tacie, że jest w ciąży, ale nie przyznała się do zdrady. Podczas wizyty u ginekologa okazało się, że ciąża jest bliźniacza i to własnie po tej wizycie mama wyjawiła tacie prawdę o zdradzie i możliwości ojcostwa jego brata. Mimo to ojciec jej wybaczył i został z nią. Po porodzie zrobili testy DNA i wyszło wtedy, że ja jestem synem ojca a Fede jego brata. Na początku tato nie chciał uznać Federico za swojego syna, ale kiedy zadzwonili z wojska i powiedzieli, że wujek nie żyje ojciec ostatecznie zgodził się aby być dla niego ojcem. Mimo iż Federico jest owocem zdrady ojciec traktuje go jak swojego. Często mówi, że przypomina mu wujka i nawet jeżeli nie jest w stu procentach jego biologicznym synem to zawsze będzie go kochał jak by nim był - opowiedziała mi całą historię po czym uśmiechnął się do mnie blado. Odwzajemniałam uśmiech po czym ujęłam jego dłoń. Poszerzył swój uśmiech a następnie spojrzał na moją dłoń trzymającą jego i pogłaskał kciukiem zewnętrzną część mojej. Uśmiechnąłem się szerzej i poczułam przyjemne ciepło w środku.
- I tak po prostu wam o tym powiedzieli? - zapytałam patrząc na jego twarz.
- Nie. Powiedzieli nam o tym dziesięć lat później kiedy Federico zachorował i potrzebował szpiku kostnego. Nie mogłem być dawcą, bo mieliśmy innych ojców. Dopiero wtedy powiedzieli nam prawdę - odpowiedział i spojrzał na mnie a ja nie wiedząc czemu przytuliłam się do niego. Zdziwiony odwzajemnił mój uściska. Po chwili odsunęłam się speszona a ona spojrzał zdezorientowany na mnie. Spuściłam głowę i zaczęłam się bawić spódniczką.
- Przepraszam, nie wiem czemu to zrobiłam - odezwałam się cicho a na się zaśmiał.
- A ja wiem - podniosłam na niego swój wzrok - Nie mogłaś się oprzeć - wyjaśnił po czym się zaśmiał a ja po raz kolejny dzisiaj uderzyłam go w ramię a następnie sama się zaśmiałam. Już chciałam coś powiedzieć, ale drzwi wejściowe się otworzyły a w nich stał Diego w torbą sportową w jednej ręce a kwiatami w drugiej. Spojrzałam na niego z złością w oczach. Myśli, że głupie kwiaty załatwią wszystko. Po raz kolejny mnie olał i trenował. Mimo iż ten czas spędziłam bardzo przyjemnie to jestem na niego zła. Odstawił torbę obok drzwi po czym podszedł do mnie.
- Urwałem się wcześniej z treningu - zaczął a ja spojrzałam na niego poirytowana - Przepraszam. Wiem, że znowu się wystawiłem, jestem najgorszym chłopakiem.... - przerwał mu tutaj cichy śmiech Leona, który po chwili zakrył sobie usta ręką - Pewnie jesteś na mnie wkurzona i masz rację, bo zasłużyłem - dodała a ja mu przytaknęłam - Kupiłem ci kwiaty, twoje ulubione - zakończył i wręczył mi bukiet. Uśmiechnęłam się sztucznie ponieważ nie trafił z kwiatami. Ulubione to one nie były. To są właśnie te, za którymi nie przepadam. Wstałam delikatnie z miejsca po czym podeszłam do niego.
Patrzył na mnie przepraszającym spojrzeniem.
- Wybaczam - odezwałam się a on od razu mnie do siebie przytulił. Usłyszałam jego cichy śmiech więc odsunęłam się od niego i odwróciłam w stronę Leona, na którego patrzył mój chłopak i wtedy ujrzałam jak brunet pokazuje mu kciuk w górę, ale kiedy zauważył, że się obróciłam zaczął udawać iż drapie się po policzku - Widziałam - oznajmiłam mu po czym pokazałam język na co on się tylko zaśmiał a Diego razem z nim .
- Idźcie już może na górę - powiedział brunet i powrócił do oglądania telewizji
- A co przeszkadzamy ci? - zapytałam zaciekawiona i podeszłam do kanapy, na której siedział.
- Szczerze. To tak - odpowiedział z powagą w głosie a po chwili na jego twarzy zauważyłam lekki uśmiech. Zaśmiałam się cicho po czym uderzyłam go poduszką.
- W takim razie idziemy - mówiłam śmiejąc się po czym razem z Diego udałam się do jego pokoju.

*****************************

Od ponad trzech godzin siedzimy z Diego w jego pokoju i oglądamy już drugi film, na którym się nudzę w przeciwieństwie do mojego chłopaka. Wstałam z jego łóżka i wyszłam z pokoju. Nawet tego nie zauważył. Udałam się do kuchni aby przynieść sobie coś do picia. Nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki. Upiłam łyk, westchnęłam i udałam się z powrotem do pokoju mojego chłopaka. Jednak zatrzymałam się pod drzwiami łazienki, znajdującej się niedaleko pokoju Diego. Podeszłam bliżej i wtedy usłyszałam czyjś śpiew. Natężyłam swój słuch aby móc usłyszeć słowa piosenki. Po głosie poznałam, że śpiewa to chłopak, który ma niesamowity głos. Próbowałam skupić się tylko na tym głosie i wyrzucić wszelkie inne dźwięki w tym lecącą wodę. Kiedy mnie się to udało mogła usłyszeć słowa.

Próbuję powiedzieć ci ''nie'', ale moje ciało wciąż mówi ci''tak''
Próbuję powiedzieć ci abyś przestała, ale twoje szminka zapiera mi dech
Obudzę się rano prawdopodobnie siebie nienawidząc
I budzę się, czując się usatysfakcjonowany, ale winny jak cholera

Ale kochanie, znowu się pojawiasz, wzbudzając moją miłość
Tak, przestałem używać głowy, dałem sobie z tym spokój
Przylgnęłaś do mojego ciała jak tatuaż
I teraz czuję się jak głupiec, czołgając się z powrotem ku tobie

Więc przysięgam sobie
Że zostanę z tobą jeszcze tylko jedną noc
I wiem, że mówiłem to już milion razy
Ale zostanę z tobą jeszcze tylko na jedną noc

Tak, kochanie daj mi jeszcze tylko jedną noc.

I wtedy woda oraz śpiew ucichły. Odsunęłam się gwałtownie od drzwi. To był tekst jednej z moich ulubionych piosenek. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego głosu. Tym kimś mogły być tylko dwie osoby, któryś z braci Verdas. Pytanie tylko który. Weszłam szybko do pokoju mojego chłopaka , który nadal oglądał film na laptopie. Podeszłam do niego i usiadłam obok.
- Diego, kto jest w łazience? - zapytał zaciekawiona. Spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy po czym lekko się zaśmiał. Zmroziłam go wzroki co spowodowało, że spoważniał.
- Zwracając uwagę na to iż Federico jest u Ludmiły a w domu obecnie znajdujemy się we trójkę z czego ja i ty jesteśmy tutaj to z logicznego punktu widzenia wynika iż w łazience przebywa Leon - odpowiedział w taki sposób, że jego odpowiedź mnie zdenerwowała. Westchnęłam głośno aby się uspokoić i nie nakrzyczeć na niego. Kiwnęłam tylko głową po czym posłałam mu sztuczny uśmiech. Odwzajemnił go po czym objął ramieniem i wrócił do oglądania. Natomiast ja zatraciłam się w myślach. Z każdym dniem Leon mnie zaskakuje. Na początku uważałam go zwykłego palanta, który nie potrafi przyznać się do błędu. Można powiedzieć, że nie pałałam do niego sympatią a teraz widzę jakie on ma zalety. Dostrzegam jakim jest człowiek, jak potrafi zmieniać swój nastrój w kilka sekund. Zauważyłam jego nienaganny wygląd. Kolor oczu, z którym się jeszcze nie spotkałam, te urocze dołeczki pojawiające się gdy na jego twarzy zagości uśmiech, śnieżnobiały uśmiech i barwę jego głosu, która wywołuje gęsią skórkę. Jego dobrze zbudowane ciało, które aż prosi się aby je dotkną czy nawet się w nie wtulić. Uznać go można za ideał faceta, którym na pewno jest. Założę się, że nie jedna dziewczyna pragnie zostać jego miłością. Tą, którą będzie całował, przytulał i traktował jak prawdziwą księżniczkę, bo spokojnie mogę stwierdzić, że jest typem romantyka. Ciekawe jak całuje? Dziwne. Leżę wtulona w swojego chłopaka a rozmyślam o innym w dodatku jego przyjacielu. Zaśmiałam się cicho pod nosem. Przeniosłam swój wzrok na Diego, który spał. Westchnęłam głośno po czym odsunęłam się od niego. Wstała z łóżka, ubrałam swoje buty oraz wzięłam torebkę. Pocałowałam go w policzek a następnie wyszłam z pokoju. Schodząc ze schodów zauważyłam Leona siedzącego na kanapie wpatrzonego w telewizor. Uśmiechnęłam się na jego widok. Schodziłam powolnym krokiem. Podeszłam do niego jak najciszej.
- Co? To już koniec? Zginęli? I to wszyscy? - mówił sam do siebie i wtedy spostrzegłam, że oglądał ten maraton z ulubionym serialem Fran. Uśmiechnęłam się po czym podeszłam do niego.
- Nie wiedziałam, że oglądasz babskie seriale - wyszeptałam mu do ucha a on podskoczył jakby go ktoś prądem poraził. Złapał się za serce i zaczął szybko oddychać. Odwrócił się i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem na co ja się tylko zaśmiałam - Jestem aż taka straszna - dodałam śmiejąc się.
- Chcesz mnie zabić? - zapytał z pretensjami na co ja tylko pokręciłam przecząco głową nadal się śmiejąc. Posłała mi sztuczny uśmiech a ja się śmiałam. Jednak widząc jego spojrzenie spoważniałam.
- Mam do ciebie prośbę - zaczęłam niepewnie i usiadłam obok niego. Spojrzał na mnie pytająco - Odwieziesz mnie do domu? - zapytałam z nadzieją w głosie. Zaśmiał się i przeniósł wzrok na mnie. 
- Po tym jak przez ciebie o mało zawału nie dostałem? - zapytał retorycznie - Raczej nie - dodał i powrócił do oglądania czego w telewizji. Wstałam ze swojego miejsca i stanęłam na przeciwko niego, zasłaniając mu w ten sposób - Zasłaniasz - odpowiedział po czym spojrzał na mnie zrezygnowany. Posłałam mu sztuczny uśmiech a on tylko westchnął i pokręcił przecząco głową. Musze go jakoś zmusić do odwiezienia mnie. Jest już późno i ciemno. Nie chce wracać sama do domu a tym bardziej zamawiać taksówki. Boję się, że ktoś mnie napadnie, porwie, zgwałci czy coś w tym stylu. Przełknęłam głośno ślinę po czym usiadłam mu na kolanach. Spojrzał na mnie zdziwiony. Zrobiłam swoją słynną minę słodkiego pieska. On tylko przymknął oczy i pokręcił przecząco głową.
- Leoś. proszę odwieź mnie - powiedziałam przesłodzonym głosem po czym zaczęłam jeździć swoją ręką po jego torsie. Patrzył na mnie już totalnie zdezorientowany.
- Co tu wyprawiasz? - zapytał powolnym i zdziwionym tonem. Spojrzałam mu prosto w oczy i na chwilę odpłynęłam. Uśmiechnęłam się do niego. 
- Proszę - mówiłam błagalnym tonem a w moich oczach zbierały się wywołane łzy. Widziałam po jego minie, że zaraz zmięknie. 
- Dobra, odwiozę cię - uległ a ja uśmiechnąłem się po czym cmoknęłam go w policzek, który byl taki delikatny i ciepły. Mój wzrok przeniósł się na jego usta, które aż prosiły się o pocałunek.
- Kurde, co ja taksówkarzem jestem - mówił zrezygnowany a ja nadal siedziałam u niego na kolanach i jak na razie nie miałam zamiaru się z nich ruszać.
- Ale za to przystojnym - powiedziałam to na głos po czym skarciłam się za to w myślach. Uśmiechnął się do mnie i pokręcił przecząco głową.
- Nie podlizuj się już - odezwał się przez śmiech a ja odetchnęłam z ulgą - Jak chcesz żeby cię odwiózł to zejdź ze mnie - dodał a ja obróciłam się do niego plecami po czym oparłam się nimi o jego klatkę piersiową.
- Mi tu jest wygodnie - powiedziałam a on się zaśmiał po czym połaskotał mnie a ja zaczęłam się śmiać i natychmiast z niego wstałam. Uśmiechnął się do mnie zwycięsko a ja posłałam mu złowrogie spojrzenie. Podeszłam do niego i uderzyłam go lekko w klatkę piersiową.
- Ej, bo cię nie odwiozę - ostrzegł mnie po czym się zaśmiał a ja podniosłam ręce w geście obrony - Pójdę się przebrać i zaraz pojedziemy - dodał z uśmiechem.
- Nie musisz, w dresie też dobrze wyglądasz - znowu mój język wyprzedził myśl. Spojrzał na mnie i puścił oczko na co się zaśmiałam. Udał się do drzwi, zabrał jeszcze kluczyki wiszące na haczyku i wyszedł z domu przepuszczając mnie wcześniej. Brunet poszedł do garażu po samochód a ja czekałam na niego przy drzwiach wejściowych. Kiedy się zjawił wsiadłam szybko do auta ponieważ było trochę zimno. Przetarłam swoje ramiona w celu ogrzania ich.
- Mogłaś powiedzieć, że ci zimno dałbym ci bluzę - odezwał się widząc moje czyny. Odwróciłam głowę w jego stronę po czym posłałam mu szczery uśmiech. Odwzajemnił go po czym wysiadł z auta i wrócił do domu. Zdziwiłam się jego zachowaniem. Po jakiś pięciu minutach wrócił z bluzą w ręku. Zrobił mnie się na sercu ciepło. Wrócił się specjalnie do domu po bluzę dla mnie. Jest taki kochany i troskliwy aż dziwne, że nie ma dziewczyny. Wsiadł z powrotem do samochodu i podał mi swoją bluzę. Uśmiechnęłam się do niego po czym założyłam na siebie jego bluzę, od której czuć było jego perfumy. Zaciągnęłam się tym wspaniałym zapachem a po chwili na twarzy zagościł uśmiech.
- Pachnie tobą - powiedziałam śmiejąc się. Spojrzał na mnie i także się uśmiechnął. Odpalił silnik a następnie ruszył. Oparłam się o siedzenia, wtuliłam w jego bluzę i zatraciłam się w widok za oknem. Szkoda, że Diego nie potrafi być taki troskliwy w stosunku do mnie. Przed jego przeprowadzką byliśmy praktycznie nie rozłączni a teraz nie odczuwam czasami jego obecności. Oddaliliśmy się od siebie a nasz związek powoli upada. Wiem to i nie będę się oszukiwać, że tak nie jest. Zerwanie jest już blisko. Czuje to i powoli się na szykuje. Na mojej twarzy zagościł smutek co na nieszczęście zauważył Leon.
- Co się stało? - zapytał a ja spojrzałam na niego - Pokłóciłaś się z Diego? - dodał a ja pokiwałam przecząco głową. Zerknął na mnie kontem oka.
- Czuję, że nasz związek niedługo się rozpadnie - zaczęłam a on spojrzał zdziwiony jednak po chwil powrócił wzrokiem na ulicę - Oddaliliśmy się od siebie, on spędza teraz więcej czasu na treningach a mnie olewa. Nie chce takiego związku, to  nie ma sensu - dokończyłam i spojrzałam na niego.
- Chcesz z nim zerwać? - zapytał w szoku a ja westchnęłam głośno.
- Chyba - odpowiedział a on ponownie na mnie spojrzał zdziwiony - Sama nie wiem. Potrzebuję miłości a on mi jej nie daje - dodałam zrezygnowana. Po chwili poczułam na swojej dłoni jego czuły dotyk. Podniosłam wzrok na niego a on posłał mi pocieszające spojrzenie. Uśmiechnęłam się do niego blado po czym moja druga ręka powędrowała na jego i ścisnęłam ją mocniej. Oparłam się z powrotem o siedzenie i powróciłam wzrokiem na widok za szybą. Wszędzie było już ciemno a lampy oświetlały drogę swoim światłem. Po kilku minutach wreszcie dojechaliśmy. Wysiadłam z samochodu obeszłam go i podeszłam do jego drzwi. Pokazałam palcem aby opuścił szybę. Uśmiechnęłam się do niego a następnie pocałowałam w policzek i przytuliłam do siebie.
- Dziękuję - szepnęłam mu na ucha i mocniej do siebie przytuliłam. Odsunęłam się lekko on niego, pocałowałam ostatni raz w policzek i ruszyłam do domu. Pomachałam mu jeszcze będąc przy drzwiach a następnie weszłam do środka. Pobiegłam do razu do swojego pokoju, ściągnęłam bluzę Leona i udałam się do łazienki.

***********************

Kolejny nudny dzień w nadziei, że mój chłopak oprzytomnieje i przypomni sobie o naszym związku i w ogóle o mnie. Westchnęłam głośno na samą myśl o jego zachowaniu. Powoli przestaje mi zależeć na jego uczuciach do mnie. Czasami myślę, że lepiej będzie jak się rozstaniemy. Po co walczyć o coś na czym tylko mnie zależy. A może on mnie po prostu zdradza i dlatego tak się zachowuje. Usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam i powolnym krokiem udałam się ich stronę. Kiedy je otworzyłam ujrzałam uśmiechniętego Leona. Jednak jego śliczny uśmiech mnie się nie udzielił. Gdy zobaczył moją minę przestał się uśmiechać.
- Fran, nie ma wyszła - odpowiedziałam niechętnie i udałam się z powrotem do salonu po czym usiadłam wygodnie na kanapie. Słyszałam jak zamykają się drzwi a po chwili jego kroki. Spojrzałam w jego stroną i wtedy ujrzałam jak niesamowicie dzisiaj wygląda. Potrząsnęłam lekko głową.
- Po co przyszedłeś? - zapytałam obojętnie chociaż byłam bardzo ciekawa czemu zaszczycił mnie swoją obecnością. Uśmiechnął się do mnie po czym podszedł bliżej i zmierzył wzrokiem mój ubiór.
- Idź się przebierz - powiedział z uśmiechem a ja tylko się zaśmiałam. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że od razu wstałam i udałam się do swojego pokoju.
- Idę się przebrać, bo tego chce a nie dlatego, że ty mi karzesz -powiedziałam będąc na schodach.
- Jasne - odpowiedział mi z sarkazmem. Zaśmiałam się cicho po czym udałam się do pokoju. Od razu na wejściu ściągnęłam z siebie swoje ubrania i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej letnią sukienkę, następnie podeszłam do lusterka i zrobiłam makijaż. Rozczesałam włosy po czym ubrałam na swoje ciało sukienkę, dopasowałam do tego buty a także biżuterię i jeszcze ostatni raz poprawiłam włosy oraz makijaż. Spryskałam się ulubionymi perfumami i zadowolona z końcowego efektu zeszłam z powrotem do szatyna. Uśmiechnął się na mój widok co sprawiło ciepło pojawiające się w moim ciele. Podeszłam do niego a on zmierzył mnie wzrokiem.
- Słodka Violka - zaśmiał się za co dostał z pięści w ramię. Uśmiechnął się po czym wskazał ręką aby szła przed nim. Uśmiechnęłam się i z gracją udałam do drzwi wyjściowych. Kiedy wyszliśmy zamknęłam je na kluczy i z brunetem udaliśmy się do jego samochodu.
- A gdzie w ogóle jedziemy? - zapytałam ciekawa. Spojrzał na mnie a ja się uśmiechnęłam.
- Nie zadawaj głupich pytań tylko wsiadaj - odpowiedział z uśmiechem. Westchnęłam głośno po czym wsiadłam do samochodu. Zapięłam szybko pasy na co on się zaśmiał.
- A powiesz mi chodzić czy długo będziemy jechać? - zapytałam z nadzieją. Westchnął głośno i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się.
- Jakieś pięć minut - odpowiedział zrezygnowany a następnie odpalił silnik i ruszyliśmy w drogę. Przez cały czas zerkałam to na widok jaki był za oknem to na skupionego na jeździe Leona. Kiedy tylko wyczuł mój wzrok na sobie uśmiechał się i kontem oka zerkał na mnie a ja w tym czasie odwracałam wzrok. Po krótkim czasie  dojechaliśmy nad jakąś łąkę. Spojrzałam na niego pytająco a on uśmiechnął się tylko cwanie i wysiadł z samochodu, uczyniłam to samo. Po chwili brunet znalazł się obok mnie. Jedną ręką złapał mnie w tal na co drgnęłam a on się zaśmiał a natomiast drugą zakrył mi oczy. Przestraszona od razu położyłam swoją rękę na tej zasłaniającej mi oczy.
- Spokojnie - wyszeptał mi namiętnie do uch na co po moim ciele przeszedł dreszcz a na rękach pojawiła się gęsia skórka. Po chwili poczułam jak Leon pcha mnie lekko do przodu na znak aby szła. Uczyniłam to i uważnie stąpając po ziemi szłam w nieznanym mi kierunku. Droga nie była długa, ale za to kręta. Skręcaliśmy mnóstwo razy obawiam się tego, że brunet zapomni jak wrócić. Nagle stanęliśmy, brunet zabrał rękę z mojej tali a po chwili także ta z moich oczu. Wtedy ujrzałam koc piknikowy a na nim różne przekąski. Odwróciłam się do niego zdezorientowana.
- Co to jest? - zapytałam a on uśmiechnął się do nie nieśmiało.
- Romantyczny piknik z twoim chłopakiem - odpowiedział - Niespodzianka! - dodał zakłopotany.
- Ale mojego chłopaka tu nie ma - oznajmiłam lekko zdenerwowana.
- Własnie wiedzę i zaraz do niego zadzwonię, może się zgubił - stwierdził po czym wyjął z kieszeni swoich spodni telefon, odszedł kawałek i wybrał numer do mojego chłopaka. Mimo iż był troszeczkę daleko śmiało mogłam usłyszeć o czym mówi.
L: Gdzie ty jesteś? .....Żartujesz sobie ze mnę! Przecież napisałem ci wiadomość i jeszcze przypominałem o tej randce zanim wychodziłeś ..... Diego weź się ogarnij, bo przez to twoje zachowanie rujnujesz sobie związek! .... Przygotowałem dla was piknik a ty na treningu jesteś! .... Nie obchodzi mnie to masz tu być za dziesięć minut, bo jak nie to dostaniesz takie wciry w domu, że się nie pozbierasz! ..... Za dziesięć minut cię tu widzę. Nara! - rozłączył się po czym wrócił do mnie zakłopotany. Podrapał się nerwowo po karku.
- Zaraz tu będzie po prostu jest ...
- Na treningu - dokończyłam za niego a on nerwowo się zaśmiał.
- Nie. Stoi w korku - skłamał. Westchnęłam głośno i spojrzałam na niego błagalnie - No dobra, tak jest na treningu, ale zaraz tu będzie i spędzicie razem miło dzień na pikniku - dodał na szybkiego.
- Pikniku, który ty przygotowałeś - powiedziałam zrezygnowana a on przełknął głośno ślinę
- Jesteś zła? Może chcesz się na czymś wyżyć? - spojrzałam na niego zdziwiona - Wyładuje się na mnie tylko wiesz szkoda mi twarzy więc jakbyś mogła to uderz w ramię albo w brzuch może w udo .. - przerwałam mu śmiechem. Spojrzał zdziwiony.
- Nie będę cię bić, bo mój chłopak na walił. I nie jestem zła tylko smutna - wyjaśniłam i spuściłam głowę - Jak chcesz mi jakoś pomóc to mnie przytul - dodałam po czym przeniosłam wzrok na jego twarz, na której wymalowany był uśmiech.
- Mówiłem, że nie można się oprzeć - mówił uśmiechając się po czym rozłożył ręce dając mi znak aby się do niego przytuliła. Bez zastanowienie podeszłam i wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia. Poczułam się wtedy jakby komuś na mnie zależało. Czułam całe ciepło jakie od niego biło, bicie jego serca i oddech. Uśmiechnęłam się do siebie po czym przytuliłam jeszcze bardziej.
- Chcesz się przejść? - zapytał nie odsuwając się ode mnie. Pokiwałam przecząco głową po czum ścisnęłam go mocniej. Zaśmiał się cicho po czym pocałowała mnie w czubek głowy. Znowu poczułam to przyjemne ciepło przechodzące po moim ciele - To może usiądziemy? - zapytał a ja podniosłam swoją głowę aby spojrzeć na niego. Uśmiechnęłam się do niego i kiwnęłam twierdząco głową. Odwzajemnił uśmiech po czym odsunął się ode mnie i razem usiedliśmy na kocu. Zaczynam bardziej się cieszyć, że on tu ze mną jest niż Diego.
- Właśnie nie długo kończą się wakacje. Do jakiej szkoły będziecie chodzić? - zapytał Leon rozpoczynając rozmowę. Uśmiechnęłam się do niego.
- Do Wilson High School - odpowiedziałam patrząc prosto w jego oczy.
- Na prawdę? - zdziwił się na co ja tylko przytaknęłam
- Też tam chodzicie? - zapytałam ponieważ bardzo chciałam aby tak było.
- Nie, ale chodzimy do szkoły na przeciwko do Carmel High School - odpowiedział a na mojej twarzy zagościł szczery uśmiech, który odwzajemnił.
- To już wiem, kto mnie będzie podwoził - zaśmiałam się za co on zmroził mnie wzrokiem a po chwili także się uśmiechnął - Ale ja nie żartuję lubię z tobą jeździć - dodałam próbując udawać powagę, ale jednak się zaśmiałam a on rzucił we mnie kawałkiem trawy po czym się uśmiechnął. I tak właśnie zaczęła się nasz dzisiejszy wspólny dzień. Przez cały czas rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Minęła już godzina a mojego chłopaka nadal nie było więc postanowiłam, że zjemy to co jak się okazało przygotował Leona bez Diego. Przy jedzeniu oczywiście nie obyło się bez żartów, albo śmiania się z siebie nawzajem. Kiedy jestem z Leonem nie mogę przestać się uśmiechać. czuję się w jego towarzystwie tak swobodnie a co najdziwniejsze wyjątkowo. Kiedy zjedliśmy już prawie wszystko udaliśmy się na mały spacer. Podczas drogi dowiedzieliśmy się o sobie kilka rzeczy. Powiedziałam mu także, że słyszałam jak śpiewał pod prysznicem. Jednak w połowie drogi odechciało mnie się iść więc postanowiłam wykorzystać Leona.
- Leona, nogi mnie bolą - powiedziałam po czym zatrzymałam się a brunet p chwili zrobił to samo.
- I po co mi ta informacja? - zapytał śmiejąc się a ja tylko podeszłam do niego i wystawiam ręce.
- Zanieś mnie - odpowiedziałam na co on się zdziwił. Zrobiłam szybko proszącą minkę a on po chwili obrócił się do mnie plecami i lekko kucnął. Uśmiechnęłam się do siebie po czym wskoczyłam na jego plecy.
- Masz szczęście, że jesteś lekka - odezwał się idąc przed siebie. Zaśmiałam się.
- Przecież taki wysportowany jesteś - droczyłam się z nim natomiast on udał, że mnie puszcza. Wystraszyłam się więc mocniej ścisnęłam jego szyję.
- Trzymam cię, ale jeżeli nie poluźnisz uścisku to mnie udusisz - odpowiedział to ledwo oddychając. Od razu poluźniłam uścisk a on się zaśmiał. Ponownie się w niego wtuliłam ale tym razem lżej. Położyłam głowę na jego ramieniu i delikatnie dmuchałam mu w szyję.
- Przestaniesz? - zapytał lekko zdenerwowany. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- A co denerwuje cię to? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Trochę i rozprasza mnie - powiedział a ja na złość ponownie dmuchnęłam mu delikatnie w szyję - Viola! - krzyknął na co się zaśmiałam
- Dobra przestanę nerwusie - mówiłam śmiejąc się a on tylko zaśmiał się sarkastycznie.
- Bo zaraz cię postawię - odpowiedział poważnym tonem na co ja się do niego tak jakby przytuliłam.
- Ale mnie się tutaj podoba - odezwałam się z uśmiechem i znowu położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Naszła mnie ochota aby pocałować go w szyję więc tak też zrobiłam. Powtórzyłam to jeszcze kilka razy, ale w różnych miejscach.
- Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany.
- Podoba ci się? - znowu odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie. Widziałam jak się uśmiecha.
- Może - odpowiedział tajemniczo a ja się uśmiechnęłam.
- Czyli mogę tak robić? - zapytałam szeptem to jego ucha po czym pocałowałam jego szyję.
- Nie - odpowiedział krótko na co się dziwiłam. Przecież mu się podobało.
- Dlaczego? - ponownie wyszeptałam mu na ucha tylko tym razem mój głos brzmiał bardziej namiętnie. Ucichła na chwilę po czym uśmiechnął się.
- Bo mnie to rozprasza - odpowiedział a ja się uśmiechnęłam i ostatni raz musnęła swoimi rozgrzanymi wargami jego delikatną skórę. Westchnął cicho, ale nie odezwał się ani słowem. Oparłam głowę na jego ramieniu i napawałam się zapachem jego perfum. Po kilku minutach dotarliśmy z powrotem do samochodu bruneta. Postawił mnie na ziemi a ja zrobiłam smutną minkę. Zaśmiał się tylko po czym pstryknął mnie palcem w nos. Uśmiechnęłam się a następnie wsiadłam do samochodu. Ruszyliśmy w powrotną drogę do domów.
- Zawieść cię do domu czy może chcesz porozmawiać z Diego? - zapytał brunet
- Jutro sobie z nim porozmawia nie chce sobie psuć dobrego humoru - odpowiedziałam a Leon się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam go i przeniosłam swój wzrok na jego pełne usta. Chciałam poznać ich smak chociaż na chwilę. Poczuć jego usta na swoich. Złączyć je w pocałunku i odpowiedzieć w końcu na nurtujące mnie pytanie czy dobrze całuje. Przygryzłam lekko wargę. Otrząsnęłam się ze swoich rozmyślań i od razu skarciłam się w myślach. Nie mogę tak o nim myśleć. Nawet się nie zorientowałam a już byliśmy pod moim domem. Uśmiechnął się do mnie a ja przybliżyłam się do niego i pocałowałam w policzek blisko usta. Można powiedzieć, że jedną stroną moich ust dotknęłam jego. Spojrzał na mnie zdezorientowany a ja wpatrywałam się w jego oczy. Odsunęłam się od niego i szybko wyszłam z samochodu a następnie weszłam do domu. Gdybym został tam dłużej patrząc się w jego oczy coś by mnie podkusiło i pocałowałabym go. A tego nie chciałam, znaczy chciałam, ale nie mogłam, bo mam chłopaka  a po drugie on jest moim przyjacielem i mojego chłopaka. Otrząsnęłam się wyrzucając te myśl z mojej głowy. Weszłam w głąb mieszkania i na kanapie zauważyłam Fran. Uśmiechnęłam się do niej.
- Gdzie byłaś? - zapytała szczerząc się do mnie.
- Na romantycznej randce - odpowiedziałam chociaż to nie była do końca prawda.
- Uuuu z Diegusiem - powiedziała i zatrzepotała rzęsami na co się zaśmiałam.
- Nie, z Leonem - odezwałam się z uśmiechem i dopiero później dotarło do mnie to co powiedziałam.
- Co? Na randce? Z Leonem? - dopytywała zdziwiona i chyba wkurzona, ale nie jestem pewna.
- Tak, znaczy nie - zmieszałam się a on spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Nie rozumiem - stwierdziła i podeszła do mnie.
- Miałam mieć randkę z Diego, którą przyszykował Leona, ale mój chłopak się nie pojawił więc zostałam tam z Leonem i tyle - opowiedziałam jej jak było a on podejrzliwie na mnie spojrzała - Idę się umyć i spać, bo jestem zmęczona - dodałam po czym pobiegłam do swojego pokoju. Od razu na wejściu rzuciła mnie się w oczy bluza, którą wczoraj dał mi Leona. Podeszłam do niej powoli, wzięłam do ręki i powąchałam. Uśmiechnęłam się do siebie po czym odłożyłam ją i udałam się do łazienki aby wziąć prysznic, przebrać się i położyć spać.
**************************************
Długaśny mi wyszedł? Wiecie długo go nie było więc musiała jakoś odpłacić swoje grzech. Jeszcze nie wiem kiedy pojawi się kolejny na tamtym blogu ponieważ nie mam weny do pisania znaczy pomysł mam, ale jakoś tak nie idzie mi pisanie. Dobra to chyba na tyle, późno jest trzeba iść spać więc błędów nie sprawdzę więc się nie gniewajcie.
PRZEPRASZA ZA BŁĘDY! :D 

13 komentarzy:

  1. boski
    czekam na następny
    pozdrawiam Olivia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow..
    to jest tyle co mi wpadło do głowy po przeczytaniu tego cudownego rozdziału ..
    Przeczytałam go dwa razy i ciągle mi mało. Mam nadzieję ze szybko oczywiście w miarę Twoich możliwości dodasz rozdział, bo jestem strasznie ciekawa co się stanie dalej.. Jak to wszystko się potoczy ..
    Ajajaj Violka flirtuje z Leonem *.* i bardzo dobrze ^^Każdemu się coś należy :D
    Życzę weny i czekam na next <3 Mam cichą nadzieję ze pojawi się jak najszybciej, a może chciałabyś zdradzić trochę co się stanie dalej tak ociupinkę ?
    Buuuziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski <3
    Kocham to opowiadanie ^^
    Jest naprawdę wciągające <3
    Kiedy NEXT? <3
    Buziaki :*****
    Suzzy

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :))
    Leon jaki romantyczny piknik przygotował (dobry z niego przyjaciel )
    Świetnie piszesz !

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski ♥
    Awwww jak słodko *o*
    Leoś słodziakuuu ♥
    Taki sweet piknik przygotowałeś <3333
    Viola się zakochuje huehuehuehu ^^
    Czekam na next <333333333
    Pzdr, Liv ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny blog
    a no Leon słodziak
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku jakie cudo !!! <3<3
    Viola no nie spodziewałam się tego po niej .... :)
    Diego co z niego za chłopak , tylko treningi i treningi ... -_-
    Leon jaki on słodki :** super , że się tak dobrze dogadują z Vilu
    Pięknie to napisałaś ! Uwielbiam twój styl pisania :)
    Życzę udanego tygodnia
    Do następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacja !
    Ale to opowiadanie wciąga :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny <333
    Wpadłam tu przypadkiem i nie żałuję <3
    Czekam na next <333
    Zapraszam do mnie---->leonettaaq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny , genialny i jeszcze raz genialny !
    Uwielbiam twoje blogi !~♥~

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział :D
    Fajnie, że taki długi!!!

    OdpowiedzUsuń