Strony

Strony

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 29: W lesie

Nie mogę zmrużyć oka. Leżę w swoim łóżku obok śpiącego na brzuchu Leona i patrząc nerwowo to na zegarek to na okno. Jest już po pierwszej w nocy a mojej przyjaciółki jeszcze nie ma w domu a do tego nie odbiera telefonu. Martwię się o nią i to bardzo. Co z tego, że wyszła ze swoim chłopakiem i naszymi przyjaciółmi, ale przecież wszyscy wiedzą jacy są chłopcy. Nigdy nie wiadomo co im strzeli do tego łba. Tyle słyszałam od swoich rodziców o tych gwałtach, porwaniach pobiciach i morderstwach. W telewizji też ostatnio o tym mówili i tacy ludzie atakują dziewczyny w naszym wieku. No brawo Violetta jeszcze się nakręcaj teraz to już na pewno nie zaśniesz. Oczywiście byłabym spokojniejsze jak wysłałaby chociaż głupią wiadomość, że wróci późno czy tam wcale albo odebrałaby łaskawie telefon. Szturchnęłam lekko Leona w ramię aby się obudził, ale on ani drgnął. Ponowiłam ten sam ruch tylko mocniej i tym razem zadziałało, ale mruknął coś tylko pod nosem i odwrócił głowę w drugą stronę.
- Leon - szepnęłam i ponownie go szturchnęłam ponownie coś zamruczał, ale się nie ruszył - Śpisz? - zapytałam trochę głośniej.
- Nie, wącham poduszkę - odpowiedział i odwrócił się w moją stronę. Posłałam mu mordercze spojrzenie i uderzyłam lekko w plecy.
- Nie możesz normalnie odpowiedzieć? - zapytałam zła a on przewrócił teatralnie oczami i prychnął.
- A ty musisz zadawać takiego głupie pytania? - odpowiedział pytaniem na pytanie i to jeszcze takim znudzonym głosem - Jest noc, mam twarz na poduszce i zamknięte oczy więc to chyba normalne, że śpię - dodał i otworzył oczy. Ja się tutaj martwię o swoją przyjaciółkę a jem na sarkazmy się zebrało.
- Fran nie ma jeszcze w domu - powiedziałam zmartwiona i złapałam za swój telefon aby zobaczyć na godzinę. Brunet westchnął i ponownie zamknął oczy.
- Obiecuje, że jak wróci do domu to dam jej szlaban za późne wracanie - odezwał się zaspanym głosem i obrócił głowę w inną stroną. Rany, czy on nie potrafi być poważny. Uderzyłam o w ramię aby spoważniał.
- A co jeśli jej się coś stało? - mówiłam jednocześnie zdenerwowana jego zachowaniem, ale w moim głosie nadal można było usłyszeć zmartwienie.

- Nic jej nie jest. Nie panikuj, pewnie została na noc u Kendall albo Ludmiły - odpowiedział bez entuzjazmu. Ciekawe czy o mnie też by się tak ''martwił''. Nabrałam powietrza aby odsunąć od siebie myśl nakrzyczenia na niego - Zresztą wysłała mi wiadomość od Kendall, że nie wróci na noc - dodał a ja miałam ochotę go normalnie zamordować. To ja nie śpię, bo się o nią martwię a ten tutaj oznajmia mi, że napisała mu, że nie wróci. Złapałam za swoją poduszkę i zaczęłam nią bić Leona.
- Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś? - krzyczałam i po każdym wypowiedzianym słowie mój chłopaka obrywał poduszką w głowę. Podniósł się lekko ze swojego miejsca po czym spojrzał na mnie ze złością w oczach.
- Masz szczęście, że cię kocham, bo inaczej bym się zemścił - powiedział spokojnym tonem, ale jego oczy mówiły co innego. Musnęłam szybko jego usta i posłałam promienny uśmiech, natomiast on uśmiechnął się sztucznie i ciągle mordując mnie wzrokiem położył się z powrotem na łóżku, tylko tym razem na plecach. Pochyliłam się nad nim i wpiłam w jego usta. Tym razem oddał pocałunek a ja uśmiechnęłam się triumfalnie i odsunęłam się.
- Dobranoc Leoś - szepnęłam prosto w jego usta i zadowolono położyłam się obok niego wtulając się w jego tors.
**********************
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zaraz powinnam wychodzić do szkoły a tutaj komuś zebrało się na odwiedziny. Dość, że wstaliśmy z Leonem późno to jeszcze musiałam się przebrać z dwa razy. Moja przyjaciółka jeszcze nie wróciła do domu, a przecież musimy iść do szkoły. Podeszłam a raczej podbiegłam do drzwi i szybkim ruchem je otworzyłam. Za nimi stał uśmiechnięty od ucha do ucha brunet, który pół godziny temu wrócił do swojego się przebrać.
- Gotowa? - zapytał i zabawnie poruszał brwiami. Zaśmiałam się na jego ruchy i kiwnęłam twierdząco głową. Wróciłam jeszcze do domu po swoją torebkę i razem z Leonem do szkoły. Splótł nasze dłonie w jedność a ja wtuliłam się w jego ramię. Idealnie. On i ja. Bez żadnych osób trzecich, bez kłótni i głupich nie porozumień.
- Kiedy macie kolejny mecz? - zapytałam nie odrywając się od jego ramienia.
- Dopiero za dwa tygodnie - odpowiedział z lekką radością w głosie. Świetnie więcej czasu spędzi ze mną.  Wiem trochę to samolubne, ale kocham być blisko niego i zresztą mam pewność, że nic sobie nie zrobi.
- Czyli będzie więcej Leosia dla mnie - Zaśmiałam się a on razem ze mną. Przetarł kciukiem po wierzchu mojej dłoni i pocałował czule w czubek głowy. Uwielbiam kiedy to robi i nie tylko to. Niestety już jesteśmy pod budynkiem mojej szkoły - Odprowadzanie mnie pod klasę - poprosiłam słodkim głosikiem. Nic nie odpowiedział tylko ruszył w stronę wejścia do mojej szkoły. Poprowadziła go wolnym krokiem korytarzem pod odpowiednie drzwi. Stanęłam do niego przodem i położyłam swoje ręce na jego torsie, natomiast jego powędrował na moja talię. Na mojej twarz wylądowały był szeroki uśmiech i jak na razie nie miał zamiaru znikać. Spojrzałam w jego oczy, w których widać było ognisku radości.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytał zdziwiony nie spuszczając wzroku ze mnie.
- Bo lubię - zachichotałam i szybko musnęłam jego usta - Jesteś dla mnie bardzo ważny i każdy dzień spędzony z tobą staje się najlepszym, każdy twój uśmiech sprawia, że sama się uśmiecham, twoje czułe gesty, od których dostaje gęsiej skórki a kiedy mówisz, że mnie kochasz, moje serce zaczyna bić jak oszalałe i wtedy wiem, że niczego więcej nie chce, tylko ciebie i twoją miłość do mnie. Przy tobie nie myślę o jutrze,  bo jutro jest za daleko. Kocham Cię a moje serce należy tylko i wyłącznie do ciebie - mówiłam to co dyktowało mi serce a mój wzrok skupiony był na tęczowych Leona. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i pocałował namiętnie. Nie potrzebowałam od niego żadnych słów, bo właśnie tym pocałunkiem przekazał mi to co chciał powiedzieć.
- I ja mam cię teraz tutaj zostawić i iść na lekcje - szepnął namiętnie w moje usta i oplótł swoje dłonie wokół mojej tali. Uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam przecząco głową - Idziemy na wagary? - zapytał ze śmiechem a ja ochoczo się zgodziłam. Nigdy nie chodziłam na wagary, ale dla Leona mogę zaryzykować. Musnął czule moje usta po czym rozejrzał się po korytarzu i ruszył w stronę wyjścia ciągnąc mnie za rękę.
**************
- Zdecydowanie najlepsze wagary na jakich byłam - zaśmiałam się i spojrzałam na Leona idącego obok mnie. Zaśmiał się na moje słowa I objął ramieniem. Dziwi mnie tylko jedna sprawa a mianowicie, że nie widziałam dzisiaj naszych przyjaciół i nawet się z nami nie kontaktowali - Nie dziwi cię, że ani Federico ani Fran się do nas nie odzywasz od wczoraj - zaczęłam temat spoglądając kątem oka na Leona. Uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
- Pewnie znowu Federico zakłócał ciszę nocną i przymknąć go na 24 godziny - odpowiedział ze śmiechem a ja miałam nadzieję, że żartuje.
- Oby nie - odezwałam się i wtuliłam twarz w jego tors.
- Jeszcze nie wiesz do czego zdolny jest Fede, kochanie - zaśmiał się i cmoknął czubek mojej głowy. Zaczynam się denerwować a co jeśli jednak trafili do tego więzienia. Ale przecież jeżeli nie popełnili żadnego przestępstwa to wypuszczą ich. Chyba.
- Idziemy do domu czy chcesz jeszcze gdzieś iść? - zapytał Leon wygrywając mnie tym samym z moich rozmyślań, które z pewnością nie prowadzą do czegoś mądrego a raczej do beznadziejnych domysłów. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się cwaniacko. Zatrzymałam się na chwilę i swój wzrok skupiła na jego oczach.
- A co będziemy robić w domu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie a na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.  Brunet zaśmiał się i przybliżaj do mnie. Przygryzł dolną warte i przetarł uroczo nosem o mój.
- Nie to co masz na myśli - wyszeptał odpowiedź w moje usta i skradł mi słodkiego całusa, na co ją zachichotałam.
- Czyli nie zjemy pizzy - zrobiłam smutna minkę i zacisnęłam dłonie na jego koszuli. Uśmiechnął się do mnie i pokiwałam głową.
- Tak, tak. Ja już wiem co ty miałaś na myśli,  Viola - odpowiedział ze śmiech nie odsunąć się ode mnie. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech - Ale pizzę zjemy - dodał I objął mnie w tali. Zrobiłam ustami dzióbek aby dać mu do zrozumienia, że czekam na całusa. Spełnił moje pragnienie po czym ruszyliśmy do ich domu.
***************
Usłyszałem otwieranie się drzwi wejściowych do mojego i chłopaków domu. Automatycznie mój wzrok powędrował w tamtą stronę a moim oczom ukazał się Federico i Diego, którzy nie wyglądała najlepiej. Zaśmiałem się widząc w jakim są stanie po czym podniosłem się z kanapy i podszedłem do nich.
- A wy gdzie byliście? - zapytałem zaciekawiony. Spojrzeli na mnie a następnie Diego posłał mordercze spojrzenie w stronę mojego brata.
- W lesie - odpowiedział ewidentnie zdenerwowany Diego i uderzył z pięści w ramię stojącego obok niego bruneta. No takiej odpowiedzi się nie spodziewałem. Moje oczy momentalnie się powiększyła i twarz przybrała pytający wyraz twarzy.
- Ten tutaj geniusz wpadł wczoraj na pomysł aby zrobić sobie wycieczkę po lesie. Zaprowadził nas w głąb lasu a później zapomniał drogi powrotnej i przez całą noc błądziliśmy i szukaliśmy wyjścia - mówił zły Diego i co chwilę posyłam mojemu bratu mordercze spojrzenie. Całe szczęście, że z nimi nie poszliśmy - Idę wziąć prysznic - oznajmił Diego i udał się w stronę schodów. Spojrzałem w stronę swojego brata i zaśmiałeś się po czym wróciłem na kanapę aby dokończyć cześć piosenki i oglądania.
- Kendall i Niall przyjdą pod wieczór - powiadomił mnie Federico siadając obok mnie na kanapie. Czyli spokoju wieczorem idzie w zapomnienie. A miałem nadzieję, że w końcu położę się wcześniej spać i przynajmniej wyśpię a tutaj jak zawsze moje plany są zabijane przez wszystkich dookoła - O napisałeś piosenkę?! - krzyknął zadowolony i wyrwał mi kartkę spod rąk. Oczywiście chciałem mu ją zabrać, ale cwaniak uciekł z kanapy na fotel. Co za ciekawskie jajo! - Spodziewałem się czegoś o miłości a tu takie zaskoczenie - zaśmiał się i w końcu oddał mi kartkę z tekstem - Ale i tak pewnie się zbłaźnimy - dodał przełączając na inny kanał. No to jest niewykluczone. Zostały nam jakieś cztery dni a my jesteś w czarnej dziurze. Usłyszałem pukanie do drzwi już chciałem wstać żeby otworzyć, ale ten ktoś widać zrobił to za mnie. Ani chwili spokoju w tym domu. Ciekawe kto nas odwiedził.
- Mieliście być wieczorem - odezwał się jako pierwszy Federico i nie musiałam się odwracać aby wiedzieć, że to ci dwaj.
- Ale jesteśmy teraz więc zaczynamy - powiedział ucieszony jak zresztą zawsze Niall. Usiadł a raczej wskoczył na kanapę i uderzył mnie w ramię, na co się zaśmiałem.
***************
Poszedłem na chwilę do swojego pokoju aby założyć bluzę, bo na dworze jest trochę zimno. Zaczęło się od tak jakby próby zespołu a skończyło na rozpaleniu ogniska w ogrodzie. A kto wpadł na ten pomysł? Tym razem to był Diego. Przyniósł nie wiadomo skąd kamienie i ułożył z nich kółko i rozpalił,  z trudnością ognisko. Otworzyłem drzwi od pokoju a moim oczom ukazał się niezły bałagan. Przecież sprzątałem tutaj. Nie wierze ten debil znowu był w moim pokoju. Chyba będę musiał zamykać go na klucz. I jestem pewny, że znowu pożyczył sobie ode mnie coś i odda za miesiąc albo w ogóle. No nie ważne. Wyciągnąłem z szafy czarną bluzę zapinana na zamek, którego nie zapiąłem po czym wyszedłem z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Zbiegłem po schodach i powróciłem do ogrodu gdzie siedzieli chłopcy na jakiś pniach albo kołkach. Zapytałabym ich skąd to mają, ale szczerze mówiąc to nie chce wiedzieć i się załamać. Bez słowa usiadłem na wolnym miejscu. Obok mnie siedział Kendall z gitarą i próbował wymyślić jakąś melodie do słów jakie napisałem. Sam w głowie też próbowałem coś stworzyć, ale nie za bardzo mnie to wychodziło.
- Ej, ej mam coś - zawołał szczęśliwy Kendall i zagrał kilka akordów a po chwili dodał kolejne i w ten sposób powstał zarys do końcowej melodii - Chwyty są łatwe i praktycznie się powtarzają więc szybko załapiecie - dodał patrząc na Nialla, który próbował zagrać tą samą melodię.
- Hej! - do moich uszu dostał się zadowolony krzyk Ludmiły. Automatycznie moje głowa powędrowała w stronę wejścia na taras. No proszę i dziewczyny się pojawiły. Widocznie chłopcy po nie zadzwonili. Od razu po ujrzeniu uśmiechniętej twarzy mojej dziewczyna moje kąciku ust same się podniosły - Przyniosłyśmy wam coś dobrego - dodał chytrze blondyna i pokazała nam reklamówkę z piwem oraz jakimiś chipsami. Jak miło, że o nas pamiętała. Podeszła do swojego chłopaka i przywitała się z nimi całusem w policzek. Niecierpliwie czekałem aż to samo w stosunku do mnie uczyni Viola. Powolnym krokiem zmierzała w moją stronę aż w końcu stanęła na przeciwko mnie.  Podniosłem głowę do góry aby móc spojrzeć na jej twarz i czekałem aż się przywita. Z uśmiechem na twarzy schyliła się i musnęła moje usta. Wyprostowałem się i rozłożyłem ręce dając jej do zrozumienia, że ma usiąść. Oczywiście skorzystała z zaproszenia i usadowiła się na moich kolanach bokiem. Objąłem ją jedną ręką w tali a drugą przełożyłem przez jej uda.
- Chcecie posłuchać naszej piosenki? - zapytał szerząc się Niall. Chce się po prostu pochwalić, że umie grać. Mordowałem go wzrokiem, ale niestety on tego nie widział - Leon zaśpiewasz - dodał nadal się szczerząc. Jeszcze lepiej. Kendall spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Zaczął grać wcześniejszą melodię, którą wymyślił. Po chwili dołączył się do niego Niall a mój brat tak jakby się wczuł i zaczął uderzać rytmicznie w pudełko. Siedzący obok mnie Kendall dał mi znak skinieniem głowy, że mam wejść po chwili. Nabrałem nerwowo powietrza.
- Dzisiejszy dzień jest najlepszym dniem jaki kiedykolwiek znałem. Nie mogę żyć jutrem. Jutro jest zbyt daleko. Wypalę swoje oczy, zanim wyjdę - zaśpiewałem pierwszą zwrotkę piosenki patrząc w palące się ognisko. Nie wiem jakim cudem to się stało.
- Chciałem więcej niż życie mogło mi przynieść. Znudzony obowiązkiem zachowania twarzy - tym razem dalszą część zaśpiewali ze mną i nie wiem jakim cudem, ale zgraliśmy się niesamowicie. Tak jakbyśmy grali już wcześniej razem. Uśmiechnąłem się sam do siebie i podniosłem wzrok na nich.
- Świetnie! - krzyknęła klaszcząc Francesca. Przeniosłem swój wzrok na moją dziewczynę, która się uśmiechała. Ujęła moją twarz w swoje dłonie i czule pocałowała w usta po czym przytuliła się do mnie.
*************
Nic więcej dla was nie wyskrobię. Jestem zbyt podekscytowana tym, że obsada jest w Polsce! Jorge <3 Niestety nie idę na koncert i daleko mam do Łodzi, ale za to w wakacje jestem w Krakowie wtedy kiedy oni! Dobra wiem, że mój rozdział i tak was nie zachwyci bardziej niż to, ze oni tutaj są! Mam nadzieje, że zapamiętają polskich fanów i szybko tutaj wrócą. Przepraszam za błędy.
Ps: Polecajcie jakiś blogi, których oczywiście nie mam zapisanych. Mogą być wasze, koleżanki, kuzynki czy kogoś innego ( związany z tym serialem ) <3


26 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pierwsza :* Oł tak <3
      Hahahh Leoś najlepszy ,, Obiecuje że jak wróci do domu , to dam jej szlaban za pożne wracanie ``
      On może zostać ojcem :) Będzie idealny to tej roli :-) Biedna Viola cały czas sie martwiła o Fran ale ten słodki idiota jej nie powiedział :-).
      Fede idiota nie ma to jak iść do lasu i nir zapamiętać drogi powrotnej :-) Brawo :-*
      Albo :-). Nie ma to jak iść do szkoły pod klase ale zrezygnować z tego i iść na wagary :* Kolejne Brawo :-) Hahahah Albo to <3 ,, A co będziemy robić w domu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie a na mojej twarzy pojawił się uśmieszek. Brunet zaśmiał się i przybliżaj do mnie. Przygryzł dolną warte i przetarł uroczo nosem o mój.
      - Nie to co masz na myśli - wyszeptał odpowiedź w moje usta i skradł mi słodkiego całusa, na co ją zachichotałam.
      - Czyli nie zjemy pizzy - zrobiłam smutna minkę i zacisnęłam dłonie na jego koszuli. Uśmiechnął się do mnie i pokiwałam głową.
      - Tak, tak. Ja już wiem co ty miałaś na myśli, Viola``
      Hahah to było dobre <3,
      Viola myślała o dalszej zabawie a nie grze wstępnej :-). Hahah <3
      Leoś zgasił jej zapał :) Żarłok jeden ;*
      Kocham <3
      Jorge w Polsce <3 W Łodzi a mnie tam nie ma :(
      Dam rade :-) chyba :-). Pozbieram sie :-). Chyba :)
      Rozdział boski <3
      Czekam na nexta <3
      Do soboty :)

      Usuń
  2. Cudowny!
    A tu masz bloga mojej koleżanki. Nie wiem czy czytasz ale mam nadzieje ze zostawisz po sobie ślad ;)
    http://jortini-lovee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ♡ ♡ ♡ podam Ci link do sw jak go ogarnę:p

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział :D
    No i wreszcie piosenka wypaliła ^^
    Violetta zachowuje się jak matka, która czeka na swoją córkę, a Leon... nie wiem, czy do ojca można go porównać...
    Fede i te jego pomysły... :D
    Nie mogę się doczekać nexta
    Pozdrawiam

    L

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny.... Czekam na next :* później podam ci linka do mojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak obiecałam oto mój blig nie najlepszy ale nadal się uczę ;)

      Usuń
    2. Zostałaś nominowana na moim blogu http://aniadabrek.blogspot.com/?m=1 przepraszam, że wyżej nie poddałam linku

      Usuń
  8. wspaniały jak zwykle. Też jestem bardzo podekscytowana chociaż nie jadę :'( dlatego na moim blogu na razie nie ma nic nowego nie mam głowy do tego. Sobota godzina 11 53-Jorge po raz pierwszy dotknął polskiej ziemi ubrany w zieloną bluzę czarną skórzaną kurtkę czarne spodnie, biało zielone air maxy z czarną walizką i z jasnym pokrowcem na gitarę na plecach-nigdy nie zapomnę <3 płakałam <3
    czekam na next! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodki :D u Cb Leos jest taki grzeczny a Viola ma sprosne myśli :D
    Czekam na next i niegrzecznego leosia :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdzial :)
    Leon ukazuje swoje talenty ( spiew ) :D
    Violka poszla na wagary o ja ! Skandal :)
    Czekam na kolejny rozdzial :)
    Udanego tygodnia zycze :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział, a przy okazji zostałaś nominowana do LBA na moim blogu: http://leonettx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Popieram Ramosiątko ^^
    Czekamy na niegrzecznego Leóna.
    Vils ma takie niestworzone myśli.
    Byli w lesie? Czy mnie słuch nie myli?
    Dieguito i Feder mnie rozpierniczają xD
    Więcej akcji kochana,więcej akcji.
    Polecam bloga takiej jednej blogerki o nazwie Brithany,może kojarzysz?
    you-found-me-leonetta.blogspot.com

    Brithany.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział powala na kolana :)
    Czekam na NN !!
    *Paula*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty :**

    OdpowiedzUsuń
  15. nie wiem czy mój masz zapisany czy nie xD ale jest nowy rozdział http://leonettainnahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział świetny ... nasza leonetta <3 cekam na kolejny

    Blanco :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział i przepraszam za tak krótki komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej :) Na początku chciałabym Ci powiedzieć, że opowiadanie jest extra! <3
    Widząc Twoje notki o tym że rozdział jest "denny", "nudny" czy też "krótki" to nie mogę się z Tym zgodzić bo jest wspaniały ^.^
    Na początku nie byłam do niego przekonana ale jak widzisz jestem Tu pisząc ten komentarz ;D zachwycona historią, która mnie wciągnęła ;p
    Piszesz w sposób, gdzie czytając czuję jakbym była wśród Twoich bohaterów i odczuwała ich emocje ;))
    Hehe ;D Były także sytacje, gdzie czytając uświadamiałam coś sobie i mówiłam: "Daria! Uśmiechasz się do monitora:)" ;p hihi ;3
    Ale to nie ważne ;p
    Niektóre momenty także poruszały moim serduszkiem ♡♡♡
    Podobne wrażenia miałam po blogu 'Sky V. - Mimo wszystko' o którym niegdyś wspomniałaś w notce :)
    To było takie moje pierwsze opowiadanie, które czytałam i później poszukiwałam podobnego nie mogąc znaleźć aż to teraz ;d
    Na prawdę, kawał dobrej roboty. :)
    Widać, ile poświęcasz na tego bloga ;**
    Mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam <3 Z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały! :)
    Pozdrawiam cieplutko i dużo, ale to dużo weny Ci życzę :*:*
    Buziaczki, Pa <3

    OdpowiedzUsuń