Strony

Strony

niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 31: Jesteście tacy słodcy

Znowu zostałam sama w domu. Moje kochana przyjaciółka wyszła gdzieś i nawet nie raczyła mi powiedzieć gdzie. Zresztą domyślam się gdzie poszła. Oczywiście do swojego kochanego Leonka. Ona normalnie oddychać bez niego nie może. 24/7 z Verdasem, ja bym chyba normalnie zwariowała i to jeszcze u niego w domu gdzie mieszkają te dwa pozostałe głupki. Ale prawdę mówiąc bez nich byłoby nudno i szczerze mówiąc mój chłopak też nie jest do końca normalny, ale za to jest kochany i to bardzo. Uśmiechnęłam się do siebie i włączyłem telewizor po czym przełączyłam na kanał muzyczny. Uśmiechnęłam się słysząc tą nową piosenkę Bruno Marsa - Uptown funk. Pod głosiłam i zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Próbowałam naśladować ich kroki taneczne i co chwilę się śmiała.
- Co ty robisz? - usłyszałam kogoś rozbawiony głos. Momentalnie odwróciłam się w tamtą stronę a moim oczom ukazał się mój chłopak, który się ze mnie śmiał. Zawstydziłam się i spuściłam głowę. Złapał za pilota i przyciszyłam grający telewizor. Podszedł do mnie i objął w tali a na jego twarzy nadal malowało się rozbawienie. Zmroziłam go wzrokiem a on nic sobie z tego nie zrobił tylko pocałował mnie czule w usta. Okej, wybaczam mu, że się ze mnie śmiał. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam w jego śliczne oczka.
- Po co przyszedłeś? - zapytałam bawiąc się jego guzikiem od koszuli. Ponownie musnął moje usta i oparł swoje czoło o moje.
- Chciałem cię zobaczyć i zabrać na kolację - odpowiedział przecierając swoim nosem o mój. Uśmiechnęłam się do siebie i wtuliłam się w niego.
- Jesteś kochany - szepnęłam słodko i podniosłam głowę aby na niego spojrzeć.
- Przestań, bo się zarumienię - udawał zawstydzonego. Odsunęłam się od niego i uderzyłam go pięścią w ramię. Zrobił zdziwioną minę i złapał się za miejsce gdzie go uderzyłam.
- Czy nie możesz choć przez chwilę być poważny? - zapytałam z pretensjami a on zrobił urażoną minę.
- Zawsze jestem poważny - odpowiedział i skrzyżował ręce na piersiach.
- Niby kiedy? - zaśmiałam się a on uśmiechnął się i objął mnie ponownie w tali.
- Kiedy wyznaję ci swoje uczucia i mówię ci jak bardzo cię kocham - wyszeptał wprost w moje usta a ja od razu się zarumieniłam. Przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Jednak tą przyjemną chwilę przerwał jego dzwoniący telefon. Niechętnie odsunął się ode mnie i odebrał. Jego rozmowa nie trwała długo, bo zaledwie kilka sekund.
- Z naszej kolacji nici - oznajmił smutny i złapał mnie za rękę. Już chciałam pytać dlaczego, ale uprzedził mnie - Leon się gdzieś zapodział - wytłumaczył powód, dla którego nigdzie nie wyjdziemy.
- Jak to się gdzieś zapodział? - zapytałam nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi. Co zgubił się w sklepie? Czy może zapomniał gdzie mieszka i trzeba go szukać po mieście.
- Mieli jechać na siłownię a on zniknął - wytłumaczył ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi.
- Może jest z Violettą - zaśmiałam się a on pokręcił przecząco głową. Wyszliśmy z mojego domu i od razu  wsiedliśmy do jego samochodu. Z tym Leonem to jak z dzieckiem. Najpierw skręcił kostkę a teraz trzeba go szukać, bo się gdzieś zgubił.

****************
- Jesteśmy! - krzyknął na cały domu Kendall kiedy przekroczyliśmy próg domu chłopaków. Siedzieli na kanapie i dzwonili do kogoś. Nawet na nas nie spojrzeli, podeszliśmy do nich i zajęliśmy wolne miejsca, znaczy ja usiadłam na kolanach mojego chłopaka - Dzwoniliście do niego? - zapytał mój chłopaka obejmując mnie w tali. Jak na zawołanie spojrzeli na niego i posłali ironiczne spojrzenie.
- No ty popatrz nie wpadliśmy na to - odpowiedział z wyczuwalnym sarkazmem Federico i pokazał mu telefon swojego brata. Zaśmiałam się cicho i oparłam głowę o tors Kendalla. Nagle do ich mieszkania wpadła zdenerwowana Violetta. Myślałam, że już tutaj jest. Już chciała coś powiedzieć, ale Diego pokiwał tylko przecząco głową.
- On normalnie jest niemożliwy - odezwała się u siadła na oparciu kanapy obok Ludmiły.
- A może ktoś go porwał - zaproponowała blondyna i zerknęła na wszystkich.
- Kto by go tam chciał - prychnął Federico i dostał od swojej dziewczyny w głowę. Spojrzał na nią morderczym wzrokiem a ona go zignorowała.
- Czemu w ogóle robicie z tego taką aferę, może poszedł do sklepu, gdzieś się  przejść albo może chciał od was odpocząć - odezwałam się po raz pierwszy odkąd tutaj przyszliśmy. Automatycznie wszyscy na mnie spojrzeli.
- Nie na pewno coś się stało - oznajmił Diego i zaczął stukać nerwowo palcami o swoje kolano - Jego torba była w samochodzie a on był otwarty więc nie mógł gdzieś sobie pójść - dodał patrząc w jeden punkt po czym zmarszczył brwi. Westchnęłam głośni i złapałam dłoń Kendalla. Spojrzałam na Violettę, która nerwowo bawiła się końcówką swojej bluzki. Po jej twarzy widziałam, że się martwi i próbuje zachować kamienną twarz, a tak naprawdę pewnie chce jej się płakać. Wstałam z kolan Kendalla i podeszłam do niej po czym objęłam ją ramieniem.
- Znajdzie się - pocieszyłam ją - Nawet jeżeli ktoś go porwał to nie wytrzyma z nim dłużej niż jeden dzień - dodałam z lekkim śmiechem aby chociaż trochę ją pocieszyć. Zaśmiała się cicho i położyła swoją głową na moim ramieniu.
- A zgłosiliście jego zaginięcie? - zapytał Kendall i ponownie Federico spojrzał na niego zirytowanym wzrokiem - Tak wiem '' No co ty nie wpadliśmy na to'' - sam sobie odpowiedział udając głos Federico. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na mojego chłopaka.
*************
- Dzięki, że mnie podwiozłeś - podziękowałem Tomasowi i poklepałem go po plecach. Zaśmiał się i podrapał po karku.
- Nie miałem innego wyjścia to przeze mnie byłeś w szpitalu - odpowiedział niepewnie a ja się zaśmiałem na jego słowa - Jeszcze raz cię przepraszam, ale nie do końca opanowałem jazdę na deskorolce - dodał ze śmiechem. Wyciągnąłem klucze ze spodni i wsadziłem do zamka od drzwi.
- Może wejdziesz, poznasz moich współlokatorów i napijemy się czegoś - zaproponowałem. Polubiłem go szczerze mówiąc. W sumie siedzieliśmy w szpitalu z pięć godzin czekając aż ktoś łaskawie się mną zajmie. Pokiwał przecząco głową.
- Nie, muszę już wracać do domu, ale dzięki za zaproszenie i jeszcze raz cię przepraszam - powiedział i podał mi ręką, którą uścisnąłem po czym wrócił do swojego samochodu i odjechał. Westchnąłem głośno i przekręciłem zamek w drzwiach a następnie wszedłem do środka. I kiedy tylko wszedłem do moich uszy dostały się głośne krzyki moich przyjaciół. Wszedłem w głąb mieszkania zaciekawiony o co może chodzić.
- Ej! - krzyknąłem na nich aby przestali, ale to nie pomogło ponieważ dalej prowadzili ostrą dyskusję. Skrzyżowałem ręce na piersiach i postanowiłem zaczekać aż skończą się kłócić, co może trochę potrwać. Nagle z kuchni wyszła moja dziewczyna, uśmiechnąłem się do siebie. Spojrzała w moją stronę ze smutnym wzrokiem, ale kiedy mnie ujrzała od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Leon! - krzyknęła szczęśliwa i rzuciła się na mnie mocno przytulając. Momentalnie w salonie zapadła cisza i wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem - Gdzieś ty był? - zapytała lekko zła odsuwając się ode mnie po czym przybrała poważny wyraz twarzy.
- W szpitalu - odpowiedziałem jakby gdyby nic. Zmarszczyła brwi i przybliżyła się do mnie po czym przejechała palcami po moim opatrunku na łuku brwiowym. Niestety bez szkody nie wyszedłem z tego wypadku.
- Co ci się stało? I dlaczego nie zadzwoniłeś? - dopytywała już trochę mniej zdenerwowana. Westchnąłem głośno po czym uśmiechnąłem się do niej.
- Nic poważnego - oznajmiłem a ona pokręciła głową - A nie zadzwoniłem, bo nie wziąłem telefony a nie pamiętałem waszych numerów - dodałem i złapałem ją za dłoń. Uśmiechnęła się szeroko i ponownie mnie przytuliła. Odwzajemniłem jej uścisk i zaśmiałem się.
- A wy co tu robicie? - zapytałem patrząc na wszystkich a oni zmrozili mnie wzrokiem.
- Myśleliśmy, że ktoś cię porwał - oznajmił Federico a ja wybuchłem śmiechem na jego słowa i jeszcze bardziej przytuliłem do siebie wtuloną we mną Violę.
*************
Zajęłam wolny stolik w restauracji a raczej takim jakby barze, w którym umówiłam się z Leonem. Kiedy przeprowadzałam się do tego miasta nie sądziłam, że moje życie będzie takie nienormalne, ale za razem cudownie. Bo żadne z nas nie przypuszczałoby, że Leona potrącił jakiś chłopak, który nie umiał jeździć na desce. On to chyba ma jakiegoś pecha w życiu. Najpierw zawieszenie w meczach, później nieprzyjemna sprawa z ojcem i rozwalona warga, następna w kolejce skręcona kostka a teraz rozwalony łuk brwiowy, mam nadzieję, że na tym koniec, bo chce mieć swojego kochanego Leona w całości.
- Violetta, tak, dobrze pamiętam? - usłyszałam już znany mi głos. Podniosłam swój wzrok ze swoich dłoni na tę osobę, którą okazał się być Alan. Uśmiechnęłam się do niego i kiwnęłam twierdząco głową. Usiadł na wolnym krześle. Czy ja pozwoliłam mu tutaj usiąść? Bo jakość sobie nie przypominam -  Cieszę się, że znowu cię widzę - dodał patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, które już mnie się tak nie podobają. Uśmiechnęłam się delikatnie i przytaknęłam głową. Już chciałam mu powiedzieć, że czekam na kogoś, ale poczułam jak łapie mnie za dłonie, które swobodnie leżały na stoliku. Wzdrygnęłam się trochę czując jakie są zimne. Posłał mi swój uwodzicielski uśmiech i pogładził kciukiem moją zewnętrzną część dłoni - Ostatnio nie mieliśmy okazji porozmawiać a ja chcę poznać bliżej taką śliczną dziewczynę - mówił nie spuszczając wzroku z moich oczu. Nie wiedziałam jak mam zareagować na jego słowa, dlatego spuściłam głowę i zaśmiałam się cicho. Podniósł się lekko ze swojego miejsca i przybliżył w moją stronę. Złapał mój podbródek i podniósł tak abym mieć ze mną kontakt wzrokowy. Uśmiechnął się do mnie i zaczął przybliżać. On chce mnie pocałować a ja nie reaguję tylko czekam tak jakbym chciałam go pocałować przecież wcale tego nie chcę. A może to, że się nie ruszam znaczy, że chce. Kątem oka widziałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia, zerknęłam w tamtą stronę a moim oczom ukazał się Leon, który wyszedł do razu kiedy zobaczył nas. No właśnie on chce mnie pocałować! A przecież ja mam chłopaka, cudownego chłopaka! Odsunęłam go od siebie pchając agresywnie na krzesło. Spojrzałam na niego ze złością w oczach i od raz wstałam ze swojego miejsca i wszyłam a raczej wybiegłam za Leonem. Znowu wszystko zepsułam. Dlaczego ja tego nie przerwałam? Przecież nie chciałam tego pocałunku. Moje usta należą tylko i wyłącznie do Leona i to on może mnie całować. Rozejrzałam się dookoła aby wyłapać go wzrokiem. Szedł w stronę parku. Nie zastanawiałam się długo i pobiegłam w jego stronę. Wiedziałem, że wołanie go nie ma sensu, dlatego po prostu podbiegłam do niego. Do moich oczu cisnęły się łzy, bo wiem, że znowu ja zawiniłam. Robię mu sceny zazdrości bez powodu a sama pozwalam aby jakiś typ prawie mnie pocałował, którego w ogól nie znam.
- Zaczekaj - mówiłam łamiącym głosem łapiąc go za nadgarstek. Odwróciła się w moją stronę a jego oczy nie wyrażały nic oprócz złości - Wysłuchaj mnie - poprosiłam patrząc na niego błagalnie. Wyrwał swoją rękę z mojego uścisku i skrzyżował dłonie na piersiach.
- Mów - rozkazał a ja miałam ochotę się rozpłakać i przytulić do niego jak najmocniej.
- Nie pocałowałam go - zaczęłam niepewnie patrząc załzawionymi oczami w jego.
- Ale zrobiłabyś to gdybym nie wszedł - oznajmił ze złością w głosie. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Pokiwałam przecząco głową i złapałam go za ręce.
- Nie, nie chciałam go pocałować - z moich oczu płynęły łzy. Prychnął na moje słowa i spojrzał na mnie z irytacją w oczach - Wiem, nie odsunęłam się, bo byłam w szoku, ale na prawdę nie miałam zamiaru go pocałować - mój głos się załamywał.
- Wiesz jakoś ci nie wierzę - odpowiedział spokojnie patrząc mi w oczy, z których ciągle płynęły łzy.
- Nie ufasz mi - stwierdziłam spuszczając głowę. Otarłam z policzków łzy i ponownie na niego spojrzałam.
- Ufałem - powiedział i chciał odejść, ale zatrzymałam go łapiąc za nadgarstek.
- Przecież wiesz, że cię kocham i nie chce nikogo innego niż ciebie - mówiłam łamiącym się głosem a z moich oczu znowu zaczęły lecieć łzy - Proszę cię Leon, nie kończ tego - błagałam go. Zamknął na chwilę oczy i nabrał nerwowo powietrza.
- Nie chce, ale .. - przerwał na chwilę i spojrzał w moje oczy. Jednak po chwili przeczesał swoje włosy dłonią - Muszę pomyśleć - oznajmił niepewnie na mnie patrząc. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem. W końcu znalazłam chłopaka, z którym jestem na prawdę szczęśliwa, którego kocham a mogę go stracić przez swoja głupotę i mózg, który zbyt wolno myśli. Spojrzał na mnie ostatni raz i z lekkim zawahaniem oddalił się ode mnie. Zacisnęłam dłonie w pięści i zaczęłam cicho płakać. Jestem zła na siebie a szczególnie na tego Alana, gdybym go teraz gdzieś spotkała chyba bym go zabiła. Wiem, że wina po części leży po mojej stronie, ale to on chciał mnie pocałować. Otarłam swoje mokre policzki i ze spuszczoną głowa wróciłam do domu.
**************
Przez cały dzisiejszy dzień po głowie chodzi mi ta cała sytuacja z Violettą. Na prawdę nie wiem, co powinienem zrobić. Chce z nią być, ale ta pieprzona świadomość, że ona mogła go pocałować dobija mnie. Niby tego nie zrobiła i nie chciała tego, ale co gdybym przyszedł chwilę później i ujrzałbym ją całującą jego. Fakt, nie zdradziła mnie i to się liczy, ale przecież nie mam pewności, że to się nie powtórzy. Jaką mam gwarancję, że następnym razem mu nie ulegnie. Na prawdę nie wiem, co zrobić.
- Jesteś taki kochany - z moich rozmyślał wyrwał mnie przesłodzony głos Ludmiły, która razem z moim bratem przez cały dzień okazują sobie uczucia a mnie to dołuje jeszcze bardziej. Zerknąłem na nich kątem oka.
- A ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie - odpowiedział Federico bawiąc się jej włosami. Blondyna zachichotała i wtuliła się w jego tors. Przewróciłem teatralnie oczami i bezwładnie oparłem głowę o zagłówek kanapy - Kocham cię - dodał i pocałował ją. Spojrzałem na nich ze sztucznym uśmiechem.
- Jesteście tacy słodcy - odezwałem się w końcu a oni automatycznie na mnie spojrzeli z uśmiechem - Aż chce się rzygać - dodałem i z mojej jaki i ich twarzy znikł uśmiech. Prychnęli i żeby mi zrobić na złość pocałowali się. Ponownie przewróciłem oczami i mój wzrok z powrotem powędrował na telewizor. W odpowiedzi usłyszałem tylko ich śmiech.
- Coś ty taki nie w humorze? - zapytała zdziwiona Ludmiła a ja spojrzałem na nią morderczym wzrokiem.
-Czarne chmury nad związkiem - odpowiedział przez śmiech Federico a ja zacisnąłem dłonie w pięści - Nasz kochany Leoś pokłócił się z Violettą i teraz warczy na każdego, kto się do niego odezwie - wytłumaczył piskliwym głosem i zaśmiał się. Patrzyłem na niego morderczym wzrokiem. Blondyna widząc mój wyraz twarzy wstała z kanapy a ja rzuciłem się na niego a raczej na jego głosy.
- Weź, to boli - jęczał kiedy usiadłem mu na brzuchy i okładałem go po udach.
- Trudno - odpowiedziałem i uderzyłem go mocniej w ramię po czym z powrotem usiadłem na kanapie. Blondyna spojrzała na nas z uśmiechem.
- Skończyliście się bawić? - zapytała i zajęła swoje poprzednie miejsce obok obolałego Federico.
- To był napad! - krzyknął i uderzył mnie ręką w głowę. Spojrzałem na niego złowrogo i uderzyłem go ponownie w ramię. Oczywiście mi oddał. Wstałem z kanapy i udałem się do kuchni aby z tej naszej zabawy nie wynikła bójka.
*******************
- Idziemy na pizzę? - zaproponował z uśmiechem Diego wchodząc do mojego pokoju. Spojrzałem na niego znad zeszyty z historii i pokiwałem przecząco głową - No dawaj - mówił prosząco. Westchnąłem głośno i odwróciłem fotel w jego stronę - Jestem głodny i mam ochotę na pizzę a nie pójdę sam, bo wyjdę na lamusa bez kumpli - dodał, na co ja się zaśmiałem. Wstałem ze swojego miejsca po czym podszedłem do swojej szafy i wyciągnąłem z niej szarą bluzę.
- To w drogę - zaśmiałem się i zabierając wcześniej ze sobą telefon wyszedłem ze swojego pokoju tym razem zamknąłem drzwi na klucz, żeby Federico mi do niego nie wparował i nie zrobił przeglądu szafy, po którym znikają mi rzeczy. Mieliśmy jechać samochodem, ale jednak postawiliśmy, że pójdziemy na piechotę, dobrze nam to zrobi. W końcu nie byliśmy na tej siłowni więc trochę ruchu się nam przyda. Wsadziłem ręce do kieszeni swojej bluzy i bez czynnie patrzyłem na chodnik.
- Pokłóciłeś się z Violettą? - odezwał się zaciekawiony. Spojrzałem na niego kątem oka i zaprzeczyłem.
- Znaczy, kłótnią to to nie była, ale no dobrze nie jest - odpowiedziałem nie patrząc na niego tylko gapiąc się w swoje czarne trampki, które z niechęcią stawiały kroki na chodniku.
- Czyli? - zapytał nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Prawie pocałowała się z Alanem - odpowiedziałem obojętnie a tak naprawdę byłem niesamowicie zły. Zerknąłem na niego podnosząc głowę do góry. Widziałem, że zszokowała go ta odpowiedź.
- Alanem? Z naszej szkoły? - dopytywał podniesionym głosem ze zdziwieniem. Pokiwałem twierdząco głową - I co zerwaliście? - dodał marszcząc brwi. Nie odpowiedziałem ponieważ nie wiedziałem co. Niby nie zerwaliśmy, ale też tak jakby nie jesteśmy razem - Przecież wiesz, że Alan to podrywacz, zniszczył już połowę związków w naszej szkole, nie daj mu tej satysfakcji, że rozwalił także twój - mówił podniesionym głosem i szturchnął mnie w ramię - Zresztą nie pocałowała go - ciągnął temat a ja się nie odzywałem. Nie pocałowała, ale mogła - On cię nie lubi więc pewnie chciał ci zrobić na złość -zaśmiał się a ja spojrzałem na niego i westchnąłem - A z tego co wiem i z tego co widziałem, to Violka cię kocha i jest wpatrzona w ciebie jak w obrazek - dodał śmiejąc się po czym skręcił do pizzerii. Wszedłem razem z nim i tak jak on usiadłem do jednego ze stolików.
- Zamawiamy dużą, małą, średnią czy XXL? - zapytał Diego wpatrując się w ulotkę - Osobiście wolę dużą, bo jestem strasznie głodny i najlepiej z kurczakiem - dodał, na co ja się zaśmiałem. Nie czekał na moją odpowiedź tylko poszedł do lady złożyć zamówienie. Wyciągnąłem ze swojej kieszeni telefon i już chciałem wybierać numer do Violetty, ale nie pozwolił mi na to czyjś śmiech a raczej jej śmiech. Powędrowałem wzrokiem w stronę drzwi. Była tam. Tylko szkoda, że nie sama a z nim, z dupkiem, który chciał ją wczoraj pocałować. Zacisnąłem dłonie w pięści aby się uspokoić. Tak jej na mnie zależy, że już po jednym dniu szuka w nim pocieszenia. A ja chciałem do niej dzwonić i pogodzić się. Niedoczekanie. W pewnej chwili nasze spojrzenia się skrzyżowały. Od razu z jej twarzy znikł uśmiech. Zacisnąłem szczękę i ze złością na twarzy odwróciłem głowę. Usłyszałem czyjś kroki a już po chwili dłoń na swoim ramieniu.
- Leon - usłyszałem jej głos. Odwróciłem delikatnie głowę w jej stronę i spojrzałem ze złością w oczach - Porozmawiajmy - szepnęła niepewnie i spojrzała na mnie z lekko zaszklonymi oczami.
- Po co? - zapytałem starając się na spokojny ton chociaż tak naprawdę buzowałem w środku. Westchnęła głośno i stanęła naprzeciwko mnie. Nie patrzyłem w jej oczy, bo pewnie widząc jej łzy zmiękłbym a niech wie, że nie ma tak łatwo. Najpierw się prawie z nim całuje a teraz jeszcze umawia się z nim na pizzę kiedy nasz związek wisi na włosku.
- Nie kończmy tego - powiedziała prosząco i złapała mnie za rękę, która spoczywała na stoliku. Zerknąłem na nasze dłonie a następnie na nią. Jednak po chwili spuściłem głowę i ścisnąłem mocniej je rękę. Przygryzłem dolną wargę i ponownie na nią spojrzałem. Wstałem ze swojego miejsca i stanąłem naprzeciwko niej. Wpatrywałem się w jej oczy, w których pojawiały się łzy. Kątem oka widziałem jak Alan nam się przygląda i szczerzy się jak głupi. Nie dam mu tej satysfakcji. Zwinnym ruchem ująłem twarzy Violetty w swoje dłonie i pocałowałem ją namiętnie. Odsunąłem się od niej i spojrzałem w oczy, w których było widać radość. Starłem kciukiem jej łzy i uśmiechnąłem się delikatnie.
- Ale musisz mi wyjaśnić, co z nim tutaj robisz - powiedziałem poważnie patrząc na nią. Odsunęła się ode mnie i spuściła głowę.
- Chciałam z nim porozmawiać - odpowiedziała i zaczęła się bawić swoją bluzką.
- Niby o czym? - zapytałem zdziwiony i złapałem ją za ramiona. Westchnęła cicho  i spojrzała na mnie spod swoich rzęs.
- O tym wczorajszym prawie pocałunku - szepnęła niepewnie i złapała mnie za rękę. Nabrałem powietrza i wypuściłem je aby się uspokoić - Chciałam wiedzieć, czy tego chciał czy po prostu to był tylko impuls - dodała a ja miałem ochotę wybuchnąć.
- A po co ci ta informacja? - wysyczałem przez zaciśnięte zęby - Przecież nie chciałaś tego - dodałem zły a ona ponownie spuściła wzrok - No chyba, że jest inaczej - warknąłem i czekałem na jej odpowiedź, której nie otrzymałem. Zacisnąłem dłonie w pięści po czym ominąłem ją i udałem się w stronę wyjścia po drodze mijając Alana, który stał zadowolony. Gdyby nie było tutaj ludzi dostałby ode mnie po tej mordzie.
- Leon! - krzyknęła łamiącym się głosem Violetta, ale nie zwracałem na nią uwagi. Wyszedłem wkurzony z pizzerii i udałem się w kierunku naszego domu. Wiem, że zostawiłem tam Diego, ale mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe. Usłyszałem jak mój telefon dzwoni. Na początku chciałem go olać, ale jednak stwierdziłem, że sprawdzę kto to. Spojrzałem na wyświetlacz. Diego. Zdenerwowany odebrałem.
D: Dom? - zapytał prostu z mostu nie zadając jakiś głupich pytań.
L: Tak - odpowiedziałem a po chwili usłyszałem tylko sygnał rozłączonego połączenia. Schowałem telefon z powrotem do kiszeni po czym przyśpieszyłem krok.
**************
Proszę bardzo, jest rozdział a w nim pokłócona Leonetta :(
Na początku mieli się na końcówce jednak pogodzić, ale trochę trzeba namieszać i tą osobą mieszająca będzie Alan. Ale spokojnie dwa, trzy rozdziały i znowu będą szczęśliwi i zakochani.
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY! 

22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Omg nawet,nie wiesz ile czekałam na ten rozdział i nareszcie sie doczekałam :*
      Viola i ten głupi Alan , debilny podrywacz niech sie odczepi od Violi bo ona jest Leosia <3 Ona chciała tego pocałunku ? Fede i Ludmiła są tacy słodcy :* hahhaha ten tekst :D Fran i Kendal są tacy uroczy , pamiętam tekst z jednego z rozdziałów , tekst Kendalla ,, Słyszałeś jesteśmy uroczy " hahhahah
      Zazdrosny Leoś :* Kochany :)
      Diego forever alone :) hahahhh
      Leonetta sie kłóci :( Vilu po co tam poszłaś a on już chciał ci wybaczyć :)
      Rozdział cudowny jak zawsze :)
      Czekam na nexta :*
      A i Pierwsza :*

      Usuń
  2. Dwa, trzy ?! ;(
    Tak długo..? :(
    Cudny...
    Ale ten Alan jest mega wkurzajacy...
    Leon za drugim razem przesadził...
    Nawr nie dal jej dojść do słowa...
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie nawidzę tego Alana! Grrr... Ale kocham twojego bloga :) Super rozdział, tylko szkoda, że są tak pokłóceni :(

    Mercedes Garnier

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały!!
    Zabije tego Alana

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiedz mi że to żart ?
    Powiedz że to się nie dzieję naparawdę ?
    Jezu :-(
    Becze
    Kochana rozdział fenomen jak zawsze ale aż trzy rozdziały ich nie będzie ?
    Ok rozumiem w sumie
    Cały czas było słodko a
    ale ja i tak to lubiłam <3

    Będę czekać :*
    Rozdział fenomen
    Jak zwykle xD
    Masz talebt dziewczyno :*
    Czekam też na One shota :*
    Pozdrawiam :* Buziaki -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. Siemka!
    Rozdział genialny!!!
    Wiem, Leonetta się chyba rozstała i to nie jest fajne, ale chodzi mi o sposób napisania! Te emocje, miłość, nienawiść, troska i wiele wiele więcej!
    To jest niesamowite!
    Piszesz świetnie i to wiesz, ale ten rozdział pobił wszystkie inne.
    Mimo wszystko najbardziej podoba mi się ostatni fragment, świetnie, przedstawiłaś tam emocje Leona

    Nie rozumiem Violki, nie chodzi mi o sam ten prawie pocałunek, ale no ona przecież nie chciała tego, to czemu nie powiedziała tego Leonowi?

    Ja po prostu uwielbiam to opowiadanie! Piszę to chyba w każdym komentarzu, tutaj, ale taka jest prawda!
    Nie mogę doczekać się następnego, mam nadzieję że dodasz szybciutko! <33
    Czekam :*

    Suzz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski <3

    Na początek Kendallcesca :) Słodziaszna.
    Francesca tańcząca do 'Uptown funk' xd
    Leon się 'zgubił' :D I znowu coś sobie zrobiłeś? Człowieku, ty masz pecha cały czas!
    Daria, dlaczego się tak nad nim pastwisz? :(
    Alan ;[. Poczaiłam fakty i stwierdziłam, że to podrywacz. No i prawda.
    Prawie się poryczałam z Leonetty, ja nie chcę płakać! Tylko czytać szczęśliwa kolejny rozdział ;[
    Fedemiła i tej jej czułości.
    'Bójka' braci - o ja pitole. Zabawne jak cholera :D
    Jak Diego mówił o pizzy z kurczakiem, aż samej mi się zachciało...
    No i prawie pogodzenie, i dupa. A w tle zadowolony Alan, jak ja zbiłabym mu ten koślawy ryj... Jak ja go bym zbiła! Przez rok leżałby w łóżku w bezruchu.
    Diego dobrze radzi, nie dawać idiocie satysfakcji z rozwalenia kolejnego związku! Będzie starał się dalej, ale później odpuści i nie będzie się czepiał.
    Uwielbiam Diegoo <3

    W kolejnym rozdziale MA BYĆ pogodzona Leonetta i może coś o Diego i...? xd
    I nie to, że ja proszę o Leonettę, ona ma być i koniec. xd Wybacz, ale w takich sprawach jestem bezwzględna ;) Nie wytrzymam tych dwóch lub trzech rozdziałów... Chociaż, lubię jak ludzie cierpią... (NIE ŻEBY COŚ!) Chodzi mi o opowiadania ;) Zgadzam się na ten jeden jedyny rozdział, w którym Lajon i Violka będą cierpieć, ale nie za bardzo! Przede wszystkim nie pastw się tak nad Leośkiem! Violka niech se pocierpi, co mi to... xD Dobra, bez przesad. Np. Będzie chciała się rzucić pod samochód, bo będzie miała depresję. Prawie się zabija, ale ratuje ją Fran, która akurat przechodzi obok i ciągnie ją z powrotem na chodnik. :D - Taka nie do końca pozytywna masakra xd Nom, i to jest do użycia jakby co... Wyobraźnia czyni cuda, choć to nie taki cudowny cud. Moja wyobraźnia czyni cudowne masakry... Leon postanawia z nią zerwać. Przez miesiąc się unikają. Violettę łapie depresja i doprowadza do prawie tragedii.
    Ale nie to, że my przez miesiąc będziemy czekać na Leonettę. Zgadzam się na te trzy rozdziały czekania z wielkim bólem serca ;(

    Żegnam, również z bólem serca...
    Czekam na next :D
    Pozdrawiam.
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć i czołem zajżałam tu i zostałam. Przeczytałam wszystko i czekam na następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski :D
    Czemu tak dłuuuugggoooo??? :(
    Tak a gdy się pogodzą będzie już i pierwszy raz ^^
    Taa... mam taką nadzieję =D
    Boże co za dureń ten Alan... i co za imię... ;/
    Ugh...
    Nie mogę się doczekać nexta
    Pozdrawiam

    L

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział pojawi sie jutro czy dziś ?
    Jestem bardzoo podekscytowana :*
    Czekam na odp :**

    OdpowiedzUsuń