- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona patrząc na Leona. Zaśmiał się na moje pytanie i wzruszył ramionami.
- Po prostu nie lubię kokosów i tyle - odpowiedział z cichym śmiechem - Nie ma powodu - dodał widząc, że chce zadać kolejne pytanie. Usiadłam z powrotem na łóżku obok niego i uśmiechnęłam się szeroko, na co on się zaśmiał.
- Dobra, a jeśli to będzie cisto kokosowe? - po usłyszeniu mojego kolejnego pytania uśmiechnął się i pokręcił przecząco głową.
- Dlaczego to cię tak interesuje? - mówił ze śmiechem, na co spuściłam głowę i spojrzałam na jego rękę, którą po chwili ujęłam w swoją i podniosłam na niego z powrotem spojrzenie.
- Bo chce wiedzieć - oznajmiłam ze smutkiem - Jesteśmy razem i chce wiedzieć o tobie jak najwięcej - dodałam tym razem patrząc mu prosto w oczy, które po moich słowach zabłysnęły. Przecież to normalne, że chce wiedzieć o swoim chłopaku praktycznie wszystko. Jakie jest jego ulubione danie, co woli jeść na śniadanie, ile łyżeczek cukru sypie do herbaty, jaki smak napoju lubi i inne takie, niby nieważne rzeczy, ale jak dla mnie są bardzo ważne. Uśmiechnął się do mnie i ścisnął moją dłoń.
- Ciasto może być, ale bez wiórków kokosowych - odpowiedział na pytanie, które mu zadałam wcześniej ciągle na mnie patrząc i w ten sposób wypalając na moich policzkach rumieńce. I dlaczego się głupia rumienisz? - Lubię jeść ser, ale tylko na pizzy, bo w innych przypadkach jak dla mnie śmierdzi. Z owoców najbardziej lubię mangą a po awokado boli mnie brzuch. Nie cierpię wody gazowanej i niesmakowej. Wolę jabłka zielone niż czerwone... - przerwałam mu śmiejąc się, za co zostałam potraktowana pytającym spojrzeniem. Pokiwałam przecząco głową ze śmiechem dając mu tym do zrozumienia aby przestał.
- Wolisz zielone? - zapytałam zdziwiona patrząc na niego poważnie, na co kiwnął twierdząco głową.
- Są zdecydowanie lepsze - odpowiedział przekonany. Uśmiechnęłam się pod nosem a po chwili wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do telefonu po czym ponownie zajęłam miejsce obok niego i włączyłam aparat. Widząc, że chce zaprotestować zrobiłam szybko proszącą minę mając nadzieję, że podziała to na niego. Westchnął głośno, co mogło oznaczać, że uległo. Pocałowałam go szybko w usta w podziękowaniu a następnie spojrzałam w przednią kamerkę telefonu. Przełączyłam jeszcze na widok i dopiero wtedy zrobiłam nam zdjęcie a nawet kilka na raz. Później sobie wybiorę jedno najładniejsze i ustawię na tapetę. Poczułam jak całuje mnie w policzek więc moje kąciki ust uniosły się delikatnie do góry i akurat w tym momencie zrobiłam zdjęcie.
- Musze już iść - powiedział obok mojego ucha - Diego na mnie czeka w sprawie imprezy - dodał widząc w widoku z kamerki moją pytającą minę. Odwróciłam głowę aby móc na niego spojrzeć i uśmiechnęłam się do niego. Przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek po czym wstał z mojego łóżka i wziął z krzesła swoją bluzę. Uczyniłam to samo z uśmiechem na ustach i stanęłam na przeciwko niego po czym skierowałam na niego aparat i zrobiłam mu zdjęcie w momencie kiedy przekładał bluzę przez głowę i jego włosy były w lekkim nieładzie. Widząc efekt jaki wyszedł uśmiechnęłam się do siebie po czym rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do niego aby się do niego przytulić. Objęłam go swoimi chudymi ramionami w pasie i uniosłam głowę by spojrzeć na niego a on w tym czasie poprawiał sobie kaptur.
- Puścisz mnie? - zapytał wpatrując się we mnie, na co kiwnęłam przecząco głową z uśmiechem na twarzy. Od tego uśmiechania dzisiaj zaczynają mnie boleć policzki. Zaśmiał się pod nosem i schylił aby móc mnie pocałować.
- Teraz cię puszczę - oznajmiłam zadowolona. Uśmiechnął się do mnie jeszcze raz a następnie udaliśmy się razem na dół do drzwi wyjściowych.
- Po prostu nie lubię kokosów i tyle - odpowiedział z cichym śmiechem - Nie ma powodu - dodał widząc, że chce zadać kolejne pytanie. Usiadłam z powrotem na łóżku obok niego i uśmiechnęłam się szeroko, na co on się zaśmiał.
- Dobra, a jeśli to będzie cisto kokosowe? - po usłyszeniu mojego kolejnego pytania uśmiechnął się i pokręcił przecząco głową.
- Dlaczego to cię tak interesuje? - mówił ze śmiechem, na co spuściłam głowę i spojrzałam na jego rękę, którą po chwili ujęłam w swoją i podniosłam na niego z powrotem spojrzenie.
- Bo chce wiedzieć - oznajmiłam ze smutkiem - Jesteśmy razem i chce wiedzieć o tobie jak najwięcej - dodałam tym razem patrząc mu prosto w oczy, które po moich słowach zabłysnęły. Przecież to normalne, że chce wiedzieć o swoim chłopaku praktycznie wszystko. Jakie jest jego ulubione danie, co woli jeść na śniadanie, ile łyżeczek cukru sypie do herbaty, jaki smak napoju lubi i inne takie, niby nieważne rzeczy, ale jak dla mnie są bardzo ważne. Uśmiechnął się do mnie i ścisnął moją dłoń.
- Ciasto może być, ale bez wiórków kokosowych - odpowiedział na pytanie, które mu zadałam wcześniej ciągle na mnie patrząc i w ten sposób wypalając na moich policzkach rumieńce. I dlaczego się głupia rumienisz? - Lubię jeść ser, ale tylko na pizzy, bo w innych przypadkach jak dla mnie śmierdzi. Z owoców najbardziej lubię mangą a po awokado boli mnie brzuch. Nie cierpię wody gazowanej i niesmakowej. Wolę jabłka zielone niż czerwone... - przerwałam mu śmiejąc się, za co zostałam potraktowana pytającym spojrzeniem. Pokiwałam przecząco głową ze śmiechem dając mu tym do zrozumienia aby przestał.
- Wolisz zielone? - zapytałam zdziwiona patrząc na niego poważnie, na co kiwnął twierdząco głową.
- Są zdecydowanie lepsze - odpowiedział przekonany. Uśmiechnęłam się pod nosem a po chwili wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do telefonu po czym ponownie zajęłam miejsce obok niego i włączyłam aparat. Widząc, że chce zaprotestować zrobiłam szybko proszącą minę mając nadzieję, że podziała to na niego. Westchnął głośno, co mogło oznaczać, że uległo. Pocałowałam go szybko w usta w podziękowaniu a następnie spojrzałam w przednią kamerkę telefonu. Przełączyłam jeszcze na widok i dopiero wtedy zrobiłam nam zdjęcie a nawet kilka na raz. Później sobie wybiorę jedno najładniejsze i ustawię na tapetę. Poczułam jak całuje mnie w policzek więc moje kąciki ust uniosły się delikatnie do góry i akurat w tym momencie zrobiłam zdjęcie.
- Musze już iść - powiedział obok mojego ucha - Diego na mnie czeka w sprawie imprezy - dodał widząc w widoku z kamerki moją pytającą minę. Odwróciłam głowę aby móc na niego spojrzeć i uśmiechnęłam się do niego. Przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek po czym wstał z mojego łóżka i wziął z krzesła swoją bluzę. Uczyniłam to samo z uśmiechem na ustach i stanęłam na przeciwko niego po czym skierowałam na niego aparat i zrobiłam mu zdjęcie w momencie kiedy przekładał bluzę przez głowę i jego włosy były w lekkim nieładzie. Widząc efekt jaki wyszedł uśmiechnęłam się do siebie po czym rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do niego aby się do niego przytulić. Objęłam go swoimi chudymi ramionami w pasie i uniosłam głowę by spojrzeć na niego a on w tym czasie poprawiał sobie kaptur.
- Puścisz mnie? - zapytał wpatrując się we mnie, na co kiwnęłam przecząco głową z uśmiechem na twarzy. Od tego uśmiechania dzisiaj zaczynają mnie boleć policzki. Zaśmiał się pod nosem i schylił aby móc mnie pocałować.
- Teraz cię puszczę - oznajmiłam zadowolona. Uśmiechnął się do mnie jeszcze raz a następnie udaliśmy się razem na dół do drzwi wyjściowych.
***
Odetchnęłam z ulgą słysząc upragniony dźwięk dzwonka szkolnego. Normalnie kocham go. Oczywiście tylko wtedy jak wzywa na przerwę a nie na lekcję. Dzięki nie mu nie muszę się nudzić na fizyce. Nie twierdzę, że to nie interesujący przedmiot, tylko nie jest on dla mnie. Nie kręcą mnie równania Maxwella czy termodynamika. Zdecydowanie wolę historię albo chemię. Stanęłam na chwilę obok mojej szafki aby móc pozbyć się podręcznika. Odwróciłam się gwałtownie czując, że ktoś dmuchnął mi w szyję a widząc twarz Diego odetchnęłam z ulgą.
- Szukam Leona, wiesz gdzie jest? - zapytał ze spokojem kiedy ja mordowałam go wzrokiem za przestraszenie mnie.
- Niby skąd mam to wiedzieć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie a on spojrzał na mnie jak na idiotkę. Westchnęłam głośno i przewróciłam oczami po czym ukryłam swoje zawstydzenie z włosami - Jest z Federico na zewnątrz - powiedziałam speszona. Zaśmiał się pod nosem, co spowodowało, że podniosłam na niego swoje spojrzenie.
- Przyjdziecie jutro pomóc przyszykować wszystko do imprezy? - dopytywał chcąc się upewnić. Posłałam mu uśmiech i kiwnęłam twierdząco głową. Właśnie będę musiała dzisiaj się wybrać z Ludmiła i najlepiej jeszcze z Leonem do jakiegoś sklepu po prezent. Pytanie tylko, co mam mu kupić. Miejmy nadzieję, że mój chłopak będzie wiedział.
- A twoi rodzice gdzie będą w tym czasie? - zapytałam zaciekawiona, bo raczej wątpię aby się zgodzili na imprezę, moi by pewnie mnie wyśmiali gdybym im to zaproponowała.
- Jadą gdzieś na weekend, ale nie szczególnie mnie obchodzi gdzie - powiedział obojętnie i rozejrzał się dookoła. Przeprosił mnie na chwilę i udał się na chwilę w stronę jakiegoś chłopaka i dwóch dziewczyn. Poczułam jak mój telefon zaczął wibrować w mojej kieszeni, a że w czasie lekcji mam wyłączone dźwięki to mogło oznaczać, że ktoś dzwoni. Widząc imię mojej kuzynki uśmiechnęłam się i natychmiastowo odebrałam.
- O której dzisiaj kończysz? - zapytała nawet się nie witając ani nic.
- Jeszcze dwie lekcje i wracam do domu - odpowiedziałam z westchnięciem. Nie mam ochoty siedzieć na tych dwóch nudnych lekcjach i patrzeć się ślepo w ścianę, albo zapisywać coś w zeszycie - A coś się st.. - nie dokończyłam, bo usłyszałam sygnał kończącego połączenia. Odsunęłam telefon od ucha i ponownie westchnęłam głośno.
- Rozłączyła się - szepnęłam do siebie.
- Kto? - usłyszałam za swoimi plecami czyjś głos. Odwróciłam się gwałtownie przestraszona a moim oczom ukazał się Leon, który widząc moją minę zaczął się śmiać. Zrobiłam oburzoną minę i uderzyłam go w ramię.
- Przestraszyłeś mnie - powiedziałam z gniewem w głosie, na co on zaśmiał się głośniej i złapał mnie za ramiona. Jednak mój wzrok nadal wyrażał gniew a serce biło jak głupie. A do tego jego jeszcze szybsze bicie spowodował dzwonek na lekcję.
- Przepraszam - odezwał się wpatrując się we mnie. Widząc moją minę przybliżył się do mnie wciąż mając spojrzenie utkwione w moich oczach. Czując jego oddech na mojej twarzy miałam ochotę się uśmiechnąć, ale zachowałam pokerową twarz - Pingwinku - dodał, na co tym razem się uśmiechnęłam jednak po chwili powróciła powaga i już udawana złość. Obróciłam głowę w drugą stronę i pokazałam palcem na swój policzek. Ucałował mnie w niego, co przywołało uśmiech na mojej twarzyczce.
- Dzwonek był - usłyszałam w oddali głos Federico, który na korytarzu z rękami w kieszeniach i patrzył na nas. Przewróciłam oczami i niechętnie udałam się w stronę klasy po drodze mijając Federico, który się chyba uśmiechał chociaż nie wiem, bo z nim to nigdy nic nie wiadomo.
- Szukam Leona, wiesz gdzie jest? - zapytał ze spokojem kiedy ja mordowałam go wzrokiem za przestraszenie mnie.
- Niby skąd mam to wiedzieć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie a on spojrzał na mnie jak na idiotkę. Westchnęłam głośno i przewróciłam oczami po czym ukryłam swoje zawstydzenie z włosami - Jest z Federico na zewnątrz - powiedziałam speszona. Zaśmiał się pod nosem, co spowodowało, że podniosłam na niego swoje spojrzenie.
- Przyjdziecie jutro pomóc przyszykować wszystko do imprezy? - dopytywał chcąc się upewnić. Posłałam mu uśmiech i kiwnęłam twierdząco głową. Właśnie będę musiała dzisiaj się wybrać z Ludmiła i najlepiej jeszcze z Leonem do jakiegoś sklepu po prezent. Pytanie tylko, co mam mu kupić. Miejmy nadzieję, że mój chłopak będzie wiedział.
- A twoi rodzice gdzie będą w tym czasie? - zapytałam zaciekawiona, bo raczej wątpię aby się zgodzili na imprezę, moi by pewnie mnie wyśmiali gdybym im to zaproponowała.
- Jadą gdzieś na weekend, ale nie szczególnie mnie obchodzi gdzie - powiedział obojętnie i rozejrzał się dookoła. Przeprosił mnie na chwilę i udał się na chwilę w stronę jakiegoś chłopaka i dwóch dziewczyn. Poczułam jak mój telefon zaczął wibrować w mojej kieszeni, a że w czasie lekcji mam wyłączone dźwięki to mogło oznaczać, że ktoś dzwoni. Widząc imię mojej kuzynki uśmiechnęłam się i natychmiastowo odebrałam.
- O której dzisiaj kończysz? - zapytała nawet się nie witając ani nic.
- Jeszcze dwie lekcje i wracam do domu - odpowiedziałam z westchnięciem. Nie mam ochoty siedzieć na tych dwóch nudnych lekcjach i patrzeć się ślepo w ścianę, albo zapisywać coś w zeszycie - A coś się st.. - nie dokończyłam, bo usłyszałam sygnał kończącego połączenia. Odsunęłam telefon od ucha i ponownie westchnęłam głośno.
- Rozłączyła się - szepnęłam do siebie.
- Kto? - usłyszałam za swoimi plecami czyjś głos. Odwróciłam się gwałtownie przestraszona a moim oczom ukazał się Leon, który widząc moją minę zaczął się śmiać. Zrobiłam oburzoną minę i uderzyłam go w ramię.
- Przestraszyłeś mnie - powiedziałam z gniewem w głosie, na co on zaśmiał się głośniej i złapał mnie za ramiona. Jednak mój wzrok nadal wyrażał gniew a serce biło jak głupie. A do tego jego jeszcze szybsze bicie spowodował dzwonek na lekcję.
- Przepraszam - odezwał się wpatrując się we mnie. Widząc moją minę przybliżył się do mnie wciąż mając spojrzenie utkwione w moich oczach. Czując jego oddech na mojej twarzy miałam ochotę się uśmiechnąć, ale zachowałam pokerową twarz - Pingwinku - dodał, na co tym razem się uśmiechnęłam jednak po chwili powróciła powaga i już udawana złość. Obróciłam głowę w drugą stronę i pokazałam palcem na swój policzek. Ucałował mnie w niego, co przywołało uśmiech na mojej twarzyczce.
- Dzwonek był - usłyszałam w oddali głos Federico, który na korytarzu z rękami w kieszeniach i patrzył na nas. Przewróciłam oczami i niechętnie udałam się w stronę klasy po drodze mijając Federico, który się chyba uśmiechał chociaż nie wiem, bo z nim to nigdy nic nie wiadomo.
***
Odwróciłam się zdezorientowana gdy poczułam na swoich biodrach czyjeś dłonie. Na szczęście tą osobą okazał się być Leon. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i przybliżyłam aby móc go pocałować, jednak mój zamiar został przerwany przez Ludmiłę i Diego, którzy akurat weszli do salonu.
- Ej, dziewczyny jak chcecie to możecie iść do domu się wystroić - odezwał się Diego i poruszył zabawnie brwiami po czym puścił oczko ewidentnie w stronę Ludmiły. Coś mnie się wydaje, że on będzie naszym niewtajemniczonym wspólnikiem w planie przeciwko Federico. Zerknęłam na swój zegarek na nadgarstku i przyznałam sobie w myślach, że pora się zbierać. Mamy tylko niecałe trzy godziny na ogarnięcie się. Kiwnęłam głowa do Ludmiły dając jej do zrozumienia, że korzystamy z propozycji Diego i idziemy do domu. Podeszłam jeszcze szybkim krokiem do Leona i przytuliłam się do niego od tyłu i złożyłam na jego policzku krótkiego buziaka. Uśmiechnął się do mnie i powrócił do czynności, którą przerwał. Zabrałam ze sobą jeszcze swój telefon i razem z Ludmiłą wyszłyśmy z domu Diego. Nawet nie wiedziałam, że ona mieszka tylko dwie ulice od mojego domu. Obyśmy się tylko nie natknęły na naszego dzisiejszego solenizanta. Zerknęłam w stronę mojej kuzynki i uśmiechnęłam się widząc jej zamyśloną minę.
- Wybrałaś już strój na imprezę? - zapytałam aby rozpocząć jakiś temat, bo sądząc po jej minie ona by tego nie zrobiła gdyż jest zajęta zapewne rozmyślaniem o Federico, który dzisiaj poczuje jak to jest być olanym i zapozna się z zazdrością. Pokiwała tylko przecząco głową i powróciła do swoich rozmyślań. Westchnęłam głośno i sama zaczęłam się zastanawiać w co ja się ubiorę. Spódniczka czy raczej postawić na wygodę i ubrać spodnie. Tylko, że na tej imprezie będą dziewczyny a ja nie chce przy nich wyglądać gorzej. Ubiorę się ładnie, ale nie wyzywająco. Z klasą i wyczuciem stylu. Ale czy ja znajdę coś takiego w swojej szafie. Pokręciłam głową wyrzucając z głowy jakiekolwiek myśli dotyczące stroju na imprezę i otworzyłam drzwi do domu.
- Zajmuję łazienkę - oznajmiła Ludmiła kiedy tylko przekroczyłyśmy próg. Nie zdążyłam nawet zaprzeczyć albo w ogóle się odezwać, ponieważ ona była już na schodach. Ona to ma kondycję.
***
Obie weszłyśmy już do domu Diego, w którym zgromadziło się sporo ludzi. Kiedy tylko weszłyśmy do salonu prawie każde spojrzenie skierowało się w naszą stronę a raczej w stronę Ludmiły, bo wygląda jak niezła laska. Czarna obcisła spódniczka, szary Crop Top i czarne Lace up'y na platformie a całość dopełniają jej rozpuszczone blond włosy oraz makijaż, który nie jest aż tak widoczny. Na prawdę współczuję dzisiaj Federico. Aż normalnie zrobiło mnie się go szkoda. Taki prezent w urodziny. Uśmiechnęłam się widząc twarz Leona wśród jakiś chłopaków. Nie zastanawiałam się zbyt długo i podeszłam do niego a prezent dla solenizanta postawiłam na stoliku, obok innych podarunków dla niego. Cóż jak widać tylko dziewczyny się stroją na imprezy, bo połowa chłopaków albo ma na sobie jakiś T-Shirt albo bluzę z nadrukiem. Czując moją dłoń na swoim ramieniu obrócił się w moją stronę a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Zmierzyłam go dyskretnie wzrokiem i w duchu dziękowałam, że w przeciwieństwie do innych chłopaków wygląda porządniej. A dżinsowa koszula do dodaje mu uroku. Kiedy chciałam się z nim przywitać, ale ktoś zgasił światło, co oznaczało, że Diego i Federico już są. Uśmiechnęłam się czując, że Leon złapał mnie za rękę. Mieszkaniec tego domu razem z solenizantem wszedł do środka i zaświecił światło.
- Najlepszego! - do moich uszu dotarł niesamowicie głośny krzyk tłumu. Jednak wyraz twarzy Federico był wart tych uszkodzonych bębenków. Stał znieruchomiały z wytrzeszczonymi oczami, co wyglądało przekomicznie. Diego klepnął go w ramie i dopiero wtedy się ocucił. Spojrzał na niego i uśmiechnął się.
- Uwielbiam cię! - krzyknął i ku mojemu zaskoczeniu przytulił go, tak po męsku - I ciebie też - dodał a raczej zwrócił się do Leona z uśmiechem na twarzy i tak jak w przypadku Diego podszedł do mojego chłopaka i przytulił go po męsku. Po minie Leona widziałam, że się spiął, ale nie odepchnął go. Solenizant udał się w tłum, który zaczął mu składać życzenia a dziewczyny rzucać się na niego. Wyszukałam wzrokiem moją kuzynkę, która stała z niby obojętną miną i patrzyła na ten cały cyrk, jaki robiły dziewczyny wokół Federico. Spokojnie już niedługo on będzie tak skakał wokół niej.
- Teraz jestem jeszcze bardziej zdeterminowana do rozpoczęcia planu - niespodziewanie obok mnie pojawiła się moja kuzynka, która tak jak ja wpatrywała się w ten tłum z morderczym wzrokiem i chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Jeśli chcesz uderzyć w jego czuły punkt to polecam zagadać do gościa w czerwonej bluzce - odezwał się niespodziewanie Leon, który był przeciwny naszego planu. Spojrzałyśmy na niego zdziwione a on tylko wzruszył ramionami - Nadal jestem przy twierdzeniu, że lepiej pogadać, ale jestem też ciekaw czy to zadziała - wyjaśnił i zerknął w stronę tłumu ludzi. Uśmiechnęłam się do niego po czym pocałowałam go w policzek.
- Uwierz mi zadziała - powiedziałam przekonana. Nic nie działa bardziej na chłopaków niż olewka ich. Oni lubią być w centrum zainteresowania dziewczyny więc jeśli Ludmiła interesuje się innym chłopakiem i to jeszcze na imprezie urodzinowej Federico, to on wtedy wpadnie w wewnętrzny szał i będzie ją chciał tylko dla siebie.
- To kiedy następna impreza? - zapytał zadowolony Diego. Zaśmiałam się na jego słowa - Ja urodziny mam dopiero w październiku - dodał z grymasem na twarz.
- Najbliżej są chyba urodziny Violki - odezwał się Ludmiła ze śmiechem. Przewróciłam oczami i kontynuowałam zamiatanie. Nie lubię sprzątać. I chyba nigdy tego nie polubię.
- Leon, a ty? - zawrócił się do mojego chłopaka Diego. Brunet odwrócił się do niego zdezorientowany i spojrzał pytająco - Kiedy masz urodziny? - zapytał wrzucając do śmietnika jakieś papierki czy coś.
- Już je miałem - odpowiedział ewidentnie obojętny. Przestałam wykonywać swoja czynność i spojrzałam na niego opierając się o kij od miotły.
- Czyli kiedy? - zapytałam zaciekawiona. To trochę dziwne, że nie wiem kiedy mój chłopak ma urodziny. Zresztą nie znam go zbyt długo więc nie można mieć mi tego za złe.
- Wczoraj - odpowiedział a mnie totalnie zamurowało i chyba nie tylko mnie, bo mina reszty wyglądała podobnie do mnie.
- Dlaczego nie powiedziałeś? - zdziwiłam się po czym podeszłam do niego. Westchnął głośno i przerwał wykonywaną czynność.
- Bo nie lubię obchodzić swoich urodzin - oznajmił nie patrząc na mnie. Zmarszczyłam brwi zdziwiona jego odpowiedzią. Jak można nie lubić swoich urodzin. Przecież to dzień twoich narodzin. Jedyny dzień w roku kiedy uwaga wszystkich skupia się na tobie.
- Masz urodziny w ten sam dzień co ja - stwierdził zdziwiony, ale jednocześnie uśmiechnięty Federico. Pokiwał przecząco głową.
- Dzień wcześniej - odpowiedział obojętnie i powrócił do sprzątania butelek po alkoholu - Dla mnie to normalny dzień nic szczególnego- dodał dając nam do zrozumienia, że mamy skończyć ten temat. Westchnęłam cicho i podeszłam do niego jeszcze bliżej po czym przytuliłam się do niego. Odwrócił się w moją stronę i posłał delikatny uśmiech.
- Najlepszego! - do moich uszu dotarł niesamowicie głośny krzyk tłumu. Jednak wyraz twarzy Federico był wart tych uszkodzonych bębenków. Stał znieruchomiały z wytrzeszczonymi oczami, co wyglądało przekomicznie. Diego klepnął go w ramie i dopiero wtedy się ocucił. Spojrzał na niego i uśmiechnął się.
- Uwielbiam cię! - krzyknął i ku mojemu zaskoczeniu przytulił go, tak po męsku - I ciebie też - dodał a raczej zwrócił się do Leona z uśmiechem na twarzy i tak jak w przypadku Diego podszedł do mojego chłopaka i przytulił go po męsku. Po minie Leona widziałam, że się spiął, ale nie odepchnął go. Solenizant udał się w tłum, który zaczął mu składać życzenia a dziewczyny rzucać się na niego. Wyszukałam wzrokiem moją kuzynkę, która stała z niby obojętną miną i patrzyła na ten cały cyrk, jaki robiły dziewczyny wokół Federico. Spokojnie już niedługo on będzie tak skakał wokół niej.
- Teraz jestem jeszcze bardziej zdeterminowana do rozpoczęcia planu - niespodziewanie obok mnie pojawiła się moja kuzynka, która tak jak ja wpatrywała się w ten tłum z morderczym wzrokiem i chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Jeśli chcesz uderzyć w jego czuły punkt to polecam zagadać do gościa w czerwonej bluzce - odezwał się niespodziewanie Leon, który był przeciwny naszego planu. Spojrzałyśmy na niego zdziwione a on tylko wzruszył ramionami - Nadal jestem przy twierdzeniu, że lepiej pogadać, ale jestem też ciekaw czy to zadziała - wyjaśnił i zerknął w stronę tłumu ludzi. Uśmiechnęłam się do niego po czym pocałowałam go w policzek.
- Uwierz mi zadziała - powiedziałam przekonana. Nic nie działa bardziej na chłopaków niż olewka ich. Oni lubią być w centrum zainteresowania dziewczyny więc jeśli Ludmiła interesuje się innym chłopakiem i to jeszcze na imprezie urodzinowej Federico, to on wtedy wpadnie w wewnętrzny szał i będzie ją chciał tylko dla siebie.
***
- Nienawidzę sprzątać po imprezie - jęknął Federico i zaczął zbierać plastikowe kubki na śmieci. Poczułam jak ktoś siada obok mnie na kanapie a czując damskie perfumy mogę stwierdzić, że to Ludmiła. Uśmiechnęła się do mnie promiennie i pokazała mi karteczkę, na której był numer telefonu. Poruszała zabawnie brwiami a jej usta wykrzywiły się w uśmiech - Może pomożecie księżniczki - zwrócił się do nas Federico niezbyt miłym tonem. Uśmiechnęłam się pod nosem i zerknęłam na niego kątem oka po czym wstałam ze swojego miejsca i zaczęłam sprzątać. Wzięłam do ręki miotłę, którą przyniósł Diego i zajęłam się zmiataniem porozrzucanych chipsów na podłodze.
- Nawet jest przystojny - stwierdziłam przyglądając się temu chłopakowi, o którym wspomniał Leon. Z tego co powiedział to jakiś kumpel Federico, z którym zazwyczaj można powiedzieć rywalizuje o dziewczyny. Trochę to bezczelne, bo my nie jesteśmy jakimiś nagrodami w wesołym miasteczku.
- Nawet? Jest mega przystojny - powiedziała nie spuszczając z niego wzroku. Zaśmiałam się cicho pod nosem i kątem okaz zerknęłam na Federico, który właśnie podszedł do Leona.
- Idź do niego póki żadna dziewczyna się do niego nie przyczepiła - szepnęłam jej do ucha i delikatnie ją pchnęłam w jego stronę. Spojrzała na mnie przestraszonym wzrokiem - Użyj swojego uroku - dodałam ze śmiechem a następnie puściłam do niej oczko. Nabrała nerwowo powietrza po czym poprawiła sobie włosy i ruszyła w jego stronę a ja udałam się do Leona i Federico. Oczywiście zostałam przywitana uśmiechem przez mojego chłopaka, natomiast jego towarzysz był zajęty wpatrywaniem się w jakąś laskę, która wywijała tyłkiem.
- Gdzie Ludmiła? - zapytał Leona. Uśmiechnęłam się do niego tajemniczo i widząc kątem oka, że Federico na mnie spojrzał, odwróciłam głowę w stronę gdzie moja kuzynka rozmawiała a raczej ewidentnie flirtowała z tym chłopakiem.
- Bawi się - odpowiedziałam zadowolona i obserwowałam kątem oka reakcję Federico, który zacisnął szczękę i napił się swojego picia. Przeniosłam swój wzrok na mojego chłopaka, który tak jak ja patrzył na solenizanta. Nie martw się Federico, to dopiero początek. Czekaja na ciebie jeszcze inne atrakcje. Zapłacisz za to jak ją potraktowałeś.
- Co tak stoicie? Tańczyć! - podszedł do nas zadowolony i chyba pod wpływem małej ilości alkoholu Diego, który oparł się o ramię Federico, na co ten mu posłał tylko mordercze spojrzenie - Gdzie jest Ludmiła? Bo miałem nadzieję, że ze mną zatańczy - dodał rozglądając się po salonie - Widziałeś jak ona dzisiaj wygląda - zwrócił się do Federico i posłał mi porozumiewawcze spojrzenie, za co ten go skarcił. Normalnie miałam ochotę się roześmiać widząc to zdenerwowanie na twarzy Fede.
- Wygląda zwyczajnie - powiedział próbując zabrzmieć obojętnie, ale nie wyszło mu.
- Żartujesz?! Wygląda bosko i jeszcze ten jej tyłek w tej spódniczce a nogi..
- Przeginasz - warknął w jego stronę Federico, na co się uśmiechnęłam pod nosem. Diego podniósł ręce w geście obrony i skierował swój wzrok w stronę ludzi tańczących w salonie. Także przeniosłam tam swoje spojrzenie aby móc zobaczyć jak idzie mojej kuzynce w podrywaniu tego chłopaka. A widząc, że razem tańczą i to nie tak zwyczajnie uśmiechnęłam się sama do siebie. Brawo Ludmiła. Nasza ofiara zacisnęła dłoń na szklance i ze wściekłością na twarzy udała się w inne miejsce. Z satysfakcją wymalowaną na twarzy spojrzałam w stronę Leona, a on tylko się zaśmiał po czym pocałował mnie w policzek.
- Nawet? Jest mega przystojny - powiedziała nie spuszczając z niego wzroku. Zaśmiałam się cicho pod nosem i kątem okaz zerknęłam na Federico, który właśnie podszedł do Leona.
- Idź do niego póki żadna dziewczyna się do niego nie przyczepiła - szepnęłam jej do ucha i delikatnie ją pchnęłam w jego stronę. Spojrzała na mnie przestraszonym wzrokiem - Użyj swojego uroku - dodałam ze śmiechem a następnie puściłam do niej oczko. Nabrała nerwowo powietrza po czym poprawiła sobie włosy i ruszyła w jego stronę a ja udałam się do Leona i Federico. Oczywiście zostałam przywitana uśmiechem przez mojego chłopaka, natomiast jego towarzysz był zajęty wpatrywaniem się w jakąś laskę, która wywijała tyłkiem.
- Gdzie Ludmiła? - zapytał Leona. Uśmiechnęłam się do niego tajemniczo i widząc kątem oka, że Federico na mnie spojrzał, odwróciłam głowę w stronę gdzie moja kuzynka rozmawiała a raczej ewidentnie flirtowała z tym chłopakiem.
- Bawi się - odpowiedziałam zadowolona i obserwowałam kątem oka reakcję Federico, który zacisnął szczękę i napił się swojego picia. Przeniosłam swój wzrok na mojego chłopaka, który tak jak ja patrzył na solenizanta. Nie martw się Federico, to dopiero początek. Czekaja na ciebie jeszcze inne atrakcje. Zapłacisz za to jak ją potraktowałeś.
- Co tak stoicie? Tańczyć! - podszedł do nas zadowolony i chyba pod wpływem małej ilości alkoholu Diego, który oparł się o ramię Federico, na co ten mu posłał tylko mordercze spojrzenie - Gdzie jest Ludmiła? Bo miałem nadzieję, że ze mną zatańczy - dodał rozglądając się po salonie - Widziałeś jak ona dzisiaj wygląda - zwrócił się do Federico i posłał mi porozumiewawcze spojrzenie, za co ten go skarcił. Normalnie miałam ochotę się roześmiać widząc to zdenerwowanie na twarzy Fede.
- Wygląda zwyczajnie - powiedział próbując zabrzmieć obojętnie, ale nie wyszło mu.
- Żartujesz?! Wygląda bosko i jeszcze ten jej tyłek w tej spódniczce a nogi..
- Przeginasz - warknął w jego stronę Federico, na co się uśmiechnęłam pod nosem. Diego podniósł ręce w geście obrony i skierował swój wzrok w stronę ludzi tańczących w salonie. Także przeniosłam tam swoje spojrzenie aby móc zobaczyć jak idzie mojej kuzynce w podrywaniu tego chłopaka. A widząc, że razem tańczą i to nie tak zwyczajnie uśmiechnęłam się sama do siebie. Brawo Ludmiła. Nasza ofiara zacisnęła dłoń na szklance i ze wściekłością na twarzy udała się w inne miejsce. Z satysfakcją wymalowaną na twarzy spojrzałam w stronę Leona, a on tylko się zaśmiał po czym pocałował mnie w policzek.
***
Usiadłam zmęczona na kanapie w salonie Diego i oparłam głowę o oparcie kanapy. Zegarek wskazuje godzinę czwartą nad ranem a dopiero jakieś pięć minut temu ludzie wyszli do domu. Rozumiem lubią imprezy, ale bez przesady. Jestem tak zmęczona, że mogłabym zasnąć na stojąco a czeka nas jeszcze sprzątanie, bo jeśli rodzice Diego to zobaczą, to będzie źle dla niego.
- To kiedy następna impreza? - zapytał zadowolony Diego. Zaśmiałam się na jego słowa - Ja urodziny mam dopiero w październiku - dodał z grymasem na twarz.
- Najbliżej są chyba urodziny Violki - odezwał się Ludmiła ze śmiechem. Przewróciłam oczami i kontynuowałam zamiatanie. Nie lubię sprzątać. I chyba nigdy tego nie polubię.
- Leon, a ty? - zawrócił się do mojego chłopaka Diego. Brunet odwrócił się do niego zdezorientowany i spojrzał pytająco - Kiedy masz urodziny? - zapytał wrzucając do śmietnika jakieś papierki czy coś.
- Już je miałem - odpowiedział ewidentnie obojętny. Przestałam wykonywać swoja czynność i spojrzałam na niego opierając się o kij od miotły.
- Czyli kiedy? - zapytałam zaciekawiona. To trochę dziwne, że nie wiem kiedy mój chłopak ma urodziny. Zresztą nie znam go zbyt długo więc nie można mieć mi tego za złe.
- Wczoraj - odpowiedział a mnie totalnie zamurowało i chyba nie tylko mnie, bo mina reszty wyglądała podobnie do mnie.
- Dlaczego nie powiedziałeś? - zdziwiłam się po czym podeszłam do niego. Westchnął głośno i przerwał wykonywaną czynność.
- Bo nie lubię obchodzić swoich urodzin - oznajmił nie patrząc na mnie. Zmarszczyłam brwi zdziwiona jego odpowiedzią. Jak można nie lubić swoich urodzin. Przecież to dzień twoich narodzin. Jedyny dzień w roku kiedy uwaga wszystkich skupia się na tobie.
- Masz urodziny w ten sam dzień co ja - stwierdził zdziwiony, ale jednocześnie uśmiechnięty Federico. Pokiwał przecząco głową.
- Dzień wcześniej - odpowiedział obojętnie i powrócił do sprzątania butelek po alkoholu - Dla mnie to normalny dzień nic szczególnego- dodał dając nam do zrozumienia, że mamy skończyć ten temat. Westchnęłam cicho i podeszłam do niego jeszcze bliżej po czym przytuliłam się do niego. Odwrócił się w moją stronę i posłał delikatny uśmiech.
***
Uśmiechnięta odłożyłam telefon na łóżko. Szybkim krokiem podeszłam do biurka, na którym stała torba i jeszcze raz zerknęłam do środka upewniając się czy jest tam jej zawartość. Z racji, że jestem upartą osobą i lubię widzieć uśmiech na twarzy ważnych dla mnie osób nie mogłam sobie odmówić i musiałam postawić na swoim. Przeraża mnie tylko możliwość, że może się zezłościć. Trochę ryzykuję, ale bez ryzyka nie ma życia. Usłyszałam pukanie do drzwi wejściowych więc szybko wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach aby otworzyć. Nie spodziewałam się nikogo innego jak mojego chłopaka.
- Po co chciałaś żebym przyszedł? - zapytał kiedy wpuściłam go do środka. Nie odpowiedziałam tylko posłałam mu uśmiech i pociągnęłam za rękę do swojego pokoju. Jestem podekscytowana jak małe dziecko.
- Mam coś dla ciebie - odezwałam się kiedy znajdowaliśmy się w moim pokoju. Zmarszczył brwi a widząc, że sięgam ręką po torbę z biurka zamknął oczy i westchnął. Niepewnie podałam mu prezent i czekałam aż się odezwie - Zobacz co jest w środku - dodałam patrząc na niego prosząco. Westchnął głośno i wykonał moją prośbę. Uśmiechnęłam się kiedy wyciągnął z torby ramkę, w której było wywołane nasze zdjęcie. Podniósł na mnie swoje spojrzenie, które mówiło jedno a mianowicie zaskoczenie. Podeszłam do niego i stanęłam obok po czym wzięłam do ręki tą ramkę ze zdjęciem.
- Nie mogłam się powstrzymać żeby ci tego nie dać - powiedziałam czując na sobie jego spojrzenie. Nie jestem pewna czy się cieszy, czy raczej jest zły. Wziął z powrotem do ręki ramkę i patrząc na mnie przybliżył się i złożył na moich ustach delikatny tym razem dłuższy pocałunek.
- Dziękuję - szepnął odsuwając się ode mnie o tylko kawałek. Uśmiechnęłam się pod nosem patrząc mu prosto w oczy. I wtedy ktoś zapukał do mojego pokoju. Niechętnie odsunęłam się od Leona i pozwoliłam tej osobie wejść.
- Tato? Myślałam, że jesteś jeszcze w pracy - odezwałam się zdziwiona, na co on tylko przełknął głośno ślinę i spojrzał na mnie ze smutkiem w głosie.
- Violu, dzwoniła do mnie mama Lucasa - zaczął powoli patrząc raz na mnie raz na Leona. Przewróciłam oczami słysząc jego imię. Czego jego matka może chcieć od mojego ojca? Co współpracują ze sobą? - Lucas popełnił samobójstwo - z trudem wypowiedział te słowa.
- Po co chciałaś żebym przyszedł? - zapytał kiedy wpuściłam go do środka. Nie odpowiedziałam tylko posłałam mu uśmiech i pociągnęłam za rękę do swojego pokoju. Jestem podekscytowana jak małe dziecko.
- Mam coś dla ciebie - odezwałam się kiedy znajdowaliśmy się w moim pokoju. Zmarszczył brwi a widząc, że sięgam ręką po torbę z biurka zamknął oczy i westchnął. Niepewnie podałam mu prezent i czekałam aż się odezwie - Zobacz co jest w środku - dodałam patrząc na niego prosząco. Westchnął głośno i wykonał moją prośbę. Uśmiechnęłam się kiedy wyciągnął z torby ramkę, w której było wywołane nasze zdjęcie. Podniósł na mnie swoje spojrzenie, które mówiło jedno a mianowicie zaskoczenie. Podeszłam do niego i stanęłam obok po czym wzięłam do ręki tą ramkę ze zdjęciem.
- Nie mogłam się powstrzymać żeby ci tego nie dać - powiedziałam czując na sobie jego spojrzenie. Nie jestem pewna czy się cieszy, czy raczej jest zły. Wziął z powrotem do ręki ramkę i patrząc na mnie przybliżył się i złożył na moich ustach delikatny tym razem dłuższy pocałunek.
- Dziękuję - szepnął odsuwając się ode mnie o tylko kawałek. Uśmiechnęłam się pod nosem patrząc mu prosto w oczy. I wtedy ktoś zapukał do mojego pokoju. Niechętnie odsunęłam się od Leona i pozwoliłam tej osobie wejść.
- Tato? Myślałam, że jesteś jeszcze w pracy - odezwałam się zdziwiona, na co on tylko przełknął głośno ślinę i spojrzał na mnie ze smutkiem w głosie.
- Violu, dzwoniła do mnie mama Lucasa - zaczął powoli patrząc raz na mnie raz na Leona. Przewróciłam oczami słysząc jego imię. Czego jego matka może chcieć od mojego ojca? Co współpracują ze sobą? - Lucas popełnił samobójstwo - z trudem wypowiedział te słowa.
***
Koniec. Rozdział się tutaj kończy. Pisałam, że będzie szokująca wiadomość, to jest. Na początku miał wyjechać, ale okropna i bezduszna Daria go uśmierciła. Ale wiecie, musi się coś dziać. Mimo wszystko szkoda mi jest Lucasa. W następnym rozdziale dowiecie się czemu zrobił to co zrobił. Zostawiam was z rozdziałem. I czekam na komentarze.
PS: Przepraszam z błędy!
PS: Przepraszam z błędy!
Blake ^.^
OdpowiedzUsuńMiejsce ♥
OdpowiedzUsuńBOŻE TO JEST BOSKIE!♥♥
UsuńNie no Lu szaleje XD
Oby tak dalej dziewczyno!
Federico musi wyglądać bardzo zabawnie gdy jest zazdrosny :")
Diego punktujesz ♡
Oj nie mogę się już doczekac wiecej zazdrosci tego głuptaska ♥♥
Leonetta jest przekochana a zawsze gdy on mówi do niej pingwinku na mojej twarzy pojawia się uśmieche ♥♥
Lucasa jakoś nie jest mi szkoda :")
Tylko czemu to zrobił :o
Czekam nexta i może jakąś bójkę miedzy Fede a kimś kto będzie podrywał Lu ♥♥
Kocham ♡
care
<3
OdpowiedzUsuńAaa jestem czwarta xD moje <3
OdpowiedzUsuńJeej <3
UsuńKochanie moje *-*
Istna perełka...
Fede miał dżamprezke...
Leosiek nie obchodzi urodzin :(
No, ale rozumiem go...
Viola zrobiła Verdasowi prezent *-*
Lu jak ona dobrze umie udawać *-*
Haha Fede wkurwiony (sory za przekleństwo)
Diego zrobił Federowi wieeelką niespodziankę xD A Leosiek się do tego przyczynił...
I l♥ve you ;*
Czekam z nie cierpliwością na next i zapraszamy do siebie ^^ miloscodpierwszegowejrzenialeonetta.blogspot.com
Bay ^-^
Ally ♥♥♥
Aaaa bym zapomniała xD Dzięki że uśmierciłaś Lucasa xD Miałam zamiar ja to zrobić ale ty mnie w tym wyręczrłaś ;)
UsuńAlly ♥♥♥
Łał.
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć.
Rozdział cudeńko.
Imprezka. Zazdrosny Fede. O tak!
Prezent dla Leona. Wspólne zdjęcie.
Lucas popełnił samobójstwo! O kurwa!
Zamurowalo mnie!
O w morde! Nie wierzę!
Czekam na next :-)
Pozdrawiam Królik!
Buziaczki :* ❤ ❤
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Cudo <3
OdpowiedzUsuńLeonetta jak zwykle świetna :D Kocham ich
Impreza super , Fede nie żal mi ciebie :) Sorry
Rozumiem Leona z tymi urodzinami :( Trudno mu by było je obchodzić
Ale Viola oczywiście prezencik , to takie sweet :D
Lucas.....Nie mam słów , szkoda go :(
Ale się ciesze że dziś dodałaś , a czy w niedziele bedzie czy dopiero za tydzień ??? Odpowiesz ?
Czekam na next , i mocno pozdrawiam :)
Rozdział w sobotę chyba, że się nie wyrobię to w niedzielę :) Pozdrawiam ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWspaniały ❤ ❤ ❤
OdpowiedzUsuńNormalnie nie wierzę .
OdpowiedzUsuńLucas popełnił samobójstwo !
Smuteczek , ale tylko na chwilę .
Leonetta szczęśliwa
Feder zazdrosny o Lu i dobrze mu tak .
Prezent Violi dla Leona taki słodki .
Fajna imprezka .
Czekam na next
ŚWIETNY!! <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńBlagam o rozdzial jeszcze dzis
OdpowiedzUsuńJest cudowny
Ty jestes cudowna
Wspaniale piszesz
Cudo <3
OdpowiedzUsuńWrócę kiedyś <3
Niesamowity! Chcę więcej ❤
OdpowiedzUsuńCudowny jak wszystkie!
OdpowiedzUsuńZawsze z niecierpliwością czekam na twoje rozdziały i gdy je czytam uśmiech widnieje na mojej twarz :)
Trochę szkoda mi Lucasa mimo wszytko xD
Oby Violka się nie załamała, bo boję się, że to przez nią popełnił samobójstwo ;\
No cóż. Leoś jej pomoże <3
Wspaniały ❤
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ciekawe jak Violka zareaguje na tę wiadomość. Może będzie miała wyrzuty sumienia. Co zrobi Leon, chcę jak najszybciej nexta
OdpowiedzUsuńPerełeczka, kochana! ^,^
OdpowiedzUsuńJest wspaniały, wiesz?
UsuńVicka czyli dawna 'Maggie'
Zarąbisty rozdział naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńMagiczny <3
OdpowiedzUsuńPingwinek <3
Meeeeega XD Fede taki zazdrosny :")
OdpowiedzUsuńWow rozdzial jak zawsze super. Fede co zazdrosny o Lu, teraz wie jak ona się czula. Mega zdziw Leoniasty nie obchodzi urodzin? To jest dziwne ale Fiolka i tak na swoim postawila. Lucas popelnil samobójstw, cóż można powiedziec : Co tak późno? Mogli to zrobić wczesniej. Mam tylko nadzieje ze Fiolka nie będzie się obwiniac i ze Leonetta przetrwa. Nie przedluzam CZEKAM NA NEXT :-)
OdpowiedzUsuńSUUUper...... <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next.. i zapraszam do czytania i komentowania u mnie:P
http://violettaileon-pieknahistoriamilosci.blogspot.com/
Ale akcja, o kurcze teraz jestem bardziej ciekawa niż zwykle ! Czekam niecierpliwie na nowy rozdział ! ❤
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Booomba! Boom!
OdpowiedzUsuńNajlepsza z najlepszym
OdpowiedzUsuńCo ja bym zrobila bez Twojego bloga jeju