Strony

Strony

niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział 62: Zależy ci na mnie?

Od piętnastu minut siedzę sama w pokoju Leona a z łazienki na przeciwko słychać tylko szum wody z pod prysznica, pod którym jest właśnie chłopak. Chciałabym wiedzieć jak mogę mu pomóc. Jak sprawić aby w jego oczach nie było tego smutku. Od czasu kiedy weszłam do jego pokoju nie odezwał się ani słowem. Siedział tylko i patrzył się ślepo albo w ścianę albo za okno. Natychmiastowo się wyprostowałam słysząc czyjeś kroki na korytarzu. Miałam ogromną nadzieję, że to Leon, ale on raczej nie pukał by do swojego pokoju.
- Mogę wejść? - zapytała uchylając lekko drzwi. Nie odpowiedziałam tylko posłałam jej delikatny uśmiech. Odwzajemniła go i szybko weszła do pokoju po czym zajęła miejsce obok mnie na krawędzi łóżka Leona. Spojrzała na mnie kątem oka, co mnie trochę speszyło - Powiesz mi co się stało? - odezwała się po chwili patrząc na mnie prosząco. Przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam wzrok od kobiety. Z jednej strony chciałabym powiedzieć jej, co się stało, ale to Leon powinien z nią porozmawiać o tym.
- Chciałabym, ale nie mogę ze względu na Leon - odpowiedziałam bawiąc się moją bransoletką z koniczynką. Denerwuje się będąc sama z tą kobietą w pomieszczeniu. Wydaje się miła, ale przecież pozory mylą.
- A możesz mi chociaż powiedzieć czy to coś poważniejszego? -  zapytała z nadzieją w głosie a ja czując na sobie jej wzrok czułam, że moje ręce zaczynają się trząść. Niepewnie odwróciłam głowę w jej stronę i kiwnęłam twierdząco zaciskając usta w wąską linię. I kiedy chciała coś jeszcze dodać, do pokoju wszedł ubrany i umyty Leon z delikatnie mokrymi włosami. Spojrzał badawczo najpierw na kobietę a później na mnie i zacisnął szczękę.
- Zrobić ci coś do jedzenia? - zwróciła się do niego z uśmiechem na twarzy podnosząc się z łóżka. Odchrząknął cicho i pokiwał przecząco głową.
- Nie jestem głodny - burknął pod nosem - Odprowadzę Violettę i położę się spać - dodał patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego i tak jak kobieta wcześniej wstałam z łóżka.
- To może Violetta zostanie na kolacji - zaproponowała niepewnie się uśmiechając w moją stronę a następnie przeniosła wzrok na Leona.
- Dziękuję, ale muszę już wracać. Jest późno a moi rodzice nie wiedzą, że wyszłam z domu - odezwałam się obserwując twarz Leona. Kobieta westchnęła głośno i zrezygnowana wyszła z pokoju posyłając delikatny uśmiech chłopakowi. Nie wiedziałam czy mam się odezwać jako pierwsza czy czekać aż on to zrobi. Oboje staliśmy na przeciwko siebie, mój wzrok był skupiony na nim a on wpatrywał się w pustą przestrzeń za mną. Westchnęłam cicho wiedząc, że nie mam na co liczyć z jego strony. Słysząc moje westchnięcie jakby się otrząsnął i spojrzał na mnie mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Na dworze jest zimno, dam ci bluzę - oznajmił udając się w stronę szafy zapewne z jego ubraniami. Podążałam za nim wzrokiem a mój smutek spowodowany jego smutkiem powiększał się z każdą kolejną sekundą. Mam ochotę pójść do jego rodziców i powiedzieć im co o tym myślę, jak wyglądała jego przeszłość i jak przez nich cierpiał. Podał mi do ręki granatową bluzę zakładana przez głowę i posłał mi wymuszony uśmiech. Nie mam mu tego za złe, ale wolałabym zobaczyć ten śliczny a co najważniejsze szczery uśmiech. Założyłam na siebie jego bluzę i poprawiłam swoje włosy, które niestety się trochę potargały. Wyszliśmy z jego pokoju i dopiero kiedy znajdowaliśmy się na chodniku Leon chwycił mnie za rękę. A czując, że jest ona zimna nie wahając się schowałam nasze splecione dłonie do kieszeni bluzy.
- Jutro po szkole idziemy z Ludmiłą i jej chłopakiem do parku wodnego - zaczęłam niepewnie patrząc na niego kątem oka a nie otrzymując od niego żadnej odpowiedzi kontynuowałam - I pomyślałam, że poszedłbyś z nami. Oczywiście jeśli będziesz miał czas i nie musisz iść na tor - przerwałam na chwilę i obserwowałam jego twarzy - Fajnie by było spędzić razem czas zwłaszcza, że jutro ma być gorąco - dodałam i ścisnęłam mocniej jego dłoń.
- Pójdę - mruknął pod nosem i spuścił wzrok na chodnik. Westchnęłam głośno i przewróciłam oczami, rozumiejąc, że pewnie powiedział tak abym się odczepiła.
- Powiedziałeś tak, bo chcesz iść czy tylko dlatego abym dała ci spokój - odezwałam się poirytowanym głosem, ale trochę zaczyna mnie męczyć jego zachowanie. Nic nie odpowiedział, czego się akurat spodziewałam. Jednak nagle poczułam szarpnięcie, co oznaczało tylko tyle, że zapewne się zatrzymał. Spojrzałam na niego zdziwiona i zacisnęłam usta w wąską linię.
- Przepraszam Cię, ale nie mogę o niczym innym myśleć tylko o tych moich pseudo rodzicach. Męczy mnie ta cała sytuacja psychicznie - przerwał i westchnął głośno. Podeszłam do niego bliżej i nie spuszczając wzroku z jego oczu położyłam głowę na jego klatce piersiowej i wolną ręką otuliłam go w torsie - Dziękuję Ci - wyszeptał wprost do mojego ucha, co spowodowało nie tylko szeroki uśmiech na mojej twarzy, ale także niesamowite ciepło wypełniające moje wnętrze. Odsunęłam się od niego aby móc na niego patrzeć. Wspięłam się na palce i złożyłam na jego policzku czuły pocałunek. Uśmiechnął się delikatnie, co mnie ucieszyło jeszcze bardziej.
***
Niespodziewanie poczułam jak ktoś obejmuje mnie jedną ręką w tali a po chwili składa delikatny pocałunek na moim policzku. Przestraszyłam się i gwałtownie odwróciłam w stronę tej osoby, którą na szczęście okazał się być mój chłopak. Odetchnęłam z ulgą, na co on się zaśmiał.
- Myślałam, że poszedłeś po coś do picia - odezwałam się i ułożyłam dłonie na jego torsie, który zakrywała tylko koszulka na ramiączkach. Uśmiechnął się patrząc na mnie i położył swoją dłoń na mojej.
- Bo miałem iść, ale Ludmiła i Matt mnie wyręczyli - odpowiedział wpatrując się we mnie, chyba po raz pierwszy tak intensywnie. Nie przeszkadza mi to a wręcz przeciwnie pochlebia. Ciekawe jak będzie się na mnie patrzył kiedy będziemy już w parku wodnym a ja ściągnę ubranie i zostanę tylko w stroju kąpielowym. 
- Cieszę się, że jednak z nami idziesz - powiedziałam nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego. Cieszę się, że dzisiaj nie widzę w jego oczach takiego smutku jak wczoraj. Chociaż wolałabym zobaczyć tego błysk w jego oczach kiedy na prawdę wyrażają one radość i ten sposób w jaki układają się jego usta, gdy jest szczęśliwy. Przybliżyłam się do niego chcąc go pocałować i dopiero wtedy mogłam ujrzeć ten uśmiech, na który czekałam przez ostatnie dwa dni. Musnęłam delikatnie jego usta swoimi i odsunęłam się od niego słysząc, że ze sklepu wychodzi moja kuzynka ze swoim chłopakiem. Splotłam nasze dłonie razem i odwróciłam się w stronę wejścia do sklepu.
- Sok pomarańczowy dla ciebie - odezwał się jako pierwszy Matt i podał z uśmiechem butelkę z sokiem mojemu chłopakowi, który w ciągu kilku minut złapał z nim dobry kontakt.
- A dla ciebie truskawka z maliną - zwróciła się do mnie moja kuzynka podając mi butelkę z napojem. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i odebrałam to co należało do mnie - To idziemy już? - zapytała podekscytowana jak małe dziecko Ludmiła, czym wywołała śmiech u naszej trójki. Wzięłam z powrotem do ręki moją torbę, w której mam potrzebne rzeczy na dzisiejszy dzień a także wpakowałam tam także rzeczy Leona chociaż on się upierał i protestował. Jednak już po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i zabiera torbę. Gdyby nie fakt, że po mojej dłoni przeszedł dreszcze zapewne pomyślałabym, że to jakiś złodziej, ale to oczywiście nie kto inny jak Leon. Uśmiechnęłam się do niego i już chciałam się odezwać, ale pokiwał tylko przecząco głową i pociągnął mnie w stronę oddalającej się ode nas pary. Westchnęłam cicho i skierowałam na niego swoje spojrzenia. Mogłabym opowiadać komuś o nim godzinami, wymieniać jego zalety, opisywać jak uroczo błyszczą jego oczy kiedy jest szczęśliwy, jak jego czułe pocałunki działają na mnie i wiele innych. Uśmiechnęłam się delikatnie do siebie i powróciłam wzrokiem przed siebie aby się nie potknąć. A jeszcze bardziej ucieszyłam się kiedy ujrzałam miejsce, do którego podążamy. Z racji, że dzisiaj jest otwarcie wstęp jest za darmo i zapewne będzie dużo ludzi, co nie za bardzo mnie się podoba. Z wiekiem trudem znaleźliśmy wolne cztery leżaki obok siebie i zadowoleni rozłożyliśmy się na nich. Widząc ile ludzi jest teraz w wodzie, nie mam jakoś ochoty iść się kąpać. Zdjęłam tylko z siebie koszulkę zostając w górze ode stroju i krótkich spodenkach. Uśmiechnęłam się w stronę mojej kuzynki, która uczyniło to samo co ja po czym zajęłam swoje miejsce na leżaku obok Leona, który miał zamknięte oczy i spokojnie oddychał. Wyglądał uroczo a zarazem seksownie. Muszę go mieć na oku dzisiaj.
- Idziecie do wody? - padło pytanie ze stronę gotowego już iść do wody Matta. Kątem oka zauważyłam jak moja kuzynka patrzy na niego z błyskiem w oku. Widać, że chłopak dba o swoją formę. Jestem pewna, że jak mój chłopak ściągnie koszulkę też będę na niego tak patrzeć jak Ludmiła na Matta.
- Ja chętnie - ucieszyła się moje kuzynka i ściągnęła z siebie spodenki tym samym ukazując w całej okazałości swój strój kąpielowy i wysportowane ciało. Chłopak uśmiechnął się do niej albo bardziej do siebie i oboje udali się w stronę basenu. Automatycznie moje spojrzenie powędrowało w stronę mojego chłopaka, który wyglądał jakby był w innym świecie. Nie muszę pytać aby wiedzieć, o czym tak zawzięcie myśli, bo ja przecież znam odpowiedź.
- Leon? - zawołałam go aby zwrócić na siebie jego uwagę. Odwrócił głowę w moją stronę i otwierając oczy posłał mi pytające spojrzenie - W porządku? - zapytałam z delikatnym uśmiechem. Odwrócił głowę i zamknął oczy pod wpływem promieni słońca.
- Nie będę udawał, że tak - odpowiedział spokojnie. Westchnęłam cicho i delikatnie podniosłam się ze swojego miejsca po czym usiadłam na krawędzi jego leżaka. Automatycznie otworzył oczy kiedy tylko dotknęłam jego ręki swoją, ale po chwili na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Podniósł się do pozycji siedzącej i ujął moją dłoń w swoją, co wywołało u mnie przyjemne uczucie. Już myślałam, że wyjaśni mi o co chodzi, ale on po prostu przybliżył mnie do siebie i przytulił się do mnie. Siedziałam między jego nogami obrócona do niego bokiem a jego ramiona oplatywały moje ciało wywołując napływ ciepła. Oparł podbródek o moją głowę i cicho westchnął.
***
- Chyba to był zły pomysł wysyłać ich po te owocowe granity - odezwała się Ludmiłą wybudzając mnie tym samym z mojej osobistej krainy rozmyślań. Zsunęłam delikatnie okulary ze swojego nosa i spojrzałam na nią unosząc ku górze swoje brwi, dając jej tym samym do zrozumienie, że nie rozumiem o co jej chodzi. Westchnęła głośno i kiwnęła głowa za mnie. Przewracając oczami odwróciłam się za siebie i wtedy moja twarzy przybrała poważny wyraz twarzy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam mordować wzrokiem dziewczyny, które ewidentnie zaczynały się szykować do podrywania naszych chłopaków. Ale jak widać ich chłopaków to kompletnie nie ruszyło, bo byli zbyt zajęci rozmową ze sobą. Uśmiechnęłam się delikatnie do siebie i z powrotem ułożyłam się wygodnie na leżaku - Nie rusza cię to? - zapytała zdenerwowana, na co się cicho zaśmiałam, zapewne wywołując u niej zdziwienie.
- A niby co? To, że oni nie zwracają na nie uwagi i rozmawiają ze sobą - powiedziałam z delikatnym śmiechem. Zerknęłam kątem oka w jej stronę i posłałam uśmiech. Westchnęła głośno i tak samo jak ja położyła się wygodnie na swoim leżaku. 
- Masz rację - szepnęła, ale na tyle że mogłam ją usłyszeć - Czuję, że powoli zaczynam czuć coś głębszego do Matta - wyznała zapewne z uśmiechem na twarzy - On jest chłopakiem, którego szukałam przez dłuższy czas - dodała z uśmiechem. Przygryzłam dolną wargę i obróciłam głowę w jej stronę. Nie myliłam się na jej twarzy wymalowany był szeroki uśmiech. Już chciałam jej coś odpowiedzieć, ale zamilkłam kiedy do moich uszu dotarły dźwięki rozmowy między Leonem a Mattem. Uśmiechnęłam się kiedy mój chłopak stanął przede mną zasłaniając mi tym promienie słońca. Zanim zdążył się odezwać podniosłam się do pozycji siedzącej i odebrałam od niego granit, który należał do mnie. Zdjęłam okulary i położyłam je za siebie na leżaku a sama zajęłam się konsumpcją lekko zmrożonego napoju. Uśmiechnął się do mnie i ku mojemu zdziwieniu zajął miejsce na moim leżaku. Przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej i ułożyłam moje nogi na jego kolanie po czym oparłam się jedną ręką o jego ramię. Kątem oka z wielką satysfakcją zerknęłam w miejsce gdzie stały te dziewczyny i widząc na ich twarzach zrezygnowanie, uśmiecham się w duchu. Czując jego dłoń na moim kolanie odwróciłam od nich wzrok i skierowałam go w stronę mojego chłopaka. Przygryzłam plastikową rurkę widząc jaki jest przystojny z profilu kiedy się uśmiecha. Każdy człowiek jest piękny kiedy ma na twarzy uśmiech, ale Leon przebił wszystkich.
- Co wy na to aby po basenie iść coś zjeść na mieście - zaproponowała moja kuzynka tuląc się do ramienia Matta.  Kiwnęłam twierdząco głową, bo szczerze mówiąc zjadłabym teraz dużą pizzę z kurczakiem. Jednak niestety mój chłopak nie był zadowolony z tego pomysłu.
- Muszę być dzisiaj na torze - oznajmił, co wywołało u mnie jednocześnie smutek i strach, spowodowany tym iż może mu się coś stać kiedy będzie jeździł na tym crossie. Odwrócił głowę w moją stronę a ja uśmiechnęłam się do niego i dałam mu szybkiego buziaka w policzek.
- Ale wieczorem się widzimy? - zapytałam z nadzieją w głosie powoli sącząc przez rurkę granit. Uśmiechnął się delikatnie i kiwnął twierdząco głową. Od razu poczułam jak kąciki moich ust unoszą się ku górze ukazując w ten sposób radość z wiadomość, że wieczór spędzimy razem. 
- A my gdzieś wychodzimy wieczorem? - zwróciła się z pytaniem Ludmiła w stronę swojego chłopaka. Jednak mnie nie bardzo interesowała jego odpowiedź ponieważ w tej chwili wpatrywałam się w oczy Leona. Jeszcze bardziej się do niego przysunęłam a swój granit odstawiłam na kafelki a ja sama przylgnęłam całym swoim ciałem do Leona. Napił się swojego mrożonego napoju i po chwili skierował słomkę w moją stronę, dając mi do zrozumienia, że mam spróbować. 
- Jaki smak? - zapytałam i zanim zdążył odpowiedzieć moje usta przylgnęły do słomki a po chwili poczułam zimny napój. 
- Mango i papaja - powiedział delikatnie się uśmiechając. Oblizałam dolną wargę i czując słodki smak poszerzyłam swój uśmiech. Podniosłam wzrok na Leona i skupiłam się na jego oczach, w których czaił się blask radości. Przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta w czułym pocałunku. Przetarł kciukiem po moim kolanie i wtedy poczułam przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele. Odsunęłam się od niego niechętnie i oparłam głowę o jego ramie a moja dłoń zacisnęła się na jego bicepsie. Jesteśmy tutaj od ponad dwóch godziny a on nadal siedzi w koszulce i spodenkach. Może to i nawet lepiej, bo jak tylko się rozbierze to te dziewczyny zjedzą go żywcem. 
- Chcesz iść popływać? - zapytał a ja właśnie przed chwilą chciałam o to zapytać. Uśmiechnęłam się w jego stronę i kiwnęłam twierdząco głową. Oboje wstałyśmy ze swojego miejsca. Brunet pierwsze co zrobił to sięgnął za końce swojej koszulki i płynnym ruchem ja z siebie ściągnął ukazując mi a także innym dziewczynom w niego wpatrzonym swój umięśniony tors po czym wziął leżące na jego leżaku okulary i założył je. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz a w oczach zapewne pojawił się błysk. W tej chwili odechciało mnie się mrugać. Moim jedynym pragnieniem było dotknięcie tych delikatnie zarysowanych mięśni, które aż prosił się o dotyk. Podoba mnie się to, że jego brzuch nie jest tak bardzo wyćwiczony, bo nie przepadam za takimi. Zdecydowanie wolę delikatnie, ale widocznie prezentujący się sześciopak i mieście pachwinowe układające się w literkę V. A widząc własnie to u Leon moje oczy zabłyszczały jeszcze bardziej niż wcześniej. Poczułam jak chwyta mnie za rękę i dopiero wtedy zdołałam się otrząsnąć z tej fascynacji. Uśmiechnęłam się do niego a on pociągnął mnie za rękę w stronę basenu. Wciąż było w nim dużo ludzi i świadomość, że w tej wodzie jest teraz tyle zarazków odpychała mnie od kąpieli. 
- A może sądzimy sobie i zamoczymy tylko nogi - zaproponowałam zatrzymując się w pół kroku. Zaśmiał się pod nosem i spojrzał mi w oczy a następnie kiwnął głową zgadzając się na moją propozycję. Usiedliśmy na brzegu i tak jak zaproponowałam zamoczyliśmy tylko nogi. Ścisnęłam mocniej jego rękę i odwróciłam wzrok od kąpiących się ludzi a skierowała go na nasze splecione dłonie. Jednak po chwili poczułam usta Leona na swoim policzku. Przymknęłam na chwilę powieki a następnie zwróciłam głowę w jego stronę. 
- Cieszę się, że ze mną jesteś - szepnął patrząc mi prosto w oczy a jego dłoń mocniej zacisnęła się na mojej. Po usłyszeniu tych słów moje serce mocniej zabiło a uśmiech sam wkradł się na moje usta. Przybliżyłam się do niego i musnęłam namiętnie jego usta. 
***
Zamknąłem za sobą drzwi i moim jednym kierunkiem był teraz tor. Szczerze mówiąc nie mam dzisiaj ochoty tam iść i przez trzy godziny jeździć na crossie, ale niestety jestem do tego zmuszony ponieważ mój trener chce sprawdzić czy będę w stanie ścigać się za niecałe dwa tygodnie. Co prawda nie jest to jakiś ważny wyścig, ale można powiedzieć, że decydujący o mojej - jak to powiedział Hudson - karierze w tym sporcie. Nie jeżdżę długo, ale szczerze będzie mi tego brakowało. Tylko podczas jazdy czuję się wolny, tylko wtedy zapominam o wszystkim co dzieje się w moim życiu. Motocross jest odskocznią od rzeczywistości. Jest moim własnym wymiarem, w którym nie muszę się niczego bać i udawać, że wszystko jest w porządku.
- Leon! - usłyszałem damski głos. Na początku myślałem, że to Violetta, ale kiedy się obróciłem i ujrzałem twarz osoby, której wolałbym nie oglądać poczułem przypływ gniewu. Nie zatrzymałem się tylko jeszcze bardziej przyśpieszyłem. Wiedziałem, że za mną idzie i ze wszystkich sił próbuje mnie dogonić. Co niestety jej się udało, bo już po chwili poczułem jak jej dłoń oplata się wokół mojego nadgarstka i jednym zdecydowanym ruchem zatrzymuje mnie a następnie obraca w swoją stronę. Zacisnąłem szczękę powstrzymując się od powiedzenie nie miłych słów i zdecydowanym ruchem uwolniłem swoją rękę z jej uścisku. Nie chce żeby mnie dotykała. Nie po tym wszystkim - Dlaczego się nie zatrzymałeś jak cię wołałam? - zapytała patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy. Prychnąłem cicho pod nosem i przewróciłem oczami. 
- Bo nie mam zamiaru z panią rozmawiać - zdecydowałem się jednak na prawdę i nie zbyt miły ton. Nawet nie myślę udawać miłego. 
- Jestem twoją matka - powiedziała patrząc na mnie z błyskiem w oczach. Zaśmiałem się na jej słowach i mój wyraz twarzy przybrał obojętność a w oczach gościł gniew. 
- Matką nie nazywa się kobiety, która cię urodziła tylko tą, która cię wychowała - oznajmiłem bez skrępowania patrząc jej w oczy. Nie wzruszył mnie widok jej smutnej twarz czy oczu, które były zaszklone - Więc dla mnie nie jest pani matką - dodałem czując jeszcze większy gniew.Nie jest moją matkę i nigdy nią nie będzie. Nawet nie ma takiego prawa się nią nazywać, bo ja nie mam matki. Ona i jej mąż dali mi tylko życie i geny. Nie chce aby się teraz nade mną użalali i na siłę próbowali naprawić to co zepsuli osiemnaście lat temu.
- Nie mów tak. Jesteś moim synem i zależy mi na tobie - mówiła ze skruchą. Zaśmiałem się na jej słowa i spojrzałem z irytacją w oczach. 
- Zależy ci na mnie? - prychnąłem - To gdzie byłaś kiedy trafiłem do domu dziecka. Gdy codziennie siedziałem w oknie z nadzieją, że może moi prawdziwi rodzice wrócą po mnie i obdarzą mnie tą miłością, której tak bardzo pragnąłem. Gdzie byłaś kiedy po każdej nie udaje adopcji siedziałem w kącie i płakałem. Gdy marzyłem o tym aby chociaż jedne święta spędzić z rodziną a nie w domu dziecka. I gdzie byłaś kiedy przesiadywałem godzinami w gabinecie psychologa próbując dojść do siebie po molestowaniu przez opiekunkę domu dziecka - mówiłem z gniewem i żalem w głosie. Nie chciałem tego mówić, ale musiałem to z siebie wyrzucić. Nigdy im tego nie wybaczę. Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami zapewne zszokowana tym co przed chwilą wyznałem. Podeszła do mnie bliżej a po jej policzku swobodnie spływały pojedyncza łza. Obserwując moją twarz uniosła powoli rękę w moją stronę i przejechała palcami po moim policzku. Zacisnąłem szczękę powstrzymując się od wybuchu i odsunąłem się od niej. 
- Leon..- szepnęła bliska płaczu. Pokiwałem przecząco głową i nie czekając na jej dalszą wypowiedź odszedłem w stronę toru. Nie chce tego. Nie chce jej współczucia. Nabrałem nerwów powietrza do płuc i powoli je wypuściłem opanowując się w ten sposób.
***
Przymknąłem oczy czując jej ciepło i zapach po czym objąłem ją w pasie a następnie przycisnąłem bliżej siebie. W tej chwili tylko tego potrzebowałem. Chociaż wcześniej nie lubiłem dotyku drugiej osoby teraz tylko tego pragnę, ale tylko i wyłącznie od niej. Odsunęła się ode mnie i oczywiście obdarowała mnie swoim uśmiechem, który mimo wszystko odwzajemniłem 
- Wchodź. Rodzice wyszli a Ludmiła jak na razie jest u siebie - oznajmiła otwierając szerzej drzwi tym samym wpuszczając mnie do środka. Bez wahania przekroczyłem próg i stanąłem obok Violetty czekając aż zamknie drzwi. Złapała mnie za rękę i zdecydowanym ruchem pociągnęła mnie za sobą w stronę kanapy, na której oboje usiedliśmy - Pomyślałam, że możemy obejrzeć jakiś film i zrobić coś razem do jedzenia - wyjaśniła uśmiechnięta jak zawsze. Zmarszczyłem brwi, bo nie do końca miałem ochotę na gotowanie, bo powiedzmy szczerze ja nie potrafię gotować - Widziałam to w jakimś serialu i fajnie by było tak spędzić czas - dodała widząc moją minę. Westchnąłem głośno i już otwierałem usta aby coś powiedzieć a raczej zaprzeczyć jej pomysłowi, ale niestety ona widząc moją niechęć odezwała się pierwsza.
- Ale jeśli wolisz możemy po prostu coś zamówić - powiedział już z mniejszym entuzjazmem, ale na jej twarzy nadal był uśmiech chociaż już nie taki szeroki i do końca szczery uśmiech. Zaśmiałem się cicho pod nosem i złapałem ją za rękę, którą ułożoną miała swobodnie na swoim kolanie. 
- Jeśli to cię ucieszy to możemy coś razem przyrządzić - odezwałem się patrząc na nią z delikatnym uśmiechem. Dla jej uśmiechu mogę znieść to gotowanie. Westchnęła głośno i wstała z kanapy.
- Nie musisz się na to zgadzać, bo ja tak chce - powiedziała po czym ruszyła w stronę chyba kuchni, ale nie zdążyła odejść daleko ponieważ zareagowałem i zapałem ją za nadgarstek. Odwróciła się w moją stronę zrezygnowana i już chciała się ponownie odezwać, ale nie pozwoliłem jej na to całując ją czule w usta. 
- Co będziemy gotować? - zapytałem odsuwając się od niej. Przez chwilę się nie odzywała tylko patrzyła na mnie mrugając zszokowana powiekami. Zaśmiałem się cicho po czyn ścisnęłam mocniej jej dłoń i dopiero wtedy można powiedzieć, że się otrząsnęła. 
- Coś wymyślimy - odpowiedziała z uśmiechem i znowu pociągnęła mnie za sobą, ale tym razem w stronę kuchni. Nie wierzę, że jej smutek zmusił mnie do tego abym dobrowolnie wszedł do kuchni z zamiarem gotowania. To nie jest tak, że kompletnie nic nie wychodzi, ale zazwyczaj kiedy próbuję sobie coś przyrządzić gdy Kate nie zdąży wrócić przede mną i zrobić obiad moje danie zostaje przypalone. 
***
Opublikowałam go dzisiaj, bo tym razem miałam tak w planach. Oczekuję, że spodoba wam się treść i podpowiem, że w następnym będzie małe zamieszanie z rodzicami Leona.
Żegna i zapraszam do komentowania :)

29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ahhh warto było czekać na tą perełke :*
      Rozdział cudowny. Nic dodać nic ująć.

      Biedny Lajon. Cierpi jak cholera, ale na szczęście ma wsparcie w Vils.
      Gdyby nie ona już by się całkiem pewnie załamał.

      Wspólny wypad do parku wodnego.
      Fajna rozrywka. Taka odskocznia od życia codziennego.
      W sam raz na smutki Leona.

      Ona się śmie nazywać matką?!
      Owszem jest matką, ale tylko Federico!
      Z Leonem ją nic nie łączy tak jak powiedział.
      Wyrzucił z siebie wszystko, co leżało mu na serduchu.
      I bardzo dobrze.
      Niech ta kobieta wie jak mu ich brakowało i jak cierpiał.
      Ciekawi mnie tylko jak będą teraz wyglądały stosunki Fede i Leona.
      Czy coś się zmieni pomiędzy nimi czy nadal będą przyjaciółmi.

      Wspólne gotowanie?
      Ciekawe dlaczego jej uległ.
      Jakiś powód? Bingo!
      Zależy mu na niej i nie chce widzieć jej smutku :*

      Czekam na kolejną perełke!
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Może mi ktoś wytłumaczyć, czemu z nexta na next czekam na zbliżenie, takie mocne zbliżenie naszej pary?
      Nie wiem może ja mam coś z mózgiem i główką nie tak xD
      I swoją drogą zdradzisz sekret tego, jakim sposobem piszesz takie długie rozdziały?
      Podziwiam cię *,*


      Next genialny o czym sama wiesz, i nie ukrywam, że chciało mnie się płakać, gdy czytałam jak bardzo LEOŚ cierpi przez swoich zjebanych rodziców -,-
      Nadal uważam, że to co zrobili nigdy nie zostanie im wybaczone, bo gdyby chcieli nie zostawiliby go tak czy siak.
      Leon zdejmuję koszulkę? Umieram <33
      Ale Fiolka musiała mieć widoki, kurde.
      Tylko, że ona liczyła, że będzie ją pożerał wzrokiem a jego widok pół nagiej Violetty nie kręci.
      Będę płakać, nie powiem, wiem świrnięta jestem ;D
      Będą sobie gotować, oo <33
      Jak oni się kochają, aww ♥
      Daria dziękuję ci, że możemy czytać i komentować to wspaniałe opowiadanie.


      Chyba nie musze mówić, że czekam na kolejny bo wiesz o tym, prawda?
      I weny życzę! ;*


      Wikson

      Usuń
    2. Tez czekam na zbliżenie heh

      Usuń
  3. Genialny jak zawsze 😍
    To jak Leon zachowuje się w stosunku do Violetty jest słodkie ❤
    Także czekam na następny 👌
    Pozdrawiam !!! ✌

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko
    W końcu rozdział :))))
    Sylwia Blanco

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski <3
    Masz ogromny talent :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny ♡♡♡
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No i jestem i ja xD
    Szesnasta, ale jestem ^^

    "Mama" Lajona starała się dowiedzieć o co chodzi Verdaso0wi...
    Violetta dobrze zrobiła nie mówiąc jej o tym co opowiedział jej Leon :)
    Szatyn ją odprowadził do domciu i zgodził się na to, by poszli do parku wodnego :D

    Castillo fantazjowała o jego seksiakowatym ciele :'D
    Rozmyślała również jak Verdas patrzyłby na nią kiedy byłaby w samym stroju kąpielowym xDD
    Zazdrośnica ever!!! Ale potem zauważyła, że Leon nie zwraca uwagi na te debilki i się uspokoiła ;D
    Szedł i złapała go jego biologiczna matka...
    On jej wykrzyczał wszystko co myśli i dobrze! ^^
    niech wie jak przez nich cierpiał przez te osiemnaście lat!

    Pszytulaski Lajonetty <333
    Słit! *.*
    Nikogo nie ma w hausie więc może coś z tego będzie :DDD
    Leon kocha naprawdę Vilu ♥♥♥
    Poświęcił się dla niej *.*
    I poszedł gotować xD
    Całuski te lekkie jak i namiętne :D ♥
    Oooo rozpływam się od tej słodyczy xDD

    Co żeś ty Daria wymyśliła z tymi rodzicami Federa? Hmm?
    A do tego Verdas i Federico jak na razie się do siebie nie odzywają :c
    Smuteczek :c Czy ich przyjaźń to przetrwa?

    Nie mogę się doczekać nextu! :D
    Kocham
    Całuję
    Pozdrawiam ;*
    Nati ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo. Czekam na next. Besos Vivien

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam, witam!
    Zimno. Brr!
    Już się zaczęła szkoła.
    Byle do ferii! ;)

    Biedak :( Nic nie chce.
    Jedyne oparcie w Violce.
    Nowy romans Lu i Matt.
    Narobiłaś mi ochoty na basen!
    Z
    Ł
    A
    T
    Y
    Mam teraz ochotę się popluskać w wodzie!
    Ah jak ona rozmyślała o jego klacie!
    Hahaha!
    Ona w tym kostiumie zadowolona z
    Podniesioną głową!
    Bo musi się wystroić dla Leoniastego.
    Fuj tyle zarazków :D
    A może jednak zamoczymy tylko nogi :D
    Jeju ma jakąś fobie chyba...
    CZYSTOŚĆ I JESZCZE RAZ CZYSTOŚĆ !
    Ta matka Leona się odezwała.
    Jak on dobrze podkreślił że matką
    Nie jest ta co urodziła lecz ta co wychowała.
    A teraz on ważny!
    Głupia!
    Głupia!
    Aj romantyczny wieczór Leonetty!
    Słodko!
    Ona chciała coś z nim ugotować,
    A jego mina.
    Wyobrażam to sobie!
    Ale w końcu coś gotują.
    Tylko żeby nie było pożaru!
    Me myśli....

    Podoba mi się treść!
    Jakie zamieszanie?!
    Ja się ciebie boję!

    Pozdrawiam :D
    Czekam :)
    Na :D
    Next :)
    Żela <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana oczywiście ja znowu z lekkim opóźnieniem
    ale co tam XD
    U mnie to już normalne, po prostu czytam każde słowo napisane przez ciebie bardzo uważnie i analizuję każde zdanie <3
    Z każdym rozdziałem zachwycasz mnie jeszcze bardziej i... och no.. uwielbiam cię <3


    Tak bardzo szkoda mi Leona.
    Wyobrażam sobie co musi teraz przeżywać.
    I jeszcze Violka.
    Widać jak potwornie się o niego martwi.
    Szkoda mi tej naszej Leonetty.
    Jednak mam nadzieję, że przez to doświadczenie jeszcze bardziej się do siebie zbliżą <3
    Przepraszam, że krótko, ale czas mnie nagli
    Czekam na next i pozdrawiam <3
    Ps. Na moim blogu mała niespodzianka dla ciebie <3 Zapraszam ;* http://jortinimylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Będzie kiedyś ich zbliżenie? Proosze

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam twoje opowiadanie jak i jeszcze kilku osób. Sama pisze na asku , ale pewnie nie masz a talentu jak ty nie mam więc wole się nie ośmieszac. Przykro mi tej sytuacji z Leona rodzicami. Mam nadzieje ze im kiedyś wybaczy. Szkoda ze juz nie połączysz Fedemiły tęsknię za nia :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny, ten rozdział jest ekstra, tak jak każdy inny. Czekam a kolejny. Miłego pisania *.* pozdrawiam
    Magda ;)

    OdpowiedzUsuń