Strony

Strony

poniedziałek, 21 marca 2016

Rozdział 71: Użądlenie osy

Siedząc wtuloną w klatkę piersiową Leona, z twarzą ukrytą w głębieniu jego szyi czułam, że nic więcej nie potrzeba mi do życia. Nie przeszkadzał mi nawet wiejący wiatry i fakt, że z każdą kolejną sekundą jest mi coraz zimniej. Moje policzki już dawno zrobiły się czerwone od zimna i powoli przestawałam kompletnie je czuć. Nie interesował mnie fakt, że mogę nabawić się przeziębienia, że moje ciało traci cenne ciepło a na skórze mam gęsią skórkę. Jestem szczęśliwa mając go przy sobie, widząc, że to właśnie z nim marznę siedząc na piasku w krótkich spodenkach i bluzie.
- Chodźmy spać jest późno i zimno - wyszeptał mi do ucha, a jego ciepły oddech wywołał na mojej skórze gęsią skórkę. Przez zderzenie ciepła z moja zimną skórą wzdrygnęłam się i jeszcze bardziej do niego przytuliłam.
- Położysz się ze mną? - zapytałam drżącym z zimna głosem. Nie usłyszałam odpowiedzi z jego strony więc odsunęłam się od niego aby móc na niego spojrzeć. Z wyrazu jego twarzy mogłam wyczytać, że wahał się nad odpowiedzią. Obawiał się czegoś i zdradziły to jego oczy. Patrzył na mnie i skanował każdy milimetr mojej twarzy. Uśmiechnęłam się delikatnie i swoimi zimnymi dłońmi otuliłam jego twarzy. Czułam jak się wzdrygnął, tylko nie wiedziałam, czy z powodu tego, że mojego dłonie były zimne, czy z innego. Pochyliłam się powoli w jego stronę i z delikatnością złożyłam na jego ustach pocałunek. Każdy chyba zna to uczucie kiedy przychodzi do domu zmarznięty i napije się gorącej herbaty. Wtedy wewnątrz robi się niesamowicie ciepło. Teraz też tak mam. Całując usta Leona czuję to. Czuję, to ciepło zalewające moje wnętrze. Odsunęłam się od niego niechętnie, ale widząc jego delikatny uśmiech i kiwnięcie twierdząco głową, na moje usta wkradł się z powrotem uśmiech.
- Będzie trochę ciasno, ale cieplej - zaśmiałam się po czym z trudem wstałam z jego nóg i okryłam się jeszcze bardziej bluzą, ponieważ wtedy poczułam mocniejszy i zimniejszy wiatr. Kiedy tylko się podniósł oplótł moje zmarznięte ciało swoimi ramionami i udaliśmy się w stronę rozłożonych namiotów. Kiedy położę się pod ciepłą kołderką i zaznam tego cudownego ciepło, podziękuję mojej mamie, że nie pozwoliła mi zabrać koca. Twierdzenie, że matka ma zawsze rację, jednak jest stuprocentowo prawidłowe. Odpięłam jak najciszej suwak w namiocie aby nie obudzić Ludmiły, ale ku mojemu zaskoczeniu nie było jej tam. Odwróciłam się przestraszona w stronę stojącego za mną Leona - Nie ma jej - powiedziałam widząc jego zdezorientowaną minę. Rozejrzał się dookoła po czym podszedł do namiotu jego i Federico. Zajrzał do środka i ze śmiechem powrócił wzrokiem na mnie.

- Jego też nie ma - oznajmił podchodząc do mnie. Odetchnęłam z ulgą, że nie poszła gdzieś sama, jednak z drugiej strony jest z Federico, co jest podejrzane - Po twojej minie widzę, że dla ciebie też to jest dziwne - dodał zapewne obserwując moją twarzy. Kiwnęłam twierdząco głowa przygryzając wargę i marszcząc brwi a mój wzrok skupiony był na terenie za Leonem. Będę musiała sobie porozmawiać szczerze z moją kuzynką na ten temat. Tak nagle zmieniła swoje nastawienie do Federico. Chłopaka, który ją zranił i potraktował brzydko mówiąc jak zabawkę. Znowu poczułam nieprzyjemny dreszcze spowodowany zimnym wiatrem więc bez zastanowienia weszłam do namiotu i pociągnęłam za sobą Leona. Ściągnęłam ze swoich nóg trampki i od razu włożyłam moje biedne zmarznięte stopy pod ciepła kołderkę. I po niespełna kilku sekundach poczułam jak obok mnie kładzie się Leon. Jako troskliwa dziewczyna przykryłam go moją kołdrą i bez zastanowienie wtuliłam się w niego. Szczerze mówiąc nie chce mnie się jeszcze spać.
- A co będziesz robić na tym basenie? - zapytałam zaciekawiona przerywając ciszę jaka panowała między nami w namiocie. Położyłam swoją rękę na jego torsie i zaczęłam się bawić zamkiem od jego bluzy a konkretniej to końcówką, za którą się łapie aby się zapiąć.
- Nie mam pojęcia - odpowiedział przez delikatny śmiech - Dając mi tą pracę, nie powiedział co będę tam robił - dodał. Westchnęłam głośno i położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej. Skoro znalazł już sobie pracę, to nie mogła to być inna. Świadomość, że będzie codziennie chodził w miejsce, gdzie będzie tysiące półnagich lasek, chętnych do wakacyjnego flirtu napełnia mnie gniewem. A fakt, że Leon jest przystojny i świetnie wygląda bez koszulki, dodaje mi świadomości, że będę chętne aby mi go podrywać.
- Mogę powiedzieć ci coś szczerze - odezwałam się szeptem i trochę niepewnie. Z jego strony usłyszałam tylko ciche mruknięcie, co zapewne oznaczało, że mam mówić dalej - Jestem zazdrosna - powiedziałam cicho na jednym wdechu. Milczał. Co zazwyczaj, źle wróży. Czułam jak delikatnie podnosi głowę i zapewne patrzy na mnie.
- Dlaczego? - odezwał się. On się pyta dlaczego jestem zazdrosna. Przecież to oczywiste. Basen, upał, laski w bikini i on. Żadna dziewczyna nie byłaby spokojna w takiej sytuacji, choćby nie wiem jakie miała zaufanie do swojego chłopaka.  Podniosłam głowę aby móc na niego spojrzeć, chociaż w tej ciemności raczej dużo nie zobaczę.
- Na basen przychodzi dużo dziewczyn, półnagich ładnych dziewczyn - wyjaśniłam powód mojej zazdrości. Zaśmiał się na moje słowa i jego ramie wylądowało na mojej tali - Znając życie będą próbowały cię poderwać, a ty jesteś ze mną - dodałam szeptem z powrotem kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
- I uważasz, że im ulegnę - stwierdził dobrze rozumiejąc moje słowa - Nie jestem jak Federico - dodał z cichym śmiechem. Westchnęłam głośno i już chciałam coś powiedzieć, ale on mi przerwał kontynuując - Jesteś jedyną dziewczyną, na którą patrzę w ten sposób - wyszeptał niemal wprost do mojego ucha. Od razu po usłyszeniu tych słów na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wtuliłam się w niego bardziej.  Wierzę mu i ufam, ale mimo to gdzieś głęboko w środku nadal mam obawy. Z drugiej strony Leon jest wyjątkowy i z jego przeszłością, mogę wierzyć w jego słowa. Z każdą kolejną minutą traciłam kontakt z rzeczywistością, bo sen zabierał mnie powoli do siebie. A sądząc po spokojnym oddechu Leona, on też zasypiał.
***
Nie lubię sytuacji, w których jest mi wygodnie i sen jest przyjemny a i tak muszę się obudzić, bo jest mi za gorąco. W nocy prawie zamarzałam a teraz topię się. Podniosłam się ostrożnie aby zdjąć z siebie bluzę. Nie mam pojęcie, która jest godzina i szczerze mówiąc nie chce nawet sprawdzać. Spojrzałam w stronę Leona i widząc, że on też wcześniej ściągnął z siebie bluzę uśmiechnęłam się. Wygląda całkiem uroczo kiedy śpi. A zwłaszcza jego włosy. Nie mogłam się powstrzymać i delikatnie przejechałam dłonią po jego fryzurze, rozwalając ją jeszcze bardziej. Zaśmiałam się pod nosem kiedy kilka kosmyków włosów opadło mu na czoło. Odwrócił się na bok i przytulił do kołdry. Położyłam się z powrotem, ale już nie miałam zamiaru zasypiać. Ułożyłam się twarzą w stronę Leona i bez krępacji patrzyłam na niego. Wpatrywałam się w niego jakby był szklanką wody, którą ktoś mi podał podczas wędrówki przez pustynię. Wiem, że to mężczyzna, który zostanie w moim sercu już zawsze. Mimo iż mam prawie osiemnaście lat znalazłam już swój powód do życia i będę się go trzymać. Nigdy nie pozwolę mu odejść. Nawet jeśli będę musiała palić inne mosty, które staną mi na drodze. Każdy kto pozna go bliżej, kto zobaczy jakim cudownym jest człowiekiem, nie pozwoli mu odejść nigdy. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc, że zaczyna się budzić. Powoli otworzył oczy i wtedy mogłam ujrzeć jego cudownego koloru oczy. 
- Wyspałeś się? - zapytałam śmiejąc się cicho pod nosem. Zamrugał kilka razy powiekami a następnie kiwając przecząco głową wymruczał w poduszkę odpowiedź na moje pytanie. Zaśmiałam się cicho i zmierzwiłam jego włosy po czym przybliżyłam się i pocałowałam go w policzek. I wtedy do namiotu wparował nie kto inny jak Federico. Uśmiechał się, nie poprawka on się szczerzył jak głupi.
- Wstawajcie jest już po jedenastej i śniadanie czeka - krzyknął po czym wziął coś do ręki i rzucił w Leona po czym zadowolony wyszedł z namiotu zostawiając go otwartego. Pokręciłam głową śmiejąc się z niego a następnie spojrzałam kątem oka na mojego chłopaka, który niechętnie podniósł się do pozycji siedzącej.
- Najchętniej to bym go teraz utopił - mruknął pod nosem i sięgnął po swojego buta, którym rzucił go Federico - Kto normalny ma taki dobry humor z rana - dodał zły. Objęłam swoimi ramionami jego szyję i obracając twarz Leona w swoją stronę złożyłam na jego ustach czuły pocałunek na poprawę humoru. Uśmiechnął się delikatnie i zaczął zakładać buty. Uczyniłam to samo a już po chwil oboje byliśmy na zewnątrz. Moja kuzynka razem z Federico siedzieli na jakiś pniach i jedli zapewne śniadanie, o którym wspominał Fede. 
- Nareszcie wstaliście - uśmiechnęła się w naszą stronę blondyna i wskazała na dwa pnie dając nam znać, że mamy usiąść. Pociągnęłam trochę naburmuszonego Leon po czym zajęłam miejsce a on obok mnie - Zdążyliśmy pojechać do najbliższego sklepu i kupić coś do jedzenia a wy nadal spaliście - dodał po czym podał nam dwa styropianowe pudełka z jedzeniem, na szczęście jeszcze ciepłym.
- A gdzie w ogóle byliście w nocy? - zapytałam w tym samym czasie otwierając białe pudełko. Spojrzeli na siebie kątem oka, co już wydało mnie się podejrzane. Oby tylko nie zrobili czegoś głupiego. Moja kuzynka jest rozsądna więc wierzę, że między nią i Federico nic się nie stało. I nie mam na myśli czegoś więcej. Raczej chodzi mi o pocałunek. Zresztą nie zdradziłaby Matta, w końcu mówiła, że jest dla niej kimś ważnym.
- Przebudziłam się w nocy i zauważyłam, że ciebie nie było więc poszłam do namiotu chłopaków a tam zastałam tylko Federico. Domyśliłam się, że pewnie jesteś z Leonem. Nie mogłam później zasnąć więc obudziłam go i zaproponowałam spacer - wyjaśniła Ludmiła zerkając na siedzącego obok niej szatyna. Zmarszczyłam brwi, bo nie do końca wierzyłam w jej słowa - Ale było zimno więc usiedliśmy w samochodzie a później zasnęliśmy w środku - dodała z uśmiechem. Powiedzmy, że jej wierzę, ale dla pewności będę miała na nich oko.  
***
Wakacje to najpiękniejszy i najlepszy okres w roku. Nic nie jest tak samo cudowne jak to. Słońce, woda, wolny czas od szkoły i spędzanie całych dni z przyjaciółmi. Leżąc na plaży obok mojej kuzynki odkryłam swoją nową miłość jaką jest opalanie się. Natomiast nasi towarzysze grają z jakimiś innymi chłopakami w siatkówkę. Westchnęłam głośno i wzięłam do ręki mleczko do opalanie. Mam chłopaka a sama muszę się posmarować aby się nie spalić. Jednak widząc sylwetkę Leona zmierzającego razem ze swoim bratem z powrotem w naszą stronę, uśmiechnęłam się delikatnie.
- Dobrze, że jesteś - odezwałam się kiedy usiadł obok mnie na kocu. Spojrzał na mnie pytająco a widząc w mojej ręce butelkę z mleczkiem do opalania zrozumiał o co mi chodzi. Usadowiłam się między jego nogami po czym odwróciłam się do niego plecami i podałam mu mleczko do opalania. Odgarnęłam włosy z pleców i cierpliwie czekałam aż jego dłonie znajdą się na moich plecach.
- Czy to nie dziwne, że chłopak nie odzywa się do ciebie przez trzy dni - zaczęła temat Ludmiła po czym zerknęła z nad okularów w moją stronę. I wtedy poczułam zimno na swoim ciele wywołane mleczkiem do opalania a po chwili dłonie Leona, które z dokładnością zaczęły wcierać substancję, która miała za zadanie chronić moją skórę przed spaleniem.
- Pewnie ma inną - odezwał się Federico, którego nikt o zdanie nie pytał. Zmroziłam go wzrokiem i gdybym miała coś pod ręką przyrzekam, że rzuciłabym w niego. Telefonu mi szkoda a bluzką nie zaboli - Albo brzydko mówiąc ma cię gdzieś - dodał przyglądając się ludziom będącym na plaży. Zacisnęłam dłonie w pięści i nabrałam powietrza do płuc żeby się uspokoić.
- On taki nie jest - warknęła w jego stronę Ludmiła. Spojrzał na nią kątem oka po czym bezczelnie zaczął się śmiać. Jest gdzieś w pobliżu kamień? Chętnie zapoznam go z twarzą Federico.
- Nie każdy jest taki jak ty - odezwałam się powstrzymując w sobie narastający gniew. Odwróciłam głowę w stronę Leona, który milczał i ze skupieniem smarował mi plecy. Uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko.
- Każdy facet jest taki sam - odgryzł się na moje słowa i uśmiechnął sztucznie - Udaje przed tobą a kiedy się na to nabierzesz, zostawia i znajduje sobie inną - dodał. Widziałam po twarzy mojej kuzynki, że zrobiło jej się smutno.
- To, że ty tak robisz nie znaczy, że Matt jest takim samym dupkiem - powiedziałam broniąc chłopaka mojej kuzynki. Nie znam  go zbyt dobrze, ale na pewno nie potraktowałby tak dziewczyny a tym bardziej Ludmiły w ten sposób. Poczułam jak Leon obejmuje mnie w tali i składa delikatny pocałunek na mojej szyi, chcąc mnie w ten sposób uspokoić.
- To według ciebie dlaczego się do niej nie odzywa? - zapytał Pan wszystko wiedzący na temat mężczyzn a sam zachowuje się jak niedojrzały uczuciowo dziesięciolatek podnosząc się na łokciu i spojrzał w moją stronę. 
- Po prostu jest zajęty i nie ma czasu - odpowiedziałam na jego pytanie. Z jego strony ponownie usłyszałam  śmiech, który mnie zdenerwował i zdziwił jednocześnie.
- Przez trzy dni jest aż tak śmiertelnie zajęty, że nie może wysłać głupiej wiadomości - zakpił z mojej odpowiedzi. Niechętnie przyznałam mu w głowie racje. Już chciałam mu się odgryźć, ale w tym czasie z telefonu mojej kuzynki wydobył się dzwonek. Chwyciła telefon do ręki i spojrzała na ekran.
- Dzwoni - ucieszyła się i natychmiastowo wstała ze swojego miejsca po czym odbierając odeszła od nas. Posłałam cwaniacki uśmiech w stronę Federico a widząc jego zirytowaną minę, czułam satysfakcję. Wiedziałam, że Matt nie jest taki jak on.
- Zżera go zazdrość - usłyszałam cichy szept Leona przy swoim uchu. Uśmiechnęłam się do siebie po czym odwróciłam w jego stronę. Nie mogąc się powstrzymać pocałowałam jego kusząc usta.
- Idę popływać - oznajmił Federico patrząc na nas z grymasem na twarzy. Odprowadziłam go wzrokiem po czym się zaśmiałam. 
***
- Boli? - zapytał patrząc na mnie z troską. Kiwnęłam przecząco głowa i wpatrując się w niego wplątałam drugą dłoń w jego włosy. Dmuchnął zimnym powietrzem w moją dłoń, którą trzymał i delikatnie pocałował. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wstał z ziemi i obejmując mnie w tali posadził sobie na kolanach. Czuję się jak taka mała dziewczyna, której stała się krzywda. Przytuliłam się do niego a moja drug, ta zdrowa dłoń wciąż znajdowała się w jego włosach.
- Nie mieli lodu, ale mam zimną butelkę wody - oznajmiła Ludmiła podając wcześniej wspominaną rzecz Leonowi. Od razu przyłożył ją do mojej dłoni i zerknęła na mnie kątem oka.
- To tylko użądlenie osy, nic strasznego - odezwałam się z lekkim śmiechem. Dramatyzują, co najmniej jakby ukąsił mnie jadowity wąż. Znaczy Leon jest opanowany i nawet wyciągnął żądło, ale Ludmiła to typowa panikara w takich sytuacjach. Chciała mnie już wieść do szpitala.
- Ciesz się, że nie masz uczulenia jak twoja mama - odezwała się moja kuzynka siadając na wolnym pniu. W tym to akurat ma rację. Nie chciałabym napuchnąć jak balon. Położyłam głowę tak, że mój policzek dotykał miękkich włosów Leona, natomiast on wciąż przykładał zimną butelkę z wodę do miejsca gdzie użądliła mnie osa. Zdecydowanie zasługuje na tytuł najwspanialszego chłopaka na świecie. Pocałowałam go w podziękowaniu w policzek i zaczęłam bawić się jego włosami.
- Czemu poszliście z plaży nie informując mnie? - zapytał zdziwiony i jednocześnie zły Federico. Spojrzałam na niego kątem oka i można powiedzieć zignorowałam go po części.
- Był mały wypadek - odpowiedziała mój kochany chłopak zabierając z miejsca użądlenia butelkę zimnej wody, która powoli robiła się letnia. Szatyn spojrzał na moją delikatnie napuchniętą rękę a na jego twarzy pojawił się grymas.
- Dlatego nie lubię latających owadów - stwierdził po czym wzdrygnął się i udał do namiotu jego i Leona. Widziałam kątem oka jak Ludmiła odprowadza go wzrokiem. Na prawdę muszę sobie z nią poważnie porozmawiać. Zdaję sobie sprawę, że nad uczuciami nie da się panować i kierować nimi, ale przecież jest szczęśliwa z Mattem więc po co ma sobie komplikować życie i znowu wzdychać do Federico, który i tak nie potraktuje tego poważnie. 

***
Jest już późno a mnie nadal nie chce się spać, podobnie jak Ludmile. Dlatego, żeby się nie nudzić oglądamy zdjęcie na moim aparacie, które zrobiłyśmy dzisiaj i wczoraj. Będą wspaniałą pamiątką na przyszłość. Coś czuję, że te wakacje będą najlepszymi jakie można sobie wymarzyć. Ten tydzień spędzam z przyjaciółmi i chłopakiem a w następny prawdopodobnie jadę z rodzicami i Ludmiłą do Mediolanu. Uwielbiam ten kraj. Jednak minusem jest fakt, że nie będę się widzieć przez ten czas z Leonem. Ale jadę tylko na tydzień a nie tak jak chłopak Ludmiły na całe wakacje. 
- Lubię patrzeć na ciebie i Leona - odezwała się moja kuzynka kiedy na małym ekranie aparatu wyświetliło się zdjęcie naszej dwójki. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam w jej stronę - Przypominacie mi te wszystkie zakochane pary z filmów - dodała z lekkim śmiechem. Także się zaśmiałam i kontynuowałam przeglądanie zdjęć - Tylko wy nie przesadzacie tak z uczuciami jak w tych romansidłach - oznajmiła układając się wygodniej. Miło słyszeć te słowa od Ludmiły. Osoby, która nie znosi widoku zakochanych. Niby jest w jakimś stopniu romantyczką, ale kiedy idąc chodnikiem widzi parę okazującą sobie uczucia, rośnie w niej gniew o ma ochotę rzucić w nich czym popadnie. Taka sprzeczność w naturze Ludmiły. 
- Czemu Matt się nie odzywał przez ten czas? - zapytałam chcąc utrzymać rozmowę po czym wyłączyłam aparat i odłożyłam go do specjalnej torby, aby był bezpieczny. 
- Spędzał czas ze swoim ojcem i zapomniał - mówiąc to przewróciła oczami po czym głośno westchnęła i nakryła się szczelniej kołdrą. Próbowałam wyczytać coś z jej twarzy, ale przez słabe światło latarki mojego ojca praktycznie nie widziałam jej wyrazu twarzy - Z każdym kolejnym dniem i brakiem jego telefonów boję się, że ten nasz związek się skończy - dodała z wyczuwalnym skutkiem w głosie. Odszukałam jej dłoń pod kołdrą i ścisnęłam aby spojrzała na mnie, co uczyniła niemal od razu. 
- To tylko dwa miesiące. Jestem pewna, że to chwilowy kryzys. On wróci i będzie jak dawniej - pocieszyłam ją uśmiechając się delikatnie w jej stronę. Westchnęła po raz kolejny i pokiwała przecząco głową. 
- Zanim on wróci, ja będę musiała wyjechać - przypomniał mi - Jestem realistką i wiem, że ten nasz związek nie wyjdzie - wciąż obstawiała przy swoim. Mogłabym wysunąć w tej chwili miliony powodów a nawet wygłosić na ten temat dwugodzinny monolog, ale i tak nie zdołam jej przekonać do swojego zdania - Nigdy nie wierzyłam w związki na odległość i zdania nie zmienię, nawet jeśli sama w takim jestem - powiedziała takim tonem jakby chciała mi powiedzieć, że mam nie dążyć tematu, bo i tak nie zdołam jej przekonać. Westchnęłam głośno i bez namysłu przytuliłam się do niej - Zazdroszczę Ci, że ty masz chłopaka przy sobie, a nie tak jak ja na drugim końcu świata - zakończyła po czym objęła mnie ramionami - Dobranoc, Viola - szepnęła i zapewne zamknęła oczy.
***
- Proszę - jęknęłam po raz kolejny w stronę siedzącego obok mnie Leona. Spojrzał na mnie tylko kątem oka i po raz kolejny posłał to spojrzenie  - Daj sobie zrobić zdjęcie - nie odpuszczę i oboje o tym wiemy. Kiwnął przecząco głową i odwrócił wzrok w stronę jeziora. 
- Nie jestem fotogieniczny - powiedział poważnie. Zaśmiałam się na jego słowa, bo brzmiały jak żart. To jest chyba najbardziej absurdalna rzecz jaką usłyszałam. Prędzej uwierzyłabym w to, że Chiny są częścią Ameryki, niż w to co powiedział. Spojrzał na mnie jak na idiotkę, co trochę uspokoiło mój napad śmiechu. 
- Ty jesteś bardzo fotogieniczny - odpowiedziałam patrząc na niego poważnie. Przewrócił oczami i ponownie skupił swój wzrok na jeziorze. Westchnęłam głośno udając, że odpuściłam po czym zaczęłam udawać iż robię zdjęcia innym ludziom a tak naprawdę dyskretnie fotografowałam mojego chłopaka. Z każdym kolejnym pstryknięciem zdjęcie wychodziło coraz lepiej. 
- Widzę to, Violetta - odezwał się po chwili zerkając w moją stronę. Odsunęłam aparat od twarzy i zrobiłam szybko proszącą minę po czym powoli przysunęłam się do niego aby pocałować go w policzek.
- Jedno zdjęcie - poprosiłam mając usta przy jego skórze. Pokiwał przecząco głową powstrzymując śmiech. Przesunęłam się bliżej jego ust i ponownie pocałowałam jego policzek - Dwa zdjęcia - targowałam się z nim, co niestety nie szło mi za dobrze. Ponownie uzyskałam sprzeciw. Pocałowałam go bliżej ust  - Dwa i jedno ze mną - zaproponowałam z nadzieją, że się zgodzi. Zaśmiał się i spojrzał na mnie poważnie.
- Wydaje mnie się, że jeśli się ktoś targuje to zazwyczaj zmniejsza stawkę a nie zwiększa - mówił patrząc na mnie ze śmiechem. Uśmiechnęłam się do niego niewinnie i nim się spostrzegł moje usta wylądowały na jego. Odsunęłam się od niego jakieś kilka minimetrów i wznowiłam walkę. 
- Kilka zdjęć i dam ci spokój - oznajmiłam wprost w jego usta i zanim zdążył odpowiedzieć ostatni raz musnęłam jego usta. Westchnął głośno i niechętnie kiwnął twierdząco głową. Ucieszyłam się jak małe dziecko i nie zwlekając uniosłam aparat po czym ustawiłam się odpowiednio a następnie zrobiłam mu zdjęcie. Widząc efekt i jego przystojnie wygląda, jestem pewna, że na kilku się nie skończy. On zostanie moim osobistym fotomodelem.
- Boskie - szepnęłam sama do siebie uśmiechając się szeroko i kontynuowałam robienie zdjęć, które na pewno się nie zmarnują. 
***
71 - napisany!
Niestety o wiele krótszy niż poprzedni.
Ale to jedyna opcja, żeby go dodać :)
Krótki, albo wcale. Tak właśnie było.
Cały weekend mnie nie było i udało mnie się tylko to napisać w ciągu tych pięciu godzin w domu. Na szczęście nie miałam nic na poniedziałek do szkoły, bo dzień wagarowicza i mogłam olać wszystko żeby napisać dla was rozdział.

25 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Punkt namber tu: wspólne nocowanie w jednym namiocie ✔
      Szkoda tylko, że Lajon się nie wyspał i nie był happy z rana 😁
      Za to Violka otwarcie przyznała przed nim, że jest o niego zazdrosna 😊

      Kłótnia musi być zaliczona. Jakże by inaczej. Fede sie kiedyś zmieni czy co?! Może jak to koparka przejedzie! Kurde on mnie irytuje co raz bardziej z tą swoją teorią na temat miłości. Nie każdy facet jest taki jak on. Zżera go zazdrość, ale się nie przyzna, bo po co?
      Lepiej udawać, że związek Lu i Matt'a go nie rusza.
      Śmieszy i za równo wkurza mnie jego zachowanie. Może z czasem się ogarnie.

      Osa.😨😨
      Leon taki troskliwy chłopak zajął się Vils.
      Violka znalazła swojego osobistego fotomodela. Już myślałam, że on się nie zgodzi, ale się udało.
      V jedzie z rodzicami i Lu do Mediolanu na tydzień? Już sobie ją wyobrażam. Ona tam pięciu minut bez Leona nie wytrzyma.

      Cuuuddooowny :* ❤
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. super boski cudowny perfect

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham te twoje rozdzialiki !
    Są genialne!
    Choć jest krótki i tak dał mi dużo radochy !
    Violka zazdrosna hihi :*
    Leon troskliwy chłopak
    Fede i Lu mają sie ku sobiee
    Czekam na next >>>>

    OdpowiedzUsuń
  5. 😍 Daria ty to jesteś niesamowita ! Świetny rozdział ! Uwielbiam to opowiadanie !!!
    Ludmiła i Federico hmmm coś się chyba kroi miedzy nimi 😉 bardzo mi szkoda Lu , ze Matt ją tak wykorzystuje może fede to wykorzysta
    Viola i Leon ❤ wspólne nocowanko , zdjęcia :)
    Ehhh przez to opowiadanie jestem juz myślami na wakacjach 😍 a tu jeszcze trzeba sobie trochę poczekać...
    Udanego tygodnia !😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Idealny 👌
    Istna Perełka 😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Talent nie z tej planety !
    Jestem pod wielkim wrażeniem twojego opowiadania
    Rozdział mega jak zawsze
    Czekam na kolejny
    Kinia 😘

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszy ❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej kochana!
    Jestem trochę spóźniona, ale jestem!
    Miałam wbić dzisiaj trochę wcześniej ale malowałam paznokcie no i wyszło jak wyszło, że mi nie wyszło xDD


    Ale nie zanudzając Cię, przechodzę do rozdziału ;*
    Mogłabym teraz rozwinąć długi monolog z porównaniami homeryckimi, epitetami i tak dalej...
    że twoje opisy są rewelacyjne, a twoje opowiadanie zapiera dech w piersiach. <33

    Mogłabym je czytać w nieskończoność i choćbyś napisałam nie wiem jak długi rozdział mi i tak będzie mało.

    Chyba się od ciebie uzależniłam, od ciebie i twojego opowiadania.
    Na prawdę boję się o siebie, bo kiedy przychodzi weekend cały czas wciskam "odśwież" by zobaczyć czy przypadkiem nie dodałaś nowego rozdziału xD

    Tak to już jest uzależnienie <333

    Czekam na next ;*
    Buźka <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Matko boska! Fantastyczne *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastic <3
    Krótki..?
    No chyba cię pogięło XD
    I tak dodajesz rozdziały o wiele dłuższe niż większość bloggerek <3
    Sądzę, że ten wyjazd do Mediolanu nie skończy się dobrze :/
    Nwm czemu, ale jestem pesymistką i mam takie przeczucia XD
    Czekam na nexta *o*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham !
    Świetny rozdział , tak się cieszę , ze będziesz kontynuować to opowiadanie 😃 - jest genialne !

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacyjny !
    Kocham to opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, przeglądałam sobie twoje stare notki, szukałam parta, gdzie V na wakacje jedzie do Fede, tam poznaje Leona... Serio czytałam tego parta milion razy i chciałam znowu, ale go nie znalazłam. Usunęłaś? Jeżeli tak to strasznie mi przykro bo był wspaniały, a jeżeli ja go nie mogę tylko znaleźć to możesz dać linka.
    Przepraszam za problem :))))
    No i rozdział cudny :))
    Oby ten wyjazd nie skończył się źle :D
    Buziakiii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://nie-taka-milosc.blogspot.com/2014/11/one-shot-jedne-wakacje-moga-zmienic-cae.html?m=1

      Usuń
    2. Oooo dziękuję i przepraszam za problem <3

      Usuń
  15. Piszesz tak wspaniale że chyba nie potrafie znalec slow jakie moglyby opisac ten rozdzial. Na pewno jest cidowny, niezwykly, zajebisty, mozna tak wymieniac bez konca...
    Tak strasznie uwielbiam to opowiadanie ze potrafie ci chwile sprawdzac czy czegos nie dodalas, a jak juz to zrobisz to mam wielkiego babana na ustach, a jak sie ucieszyłam ze bedzir druga czesc, no coz, nie moge sie doczekac nastepnego !
    .Rosie, za wszelkie bledy przepraszam ale jestem na telefonie a do tego ta durna autokorekta

    OdpowiedzUsuń