***
Odkąd pojawił się w moim życiu, zamieszkał w mojej głowie. Od tamtego dnia wiem, że chciałabym mieć go już zawsze przy sobie. Chciałabym z nim przejść przez wszystkie złe chwile, bo nikt nie jest w stanie trzymać mnie za rękę tak jak on, nikt nie przytula tak jak on.- Przez cały czas się tak dzisiaj uśmiechasz? - zapytała ze śmiechem Ludmiła zerkając na mnie przez ramię poprawiając sobie ramiączko od kostiumu.
- Po prostu jestem szczęśliwa - wytłumaczyłam zgodnie z prawdą. Wstałam ze swojego miejsca i ponownie przejrzałam się w moim lusterku. Makijaż jaki zrobiła mi Ludmiła jest zupełnie inny niż wczoraj, bo poprosiłam ją aby nie był taki mocny. Natomiast kostium leży na mnie wręcz idealnie. Krępuje mnie trochę fakt, że jest trochę obcisły i ukazuje moją sylwetkę a na dodatek kostium jest wykonany ze skóry.
- Wyglądasz świetnie - oznajmiła podchodząc do mnie z uśmiechem. Spojrzałam na jej odbicie w lustrze i posłałam blady uśmiech. Założyła mi na głowę dołączoną do kostiumu opaskę z uszami kota i ułożyła ręce na moich ramionach - Z pewnością Leonowi się spodoba - dodała ze śmiechem i puściła do mnie oczko. Nie jestem co do tego przekonana. On raczej nie zwraca zbytnio uwagi na to w co jestem ubrana a zwłaszcza jeżeli mój stój jest w pewien sposób wyzywający.
- Nie uważasz, że ten stój do mnie nie pasuje - powiedziałam to co w tej chwili pomyślałam. Z każdą kolejną minutą patrzenia na siebie w lustrze dociera do mnie, że pomysł z tym kostiumem był nieprzemyślany. A co za tym idzie, coraz bardziej nie chce mnie się iść na tą imprezę.
- Nie, nie uważam tak - zaśmiała się klepiąc mnie delikatnie po ramieniu. Zmierzyłam ja wzrokiem w odbiciu lustra i od razu do głowy przyszło mi, że jej przebranie Dzwoneczka bardziej do mnie pasuje. Westchnęłam głośno słysząc dzwonek do drzwi, Teraz to nie mogę się wycofać z tej imprezy. Widziałam na twarzy Ludmiły uśmiech spowodowany tym, że Leon i Federico już przyszli. Poprawiła ostatni raz opaskę i zabierając ze sobą telefon oraz moją kuzynkę wyszłam z pokoju. Nie mam pojęcia jaki kostium wybrał dla siebie Federico i jestem niesamowicie ciekawa.
- Świetnie wyglądacie, dziewczyny - odezwał się mój ojciec, który okupuje dzisiaj od samego rana kanapę w naszym salonie. Podobno złapała go jakaś grypa i nic nie robi tylko leży oraz użala się nad sobą. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie dziękując w ten sposób. Kątem oka zauważyłam, że drzwi naszym towarzyszom otworzyła mama, która ma ciężkie zadanie i musi dzisiaj zajmować się tatą. A kiedy on źle się czuję jest wprost nieznośny. Szybkim krokiem podeszłam do drzwi, ale fakt, że dałam się namówić Ludmile na szpilki utrudniał mi to. Blondyna zabrała jeszcze z wieszaka swoją jak i moją kurtkę. Zdziwiłam się gdy po drugiej stronie drzwi ujrzałam tylko chłopaka mojej kuzynki, ale kiedy zmierzyłam go wzrokiem miałam ochotę zacząć się śmiać. Jack Sparrow. Właśnie ta postać była inspiracją dla Federico. I muszę przyznać, że wyglądał bardzo podobnie.
- A gdzie Leon? - zapytałam niemal od razu zwracając uwagę Federico. Odwrócił wzrok od blondyny i zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.
- Ktoś do niego zadzwonił i rozmawia - odpowiedział uśmiechając się po czym ręką wskazał w miejsce gdzie był mój chłopak. Uśmiechnęłam się widząc jego sylwetkę, bo przez chwilę pomyślałam, że mnie wystawił. Widząc jak odsuwa telefon od ucha a następnie chowa go do kieszeni wyprostowałam się. Obrócił się i podszedł do nas. Wstrzymałam powietrze gdy ujrzałam jak wygląda. Automatycznie przygryzłam dolną wargę aby powstrzymać swój zachwyt. Zdecydowanie te kostium do niego pasuje. Dziwnie to zabrzmi, ale w tej chwili mam ochotę zrobić coś złego. Zostać złapaną przez takiego policjanta, to nagroda a nie kara. Kiedy staną przede mną nie była w stanie nic powiedzieć, bo ogłuszył mnie zapach jego perfum. Zbliżył się do mnie i pocałował w policzek na przywitanie. I oczywiście pod wpływem jego ciepłych ust poczułam przypływ ciepła na twarzy. Kiedy tylko spojrzałam w jego oczy od razu się uśmiechnęłam. Ujął moją dłoń w swoją i posłał ulubiony przeze mnie uśmiech.
- Idziemy? - zapytał zwracając się nie tylko do mnie, ale także do reszty naszego towarzystwa, o którym chwilowo zapomniałam.
- Nie jedziemy samochodem? - zdziwiła się Ludmiła spoglądając raz na Federico a raz na Leona. Oboje pokiwali przecząco głową, sprawiając tym zawód na twarzy mojej kuzynki i u mnie trochę też. Gdybyśmy jechali samochodem nie musiałabym się męczyć na tych obcasach - Będzie nam zimno - westchnęła i okryła się bardziej swoją kurtką a po chwili podała mi moją.
- Ja cię rozgrzeję - odezwał się zmysłowym głosem Federico podchodząc do niej bliżej po czym objął ją ręka w tali. Spojrzała na niego z uniesionymi brwiami i zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Nie rozpędzaj się - powiedziała stanowczo i odsunęła go trochę od siebie. Miałam ochotę zaśmiać, ale się powstrzymałam w przeciwieństwie do Leona, który nie krępował się i zaczął się śmiać z tej sytuacji i zrezygnowanej miny swojego brata.
***
Odwróciłam wzrok od tłumu uczniów tańczących na parkiecie i skierowałam go na siedzącego obok mnie Leona, który akurat w tym momencie splótł nasze dłonie. Uśmiechnęłam się kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy. Bawię się świetnie i już zapomniałam o moich obawach odnośnie kostiumu. Denerwuje mnie tylko wzrok innych dziewczyn. Chciałbym nie być zazdrosną, ale nie da się, bo powiedzmy sobie szczerze kto niebyły zazdrosny o takiego przystojnego policjanta. Poczułam jak składa delikatny pocałunek na mojej szyi, co wywołało u mnie jeszcze większy uśmiech. Przynajmniej mam tą satysfakcję, że on nie zwraca uwagi na inne dziewczyny. Cieszy mnie to niesamowicie. Wciąż trzymając mnie za rękę wstał ze swojego miejsca i kiwnął do mnie głową dając mi do zrozumienia abyśmy poszli potańczyć z innymi. Pokiwałam przecząco głową, bo w dalszym ciągu bolały mnie stopy od tych przeklętych szpilek.
- Posiedzę jeszcze chwilę i przyjdę - oznajmiłam na tyle głośno aby mnie usłyszał. Uśmiechnął się do mnie po czym schylił się i pocałował mnie w usta. Widząc jego oddalającą się sylwetkę dotarło do mnie, że własnie dałam okazję tym wszystkim dziewczyną do zbliżenia się do niego. Jednak ulżyło mi kiedy podszedł do Fran, która tańczyła w tłumie razem z Ludmiłą. Pojęcia nie mam gdzie podział się Federico razem z Diego. Wyszli we dwójkę jakieś dziesięć minut temu i jeszcze nie wrócili.
- Wyglądasz świetnie - odwróciłam się przestraszona. Mogłam się spodziewać. Matt. Westchnęłam głośno, bo miałam nadzieję, że dzisiaj obejdzie się bez jego towarzystwa. Mimo iż nie miałam ochoty uśmiechnęłam się do niego sztucznie - Nie wiedziałem, że Leon wraca - zaczął temat i zerknął w tłum, w którym przed chwilą znikną mój chłopak.
- Przyjechał na kilka dni - oznajmiłam zadowolona i tym razem mój uśmiech nie był sztuczny. Kątem oka zauważyłam jak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Cieszy się z tego, że przyjechał czy bardziej z tego, że za kilka dni ponownie wyjedzie.
- Nie poznałem cię w tym stroju - ponownie powrócił do tematu mojego stroju. I szkoda, że tak nie zostało. Nie rozpaczałbym gdybyś mnie nie rozpoznał do końca imprezy. Ponownie na moich ustach pojawił się sztuczny uśmiech. Po raz pierwszy spojrzałam mu w oczy i dostrzegłam w nich coś niepokojącego. Wydaje mnie się albo ja na prawdę mu się podobam. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i przybliżył, co wywołało u mnie światło awaryjne. Patrzy na mnie w sposób inny niż wcześniej. Jakby próbował zajrzeć do mojego wnętrza - Zatańczysz? - wyszeptał głębokim głosem zapewne chcąc mnie w ten sposób przekonać. Zamrugałam kilkukrotnie oczami i wyprostowałam się chcąc odmówić.
- Nie, bo Violetta będzie tańczyć ze mną - moją odmowę przekazał mu za mnie Leon. Odwróciłam automatycznie wzrok na mojego chłopaka i widząc jego kamienny wyraz twarzy przygryzłam dolną wargę. Jeszcze nie miałam okazji ujrzeć zazdrosnego Leona. Nie zwracając uwagi na Matta wstałam ze swojego miejsca nie spuszczając wzroku z bruneta, który mordował spojrzeniem mojego nieproszonego towarzysza. Stanęłam obok Leona i chwyciłam go za rękę po czym uśmiechając się pociągnęłam go w stronę tańczącego tłumu.Objęłam jego szyję ramionami a dłońmi skierowałam jego twarz na siebie tak aby przestał mordować wzrokiem Matta i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i delikatnie pocałowałam w usta.
- Wkurza mnie w jaki sposób na ciebie patrzył - powiedział wciąż zdenerwowany wpatrując się we mnie. Zacisnął dłonie na mojej tali i jeszcze raz zerknął w stronę Matta. Zaśmiałam się cicho po czym oparłam głowę o jego klatkę piersiową.
- Posiedzę jeszcze chwilę i przyjdę - oznajmiłam na tyle głośno aby mnie usłyszał. Uśmiechnął się do mnie po czym schylił się i pocałował mnie w usta. Widząc jego oddalającą się sylwetkę dotarło do mnie, że własnie dałam okazję tym wszystkim dziewczyną do zbliżenia się do niego. Jednak ulżyło mi kiedy podszedł do Fran, która tańczyła w tłumie razem z Ludmiłą. Pojęcia nie mam gdzie podział się Federico razem z Diego. Wyszli we dwójkę jakieś dziesięć minut temu i jeszcze nie wrócili.
- Wyglądasz świetnie - odwróciłam się przestraszona. Mogłam się spodziewać. Matt. Westchnęłam głośno, bo miałam nadzieję, że dzisiaj obejdzie się bez jego towarzystwa. Mimo iż nie miałam ochoty uśmiechnęłam się do niego sztucznie - Nie wiedziałem, że Leon wraca - zaczął temat i zerknął w tłum, w którym przed chwilą znikną mój chłopak.
- Przyjechał na kilka dni - oznajmiłam zadowolona i tym razem mój uśmiech nie był sztuczny. Kątem oka zauważyłam jak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Cieszy się z tego, że przyjechał czy bardziej z tego, że za kilka dni ponownie wyjedzie.
- Nie poznałem cię w tym stroju - ponownie powrócił do tematu mojego stroju. I szkoda, że tak nie zostało. Nie rozpaczałbym gdybyś mnie nie rozpoznał do końca imprezy. Ponownie na moich ustach pojawił się sztuczny uśmiech. Po raz pierwszy spojrzałam mu w oczy i dostrzegłam w nich coś niepokojącego. Wydaje mnie się albo ja na prawdę mu się podobam. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i przybliżył, co wywołało u mnie światło awaryjne. Patrzy na mnie w sposób inny niż wcześniej. Jakby próbował zajrzeć do mojego wnętrza - Zatańczysz? - wyszeptał głębokim głosem zapewne chcąc mnie w ten sposób przekonać. Zamrugałam kilkukrotnie oczami i wyprostowałam się chcąc odmówić.
- Nie, bo Violetta będzie tańczyć ze mną - moją odmowę przekazał mu za mnie Leon. Odwróciłam automatycznie wzrok na mojego chłopaka i widząc jego kamienny wyraz twarzy przygryzłam dolną wargę. Jeszcze nie miałam okazji ujrzeć zazdrosnego Leona. Nie zwracając uwagi na Matta wstałam ze swojego miejsca nie spuszczając wzroku z bruneta, który mordował spojrzeniem mojego nieproszonego towarzysza. Stanęłam obok Leona i chwyciłam go za rękę po czym uśmiechając się pociągnęłam go w stronę tańczącego tłumu.Objęłam jego szyję ramionami a dłońmi skierowałam jego twarz na siebie tak aby przestał mordować wzrokiem Matta i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i delikatnie pocałowałam w usta.
- Wkurza mnie w jaki sposób na ciebie patrzył - powiedział wciąż zdenerwowany wpatrując się we mnie. Zacisnął dłonie na mojej tali i jeszcze raz zerknął w stronę Matta. Zaśmiałam się cicho po czym oparłam głowę o jego klatkę piersiową.
***
Kiwnęłam głową popierając pomysł Leona abyśmy już wracali do domu. Oboje jesteśmy już zmęczeni a mnie dodatkowo wciąż a nawet jeszcze bardziej bolą stopy od tych szpilek. Już ledwo co chodzę a jutro zapewne będę miała okropne odciski, których szczerze nienawidzę. I to jest właśnie najważniejszy powód, dla którego nie nosze szpilek. Poprosiłabym Leona aby mnie zaniósł, ale nie będę go wykorzystywać, zresztą on też jest zmęczony.
- Zapomniałem marynarki - odezwał się Leon kiedy znaleźliśmy się w drzwiach wyjściowych ze szkoły. Dobrze, że przypomniał sobie teraz a nie w połowie drogi.
- Zaczekam na ciebie na zewnątrz - stwierdziłam, bo nie dam rady wracać się do sali i później ponownie doczłapać się do wyjścia. Pocałował mnie w policzek i szybkim krokiem udała się w miejsce, w którym zostawił swoją marynarkę policjanta. Czując chłodny wiat otuliłam się swoimi ramionami i ruszyłam powolnym krokiem w stronę chodnika.
- W końcu jesteś sama - ten głos. Znam go bardzo dobrze. Czy to co ona wyprawia w stosunku do mnie można nazwać stalkingiem? Gdzie się nie obejrzę widzę jego. Ani chwili spokoju. Chyba będę musiała załatwić sobie ochroniarza.
- Czego ty ode mnie chcesz Matt? - zapytałam bez owijania w bawełnę, bo on na prawdę mnie denerwuje. Stanął obok mnie stykając się ze mną ramieniem i spojrzał na mnie, bo czułam jego spojrzenie na sobie.
- Podobasz mnie się, Viola - wypowiedział słowa, które mnie zamurowały. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się w jego stronę całym ciałem. Parzył na mnie wręcz pożerając mnie wzrokiem, czym mnie przestraszył trochę. Zaśmiałam się nerwowo i pokiwałam przecząco głową.
- Żartujesz sobie, prawda? - zapytałam patrząc na niego i modląc się żeby to na prawdę był jakiś chory żart z jego strony. Pokiwał przecząco głową wciąż utrzymując ze mną kontakt wzrokowy - Po co mi to mówisz? Nie uważasz, że to nie na miejscu. Zwłaszcza, że byłeś z Ludmiłą a ja jestem z Leonem - zdenerwowałam się, bo nie mam pojęcia co on sobie myślał kiedy wyznał mi to. Widziałam, że chciał do mnie podejść bliżej dlatego zrobiłam krok w tył.
- Znowu ty - westchnął Leon. Z tej złości nawet nie zauważyłam, że szedł w naszą stronę. Okrył mnie marynarkę i objął ramieniem - Zaczynasz mnie denerwować - powiedział ze złością a jego oczy pociemniały. Sama nie tryskałam pozytywnym nastawieniem do Matta.
- Spokojnie, tylko rozmawiamy - wytłumaczył na co miałam ochotę prychnąć albo go wyśmiać, co oczywiście nie krępując się po chwili zrobiłam.
- To nie była zwykła rozmowa właśnie powiedziałeś mi, że ci się podobam - powiedziałam ze złością w głosie. W innym przypadku nie zdenerwowałbym się gdyby ktoś przyznał mi się do czegoś takiego, ale czuję, że Matt jest podejrzany i nie można mu za bardzo ufać. Podobam mu się a jakieś dwa miesiące temu spotykał się z moją kuzynkę.
- Co? - zdziwił się o dziwo opanowany Leon. Zerknęłam na niego i widząc jego zaciśniętą szczękę miałam ochotę przygryź dolną wargę. Jego wargę. Kiedy jest zdenerwowany jego kości policzkowe wyglądają oszałamiająco - Mam ochotę cię uderzyć - powiedział przez zaciśnięte zęby przymykając oczy. Coraz bardziej podoba mnie się taki Leon. Czułam jak mocniej mnie do siebie przytula. I w tym najmniej odpowiednim momencie do naszej rozmowy dołączył Federico z Ludmiłą.
- Co się dzieje? - zapytała spokojnie Ludmiła obserwują mojego chłopaka, który wciąż mordował wzrokiem Matta. Stojący obok niej szatyn mocniej ją objął i podobnie jak Leon spojrzał niezbyt przyjemnie na byłego swojej dziewczyny.
- Kiedy w końcu się od nich odczepisz? - zapytał ze złością Federico. Słyszałam tylko jak moja kuzynka głośno wzdycha na jego słowa.
- Pójdę już - zignorował pytanie Federico i spojrzał na mnie. Ponownie poczułam jak Leon zaciska dłoń, która znajdowała się na mojej tali. Miałam ochotę się uśmiechnąć, ale gdybym to zrobiła Matt pomyślałby, że to do niego.
- Tak, lepiej będzie jak już pójdziesz - odezwał się Leon. Od razu mój wzrok powędrował na niego i tym razem nie powstrzymywałam uśmiechu. Przybliżyłam się do niego kładąc mu rękę na klatce piersiowej. Odprowadził wzrokiem Matta i dopiero po chwili spojrzał na mnie. Już otwierał usta aby zapewne przeprosić bo jego spojrzenie złagodniało, ale nie pozwoliłam mu na to, bo złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.
- Lubię cię takiego - szepnęłam tak aby tamta dwójka tego nie usłyszała. Uśmiechnęłam się delikatnie, co oczywiście odwzajemnił.
- Zapomniałem marynarki - odezwał się Leon kiedy znaleźliśmy się w drzwiach wyjściowych ze szkoły. Dobrze, że przypomniał sobie teraz a nie w połowie drogi.
- Zaczekam na ciebie na zewnątrz - stwierdziłam, bo nie dam rady wracać się do sali i później ponownie doczłapać się do wyjścia. Pocałował mnie w policzek i szybkim krokiem udała się w miejsce, w którym zostawił swoją marynarkę policjanta. Czując chłodny wiat otuliłam się swoimi ramionami i ruszyłam powolnym krokiem w stronę chodnika.
- W końcu jesteś sama - ten głos. Znam go bardzo dobrze. Czy to co ona wyprawia w stosunku do mnie można nazwać stalkingiem? Gdzie się nie obejrzę widzę jego. Ani chwili spokoju. Chyba będę musiała załatwić sobie ochroniarza.
- Czego ty ode mnie chcesz Matt? - zapytałam bez owijania w bawełnę, bo on na prawdę mnie denerwuje. Stanął obok mnie stykając się ze mną ramieniem i spojrzał na mnie, bo czułam jego spojrzenie na sobie.
- Podobasz mnie się, Viola - wypowiedział słowa, które mnie zamurowały. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się w jego stronę całym ciałem. Parzył na mnie wręcz pożerając mnie wzrokiem, czym mnie przestraszył trochę. Zaśmiałam się nerwowo i pokiwałam przecząco głową.
- Żartujesz sobie, prawda? - zapytałam patrząc na niego i modląc się żeby to na prawdę był jakiś chory żart z jego strony. Pokiwał przecząco głową wciąż utrzymując ze mną kontakt wzrokowy - Po co mi to mówisz? Nie uważasz, że to nie na miejscu. Zwłaszcza, że byłeś z Ludmiłą a ja jestem z Leonem - zdenerwowałam się, bo nie mam pojęcia co on sobie myślał kiedy wyznał mi to. Widziałam, że chciał do mnie podejść bliżej dlatego zrobiłam krok w tył.
- Znowu ty - westchnął Leon. Z tej złości nawet nie zauważyłam, że szedł w naszą stronę. Okrył mnie marynarkę i objął ramieniem - Zaczynasz mnie denerwować - powiedział ze złością a jego oczy pociemniały. Sama nie tryskałam pozytywnym nastawieniem do Matta.
- Spokojnie, tylko rozmawiamy - wytłumaczył na co miałam ochotę prychnąć albo go wyśmiać, co oczywiście nie krępując się po chwili zrobiłam.
- To nie była zwykła rozmowa właśnie powiedziałeś mi, że ci się podobam - powiedziałam ze złością w głosie. W innym przypadku nie zdenerwowałbym się gdyby ktoś przyznał mi się do czegoś takiego, ale czuję, że Matt jest podejrzany i nie można mu za bardzo ufać. Podobam mu się a jakieś dwa miesiące temu spotykał się z moją kuzynkę.
- Co? - zdziwił się o dziwo opanowany Leon. Zerknęłam na niego i widząc jego zaciśniętą szczękę miałam ochotę przygryź dolną wargę. Jego wargę. Kiedy jest zdenerwowany jego kości policzkowe wyglądają oszałamiająco - Mam ochotę cię uderzyć - powiedział przez zaciśnięte zęby przymykając oczy. Coraz bardziej podoba mnie się taki Leon. Czułam jak mocniej mnie do siebie przytula. I w tym najmniej odpowiednim momencie do naszej rozmowy dołączył Federico z Ludmiłą.
- Co się dzieje? - zapytała spokojnie Ludmiła obserwują mojego chłopaka, który wciąż mordował wzrokiem Matta. Stojący obok niej szatyn mocniej ją objął i podobnie jak Leon spojrzał niezbyt przyjemnie na byłego swojej dziewczyny.
- Kiedy w końcu się od nich odczepisz? - zapytał ze złością Federico. Słyszałam tylko jak moja kuzynka głośno wzdycha na jego słowa.
- Pójdę już - zignorował pytanie Federico i spojrzał na mnie. Ponownie poczułam jak Leon zaciska dłoń, która znajdowała się na mojej tali. Miałam ochotę się uśmiechnąć, ale gdybym to zrobiła Matt pomyślałby, że to do niego.
- Tak, lepiej będzie jak już pójdziesz - odezwał się Leon. Od razu mój wzrok powędrował na niego i tym razem nie powstrzymywałam uśmiechu. Przybliżyłam się do niego kładąc mu rękę na klatce piersiowej. Odprowadził wzrokiem Matta i dopiero po chwili spojrzał na mnie. Już otwierał usta aby zapewne przeprosić bo jego spojrzenie złagodniało, ale nie pozwoliłam mu na to, bo złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.
- Lubię cię takiego - szepnęłam tak aby tamta dwójka tego nie usłyszała. Uśmiechnęłam się delikatnie, co oczywiście odwzajemnił.
***
Wcisnęłam czerwoną słuchawkę w swoim telefonie po czym zablokowałam guzikiem. Chowając telefon do kieszeni ruszyłam w stronę swojej szafy aby wyciągnąć z niej jakąś bluzę. Nawet nie patrzyłam jaką tylko wzięłam pierwszą lepszą. Założyłam ją na siebie w pośpiechu i spryskałam się ulubionymi perfumami. Szybkim krokiem wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi aby mama nie zobaczyła jaki nieporządek zostawiłam po sobie. Gdyby widziała jaki huragan tam przeszedł nie wypuściłaby mnie z domu. Szkoda, że akurat w ten weekend tato się rozchorował. Mieli przecież jechać z rodzicami Ludmiły, a tak zostali w domu. Pośpiesznie założyłam buty tym razem zwykłe buty na płaskiej podeszwie.
- Wychodzę! - taka informacja powinnam wystarczyć moim rodzicom. Trzasnęłam drzwiami frontowymi chociaż tego nie planowałam i jak najszybciej wyszłam na chodnik. Chwyciłam do kieszeni aby napisać do Leona, że już czekam, ale przeszkodził mi w tym podjeżdżający samochód. Zmarszczyłam brwi, bo ten ktoś zaparkował sobie bezczelnie na naszym podjeździe. Mógłby chociaż zapytać. Już chciałam podejść i można powiedzieć skrzyczeć tą osobę, ale zmroziło mnie widząc kto z niego wysiadł. Uśmiechnięty szedł w moją stronę bawiąc się kluczykami w ręce.
- Wychodzę! - taka informacja powinnam wystarczyć moim rodzicom. Trzasnęłam drzwiami frontowymi chociaż tego nie planowałam i jak najszybciej wyszłam na chodnik. Chwyciłam do kieszeni aby napisać do Leona, że już czekam, ale przeszkodził mi w tym podjeżdżający samochód. Zmarszczyłam brwi, bo ten ktoś zaparkował sobie bezczelnie na naszym podjeździe. Mógłby chociaż zapytać. Już chciałam podejść i można powiedzieć skrzyczeć tą osobę, ale zmroziło mnie widząc kto z niego wysiadł. Uśmiechnięty szedł w moją stronę bawiąc się kluczykami w ręce.
- Cześć Violu - przywitał się i za min zdążyłam zareagować pocałował mnie na powitanie w policzek. Zmierzyłam go wzrokiem i zaskoczona zerknęłam za niego na samochód, z którego wysiadł.
- Od kiedy masz prawo jazdy? - zapytałam zszokowana powracając wzrokiem na niego. Uśmiechnął się do mnie szerzej i podszedł bliżej obejmując mnie w tali.
- Odebrałem je przed przyjazdem tutaj - pochwalił się, bo widać, że jest z tego powodu zadowolony. A mnie nasuwa się pytanie kiedy on zdążył zrobić to prawo jazdy. Przecież ledwo miał czas na rozmowę ze mną a co dopiero na prawo jazdy. Już otwierałam usta aby własnie o to go zapytać, ale wyprzedził mnie - Chodziłem na kursy w przerwie miedzy siłownią a treningiem - wyjaśnił jakby czytał mi w myślach - A dużym ułatwieniem był fakt, że znajomy od mojego trenera ma własną firmę - dodał oplatając mnie ciaśniej w tali. Uniosłam do góry głowę aby na niego spojrzeć i posłałam mu blady uśmiech - Spokojnie, potrafię prowadzić - zaśmiał się. On chyba na prawdę potrafi czytać mi w myślach. Przygryzłam dolną wargę i zerknęłam w stronę samochodu. Nie chce go urazić, ale boję się trochę wsiąść z nim do samochodu zwłaszcza, że dopiero kilka dni temu odebrał prawo jazdy. Uniósł dłoń i powolnym ruchem uwolnił moją dolną wargę z objęć moich zębów. Przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował w usta - Zaufaj mi - wyszeptał zmysłowo. Nie wiem od czego to zależy, ale taki Leon podoba mnie się zdecydowanie bardziej. Zamiast zbędnych słów zbliżyłam się do niego i pocałowałam. Ufam mu. Bezgranicznie. Ujął swoją dłoń w moją i pociągnął mnie w stronę samochodu a do mnie dopiero wtedy dotarło, że to jest jeden z powodów, dzięki którym był wtedy taki szczęśliwy jak rozmawiał ze mną przez video czat. Zajęłam miejsce pasażera i cierpliwie czekałam z pytaniem aż on usiądzie za kierownicą. Uśmiechnęłam się i kiedy chciałam się odezwać pokazał mi gestem głowy pasy bezpieczeństwa. Przewróciłam oczami i uczyniłam to co chciał, czyli grzecznie zapięłam je.
- Dobra, rozumiem, że to jeden powód twojej radości a ten drugi - zapytałam poważnie chociaż miałam ochotę się uśmiechnąć. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale po krótkiej chwili uśmiechnął się tajemniczo.
- Wkrótce się dowiesz - można powiedzieć zbył mnie specjalnie i zerkając na mnie z satysfakcją odpalił silnik samochodu. Zmroziłam go wzrokiem i przygryzłam dolną wargę aby się nie uśmiechnąć pod wpływem jego uśmiechu.
- Od kiedy masz prawo jazdy? - zapytałam zszokowana powracając wzrokiem na niego. Uśmiechnął się do mnie szerzej i podszedł bliżej obejmując mnie w tali.
- Odebrałem je przed przyjazdem tutaj - pochwalił się, bo widać, że jest z tego powodu zadowolony. A mnie nasuwa się pytanie kiedy on zdążył zrobić to prawo jazdy. Przecież ledwo miał czas na rozmowę ze mną a co dopiero na prawo jazdy. Już otwierałam usta aby własnie o to go zapytać, ale wyprzedził mnie - Chodziłem na kursy w przerwie miedzy siłownią a treningiem - wyjaśnił jakby czytał mi w myślach - A dużym ułatwieniem był fakt, że znajomy od mojego trenera ma własną firmę - dodał oplatając mnie ciaśniej w tali. Uniosłam do góry głowę aby na niego spojrzeć i posłałam mu blady uśmiech - Spokojnie, potrafię prowadzić - zaśmiał się. On chyba na prawdę potrafi czytać mi w myślach. Przygryzłam dolną wargę i zerknęłam w stronę samochodu. Nie chce go urazić, ale boję się trochę wsiąść z nim do samochodu zwłaszcza, że dopiero kilka dni temu odebrał prawo jazdy. Uniósł dłoń i powolnym ruchem uwolnił moją dolną wargę z objęć moich zębów. Przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował w usta - Zaufaj mi - wyszeptał zmysłowo. Nie wiem od czego to zależy, ale taki Leon podoba mnie się zdecydowanie bardziej. Zamiast zbędnych słów zbliżyłam się do niego i pocałowałam. Ufam mu. Bezgranicznie. Ujął swoją dłoń w moją i pociągnął mnie w stronę samochodu a do mnie dopiero wtedy dotarło, że to jest jeden z powodów, dzięki którym był wtedy taki szczęśliwy jak rozmawiał ze mną przez video czat. Zajęłam miejsce pasażera i cierpliwie czekałam z pytaniem aż on usiądzie za kierownicą. Uśmiechnęłam się i kiedy chciałam się odezwać pokazał mi gestem głowy pasy bezpieczeństwa. Przewróciłam oczami i uczyniłam to co chciał, czyli grzecznie zapięłam je.
- Dobra, rozumiem, że to jeden powód twojej radości a ten drugi - zapytałam poważnie chociaż miałam ochotę się uśmiechnąć. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale po krótkiej chwili uśmiechnął się tajemniczo.
- Wkrótce się dowiesz - można powiedzieć zbył mnie specjalnie i zerkając na mnie z satysfakcją odpalił silnik samochodu. Zmroziłam go wzrokiem i przygryzłam dolną wargę aby się nie uśmiechnąć pod wpływem jego uśmiechu.
***
Nie miałam racji. Mimo iż od niedawna ma prawo jazdy prowadzi bardzo dobrze. A dodatkowo za kierownicą wygląda seksownie. Pojęcia nie mam czy jestem już w tym wieku czy może to Leon wzbudza we mnie takie uczucia. Patrząc na jego skupioną minę mam gęsią skórkę a chęć pocałowania go wzrasta we mnie z każdą sekundą. Gdybym tylko mogła przeniosłabym się z miejsca pasażera na jego kolana i wpiła się w jego usta jak w soczyste jabłko. A może fakt, że nie było go przy mnie przez dwa miesiące wzbudza we mnie takie pożądanie do niego. Sama siebie nie poznaję. Zerknął na mnie kątem oka i kiedy dostrzegł, że go obserwuję puścił do mnie oczko w tym samym czasie uśmiechając się delikatnie. Moje mięśnie automatycznie się napięły i wzbudziły coś na kształt fali ciepła i to nie było ogrzewanie.
- Nie bój się - odezwał się z delikatnym a zarazem seksownym głosem. Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka aby się opanować. Przymknęłam oczy i można powiedzieć wtuliłam głowę w wygodne siedzenie samochodu jego ojca.
- Nie boję się, bo prowadzisz świetnie - powiedziałam to co miałam w głowie i otworzyłam oczy aby ponownie na niego spojrzeć. Uśmiechał się, co mnie ucieszyło.
- To czemu cały czas mnie obserwujesz? - zapytał i na moment na mnie spojrzał. Przechyliłam delikatnie głowę przygryzając dolną wargę. A jak mam nie patrzeć? Jego profil jest powalający zwłaszcza gdy jest skupiony.
- Bo to lubię - odpowiedziałam nawet na moment nie odwracając od niego spojrzenia. Zaśmiał się na moje słowa a jego dłoń, która znajdowała się na drążku zmiany biegu powędrowała na moje kolano. Czując jego ciepło po moim ciele przeszedł dreszcz. Przymknęłam oczy i ułożyłam swoją dłoń na jego, którą po chwili ścisnęłam a następnie splotłam z moją. Uśmiechnął się na mój gest i zerknął na mnie kątem oka. Odwzajemniłam jego uśmiech - A gdzie my w ogóle jedziemy? - zapytałam odwracając wzrok na drogę. Jedziemy już ponad pół godziny a końca nie widać.
- Na przejażdżkę - odpowiedział ze śmiechem spoglądając na mnie. Spojrzałam na niego spod przymrużonych oczu, ale po chwili się zaśmiałam - Jesteś głodna? - zapytał i niestety zabrał swoją dłoń z mojego kolana aby zmienić bieg, bo zbliżaliśmy się do świateł. - Tak i to nawet bardzo - prawie krzyknęłam, bo nie jadłam dzisiaj prawie nic. Zaśmiał się na moją reakcję i zjechał na inny pas, który pozwalał nam skręcić w lewo za światłami.
- Nie boję się, bo prowadzisz świetnie - powiedziałam to co miałam w głowie i otworzyłam oczy aby ponownie na niego spojrzeć. Uśmiechał się, co mnie ucieszyło.
- To czemu cały czas mnie obserwujesz? - zapytał i na moment na mnie spojrzał. Przechyliłam delikatnie głowę przygryzając dolną wargę. A jak mam nie patrzeć? Jego profil jest powalający zwłaszcza gdy jest skupiony.
- Bo to lubię - odpowiedziałam nawet na moment nie odwracając od niego spojrzenia. Zaśmiał się na moje słowa a jego dłoń, która znajdowała się na drążku zmiany biegu powędrowała na moje kolano. Czując jego ciepło po moim ciele przeszedł dreszcz. Przymknęłam oczy i ułożyłam swoją dłoń na jego, którą po chwili ścisnęłam a następnie splotłam z moją. Uśmiechnął się na mój gest i zerknął na mnie kątem oka. Odwzajemniłam jego uśmiech - A gdzie my w ogóle jedziemy? - zapytałam odwracając wzrok na drogę. Jedziemy już ponad pół godziny a końca nie widać.
- Na przejażdżkę - odpowiedział ze śmiechem spoglądając na mnie. Spojrzałam na niego spod przymrużonych oczu, ale po chwili się zaśmiałam - Jesteś głodna? - zapytał i niestety zabrał swoją dłoń z mojego kolana aby zmienić bieg, bo zbliżaliśmy się do świateł. - Tak i to nawet bardzo - prawie krzyknęłam, bo nie jadłam dzisiaj prawie nic. Zaśmiał się na moją reakcję i zjechał na inny pas, który pozwalał nam skręcić w lewo za światłami.
***
W końcu 12.
Pisanie tego rozdziału dzisiaj był niesamowitym wyzwaniem.
Co chwilę przerywałam, bo musiałam coś zrobić.
Ale obiecałam sobie, że go dzisiaj dodam i udało mnie się.
Pisanie tego rozdziału dzisiaj był niesamowitym wyzwaniem.
Co chwilę przerywałam, bo musiałam coś zrobić.
Ale obiecałam sobie, że go dzisiaj dodam i udało mnie się.
Przepraszam, że taki krótki. I mało Leona i Violetty.
Postaram się w następnym dać więcej ich momentów.
I w następnym coś się wydarzy, co wszystkich zaskoczy.
Postaram się w następnym dać więcej ich momentów.
I w następnym coś się wydarzy, co wszystkich zaskoczy.
O RETY GENIALNY! <3
OdpowiedzUsuńZazdrosny Leon lubię to! Pokaż temu całemu Mattowi że nie ma szans u Violetty! :)
Głupi ten Matt najpierw Ludmi teraz Violka! Dupek nie rozumiem go....
Leon ma prawo jazdy i zabrał ją na przejażdżkę...hmm czy coś sie między nimi wydarzy?
Ajj dozujesz emocje nie mogę się już doczekać kolejnego!
Pozdrawiam L.L.
♥♥♥
OdpowiedzUsuńO tak!
UsuńLeon pokazał temu idiocie czyją dziewczyną jest Violetta. I bardzo dobrze. Niech sobie nie myśli, że mu wszystko wolno.
Niech spada na drzewo. Tam jest jego miejsce.
Imprezka się udała. Oprócz tego incydentu z tym dupkiem.
Leon nie pozwoli sobie odebrać V. Ojj nie.
Aż się boje pomyśleć co wymyśliłaś. Nie mogę się w takim razie doczekać next'a :**
Ciekawe gdzie ją zabiera.
Perełka ❤❤
Maddy ❤
Uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKocham 😍👌🏽
OdpowiedzUsuńW O W
OdpowiedzUsuń❤
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ! Jesteś mega utalentowana ! 😍
UsuńMatt nie chce się odczepić od Violki no proszę jaki Leo jest zazdrosny, kto by pomyślał 😂 Fede rozgrzeje Lu haha słodcy są
Leo zaskakuje - zdał prawko( swoja droga tez musze się za to zabrać😄) i postanowił gdzies zabrać swoja dziewczynę ;) Ciekawe gdzie ??
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
❤
Świetny ;))
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńAsia ♡
♥
OdpowiedzUsuńCudowny ♡♡
OdpowiedzUsuńALE CUDOWNY!!
OdpowiedzUsuńI dziękuję za tego zazdrosnego Leona
Brakuje mi jeszcze tekstu "ona jest moja" ale nie będę narzekać.
Czekam na następny <3
Gabrielle
Czadowy! <3
OdpowiedzUsuńNo impreza się udała...tylko ten Matt jest nachalny i dziwny, raz Ludmi raz Violetta jaki debil. Myśli że będzie z V. No niedoczekanie twoje mój drogi! Spadaj na drzewo Leon ci pokaże że V jest z nim i nie będzie z tobą! Ale się rozpisałam xd
Fede rozgrzeję Ludmi ta jasne kocham tę parę!
Leon zabiera gdzieś Violette no i ma prawo jazdy chyba chciał jej tym zrobić niespodziankę ;)
Sama jestem ciekawa gdzie ją zabiera...
No ale to już w następnym :))
Tak więc czekam, T.
cudowny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Kochana jak to czytam to zawsze mi czerwień na pysku wychodzi XD Ooo on jest taki uroczy , a jaki zazdrosny . Nie mogę się doczekać następnego zwłaszcza że ma być coś co nas zaskoczy... Może coś związane ze śledztwem Violetty albo jakiś Momencik pomiędzy nimi XD Albo Leon zostaje nie wiem ! Życzę weny i dobrego pisania
OdpowiedzUsuńMalenia19
Cudowny ♡
OdpowiedzUsuńKocham kocham :]
OdpowiedzUsuńKomentuje od razu bo ostatnim razem cię chyba zawiodła.
OdpowiedzUsuńZajęłam sobie miejsce i nie wróciła.
Ale tym razem nie odpuszczę.
Leoś zazdrosny.
Violka nie tylko tobie się on taki podoba.
Stanowczy,groźny i w dodatku taki słodki i seksowny.
Od poprzedniej części stał się bardziej noo taki bardziej .
Chłopakowi chyba zaczynają buzować hormony.
Violce też normalnie widać ,że jej się robi mokro.
Verdas kierowcom .
Wiedziałam ,że jest idealny.
Ciekawe co go jeszcze tak ucieszyło.
Matt! Nienawidzę go .
Odkąd zaczął chodzić z Lu wydawał się być podejrzany.
Czasem tylko miałam przebłyski ,że jest nawet miły .
Podoba mu się V?!
Tak nagle.
Nie udało się z Lu to z nią próbuje.
Och Leon trzymaj się blisko Castillo.BŁAGAM!
Cudowne
Wspaniałe
Czekam:*
Gabi:*
Obłędny <3
OdpowiedzUsuńLeon zazdrośnik :P
Ale kochasz tą Violke! <3
Jestem ciekawa co szykujesz w kolejnym!
Do nexta
Doskonały
OdpowiedzUsuńMega wspaniały ^.^
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Perełka <3
OdpowiedzUsuńCudo ♥
OdpowiedzUsuńNo no no intesresujący....:)
OdpowiedzUsuńKurcze kocham ten rozdział 😍😍
OdpowiedzUsuńLeòn coś planuje, nwm czemu ale mam zboczone myśli w tej chwili 😂
Jezu, jacy oni są zakochani, nie dziwię się że Violetta i Leòn się zdenerwowali, niech ten Matt się odwali od nich -,-
Czekam na tą drugą niespodziankę xD
Dużo dużo weny 💝
Wikusia :)
Elegancko :D
UsuńSzałowy
OdpowiedzUsuńLeonetta <3
Fedemiła <3
Matt spadaj! Twój tani podryw nic nie da!
Czekam na tą niespodziankę w kolejnym <3
Świetny. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńCałuje
Świetny. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńCałuje
Cudowny :-*
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuń