***
Widząc sylwetkę Leona, który odchodzi od informacji z delikatnym uśmiechem jestem pełna nadziei. W końcu nie uśmiechałby się gdyby mu się nie udało. Kiedy był bliżej pomachał mi biletem, na co się uśmiechnęłam i cierpliwie czekałam aż w końcu usiądzie obok mnie.
- Czekają cię długie godziny lotu obok mnie - oznajmił zajmując swoje wcześniejsze miejsce. Uśmiechnęłam się szeroko, bo te godziny to dla mnie czysta przyjemność. Podał mi mój bilet, który schowałam do swojej torby podręcznej i ujęłam jego dłoń w swoją. Niesamowicie cieszę się, że mogę spędzić z nim ten czas w Stanach. I w sumie spełni się jedno z moich marzeń aby odwiedzić ten kraj.
- Mam wyrzuty sumienia, że nie pożegnałem się z rodzicami - zaczęłam temat, który mnie można powiedzieć męczył od momentu kiedy jesteśmy na lotnisku. Położyłam głowę na jego ramieniu i utkwiłam wzrok na jakiejś kobiecie - Niby jestem na nich zła, ale .. - przerwałam głośno wzdychając - Gubię się w tym wszystkim - oznajmiłam ze smutkiem w głosie. Ścisnął moją dłoń a po chwili poczułam na czubku swojej głowy jego podbródek.
- Wszystko się ułoży - powiedział spokojnym głosem całując mnie w głowę. Wiem, że z czasem się ułoży, ale mimo to nic nie będzie takie samo. Nie powinnam teraz się tym zadręczać. Zwłaszcza, że czeka mnie cały tydzień razem z Leonem pod jednym dachem. Tylko my we dwoje bez Ludmiły, Federico i jego rodziców. Będzie tak jakbyśmy mieszkali razem.
***
Zakręciłam kurek z wodą kiedy dotarło do mnie, że już zbyt długo jestem pod prysznicem. Za bardzo odpłynęłam myślami w stronę tej całej sytuacji. Uważnie wyszłam z kabiny prysznicowej aby się nie poślizgnąć i nie zrobić sobie krzywdy. Ostatnie czego bym chciała to rozwalić sobie głowę czy złamać rękę. Osuszyłam swoje ciało ręcznikiem, który przez cały czas leżał na ściennym grzejniku, dzięki czemu teraz jest ciepły. Mniejszy ręcznik założyłam na głowę aby osuszyć włosy. Z całego serce jestem wdzięczna Leonowi jak i jego rodzicom, że mogę tutaj zostać kilka dni. Niestety będę musiała wrócić wkrótce do swojego domu i skonfrontować się z moimi rodzicami. Próbowali się dzisiaj ze mną skontaktować, ale nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Nie jestem jeszcze gotowa aby im w pewien sposób wybaczyć. Założyłam na siebie czystą bieliznę po czym piżamę i posmarowałam swoją twarz kremem nawilżającym a następnie ściągnęłam z głowy ręcznik. Zajrzałam do swojej kosmetyczki w celu znalezienia mojej szczotki, ale niestety jej nie znalazłam. Westchnęłam głośno przypominając sobie, że wyjęłam ją z kosmetyczki i zostawiłam w łazience u mnie w domu. A Leonowi kazałam zabrać tylko moją kosmetyczkę. Niepewnie sięgnęłam po białą szczotkę leżącą na szafce obok i rozczesałam poplątane włosy. Oczyściłam szczotkę z włosów, które niestety zostały wyrwane i odłożyłam ją na miejsce. To samo zrobiłam z ręcznikiem i zabierając swoje rzeczy w końcu wyszłam z łazienki. Dopiero kiedy zobaczyłam Leona leżącego w łóżku, już prawie śpiącego zdałam sobie sprawę, że spędziłam w łazience więcej czasu niż przypuszczałam. Odłożyłam rzeczy na krzesło przy biurku i podeszłam powoli do łóżka. Spojrzał na mnie delikatnie się uśmiechając i podniósł się na łokciach.