Strony

Strony

wtorek, 21 lutego 2017

II Rozdział 21: Sami



***
- Porozmawiaj z nią, a ja pójdę wziąć prysznic - stwierdził patrząc na wiadomość od Ludmiły, która pilnie chciała się ze mną skontaktować na video czacie. Ucałował mnie delikatnie w policzek i uśmiechając się wstał z łóżka, tym samym pozbawiając mnie jego uścisku. Odprowadziłam go wzrokiem i dopiero kiedy zniknął mi z pola widzenia ruszyłam się po laptopa, aby zalogować się i połączyć z Ludmiłą.Nie jestem na nią zła, że zabiera mi czas z Leonem, bo gdyby to nie było coś ważnego, nie prosiłaby o rozmowę. Czekałam cierpliwie przez kilka minut, aż w końcu pojawiło mnie się okienko z jej imieniem i zdjęciem. Zaakceptowałam połączenie i już po chwili na ekranie pojawiła mnie się moja kuzynka.
- Co się stało? - zapytałam chcąc od razu dowiedzieć się, o co chodzi.
- Nic, po prostu chciałam z Tobą porozmawiać - odpowiedziała uśmiechając się od ucha do ucha. Szkoda, że w tej chwili nie mogę jej czegoś rozbić - Wiem, że jesteś zajęta Leonem, ale możesz chyba poświęcić trochę czasu swojej kuzynce - dodał widząc moją minę. Zaśmiałam się patrząc na jej udawane mordercze spojrzenie.
- Jak tam u was? - odezwałam się z uśmiechem. Teraz do mnie dotarło, że brakuje mi jej. Na moje pytanie westchnęła głośno i przewróciła oczami.
- Federico mnie denerwuje - stwierdziła, na co się zaśmiałam - Stał się zbyt... Nawet nie wiem jak to nazwać - zdenerwowała się, co wywołało u mnie jeszcze większy śmiech - A do tego wciąż jest zazdrosny o Matta - westchnęła głośno. Nigdy by się nie spodziewała takiego zachowania po Federico. Słyszałam, że miłość odmienia człowieka, ale on zmienił się całkowicie - Cieszę się, że poważnie traktuje nasz związek, ale czasem brakuje mi tego wcześniejszego Federico - wytłumaczyła, czym mnie zdziwiła. Myślałam, że zależy jej na związku, w którym chłopak okazuje jej swoje uczucia, ale jak widać się myliłam.

- Wcześniej mówiłaś, że..
- Wiem, co mówiłam, ale nie sądziłam, że zmieni się aż tak - przerwała mi delikatnie zdenerwowana. I w tym momencie zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i wzdychając przewróciła oczami - Dzwoni. Znowu - oznajmiła pokazując mi do kamerki swój telefon, na którym widniało zdjęcie i numer Federico. Zaśmiałam się pod nosem, na jej minę - Pogadamy później - powiedziała i posyłając mi buziaka ręką rozłączyła połączenie. Kto by pomyślał, że to wszystko się tak potoczy. Zamknęłam laptopa, po czym odłożyłam go z powrotem na półkę.
- Co Ludmiła chciała? - zapytał wchodzący do pokoju Leon z wilgotnymi włosami. Zagryzłam dolną wargę skupiając swoje spojrzenie na nim.
- Wiem czy mogę ci powiedzieć - zaczęłam wstając z łóżka. Odwrócił się do mnie gwałtownie i uniósł brwi do góry.
- Babskie sprawy? - powiedział szukając czegoś w swojej szafie. Zaśmiałam się kiwając przecząco głowę czego nie widział, bo stał obrócony do mnie plecami.
- Nie, chodzi o twojego brata - oznajmiłam. To chyba nie żadna tajemnica i mogę powiedzieć o tym swojemu chłopakowi. Zerknął na mnie przez ramię, dając mi do zrozumienia, że zainteresowałam go swoją wypowiedzią. Odepchnęłam się delikatnie od komody, o która się opierałam po czym podeszłam do niego.
- Co tym razem zrobił? - zaśmiał się i wyciągnął jakąś koszulę.
- Stał się zbyt zaangażowany - odpowiedziałam i zdaję sobie sprawę, że nie zrozumie, co mam na myśli. Sama do końca tego nie pojmuję, ale nawet dziewczyna nie potrafi nie raz zrozumieć drugiej. Bez słowa spojrzał na mnie marszcząc brwi - Za bardzo zaangażował się w ich związek - dopowiedziałam, chociaż nie wiem, czy to miała na myśli Ludmiła.
- A nie o to jej chodziło - powiedział trochę skołowany moimi słowami. Wzruszyłam ramionami, bo tak jak on nie rozumiem tej sytuacji. Objęłam go ramionami i spojrzałam na niego delikatnie się uśmiechając.
***
- Nie musieliśmy nigdzie wychodzić - oznajmiłam kiedy wrócił do mnie z biletami wstępu do oceanarium. Spojrzał tylko na mnie z uśmiechem i podał mi jeden z biletów. Pocałował mnie czule w usta i splótł nasze dłonie razem, a moje słowa można powiedzieć zignorował.
- Chcę spędzić z Tobą czas w ciekawszy sposób niż siedzenie w domu - jednak odpowiedział. Odwróciłam w jego stronę swoje spojrzenie i posłałam mu spojrzenie. Dla mnie sposób spędzania z nim czasu w domu, jest ciekawy. Jesteśmy wtedy tylko we dwoje i to mnie zdecydowanie wystarcza. Przekroczyliśmy bramki za pomocą kupionych przez Leona biletów i w spokoju mogliśmy wraz z innymi ludźmi podziwiać wodne zwierzęta. Nie ukrywam, że najbardziej chciałabym zobaczyć delfina. Od zawsze je uwielbiałam i moim marzeniem było zobaczenie ich na żywo. A dzisiaj prawdopodobnie ono się spełni i to za pomocą Leona.
- Nie wiem, czy to będzie ciekawy wypad, ale zawsze chciałem iść do takiego oceanarium - odezwał się uśmiechnięty od ucha do ucha. Kiedy tak się uśmiecha, nie raz przypomina mi takiego szczęśliwego chłopczyka, który całe dnie spędza na dworze grając w piłkę i ciesząc się z wszystkiego.
- Lubię cię takiego - stwierdziłam można powiedzieć wpatrując się w niego. Spojrzał na mnie i widać była po jego minie, że nie wie co mam na myśli - Kiedy jesteś szczęśliwy - dopowiedziałam, a raczej wyjaśniłam mu. Zaśmiał się i już chciał coś powiedzieć, ale kontynuowałam - Niby każdemu do twarzy z uśmiechem, ale ja twierdzę, że Tobie najbardziej - dodałam i powiedziałam te słowa nie patrząc na niego tylko przed siebie i trochę szybszym tempem niż normalnie, bo mimo iż jesteśmy ze sobą pół roku jego wzrok w niektórych sytuacjach wciąż mnie peszy. Zwłaszcza kiedy mówię mu takie rzeczy - I nie mówię tego tylko dlatego, że jestem w Tobie zakochana - zaśmiałam się nerwowo pod nosem, co go także rozbawiło, więc przeniosłam na niego swoje spojrzenie. A widząc jego dołeczki zatrzymałam się na chwilę i puściłam jego dłoń - A zwłaszcza kiedy pojawiają się one - dodałam i moje dłonie powędrowały na jego policzki, a dokładniej to place w jego cudowne dołeczki. Ponownie zaśmiał się na moje słowa i zbliżył się do mnie, aby pocałować mnie delikatnie w usta.
- Nie przesadzaj - stwierdził poważnie na mnie patrząc, po czym chwycił mnie za dłonie i zdjął je sobie z twarzy. Splótł nasze dłonie i posyłając mi delikatny uśmiech ruszył w dalszą drogę po oceanarium.
- Jestem pewna, że nie tylko ja tak myślę - ciągnęłam dalej ten temat, chociaż on wolał pewnie pomilczeć, albo porozmawiać o czymś zupełnie innym. Spojrzał tylko na mnie kątem oka trochę znudzonym wzrokiem kiwając przecząco głową.
- Nie lubię jak mówisz takie rzeczy - odezwał się po krótkiej chwili kontaktu ze mną. Zmarszczyłam brwi, bo wydawało mnie się, a raczej żyłam w przekonaniu, że płeć męska lubi komplementy - Kiedy tak mówisz mam wrażenie, że uważasz mnie za jakiś ideał, a wcale tak nie jest - wyjaśnił widząc moją zdziwioną minę. Zaśmiałam się na jego słowa i już chciałam się odezwać, ale on kontynuował - A nie chce żebyś tak uważała, bo taki nie jestem i nie chce żebyś się później na mnie zawiodła - dodał wzdychając i dopiero wtedy przeniósł na mnie z powrotem wzrok. Mimo wszystko i tak będę uważać, tak jak ja chce. Uśmiechnęłam się do niego i po prostu pocałowałam go w policzek.
***
- Ale jestem głodna - oznajmiłam kiedy przekroczyliśmy próg mieszkania. Odłożyłam swoją kurtkę dżinsową na oparcie kanapy i rozejrzałam się po pomieszczaniu, aby zlokalizować jakikolwiek znak, że Niall wrócił już.
- Czemu nie mówiłaś wcześnie? Poszlibyśmy zjeść na mieście - odezwał się jakby z pretensjami Leon, który w tym czasie ściągał buty. Uśmiechnęłam się do niego chytrze, bo zrobiłam to specjalnie.
- Wolałam wrócić do domu i zjeść tutaj - powiedziałam podchodząc do niego - Sami - dodałam kiedy stanęłam przed nim. Od początku kiedy tylko wyszliśmy z mieszkania, w planach miałam wrócić tutaj i zjeść tylko i wyłącznie z nim. Bez żadnych innych ludzi, których mam dość. Chce po prostu posiedzieć w domu, ale pod warunkiem, że obok będzie Leon. Zaśmiał się cicho pod nosem i pocałował mnie szybko w usta.
- To co chcesz zjeść? - zapytał oddalając się ode mnie, a po chwili wszedł do kuchni. Bez zastanowienia udałam się za nim nie odpowiadając na jego pytanie. Oparłam się rękami o blat i swój wzrok wlepiłam w Leona, który stał po drugiej stronie blatu. Widać było, że czeka na odpowiedź na swoje pytanie. Jednak niestety nie mogłam na nie odpowiedzieć, bo nie miałam pojęcia co chciałabym zjeść. Jestem głodna jak diabli i najchętniej zjadłabym wszystko, co dostanę. 
- Nie ważne, byle było dobre - w końcu dałam mu jakąkolwiek odpowiedź na pytanie. Uśmiechnął się do mnie szeroko i lekko odepchnął się od blatu, o który się opierał, po czym zajrzał do lodówki.
- Mam warzywa na patelnię - oznajmił i po chwili wyciągnął opakowanie na blat. Obrócił się w moją stronę chcąc znać moje zdanie na ten temat. Zmarszczyłam lekko niezadowolona nos, bo raczej samymi  warzywami się nie najem - Do tego ugotowany ryż i pieczony kurczak - zaproponował, co już bardziej mnie się spodobało.
- A masz kurczaka? - zaśmiałam się, bo jakoś nie przypominam sobie, abym widziała kurczaka dzisiaj rano w lodówce. Chyba, że magicznie się tam pojawił. Pokiwał przecząco głową i odwrócił się z powrotem w stronę lodówki
- Ale jest za to filet z kurczaka - oznajmił zadowolony odwracając się w moją stronę z opakowaniem z wcześniej wspomnianym mięsem. Przygryzłam dolną wargę wyobrażając sobie już smak naszego można powiedzieć obiadu. Słysząc delikatne burczenie w brzuchu podeszłam do Leona i wzięłam od niego opakowanie z mięsem.
- Zajmę się mięsem, a ty resztą - postanowiłam i nie zważając na jakiekolwiek sprzeciwy z jego strony zajęłam się tym czym powinnam. Chyba krócej będzie się smażyć jak je pokroję w małe kosteczki. Przynajmniej wtedy będę mogła podjadać gotowe już kawałki mięsa.
***
- Nie wierzę, że jeszcze tylko jutro i będę musiała wrócić do nudnej rzeczywistości - zaczęłam wstając z kanapy i zabierając ze sobą brudne talerze. Odniosłam je do kuchni i włożyłam do zlewy. Później je umyję, albo pójdę na łatwiznę i wsadzę je do zmywarki - Do domu, co wkurzającego Matta i będę musiała porozmawiać z rodzicami - dopowiedziałam, zanim zdążył zapytać o tą moją nudną rzeczywistość. Wróciłam z powrotem do salonu i zajęłam swoje miejsce obok Leona - I już nie chodzi o sam brak twojej obecności tylko o tą monotoniczność - oznajmiłam i podkuliłam nogi, a moja ręka powędrowała na dłoń Leona. Słysząc jego cichy śmiech przeniosłam na niego spojrzenie.
- Wiesz chodzi o to, że nic się nie dzieje - powiedziałam z przymrużonymi oczami, bo nie wiem czy dobrze ujęłam to, co mam na myśli i co odczuwam - Po prostu moje życie jest nudniejsze niż przypuszczałam - westchnęłam, ale po chwili się zaśmiałam, bo dotarło do mnie, że na prawdę tak jest. Nie zajmuję się niczym, oprócz szkoły, która i tak nie za bardzo mi idzie.
- A Ludmiła? - zapytał ze śmiechem - Nie spędzasz z nią czasu? - przypomniał mi o mojej kuzynce, na co głośno westchnęłam, a moja głowa automatycznie powędrowała na ramię Leona.
- Spędzam, ale zawsze w pobliżu jest Federico i wtedy Ludmiła, tak trochę o mnie zapomina - wytłumaczyłam mu, jak wyglądają moje spotkania z kuzynką. Za każdym razem jest podobnie. Ja i Ludmiła spędzamy razem czas, pojawia się nagle Federico i wtedy Ludmiła wszystko kręci się wokół nich. A ja czuję się jak piąte koło u wozu - Uwielbiam twojego brata, ale czasem mógłby zniknąć, albo chociaż pomilczeć i zostawić nas same - dodałam, po czym zaśmiałam się cicho - Wiesz, że on czasami strasznie dużo mówi - zmieniłam temat, bo robiło się trochę smętnie. Podniosłam głowę aby spojrzeć na Leona, a on kiwnął twierdząco głową na moje słowa.
- Uwierz, że wiem. Mieszkałem z nim - powiedział poważnie - Ale w sumie teraz mieszkam z Niall'em, więc to tak samo jakby mieszkał z Federico - dodał po chwili i zaśmiał się pod nosem. Zawtórowałam mu, bo kiedy Leon trenował spędzałam dużo czasu z blondynem, więc zdaję sobie sprawę z tego jak dużo potrafi mówić - Obejrzymy coś? - zapytał, na co się zgodziłam, a w zamian dostałam krótkiego buziaka w usta.
***
- Mieliśmy oglądać - powiedziałam przez śmiech i za wszelką cenę próbowałam się wydostać z pod Leona, który co chwilę mnie łaskotał. Początkowo zaczęło się nie winie. Po prostu rozpraszałam go trochę kiedy oglądał dmuchając mu powietrzem z ust w szyję. A skończyła się tak, że on leży na mnie i co jakiś czas łaskocze mnie, kiedy próbuję oglądać film.
- Nie jest zbyt ciekawy - stwierdził i ponownie obrócił się w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i wykorzystałam to, że mam zimne dłonie i przyłożyłam mu je do szyi. Od razu odsunął się gwałtownie, co wywołało u mnie głośny śmiech. Wiedziałam, że poniosę konsekwencję i domyślałam się, że znowu zacznie mnie łaskotać. Napięłam mięśnie przygotowując się na jego odzew, ale ku mojemu zdziwieniu schylił się i pocałował mnie delikatnie w usta. Nie chcąc aby się odsunął ujęłam jego twarz w swoje dłonie i oddałam pocałunek, który przerwał on sam.
- Igrasz z ogniem - powiedział wpatrując się we mnie, a ja dopiero po chwili zorientowałam się, że mówił o moich zimnych dłoniach. Nie mam pojęcia, co się dzisiaj dzieje, ale prawie przez cały dzień są zimne. Uśmiechnęłam się do niego i bez słowa przybliżyłam jego twarz do mojej tak, że stykaliśmy się nosami. Przymknęłam oczy na chwilę i wtedy poczułam jak delikatnie przetarł swoim nosem o mój. Uwielbiam takie drobne gesty zwłaszcza z jego strony. Od razu automatycznie na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. Nic nie poradzę na to, że kocham. Spojrzałam pewnie w jego oczy, ale nie zbyt długo, ponieważ ponownie mnie pocałował. Pod wpływem jego ciepłych ust po raz pierwszy w życiu można powiedzieć zamruczałam z rozkoszy. Oczywiście pogłębiłam pocałunek a dłonie przeniosłam w jego włosy. Natomiast on sam swoje dłonie ułożył na moich biodrach. Wewnątrz mnie rozlała się niesamowita fala ciepła, a nogi oplotły się wokół jego bioder. I w tym momencie oboje usłyszeliśmy zamykanie się drzwi. Niechętnie odsunęłam się od Leona, a on sam podniósł się zmieszany.
- Zły moment -  odezwał się jak zwykle uśmiechnięty Niall. Razem z Leonem zaśmialiśmy się i już bez skrępowania usiedliśmy na kanapie. Nie robiliśmy niczego złego, więc nie powinno nam być wstyd. Jestem pewna, że Niall nie raz widział całujących się ludzi. Blondyn patrząc na nas udał się w stronę swojego pokoju, a kiedy zniknął ponownie poczułam usta Leona na swoich.
- I koniec spokoju - wyszeptał tak, aby Niall nie słyszał i zaśmiał się cicho.
- Wróciłem do was. Tęskniliście? - ponownie pojawił się w salonie i bez krępacji zajął miejsce obok Leona, który w tym czasie obejmował mnie ramieniem. Spojrzeliśmy jednocześnie na niego i zgodnie pokiwaliśmy przecząco głowami, odpowiadając na jego pytanie - Zabolało - oznajmił urażony naszą odpowiedzią i krzyżując ręce na klatce piersiowej oparł się o oparcie kanapy. 

***
W końcu rozdział!
I to jeszcze taki nudny i krótki.
Z przykrością stwierdzam, że straciłam wenę na opowiadanie.
Ale nie martwcie się! Będę z nim walczyć i dokończę je.
Mam milion pomysłów, ale kompletnie nie pasujących do historii.
No cóż trudno. Najwidoczniej teraz pisanie będzie mi zajmować więcej czasu niż zazwyczaj.
Zostawiam was z rozdziałem. I standardowo przepraszam za błędy

21 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle super! :*
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudenko po prostu cudenko:) czekam na kolejny rozdział pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudenko po prostu cudenko:) czekam na kolejny rozdział pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem rozdział świetny, lubie Leonette w twoim opowiadaniu ale zdecydowanie jestem większa fanka Fedemila której kibicowałam od rozdziału w którym Violetta dowiedziała sie ze jest jej kuzynka i całkiem fajnie byłoby przeczytać chociaż fragment tego co dzieje sie tam u nich, bo narazie jak widzę ten niegrzeczny chłopiec zmiękł jak chleb namoczony woda pod wpływem miłości Luśki 😂😂
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo !!
    Jak ja kocham to opowiadanie !
    Jeśli myślisz że rozdział jest nudny , to sie mylisz ! I to grubo !
    Mam nadzieję że wena w niespodziewanym momencie cię dopadnie i dalej będziesz pisała takie cudeńka !
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana ty chyba krótkiego
    rozdziału nie widziałaś.🙂
    Co prawda jest ogrobine
    krótszy niż zazwyczaj,
    ale nie przesadzaj.😀
    Życzę dużo weny.🤗😘
    To jedno z tych blogów
    od których jestem uzależniona. 😍
    Rozdział cudowny.❤
    Leonetta spędza miło czas, lecz spółlokator im przerywa.
    Oj Leon, oczywiście,że jesteś idealny.
    Asia Blanco

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże cudowny 😍
    Uwielbiam takie romantyczne i pełne Leonetty rozdziały 😍😘
    Czekam na następny 🙂

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Rozdział jak zresztą zawsze jest fantastyczny 🌸❤😍

      Usuń
  9. Cudo 😍
    Czy ty napisałeś nudny ?
    Ten rozdział jest poprostu świetny kocham go tak długo czekałam na taką szczęśliwą Leonette a gdy ona jest ty piszesz, że to nudne to piękne, że mogę czytać jacy oni są szczęśliwi.😘
    A co do rozdziału to wszystko pieknie ładnie tylko jedno jest najgorsze - ona zaraz wyjeżdża i co z nimi bedzie jak to będzie znowu będą tęsknić😥 Wymyśl coś błagam 😖
    Ludmi nie zadowolona z tego,że Fede angażuje sie haha KOBIETY😂
    Szkoda że Leon nie zareagował na to kiedy Vilu powiedziała mu, że znowu będzie musiała męczyć się z Mattem może wtedy zrozumiałby co on robi 😏
    Leon twierdzi, że nie jest idealny, no w sumie za to co robił w poprzednich rozdziałach mogę się troszeczkę z nim zgodzić, ale tak tyci tyci😂
    Nie no a tak serio to przeprosił ją i zrozumiał więc przyznał sie do błędu i to jest cudowne.😍

    A teraz kilka słów do ciebie
    Życzę ci weny i mam nadzieję, że wszystkie twoje pomysły znajdą się w tym opowiadaniu bo mam ogromną ochotę dowiedzieć się jakie sa te pomysły 😍
    Bardzo ciekawa jestem jak to sie dalej potoczy, więc naprawdę Powodzenia w dalszym pisaniu 😘😊

    OdpowiedzUsuń
  10. nie gadaj głupot!
    Rozdział jak zawsze cudowny ��
    Czekam na następny!����

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały!!!!❤

    OdpowiedzUsuń
  12. CUDO...CUDEŃKO <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudny !!!❤Uwielbiam to opowiadanie , ojej spędzają dzień razem tylko we dwoje ��. Szkoda ze to już koniec pobytu Violki u Leona , ale może ta rozłąka dobrze im zrobi , wyjazd chyba jeszcze bardziej im uświadomił , ze są silniejsi i bardzo się kochają. Daria mega rozdział !!! Życzę Ci dużo weny ! �� Czekam na kolejny rozdział Buziak ��

    OdpowiedzUsuń