Strony

Strony

sobota, 10 listopada 2018

II Rozdział 48: Zostaliśmy rodzicami



Niesprawdzony

*Dwa miesiące później*


Violetta

- Z każdym kolejny miesiącem ciąży mam ochotę wykastrować Federico - odezwała się zdenerwowana Ludmiła zajadając się swoimi gofrem z niemożliwą ilością bitej śmietany. Zaśmiałam się z jej słów, bo kiedy to mówi przypominam sobie sytuację z przed kilku tygodni jak groziła Federico tymi samymi słowami - Jestem coraz większa i niedługo będę jak orka - powiedziała oglądając się z każdej strony. Ponownie z mojej krtani wydostał się śmiech. Jest na początku piątego miesiąca więc ciążę już widać, ale niech nie przesadza jeszcze nie jest gruba. Według mnie uroczo wygląda z tym brzuchem zwłaszcza jak ubierze jakąś przylegającą do niego koszulkę. Słysząc dźwięk dzwonka swojego telefony wyciągnęłam go z kieszeni spodni i widząc imię mojego chłopaka odebrałam.
- Słońce, gdzie jesteś? - zapytał bez zbędnego przywitania, ale w jego głosie można było wyczuć, że coś go przed chwilą rozbawiło.
- Wracam od ginekologa - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Po drugiej stronie usłyszałam jak głośno wciąga powietrze, na co zmarszczyłam brwi.
- Po co tam byłaś? - zapytał lekko przestraszony, co nie powiem rozśmieszyło mnie. Mogłabym śmiało go jeszcze pomęczyć, bo domyślam się czemu zadał to pytanie, ale wolę już igrać z nim odnośnie tematu ciąży.
- Na dzisiaj miałam termin zastrzyku antykoncepcyjnego - zaśmiałam się i kątem oka spojrzałam na Ludmiłę, która niezadowolona kończyła jeść swojego gofra.
- Kobieto, nie strasz mnie więcej - odetchnął z ulgą. Co prawda nie wspominałam mu nic o mojej wizycie u ginekologa, a że ostatnio wspominałam o tym, że znowu spóźnia mnie się miesiączka to pewnie pomyślał, że też mogę być w ciąży. Ale nie ma się czego obawiać, miesiączka się spóźnia z powodu tych zastrzyków, a dzięki lekarce wiem, że nie jestem w ciąży i zastrzyki działają jak należy  - Jak masz chwilę to przyjdź na tor. Zaraz kończę więc wrócimy razem - zaproponował i znając Leon w tej chwili na twarzy ma szeroki uśmiech.
- Dobra, przyjdę z Ludmiłą - oznajmiłam chociaż nie pytałam mojej kuzynki o zdanie - Do zobaczenia - dopowiedziałam i rozłączyłam się.
***