***
Wciąż to do mnie nie dociera. To jakiś chory żart albo sen. Przymknęłam oczu i ponownie po moim policzku popłynęła pojedyncza łza. Położyłam sobie dłoń na brzuchu i wstrzymałam na chwilę oddech. Naprawdę tam w środku rozwija się nowe życie. Naprawdę jestem w ciąży i za kilka miesięcy będę miała dziecko. Przecież ja kompletnie nic nie czuję. Żadnego przywiązania ani jakichkolwiek uczuć względem tej ciąży. A może ja po prostu nie posiadam instynktu matczynego. Może będę dla tego dziecka wyrodną matką, która nie będzie się nim kompletnie interesować. Jęknęłam głośno z bezsilności i uderzyłam dłonią w materac od łóżka a swój wzrok utkwiłam w białym suficie. Skoro ja reaguję tak na myśl o dziecku, co będzie jak powiem Leonowi. Ucieszy się, zaakceptuje to czy może zostawi mnie samą? Nie chce żeby przez to dziecko mnie zostawił. Żeby jeden błąd pozbawił mnie kogoś kogo kocham. Tak. To coś co się rozwija we mnie nie nazwę dzieckiem tylko głupim błędem. Czy będę w ogóle wstanie pokochać to coś? Zamknęłam oczy chcąc z całych sił zasnąć i przestać o tym myśleć. Wzdrygnąłem się słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości. Odwróciłam głowę w stronę telefonu leżącego na szafce. Niechętnie sięgnęłam po urządzenie i odblokowałam. Liczyłam na wiadomość od Leona, ale niestety to nie on.Od: Ludmiła
Jak się czujesz?
Do: Ludmiła
Beznadziejnie
Odłożyłam telefon na swój brzuch i ponownie utkwiłam spojrzenie na suficie. Chciałabym aby ktoś był teraz obok mnie i wspierał mnie w tej sytuacji, w której się znalazłam. I tym kimś powinien być Leon. W końcu jest współwinny mojej ciąży. Wibracje telefonu poinformowały mnie o wiadomości.






