Strony

Strony

środa, 18 czerwca 2014

One Shot

Ona - jedna z najbardziej popularnych dziewczyn w szkole. Piękna brunetka o idealnej figurze i hipnotyzującym spojrzeniu.  Uwodzi każdego swoim urokiem. Jest nieprzewidywalna, wszystko zawsze idzie po jej myśli. Każdy jest na jej skinienie. Nie jest zbyt grzeczną dziewczynką, wszyscy jej ulegają. Zaciąga chłopaków do łóżka, zostawia a później bawi się ich kosztem. Kto będzie kolejną jej ofiarą ? Czy tym razem zrozumie swoje błędy i się zmieni?

On- jest nowy w szkole. Przeprowadził się do tego miasta aby zacząć nowe życie i zapomnieć o przykrościach, które sprawiły mu osoby w starej szkole. Nikt nie zaprzeczy, że jest przystojnym szatynem o szmaragdowozielonych oczach. Jego wnętrze jest tak samo piękne jak wygląd zewnętrzny lecz nikt nigdy nie potrafi tego docenić. Pragnie tylko być szczęśliwym i cieszyć się życiem ale widocznie to nie jest takie proste jak mu się wydaje.


**********
Wstałam leniwie ze swojego łóżka. Przetarłam zaspane powieki i ruszyłam do łazienki w celu '' wybudzenia się''. Wzięłam szybki, świeży prysznic i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Zabrałam się za robienie makijażu. Kiedy skończyłam udałam się z powrotem do swojego pokoju i wybrałam ubranie, w które po chwili się ubrałam. Złapałam szybko mój telefon oraz plecak i zeszłam na dół. Postanowiłam nie jeść dzisiaj śniadania.
- O której dzisiaj będziesz ? - zapytałam moja rodzicielka kiedy chciałam już wyjść
- Jak wrócę to będę - odpowiedziałam niechętnie i wyszłam trzaskając drzwiami. Jestem już pełnoletnia i nie muszę jej się spowiadać, o której wrócę. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę szkoły. Zaraz po wejściu do środka rzuciły się na mnie moje przyjaciółki.
- I jak tam Violka ? - zapytała Ludmiła
- Mówiłam, żebyś mnie tak nie nazywała - powiedziałam trochę zła
- Dobra nieważne, lepiej mów jak tam z Alexsem - odezwała się Francesca
- A jak ma niby być, udało się jak zawsze - odpowiedziałam zadowolona
- Przespałaś się z nim ? - dopytywała Ludmiła
- No jasne, wystarczyło tylko kiwnąć palcem a już był mój - powiedziałam dumnie
Chciałam coś jeszcze dodać ale zaciekawiała mnie Fran, która stała z wytrzeszczonymi oczami patrząc w stronę drzwi wejściowych.
- Co się stało ? - zapytałam
- Patrzcie - odpowiedziała i wskazała na drzwi. Obróciłyśmy się i wtedy ujrzałam przystojnego szatyna. Na jego widok oniemiałam. Już wiedziałam, że musi być mój. Uśmiechnęłam się nadal patrząc w jego stronę.
- Kolejny do kolekcji ? - zapytała z chytrym uśmiechem Ludmiła a ja tylko w odpowiedzi szerzej się uśmiechnęłam.
- Idę do niego - powiedziałam i wtedy zadzwonił dzwonek ale nie przejmowałam się tym i nadal zmierzałam w jego stronę.
- A panienka Castillo gdzie się wybiera ? - zapytała nauczycielka, która mnie zatrzymałam - O ile mnie słuch nie myli dzwonił dzwonek i powinnaś iść na lekcję - dodała i pokazała na drzwi do sali. Spojrzałam jeszcze na tego nowego chłopaka, który wchodził właśnie do gabinetu dyrektora. Westchnęłam głośno i udałam się na te nieszczęsne zajęcia. Weszłam do sali i szybko zajęłam miejsce obok Ludmiły.
- I jak ci poszło ? - zapytała szeptem
- Nie poszło, ta głupia nauczycielka zatrzymała mnie zanim zdążyłam do niego podejść - odpowiedziałam także szeptem i spojrzałam na nią ze złością. Nagle do sali wszedł dyrektor.
- Przepraszam, że przerywam zajęcia ale muszę wam kogoś przedstawić - powiedział i zawołał do środka tego chłopaka z przed wejścia - To jest nasz nowy uczeń, Leon Verdas - oznajmił i spojrzał na szatyna a on uśmiechnął się co od razu spowodowało na mojej twarzy uśmiech.
- Dyrektor ułatwił ci zadanie - szepnęła ledwo słyszalnie Ludmiła na co ja się uśmiechnęłam
- Mam nadzieję, że ciepło przyjmiecie nowego kolegę
- Oj bardzo ciepło - szepnęłam z chytrym uśmieszkiem na co Ludmiła się cicho zaśmiała
- Tak więc nie przeszkadzam i proszę dalej kontynuować zajęcia - zakończył swoją wypowiedź, której za bardzo nie słuchałam i wyszedł.
- W takim razie wracamy do zajęć - oznajmił nauczyciel - Leon usiądź sobie gdzieś gdzie jest wolne miejsca - dodał a chłopak posłusznie wykonał polecenie. Szkoda, że nie siedzę sama ale przynajmniej mogę się mu przyglądać. Siedzi na przeciwko mnie ale o jedną ławkę bliżej. Postanowiłam dokładnie zbadać każdy szczegół jego ciała oraz twarzy. Mój wzrok przykuły jego dość widoczne przez koszulkę mięśnie. Założę się, że ma także umięśniony tors. Uśmiechnęłam się i przeniosłam się na jego twarz a dokładnie usta. Wydawały się być takie pełne i miękkie. Od samego patrzenia chciałam się w nie wbić i nie odrywać. Już niedługo poznam ich smak. Szatyn chyba poczuł na sobie mój wzrok, bo obrócił się i spojrzał na mnie. Dostrzegłam, że jego oczy mają kolor szmaragdowozielony co jest rzadkie. Uśmiechnął się po czym odwrócił a ja nadal patrzyłam na niego. Jest w nim coś takiego, że ciągnie mnie do niego. On musi być mój - krzyknęłam do siebie w myślach. I wtedy zadzwonił dzwonek. Otrząsnęłam się z rozmyślań i zaczęłam pakować swoje rzeczy po czym razem z dziewczynami wyszłam z klasy. Kiedy tylko opuściłam to pomieszczenia wzrokiem zaczęłam szukać Leona.
- Co ty się tak rozglądasz ? - zapytała zaciekawiona Fran
- Szukam tego chłopaka - odpowiedziałam nadal się rozglądając - O jest! - powiedziałam ucieszona, spojrzałam na dziewczyny i uśmiechnęłam się. Poprawiłam swoje ciuchy i włosy po czym ruszyłam w jego stronę.
- Cześć - powiedziałam a on się chyba przestraszył po czym obrócił w moją stronę.
- Hej, jestem ..
- Leon - przerwałam mu a on się uśmiechnął - Jestem Violetta - przedstawiłam się i podałam mu rękę, którą uścisnął. Uśmiechnąłem się do  niego - Jesteś tu nowy może chcesz poznać okolice ? - zapytałam puszczając jego dłoń
- Z miła chęcią - odpowiedział a ja się uśmiechnęłam
- To może po szkole - zaproponowałam - Poznamy się od razu - dodałam zalotnie na co on się lekko zaśmiał a ja się trochę speszyłam. Chciał coś powiedzieć ale niestety podszedł do nas Alex.
- Violetta, możemy porozmawiać - odezwał się
- Nie widzisz, że rozmawiam - powiedziałam przez zęby
- Ale musimy porozmawiać o tym co stało się u ciebie - odpowiedział a ja się trochę zdenerwowałam
- Nie ma o czym gadać -  warknęłam
- To ja was może zostawię samych - odezwał się Leon, uśmiechnął się i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem co trochę zdenerwowało Alexa.
- Violetta ! - krzyknął na mnie
- Czego ? - zapytałam oschle - I nie krzycz na mnie! - dodałam
- Jesteśmy razem a ty oglądasz się za innym - powiedział zdenerwowany na co ja się zaśmiałam
- My nie jesteś razem - odpowiedziałam ze śmiechem
- Jak to ? Przecież spaliśmy ze sobą
- No właśnie, to był tylko seks, który nic nie znaczył
- Chciałaś się ze mną tylko przespać ?
- A co ty myślałeś, że jestem w tobie zakochana, że będziemy tworzyć szczęśliwą parkę - odpowiedziałem ze śmiechem i odeszłam zadowolona, bo zadzwonił dzwonek na lekcje.


********************

Nareszcie wszystkie lekcje się skończyły. Zresztą i tak na nich nie uważałam tylko planowałam jak rozkochać w sobie Leona. Obserwowałam go przez cały czas, na każdej lekcji i przerwie. Podeszłam do dziewczyn.
- O czym gadacie ? - zapytałam
- O tobie - odpowiedziały chórem
- Obgadujecie mnie ? - zapytałam trochę zdenerwowana
- Nie, no coś ty - zaśmiała się Fran - Po prostu zastanawiamy się jak zamierzasz uwieść tego nowego - wytłumaczyła
- Jestem na dobrej drodze, umówiłam się z nim po szkole - odpowiedziałam dumnie i uśmiechnęłam się. Pożegnałam się z nimi i szybko wyszłam na zewnątrz żeby na mnie nie czekał. Nie mogłam go nigdzie znaleźć. Postanowiłam wrócić do środka i go poszukać.
- Uciekasz ? - ktoś krzyknął, obróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Leona. Od razu odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do niego - To pokażesz mi okolice ? - zapytał kiedy stałam już na przeciwko niego
- Jasne chodźmy - zaśmiałam się i ruszyłam w stronę parku. Przez jakiś czas nikt się nie odzywał. Przy nim czuje się jakoś dziwnie, nie jestem już taka pewna siebie.
- To może opowiesz mi coś o sobie - zaproponował Leon
- Nie ma o czym opowiadać. Każdy ma swoją wersje mojego życia - odpowiedziałam i usiadłam na ławce a on uczynił to samo.
- W takim razie opowiedz swoją wersję, tą prawdziwą - powiedział i się uśmiechnął.
- A skąd wiesz, że moje będzie prawdziwa. Przecież mogę cię okłamać abyś mnie polubił
- Wątpię aby taka ładna i miła dziewczyna skłamała - zaśmiałam się po czym spojrzałam na niego
- Wychowuje mnie moja matka. Mój ojciec zostawił nas jakieś trzy lata temu. Od tego czasu nie jestem zbyt grzeczną dziewczynką - zaczęłam opowiadać
- Już wiem skąd ten napis na bluzce - zaśmiał się a ja spojrzałam na swój T-shirt widniał na nim napis '' Bad''. Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na niego - Nie wierzę, że jesteś tą złą - dodał poważnie
- Bo nie jestem - powiedziałam przybita i wbiłam wzrok w ziemię - Wszyscy tak o mnie myślą, bo tego chce. Nie potrafię im pokazać jaka jestem na prawdę. - dodałam po czym spojrzałam na niego, chciał już coś powiedzieć ale mu przerwałam - Opowiedz coś o sobie.
- Mieszkam z mamą i tatą. Miałem kiedyś brata o rok starszego ale zginął w wypadku samochodowym rok temu. Moja mama wtedy prowadziła a my siedzieliśmy z tyłu i się wygłupialiśmy. Odwróciła się do nas i krzyknęłam żebyś my się uspokoili, przez to straciła panowanie nad kierownicą. On zginął na miejscu. Przez dłuższy czas próbowałam dojść do siebie. Wtedy poznałem moją byłą dziewczynę, która jak później się okazało była za mną tylko przez jakiś zakład. Oczywiście później twierdziła, że mnie kocha i zakończyła ten zakład ale jednak nie potrafiłem jej wybaczyć. Dlatego właśnie przeprowadziliśmy się tutaj aby zapomnieć o tym co się stało - zakończył opowiadać a mi zrobiło się przykro. Ta dziewczyna skrzywdziła go tak samo jak ja chce to zrobić. Zastanawiam się czy nadal chce to zrobić przecież jeżeli tak to będzie cierpiał po raz  kolejny z tego samego powodu. A ona na to nie zasługuje, zresztą nikt nie zasługuje na to aby przeżywać to samo jeszcze raz.
- Violetta, słuchasz mnie ? - wyrwał mnie z moich rozmyślań Leon
- Przepraszam zamyśliłam się - odpowiedziałam - Co mówiłeś ?
- Zapytałem czy nie masz ochoty na shake'a - wyjaśnił a ja się uśmiechnęłam i wstałam z miejsca. On uczynił to samo. Ruszyliśmy razem do najbliższego baru. Oczywiście ja prowadziłam, bo on jeszcze nie znał okolicy. Po kilku minutach dotarliśmy i zamówiliśmy napoje na wynos. Jest piękna pogoda i szkoda marnować ją siedząc w barze. Kiedy otrzymaliśmy już to po co przyszliśmy ruszyliśmy w dalszą część zwiedzania. Jednak znudziło nam się chodzenie i usiedliśmy na murku na przeciwko stawu.
- Byłeś kiedyś zakochany ? - zapytałam niepewnie
- Szczerze. To myślałem, że tak a to tylko było zauroczenie - odpowiedział i spojrzał na mnie
- A czym się różnie zauroczenie od miłości ?
- Zauroczenie jest chwilowe a miłość wieczna - powiedział z uśmiechem. Jedno proste zdanie a tyle daje do myślenia.
- A ty wierzysz w miłość ? - zapytałam
- Staram się wierzyć choć ostatnio coraz trudniej mi się to udaje - powiedział i się uśmiechnął. Natomiast ja się zaśmiałam - Zrobiło się już późno - odezwa się po chwili - Wracamy ? - dodał. Niechętnie kiwnęłam głową i wstałem z murku. Udaliśmy się pod mój domu w szybkim tempie. Może dlatego, że nie mogliśmy przestać rozmawiać. Jeszcze z nikim się tak dobrze nie dogadywałam. Stanęłam przed drzwiami mojego domu.
- To do jutra - odezwałam się jako pierwsza
- Tak do jutro - powiedział i zmierzał do furtki - Zaczekaj ! - krzyknął, obrócił się i podbiegł do mnie - Może jutro też gdzieś wyjdziemy ? - zaproponował na co chętnie się zgodziłam - Tylko ty będziesz musiała prowadzić, bo nie znam okolicy - zaśmiał się lekko po czym odszedł. Uśmiechnęłam się do siebie po czym weszłam do środka. Oczywiście na wejściu moja mama zaczęła na mnie krzyczeć, że cały dzień nie ma mnie w domu, wracam późno i nie odbieram od niej telefonów. Nic nie powiedziałam tylko ją przytuliłam i pobiegłam do swojego pokoju.


*************
Następnego Dnia


Właśnie wchodzę do szkoły. Od dzisiaj zaczyna mój plan chociaż zastanawiam się czy z niego nie zrezygnować. W końcu Leon jest bardzo miły, nic mi nie zrobił a na pewno nie zasłuży na to aby go zranić. Ale także jest strasznie przystojny i nie mogę go sobie odpuścić. Zauważyłam dziewczyny przy szafkach więc szybko do nich podeszłam i się przywitałam.
- I jak tam spotkanie z naszym nowym celem ? - zapytała Ludmiła
- No właśnie jeśli o to chodzi to ja nie wiem czy jednak powinnam to zrobić.
- A czemu niby ? - dopytywała Włoszka
- Bo ja ..
- Zakochałaś się w nim - krzyknęła ze śmiechem
- Nie, no coś ty - oburzyłam się. Przecież to niemożliwe żebym się w nim zakochała.
- To w czym problem ?
- W niczym, prześpię się z nim i zostawię jak każdego - postanowiłam i  udałam się do klasy. Przy wejściu spotkałam Alexa. Nie chciałam z nim gadać dlatego zgrabnie go wyminęłam i zasiadłam do ławki. Wyciągnęłam potrzebne rzeczy i czekałam aż zaczną się lekcje. Po chwili do klasy wszedł Leon. Uśmiechnęłam się na jego widok. Kiedy mnie zobaczył także się uśmiechnął a ja lekko się zarumieniłam po czym szybko spuściłam głowę.


**************


- Gdzie idziemy ? - zapytał niecierpliwy Leon
- Spodoba ci się - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- To  możesz mi powiedzieć gdzie mnie prowadzisz - dalej ciągnął ten temat
- Nie, nie mogę
- W taki razie ja nigdzie nie idę - uparł się i stanął w miejscu z założonymi rękami. Podeszłam do niego i spojrzałam prostu w oczy.
- Leon nie wygłupiaj się - zaśmiałam się on nic nie powiedział tylko przybliżył się do mnie
- Będziesz mnie musiała tam zaciągnąć siłą - powiedział z powagą po czym się odsunął natomiast ja nie mogłam się skupić ponieważ moją uwagę skupiły jego usta, które aż się prosiły aby je pocałować.
- No dobra powiem ci gdzie idziemy - otrząsnęłam się a on spojrzał na mnie pytająco - Idziemy do Wesołego miasteczka - dodałam z uśmiechem, który Leon odwzajemnił
- Nie pamiętam już kiedy ostatnio byłem w Wesołym miasteczku chyba jako dziecko razem z moim .... - przerwał i posmutniał. Złapałam go za rękę w geście pocieszenia. Uśmiechnął się blado.
- Idziemy ? - zapytałam a on pokiwał głową. Ruszyłam nadal trzymając jego dłoń. Przez całą drogę nie odzywałam się tylko uśmiechałam pod nosem. Jestem na dobrej drodze, żeby zaciągnąć go do łóżka. Zaufał mi więc nie będzie z tym problemu. Od razu kiedy dotarliśmy na miejsce. Zaczęliśmy obmyślać plany  gdzie pójdziemy na początku. 
*********************
- Świetnie się bawiłam - odezwałam się jako pierwsza kiedy staliśmy już po moim domem - I dziękuję za misia - dodałam i uśmiechnęłam się
- Mam nadzieję, że ci się podoba - odpowiedział także się uśmiechając - Czy to była nasz pierwsza randka ? - zapytał a ja się zaśmiałam i pokiwałam przecząco głową na co on się zasmucił
- Nie ponieważ czegoś brakuje - odpowiedziałam i przybliżyłam się do niego. Uśmiechnął się do mnie zachęcająco po czym położył mi swoją dłoń na policzku a następnie czule pocałował. Natychmiast oddałam pocałunek a także go pogłębiłam. Czułam w sobie takie ciepło kiedy jego usta dotknęły moich tak jakby motylki. Pocałunek z nim jest inny o tych wszystkich tak jakby był kimś wyjątkowym. Po chwili odsunął się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Do zobaczenia jutro - powiedział delikatnym głosem po czym ponownie mnie pocałował ale tym razem krócej a następnie odszedł. Uśmiechnęłam się do siebie po czym weszłam do domu. 


**********************


Wstałam dzisiaj w znakomitym humorze. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech kiedy zobaczyłam misia od Leona. Zwlokłam się leniwie z łóżka po czym udałam się do łazienki, wykonałam wszystkie poranne czynności a następnie ubrałam się i poszłam na śniadanie.
- Ślicznie wyglądasz - odezwała się mama kiedy mnie zobaczyła
- Dziękuję - odpowiedziałam i obróciłam się wokół własnej osi
- A dla kogo się tak wystroiłaś ? - zapytała z wielkim uśmiechem
- Nikogo - zaśmiałam się i zasiadłam do stołu.
- Przystojny jest nikt - stwierdziła moja mama ze śmiechem i usiadła na przeciwko mnie
- Skąd ty...
- Widziałam was wczoraj w oknie - przerwała mi
- Podglądałaś mnie ? - zapytałam ze śmiechem a ona pokiwała przecząco głową. Na tym skończyła się nasza rozmowa. Zjadłam szybko posiłek i ruszyłam do szkoły. Przez cała drogę obmyślałam następny krok w moim planie. Po wczorajszym pocałunku zrozumiałam, że nie odpuszczę tak łatwo. W nim jest coś co mnie pociąga i chce aby był mój. Po kilku chwilach dotarłam wreszcie do szkoły. Przy wejściu rozejrzałam się by odnaleźć moje przyjaciółki. Niestety ich nie znalazłam. Udałam się w miejsce gdzie zazwyczaj na mnie czekają. Podeszłam do nich. 
- Opowiadaj - odezwała się ciekawska Fran
- Ale o czym ? - zapytałam udając głupią
- No o tobie i Leonie - prawie krzyknęła Cami. Zaczęłam im streszczać każdą sekundę z wczorajszego dnia. Wszystko opowiadałam ze szczegółami.
- A na koniec, mnie pocałował - powiedziałam obojętnie
- I dobrze całuje ? - zapytała Ludmiła
- Tak dobrze, że chcesz jeszcze i jeszcze i jeszcze - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- To chyba sama się o tym przekonam - zaśmiała się a ja skarciłam ją wzrokiem
- Jesteście razem ? - wtrąciła się Cami
- Tego nie wiem ale chyba tak - powiedziałam zgodnie z prawdą. Chciałam coś jeszcze dodać ale zauważyłam Leona wchodzącego do szkoły - To ja lecę - dodałam szybko i pobiegłam do niego. Złapałam go za nadgarstek i obróciłam w swoją stronę.
- Cześć - odezwałam się z uśmiechem
- Oo cześć - powiedział z wielkim uśmiechem po czym pocałował mnie w policzek
- Tęskniłeś ? - zapytałam i od razu skarciłam się w myślach on się lekko zaśmiał a ja spłonęłam delikatnym rumieńcem.
- Bardzo - odpowiedział po chwili z uśmiechem, który od razu odwzajemniłam- Idziemy na lekcje ? - zapytał a ja kiwnęłam ochoczo głową. Splótł nasz dłonie i ruszył w stronę klasy.

***************
Siedzimy razem z Leonem na gałęzi od drzewa. Nigdy bym tutaj nie weszła ale on potrafi być przekonujący. Jest mi z nim na prawdę dobrze tylko szkoda, że to się niedługo skończy. Tak nadal zamierzam zaciągnąć go do łóżka i zostawić. Czasem zastanawiam się czy z tego nie zrezygnować ale wtedy dziewczyny twierdzą, że się w nim zakochałam ale to przecież nie prawda. Tak lubię spędzać z nim czas, przytulać się do niego, słuchać jego głosu, rozmawiać z nim godzinami i całować. Ale to nic nie znaczy. Co z tego, że lubię to ciepło kiedy tylko jest ze mną. Nie jestem w nim zakochana!
- Na prawdę chcesz wyryć nasze inicjały na drzewie ? - zapytałam z lekkim śmiechem
- Tak - odpowiedział z uśmiechem - Podaj pierwszą literę drugiego imienia - dodał po chwili
- Nie, to obciach - powiedziałam natomiast on spojrzał na mnie swoimi pięknymi szmaragdowozielonymi oczami. Nie lubię gdy tak na mnie patrzy zawsze wtedy wymiękam - M - dodałam po chwili on się tylko uśmiechnął natomiast ja pocałowałam go w czubek głowy. 


*****************
Nie mogę uwierzyć, że można tak bardzo przywiązać do osoby z którą spotyka się
codziennie przez prawie miesiąc.Tyle czasu już minęło odkąd poznałam Leona i się z nim związałam. Od kiedy jesteśmy razem lepiej dogaduję się z moją mamą. Jego pojawienie się w moim życiu trochę namieszało ale oczywiście pozytywnie. Siedzimy razem na tyle samochodu jego ojca. Leon pisze coś na moim trampku i co chwilę się do mnie uśmiecha. Kiedy widzę jego uśmiech na mojej twarzy od razu pojawia się lekki rumieniec. Jeszcze nikt nie potrafił tego sprawić ale on jest inny taki wyjątkowy. Jego oczy powodują, że przestaję racjonalnie myśleć, co ja mówię w ogóle wtedy nie myślę. Mogę się w nie wpatrywać przez całe dnie, noc i życie. Kolor jego oczu jest wyjątkowy i niezapomniany. Te iskierki, które pojawiają się za każdym razem kiedy się uśmiecha i urocze dołeczki, o których nie da się zapomnieć. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Nagle podniósł głowę i spojrzał na mnie z uśmiechem. Odwzajemniłam go i po chwili moją uwagę przykuł napisz na moim trampku.
- Na zawsze ? - zapytał patrząc na mnie
- Na zawsze - potwierdziłam i się uśmiechnęłam
- A wytrzymasz ze mną ?
- Nie wytrzymam bez ciebie - odpowiedziałam i wbiłam się w jego rozgrzane usta. Od razu odwzajemnił pocałunek. Po chwili odsunął się ode mnie, spojrzał mi prosto w oczy po czym uśmiechnął się i pogłaskał po policzku.

*******************

Jedziemy z Leonem autem przed siebie. Nie mamy wybranego konkretnego celu. Przez całą drogę nie odzywamy się do siebie tylko co chwilę zerkamy na siebie z uśmiechem. Nagle z radia zaczęła lecieć piosenka.
- Zostaw. Lubie tą piosenkę - odezwałam się kiedy chciał przełączyć.
- Okej - powiedział i powrócił do prowadzenia. Oparłam się o siedzenie, położyłam moje nogi na desce rozdzielczej i zaczęłam cicho śpiewać piosenkę. Patrzyłam na widok za oknem i uśmiechałam się.  Spojrzałam na Leona a on patrzył na mnie zdziwiony. Zaśmiałam się kiedy zobaczyłam jego minę.

 - Wow. Potrafisz śpiewać - zaśmiał się - Jest coś jeszcze czego o tobie nie wiem - dodał i położył mi rękę na mojej. Zaśmiałam się i pocałowałam go delikatnie w policzek.
- Skrywam wiele talentów - odpowiedziałam i także się zaśmiałam.
- Mam nadzieję, że wkrótce mi je ujawnisz - powiedział i spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Jak zasłużysz - droczyłam się z nim natomiast on obrócił się. Przybliżyłam się do niego i dałam soczystego buziaka w policzek. Co go uszczęśliwiło a następnie splótł nasze ręce w jedność po czym pocałował moją dłoń na co się uśmiechnęłam.

***************

Za chwilę zacznie się ostatnia lekcja. Nie mogę się już doczekać aż wrócę z Leonem do domu ponieważ moja mama zaprosiła go do nas na kolacje. W końcu musi poznać mojego chłopaka, z którym spędzam każda godzinę mojego życia.
- Violu ja już pójdę, zobaczymy się po lekcjach - odezwał się Leon
- Już tęsknie - powiedziałam i zrobiłam smutną minkę natomiast ona mnie czule pocałował
- Ja też - dodał i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Kiedy dokończysz plan ? - zapytała niespodziewanie Ludmiła
- Co ? - odpowiedziałam zdezorientowana
- Kiedy się z nim prześpisz ? - zapytała ponownie. Zapomniałam o tym całym planie. Patrzyłam na nią i próbowałam znaleźć jakąś sensowną odpowiedź.
- Dzisiaj po kolacji - odpowiedziałam po chwili - Moja mama wychodzi do pracy więc będę miała wolną chatę - dodałam i się blado uśmiechnęłam
- Na prawdę chcesz to zrobić ? - zapytał nie dowierzając Fran
- Tak, przecież to było zaplanowane od początku - powiedziałam udając pewną siebie. Nie chciałam tego robić, bo przez ten czas poczułam coś do niego i nie chciałam go stracić.
- A nie czujesz nic do niego ? - odezwała się ponownie Fran ja tylko pokiwałam przecząco głowa i się uśmiechnęłam tak aby uwierzyły.
- Dziś wieczorem - potwierdziłam i ruszyłam do klasy.

********************
Jesteśmy już po kolacji, która dłużyła się nie miłosiernie. Siedzimy razem na kanapie znaczy ja siedzę u Leona na kolanach a mama pakuje swoje rzeczy do torby. Przez całą kolację myślałam o tym co ma się dzisiaj stać. Strasznie tego chciałam ale nie dlatego, że to jest plan tylko po prostu aby poczuć jego bliskość. Wiem, że jeśli to zrobię to stracę go a ja tego nie chcę. Jest mi z nim dobrze jak nigdy z żadnym chłopakiem. On jako pierwszy poznał moją mamę, jako pierwszy sprawił, że się rumienię tylko dlatego iż się do mnie uśmiecha, tylko w jego oczach potrafię się zatopić i być przy nim cały czas.
- Viola ? - wyrwał mnie z rozmyślań Leon
- Co się stało ? - zapytałam spoglądając na niego
- Twoja mama wyszła jakiś czas temu a ty siedzisz i patrzysz się w ścianę - odpowiedział śmiejąc się
- Zamyśliłam się - powiedziałam - Nareszcie jesteśmy sami - dodałam i wstałam po czym złapałam go za rękę i pociągnęłam prowadząc do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i wpatrywaliśmy się nawzajem w siebie. Uśmiechnęłam się co on odwzajemnił.
- Dlaczego się na mnie patrzysz ? - zapytałam
- Bo ty się patrzysz na mnie - odpowiedział i się położył - Zresztą lubię na ciebie patrzeć - dodał a ja się uśmiechnęłam i złapałam jego dłonie.
- Musze iść do toalety, zaraz wracam - odezwałam się po chwili, wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie. Teraz albo nigdy - powiedziałam do siebie w myślach. Ściągnęłam z siebie ubrania i przebrałam bieliznę na bardziej seksowną. Poprawiłam lekko makijaż i wyszłam z łazienki. Otwarłam drzwi od mojego pokoju i oparłam się zachęcająco o futrynę. Jego wzrok od razu powędrował na mnie a w oczach dostrzegłam zdziwienie ale także zadowolenie. Niepewnie do mnie podszedł i położył swoje ręce na mojej tali. Poczułam przyjemny dreszcz. Bez zastanowienia zaczęłam go całować. Delikatnie ściągnęłam jego koszulkę pozostawiając go w samych spodniach natomiast on błądził rękoma po moim ciele. Nadal go całując zaczęłam rozpinać jego spodnie po czym zsunęłam je z niego.
 Leon delikatnie mnie podniósł i położył na łóżku. Oderwał się od moich ust i zaczął całować moją szyję a następnie brzuch. Było mi przyjemnie. Po chwili ściągnął mi majtki i zaczął bawić się moim skarbem. Czułam jak jego język wiruje wewnątrz mnie. Kiedy skończył robić mi dobrze, powrócił do moich ust. Natomiast ja postanowiłam się mu odwdzięczyć. Przewróciłam się tak, że teraz to ja byłam na górze. Zaczęłam całować jego tors, przygryzając gdzie nie gdzie. Następnie przeszłam do jego bokserek. Jednym ruchem ściągnęłam jej i zaczęłam bawić się jego skarbem. Wiedziałam, że sprawiam mu tym przyjemność i właśnie to motywowało mnie do dalszej zabawy. Kiedy poczułam, iż jego przyjaciel jest już gotowy powróciłam do całowania jego torsu. Po chwili on przewrócił mnie tak, że leżał na mnie. Uśmiechnął się i delikatnie w mnie wszedł. Jęknęłam z podniecenia. Przerwał na chwile i spojrzał na mnie troskliwie. Uwielbiam to w nim, że jest taki delikatny. Nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam, odwzajemnił to i pocałował mnie czule w usta po czym kontynuował. Po moim ciele rozpływała się niesamowita rozkosz. Wtedy nie interesowało się nic tylko ja i on. Nagle poczułam jak roznosi się we mnie orgazm. Poczułam się wtedy jak trzy metry nad niebem. Zupełnie jak za pierwszym razem. Spojrzał na mnie a po chwili pocałował czule w usta.
- Chyba się w tobie zakochałem - odezwał się jako pierwszy 
- To dobrze, bo ja w tobie też - powiedziałam zgodnie z prawdą i pocałowałam go. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Na prawdę się w nim zakochałam i to było piękne uczucie. Chciałabym aby tak było już zawsze.
- Pójdę wziąć prysznic - odezwałam się, pocałowałam go, założyłam szlafrok i udałam się do łazienki. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, który sygnalizował iż dostałam wiadomość.
- Leon odbierz to pewnie mama ! - krzyknęłam i kontynuowałam czynności. Puściłam wodę i rozkoszowałam się tym przyjemnym uczuciem. Po kilku minutach opuściłam wodny raj, ubrałam swoją bieliznę oraz koszulkę i wróciłam do pokoju.
- Kto napisał ? - zapytałam i wtedy ujrzałam Leona, który się ubierał - Coś się stało?
- Tak, to nie była twoja mama tylko Ludmiła - odpowiedział zły
- I co napisała ? - podeszłam do niego delikatnie
- Przeczytam ci - powiedział wkurzony i chwycił mój telefon - '' Przeleciałaś go już ? Plan dokończony ? ''- przeczytał wiadomość i spojrzał na mnie
- Leon to nie tak ...
- Daj spokój już to kiedyś słyszałem - przerwał mi
- Pozwól mi to wyjaśnić - mówiłam płacząc
- Co chcesz mi wyjaśnić, że zaciągnęłaś mnie do łóżka, bo robisz tak z każdym ? Już to słyszałem i nie chce przechodzić przez to samo drugi raz. Zaufałem ci a ty to wykorzystałaś. Myślałem, że w końcu znalazłem kogoś kto mnie pokochał ale jednak się myliłem, jesteś taka sama jak wszystkie. Nie jestem zabawką też mam uczucia ale widocznie to dla nikogo się nie liczy. Nie chce cię znać. Nienawidzę cię - dodał i wyszedł z mojego pokoju. Nie miałam siły biec za nim. Momentalnie się rozpłakałam i zsunęłam się po ścianie, która mnie podtrzymywała. W jednej chwili cały mój świat się zawalił.


*********************

Wczorajszy dzień był najgorszym w całym moim życiu. Po raz pierwszy się zakochałam, przespałam się z Leona i straciłam go. Niechętnie wstałam z łóżka, ubrałam się i zeszłam na dół. Nie miałam ochoty na jedzenie więc od razu poszłam do szkoły. Przez całą drogę nie mogłam powstrzymać płaczu. Wszystko przypominało mi o chwilach spędzonych z Leona. Dlaczego ja byłam taka głupia? Ciągle zadaje sobie to pytanie. Czy na prawdę satysfakcjonowało mnie to, że raniłam tych wszystkich chłopaków. Jestem po prostu beznadziejna. Kiedy weszłam do środka wszyscy na mnie spojrzeli. Racja, zawsze wchodziłam z Leona do szkoły a teraz przyszłam sama. Rozejrzałam się  i wzrokiem wyłapałam dziewczyny podeszłam do nich i sztucznie się uśmiechnęłam. 
- I jak ? - zapytała Ludmiła a ja spojrzałam na nią smutnym wzrokiem. 
- Dowiedział się ? - odezwała się z troską Fran a ja patrzyłam na wchodzącego Leona. Spojrzał na mnie z nienawiścią w oczach. Widziałam to po wyrazie jego twarzy. Ujrzałam także pogardę i niechęć do mnie. 
- On mnie nienawidzi a ja go kocham - powiedziałam i po mojej twarzy spłynęły łzy.


***********************

Przez cały czas nie mogę przestać myśleć o Leonie. To jest pierwszy chłopak, w którym się zakochałam. To jest prawdziwe uczucie, coś czego jeszcze nie czułam do nikogo innego. Na każdej lekcji widzę jego uśmiechniętą twarz, każdą chwilę, którą razem spędziliśmy. Nie potrafię się na niczym skupić oprócz Leona. To tak strasznie boli wiedząc, że osoba, którą kochasz cię nienawidzi. Nagle zauważyłam go jak przechodzi korytarzem. Muszę mu to wyjaśnić, muszę chociaż spróbować.
- Leon zaczekaj ! - powiedziałam i złapałam go za nadgarstek
- Czego chcesz ? - zapytał oschle i ze złością
- Leon ja...
- Co chcesz jeszcze raz mnie przelecieć? Jasne chodźmy do schowka, zawołaj też swoje koleżanki, żeby ci uwierzyły, że drugi raz się za mną przespałaś - powiedział z sarkazmem i bólem. Patrzył w moje zapłakane oczy, z których nadal leciały łzy - Jesteś żałosna - dodał i odszedł. Na te słowa jeszcze bardziej się rozpłakałam. Pobiegłam od razu do domu. Nie chciałam już dłużej siedzieć w szkole. Weszłam do domu trzaskając drzwiami.
- A ty nie powinnaś być w szkole ? - zapytała mama. Spojrzałam na nią zapłakanym oczami po czym natychmiastowo się do niej przytuliłam - Co się stało, kochanie ? - mówiła głaszcząc mnie po włosach - Pokłóciłaś się z Leonem ? - dopytywała
- On mnie nienawidzi - ledwo odpowiedziałam
- Dlaczego? Coś się stało ?
- Oszukałam go - powiedziałam - Ale ja go na prawdę kocham - dodałam i ponownie się popłakałam
- Chcesz o tym porozmawiać ? - zapytała i przycisnęła mnie do swojej piersi. Stałyśmy tak kilka minut po czym usiadłyśmy na kanapie.
- Pewnie trudno ci będzie w to uwierzyć ale taka jest prawda. Jakiś czas temu kiedy pewien chłopak ze mną zerwał i mnie zranił postanowiłam, że w jakiś sposób zemszczę się ale nie na nim tylko na wszystkich chłopakach. Uwodziłam każdego, zaciągałam do łóżka a później zostawiałam. Tak samo było z Leona ale kiedy go poznałam i zaczęliśmy spędzać ze sobą każdą wolną chwilę zrozumiałam, że on jest inny, taki wyjątkowy. 
Za każdym razem kiedy mnie całował czułam motylki w brzuchy, jego dotyk wywoływał u mnie dreszcze a kiedy mnie przytulał czułam się bezpiecznie i wyjątkowo. Po prostu się w nim zakochałam - przerwałam na chwilę i spojrzałam na mamę a po jej policzku leciały łzy - Jednak mimo wszystko poszłam z nim do łóżka ale to było zupełnie inaczej ja tego chciałam. Rozpierała mnie wtedy radość, miłość i szczęście - kontynuowałam - Nie chciałam go zostawić jak każdego, chciałam z nim być już na zawsze, niestety się dowiedział i teraz mnie nienawidzi - zakończyłam i się popłakałam a mama mnie przytuliła.
- Będzie dobrze kochanie. Jeśli cię kocha, wybaczy ci - pocieszała mnie

************************
Od godziny siedzę w swoim pokoju w tej samej pozycji i nie ruszam się. To uczucie, kiedy jakaś osoba, staje się częścią Twojego życia i zaczynasz zastanawiać się, dlaczego nie znaliście się wcześniej?
Wtedy, potrafisz zmienić się tylko dla niej. To uczucie? Gdy ludzie spotykają się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie? Potem wszystko się plącze, nadchodzi koniec. Nie ma ich już.Więc po co w ogóle zaczynać...
. On. Kilka literek jego imienia zmienił mój światopogląd. Jego poczucie humoru, czasem drwiny były dużo ważniejsze niż komplementy innych. Uwielbiam dołeczki na Jego twarzy kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia, Jego ciepły głos, a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde słowo było dla mnie najważniejsze, najwspanialsze.. Kocham Go mimo i wbrew. Za wszystko. W mojej głowie ciągle brzmią słowa Leona. Ma racje jestem żałosna. Nie zasługuję na to aby żyć. Wzięłam do ręki mój telefon. Napisałam wiadomość do Leona:'' Koniec miłości. Koniec mojego życia''. Wstałam z podłogi i udałam się do łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Nie potrafiłam uwierzyć, ze odpicie, które ujrzałam to ja. Podkrążone oczy, rozmazany makijaż, zaczerwienione tęczówki i smutek wymalowany na twarzy. Nieszczęśliwa miłość potrafi zmienić człowieka. Otworzyłam górną szafkę i wyjęłam z niej ostre narzędzie przypominające nóż.
Przyłożyłam do skóry i już chciałam się okaleczyć ale jednak stchórzyłam. Nagle do mojej głowy wkradły się znowu te słowa wypowiedziane przez Leona. Bez zastanowienia wbiłam przedmiot w skórę i pociągnęłam. Automatycznie z mojej dłoni poleciała krew. Syknęłam cicho z bólu po czym powtórzyłam czynność kilka razy. Patrzyłam jak się wykrwawiam. Oparłam głowę o wannę i odpłynęłam.

******************************
Wracałem ze szkoły w szybkim tempie. Nie chciałem się na nikogo natknąć. Chciałem tylko jak najszybciej wrócić do swojego pokoju i nie wychodzić z niego. Gdybym tylko wiedział jaka ona jest nigdy bym jej nie zaufał a co najgorsze nigdy bym się w niej nie zakochał. Po prostu byłem koleją jej zabawką. Jak mogłem znowu dać się na to nabrać. Nagle ktoś do mnie podbiegł i złapał za nadgarstek. Obróciłem się niechętnie i ujrzałem przyjaciółeczkę Violetty, Fran.
- Co chcesz ? - zapytałem wkurzony 
- Chciałam porozmawiać z tobą o Violetcie - zaczęła
- Nic chce o niej rozmawiać - podniosłem głos - Ona dla mnie nie istnieje - dodałem i chciałem odejść ale mnie zatrzymała
- Słuchał Violetta jest ...
- Nie obchodzi mnie to, jasne?  - uniosłem głos i odchodziłem  
- Jest w szpitalu - krzyknęła za mną. Stanąłem w miejscu i osłupiałem. - Próbowała popełnić samobójstwo - dodała a ja się odwróciłem. Popatrzyłem na nią.
- Mam to gdzieś - odpowiedziałem udając, że mnie to nie obchodzi i odszedłem. Próbowała się zabić? Przeze mnie? Przecież to niemożliwe. Teraz rozumiem wiadomość od niej. Na prawdę chciała się zabić , myślałem, że chce mnie tylko nastraszyć aby do niej wrócił. Po chwili poczułem wibracje w telefonie. Spojrzałem na wyświetlacz. Wiadomość od nieznajomego numeru : ''Szpital główny. Jeśli zmieniłbyś zdanie.'' Patrzyłem ślepo w ekran. Mimo, że mnie wykorzystała zależy mi na niej i nie wybaczył bym sobie jeśli by jej się coś stało. Po krótkim zastanowieniu udałem się w stronę szpitala. Przez całą drogę zastanawiałem się co zrobię jeżeli ją zobaczę. Kocham ją to prawda ale to co zrobiła zraniło mnie bardzo. Myślałem, że ona jest tą jedyną ale jednak się pomyliłem. Po dotarciu do szpitala, podszedłem do recepcji i po dość długim błaganiu recepcjonistka podała mi numer sali, w której leży Violetta. Udałem się długim korytarzem pod jej salę. Kiedy dotarłem ujrzałem jej zapłakaną mamę oraz Franceskę. Uśmiechnęła się do mnie. Otwierałem usta aby zapytać czy mogę wejść.
- Idź - odezwała się uśmiechnięta Fran. Niepewnie złapałem za klamkę i wszedłem do środka. Ujrzałem ją przypiętą do tych wszystkich aparatur. Podszedłem do jej łóżka i w oczy rzuciły mi się zabandażowany nadgarstek, z którego jeszcze sączyła się krew. Delikatnie dotknąłem opatrunku i przejechałem po nim. 
Jak ja mogłem doprowadzić do tego, że ona chciała popełnić samobójstwo. Kiedy widziałem w jakim jest stanie chciało mi się płakać. Tak zraniła mnie i oszukała ale teraz to jest nie ważne. Liczy się tylko to aby już więcej tego nie zrobiła. Nagle poczułem jak jej ręka się rusza. Patrzyłem uważnie na jej twarzy. Po chwili otworzyła swoje piękne oczy i spojrzała na mnie a jej oczy się zaszkliły.
- Przepraszam - wydukała i patrzyła na mnie. Nic nie odpowiedziałem tylko usiadłem i złapałem ją za rękę.
- Obiecaj, że już nigdy tego nie zrobisz - powiedziałem z powagą
- Leon ja...
- Obiecaj - powtórzyłem a ona spojrzała na mnie zaszklonymi oczami i kiwnęła głową. Spojrzałem na nią z pod byka.
- Obiecuje - powiedziała i ścisnęła moją dłoń mocniej - Wybaczysz mi ? - zapytała z nadzieją w głosie spuściłem głowę i przez chwilę milczałem
- Tak - odpowiedziałem i lekko się uśmiechnąłem - Ale lepiej będzie jak zostaniemy przyjaciółmi - dodałem a z jej twarzy zszedł uśmiech.

***********************
Dwa tygodnie temu wyszłam ze szpitala. Od tamtego czasu jest coraz lepiej. Kilka dni temu zaczęły się wakacje i prawie wszyscy już planują gdzie pojadą. Moja mama wymyśliła abyśmy we dwójkę pojechały nad jezioro. Cieszę się z tego, bo chociaż przez chwilę będę mogła spędzić z nią trochę czasu. Obecnie jestem na spacerze z Leonem. Jeśli chodzi o nas to nic się nie zmieniło. Nadal jesteśmy tylko przyjaciółmi powinnam się cieszyć, że mi wybaczył ale jakoś nie potrafię się z nim tylko przyjaźnić. Kocham go, strasznie go kocham.
- Violetta !- wyrwał mnie z rozmyślań Leon - Nie słuchasz mnie, prawda ? - dodał a ja tylko spuściłam głowę i usiadłam na murku on uczynił to samo.
- Zamyśliłam się - wytłumaczyłam
- Ostatnio często ci się to zdarza - zaśmiał się a ja na niego spojrzałam. Uśmiechnął się do mnie co od razu odwzajemniłam. Odwróciłam szybko wzrok aby nie zatopić się w jego oczach. Głowę miałam spuszczoną. Żadne z nas się nie odzywało. Panowała niezręczna cisza. Nagle poczułem jak Leona splata nasze dłonie.
Natychmiastowo na niego spojrzałam.
- Nie mogę wciąż ukrywać tego co do ciebie czuję - powiedział patrząc mi prosto w oczy - Chcesz jeszcze ze mną być ? - zapytał a ja się uśmiechnęłam i kiwnęłam twierdząco głową. Leon delikatnie się do mnie przysunął, położył rękę na moim policzku i złożył na ustach namiętny i czuły pocałunek.
- Też nie mogę już tego ukrywać - odezwałam się kiedy odsunęliśmy się od siebie - Kocham Cię - dodałam z uśmiechem.
- Ja też cię kocham - powiedział i także się uśmiechnął
*************************
Nie ma co długo się nad nim męczyła ale wreszcie wyszedł One Shot nie podzielony na części. Jak dla mnie to on nadal jest za krótki. Ale niestety już nic więcej nie mogłam z siebie wykrzesać. Pisałem go słuchając w kółko piosenki Ed Sheeran - One ( dała mi natchnienie ) Trochę taki przewidywalny ale spoko. Na początku chciałam zakończyć to zupełnie inaczej ale pewnie nie ucieszylibyście się zakończeniem bez Leonetty. A teraz : Dziękuję za uwagę jesteście wspaniali. Dobranoc Kochani !! ( wyobraźcie sobie, że krzyczę jak na takich koncertach )

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 11: Wreszcie cz 1

Stałam z otwartymi oczami i przestraszoną miną. Co ja mam mu powiedzieć? Przecież nie powinnam mu mówić prawdy czy może jednak powinnam. A co jeśli powiem mu prawdę? Znienawidzi mnie? Spojrzałam na niego i się zaśmiałam.
- Nie - odpowiedziałam. Jednak wybrałam kłamstwo - Dlaczego pytasz ? - zapytałam zaciekawiona a on tylko pokręcił głową i spojrzał na mnie
- Zapomnij o tym - powiedział zmieszany i odszedł. Zdziwiło mnie jego zachowanie a jeszcze bardziej pytanie. Może coś sobie przypomniał. A ja jak głupia go okłamała. Ale ja jestem idiotką - krzyknęłam na siebie. Weszłam do środka i trzasnęłam za złością drzwiami.
Leon
Ruszyłam pod domu Fran. Skoro Violetta nie jest tą dziewczyną to kto? Przecież wszystko wskazuje na to, ze to właśnie ona. To nie ma sensu. W mojej głowie jest jeszcze większy bałagan niż wcześniej. Jestem w tym samym punkcie co na początku. Kiedy wreszcie dotarłem do domu mojej przyjaciółki od razu zapukałem. Otworzyła mi po dłuższej chwili uśmiechnięta Fran.
- Cześć. Muszę z tobą porozmawiać - odezwałem się a ona spojrzała z powagą.
- Tak wchodź - zaprosiła mnie do środka. Udaliśmy się do jej pokoju, który był ładnie urządzony. Ściany były pomalowane na błękitno - biały kolor, łóżko znajdowało się pod ścianą w podobnych kolorach. Meble idealnie dopasowane do kolorystyki pokoju. Niepewnie usiadłem na białym drewnianym krześle. Natomiast ona usadowiła się na swoim łóżku.
- To o czym chcesz ze mną rozmawiać ? - zapytała i wzięłam do ręki poduszkę.
- Przed tym jak utraciłem pamięć, my się przyjaźniliśmy ? - zacząłem zadawać pytania on tylko kiwnęłam głową na tak - Tylko przyjaciółmi, nic między nami nie było ?
- Nie, znaczy na początku podobałeś mi się zresztą jak każdej ale nic z tego nie wyszło - odpowiedziała a ja się uśmiechnąłem
- A jak było miedzy mną i Cami ? -  zadawałem dalej a ona spojrzała zdziwiona na mnie
- Tak jak za mną ale czemu pytasz ? - odpowiedziała i się zaśmiała
- Od tego jak się wybudziłem ze śpiączki śni mi się dziewczyna. Za każdym razem nie widzę jej twarzy. Najgorsze jest to, że się chyba w niej zakochałem. W ostatnich snach daje mi znaki, że ona jest wśród bliskich mi osób. Rozumiesz. Ta dziewczyna istnieje tylko muszę ją odnaleźć - wytłumaczyłem jej a ona spojrzała na mnie ja na wariata - Nie zwariowałem, mówię serio - dodałem i wstałem z krzesła - Dlatego musisz mi pomóc - podszedłem do niej i spojrzałam na nią.
- Ale jak ? - zapytała
- Czy zanim to wszystko się zaczęło miałem dziewczynę ? - zapytałem z powagą
- Tak ale ona wyjechałam, nie było jej zbyt długo i wtedy ty poznałeś Nine - odpowiedziała
- Nine? Kto to jest ?
- To nowa uczennica w Studio. Przyjaźniliście się i praktycznie spędzaliście każdą wolną chwilę razem
- Gdzie ona teraz jest ?
- Nikt tego nie wiem. Kiedy cię porwano ona także zniknęła, możliwe jest także, że była zamieszana w twoje porwanie.
- Czyli ona nie jest tą dziewczyną ze snu
- Raczej w to wątpię - nastała cisza, którą po chwili przerwałem
- A ta dziewczyna co wyjechała? Między nami było coś wyjątkowego ? - zapytałem a ona się zaśmiała
- Świata poza nią nie widziałeś i pewnie nadal tak jest - spojrzałem na nią pytającym wzrokiem a ona się uśmiechnęła
- Czekaj - powiedziałem a ona się zaśmiała - A ona wróciła ?
- No tak
- To kto to jest ? - zapytałem już lekko zdenerwowany ona popatrzyła na mnie
- To Violetta - odpowiedziała a ja zaniemówiłem. Czyli ona mnie okłamał
- Wiedziałem, że to nie może być przypadek - podniosłem głos a ona spojrzała zdziwiona na mnie
- O czym ty mówisz ?
- Na ostatniej imprezie Violetta miała identyczną sukienkę jak ta dziewczyna ze snu - wyjaśniłem a ona otworzyła szerzej oczy - Jeszcze te ona i bransoletka - dodałem
- Chwila. Jaka bransoletka ?
- Violetta ma na nadgarstku taką samą bransoletkę jak we śnie
- Przecież ona dostała ją na urodziny od Ciebie - powiedziała a ja zamilkłem. Dostała ją ode mnie? Dlaczego mi o tym nie powiedziała? A może właśnie chciała a ja nie dałem jej dojść do słowa. Czy to wszystko musi być takie trudne?
- To znaczy, że Violetta jest tą dziewczyną ze snu - powiedziałem i usiadłem na krześle
- Ta wszystko na to wskazuje - odpowiedziała uśmiechając się natomiast ja ukryłem twarz dłońmi.
- Zakochałem się w dziewczynie swojego przyjaciela
- Co?
- Violetta jest z Diego a ja się w niej zakochałem
- Ona z nim nie jest, sama mi to powiedziała - wytłumaczyła mi a ja od razu wstałem i wychodziłem z jej pokoju - Gdzie idziesz ? - zapytała
- Do Violetty - odpowiedziałem i wyszedłem. Nie mogę uwierzyć, że to Violetta. Nigdy bym nie przypuszczał, że byliśmy razem, nic na to nie wskazywało. Nawet jej zachowanie było normalne, oprócz  tego kiedy dowiedziała się, że się zakochałem. Violetta od samego początku mi się spodobała, nawet bardzo ale nie robiłem sobie nadziei ponieważ byliśmy przyjaciółmi. Po krótkim czasie w końcu dotarłem do domu Violetty. Zapukałem do drzwi i czekałem. Czas dłużył się makabrycznie. Nareszcie otworzyła mi Violetta. Nic nie powiedziałem tylko wszedłem do jej domu.
- Dlaczego mnie okłamałaś ? - zapytałam ze złością
- O co ci chodzi ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Powiedziałaś mi, że ni byliśmy razem a Fran twierdzi inaczej - wyjaśniłem natomiast ona zamilkła i spuściła głowę Patrzyłem na nią i niecierpliwie oczekiwałem odpowiedzi. Podniosła swój wzrok na mnie i wtedy zauważyłem, że po jej policzku spływa łza.
- A co miałam ci niby powiedzieć? Miałam tak po prostu podejść do ciebie i powiedzieć ,, Cześć to ja Violetta, byliśmy razem ale wyjechałam, zostawiłam cię, to z mojej winy cię porwali i to przeze mnie straciłeś pamięć ale wybacz mi, bo cię kocham - mówił zdenerwowana a po jej policzkach leciały łzy - Uwierzyłbyś mi ? Wybaczył ?- zapytała a ja milczałem - No właśnie byłoby tak samo jak teraz - stwierdziła otarła swoje łzy i spojrzała na mnie - Na początku wierzyłam, że mnie sobie przypomnisz, że znowu mnie pokochasz tak samo jak ja ciebie ale kiedy usłyszałam, że się zakochałeś ja po prostu odpuściłam i .... - przerwałem jej pocałunkiem. Mimo początkowego zdziwienia po chwili oddała go i pogłębiła. Wtedy poczułem, że to jednak prawda.Wszystkie chwili, które spędziliśmy razem automatycznie powróciły do mojej głowy. Każdy pocałunek, spacer, spędzona razem chwila. Wszystkie słowa czułe słowa jakie do siebie mówiliśmy.  Po chwili oderwałem się od niej i spojrzałem głęboko w oczy.
- To w tobie się zakochałem tylko nie wiedziałem, że to byłaś ty - powiedziałem i otarłem jej łzy
- Na prawdę mnie kochasz ? - zapytała z lekkim uśmiechem natomiast ja złapałem ją za rękę i położyłem do swojego serca.
- Czujesz jak bije ? - zapytałem a ona kiwnęła lekko głową - Bije tylko i wyłącznie dla ciebie - dodałem a ona się uśmiechnęła i pocałowała czule po czym wtuliła się w mój tors.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak za tym tęskniłam - odezwała się i jeszcze bardziej we mnie wtuliła.
- Nie tylko ty, Violu - powiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy.
- Idziemy do mnie ? - zapytała a ja tylko się uśmiechnąłem. Złapała mnie za rękę i pociągnęła do swojego pokoju. Kiedy wszedłem zobaczyłem na półce pełno zdjęć. Usiedliśmy na łóżku  i patrzeliśmy na siebie nie odzywając się.
- Przytulisz mnie ? - zapytała nieśmiało Viola ja tylko się uśmiechnąłem, usiadłem obok niej i mocno do siebie przytuliłem. Nawet się nie zorientowałem a odpłynąłem do krainy morfeusza.
*****************
Podzieliłam ten rozdział na części ponieważ nie mam czasu aby napisać dalszą część a jest strasznie krótki. PRZEPRASZAM Z BŁĘDY ! :))
15 komentarzy = NEXT  
Ps: Mam jazdę na Nirvana - Smells Like Teen Spirit <33333333


czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 10: Nie powinnam tego robić

Leon
Obudziłem się wcześnie. Ten sen wywołał u mnie kilka wspomnień. Przypomniało mi się, że taką samą bransoletkę dawałem pewnej dziewczynie ale tak samo jak w śnie nie mogłem sobie przypomnieć jej twarzy. Dlaczego to jest takie trudne ? Muszę porozmawiać z Fran. Ona powinna wiedzieć czy miałem dziewczynę. Przecież te sny nie mogą być tylko moja wyobraźnią. One dają mi jakieś znaki. ''Zwracaj uwagę na szczegóły''. Jakie szczegóły? Co to miało w ogóle znaczyć ? Muszę dowiedzieć się kim jest ta dziewczyna. Wstałem z łóżka i udałem się do łazienki wziąć szybki prysznic. Wróciłem z powrotem do swojego pokoju, ubrałem się i udałem na śniadanie.
- Cześć mamo - przywitałem się z nią buziakiem w policzek
- Leon co ty tu robisz ? - zapytała zdenerwowana - Powinieneś leżeć w łóżku - dodała
- Kto tak powiedział ?
- Lekarz - odpowiedziała zdenerwowana - Nie możesz się przemęczać. Marsz do łóżka - zakończyła i popchnęła mnie lekko w stronę salonu
- A dostanę chociaż coś do jedzenia ? - zapytałem ze śmiechem
- Zaraz ci przyniosę - odpowiedziała i posłała mi swój uroczy uśmiech. Uwielbiam kiedy tak się uśmiecha. Bez marudzenia udałem się do swojego pokoju. Kiedy wszedłem moją uwagę przykuła gitara. Wcześniej jej nie zauważyłem. Wszyscy mi mówili, że potrafię grać, śpiewać i tańczyć. Niepewnie chwyciłem instrument i usiadłem na łóżku. Przejechałem delikatnie palcami po strunach. Poczułem przyjemny dreszcz. Wtedy do pokoju weszła moja mama.
- Uwielbiałam kiedy mi grywałeś - zaśmiała się i usiadła obok na łóżku - Pamiętasz jak się gra ? - zapytała po chwili ja tylko złapałem za struny i wydobyłem z nich pierwsze akordy. Każdy kolejny chwyt układał pewną melodię, którą już kiedyś słyszałem. Tylko nie mogłem przypomnieć sobie do kogo należy. Do mojej głowy automatycznie wkradły się słowa. Piosenka opowiadała o miłość. Przed moimi oczami pojawiło się pewne wspomnienie. Kiedyś już grałem tą melodię na pianinie a jakaś dziewczyna śpiewała   tylko nie mogłem dostrzec jej twarzy ponieważ obraz był zamglony. Przestałem grać i spojrzałem na mamę, której łzy leciały po policzku.
- Czemu płaczesz ? - zapytałem a ona przetarła łzy - Aż tak źle śpiewałem ? - dodałem na co ona się zaśmiała.
- Nie wręcz przeciwnie, jak zwykle grałeś idealnie - odpowiedziała i złapała mnie za rękę - Kocham cię, synku - dodała i się uśmiechnęła
- Ja ciebie też - uśmiechnąłem się natomiast ona pocałowała mnie w policzek i wyszła.
Violetta
Siedziałam przy keyboardzie w sali. Od jakiegoś czasu nie mogę się skupić na jednej rzeczy. Moją głowę ciągle zaprząta myśl w kim mógł zakochać się Leon. Jak ja mogłam do tego dopuścić ? Mogłam od razu powiedzieć mu, że byliśmy razem ale nie mądra Viola ubzdurała sobie, że sam powinien to odkryć. Co ja sobie myślałam, że będzie tak jak we wszystkich romantycznych filmach. Nagle do sali weszła Fran.
- Cześć Viola - powiedziała uśmiechnięta
- Cześć - odpowiedziałam zła
- A coś ty taka wkurzona ?
- Bo nie każdy ma taki dobry dzień jak ty - warknęłam
- Przepraszam, że zapytałam - powiedziała z pretensjami i chciała wyjść
- Nie, Fran - zatrzymałam ją - Przepraszam, po prostu chodzi o to, że nie mogę się na niczym skupić, wszystko mnie denerwuje i nie mogę znaleźć sobie miejsca - dodała i usiadłam na krześle.
- O co chodzi Violu ? - zamartwiła się
- Usłyszałam wczoraj rozmowę Leona i Diego - zaczęłam i spojrzałam na nią - Leon się zakochał - wyjaśniłam a ona otwarła szeroko oczy
- Co ? Zakochał się ? Ale w kim ? - dopytywała
- Nie wiem - odpowiedziała - A do tego wszystkiego myśli, że jestem z Diego - dodałam
- Dlaczego tak uważa ? - zapytała a ja tylko wzruszyłam ramionami - Mówiłam ci, że powinnaś mu powiedzieć na początku, że byliście razem -  dodała - Co teraz chcesz zrobić ? - zapytała po czym usiadła obok mnie.
- Nic, on mnie uważa za swoją przyjaciółkę tylko przyjaciółkę - odpowiedziałam załamana - Zresztą on się zakochał w kimś innym - dodałam
- Żartujesz sobie? - zaśmiała się a ja spojrzałam na nią pytająco - Przecież Leon kocha tylko ciebie....
- Fran on mnie nie pamięta tamtej Violetty ! - krzyknęłam i wyszłam z sali. Udałam się do parku tam przynajmniej będę miała spokój. Usiadłam na ławce przy dużym drzewie. Moją uwagę przykuł piękny widok na ocean. Delikatny wiatr muskał moją rozgrzaną skórę a włosy falowały w rytm wiatru. Czułam się niesamowicie zazwyczaj w takich filmach dzieje się coś romantycznego. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz dzwonił Leon. Uśmiechnęłam się po czym szybko odebrałam.
L: Violetta?
V: Tak.
L: Gdzie jesteś?
V: W parku, a coś się stało ?
L: Nie. Ale chciałem cię zaprosić na taką jakby imprezę do mnie. Wiem, że trochę późno ale trudno mi było przekonać do tego mamę.
V: A kto będzie?
L: Nasi przyjaciele, Diego też będzie.
V: Leona ale ja i Diego ...
L: Przyjdziesz?
V: Jasne - odpowiedziałam zrezygnowana
L: To do zobaczenia o 18.00 - powiedział i się rozłączył. Westchnęłam głośno. Dlaczego on jest taki uparty i nie może zrozumieć, że ja nie jestem z Diego. My się tylko przyjaźnimy i to Leona kocham. Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę. Troszkę się przestraszyłam i wzdrygnęłam.
- Spokojnie to tylko ja - usłyszałam głos Diego. Uśmiechnęłam się delikatnie i pokazałam mu gestem aby usiadł - Coś się stało ?
- Wszystko się stało - odpowiedziałam a on spojrzał na mnie - Leon zaprosił mnie do siebie na małą imprezkę - oznajmiłam
- To chyba dobrze - zaśmiał się
- Tak ale on nadal uważa, że my jesteśmy razem - powiedziałam
- A nie jesteśmy ? - zaśmiał się
- Diego ja mówię poważnie - odpowiedziałam -  Chciałabym aby to wszystko okazało się snem i było jak dawniej - dodałam
- Wszystko się z czasem ułoży - powiedział i przytulił mnie do siebie - Odprowadzić cię do domu ? - zapytał - W końcu musisz przygotować się na imprezę - dodał, wstał z ławki i podał mi rękę, którą chwyciłam.
Leon
Za jakiś czas powinni zjawić się moi przyjaciele. Długo mi zajęło przekonanie mojej mamy żeby pozwoliła mi chociaż zorganizować taką mają imprezę dla najbliższych a jeszcze trudniej żeby zostawiła nas w domu samych. Rozumiem, że się o mnie martwi ale ja nie jestem już dzieckiem. Nadal mam dziewiętnaście lat ja tylko tymczasowo straciłem pamięci, która powoli wraca. Przynajmniej wiem jak mam na imię w przeciwieństwie do Andresa. Usłyszałem pukanie do drzwi. Poszedłem szybko je otworzyć i ujrzałem wszystkich oprócz Diego i Violetty. Pewnie przyjdą razem jak na parę przystało. Zastanawia mnie jedno czemu ukrywają swój związek przecież to normalne, że dwoje ludzi zakochanych w sobie spotyka się ze sobą. Wpuściłem ich do środka i zaczęliśmy się tak jakby bawić. Chłopaki przynieśli alkohol ale niestety ja nie mogę pić ponieważ przyjmuję leki. Po chwili do domu weszła Violetta razem z Diego. Muszę przyznać, że wyglądała zniewalająco. Miała nawet podobną sukienkę do tej dziewczyny ze snu, co ja mówię ta sukienka była identyczna. Przez tą chwilę przestałem patrzeć na nią jak na moją przyjaciółkę stała się kimś więcej. Zauważyłem jej pełne usta, które prosiły się aby je pocałować. Przestań! - krzyknąłem na siebie w myślach. To dziewczyna mojego przyjaciela. Otrząsnąłem się i podszedłem do nich. Przywitałem się i zaprosiłem do zabawy. Przez tą całą imprezę nie mogłem przestać patrzeć na Violettę, która bawiła się z dziewczynami. Nasze spojrzenia w niektórych momentach się spotykały czułem wtedy takie dziwne uczucie. Udałem się do kuchni aby trochę się ogarnąć i przygotować innym drinki.
- Pomóc ci ? - usłyszałem niespodziewanie znajomy głos. Odwróciłem się i ujrzałem uśmiechniętą Violettą. Odwzajemniłem uśmiech i kiwnąłem twierdząco głową. Zaczęliśmy w ciszy przygotowywać napoje. Co jakiś czas zerkałem na nią ale zaraz karciłem się w myślach - Muszę ci coś powiedzieć - odezwała się niepewnie a ja spojrzałem na nią - Słuchaj ja i Diego my ...
- Spokojnie nic nie powiem. Tylko nie rozumiem dlaczego to ukrywacie - przerwałem jej i uśmiechnąłem się
- Ale ty nic nie rozumiesz my ...
- Viola, na prawdę nie musisz mi się tłumaczyć - powiedziałem - Podasz mi cytrynę ? - zapytałam i uśmiechnąłem się. Ona tylko westchnęła i podała mi to o co prosiłem. Wtedy na jej nadgarstku ujrzałem bransoletkę lecz to nie była zwykła bransoletka, to była taka sama jak w tym śnie. Delikatnie dotknąłem jej ręki i obejrzałem przedmiot. Czy to przypadek ?
- Od kogo ją dostałaś ? - zapytałem i spojrzałem na nią
- Od osoby, którą kocham - odpowiedziała
- Czyli od Diego - zaśmiałem się a ona pokiwała przecząco głową
- Od kogoś ważniejszego - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Nic nie rozumiałem. Violetta jest z Diego a kocha kogoś innego. Przecież to jest absurdalne. Nie sądziłem, że ona taka jest. Zawsze uważałem ją za rozsądną, wierną i delikatną dziewczynę a tu takie coś. Nie spodziewałem się tego.
- Leon ja....
- Nie musisz mi się tłumaczyć. To twoje życie i twoje błędy - powiedziałem i wyszedłem z kuchni zabierając przy tym tacę z drinkami.

******************

 Siedziałem na plaży i wpatrywałem się w głąb oceanu. Widok był niesamowity. Jak w jakiejś bajce lub romantycznym filmie. Nagle zauważyłem znajomą postać stojącą przy brzegu, która mi się przyglądała. Delikatnie wstałem i podszedłem do niej. Rozpoznałem ją. To ona, dziewczyna ze snu.
- Powiesz mi kim jesteś ? - zapytałem a ona się do mnie odwróciła. Nie widziałem twarzy ale dostrzegłem czekoladowego koloru oczy. Widać było, że płakała - Czemu płaczesz ? - zapytałem
- Przepraszam - odpowiedziała i podeszła do mnie bliżej - Nie powinnam tego robić - dodała
- Nie rozumiem - stwierdziłem
- Przepraszam, że wyjechałam - powiedziała i odchodziła ode mnie. Nie mogłem tak tego zostawić i pobiegłem za nią.
- Poczekaj! - krzyknąłem za nią a ona się odwróciła -  Jak to wyjechałaś ? Kiedy ? - dopytywałem
- Nie chciałam - odpowiedziała - Ale zawsze byłeś i będziesz częścią mojego serca - dodała i zniknęła.

*******************

Obudziłem się jak oparzony. Co to miało znaczyć ? Czy ja ją już wcześniej znałem? Czemu jej nie pamiętam? I dlaczego wyjechała ? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi. Nie rozumiem tych snów. Chyba moja podświadomość chce mi pokazać, że dzieje się ze mną coś złego.Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 12.00. Wstałem z łóżka, ubrałem się i zszedłem na dół. Mojej mamy jeszcze nie było a w domu o dziwo było czysto. Postanowiłem skorzystać z okazji, że mojej rodzicielki nie ma i wyszedłem na krótki spacer. To wszystko jest jakieś dziwne. Śni mi się dziewczyna, w której się zakochałem i którą już wcześniej znałem ale wyjechała. Pytanie jest jedno czy wróciła? W jednym ze snów powiedziała, że rozmawiam z nią każdego dnia, patrze jej prosto w oczy i spędzam z nią czas. Czyli to jest bliska mi osoba. Tylko kto to jest? Która dziewczyna ma czekoladowe oczy ? Głupie pytanie każda bliska mi dziewczyna ma taki kolor oczu. Jednak nie daje mi spokoju ta bransoletka, którą widziałem w śnie i którą ma Violetta na nadgarstku. Na pewno nie dostał jej od Diego, bo sama to powiedziałam. To od kogo ją dostała ? I czy to jest jedyny egzemplarzy czy może popularny wzór? Moja głowa to jedne wielki bałagan. Bezradnie usiadłem na ławce przy drzewie. Spojrzałem przed siebie i ujrzałem taki sam widok jak w jednym ze snów. Uśmiechnąłem się. Nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłem się z nadzieją, że to ona, dziewczyna ze snu ale niestety się rozczarowałem. To była tylko Violetta albo może aż Violetta. Sam już nie wiem co się ze mną dzieje. 
- Cześć - przywitała się i usiadła obok mnie - Mama pozwoliła ci wreszcie wyjść z domu - zaśmiała się
- Nie, mama nic o tym nie wiem - odpowiedziałem ze śmiechem
- Uciekłeś ?
- Nie, jeszcze nie wróciła do domu - powiedziałem i spojrzałem jej prosto w oczy. Dostrzegłem w nich taki sam błysk jak miała ta dziewczyna ze snu. Moje serce zaczęło wtedy szybciej bić a na twarzy pojawił się uśmiech. Delikatnie i niepewnie zacząłem się do niej przybliżać. Ona uczyniła to samo. Nie myślałem wtedy co robię i jakie będą tego konsekwencje. Po prostu dałem się ponieść uczuciom. Nareszcie moje usta dotknęły jej. Poczułem w sobie ciepło, które rozpierało mnie od środka. Czy to uczucie to jest miłość? Nie. Przecież to moja przyjaciółka. Oderwałem się szybko od niej i wstałem z ławki.
- Nie powinienem cię całować. Jesteś dziewczyną mojego przyjaciela. To nie powinno mieć miejsca - powiedziałem i szybko odszedłem od niej. Jak ja mogłem to zrobić ale najgorsze jest to, że strasznie podobał mi się ten pocałunek i poczułem coś kiedy dotknąłem jej ust swoimi. Wpadłem jak najszybciej do swojego pokoju i położyłem się na łóżko. Niestety nie trwało to zbyt długo ponieważ usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknąłem i wtedy ujrzałem uśmiechniętego Diego. Z poważniałem i usiadłem na łóżko.
- Co tam u ciebie stary ? - zapytał i poklepał mnie po ramieniu. Zdziwiłem się trochę przecież jakiś czas temu całowałem jego dziewczynę chyba, ze on jeszcze o tym nie wiem. Czy ja powinienem mu o tym powiedzie? Czy może niech Violetta to zrobi? Ale w końcu to ja ją pocałowałem - Hallo Leon - wyrwał mnie z moich rozmyślań Diego machając mi ręką przed twarzą.
- Przepraszam zamyśliłem się - odpowiedziałem i potrząsnąłem głową.
- Dobra nie ważne - zaśmiała się - Słuchaj przyszedłem po moją płytę. Pamiętasz dałem ci ją jak leżałeś w szpitalu. Potrzebuje jej - wyjaśnił mi swoją wizytę.
- Zaraz ci ją oddam - powiedziałem, wstałem z łóżka i podszedłem do swojego biurka. Otworzyłem pierwszą szufladę i zacząłem szukać. Po kilku chwilach znalazłem ją lecz moją uwagę przykuła biała koperta z napisem '' Leon''. Delikatnie wziąłem ją do ręki i obejrzałem.
- Znalazłeś ?  - zapytał Diego.
- Tak jasne - odpowiedziałem, wziąłem do ręki płytę i list po czym zasunąłem szufladę. Podałem mu płytę i uśmiechnąłem się.
- Dzięki. To do zobaczenia jutro - powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Spojrzałem ponownie na kopercie. Usiadłem na łóżku i otworzyłem delikatnie kopertę. Wyciągnęłam z niej kartkę zapisaną ładnym pismem. Zacząłem niepewnie czytać.

Drogi Leonie,

   Jest mi o wiele łatwiej przekazać ci to tak a nie powiedzieć osobiście. Pewnie pomyślisz teraz, że jestem tchórzem ale nie potrafiłabym spojrzeć ci w oczy i to wyznać. Zacznę od tego co najłatwiej mi napisać. Po prostu przeleję na papier swoje uczucia, które wypełniają całe moje serce. Kocham cię, bardzo cię kocham i sądzę, że ty odczuwasz to samo. Nigdy nie sądziłam, że to wszystko się tak potoczy ale cóż tak wyszło ... To życie a nie opowiadanie ani film. Wyjeżdżam. Przeprowadzamy się z tatą do .. tak właściwie to sama nie wiem dokładnie gdzie. Mój ojciec wplątał się w jakieś czarne interesy i musimy wyjechać, chronić siebie i naszych bliskich. Wrócę, gdy tylko wszystko się wyjaśni. Przepraszam, że nie mam na tyle odwagi aby powiedzieć ci tego prosto w twarz. Wybacz mi. Chcę aby był szczęśliwy z .. kimś innym. Na zawsze zostaniesz w moim sercu i będziesz dla mnie najważniejszy na świecie. Jednak nie chce abyś nadaremnie czekał na mój powrót. Jedyne o co cię proszę abyś zawsze o mnie pamiętał i wspomniał mnie czasem.
Przepraszam, całuję, tęsknie i kocham.
Violetta.

Nic z tego nie rozumiem. Violetta wyjechała? Napisała do mnie list, w którym wyznaje mi swoje uczucia i wyjaśnia swój wyjazd. Ona była we mnie zakochana? Czemu mi o tym nie powiedział ? Czy my byliśmy razem ? Błyskawicznie wstałem ze swojego łóżka i podszedłem do biurka. Zacząłem nerwowo szukać jakiś kolejnych listów ale niestety na nic nie trafiłem. Znalazłem jedynie nasze wspólne zdjęcie, na którym się przytulaliśmy. Musiałem znać odpowiedź. Wybiegłem z mojego pokoju i jak najszybciej udałem się pod dom Violetty. Zapukałem do drzwi i już po chwili otworzyła mi uśmiechnięta brunetka.
- Cześć - odezwała się uśmiechając
- Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie - powiedziałem z poważnym tona a ona spojrzała na mnie pytająco - Czy zanim to wszystko się stało my byliśmy razem ? - zapytałem prosto z mostu natomiast ona otworzyła szerzej oczy i przybrała zakłopotany wyraz twarzy.

**********************
Zastanawiałam się czy dodać go czy nie. Trochę zdziwiło mnie, że tak mało komentarzy pod ostatnim. Ale szkoda mi się zrobiło tego rozdziału, że tak długo czeka wiec się nad nim zlitowałam. Ale już następny będzie jak pod tym pojawi się co najmniej 15 komentarzy

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 9: Może pomożesz mi to zmienić

*Następnego dnia*

Violetta
Obudziłam się w swoim pokoju. Sama dokładnie nie wiem jak ja się tu znalazłem. Ostatnie co pamiętam to jak byłam na korytarzu w szpitalu. Najwidoczniej tato mnie tutaj przywiózł. Wstałam leniwie ze swojego łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam długi relaksujący prysznic, umyłam włosy po czym je wysuszyłam. Ubrałam się i zrobiłam szybki makijaż. Zeszłam na śniadanie, które zjadłam w szybkim tempie. Ruszyłam pełna nadziei do szpitala. Od razu udałam się pod sale gdzie leżał Leon. Usiadłam prze salą i zastanawiałam się czy wejść do środka. On mnie nie pamięta i pewnie tak będzie przez jakiś czas. Na samą myśl o tym zachciało mi się płakać. Tak bardzo chciałabym aby byl jak dawniej. Za czasów kiedy jeszcze nie wyjechałam. Nagle z sali wyszła Fran.
- Hej Viola, Dlaczego tutaj siedzisz ? Nie wejdziesz? - zapytała kiedy mnie ujrzała
- Nie mam już na to siły - odpowiedziałam załamana
- O czym ty mówisz ?
- Wyjechałam na tak długo, nie widziałam go przez tak długi czas a kiedy w końcu wróciłam on mnie nie pamięta - powiedziałam prawie płacząc - Może po prostu nie było pisane nam być razem - dodałam
- Żartujesz sobie. Jeszcze nigdy nie widziałam tak dobrze dogadującej się pary. On cię kochał i pewnie nadal kocha jak wariat. Może i cię nie pamięta ale uczucie, które do ciebie czuje nadal w nim są. Amnezja nie zmieni tego co on czuje. Wiem też, ze ty także go kochasz i nie wyobrażasz sobie życia bez niego. Dlatego nie pozwól aby jakiekolwiek przeszkody zniszczyły waszą wspólną przyszłość - wytłumaczyła mi i to obudziło we mnie jakąś nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy szczęśliwi.
- Idę do niego - stwierdziłam, wstałam i udałam się do jego sali. Nie pewnie podeszłam do jego łóżka i usiadłam na krzesełku. Patrzyłam na niego z bólem w oczach. Nie odzywałam się tylko patrzyłam w jego piękne oczy. Delikatnie się do mnie uśmiechnął a z moich oczu automatycznie poleciała jedna łza.
- Dlaczego płaczesz ? - zapytał przejęty
- To nic takiego a tylko ... - przerwałam i się rozpłakałam
- Chodzi o to, że cię nie pamiętam ? - spojrzałam na niego - Chociaż chciałbym bardzo sobie ciebie przypomnieć ale nie potrafię. Przepraszam - dodał patrząc na mnie nic nie odpowiedziałam tylko spuściłam głowę - Może pomożesz mi to zmienić - zaproponował z uśmiecham - Chciałabym cię poznać i zaprzyjaźnić się z tobą - sprostował - To może mi powiesz jak się poznaliśmy
- Szczerze mówiąc to nie było zbyt miłe dla nas obojga - odpowiedziałam ze śmiechem 
- Dlaczego ?
- Wpadłam na ciebie w Studio. Szedłeś wtedy z piciem , którym się oblałeś przeze mnie. Zaczęliśmy się kłócić i tym postanowiłeś odpłacić mi się i oblałeś mnie resztką tego picia - zaśmiałam się wspominając to wydarzenie
- Czyli zaczęliśmy nienawidząc się - sprostowałam i się zaśmiałam. Zaczęłam mu opowiadać o reszcie naszych spotkań, o wspólnym mieszkaniu, imprezach i wyjazdach.
Leon
Świetnie mi się słuchało jak Violetta opowiadała mi o tym co razem przeżyliśmy. Musze przyznać, że polubiłem ją i to bardzo. Chyba mi się nawet spodobała. Jest na prawdę śliczna. Ma takie duże brązowe oczy, piękny uśmiech i uroczy mały nosek. Ciekawi mnie czy coś między nami było, bo kiedy mi o tym wszystkim opowiadała ani słowem nie wspomniała o relacji jaka nas łączyła. Chyba nie mam na co liczyć. Pewnie ma chłopaka i jest w nim zakochana. Postanowiłem dłużej o tym nie myśleć i udałem się do krainy Morfeusza.

Siedziałem na ławce w parku. Było dość ciemno. Lampy rozświetlały drogę a na niebie były widoczne gwiazdy. Usłyszałem czyjeś kroki. Odwróciłem głowę w tamtym kierunku i ujrzałem drobną dziewczynę. Niestety nie widziałem jej twarzy ponieważ światło od lamp raził mnie w oczy. Podeszła do mnie śmiało i usiadła obok.
- Kim jesteś ? - zapytałem próbując dostrzec jej twarz
- Twoim przeznaczeniem - odpowiedziała melodyjnym głosem, który skądś znałem.
- Znamy się ?
- Znasz mnie bardzo dobrze - odpowiedziała z uśmiechem - Jestem w twoim serce od dawna musisz po prostu to odkryć na nowo - dodała i położyła mi swoją drobną rękę na mojej klatce piersiowej
- Nie rozumiem - powiedziałem
- Odnajdź w sobie miłość, która już dawno tam drzemie - sprostowała i zniknęła.

* Tydzień później*


Violetta
Wreszcie nadszedł ten dzień. To już dzisiaj Leon wychodzi ze szpitala i wraca do domu. Niestety jeszcze nie może chodzić do Studio. Mimo iż próbuje mu o sobie przypomnieć to on nadal mnie nie pamięta. Wie tylko to co ja mu opowiadam i inni. Oczywiście poprosiłam wszystkich aby nie mówili mu o tym, że byliśmy razem. Chcę aby jego uczucia do mnie same przywróciły, żeby nie próbował pokochać mnie na siłę jeśli kiedykolwiek mnie kochał. Właśnie jestem w drodze do jego domu. Zapukałam delikatnie do drzwi i już po chwili otworzyła mi jego mama.
- Dzień Dobry - przywitałam się z uśmiechem
- Witaj Violetto, Leon jest u siebie - oznajmiła i wpuściła mnie do środka. Przywitałam się jeszcze z jego ojcem po czym cicho udałam się do jego pokoju. Już chciałam otwierać drzwi ale usłyszanym rozmowę Leona i Diego.

- A wiesz jak wygląda ? - zapytał Diego
- W tym problem, że nie - odpowiedział zawiedziony - A najgorsze jest to, że poczułem coś do niej a nawet nie wiem kim ona jest - dodał a ja posmutniałam. Poczuł coś do innej dziewczyny czyli nie mam już na co liczyć. Co ja wygaduje. Przecież muszę o niego zawalczyć.
- Czyli śni ci się dziewczyna ale nigdy nie widziałeś jej twarzy i do tego wszystkiego coś do niej czujesz - analizował słowa Leona
- Stary, ja się w niej chyba zakochałem - powiedział a ja miałam nogi jak z waty
- Przecież to niemożliwe - zaśmiał się Diego
- Wiem ale nie mogę przestać o niej myśleć - odpowiedział i usiadł na łóżku
- Może to tylko zauroczenie - stwierdził i usiadł na krześle przy biurku
- Nie - zaprzeczył - Czuje, że to coś większego - oznajmił z uśmiechem
- Stary - krzyknął - Co ty z księżyca się urwałeś. Ona nie istnieje, to jest tylko wytwór twojej wyobraźni. Nie możesz kochać kogoś kogo sam stworzyłeś w swoich snach. Lepiej zejdź na ziemię, bo czasem miłość jest bliżej niż myślisz a nawet możesz ja mieć pod ręką - dodał już spokojnie
- To, że ty jesteś szczęśliwy z Violettą nie znaczy, że ja na to nie zasługuję - zdenerwował się
- Co? Ja przecież nie jestem z ...
- Nie musisz tego ukrywać. Widzę jak na ciebie patrzy - powiedział ze złością - Violetta ? - zapytał i wtedy spostrzegłam się, że mnie zauważył - Czemu nie wchodzisz ? - dodał a ja spłonęłam rumieńcem
- Nie chciałam wam przeszkadzać - skłamałam i weszłam do środka
- Nie przeszkadzasz, tylko rozmawiamy - odezwał się z uśmiechem Diego co odwzajemniłam po czym spojrzałam na Leon i od razu mu uśmiech znikł, bo przypomniałam sobie jak mówił o mnie i Diego.
- Co cię do mnie sprowadza ? - zapytał Leon po czym się uśmiechnął
- Chciałam sprawdzić jak się czujesz - odpowiedziałam i także się uśmiechnęłam
- Ja już chyba pójdę - odezwał się Diego i wstał z miejsca 
- Dlaczego ? - zapytałam i skarciłam się w myślach. Co ja wyprawiam przecież w ten sposób pokazuje Leonowi, że mnie i Diego coś łączy.
- Do jutra - dodał i wyszedł. Zostaliśmy sami w pokoju. Czułam się jakoś dziwnie. Po tym co usłyszałam nie potrafię zapomnieć o tym, ze się zakochał w kimś innym.
- Coś się stało ? - zapytał i spojrzał na mnie
- Podsłuchałam waszą rozmowę - wyznałam a on na mnie popatrzył - Na prawdę się zakochałeś ? - zapytałam prosto z mostu a on tylko lekko się uśmiechnął i pokiwał głową.
- Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy - odpowiedziałam udając zadowoloną a w środku płakałam - Ja już pójdę - dodałam szybko i zmierzałam do wyjścia
- Nie, zostań jeszcze - zatrzymał mnie
- Lepiej będzie jak pójdę. Pewnie jesteś zmęczony - powiedziałam i jak najszybciej wyszłam. Kiedy tylko opuściłam jego dom rozpłakałam się.
Leon 
Zachowanie Violetty było dziwne. Wyglądało na to, że zabolało ją to iż się zakochałem. Przecież jesteśmy przyjaciółmi powinna się cieszyć, że odnalazłem miłość, którą spotykam tylko w snach. Może kiedyś spotkam nieznajomą w rzeczywistości. Położyłem się na łóżko i momentalnie zasnąłem.

Stałem nad brzegiem jeziora. Spoglądałem na zachodzące słonce. Uśmiechnąłem się do siebie i w oddali zobaczyłem dwa łabędzie. Nagle poczułem na moim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłam się i ujrzałem dobrze znaną mi postać. Była to znowu ta dziewczyna i jak za każdym razem nie widziałem jej twarzy.
- Miło znowu cię spotkać - odezwałem się z uśmiechem ona nic nie powiedziała - Chciałbym się z tobą spotkać w rzeczywistym świecie - dodałem
- Spotykasz mnie każdego dnia, jestem zawsze przy tobie, patrzysz mi prosto w oczy i rozmawiasz ze mną tylko nie dostrzegasz, że to ja - powiedziała i podała mi rękę na której widniała piękne bransoletka - Zwracaj uwagę na szczegóły - dodała i zniknęła jak za każdym razem.
*****************
Nareszcie go napisałam. Nawet nie macie pojęcia jak się męczyłam, żeby napisać ten rozdział. Miał on wyglądać trochę inaczej no ale wyszło jak wyszło i jest trochę krótki. Ale ważne, że jest. Pozdrawiam i bardzo przepraszam za błędy.