Strony

Strony

piątek, 1 sierpnia 2014

Prolog

Nie będę was zanudzać moją przeszłością i streszczać moją biografię. Skupmy się na mojej teraźniejszości lecz na początek powinnam wam się przedstawić. Tak więc nazywam się Violetta Castillo. Razem z moimi rodzicami mieszkam w Rzymie we Włoszech ale już niedługo się od nich uwolnię. Dokładnie miesiąc temu stałam się osobą pełnoletnią czyli w końcu mam te upragnione osiemnaście lat. I z racji tego, że teraz mogę decydować o swoim życiu  razem z moją najlepszą przyjaciółką Francescą, którą znam praktycznie od pieluchy i jest dla mnie jak siostra zdecydowałyśmy,  że przeprowadzimy się do Buenos Aires. Nasi rodzice nie do końca zgadzają się z naszą decyzją i z wielkim trudem udało nam się wybłagać aby zakupili nam tam dom. Lecz szczerze mówiąc nie interesuje mnie ich zdanie. Odkąd weszłam w wiek dojrzewania zaczęłam się buntować, łamałam wszelkie ich zakazy po prostu robiłam im w pewnym sensie na złość, dlatego iż nie zwracali na mnie zbyt dużej uwagi. Dopiero kiedy w wieku szesnastu lat zrobiłam sobie tatuaż na nadgarstku, zdobywając podstępem ich podpis na zgodę, zauważyli, że mają córkę. Ale dość już o moich rodzicach. Pewnie zastanawiacie się czemu akurat Buenos Aires. Odpowiedź jest prosta dwa miesiące tamu przeprowadził się tam mój chłopak Diego, z którym jestem już trzy miesiące. Wyprowadził się ponieważ chce rozwijać swoją pasję czyli koszykówkę. Mieszka teraz ze swoim przyjacielem i jego bratem, który teraz też jest już jego przyjacielem w niewielkiej willi. Co prawda nie pamiętam ich imion gdyż nie są mi one potrzebne Nie kontaktujemy się zbyt często ponieważ ona ma swoje treningi i inne niby ważniejsze rzeczy. Nie robi mi to przykrości gdyż wiem, że zależy mu na mnie i naszym związku. Za kilka godzina razem z Fran będziemy w samolocie lecącym w kierunku Buenos Aires. Moja przyjaciółka ma nadzieję, że tam odnajdzie miłość. Kto wiem może ułoży jej się z jednym z współlokatorów Diego. Przekonamy się wkrótce.

*****************

Po wyczerpującym locie samolotem wreszcie jesteśmy w tym pięknym mieście a aktualnie stoimy pod naszym nowym domem, ale chyba jednak pomyliłyśmy adres ponieważ on jest zbyt piękny aby był nasz. Nie były on duży czy coś w tym stylu, po prostu zachwycał swoim wyglądem. Patrzyłyśmy na niego zdziwione a jednocześnie szczęśliwe. Nawet się nie zorientowałyśmy kiedy taksówkarz wyciągnął nasze walizki odjechał. Spojrzałyśmy na siebie jednocześnie po czym uśmiechnęłyśmy się do siebie, złapałyśmy za swoje walizki i weszłyśmy do środka używając kluczy, które wcześniej dostałam od swojego ojca. Weszłyśmy do środka i w oczy rzuciła się nam piękny salon, który wydawał się taki ciepły aż nie chciało się z niego wychodzić. Obie z wielkim uśmiechem podeszłyśmy do sofy i usiadłyśmy na niej rozkoszując się jego miękkością. Rozejrzałyśmy się po pomieszczeniu i dostrzegłyśmy jadalnie, która znajdowała na przeciwko, można powiedzieć, że parę kroków dalej. Wstałyśmy obie z wygodnego siedzenia i udałyśmy się to wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Nie było ono zbyt duże, ale za to zachwycało swoim wyglądem. Wróciłyśmy z powrotem do salony, by następnie przejść do kuchni, która mieściła się po lewej stronie salonu. Jak reszta pomieszczeń nie była duża, ale także nie za mała, można powiedzieć w sam raz jak dla nas. Przejechałam delikatnie swoją dłonią po delikatnym i lśniącym blacie po czym uśmiechnęłam się do siebie. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, która z ciekawością spoglądała na schody znajdujące się pomiędzy kuchnią a salonem. Uśmiechnęłam się, pociągnęłam ją za rękę i razem ruszyłyśmy w stronę schodów by ujrzeć co tam się znajduje, lecz moją uwagę przykuły drzwi i momentalnie się zatrzymałam przed pierwszym stopniem. Spojrzałam zainteresowana w stronę Fran i powoli podeszłyśmy do nich a następnie delikatnie otworzyłyśmy je i naszym oczom ukazała się nowoczesna łazienka. Pisnęłyśmy cicho po czym rzuciłyśmy się w swoje objęcia. Jednak opanowałyśmy się i sprawdziłyśmy kolejne drzwi, które znajdowały się kilka kroków dalej. Otworzyłam je i ujrzałyśmy pokój gościnny, w sumie nic ciekawego. Zaśmiałyśmy się i pobiegłyśmy bna górę oglądać resztę w tym na pewno nasze pokoje. Kiedy tylko tam dotarłyśmy ujrzałyśmy tak jakby korytarz. Po obu stronach korytarza, naprzeciwko siebie znajdowały się białe drzwi jedne z niebieską literką ''V'' a drugie z granatową literką ''F''. Uśmiechnęłyśmy się do siebie po czym każda ruszyła do swojego pokoju. kiedy tylko przekroczyłam próg zaczęłam piszczeć i można było usłyszeć, że Fran zrobiła to samo. Wyszłyśmy razem ze swoich pokoi i zaczęłyśmy skakać, krzyczeć i przytulać się nawzajem. Po dość długiej ekscytacji pokojami z ledwością opanowałyśmy się i otworzyłyśmy kolejne drzwi, które znajdowały się po lewej stronie korytarza czyli można powiedzieć, że obok pokoju Fran. Naszym oczom ukazała się druga łazienka, która z pewnością należała właśnie do nas, znowu zaczęłyśmy piszczeć i skakać jak nienormalne. Kiedy spoważniałyśmy i obejrzałyśmy dokładnie naszą własność udałyśmy się chyba już do ostatniego pomieszczenia, które znajdowały się na końcu korytarza. Weszłyśmy lekko kręconymi schodkami w górę ponieważ to pomieszczenie znajdowało się trochę wyżej. Pchnęłam lekko drewniane jak drzwi i ujrzałam mały pokój praktycznie cały w dużych oknach z białym obramowaniem. Na samym końcu pomieszczenie powieszony był hamak, który dodawał uroku. Znajdowały się tutaj także mała tak jakby kanapa, niewielki stolik oraz fotel a w gdzieniegdzie rośliny. Poczułam tutaj jakąś magię i spokój. Już wiem gdzie będę przychodzić aby pomyśleć lub pobyć sama.
- Czuję, że dobrze będzie nam się tutaj mieszkać - usłyszałam szczęśliwy głos Fran, spojrzałam na nią uśmiechnęłam po czym mocno przytuliłam. Zadowolone z wyglądu naszego domu, wróciłyśmy z powrotem do salony, zabrałyśmy swoje walizki i zaczęłyśmy się rozpakowywać. Potrwało to z dobrą godzinę jak nie więcej. Spojrzałam na swój telefon by zobaczyć, która jest godzina. Widniała na mnie pięć po piętnastej. Jeżeli dobrze pamiętam to Diego zaczyna swój trening za jakieś dwie godziny. Udałam się do pokoju mojej przyjaciółki, która jeszcze kończyła się rozpakowywać.
- Co ty na wspólne zdjęcie w nowym domu? - zapytam pokazując jej mój telefon. Ona tylko się uśmiechnęła i podeszła do lusterka. Poprawiła swoje ubrania i stanęła przed nim ja natomiast zrobiłam to samo i po chwili nasze zdjęcie było już gotowe. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym pokazałam Fran nasze małe selfie. Postanowiłam wysłać je do mojego chłopaka oraz z napisałam, że już jesteśmy rozpakowana i zadowolone z nowego mieszkania. Włożyłam swój telefon z powrotem do tylnej kieszeni swoich spodni po czym pomogłam mojej przyjaciółce się rozpakowywać. Nie trwało to zbyt długo ponieważ dostał wiadomość o Diego.


Od: Diego♥
Jeżeli się nudzicie to przyjedźcie do nas :) '' ul. Galvan'a 12''
Ps: Chce cię już zobaczyć ;*

Odczytałam wiadomość z wielkim uśmiechem na twarzy, co wywołało lekki śmiech ze strony mojej przyjaciółki. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem przez co zaraz zamilkła a ja się uśmiechnęłam.
- Zbieraj się. Idziemy do Diego i jego współlokatorów - oznajmiłam jej i wstałam z podłogi, na której obecnie siedziałam. Ona tylko westchnęła głośno i poczyniła to samo co ja. Ubrałyśmy swoje buty, które wcześniej zdjęłyśmy a dokładniej przed rozpakowaniem się. Zamknęłyśmy drzwi do swoich pokoi a następnie zeszłyśmy schodami i udałyśmy się do wyjścia. Zamknęłyśmy nasz nowy dom i zamówiłyśmy taksówkę dzięki pewnej stronie internetowej. Podałyśmy kierowcy adres, który wysłał mi Diego i ruszyłyśmy w podróż. Po drodze rozmawiałyśmy o rzeczach które powinnyśmy zrobić jutro. Oczywiście moja kochana przyjaciółka chciała iść na zakupy po nowe ciuszki, ale później obie stwierdziłyśmy, że lepiej jak zrobimy zakupy do naszego domu. Po dość krótkiej jeździe taksówką dotarłyśmy. Muszę przyznać, że nie mieszkają daleko zaledwie kilka ulic, bo nasz dom znajduje się na ulicy Quesada. Zapłaciłam taksówkarzowi i razem z Fran wysiadłyśmy. Stałyśmy przed dużą posiadłością. Sprawdziłam jeszcze raz czy to dobry numer domu i wszystko się zgadzało. Spojrzałam na Fran, która stała z szeroko otwartymi oczami.
- Oni na pewno tu mieszkają? - zapytała wpatrując się w willę. Dla pewności spojrzałam na wiadomość od Diego a następnie na tabliczkę na bramie.
- No tak - potwierdziłam - Ulica Galvan'a 12 - dodałam czytając uważnie adres wysłany przez mojego chłopaka.
- Czyli to tu - potwierdziła po czym zadzwoniłam domofonem, który znajdował się na ogrodzeniu obok bramy. W sumie nie dziwie się, że tak wygląda ich dom. Rodzice Diego i tych dwóch są strasznie nadziani, przynajmniej tak mi mówił mój chłopak. Po chwili usłyszałam głos swojego chłopaka, oznajmiłam mu, że już jesteśmy a ona otworzyła na bramę w ten sposób wpuszczając nas na teren ich posiadłości. Szłyśmy wolnym krokiem rozglądając się po zewnętrznej części ich posiadłości. Kiedy dotarłyśmy do drzwi wejściowych w nich stał już Diego czekając na nas. Od razu przytuliłam się do niego po czym delikatnie pocałowałam w usta. Przywitał się także z Fran po czym wpuścił nas do środka moim oczu ukazał się niebieski salon, który wyglądał niby skromnie ale jednak nie do końca. Nagle z za ściany wyszedł przystojny brunet z postawioną do góry grzywką i jak dobrze widzę brązowym oczami.
- Widzę, że mamy gości - uśmiechnął się do mojego chłopaka po czym spojrzał na mnie a następnie na Fran. Poprawił swoją bluzkę po czym wystawił do mnie rękę - Federico Verdas - przedstawił się
- Violetta Castillo - uścisnęłam ją po czym odwzajemniłam jego uśmiech i spojrzałam na Fran, która zaśmiała się cicho. Jego wzrok od razu przeszedł na nią i tak jak w moim wypadku wystawił do niej rękę.
- Francesca Cauviglia - powiedziała na szybko po czym zabrała swoją rękę lekko się uśmiechając. Rozejrzałam się po pomieszczeniu a następnie spojrzałam na Diego, podeszłam do niego i się przytuliłam. Po kilku sekundach, chłopaki oznajmili, że do treningu mają jeszcze trochę czasu więc jak chcemy mogą nas oprowadzić po willi, bo pewnie będziemy tu częstymi gośćmi. Z wielką chęcią się zgodziłyśmy. Nasza wycieczka zaczęła się od kuchni ponieważ salon już widziałyśmy. Muszę przyznać, że jeszcze nie widziałam kuchni urządzonej w takim stylu i to jeszcze razem z jadalnią. Kolejnym pomieszczeniem jakie zwiedziliśmy była łazienka i pokój dla gości. Następnie udaliśmy się na drugie piętro i jak to oni powiedzieli '' Na ich teren''. Pierwszy swoim pokojem pochwalił się oczywiście mój chłopak. Zdziwiłam się, że jest on aż taki duży. Nie byliśmy tak długo ponieważ Fede od razu zaciągnął nas do swojego pokoju. Wyszliśmy z niego po jakiś pięciu minutach a następnie udaliśmy się do trzecich drzwi. 
- A oto jest królestwo mojego brata - oznajmił nam Verdas i otworzył śnieżnobiałe drzwi. Od razu co rzuciło mi się w oczy to zadziwiająca czystość. Pewnie ten jego brat to jakiś maniak czystości i jeszcze pewnie wzorowy uczeń, chodzący w koszulach zapiętych na ostatni guzik z dopasowanym krawaciku i okrągłych okularach. Zaśmiałam się cicho na samą myśl jego wyglądu. Kolejnym punktem naszego zwiedzania była ich wspólne i osobista łazienka.
- Ostrzegam może być bałagan - oznajmił nam Diego uśmiechając się po czym pchnął drzwi a nam o dziwo ukazał się idealny porządek - Sprzątałeś? - zdziwił się mój chłopak i spojrzał na Federico, który uśmiechał się od uch do uch kiwają twierdząco głową. Zaśmiałyśmy się cicho. 
- A teraz pokażemy wam coś o co musieliśmy błagać naszych rodziców - powiedział szczęśliwy Diego po czym zaprowadził nas z powrotem na dół a następnie pociągnął w stronę drzwi. Za nimi znajdowały się kręcone schody w dół. Spojrzałyśmy na niego a on się uśmiechnął i zaczął schodzić. Po chwili ruszyłyśmy za nim zaciekawione co może tam być. Kiedy w końcu dotarliśmy naszym oczom ukazały się kolejne drzwi ale tym razem metalowe. Mój chłopak spojrzał na nas a następnie otworzył ciężkie drzwi. To co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Mieli własną salę do gry w koszykówkę. Otwarłyśmy szeroko oczy a następnie zaczęłyśmy nimi mrugać. Chłopaki widząc nasze miny zaczęli się lekko śmiać.
- Fajowe, co nie? - zapytał się nas i rozejrzał się po sali. my tylko pokiwałyśmy głowami - A teraz pokażemy wam coś o czym nawet nasi rodzice nie wiedzą - dodał, zamknął metalowe drzwi i ponownie ruszyła na górę do salonu a później na górę na ich teren. Jeszcze bardziej zaciekawione szłyśmy za nim. Po chwili stanął przed ścianą, która znajdowała się na samym końcu korytarza. Przycisnął jakiś przycisk znajdujący się w brzuchu jakiejś figurki. Ściana się przesunęła a naszym oczom ukazał się krótki biały korytarzy podświetlany niebieskimi lampkami w podłodze. Podeszliśmy do drzwi w kolorze biały. Złapał za klamkę i otworzył je a nam ukazała się Wielka szafa z niemożliwą ilością męskich butów różnego rodzaju. Jedne były wysokie za kostkę, drugie niskie, inne z firmy Adidas, niektóre to Convers, inne zaś Vans a jeszcze inne Air Max.
- Macie więcej butów niż my - mówiła zszokowana Francesca, która podeszła do szafy i rozglądała się po wszystkich półkach.
- W sumie to większość mojego brata, uwielbia kupować buty - zaśmiał się Federico a ja spojrzała na niego zdziwiona - Wiem to dziwne - dodał szybko i schował ręce do kieszeni swoich spodni. Fantastycznie dość, że poukładany kujon to jeszcze laluś z obsesja na punkcie butów. Brawo Diego ale żeś sobie przyjaciela i współlokatora znalazł. Podziwiam cię normalnie. Już nie mogę się wprost doczekać żeby go poznać. Mam nadzieję, że nie będzie miał ulizanej grzyweczki i aparatu na zębach. Ponownie zaśmiałam się wyobrażając sobie jego wygląd.
- Zaraz zaczynamy trening - oznajmił nam Diego zerkając na swój zegarek na lewym nadgarstku - Chcecie iść z nami i popatrzeć? - zapytał z nadzieją patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na Fran, która dalej przyglądała się zdziwiona tym wszystkim butom. Zaśmiałam się na jej widok. Podeszłam do niej, złapałam ją za rękę i wszyscy razem wyszliśmy z tego tak jakby pokoju. Udaliśmy się na zewnątrz i czekaliśmy aż Federico wyjedzie z garaży swoim autem. Widok marki samochodu mnie nie zdziwił. Oczywiście drogie samochód sportowy.  Wsiedliśmy do niego i udaliśmy się pod salę, w której miał odbyć się ich trening. Przez całą drogę ktoś się odzywał więc nie panowała niezręczna cisza. Kiedy dotarliśmy na miejsce wszyscy razem udaliśmy się na salę po czym chłopcy oznajmili nam, że musza się iść przebrać a my mamy poczekać na nich na trybunach. Usiadłyśmy sobie z Fran w miejscu gdzie wszystko będziemy widzieć. Po jakiś piętnastu minutach pojawili się dwaj koszykarze czyli Diego i Fede. Nasz na żelowany przystojniak poszedł się rozgrzać a mój chłopak podszedł do nas.Stał naprzeciwko nas i mówił nam co zaplanował po treningu oraz czy się na to zgadzamy. Nagle przestałam go słuchać, bo na salę wszedł przystojny brunet. Szturchnęłam lekko Fran.
- Patrz - rozkazałam jej i wskazałam głowa na podchodzącego do kosza z piłkami właśnie tego bruneta.
- Przystojniak -  powiedziałyśmy razem na głos a po chwili się cicho zaśmiałyśmy. Diego obrócił się w tamtą stronę i próbował skumać o kogo nam chodzi.
- Który? - zapytał z lekką złością. Czyżby był o mnie zazdrosny. Uśmiechnęłam się.
- Ten z numerem dziewięć na koszulce - odpowiedziała uśmiechnięta Francesca na co ja jej przytaknęłam.
- Aaaa - zaczął kiedy dostrzegł bruneta. Odwrócił głowę w naszą stronę po czym spojrzał uśmiechnięty - To jest Leon mój przyjaciel i brat Federica - oznajmił a mnie zamurowało.

***************************************
Jest i prolog nowej zupełnie innej historii. Pewnie się teraz zastanawiacie czy będzie Leonetta. Tak będzie ale nie od razu i na początku będą mieli ze sobą trochę na pieńku. Wiem miałam go opublikować wczoraj ale wolałam dopracować i trochę zmienić. Postaram się dzisiaj dodać zakładkę, w której będą zdjęcie jak wyglądają ich domy żebyście mogli sobie wyobrazić jak będą jakieś sytuacje. W taki razie ja już zmykam chyba spać chociaż jeszcze nie wiem, to się zobaczy. PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY!

Ps: Dzisiaj będę miała niebieskie końcówki włosów *.* Dodam wam zdjęcie jak będziecie chcieli, ale tylko włosów bez twarzy żebyście zawału nie dostali.
Ps2: Dziękuję za kartkę z wakacji Julia <3 Masz bardzo ładne pismo ;* 
Ps3: Jeszcze na dodatek wczoraj jak chowałam swoje spodnie do szafy to źle stanęłam no i znowu mi kolano przeskoczyło i pewnie znowu o kulach będę chodzić : ((((
12 komentarzy = NEXT ( nie liczę tych co są pisane odpowiedzi do komentarza, wiecie o co mi chodzi)

18 komentarzy:

  1. Świetny prolog ! Naprawdę !
    Fede bratem Leona fajnie :)
    Hah Fran i Vilu zafascynowane Leonem <3<3
    Coś czuję , że to będzie genialne opowiadanie :)
    Pozostaje mi tylko życzyć Ci weny na to opowiadanie i wyczekiwać cierpliwie na 1 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah nie dziwię się Fran i Vilu, że tak bardzo podoba im się Leon :3
    Narazie Dieletta? ... Musszem wyczymać! czekam na rozdział 1;3
    Cudo <3
    www.leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com <------ Zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!!
    .
    .
    .
    przystojniak :)

    ;
    ;
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się nieźle. Koszykówka uwielbiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski ♥
    Czekam na rozdział ♥
    Pzdr, Liv ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieje ze potem będzie leonetta

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny prolog :D
    Jestem strasznie ciekawa jak to się rozwinie ^^
    Czekam na next
    Pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacja <3
    Czekam na 1 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny prolog ta historia mnie intryguje
    $Mitka$

    OdpowiedzUsuń
  11. Prolog ... hmmm ?
    Najlepsza historia jaką będę czytała ^^
    Oczywiście nie obejdzie się bez tekstu :
    Czekam na next xd heh
    Chcę !!! Czekam na foto ; D
    Ja też miałam ombre xd ale obciełam :》
    Mam to samo z kolanem :\ niestety
    Zwichnełam kolano xd (3tyg. w gipsie)
    Polecam stabilizator lub opaskę uciskową ;)
    Mi czasami pomaga
    Sorki za błędy ale telefon -,-
    Pazdrowionka i weny
    - by ... taka Paulina ☆

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawie sie zapowiada .Z niecierpliwością czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń