Strony

Strony

wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 14: Nie, bo oszukujecie

Po tych słowach momentalnie odsunęłam się od Leona po czym jak oparzona wstałam z podłogi i spojrzałam w stronę, z której pochodził ten głos. W moim gardle w nagle pojawiła się jakaś gula, prze którą nie mogłam wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa. Widziałam na twarzy mojej przyjaciółki, że jest zdenerwowana, ale nie wiem konkretnie czym. Chodzi o widok jaki zastała wchodząc do kuchni czy to, że ją podglądaliśmy. Przeniosłam swój wzroki na bruneta, który nadal siedział na podłodze i uśmiechał się. Czy jego ta sytuacja bawi? W sumie to nie jest nic strasznego może to jest okazja aby ujawnić nasz związek.
- Co tu robicie? - zapytała próbując udawać poważną i skrzyżowała ręce na piersiach. Przełknęłam głośno ślinę i już otwierałam usta aby coś powiedzieć, ale wyprzedził mnie Leon.
- Jak randka Fran? - zmienił temat z uśmiechem na twarzy wstając z podłogi. Włoszka spojrzała na niego z sztucznym uśmiechem i podeszła do niego.
- Po co pytasz skoro wiesz, Verdas - odpowiedziała poważnym tonem i wskazała gestem głowy na uchylone lekko okno. Spuściłam głowę próbując się nie zaśmiać.
- Czyli udana - mówił i tak jak ja powstrzymywał się od zaśmiania, Francesca tylko kiwnęła twierdząco głową ze sztucznym uśmiechem
- Nie wnikam co tu robiliście, bo pewnie podsłuchiwaliście, ale mam was na oku - oznajmiła i pokazała palcem na naszą dwójkę a później udała się do wyjścia nadal na nas patrząc. Uśmiechnęliśmy się do niej oboje po czym zaśmialiśmy kiedy zniknęła nam z pola widzenia i udała się do swojego pokoju. Spojrzałam z uśmiechem na Leona stojącego obok mnie i bez zastanowienia wtuliłam się w niego.
- Robisz coś jutro? - zapytałam odsuwając się od niego po czym spojrzałam w jego oczy. Zrobił smutną minkę i pokiwał twierdząco głową - Po południu przychodzą do nas chłopaki i prawdopodobnie Ludmiła jeśli nie pokłóciła się z Federico a wieczorem idziemy do klubu - oznajmił mi a ja zrobiłam zdziwioną minę. Zaśmiał się cicho za co dostał w ramię - Chyba nie muszę cię pytać od pozwolenie - dodał a ja pokiwałam przecząco głową. Pocałował mnie delikatnie w policzek i złapał za dłoń.
- Nie musisz, ale miło by było gdybyś mi o tym powiedział - stwierdziłam a on tylko westchnął głośno. Spojrzałam na niego uśmiechając się.
- Przecież by ci powiedział - zaśmiał się i skradł mi uroczego całusa w usta.
- Kiedy? Godzinę przed wyjściem - powiedziałam znudzonym głosem a on pokiwał przecząco głową i przytulił mnie do siebie po czym zaśmiał się - To jutro się nie zobaczymy - stwierdziłam smutnym głosem.
- Nie, przecież możesz przyjść razem z Francescą - odpowiedział uśmiechnięty a ja westchnęłam głośno i przygryzłam delikatnie dolną wargę.
- Nie, pewnie chcecie porobić coś w męskim gronie - mówiłam podchodząc do lodówki. W odpowiedzi usłyszałam tylko jego śmiech a już po chwili znajdował się obok mnie.
- Znając mojego brata będzie chciał grać w nogę żeby się popisać - oznajmił z tym swoim uroczym uśmiechem - A ja też chce mieć się przed kim popisywać - wyszeptał mi prosto do ucha. Zaśmiałam się uroczo - To jak? Przyjdziesz mi pokibicować? - zapytał z nadzieją w głosie i zrobił proszącą minę, która bardziej mnie rozśmieszyła. Ujęłam jego twarz w dłonie i złożyłam na niego ustach szybkiego całusa po czym pokiwałam twierdząco głową.
- W taki razie do jutra - uśmiechnął się pocałował mnie jeszcze w policzek i wyszedł z kuchni a następnie z domu. Zamknęłam za nim drzwi na klucz po czym sama udałam się do swojego pokoju.
*************************

Zbiegłam ze schodów po wykonaniu wszystkich porannych czynności a także po wystrojeniu się po czym zmierzyłam do kuchni ponieważ była strasznie głodna. A to nie zdarza się często. wyciągnęłam z lodówki duży malinowy jogurt a następnie płatki, które wsypałam do miska i zalałam jogurtem. Wyjęłam łyżkę i zaczęłam jak opętana jeść moje śniadanie chociaż to bardziej taki obiad ponieważ śniadania nie je się o pierwszej po południu. Dzisiaj jest sobota więc nie musiałam wstawać wcześnie a dodatkowo dużo czasu zajęło mi ubieranie się i doprowadzenie do porządku po śnie. Nadal jedząc posiłek udałam się na kanapę aby obejrzeć coś ciekawego w telewizji.
- Hej - przywitała się radosnym głosem wystrojona jak nigdy Francesca schodząca po schodach. Uśmiechnęłam się do niej w geście przywitania ponieważ miałam usta pełne płatków - Dopiero śniadanie jesz? - zapytała zdziwiona siadając obok mnie na kanapie. Kiwnęłam twierdząco głową na co ona się zaśmiała - Za godzinę przyjdzie Kendall i idziemy do chłopaków, chcesz iść z nami? - zapytała a kiedy wspomniała o chłopaku na jej twarzy wkradł się uśmiech. Odłożyłam na stolik miskę po czym spojrzałam na nią zastanawiającym wzrokiem.
- Mogę iść - odpowiedziałam udając obojętną a tak na prawdę cieszyłam się, że zobaczę się z moim chłopakiem - A ty i Kendall to para? - zapytałam po czym usiadłam po turecku i skierowałam się ciałem w jej stronę. Zarumieniła się delikatnie na moje słowa i niepewnie pokiwała twierdząco głową. Poszerzyłam swój dotychczasowy uśmiech i bez zastanowienia przytuliłam się do niej.
- Cieszę się, że kogoś sobie znalazłaś - powiedziałam nadal będąc w uścisku z przyjaciółką.
- Ja też teraz tobie trzeba kogoś znaleźć - stwierdziła i odsunęłam się od mnie - Nie ,zapomniałam, ze ty wzdychasz do Leona - zaśmiała się za co dostała ode mnie poduszką a ja pokiwałam przecząco głową. Czyżby się domyśliła? Czy może aż tak po mnie widać? - Daj spokój, Violetta to widać - dodała a ja zrobiłam poirytowaną minę na co Włoszka jeszcze głośniej się zaśmiała.
- W ogóle skąd to podejrzenie, że ja wzdycham do Leona? - zapytałam z obojętnym tonem po czym wstałam ze swojego miejsca, wzięłam do ręki brudną miskę po płatkach i udałam się do kuchni aby wstawić naczynie do zmywarki.
- Wiesz ciągle się na niego patrzysz, uroczo uśmiechasz, świecą ci się oczy a i rumienisz się kiedy tylko go widzisz - odpowiedziała ze śmiechem a ja tylko przełknęłam cicho ślinę i spuściłam głowę. Na szczęście stałam do niej tyłem więc możliwe, że tego nie zauważyła.
- Wcale tak nie jest - powiedziałam z pretensjami próbując brzmieć wiarygodnie. Wróciłam z powrotem do salonu i usiadłam na kanapie a Fran obdarzyła mnie swoim kpiącym spojrzeniem. Już chciałam otwierać usta aby coś powiedzieć, ale jak na zawołanie zadzwonił dzwonek do drzwi. Na twarzy Fran pojawił się szeroki uśmiech, co oznacza tyle, że pewnie przyszedł już Kendall.
Podeszła szybkim krokiem aby je otworzy i tak jak myślałam za nimi stał uśmiechnięty chłopak mojej przyjaciółki. Przywitali się pocałunkiem w policzek a następnie wrócili do mnie trzymając się za ręce. Spojrzałam na nich uśmiechając się po czym wstałam ze swojego miejsca.
- Rozumiem, że idziesz z nami? - zapytał z uśmiechem a ja tylko kiwnęłam twierdząco głową a następnie wyszliśmy razem z naszego domu i udaliśmy się spacerkiem do chłopaków.
*************************
Weszliśmy do ich domu nie pukając a następnie Kendall poprowadził nas na tył domu do ogródka. Uśmiechnęłam się na widok Leona, który w tej chwili kłócił się o coś ze swoim bratem. Rozejrzałam się po ogrodzie i dostrzegłam siedzącą na leżaku pod jakimś drzewem Lu. Z rozbawieniem wpatrywała się w Diego i Nialla, którzy próbowali zawiesić siatki na bramkach. Podeszłam pewnym krokiem do blondynki po czym przywitałam się z nią buziakiem w policzek i usiadłam na leżaku obok niej. Po chwili dołączyła do nas nasza nowa zakochana para.
- Nie ważne jakie będą składy i tak przegrasz - zaśmiał się Leon zmierzając w naszą stronę, ale tyłem ponieważ ciągle patrzył się na swojego brata, który szedł przed nim.
- Przegramy jeżeli ty i Diego będziecie w jednej drużynie - wykłócał się dalej Verdas na co Leon się zaśmiał i pokiwał twierdząco głową.
- Bo jesteśmy najlepsi - powiedział z dumą i odwrócił się do nas przodem.
- Nie, bo oszukujecie - odpowiedział wkurzony Federico po czym usiadł na leżaku Ludmiły. Brunet zaśmiał się na jego słowa po czym przywitał się z Kendallem i Francescą a następnie ze mną. Usiadł sobie obok mnie i kontynuował wykłócanie się o składy drużyny ze swoim bratem.
- Jeżeli wy będziecie grać razem, to ja nie gram - oznajmił zadowolony z siebie Fede na co Leon głośno się zaśmiał.
- No co ty fochy będziesz strzelał jak baba - powiedział ze śmiechem brunet siedzący obok mnie. Spojrzałyśmy z dziewczynami na niego morderczym wzrokiem - Bez obrazy - dodał szybko i posłał nam uśmiech.
- Zawiesiliśmy - oznajmił ze zwycięskim uśmiechem Niall podchodząc do nas. Spojrzeliśmy wszyscy w stronę tych bramkę i zaśmialiśmy się.
- Krzywo wiszą - stwierdził Federico przyglądając się uważnie siatkom.
- Nie czepiaj się! - krzyknął zdenerwowany Diego na co chłopacy się zaśmiali - Dobra to składy tak jak zawsze? - zapytał i stanął obok mojego chłopaka po czym przybili sobie piątkę.
- Nie, bo wy oszukujecie! - krzyknął wstające ze swojego miejsca Federico.
- My nie oszukujemy tylko gramy według własnych zasad - odezwał się Leon podrzucając w ręce piłkę, którą podał mu przed chwile Niall. Zaśmiałam się chicho na jego słowa, co spowodowało, że Leon na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się do niego ciepło a on to oczywiście odwzajemnił.
- To jak w końcu gramy? - zapytał Niall, który położył się na trawie.
- Jak wy chcecie grać skoro was jest piątka - zaśmiała się Francesca oparta o stolik. Chłopacy spojrzeli na nią jak na idiotkę, tak jakby nie widzieli problemy w tym, że jest ich pięciu - Jest nieparzyście - dodała z uśmiechem a oni tylko wzruszyli ramionami.
- Dobra to ja i Federico gramy przeciwko wam - zdecydował Leon po czym wstał ze swojego miejsca a ja się delikatnie zasmuciłam. Udali się na to ich boisko a po ustaleniu wszystkiego ustawili się i zaczęli grać.
Zdziwiło mnie to, że po kilku minutach ściągnęli swoje buty oraz skarpetki i zaczęli grać na boso. Obserwowałam ich z wielką uwagą. Ich gra nie była taka jak zazwyczaj oni po prostu się można powiedzieć wygłupiali. Przez pierwsze dziesięć minut był remis czyli po zero.Jednak mój kochany chłopak zebrał się strzelił pierwszego gola dla niego i jego brata. Zdziwiło mnie to, że grał z tym kapeluszem, który zabrał Ludmile. Zadowolony z wielkim uśmiechem na twarzy podbiegł do Federico i wskoczył na niego, co spowodowało, że oboje się wywalili. Zaśmiałam się wpatrując w nich a raczej w Leona. Ich radość jednak nie trwała długo ponieważ tym razem Kendall wykazał się swoimi umiejętnościami i trafił bramkę swojej drużynie.
- Nadal jesteś przy tym, że do niego nie wzdychasz - szepnęła mi na ucha Francesca, co spowodowała, że się przestraszyłam. Kiedy uspokoiłam swój oddech spojrzałam na nią nie zrozumiałym wzrokiem na co on się tylko zaśmiała i przeniosła swój wzrok na Leona, który akurat w tym momencie poprawiał sobie spodnie tak aby nie było mu widać jego czerwonych bokserek. Uśmiechnęłam się na jego widok - Znowu to robisz - szepnęłam ze zwycięskim głosem. Z mojej twarzy od razu znikł uśmiech po czym spojrzałam na nią z wyrazem twarzy, który nie wykazywał żadnych emocji.
- Nie wzdycham do niego - powiedziałam stanowczym głosem a ona tylko prychnęłam.
- Do kogo wzdychasz? - wtrąciłam się do nasze rozmowy Ludmiła. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem a ona się tylko zaśmiała.
- Nie wzdycham - próbowałam być wiarygodna, ale po wypowiedzeniu tych słów spojrzałam w stronę Leona i nawet o tym nie wiedząc na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Do moich uszu dostał się śmiech obu dziewczyny więc spojrzałam na nie.
- Dobra macie racje wzdycham do niego, zadowolone? - przyznałam mi w końcu rację aby się ode mnie odczepiły. Nie czekając na ich odpowiedź wróciłam do obserwowania i jak to one powiedziały wzdychania do Leona.
**************************
- Federico, co to ma znaczyć, że nie mogę iść, bo to męskie wyjście - krzyknęłam rozwścieczona Ludmiła na mojego kochanego brata. Zszedłem ze śmiechem powolnym krokiem ze schodów i stanąłem obok Diego, który obserwował kłócącą się parę.
- Kochanie po prostu chcemy spędzi czas sami bez dziewczyny - wyjaśnił a ja westchnąłem głośno z głupoty swojego brata. Tymi słowami pogorszył własnie swoją sytuację.
- Świetnie czyli już nie chcesz ze mną być! - krzyknęła wściekła podchodząc mojego brata.
- Nic takiego nie powiedziałem! - także krzyknął gestykulując przy tym rękoma. Mógłbym w tej chwili zareagować i przerwać tą bezsensowną rozmowę, ale to jest zbyt zabawne a zwłaszcza ta mina mojego brata.
- Po prostu chcesz iść beze mnie, bo chcesz mieć lepsze pole do podrywania - stwierdziła krzyżując swoje dłoni na piersiach, co spowodowało jeszcze większy strach na twarzy mojego brata.
- Tak, czekaj Nie - plątał się. Westchnąłem głośno i podszedłem do nich chcąc zakończyć to.
- Ej, nie możecie pokłócić się później - odezwałem się znudzony.
- Nie wtrącaj się Leon! - krzyknęli na mnie jednocześnie a ja odszedłem zrezygnowany. Usiadłem na oparciu kanapy obok Diego i przypatrywałem się tej ''rozmowie''.
- Wiesz, co to nie ma sensu - stwierdziła Ludmiła i zmierzała do wyjścia lecz zatrzymał ją mój brat.
- O czym mówisz? - zapytał zdezorientowany a jednocześnie w jego głosie można było wyczuć strach.
- Dokończymy to jutro - odpowiedziała i nie żegnając się z nami a ni Federico po prostu wyszła. Wstaliśmy z Diego jak oparzeni po czym podeszliśmy do mojego brata.
- Jak chcesz to nie możemy odpuścić sobie tą imprezę - zaproponował Diego a ja mu przytaknąłem.
- Nie, idziemy się bawić - postanowił po czym poprawił swoją koszulkę i zmierzał w stronę wyjścia a my zaskoczeni ruszyliśmy za nim.
******************************
- Wiesz, że Violetta coś do ciebie czuje - zaczął niespodziewanie temat podpity Diego nie patrząc na mnie tylko w domu swojej szklanki. Spojrzałem na niego zdziwiony. Jako jedyny z całej naszej piętki nie tknęłam ani grama alkoholu więc spokojnie mogłem rozmawiać z  nim o Violetcie i nie palnąć jakiejś głupoty.
- Skąd to ...
- Powiedziałam mi to jak byliśmy na spacerze podczas pobytu nad zalewem - przerwał mi wiedząc jakie chce zadać pytanie. Czyżby domyślił się, że ja i Violetta jesteśmy razem? - Chce żeby była szczęśliwa - dodała a ja się do niego szczerze uśmiechnąłem, ale on niestety tego nie zauważył ponieważ nadal na mnie nie patrzył. Chyba to jest odpowiedni moment aby mu powiedzieć, chociaż w sumie jest nietrzeźwy i może jutro tego nie pamiętać, ale teraz przynajmniej wiem, że chce aby była szczęśliwa a skoro sam powiedział mi o jej uczuciach do mnie to może w ten sposób chce zasugerować, że powinienem być z Violettą - Ale szczerze mówiąc wasz związek zraniłby mnie - kontynuował swoją wypowiedź a mi uśmiech zszedł z twarzy - Chociaż mój związek z Violettą się skończył to w jakimś stopniu zależy mi na niej i być może jeszcze coś do niej czuje - wytłumaczył patrząc przed siebie a mnie zaczęło coś wiercić w brzuchu. Wyrzuty sumienia? Mam nadzieję, że nie. Cały czas w głowie słyszę jego słowa, które uświadamiają mi, że ranię go chociaż on o tym nie wie. Jestem potworem a obiecałem babci, że nim nie będę. Ranię mojego najlepszego kumpla, bo poczułem coś do jego byłej dziewczyny. Dlaczego na drodze do mojego szczęścia zawsze musi coś stać. W całym swoim życiu miałem tylko trzy dziewczyny. Z pierwszą rozstałem się ponieważ byliśmy zbyt młodzi. Drugi związek zakończyła się ponieważ ona przeniosła się do innego miast i zmieniła szkołę a ostatni najbardziej bolesny, po którym dość długo nie mogłem dojść do siebie.
- Odpłynąłeś - stwierdził Federico, który właśnie wrócił z toalety. Potrząsnąłem głową próbując wybić sobie z głowy wydarzenie z przed roku. Spojrzałem na mojego brata, który był przybity, ale próbował udawać rozbawionego. Widać, że zależy mu na Ludmile i każda ich nawet najmniejsze kłótnia boli go i przeżywa ją. Ich związek trwa długo więc nic dziwnego. Przeniosłem swój wzrok na zegarek znajdujący się na moim nadgarstku. Zdziwiłem się widząc jak już jest godzina.
- Chłopaki późno, zbieramy się - oznajmiłem a Diego i Federico niechętnie przyznali mi rację. Rozejrzałem się po klubie w celu wyszukania wzrokiem reszty naszych towarzyszy. Na szczęście budynek nie był duży i z łatwością znalazłem ich. Akurat zmierzali do naszego stolika. Dopili swoje drinki do końca po czym wyszliśmy z klubu a następnie wróciliśmy do domów.
******************************

Przez całą na nie mogłem zasnąć ponieważ męczyła mnie ta sprawa z Diego, Violetta i mną. Niby wszystko wydaje się proste, ale nie dla mnie. Nie lubię ranić ludzi a zwłaszcza jeżeli zależy mi na tych osobach.  Poprawiłem swój wygląda po czym wyszedłem z pokoju. Na szczęście kiedy wychodziłem z domu nikogo nie było więc nie musiałem się tłumaczyć gdzie wychodzę. Udałem się jak najszybciej w stronę parku na spotkanie. Podjąłem decyzję jak powinienem postąpić i nie zamierzam zwlekać z jej wykonaniem. Stanąłem obok fontanny i czekałem aż zjawi się Violetta. Po chwili poczułem jak ktoś się do mnie przytula. Uśmiechnąłem się sam do siebie czując jej perfumy. Obróciłem się do niej przodem aby móc na nią spojrzeć. Pocałowała mnie na powitanie w usta i uśmiechnęła się uroczo. Odwzajemniłem go z przyjemnością.
- Jak po imprezie? Kac męczy? - zaśmiała się i złapała mnie za rękę. Mój uśmiech od razu znikł z twarzy. Zdziwiła się na co westchnąłem głośno. Znowu do mojej głowy powróciły wczorajsze słowa Diego.
- Musimy to zakończyć - powiedziałem niepewnie na co ona się zaśmiała i pokręciła przecząco głową, dając mi do zrozumienie, że nie wie o co mi chodzi. Nabrałem nerwowo powietrza po czym powoli je wypuściłem - Mam namyśli nas - wytłumaczyłem co spowodowałam zniknięcie szerokiego uśmiechu z jej twarzy. Puściła moją rękę i spojrzała zdziwionym wzrokiem - Wczoraj w klubie Diego powiedział, że coś do mnie czujesz i chce abyś była szczęśliwa, ale nasz związek mimo wszystko zranił by go, bo nadal mu na tobie zależy i jego uczucia do niego nie wygasły - opowiedziałem jej co wyjawił mi mój przyjaciel.
- I przez to chcesz się rozstać? - zapytała zdenerwowana, ale w jej głosie może było usłyszeć smutek. Kiwnąłem twierdząco głową i spojrzałem na nią także ze smutkiem. Nie chce się z nią rozstawać, ale tak powinienem postąpić w stosunku do Diego.
- Tak będzie lepiej - powiedziałem cicho a on tylko się zaśmiała chociaż w jej oczach zbierały się łzy.
- Lepiej? Dla kogo? Chyba dla Diego, bo na pewno nie dla mnie - prawie krzyknęła łamiącym się głosem. Podszedłem do niej po czym złapałem ją za dłoń, której nie wyrwała. Patrzyła na mnie z zaszklonymi oczami - A co z moimi uczuciami? - zapytała szeptem.
- Nasz związek nie trwał długo więc nasze uczucia do siebie nie są takie mocne i z czasem miną - odpowiedziałem nie wierząc w swoje słowa. Zaśmiała się po raz kolejny i tym razem zabrała swoją rękę, którą trzymałem.
- Może twoje nie są tak silne, ale moje z każdą minutą, każda godziną i każdym dniem umacniały się - mówiła a łzy spływały jej po policzkach. Zacisnąłem dłoń w pięść widząc jej łzy - Nie chcesz ranić Diego, ale konsekwencje są takie, że robisz to mnie - dodała po czym spuściła głową. Nic nie odpowiedziałem, bo szczerze mówiąc nie wiedziałem co. Po jej słowach zrozumiałem, że ma rację i popełniam błąd. Spojrzała na mnie ponownie i pokręciła głową. Już chciałem coś powiedzieć, ale odwróciła się i po prostu odeszła. Natomiast ja stałem jak głupi i patrzyłem na jej oddalającą się sylwetkę.
- Idiota - szepnąłem sam do siebie po czym ze spuszczoną głową wróciłem do domu.
***************************
Pewnie nie tego się spodziewaliście w tym rozdziale. Musiałam coś wymyślić i padło na rozstanie w sumie ono miało się pojawić, ale trochę później. Nie mądra decyzja Leona, ale za niedługo to naprawi. Nie przedłużam. Miłego czytania a także komentowania ( kreatywnego poproszę jeśli się da). Przepraszam z błędy, ale to norma!

24 komentarze:

  1. Pierwsza :-). Obiecuje wpadne jutro :-) teraz jest późno :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto było iść późno spać :-)
      Cudowny rozdział :-)
      Tylko boli mnie ich zerwanie :'(
      Masakra :-(
      I co teraz zrobi Leon ?
      Mam nadzieje że użyje swojej ślicznej główki i coś wymyśli :**
      Biedna Viola :-(
      Szkoda mi jej :-(
      A po za tym Diego sam z nią zerwał i to była ich wspólna decyzja żeby sie rozstać.
      Dobra kończe
      Czekam na nexta :-*
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Świetny rozdział. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnyy ;p
    Czekam na nexta ;33
    Całusyy :**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudenko...Leonetta sie rozstala....jakie to smutne. Ale naprawisz ich , prawda?
    Pozdrawiam
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny<33
    Prawie Fran ich zobaczyła.
    Ta gra w piłkę xD I czerwone bokserki xDD
    Verdas! Ty i te twoje niemądre decyzje!
    To Diego z nią zerwał, po co zrywał skoro coś do niej jeszcze czuje?
    Napraw to, bo zraniłeś aż dwie osoby, siebie i Violettę.
    Czekam na next :*
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  6. No genialny i idealny. Kocham długość Twoich rozdziałów :* Pozdrawiam ~Caroline

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się :(
    Leonetta ! :<
    Fedemila ;(
    Czekam na kolejny ! :*
    S.V

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy next? Czekam niecierpliwie <3
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny już jest w połowie napisany, ale coś komentarzy nieciekaw ilość.
      Czekam na co najmniej 20 komentarzy :)

      Usuń
  10. Uwielbiam Twoje opowiadanie :-)
    Przeczytałam je już kilka razy!!!!
    Czekam na next'a !!! :-)
    Zapraszam do mnie: vivirafavordeltiempo-leonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdzial jak zawsze :)
    Piszesz genialnie!
    Oj Leon chyba troszke sie pospieszyl z reakcja nie chce stracic najlepszego przyjaciela, ale rani przez to ukochana i siebie.
    Ciekawa jestem jak z tego wybrna :))
    Jestem pewna , ze masz juz pomysl :)
    Czekam niecierpliwie na cd :)
    Udanego weekendu :**

    OdpowiedzUsuń
  12. proszę next
    błagam

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham twojego bloga! Wiem, że nie komentowałam, ale ostatnio nie było czasu. Obiecuję, że teraz będę się starała :)

    Żabka Blanco

    OdpowiedzUsuń
  14. extra rozdział
    już nie mogę doczekać się next

    OdpowiedzUsuń
  15. Fantastyczny rozdzial :)))
    Bardzo mi sie podoba to opowiadanie !
    Leon , Leon cos ty najlepszego zrobil ,
    Czekam na kolejny rozdzial :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jest awkwmkawmsksisjs *~*
    No chyba żeby odjąć końcówkę..
    Nie wierzę że Leon był aż takim idiotom..
    Nie mam na niego słów..
    Debil, co debil po prostu..
    Ale jestem ciekawa co zrobi.
    Czekam z niecierpliwością na nexta..

    ~ Aniula

    OdpowiedzUsuń
  17. no to rozdział świetny ;D ech.... szkoda, że leonetta się roztała ;(

    OdpowiedzUsuń