Strony

Strony

czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 13: Stary, nie będę udawał kelnera

Czuję się wspaniale. Spaceruję po oświetlonym mieście pod gwiazdami po północy z moim chłopakiem, który jest najwspanialszy na świecie.  Mój uśmiech nie schodzi mi z twarzy jednak wszystko psuje jeden mały szczegół a mianowicie to, że musimy się ukrywać.
- Leon? – zaczęłam niepewnie a on spojrzał na mnie z tym swoim uroczym uśmiechem – Jak długo jeszcze będziemy musieli się ukrywać? – zapytałam na co on westchnął i zatrzymał się. Zrobiłam to samo i niepewnie spojrzałam w jego oczy.
- Zrozum, że to nie jest takie łatwe – zaczął i ujął moją twarz w swoje delikatne dłonie po czym spojrzał mi w oczy - Zaufaj mi i daj czas. Obiecuje ci, że postaram się załatwić to jak najszybciej – dodał i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech i pokiwałam twierdząco głową na znak, że rozumiem. Pocałował mnie czule w usta i przytulił do siebie.
- A mogę cię o coś jeszcze zapytać – odezwałam się będąc nadal wtuloną w jego tors. Nie odezwał się więc stwierdziłam iż mogę mówić dalej – O co chodzi z tobą i Daniell? – zapytałam a on momentalnie się ode mnie odsunął i spojrzał pytająco – Federico mówił, że coś między wami jest -  wytłumaczyłam niepewnie. Odsunął się ode mnie i westchnął głośno po czym spojrzał na mnie a następnie złapał za ramiona.
- Posłuchaj, Federico nie wie co czuje i co się dzieje w moim sercu a teraz znajdują się tam uczucia  tylko i wyłącznie do ciebie – mówił spokojnym i delikatnym głosem wpatrując się w moje oczy. Natychmiastowo po tych słowach na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Brunet odwzajemnił go i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
*********************************
- Powiedz Fran – zaczęłam siadając na kanapie obok mojej przyjaciółki, która właśnie próbowała odrobić zadanie domowe, które na dzisiaj zadali. Spojrzała na mnie pytająco. Zaśmiała się cicho - Kiedy twoja randka z Kandallem? – wyjaśniłam z uśmiechem patrząc na nią a on tylko się delikatnie zarumieniła i powróciła wzrokiem na swoje zadanie.
- Jutro o siedemnastej – odpowiedziałam cicho, że ledwo ja usłyszałam, ale jednak usłyszałam. Szturchnęłam ją lekko w ramię po czym się zaśmiałam. Spiorunowała mnie wzrokiem i sama po chwili się zaśmiała.
- Czyli co już cię Leon nie interesuje? – zapytałam próbując udawać obojętną i nie spojrzeć na nią. Zaśmiała się a ja po chwili poczułam na sobie jej wzrok. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się.
- Może a co masz zamiar zarywać – odpowiedziała śmiejąc się i powróciła do zadania. Zaśmiałam się sztucznie i wstałam z kanapy po czym udałam się do kuchni.
- A tak szczerze podoba ci się Kendall? – zapytałam ciekawa nalewając sobie do kubka soku z lodówki. W odpowiedzi usłyszałam jej śmiech a po chwili kroki.
- Co ty taka ciekawska? – odpowiedziała pytaniem na pytanie wchodząc do kuchni po czym usiadła na blacie. Spojrzałam na nią zakłopotana.
- Chce wiedzieć czy idziesz z nim na randkę, bo ci się podoba czy tylko żeby nie sprawić mu przykrości – wytłumaczyłam się. Oczywiście to było kłamstwo, bo bardziej interesowało mnie czy odpuściła sobie już Leona. Zaśmiała się na moje słowa i zeskoczyła z blatu.
- Ta jasne – odpowiedziała sarkastycznie i wyszła z kuchni śmiejąc się.
************************************
Zdecydowanym ruchem zapukałam do drzwi domu mojego chłopaka. Podejrzewam, że to może wydawać się dziwne i wzbudzać podejrzenia. Nie musiałam długo czekać ponieważ już można powiedzieć od razu drzwi się otworzyły a raczej zostały otworzone przez Diego. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
- Hej Viola, co cię do nas sprowadza? – zapytał szybko i złapał swoją kurtkę, która wisiała na wieszaku. Zmieszałam się trochę i próbowałam wymyślić jakąś sensowną odpowiedź.
- Muszę z kim porozmawiać a Fran akurat wyszła i pomyślałam, że moglibyście mi pomóc – wymyśliłam na szybkiego powód mojej wizyty. Uśmiechnął się do mnie ciepło i cicho westchnął.
- Wiesz ja muszę właśnie wyjść a Federico chyba się u Ludmiły, ale jak chcesz z kimś pogadać to w kuchni powinien być Leon – powiedział po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł. Westchnęłam głośno  a następnie weszłam do domu zamykając za sobą drzwi. Tak jak powiedział Diego udałam się do kuchni, w której powinien być Leon. Uśmiechnęłam się do siebie widząc jego sylwetkę w pomieszczeniu. Odwrócony był do mnie tyłem.
- Hej – odezwała się z uśmiechem a on jak oparzony odwrócił się w moją stronę po czym uśmiechnął.
- Co tu robisz? – zapytał zdziwiony, ale na jego ślicznej buźce nadal był wymalowany uśmiech. Nic nie odpowiedziałam tylko podeszłam do niego i tak po prostu wtuliłam się w  niego. Odwzajemnił uścisku przyciskając mnie do siebie mocniej – Aż tak się stęskniłaś? – odezwał się ze śmiechem a ja w odpowiedzi przytuliłam się do niego mocniej na co się zaśmiał. Spojrzałam na niego poirytowana i pocałowałam czule w usta.
- A skąd wiedziałaś, że będę sam w domu? – zapytał podejrzliwie i odsunął się ode mnie po czym podszedł do lodówki, z której wyjął pudełko lodów, o ile się nie mylę waniliowych.
- Nie wiedziałam, znaczy domyśliłam się, że Fede nie będzie a z Diego to czysty fart – odpowiedziałam zgodnie z prawdą i usiadłam na krześle przy tak zwanej wyspie kuchennej. Brunet zaśmiał się tylko i podsunął mi pudełko z lodami a sam wyciągnął jeszcze butelkę Coli oraz dwie szklanki. Spojrzałam na niego zdziwiona. Wyjął łyżkę do lodów i podszedł do blatu naprzeciwko mnie.
- Piłaś Cole z lodami waniliowymi? – zapytał i nałożył do szklanek po dwie łyżki wcześniej wspomnianych lodów. Pokiwałam przecząco głową zniesmaczona na co brunet się zaśmiał. Odkręcił butelkę i napełni szklanki po czym jedną mi podał. Uśmiechnął się a następnie sam napił się. Przełknęłam ślinę i niepewnie podniosłam szklankę po czym napiłam się wynalazku mojego chłopaka. Zdziwiłam się ponieważ to nie było takie złe jak sobie wyobrażałam a raczej przeciwnie to było pyszne. Przeniosłam swój zdziwiony wzrok na mojego chłopaka, który stał i uśmiechał się zwycięsko.
- To co chcesz robić? – zapytał po czym odłożył szklankę na blat za nim. Wzruszyłam ramionami po czym napiłam się jeszcze raz i odłożyłam napój a następnie podeszłam do Leona – Może obejrzymy jakiś film – zaproponował a ja spojrzałam na niego poirytowana – Poprzytulamy się – zachęcił mnie z tym swoim uwodzicielskim uśmiechem. Odwzajemniłam jego uśmiech i bez zastanowienia przytuliłam się do niego. Spojrzałam na niego i pokiwałam twierdząco głową.
**************************
- Jest wcześnie zostań jeszcze – przekonywał mnie ze smutkiem w głosie Leon. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się tylko. Pocałowałam go namiętnie w usta. Czułam, że chce odwzajemnić pocałunek dlatego odsunąłem się od niego a on zrobił smutną minkę.
- Wpadniesz jutro do mnie? – zapytałam z nadzieją w głosie po czym wstałam z kanapy, na której obecnie siedzieliśmy. Spojrzał na mnie zastanawiającym wzrokiem i westchnął udając zastanowienie – Fran idzie na randkę z Kendallem więc będziemy sami – zachęciłam go a jego wzrok natychmiastowo zmienił się w zainteresowanie. Wstał z kanapy po czym stanął obok mnie i pokiwał twierdząco głową. Uśmiechnęłam się do niego – Ale dopiero po siedemnastej – oznajmiłam w odpowiedzi posłał mi swój perlisty uśmiech.
- To dobrze, bo mam trening do piętnastej – powiedział przybliżając się do mnie a już po chwili złożył na moich ustach krótki pocałunek – To do jutra – dodał i skierował się do drzwi.
- Wyganiasz mnie? – zapytał zdziwiona po czym podeszłam do niego a on otwarł zdezorientowany drzwi.
- Co? Przecież sama chciałaś już iść – mówił zakłopotany a ja tylko zaśmiałam się cicho po czym pocałowałam go czule w usta i wyszłam uśmiechnięta.
*******************************
Wstałem wypoczęty i pełen radości ponieważ dzisiaj jest już piętek. Wywlekłem się z łóżka po czym udałem do łazienki aby wykonać poranne czynności. Wczoraj przed pójściem spać kąpałem się więc dzisiaj rano nie jest to konieczne. Umyłem szybko zęby i w miarę ogarnąłem swoje włosy. Wróciłem do pokoju aby wybrać jakieś ubrania na dzisiaj. Wyciągnąłem z szafy zwykłą białą koszulkę i czarne spodnie rurki, które następnie rzuciłem na łóżko. Ściągnąłem z siebie dresowe spodnie czyli tak jakby moją piżamę po czym założyłem spodnie a następnie bluzkę. Dopracowałem swoją fryzurę, która dzisiaj postawiona była na bok. Wyciągnąłem jeszcze z szafy czerwoną bluzę i spryskałem się swoimi perfumami. Nałożyłem na nogi czarne skarpetki i wysokie czerwone trampki a na nadgarstek tradycyjnie mój ulubiony złoty zegarek. Złapałem jeszcze tylko książkę z matematyki oraz zeszyt z tego przedmiotu, w którym miałem zadanie do ręki a także schowałem do kieszeni swój telefon  i zadowolony wyszedłem ze swojego pokoju. Udałem się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadanie. W pomieszczeniu spotkałem mojego brata.
- Co tam, Feduś? – zaśmiałem się po czym odłożyłem książkę i zeszyt na blat a sam wyciągnąłem z lodówki wczorajszą pizzę i zacząłem ją jeść.
- Nie zagrzejesz sobie – powiedział zdziwiony i wskazał na moja pizzę. Kiwnąłem przecząco głową i zadowolony ugryzłem po raz kolejny kawałek. Westchnął tylko i uśmiechnął się do mnie – Robisz coś w sobotę? – zapytał wstając z krzesła po czym podszedł do zmywarki, do której włożył kubek po prawdopodobnie herbacie.
- Raczej nic, a co? – odpowiedziałem z uśmieszkiem ponieważ wiem, że jeżeli Federico pyta się o moje plany na sobotę to znaczy, że coś wymyślił.
- To nic nie planuj, bo idziemy do klubu – zaśmiał się i zadowolony wyszedł z kuchni. Dokończyłem szybko pizzę po czym wziąłem swoje książki i tak jak on wyszedłem z pomieszczenia. Po drodze spotkałem Diego zapatrzonego w swój telefon. Pchnąłem go lekko w stronę drzwi dając do rozumienia, że wychodzimy.
**************************
- Leon! – usłyszałem jak ktoś mnie woła kiedy chciałem wejść do szkoły. Odwróciłem się aby móc zlokalizować nadawcę tego głosu. Po chwili już dokładnie mogłem ujrzeć tą osobę, którą okazał się być Kendall z jakąś kartkę w ręce. Podbiegł do mnie po czym oprał się o moje ramie i próbował złapać oddech – Mamy problem – wydyszał a następnie spojrzał na mnie.
- My? – zadziwiłem się a on spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- Tak my. Musisz mi pomóc z tymi rzeczami – odpowiedział i pokazał mi kartkę, na której zapisane było mnóstwo rzeczy. Przeczytałem wszystko w myślach po czym spojrzałem na niego zdziwiony.
- Po co ci to wszystko? – zapytałem i oddałem mu kartkę.
- Na randkę z Fran – odpowiedział a raczej krzyknął na mnie. Uśmiechnąłem się do niego na znak, że rozumiem. Naprawdę musi mu zależeć na Francesce, bo jeszcze nigdy nie widziałem żeby przejmował się tak randką z dziewczyną.
- Dobra, pomogę ci – powiedziałem zrezygnowany zabierając mu z ręki kartkę a on uśmiechnął się do mnie i poklepał po ramieniu.
- Jesteś wielki – stwierdził po czym razem weszliśmy do szkoły. Za kilka minut zaczynamy lekcję hiszpańskiego. Przeglądałem całą tą listę rzeczy na randkę.
- Chwila – zatrzymałem się w pół kroku a Kendall razem ze mną. Spojrzał na mnie zdziwiony a ja pokazałem mu jeden punkt na liście – Po co ci strój kelnerski? – zapytałem zdziwiony a w odpowiedzi usłyszałem jego śmiech.
- Jak to po co żebyś miał się w co przebrać kiedy będziesz nas obsługiwał – powiedział jakby to było oczywiste. Spojrzałem na niego jak na idiotę po czym wybuchnąłem głośnym śmiechem, co spowodowało, że wszyscy na nas spojrzeli.
- Stary, nie będę udawał kelnera – sprzeciwiłem się poważnym głosem a on spojrzał na mnie proszącym głosem – Z rzeczami ci pomogę, ale o kelnerować nie będę – dodałem po czym wszedłem do klasy a on szedł za mną – Poproś Nialla z chęcią się zgodzi – zaproponowałem patrząc na blondyna, który zawzięcie dyskutował z Cat i Jade. Usiadłem ławkę za nim obok rudej, bo to z nią siedzę na tym przedmiocie. Przywitała się ze mną buziakiem w policzek i powróciła do rozmowy z Jade siedzącą z naszym blondynem.
- Nie przywitasz się West? – zapytałem z udawanym uśmiechem a ona tylko zmroziła mnie wzrokiem i przeniosła swój wzrok na Cat – Jak zawsze miła – zaśmiałem się po czym otworzyłem zeszyt z przedmiotu, który wcześniej wyjąłem z szafki.
- Dla ciebie szczególnie -  mówiła z sarkazmem nie patrząc na mnie. Zaśmiałem się.
- Wcale się nie dziwie, że nie masz chłopaka – prychnąłem nie patrząc na nią. Nic nie odpowiedziała, na co się zdziwiłem, ale już po chwili poczułem jak odbija mnie się od głowy długopis.  Spojrzałem na nią morderczym wzrokiem.
- Nie mam chłopaka, bo na tym świecie żyją tacy idioci jak ty! – krzyknęła mi prosto w twarz po czym wstała ze swojego miejsca.
- Nie jestem idiotą! – odkrzyknąłem i zrobiłem to samo co ona. Spojrzała na mnie i przytaknęła sarkastycznie – Za to ty do ideałów nie należysz – dodałem ze złością w głosie. Prychnęłam mi w twarzy i pstryknęła palcami w czoło – Nie pstrykaj mnie! – krzyknąłem i złapałem się za bolące miejsce na co ona się tylko zaśmiała. Rozejrzałem się po klasie i w oczy rzuciła mnie się butelka wody. Podszedłem do ławki, na której stał wcześniej wspomniany przedmiot i wziąłem go do ręki a następnie wróciłem do swojej ławki aby stanąć z nią twarzą w twarz.
- Nie zrobisz tego – wysyczała przez zęby i spojrzała na mnie ze złością w oczach. Uśmiechnąłem się sztucznie po czym odłożyłem butelkę.
- Nie jestem takie płytki – zaśmiałem się natomiast Jade przybrała chytry wyraz twarzy. Zdziwiłem się, ale po chwili zrozumiałem o co jej chodzi. Złapała szybko do ręki butelkę, którą sam wcześniej trzymałem – Tylko spróbuj – ostrzegłem ją a on przybrała swój uśmiech i już chciała mnie oblać, ale na moje szczęście do klasy weszła nauczycielka.
- Widzę, że nic się nie zmieniło przez te wakacje – zaśmiała się widząc mnie i Jade. Spojrzała na nas złowrogo a my bez słowa usiedliśmy na swoich miejscach – Nie mam zamiaru wnikać dlaczego nie darzycie się sympatią, ale chyba wiem jak temu zaradzić – dodała uśmiechając się do nas. Spojrzeliśmy na siebie z Jade z nienawiścią w oczach po czym powróciliśmy wzrokiem na nadal uśmiechniętą nauczycielkę – W naszej szkole odbywa się co roku przedstawienie na koniec semestru….
- Chyba nie chce pani żebyśmy wzięli w nim udział? – zapytała z powagą w głosie a nauczycielka pokiwała przecząco głową. Odetchnęliśmy w ulgą.
- Chce żebyście napisali główną piosenkę do przedstawienia – powiedziała po czym zajęła swoje miejsce przy biurku.
- Co?! – krzyknęliśmy oboje w tym samym czasie na co nauczycielka się zaśmiała. 
- To co słyszeliście – mówiła z uśmiechem.
- Ale ja nie umiem pisać piosenek – oznajmiłem zgodnie z prawdą na co nauczycielka się zaśmiała. Spojrzałem na nią zdziwiony.
- W takim razie się nauczysz. A teraz zaczynajmy lekcje – postanowiła po czym otworzyła książkę na jakiejś stronie i zaczął prowadzić zajęcie. Westchnąłem głośno po czym spojrzałem zrezygnowany na Jade, która także nie skakała z radości. Otworzyłem książkę na odpowiedniej stronie po czym zająłem się słuchaniem nauczycielki.
******************************
Po raz kolejny zapukałem do drzwi domu mojej dziewczyny i tak jak za pierwszym razem nikt mi nie otworzył. Spojrzałem na zegarek. Jest już dwadzieścia po siedemnastej. Westchnąłem zrezygnowany i postanowiłem sam sobie otworzyć to drzwi. Na moje szczęście były otwarte więc mogłem spokojnie wejść. Rozejrzałem się po salonie a także po kuchni, ale nikogo nie było. Postanowiłem udać się na górę z nadzieją, że tam znajdę Violettę. Wszedłem niepewnie po schodach na górną część mieszkania po czym podszedłem do drzwi od pokoju dziewczyny. Zapukałem, ale nikt mi nie odpowiedział. Nacisnąłem delikatnie klamkę i otwarłem pokój. Zaśmiałem się cicho widząc moją dziewczynę leżącą na łóżku ze słuchawkami w uszach, nogami na poduszce i zamkniętymi oczami. Podszedłem do niej najciszej jak tylko się dało. Oparłem ręce tak aby jej głowa znajdowała się pomiędzy moimi rękami i szybkim ruchem złożyłem na jej ustach krótki, ale czuły pocałunek. Podniosła się jak oparzona a ja wybuchłem śmiechem. Zdjęła słuchawki i spojrzała na mnie morderczym wzrokiem po czym usiadła na łóżku.
- Wystraszyłeś mnie – oznajmiła obrażonym głosem na co na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wstała ze swojego łóżka aby odłożyć na biurko słuchawki a ja wykorzystałem okazję i bez zastanowienie przytuliłem się do niej kiedy była odwrócona do mnie tyłem. Zaśmiała się chicho i oparła swoją głowę o moje ramię – Stęskniłem się za tobą – wyszeptałem jej do ucha i musnąłem swoimi ustami jej szyję.
- Uroczo – mówiła z delikatnym śmiechem.
- Szkoda, że ty się nie stęskniłaś – powiedziałem ze smutkiem w głosie a ona odwróciła się do mnie przodem i namiętnie pocałowała w usta.
- Nie tęsknić za tobą. Niemożliwe – odpowiedziała uśmiechając się i wpatrując w moje oczy. Pocałowałem ją uśmiechnięty w policzek po czym usiadłem na jej łóżku. Spojrzała na mnie zaskoczona a następnie usiadła okrakiem na moich kolanach – To co chcesz robić, Leośku? – zapytała bawiąc się moimi sznurkami od kaptura. Uśmiechnąłem się do niej chytrze a ona pokiwała przecząco głową. Złapałem ja w tali i zwinnym ruchem przewróciłem na łóżko tak, że znajdowałem się nad nią. Spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem. Pocałowałem ją szybko w usta po czym zacząłem łaskotać. Nie trzeba było długo czekać aby jej śmiech rozniósł się po całym pokoju.
**************************
- Już są  - oznajmił Leon stojąc przy oknie i obserwując kiedy Francesca i Kendall wrócą ze swojej randki. Uśmiechnąłem się do niego po czym wstałam z łóżka i podeszłam do niego.
- Idziemy podsłuchać? – zapytałam niepewnie a on tylko posłał mi swój śliczny uśmiech a następnie wyciągnął z pokoju trzymając mnie za dłoń. Ostrożnie zszedł ze schodów rozglądając się czy aby nie weszli do środka. Kiedy teren był wolny podeszliśmy ostrożnie do okna i zaczęliśmy ich podglądać. Na szczęście moja przyjaciółka ustawiła na parapecie kwiatki więc mogliśmy się ze nimi schować. Brunet uchylił delikatnie okno abyśmy mogli usłyszeć ich rozmowę. Gorzej będzie jak postanowią wejść do środka.
- Świetnie się bawiłam – odezwała się jako pierwsza Francesca stając przed drzwiami wejściowymi do naszego domu – Jeszcze nigdy nie jadłam kolacji w parku – dodała a na jej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce.
- Cieszę się, że ci się podobało – powiedział uśmiechając się Kendall po czym podszedł do niej bliżej – Mówiłem już, że ślicznie wyglądasz – zaśmiał się delikatnie a na twarzy mojej przyjaciółki pojawił się szeroki uśmiech.
- Tak i to dość dużo razy – odpowiedziała ze śmiechem a następnie spojrzała mu w oczy i przybliżyła się do niego. Patrzyli na siebie i z każdą kolejną sekundą zmniejszali między sobą odległość.
- Naprawdę bardzo mnie się podobasz, Fran – oznajmił patrząc w jej oczy i gładząc jej policzek dłonią. Włoszka uśmiechnęła się do niego i jeszcze bardziej przybliżyła.
- I ty mnie też – odpowiedziała uśmiechnięta Fran a on po prostu ją pocałował. Uśmiechnęłam się na ten widok a następnie przeniosłam wzrok na Leona, który tak jak ja patrzył z uśmiechem na całującą się parę.
- Mówiłeś, że nie lubisz romantycznych filmów – odezwałam się szeptem a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Ale to jest prawdziwe a nie sztuczne jak w tych wszystkich filmach – odpowiedział i powrócił wzrokiem na zakochanych, którzy stali w swoich objęciach.
- Ciekawe kiedy ty mnie zaprosisz na randkę – zaśmiałam się i także spojrzałam na przyjaciółkę. Poczułam na sobie wzrok mojego chłopaka a już po chwili czuły pocałunek na policzku. Odwróciłam się do niego a on wykorzystał ten moment i złożył na moich ustach słodkiego całusa.
- Wkrótce – odpowiedział i ponownie mnie pocałował. Uśmiechnęłam się do niego a następnie mocno przytuliłam – Wiesz lepiej żeby Francesca nas tak nie zobaczyła – dodał a ja na niego spojrzałam.
- Za późno…

**************************************
Proszę bardzo jest rozdział miejmy nadzieję, że długość się podoba ( 6 stron Wordzie). Nie chciało mnie się opisywać całej randki Kendalla i Fran, dlatego macie taką wersję. Po raz pierwszy wyszło mi takie zakończenie. Miłego czytania i komentowania. Przepraszam za błędy, ale nie mam siły ich sprawdzać.

19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. O jejku, jakie to wspaniałe !
      Nie wiem jak to robisz, ale robisz to wspaniale !
      I ta końcówka... I ten początek.. I to wszystko <33
      Po prostu wspaniały <33 (jak każdy)
      Z niecierpliwością czekam na next :*
      Weny <33
      S.V

      Usuń
  2. świetny rozdział
    czekam na nexta:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny
    Jak ty możesz tak genialnie pisać!?
    Po prostu wszystko było doskonałe
    Kocham te twoje rozdziały <3
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny <33
    Leon kelner, już to sb wyobrażam xD
    Leonetta <33
    No, to chyba tyle z krycia związku, hmm? ;)
    Czekam na next, buźka :**
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny nwm co mam więcej pisać po prostu niesamowity jak wszystkie pozostałe xoxox PS czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział !
    Fran nakryła zakochana parę.... ii ciekawe co teraz :-)
    Piszesz świetnie !
    Udanego weekendu:-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale genialny rozdział :))
    Haha Leon jako kelner , Fran znalazła miłość <3 i nakryła Viole i Leona , no ciekawie będzie...
    Fantastycznie piszesz masz talent do pisania bez dwóch zdań
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo !!!
    Leon i Vilu piękna para <3
    Jesteś genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju cudenko...i oby tak dalej...
    Pozdrawiam
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  12. Ahhhh Leonetta *.* Kocham ♥♥
    Długo jeszcze będą musieli się ukrywać? Oby nie.
    Kto ich usłyszał? Mam nadzieje że nie będzie wielkiego przypalu.
    czekam na next!

    Pozdrawiam
    Komarek ;*

    Wpadniesz? →http://jortini-lovee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. ssssssssssssuper

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział kochana! Wiesz, że bardzo podobają mi się twoje rozdziały i sposób ich pisania, ale ten to chyba najlepszy!(nie myśl sobie, że poprzednie mi się nie podobały, poprostu ten jest : ciekawy,interesujący i daje niepewność co będzie w następnym) Wiem nie jestem najlepsza w komentowaniu, ale się staram. Przepraszam, że tak późno komentuję, od razu po przeczytaniu (piątek) nie miałam czasu, bo z koleżanką się umówiłam na łyżwyi dlatego tak późno. Mam nadzieję, że wybaczysz ;d
    Mrs. Duffy

    OdpowiedzUsuń
  15. aa genialny rozdział
    leonetta <3

    OdpowiedzUsuń