Wbiegłam do domu smutna a jednocześnie zła. Nie zwracałam uwagi na nic. Na pytania zadawane przez moją przyjaciółkę a później jej krzyki, po prostu jak najszybciej chciałam znaleźć się w swoim pokoju i dać upust łzom, które powstrzymywałam przez całą drogę. Kiedy to się stało rzuciłam się na łóżko i ukryłam twarz w poduszce. Ma racje nasz związek nie trwał długo szkoda tylko, że pomylił się co do uczuć. Nie są tak silne! Chyba sobie żartuje. Uczucia jakimi go darze są tak silne, że wystarczą dla nas obojga. Mimo to, że byliśmy krótko ze sobą rozstanie z nim boli bardziej niż mogłoby się wydawać. Myślałam nasz związek będzie inny niż wszystkie, bo od początku taki był. Był zakazany i to sprawiało, że jeszcze bardziej się w niego zaangażowałam. A Leon. On tak niesamowicie na mnie działa, sprawia, że czuję, jako jedyny sprawia, że czuje cokolwiek, to co wtedy czuję, jest ogromne, niesamowite i święte i nagle przestają mi się podobać ubrania, które mam na sobie i to jest tak wspaniałe i wszystko zawsze dzieje się tak szybko i znowu, to nie jest puste i zdesperowane, to jest najwspanialsze, on jest najwspanialszy, najprawdziwszy, najcieplejszy, najbardziej dla mnie, tylko dla mnie i, i potem to już jest świętość, nawet jeśli może wydawać się to brudne, potem jest już tylko najlepiej, zresztą, co ja w ogóle próbuję tutaj zrobić, przecież tego nie da się ubrać w słowa, nie da się, nie ma takich określeń, słów, zdań, które nie brzmiałyby nijako, nie da się o takich uczuciach, o takich ludziach jak on.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam niepewny i z ciszony głos mojej przyjaciółki, która weszła z zawahaniem do mojego pokoju. Podniosłam swoją twarz znajdującą się w poduszce i spojrzałam na nią. Domyślam się, że moje twarz nie wygląda najlepiej, ale nie obchodzi mnie to w tej chwili. Podeszła do mnie ze zmartwioną miną i bez żadnych pytań tak po prostu przytuliła mnie do siebie. Odwzajemniłam uścisk próbując się nie rozpłakać. Nie lubię płakać przy kimś.
- Dziękuję - szepnęłam jej ledwo słyszalnie na ucho. Przycisnęłam mnie mocniej do siebie. Uwielbiam ją za to, że nie wypytuje mnie co się stało, dlaczego płaczę i czy chce o ty pogadać. Zna mnie jak nikt inny i sama wie, że jeżeli będę chciała się z czegoś wyżalić to przyjdę do niej.
******************
Niechętnie wstałam ze swojego łóżka. Miałam nadzieję, że jeżeli dzisiaj się obudzę to przestanę myśleć o wczorajszym zerwaniu, o Leonie i o tym jak bardzo mnie to boli. Jednak jest jeszcze gorzej i nie mam namyśli mojego wyglądu, który mógłby być moim przebraniem na Halloween. Co on ma takiego w sobie, że kilka dni związku z nim potrafi doprowadzić dziewczyną do stanu zombie. Udałam się do łazienki aby doprowadzić się do normalnego stanu. Pierwsze co zrobiłam to umyłam zęby ponieważ nienawidzę tego smaku po śnie i lubię dbać o zęby. Kiedy mój oddech był świeży zabrałam się za swoje potargane włosy, które nie wyglądały za dobrze, dlatego postanowiłam je związać w kucyka. I teraz najważniejsza część czyli zamaskowanie tych worów pod oczami. Wzięłam do ręki korekto po czym zaczęłam go nakładać. Nadałam jeszcze większa objętość moim rzęsą tuszem oraz aby moje oczy wyglądały lepiej zrobiłam kreskę eyelinerem. Pomalowałam jeszcze usta bezbarwnym błyszczykiem po czym opuściłam łazienkę i wróciłam do swojego pokoju. Ściągnęłam z siebie swoją piżamę, którą rzuciłam na łóżko. Zmieniłam majtki a także swój stanik i tak jak piżamkę brudną bieliznę rzuciłam na łóżko. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam zwykłe spodnie, jakąś bluzkę a na to bluzę na zamek i zwykłe białe trampki na nogi. Nie mam dzisiaj humory na strojenie się. Ważne żeby wyglądała jak człowiek. Włożyłam do kieszeni spodni telefon po czym złapałam do ręki potrzebne na dzisiaj książki. Wyszłam z pokoju po czym od razu skierowałam się do drzwi wyjściowych.
- Nie jesz śniadania? - usłyszałam głos Fran. Spojrzałam na nią i kiwnęłam przecząco głową po czym ze spuszczoną głową wyszłam z domu. Postanowiłam, że do szkoły pójdę pieszo. Może wtedy poczuję się lepiej. Każdy z nas jest mordercą, każdy z nas albo zabił jakieś uczucie w innym, albo zabił coś w samym sobie. I to właśnie zrobił Leon z moimi uczuciami po prostu je zabił. Chciałabym go teraz nienawidzić albo chociaż mieć do niego urazę, ale nie potrafię. A może stało się tak dlatego, że po prostu musiało się stać? Dziś tłumaczę sobie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tylko co dokładnie wyszło mi na dobre, tego już nie wiem. Weszłam do szkoły nie zwracając uwagi na nic. Dzisiaj mam tylko jeden cel. Przeżyć ten dzień jak najszybciej a później wrócić do domu i położyć się do łóżka zapominając o wszystkim. Udałam się w stronę swojej szafki aby schować książki, które przyniosłam a wyciągnąć potrzebną na pierwszą lekcję czyli chemię. Kiedy miałam zamykać swoją szafkę niespodziewanie obok mnie pojawił się Nathan. Oparł się o szafkę obok i patrzył na mnie z uśmiechem, który mnie irytował.
- Cześć Violu - odezwał się uwodzicielsko.
- Po pierwsze skąd znasz moje imię a po drugie nie mów tak do mnie - warknęłam w jego stronę po czym trzasnęłam szafką i chciałam odejść, ale zagrodził mi drogę. Spojrzałam na niego pytająco a tak naprawdę miała ochotę go uderzyć. Przysunął się do mnie i uśmiechnął.
- Mam swoje sposoby - oznajmił i bezczelnie zaczął się bawić moim sznurkiem od kaptura - Zresztą musiałam się dowiedzieć jak ma na imię taka śliczna dziewczyny - dodał wpatrując się we mnie. Zaśmiałam się na jego słowa po czym uderzyłam w jego rękę, która bawiła się moim sznurkiem tak aby przestał. Posłałam mu sztuczny uśmiech i bez słowa ruszyłam w stronę wyjścia aby po prostu od niego jak najszybciej uciec. Jednak mnie to nie wyszło, bo oczywiście musiał mnie zatrzymać łapiąc za nadgarstek. Zwinnym ruchem obrócił mnie w swoją stronę.
- Nie udawaj niedostępnej - zaśmiała się, co mnie sprowokowało jeszcze bardziej. Nawet jego obecność sprawia, że moje ciśnienie się podnosi a chęci rozwalenie czegoś rośnie niewyobrażalnie. Nie odpowiedziałam mu tylko posłałam kpiące spojrzenie z delikatnym śmiechem. Przybliżył się do mnie powodując, że stał ode mnie kilka centymetrów - Umów się ze mną a nie pożałujesz - wyszeptał patrząc w moje oczy. I takim oto sposobem mój humor ze smutnego zmienił się w wściekłość.
- Nawet gdybyś był ostatnim chłopakiem nie ziemi nie umówię się z tobą - syknęłam z rozbawieniem w głosie próbując go nie uderzyć. Uśmiechnął się do mnie - Nie kręcisz mnie - dodałam i znowu chciałam odejść, ale ten uparty osioł ponownie mnie zatrzymał i obrócił w swoją stronę. Policzyłam w myślach do dziesięciu aby się uspokoić. Tym razem nic nie powiedział tylko przybliżył się do mnie chcąc mnie pocałować.
- Słuchaj jeżeli w tej chwili się ode mnie nie odczepisz to zrobi się nie przyjemnie! - krzyknęłam na niego nie wytrzymując już po czym odepchnęłam go od siebie. Jego mina w tym momencie przybrała wyraz zdziwienie. Już chciał coś powiedzieć, ale ja po prostu odeszłam nie mogąc już dłużej na niego patrzeć. Mam nadzieję, że w końcu się odczepi, bo następnym razem na prawdę nie wytrzymam i dostanie w twarz. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i obróci w swoją stronę. Co za natrętny palant.
- Nie zrozumiałeś co .... - przerwałam widząc, że to Francesca a nie ten osioł. Odetchnęłam z ulgą a ona się zaśmiała i już otwierała usta aby coś powiedzieć, ale jej przerwałam - Nie pytaj - oznajmiłam i bez czekania na jej reakcję pociągnęłam ją w stronę klasy, w której miałyśmy lekcje.
**************************
Wyszedłem z lekcji historii bardziej znudzony niż zanim na nią wszedłem. Przez cały dzisiejszy dzień jestem nieswoi może dlatego, że od samego rana nie mogę przestać myśleć o Violetcie. Muszę jak najszybciej z nią porozmawiać. Kilka razu już chciałem do niej zadzwonić, ale za każdym razem kiedy już miałem wybrany jej numer rezygnowałem.
- Leon, co się dzisiaj z tobą dzieje? - zapytał zainteresowany jak zwykle Federico. Spojrzałem na niego znudzonym wzrokiem po czym usiadłem na ławce obok.
- Mam zły dzień - odpowiedziałem nie patrząc na niego tylko na swoje granatowe trampki. Westchnąłem głośno a następnie podniosłem swój wzrok i spojrzałem na moich kumpli.
- Co robimy? Mamy teraz dwie godziny okienka - odezwał się ucieszony Kendall. Może my robić cokolwiek, pójść coś zjeść, pograć w kosza, spisać zadanie a nawet posiedzieć i pogadać, ale ja i tak nie przestanę myśleć o Violetcie. Od wczorajszego zerwania nie przestaje choć na chwilę pomyśleć o czymś innym. Z każdą kolejną minutą zaczynam coraz bardziej żałować, że podjąłem tą głupią decyzję o naszym zerwaniu. Przecież to niemożliwe żeby w tak krótkim czasie moje uczucia do niej stały się aż tak silne.
-Róbcie sobie co chcecie, ale Leon idzie ze mną - usłyszałem poważny i zdenerwowany ton Jade. Spojrzałem na nią zdziwiony a jednocześnie trochę przestraszony. Każdy dobrze wie, że ona jest nieobliczalna. Skąd mogę mieć pewność, że czegoś mi nie zrobi przecież ona mnie nienawidzi. Chłopacy tak jak ja przenieśli swój wzrok na nią - Musimy napisać tą głupią piosenkę - wytłumaczyła poirytowana po czym spojrzała na mnie wrogim spojrzeniem. Wstałem niechętnie z ławki i stanąłem obok niej.
- Chodź - powiedziałem patrząc na mnie a ona zmroziła mnie wzrokiem.
- Nie mówi mi co mam robić - warknęła w moją stronę i bez słowa ruszyła do jednej z sali należącej do kółka muzycznego. Westchnąłem głośno i spojrzałam na chłopaków, którzy także patrzyli na mnie.
- Powodzenia - zaśmiał się Diego. Uśmiechnąłem się do niego sztucznie i ruszyłem za Jade. Kompletnie nie mam dzisiaj głowy do takich rzeczy, ale z doświadczenia wiem, że lepiej nie odmawiać ani sprzeciwiać się jej. Wszedłem do sali, w której czekała już West. Siedziałam obok klawiszy wpatrzona w jakąś kartkę. Usiadłem tak jakby obok niej tylko, że przy instrumencie. Całe szczęście, że mama nauczyła mnie grać na pianinie. Zawsze miałam tak zwanego bzika na punkcie muzyki, dlatego delikatnie mówiąc się zdenerwowała a raczej wybuchał gniewem kiedy dowiedziała się, że wolimy z Federico koszykówkę. Lecz sam muszę przyznać, że lubię czasem pośpiewać czy pograć na gitarze a nawet na tym pianinie, ale to tylko wtedy kiedy odwiedzamy rodziców.
- To.. - zacząłem i niepewnie spojrzałem na nią. Podniosła wzrok z kartki i spojrzała na mnie pytająco - O czym jest ta sztuka? - zapytałem widząc jej minę i oparłem się o oparcie od krzesła, które swoją drogą było bardzo wygodne a do tego miękkie.
- Właśnie o tym czytam - syknęła w moją stronę a ja posłałem jej sztuczny uśmiech. Westchnąłem głośno po czym oparłem się łokciem o klawisze, co spowodowało, że wydały z siebie dźwięk. Spojrzałam ponownie na mnie morderczym wzrokiem. Posłałem jej przepraszające spojrzenie a ona tylko pokręciłam głową i odłożyła kartkę - Jak każda sztuka opowiada o miłości - zaczęła znudzonym głosem a ja westchnąłem głośno. Miłość. Cudownie, wręcz marzę, żeby pisać o tym uczuci razem z nią, w dodatku, że sam mam problemy z tymi emocjami, bo nie potrafię określić jak silne są moje uczucia do Violetty - Zakochują się w sobie, ale ojciec dziewczyny nie akceptuje tego i wyjeżdża z nią do innego kraju - ciągnęłam dalej, ale tym razem patrzyła na mnie, co mnie totalnie zaskoczyło - Przez jakiś czas utrzymują ze sobą kontakt, ale później staje się to zbyt trudne i ich relacja przepada. Po paru latach się spotykają, uczucie się odradza a wszystko kończy się piosenkę, którą musimy napisać - dokończyła opowiadać po czym oparła się o oparcie krzesła. Pokiwałem twierdząco głową aby dać jej do zrozumienia, że słuchałem jej i wiem o co chodzi.
- To od czego zaczynamy, bo wiesz nigdy nie pisałem piosenki i nie wiem jak to się robi - powiedziałem lekko zmieszany a ona tylko westchnęła głośno i wzruszyła ramionami - No to jesteśmy w kropce - stwierdziłem po czym przejechałam palcami po klawiszach. I znowu to samo moją głową zawładnę Violetta. Zrozumiałem już, że źle postąpiłem rozstając się z nią i czekam tylko na to aby z nią o tym pogadać. Chce z nią być i tym razem nie będę się przejmował niczym oprócz nas.
- Leon - usłyszałem niepewny głos Jade. Otrząsnąłem się lekko po czym spojrzałem na nią pytającym wzrokiem. Odchrząknęła cicho a następnie oparła się łokciami o swoje kolana, co powodowało, że była bliżej mnie - Jesteś dzisiaj inny niż zwykle bardziej nieobecny - stwierdziła a ja tylko przyznałem jej rację kiwając twierdząco głową - Wiem, że się nie lubimy, ale jak chcesz to możesz ze mną pogadać a ja tym razem postaram się ciebie słuchać - dodała z lekkim zawahaniem w głosie. Spojrzałem na nią i zaśmiałem się z jej ostatnich słów. Dobrze wiedzieć, że mnie nigdy nie słucha.
- To długa historia - oznajmiłem i spuściłem wzrok z powrotem na klawisze. Zaśmiała się, co mnie zdziwiło dlatego ponownie na nią spojrzałem.
- Jeśli ludzie mówią o długiej historii, oznacza to zazwyczaj, że jest krótka, ale oni ze wstydu nie potrafią się zdobyć na powiedzenie prawdy - stwierdziła to prostując się po czym się zaśmiała.
- Mogłem się spodziewać takiej odpowiedzi po tobie - mówiłem znudzonym głosem, na co ona się podniosła i stanęłam obok mnie.
- A co może to nieprawda - zaśmiała się. Przygryzłem dolną wargę i odwróciłem od niej wzrok - Widzisz mam rację, nie chcesz o tym mówić, bo wstydzisz się tego - dodała zadowolona z tego, że miała rację. Spojrzałem na nią i westchnąłem głośno a ona tylko posłała mi sztuczny uśmiech i udała się do wyjścia.
- Gdzie ty idziesz? Musimy napisać piosenkę - zatrzymałem ją po czym wstałem zdziwiony ze swojego miejsca. Stanęła w drzwiach słysząc moje słowa.
- I tak dzisiaj nic nie napiszemy a ty idź załatw swoje sprawy - powiedziała nie odwracając się do mnie. Już chciałem coś powiedzieć, ale ona wyszła po prostu z sali. Spojrzałem na zegarek znajdujący się na moim nadgarstku. Uśmiechnąłem się do siebie po czym także wyszedłem szybkim krokiem z sali.
************************
- Na prawdę nie chcesz pogadać? - zapytała po raz kolejny dzisiejszego dnia Francesca idąc za mną przez szkolny korytarz. Powoli zaczęło mnie to denerwować tak jak ją moje zachowanie. Westchnęłam głośno po czym obróciłam się do niej napięcie - Ulży ci, naprawdę - dodała widząc moją minę. Spuściłam głowę nie wiedzieć co mam teraz zrobić. Ona ma rację nie mogę już dłużej trzymać tego wszystkiego w sobie.
- Ale obiecaj, że się nie wkurzysz i nie obrazisz - powiedziałam i wystawiłam do niej mały palec u dłoni. Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale po chwili wyciągnęła do mnie swój i złapała za mój.
- Obiecuje - odezwała się po chwili a ja nabrałam nerwowo powietrza po czym wypuściłam je bardzo powoli. Przyjaciółka patrzyła na mnie wyczekująco a ja nie wiedziałam od czego zacząć. Spuściłam głowę przypominając sobie wczorajsze wydarzenie.
- Leon on ... - przerwałam i przełknęłam głośno ślinę - zerwał wczoraj ze mną - szepnęłam tak jakby bała się tego powiedzieć. W moich oczach zebrały się łzy, które powstrzymywałam jak najmocniej.
- Co? Jak to zerwał? To wy byliście razem?! - zapytała zdenerwowana a jednocześnie skołowana głosem. Podniosłam na nią swój wzrok aby zobaczyć jej miną. Zdecydowanie była zaskoczona a w jej oczach gościła złość.
- Tak byliśmy, ale ukrywaliśmy to - odpowiedziałam niepewnym głosem. Zacisnęłam wargi aby się nie rozpłakać. Włoszka patrzyła na mnie przeszywającym wzrokiem.
- Jak długo? - zapytała krzyżując ręce na piersiach. Westchnęłam głośno.
- Parę dni - powiedziałam ze smutkiem w głosie po czym ponownie spuściłam wzrok na swoje buty a Fran podeszła do mnie i złapał moją dłoń - A najgorsze jest to, że przez te parę dni poczuła do niego coś głębszego - dodałam próbując nie płakać.
- Nie rozumiem - stwierdziła Francesca. Podniosłam swój wzrok na nią ze smutkiem.
- Ja się w nim zakochałam - odpowiedziałam pewna swoich słów. Włoszka uśmiechnęła się niepewnie i już otwierała usta aby coś powiedzieć, ale ja dobrze wiedziałam o co jej chodzi - Tylko nic mu nie mów - dopowiedziałam. Nie chce aby wiedział, bo to i tak nic nie zmieni. Jego uczucia nie są tak silne i z czasem miną jak to wczoraj powiedział.
- On na pewno to wie i czuje to samo - mówiła uśmiechając się do mnie. Spojrzałam na nią zdziwiona i przetarłam łzę, której nie udało mnie się powstrzymać.
- Skąd to możesz wiedzieć? - zapytałam smutnym a jednocześnie zaskoczonym głosem. Ona posłał mi swój szczery uśmiech, spojrzał na moją rękę, którą trzymała a potem znowu na mnie.
- Bo stoi za tobą i się uśmiecha - odpowiedziała i zerknęła za mnie. Na jej słowa moje serce zaczęło mocniej bić. Odwróciłam się powoli a moim oczom ukazał się niepewnie uśmiechający się Leon. Poczułam jak moje przyjaciółka puszcza moją dłoń i zapewne odchodzi. Patrzyłam na niego z zaszklonymi oczami. Podszedł do mnie po czym ujął moją dłoń w swoją.
- Na prawdę mnie kochasz? - zapytał niepewnie z zaskoczeniem w głosie, ale na jego twarzy można było dostrzec cień uśmiechu. Przymknęłam na chwilę oczy po czym spuściłam głową a po chwili ponownie na niego spojrzałam.
- A co to zmieni - odpowiedziałam smutnym głosem próbując nie patrzeć w jego oczy. Ścisnął moją dłoń mocniej dając mi do zrozumienia abym odpowiedziała na jego pytanie. Przełknęłam cicho ślinę i spojrzałam w jego oczy - Tak - szepnęłam drżącym głosem. Uśmiechnął się do mnie delikatnie po czym tak po prostu bez żadnego słowa namiętnie mnie pocałował splatając w tym samym czasie nasze dłonie. Oddałam pocałunek uśmiechając się przy tym delikatnie. Czułem na sobie wzrok każdego ucznia, ale nie przeszkadzało mi to. Odsunęliśmy się od siebie a nasze czoła stykały się ze sobą.
- Pomyliłem się - wyszeptała mi prosto w usta nadal mając zamknięta oczy. Serce zaczęło bić mi jeszcze szybciej niż wcześniej - Nasze uczucia są silniejsze i to o wiele - dodał po czym otworzył oczy i spojrzał w moje, w których zbierały się łzy.
- A co z Diego? - zapytałam niepewnie.
- Nie obchodzi mnie on. Ważniejsza jesteś dla mnie ty i to co czujemy - odpowiedział po czym ponownie mnie pocałował, ale tym razem czulej i niestety krótko. Uśmiechnęłam się do niego, co oczywiście odwzajemnił a po chwili przytulił do siebie. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej napawając przy tym jego zapachem i ciepłem.
**************************************
Zapukałam do drzwi od domu mojego chłopaka. Tak jak się wcześniej umówiliśmy przeszłam do niego aby skończyć nasze ukrywanie się. Jeszcze dokładnie nie wiem jak on chce mu to powiedzieć, ale to jest nie ważne liczy się teraz tylko Leon, ja i nasz związek. Wiadomo nie chce zranić Diego, ale po prostu chce być szczęśliwa a tak się czując będąc właśnie z Leonem. Po chwili otworzył mi drzwi uśmiechnięty Federico. Zdziwił się na mój widok.
- A to ty - odezwał się zawiedziony a ja się zaśmiałam.
- Miłe powitanie - mówiłam śmiejąc się. Przewrócił teatralnie oczami po czym wpuścił mnie do środka.
- Myślałem, że to dostawca z pizzą - oznajmił tłumacząc dlaczego tak zareagował widząc mnie - Przyszłaś tutaj w celu? - mówił powolnym głosem i wpatrując się we mnie zastanawiająco.
- Leon u siebie? - zapytałam z uśmiechem na co on kiwnął twierdząco głową.
- Ta tworzy w pokoju - zaśmiał się po czym usiadł na kanapie. Zdziwiłam się słysząc te słowa. Udałam się do góry aby jak najszybciej się z nim zobaczyć. Trzy godziny bez niego to zbyt długo. Na szczęście drzwi były otwarte. Uśmiechnęłam się do siebie i po cichu weszłam. Siedział przy swoim biurku i patrzył się ślepo w sufit a palcami wystukiwał jakiś rytm o biurko. Zamknęłam powoli drzwi tak aby nie wydały żadnego dźwięku. Podeszłam powoli do niego tak aby mnie nie zobaczył, co było proste ponieważ jednak miał oczy zamknięte. Ujęłam jego twarz w swoje dłonie po czym pocałowałam czule w policzek. Uśmiechnął się do mnie nie otwierając oczu.
- Hej Violu - powiedział po czym otworzył oczy a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Już chciałam odpowiedzieć, ale mi przerwał - Poznałem cię po perfumach - odpowiedział i skradł mi czułego całusa w usta. Zaśmiałam się patrząc na niego po czym usadowiłam się na jego kolanach. Puścił do mnie oczko a następnie splótł swoją dłoń z moją. Posłałam mu szczery uśmiech i sięgnęłam po kartkę, która znajdowała się na biurku.
- Czuje się niekompletny, powinienem wiedzieć. Nic na świecie nie można porównać z uczuciami, które dzielimy - przeczytałam to co było na niej zapisane a następnie spojrzałam z uśmiechem na Leona - Ładne - stwierdziłam i odłożyłam kartkę z powrotem. Położyłam dłoń, która nie była spleciona z jego na policzku bruneta i musnęłam delikatnie go usta - Po co to? - zapytałam a raczej wyszeptałam w jego usta i odsunęłam się. Westchnął głośno i odchylił głowę do tyłu.
- Nauczycielka kazała mi i Jade napisać piosenkę do spektaklu, bo cały czas się kłócimy i to ma nam niby pomóc załagodzić nasz konflikt - odpowiedział znudzony a ja się cicho zaśmiałam. Spojrzał na mnie i po chwili posłał mi swój uroczy uśmiech.
- Nie wiedziałam, że umiesz pisać piosenki - oznajmiłam bawiąc się jego kołnierzykiem od koszuli, w której wyglądał bardzo pociągająco.
- Bo nie umiem - zaśmiał się po czym złapał mnie za dłonie. Uśmiechnęłam się do niego a po chwili moje usta całowały jego. Czułam, że podczas pocałunku uśmiechnął się i oczywiście go odwzajemnił. Odsunął się delikatnie ode mnie. Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam opierając swoją głowę na jego ramieniu. Brunet ponownie splótł nasze dłonie i położył głowę na mojej. Przetarłam delikatnie swoim nosem o jego szyję a następnie pocałowałam, na co on się cicho zaśmiał.
*******************
Krótki, ale przynajmniej jest. Zadowoleni Leoś i Violka znowu razem. Długo bez siebie nie wytrzymali. Przepraszam za błędy. Miłego czytania i komentowania.
Nie pisze wymagań co do komentarzy, ale dodam kiedy będzie dla mnie odpowiednia ilość.
Pierwsza !
OdpowiedzUsuńZw
Boski ♥
UsuńLeonetta znowu raaazeeeeem <3333333333333333
Jejku jak super ^^
Fran taka kochana *u*
Natan... ugh, co za upierdliwiec -.-
Jestem mega ciekawa reakcji Diego...
A co tam on, najważniejsze, że Leonetta <3333
Czekam na next <3
Pzdr, Liv ;**
Cudo cudenko. Boski. Zazdroszcze ci ze umiesz tak swietnie pisac...Lece.
OdpowiedzUsuńCzekam na next...
Jula
Genialne :*** CUDNE xoxox~Caroline
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńLeonetta już razem, jak słodko <3
Skąd masz takie pomysły ?
Czekam na kolejny !
S.V
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
super czekam na next
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńZresztą jak zawsze!!!!!!!
Czekam na next :-)
BOSKI ROZDZIAŁ :D
OdpowiedzUsuńFran się wreszcie dowiedziała :)
Nie mam czasu :<
Czekam:>
Jaki słodki i kochany ten rozdział ♥ Rzeczywiście nie długo trzeba było czekać ♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi siępodoba ta historia ;) Czekam na next ♥ POZDRAWIAM ! :*
Boski<3
OdpowiedzUsuńCudowny <3 czekam na NEXT
OdpowiedzUsuńSuper :))))
OdpowiedzUsuńLeon i Viola znowu razem :)
Fran sie dowiedziala o ich zwiazku , ciekawe jak na ta informacje zareaguje Diego...
Jakie ty super te rozdzialy piszesz , masz talent do pisania - zazdro :D
Czekam na kolejny :)
Pozdrawiam :***
Super !!!
OdpowiedzUsuńLeonetta razem <3
Czekam na kolejny
O boże! :P
OdpowiedzUsuńTo było takie słodkie ^^
Czekam na nexta ;33
Całusyyy ;**
Nati
Genialny!!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się go dzisiaj.
Mrs. Duffy
ssssuper
OdpowiedzUsuńRewelacja !.!
OdpowiedzUsuńRozdzial niesamowity , ale mam radoche , ze sie pogodzili :)))
To opowiadanie jest naprawde swietne i wciaga !!
Super , czekam na kolejny rozdzial :)
kiedy next :)
OdpowiedzUsuńSuper! Cudowny! Nie mogę się doczekać nexta! :)
OdpowiedzUsuńEkstra! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexcika! :)
wiktoria kotek
Oh Jeah <3 :*
OdpowiedzUsuńSą razem <3
Leonetta <3
Kocham ich <3
Ciesze sie że Fran o tym wie :-)
Bo powinna :-)
Jejku oni są tacy słodcy <3
Mrrr......<3
Cudo <3
Rewelacja <3
Wspaniały <3
Brak słów <3
Mraśny <3
Ale podjar <3
Czekam na nexta <3
super :)
OdpowiedzUsuńkiedy next ?
Super rozdział kiedy next ?
OdpowiedzUsuńProsze dodaj go szybko
Cudeńko
OdpowiedzUsuńLeonetta znowu razem = I'm happy
Czekam na kolejny
Rozdział- The Best :)
OdpowiedzUsuńLeonetta znów połączona= Skaczę ze szczęścia
Czekam cierpliwie na next ;)
Oj, ty bardzo dobrze wiesz jak uszczęśliwić człowieka :D
OdpowiedzUsuńLeoś nie przejmuje się Diego i znowu jest z Violą, to takie sweet <3
Ta wielka miłość między nimi :))
Czekam na nexta xd
ps. życzę mnóstwa weny :p