Strony

Strony

środa, 27 maja 2015

Rozdział 36: On ma rację

Ubrałem na siebie białą koszulkę z niebieskim napisem Adidas i jasno brązowe spodnie. Nie mam zamiaru się jakoś stroić w przeciwieństwie do Violetty, która już chyba z godzinę siedzi w tej łazience. Na nogi założyłem moje niedawno kupione białe wysokie Convers'y. Dzisiaj nie mam siły układać sobie włosów więc użyłem trochę lakieru i postawiłem grzywkę na bok.
- Długo ci to jeszcze zajmie? - zapytałem stojąc pod drzwiami od łazienki, w której była Violetta.
- Dziesięć minut - odpowiedziała a raczej krzyknęła. Westchnąłem głośno i odszedłem od drzwi. Kobiety. Zszedłem niepewnie na dół do salonu, w którym na szczęście nie było ojca Violi. Widocznie jeszcze nie wrócili. Usłyszałem cichy śpiew połączony z dźwiękami radia dochodzące z kuchni. Zaśmiałem się pod nosem po czym z włożonymi rękami w kieszeni wszedłem do pomieszczenia. Moim oczom ukazała się Olga w różowo - białym fartuchu tańcząca przy blacie. Obróciła się w moją stronę i kiedy mnie ujrzała podskoczyła przestraszona a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Cześć Leon, przestraszyłeś mnie - odezwała się i chwyciła za brudny talerz lezący na blacie.
- Przepraszam - zmieszałem się trochę i wszedłem głębiej do pomieszczenia - Pomóc? - zapytałem wskazując na brudne naczynia. Spojrzała na mnie zdziwiona. Zaśmiałem się cicho i chwyciłem za kilka talerzy. Włożyłem je do zlewu napełnionego ciepłą wodą i dolałem trochę płynu po czym nie czekając na nic wziąłem gąbkę i zacząłem zmywać. Czułem na sobie wzrok kobiety, ale nie zwracałem na to uwagi. Pewnie sobie teraz myśli, że się podlizuję.
- Jeszcze nie widziałam, żeby mężczyzna dobrowolnie zmywał - zaczęła z wyczuwalnym podziwem w głosie. Zerknąłem na nią kątem oka i się delikatnie uśmiechnąłem po czym cicho zaśmiałem  - Trenujesz jakiś sport? - zapytała i zajęła się wycieraniem talerzy, które odkładałem na suszarkę. Kiwnąłem twierdząco głową.
- Gram w koszykówkę - odpowiedziałem z uśmiechem. Już chciała coś powiedzieć, ale jej wzrok powędrował w stronę wejścia do kuchni. Także spojrzałem w tamtą stronę a moim oczom ukazała się Violetta. Uśmiechnąłem się do niej promiennie, co oczywiście odwzajemniła. Podeszła do nas a raczej do mnie i pocałował mnie w policzek.
- Jak możesz wykorzystywać Leona? - zaśmiała się patrząc na Olgę. Kobieta spojrzała na nas i uśmiechnęła się szeroko - Dzwonił do ciebie Federico - tym razem zwróciła się do mnie i usiadła sobie na krześle przy blacie kuchennym.

- Co chciał? - zapytałem po czym wytarłem swoje mokre ręce w ściereczkę i obróciłem się do niej. Wzruszyła ramionami i złapała mnie za rękę.
- Nie odebrałam - powiedziała z lekkim uśmiechem patrząc cały czas w moje oczy - Znaczy nie zdążyłam odebrać - dodała i stanęła na własne nogi.
- Później do niego oddzwonię - stwierdziłem i posłałem Violce uśmiech. Musnęła szybko moje usta i zachichotała wtulając się w mój tors. Usłyszeliśmy jeszcze tylko westchniecie Olgi.
************
Wyszedłem z ogrodu rodziców Violetty gdzie było pełno nie znanych mi ludzi ponieważ pan German urządził jakieś przyjęcie czy coś. Udałem się do kuchni z nadzieją, że przynajmniej tam nikogo nie będzie. I jak na moje szczęście byłem sam. Usiadłem na krześle i oparłem się łokciami o blat. Dziwnie się tutaj czuję. Ojciec Violetty cały czas patrzy na mnie morderczym wzrokiem a swoją córkę za wszelką cenę chce ode mnie odsunąć. Poznaje ją z jakimiś jego znajomymi i opowiada jej o synach jego przyjaciół. Teraz własnie robi to samo. Zabrał ją ode mnie i we dwójkę rozmawiają sobie z jakimś elegancikiem z ulizaną grzywką. Jestem ciekaw dlaczego on mnie aż tak nie lubi. Przecież jestem dla niego miły potrafię się kulturalnie zachować i najważniejsze kocham jego córkę. Spojrzałem w stronę wejścia do kuchni ponieważ był słychać czyjeś kroki. Do pomieszczenia wszedł wcześniej wspomniany mężczyzna. Nawet na mnie nie spojrzał tylko wyjął z szafki szklankę. Jednak zanim opuścił pomieszczenie odwrócił się w moje stronę i patrzył obojętnie. Już otwierał usta aby coś powiedzieć, ale zrezygnował i tylko zaśmiał się po czym wyszedł. Wiedziałem, że tak będzie. Żaden ojciec mojej poprzedniej dziewczyny nie przepadał za mną. Westchnąłem głośno i pokręciłem głową. Poczułem jak ktoś kładzi mi dłoń na ramieniu. Odwróciłem się gwałtownie i ujrzałem uśmiechniętą Violettę.
- Dlaczego tutaj siedzisz? - zapytała podchodząc do mnie. Odwróciłem się do niej i złapałem za ręce po czym przyciągnąłem do siebie i objąłem w tali.
- Miałem dość morderczego wzroku twojego ojca - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Ujęła moją twarz w swoje dłonie i czule musnęła moje usta - Pójdę się położyć - oznajmiłem i wstałem ze swojego miejsca a on zarzuciła ręce na moją szyję.
- Idę z tobą - powiedziała uśmiechając się szeroko.
- Lepiej zostań żeby twój ojciec nie był zły - zaprzeczyłem chociaż bardzo chciałem żeby ze mną poszła. Zaśmiała się i mocno pocałowała mnie w usta.
- Nie obchodzi mnie mój tato. Chce iść z tobą, położyć się na łóżku, wtulić się w ciebie i zasypiać słuchając jak mruczysz coś pod nosem próbując zasnąć - zachichotała uroczo poprawiając mi prawą ręką moją grzywkę. Uśmiechnąłem się do niej i musnąłem delikatnie jej usta - Idziemy? - zapytała, na co odpowiedziałem jej kiwnięciem głowy. Pociągnęła mnie z uśmiechem na górę do jej pokoju.
- Obejrzymy coś? - zapytałem kiedy byliśmy już w pokoju. Pokiwała przecząco głową i usiadła sobie na łóżku. Zmarszczyłem brwi i podszedłem do niej po czym pochyliłem się tak aby móc patrzeć na nią w miarę normalnie a nie z góry.
- Nie mam ochoty nic oglądać - zaśmiała się i pocałowała mnie delikatnie. Odsunęła się ode mnie, ale ja ponownie zmniejszyłem między nami odległość i wpiłem się w jej usta. Czułem jej uśmiech przez pocałunek, dlatego objąłem ją w tali i zwinnym ruchem przeniosłem jej ciało na środek łóżka. Objęła moją szyję swoimi rękami i odchyliła się do tyłu. Moje ręce automatycznie powędrowały pod jej koszulkę. Jednak ku mojemu zdziwieniu odsunęła się ode mnie.
- Leon - szepnęła i pokiwała przecząco głową. Uśmiechnąłem się do niej delikatnie i przeniosłem pocałunki na jej szyję. Wstrzymała oddech i wplotła dłonie w moje włosy. I wtedy ktoś zapukał do drzwi. Momentalnie odsunąłem się od Violetty i usiadłem na skraju łóżka a ona podniosła się do pozycji siedzącej. Osobą, która nam przerwała był ten chłopaka, którego imienia nie pamiętam i nawet nie jest mi ono potrzebne. Uśmiechnął się promiennie do Violi i wszedł do pokoju.
- Violu, twój ojciec cię szuka - odezwał się i spojrzał na mnie po czym posłał sztuczny uśmiech. Zerknąłem kątem oka na dziewczynę a ona tylko pokiwała głową i podniosła się z łóżka. Zrobiła krok do przodu, ale zanim odeszła odwróciła się w moją stronę i pociągnęła za rękę.
- Ty idziesz ze mną - powiedziała poważnie i wyciągnęła mnie można powiedzieć siłą z tego pokoju. Chłopaka posłał mi zimne spojrzenie i ruszył za nami. Spoko, też cię nie lubię. Weszliśmy we trójką do ogrodu a Violetta cały czas trzymała mnie za rękę. Po oczach jej ojca widziałem, że nie był zadowolony z tego, że przyszła ze mną. Jednak moją uwagę bardziej przyciągnął pewien mężczyzna stojący do mnie bokiem. Jakbym już go gdzieś widział, tylko nie mogłem sobie skojarzyć. Podeszliśmy do mężczyzn i wtedy mogłem ujrzeć jego twarz. Zamarłem. Nie sądziłem, że go tutaj spotkam. Spojrzał na mnie z żalem w oczach.
- Witaj Leonie - przywitał się poważnie i wtedy wzrok ojca Violetty powędrował na mnie. Mężczyzna upił łyk zapewne alkoholu ze swojej szklanki - Miałem nadzieje, że już się nie spotkamy - dodał.
- To twoja wina! - krzyknął i podniósł na mnie rękę, ale w ostatniej chwili został zatrzymany przez mojego ojca - To powinieneś być ty! - dodał i wyrwał się z uścisku mojego ojca. Czułem, że w moich oczach zbierają się łzy. 
- Przestań Mark, to nie jego wina - odezwała się moja zapłakana mama. Spojrzał na nią z gniewem w oczach po czym powrócił wzrokiem na mnie. Patrzył tak jakby próbował mnie zabić. Wiem, że nigdy za mną nie przepadał. Zawsze uważał, że mam na niego zły wpływ. 
- Nie chciałem - szepnąłem łamliwym głosem. Prychnął głośno i przełknął ślinę. 
- Zabiłeś go - syknął i zdenerwowany wyszedł z mojej sali szpitalnej. Zabiłem go. Pozbawiłem życia swojego najlepszego przyjaciela. 
- Przepraszam - powiedziałem wpatrując się w niego a moje oczy się delikatnie zaszkliły. Poczułem jak Violetta ściska mocniej moją dłoń. Gdyby nie było tutaj tak dużo ludzi pewnie bym się rozpłakał.
- Twoje przeprosiny nie przywrócą mi syna - odpowiedział patrząc na mnie ze złością. Zacisnąłem szczękę aby powstrzymać się od płaczu. Za plecami mężczyzny ujrzałem twarz jego żony. Także patrzyła na mnie zaszklonymi oczami. Puściłem dłoń Violetty i czując łzy, które powoli zaczęły opuszczać moje gałki oczne wyszedłem z ogrodu a następnie z mieszkania. Oni mają rację powinienem to być ja. To ja wpadłem na pomysł wracania wtedy motorem do domu, to ja prowadziłem i to na mój grób powinni teraz przychodzić. Szedłem w nieznanymi mi kierunku, ale w tej chwili nie obchodziło mnie zupełnie nic. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
************
- Wiesz coś? - zapytałam z nadzieją, ale także w moich oczach zbierały się łzy. Spojrzał na mnie i pokiwał przecząco głową ojciec. Wstałam gwałtownie z kanapy i podeszłam do wieszaka z kurtkami po czym chwyciłam z klamkę od drzwi wyjściowych.
- Violetta, co ty robisz? - zatrzymał mnie zdenerwowany tato łapiąc za nadgarstek. Spojrzałem na niego za łzami w oczach.
- Idę go szukać - odpowiedziałam pewna swoich słów. Nie mogę siedzieć i czekać bezczynnie. Nie ma go już z kilka godzin. Nigdy sobie nie wybaczę jak coś mu się stało. Przecież on nie zna tego miasta a o tej porze kręcą się różni podejrzani ludzie. Ojciec widząc moje łzy w oczach przytulił mnie mocno do siebie. Nadal mnie tuląc złapał za swoją kurtkę.
- Pójdę z tobą - oznajmił i otworzył drzwi wyjściowe. Chwycił mnie za rękę i wyciągnął z domu. Próbowałam powstrzymać łzy, ale to nic nie dawało, bo ta świadomość, że coś mu się mogło stać jeszcze bardziej nawołuje moje łzy. Jest ciemno a to miasto nie należy do małych. Nie ma mowy żebyśmy go znaleźli. Poczułam jak ojciec obejmuje mnie ramieniem.
- Kochanie nie płacz, znajdziemy go - próbował mnie pocieszyć, ale prawda jest taka, że pewnie sam w to nie wierzy. Jest grubo po drugiej w nocy więc nie ma najmniejszej opcji, że go znajdziemy. Nerwowo rozglądałam się po okolicy. My przecież nawet nie wiemy, w którym on poszedł kierunku. Proszę cię Boże pilnuj go teraz aby nie zrobił nic głupiego, żeby nie zrobił sobie krzywdy.
- Violetta, to on? - zapytał tato wskazując na jakiegoś chłopaka siedzącego na murku. Nie widziałam jego twarzy, ale miałam nadzieję, że to jednak on. Jak najszybciej podbiegłam do chłopaka.
- Leon? - zapytałam ze łzami w oczach. Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie zdziwiony. Widząc jego twarz miałam ochotę się rozpłakać - Przepraszam - powiedziałam i rozejrzałam się dookoła. Poczułam jak ktoś a raczej tato mnie przytula. Chłopak siedzący na murku wstał i patrzył na nas jak na jakiś obcych. Zapiął swoją skórzaną kurtkę i odszedł w przeciwnym kierunku.
- Viola, jutro go poszukamy - odezwał się ojciec patrząc na mnie poważnie. Pokiwałam przecząco głową i odsunęłam się od niego.
- Musimy go znaleźć - szepnęłam łamliwym głosem i przetarłam rękawem kurtki swoje mokre od łez policzki. Podniosłam głowę do góry i patrzyłam bezczynnie w niebo pokryte gwiazdami. Pomóż nam go znaleźć. Nagle poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękaw. Tą osobą okazał się być mój ojciec. Ciągnął mnie z powrotem w stronę domu. Zatrzymałam się gwałtownie i wyrwała rękę z jego uścisku - Nie! Nie wrócę do domu dopóki nie znajdę Leona! - krzyknęłam ze łzami w oczach i
 nie czekając na nic ruszyłam w przeciwną stronę. Jeżeli chce to może wracać do domu, ale ja nie zamierzam. Nie potrafiłabym spać spokojnie z myślą, że jego nie ma obok. Nagle moim oczom ukazała się jakaś postać siedzącą przy fontannie. Nie zastanawiałam się nad niczym tylko szybkim krokiem podeszłam do tej osoby. Poczułam ulgę w środku widząc jego twarz. Usiadłam obok niego i natychmiastowo się w niego wtuliłam. Z moich oczu poleciały łzy kiedy poczułam zapach jego perfum.
- Leon - szepnęłam i ujęłam jego twarz w swoje dłonie po czym skierowałam tak jakby na mnie patrzył. Jego wzrok wyrażał ból a oczy były zaczerwienione zapewne od płaczu.
- On ma rację - wyszeptał patrząc prosto w moje oczy. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co mu chodzi. Pogłaskałam go po jego zimnym policzku - To ja powinienem wtedy zginąć - dodał I jego oczy ponownie się zaszkliły. Pokiwałam przecząco głową a po moich policzkach płynęły łzy.
- Nie mów tak - załkałam i oparłam swoje czoło o jego. Już chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu ponieważ złożyłam na jego ustach czuły pocałunek - Proszę cię, nie mów tak nigdy więcej - wyszeptałam prosto w jego usta po czym ponownie go pocałowałam. Odsunął się ode mnie i przeniósł wzrok na swodę dłonie. Także tam spojrzałam i dopiero wtedy zauważyłam, że jego prawa ręka jest cała we krwi. Zacisnął ja w pięść i spojrzał przed siebie - Chodźmy do domu - szepnęłam wtulając moją twarz w jego szyję. Pokiwał twierdząco głową a ja musnąłem delikatnie jego szyję. Wstaliśmy z miejsca i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
**********
Oboje z Leonem wraz z naszymi przyjaciółmi jesteśmy znowu dzisiejszego dnia na lotnisku. Niestety musimy pożegnać się z Kendallem, który wraca z matką do swojego niepełnosprawnego ojca. Nie mogę patrzeć na łzy mojej przyjaciółki, która stoi mocno wtulona w chłopaka.
- Mam nadzieję, że nie znajdziesz sobie nowych przyjaciół a o nas zapomnisz - odezwał się z żartem w głosie Leon. Przytuliłam się mocniej do jego tronu i delikatnie uderzyłam go w brzuch.
- No właśnie, bo inaczej nas po pamiętasz - zagroził mu Diego po czym się zaśmiał.
- Masz do nas dzwonić, pisać i przyjeżdżać najczęściej jak się da - zabrał głos tym razem Federico. Brunet, który obejmował mnie ramieniem odsunął się i podszedł do Kendall po czym uścisnął się z nim po męsku. Pozostali chłopcy zrobili to samo.
- Będziemy tęsknić, bracie - odezwał się Leon i poklepał go po ramieniu. Chłopak uśmiechnął się do niego szeroko i przejechał wzrokiem po każdym z nich.
Spojrzałam na Fran, która patrzyła na swojego jeszcze chłopaka ze smutkiem.
- To my pójdziemy a wy się pożegnajcie - powiedziałam z lekkim uśmiechem i pociągnęłam do siebie Leona. Objął mnie ramieniem a ja wtuliłam się w jego tors.
- Fran  masz pięć minut jak nie wrócisz jedziemy bez ciebie - zabrał głos Leon, za co dostał ode mnie po brzuchu. Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Przecież żartowałem - sprostował a ja spiorunowałam go wzrokiem i westchnęłam głośno.
- To nie było śmieszne - stwierdziła i odwróciłam od niego swój wzrok.
- Owszem było - kontynuował dalej tą rozmowę. Westchnęłam głośno i spojrzałam na niego znudzonym wzrokiem po czym pokręciłam głową. Zmroził mnie spojrzeniem i zapewne obrażony ruszył w stronę wyjścia z lotniska. Podeszłam jeszcze ostatni raz do Kendalla i uścisnęłam go mocno po czym pocałowałam w policzek. Ruszyłam tak jak wcześniej Leon w stronę wyjścia aby zostawić ich samych i załagodzić sprawę z moim chłopakiem. Kiedy tylko wyszłam ujrzałam go opartego plecami o samochód i klikającego coś w telefonie. Stanęłam przed nim i skrzyżowałam ręce na piersiach. Podniósł na mnie swój wzrok i wzruszył ramionami.
- Co? - zapytał widząc moją minę. Jestem na niego trochę zła  chociaż sama nie wiem dlaczego, ale możliwe jest, że za kilka dni będę miała miesiączkę i prawdopodobnie to jest powód - Coś zrobiłem? - zapytał a ja tylko westchnęłam i nic nie mówiąc oparłam się o samochód obok niego - Rozumiem, że nie będziesz się do mnie odzywać - stwierdził nie patrząc na mnie tylko w swój telefon. Zdenerwowało mnie to dlatego zabrałam mu komórkę i schowałam do kieszeni spodni - Oddaj mi telefon - powiedział jak na razie spokojnie. Nie odpowiedziałam tylko patrzyłam cały czas na drzwi obrotowe lotniska - Daj mi ten telefon, bo zaraz się po kłócimy i nie będzie przyjemnie - mówił przez zęby i wyciągnął w moją stronę swoją rękę abym oddała mu telefon. Zerknęłam tylko na niego i totalnie olałam go. Nabrał nerwowo powietrza po czym powoli je wypuściłem - Oddaj mi ten cholerny telefon - warknął w moją stronę a ja nadal stałam nie wzruszona tak jakby nic do mnie nie mówi. Przełknął głośno ślinę i zdenerwowany wsiadł do samochodu trzaskając drzwiami. Kurde. Chciałam się tylko z nim podroczyć a nie go denerwować. Podeszłam do drzwi od jego strony i otworzyłam je. Nie patrzył na mnie. Zignorował mnie tak jak ja przed chwilą jego. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i mu go podałam. Spojrzał na mnie i ze złością zabrał swoją własność. Ujęłam szybko jego twarz i mocno pocałowałam w usta.
- Nie sądzisz, że to głupie - powiedziałam i usiadłam sobie na jego kolanach a moje nogi znajdowały się na zewnątrz samochodu - Nie powinniśmy się kłócić o takie coś - dodałam a on patrzyła na mnie obojętnie.
- To ty zaczęłaś - powiedział poważnie i schował telefon do kieszeni spodni. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i musnęłam czule jego usta.
- Poleciał - usłyszałam zapłakany szept mojej przyjaciółki. Przeniosłam wzrok na nią i widząc jej łzy od razu wstałam z kolan Leona I podeszłam do niej po czym jak najmocniej do siebie przytuliłam. Poczułam,  że moje oczy też się szklą. Zdecydowanie zbliża się miesiączka.
*************
- Fran, chcesz z nimi obejrzeć film?! - zapytałam krzycząc aby moje przyjaciółka, która siedziała w swoim pokoju i chyba nie miała zamiaru z niego wychodzić. Nie odezwała się, co chyba miło oznaczać, że nie chce. Westchnęłam głośno i oparłam głowę o ramie Leona.
- No chodź znaleźliśmy fajny film! - krzyknął tym razem mój chłopak i znowu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Brunet zacisnął ręce i wstał ze swojego miejsca po czym ruszył zapewne do pokoju Fran. Rozumiem ją, bo pewnie tak samo bym się zachowywała kiedy Leon by wyjechał. Po chwili usłyszałam krzyk Fran. Spojrzałam przestraszona w stronę schodów a moim oczom ukazał się brunet z dziewczyną przewieszoną przez ramię.
- Ale ja nie chce Leon - mówiła ze smutkiem. Posadził ją na kanapie po czym sam usadowił się między nami. Objął mnie swoim ramieniem i jednocześnie Fran po czym przytulił nas do siebie.
- A tera obejrzymy sobie film - stwierdził uśmiechnięty i spojrzał na mnie po czym kiwnął głową aby dać mi do zrozumienia, że mam włączyć play.
- O czym ten film? - zapytała Fran wycierając swoje mokre policzki rękawem bluzy.
- Mężczyzna zakochuje się w dziewczynie, która jak później się okazuje też jest mężczyzną - skrócił treść filmu Leon i zaśmiał się. Kątem oka widziałam na twarzy mojej przyjaciółki lekki uśmiech. Położyła swoją głowę na ramieniu mojego chłopaka i przeniosła wzrok na telewizor.
- Mogę się do ciebie przytulić, bo wtedy wyobrażam sobie, że to Kendall - odezwała się niepewnie nie patrząc na nas tylko w telewizor. Zacisnęłam dłoń z lekkiej zazdrości.
- Jasne - odpowiedział a ja zacisnęłam szczęką aby się nie odezwać - Violetta raczej nie będzie zazdrosna - zaśmiał się Leon i spojrzał na mnie a ja przybrałam na twarzy sztuczny uśmiech. Pokręciłam przecząco głową i przytuliłam się do niego. Oczywiście jestem troszeczkę zazdrosna, no bo nie lubię jak jakaś dziewczyna przytula się do Leona nawet jeżeli jest to Fran czy Ludmiła. Wciąż siedzi mi w głowie fakt, że moja przyjaciółka i mój chłopak całowali się na moich oczach. Co z tego, że to była tylko gra. Zabolało mnie to, bo już wtedy podobał mnie się Leon i niestety nie tylko mnie. Poczułam jak Leon całuje mnie w głowę. Podniosłam na niego zdezorientowana wzrok a on puścił do mnie oczko i uśmiechnął się cwanie po czym odwrócił wzrok z powrotem na telewizor.
- Nigdy nie sądziłem, że będę siedział na kanapie z dwiema dziewczynami przytulonymi do mnie - zaśmiał się a na jego twarzy pojawił się dumny uśmiech. Uderzyłam go lekko w brzuch a on się zaśmiał. I wtedy usłyszeliśmy dzwonek czyjegoś telefonu. Po piosence poznałam, że dzwoni telefon Fran. Od razu wstała i z uśmiechem pobiegła do swojego pokoju. Kendall. Uśmiechnęłam się do siebie. Odwróciłam się w jego stronę a ona patrzył na mnie z tajemniczym uśmiechem. Zmarszczyłam brwi a on skradł mi całusa. Zaśmiałam się głośno i z powrotem się w niego wtuliłam. Jednak brunet nie pozwolił mi na dalsze oglądanie filmu ponieważ jego ręka powędrowała pod moją koszulkę. Nie zareagowałam chociaż poczułam uścisk w podbrzuszu. Zacisnęłam mocniej dłoń na jego koszulce a on wsunął swoją dłoń w moje spodenki i ścisnął mój pośladek. Podniosłam na niego swój wzrok a ona pochylił się tylko i pocałował mnie namiętnie.  Odwzajemniłam jego pocałunek po czym podniosłam się delikatnie aby byłam bliżej niego.
- Co robią? Są zajęci sobą - usłyszałam cichy śmiech mojej przyjaciółki. Odsunęłam się speszona od Leona a ona jęknął niezadowolony. Uśmiechnęłam się pod nosem i przygryzłam specjalnie dolną wargę, bo wiem, że ona to lubi. Wypuścił powietrze i ponownie mnie pocałował, ale tym razem brutalniej. Usłyszałam tylko śmiech mojej przyjaciółki i odsunęłam się od Leona. Zmroził mnie wzrokiem i wrócił do oglądania filmu, ale jego ręka nadal znajdowała się w moich spodenkach na pośladkach. Musnęłam ustami jego szyję i przysunęłam się do niego jeszcze bardziej. Uśmiechnął się pod nosem i zacisnął dłoń na moim pośladku. Powstrzymałam jęk ponieważ obok Leon usiadł z powrotem Fran.
- To oglądamy dalej czy może chcecie się już przenieść do sypialni - zaśmiała się i zadowolona skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Podniosłam się i zerknęłam na nią mrożąc ją wzrokiem.
- Ja wolałbym sypialnie - odezwał się Leon i oblizał swoje usta. Wstrzymałam oddech i położyłam głowę z powrotem na jego torsie a swoją rękę wsunęłam pod bluzkę bruneta - Prowokujesz mnie - odezwał się a ja spojrzałam na niego z uśmiechem i pocałowałam go w policzek.
*************
Proszę was bardzo rozdział się pojawił. Nie jest on najlepszej jakości, ale nie mogliście się doczekać więc jest. Sprawdziłabym błędy, ale jest trochę późno a ja jeszcze muszę się wykąpać i spakować strój na w-f, tak więc PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY.
Ps: Potrzebuję czyjeś pomocy w zmianie wyglądu bloga. Jeśli ktoś będzie chętny niech napiszę w komentarzu. 

14 komentarzy:

  1. Wspaniały jak zawsze czekam na next. Cudo słonko byłam jestem i będę na zawsze kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam chwilkę, więc przybyłam, aby skomentować.
    Myślę, że masz bardzo fajny styl pisania – lekki i przyjemny, ale musisz popracować trochę nad sensem logicznym twoich wypowiedzi, ponieważ czasem mylisz osoby i pisząc, jako Violetta używasz sformułowań w formie męskiej (zdarzyło się w poprzednich rozdziałach).
    Myślę też, że nie powinnaś przepraszać za błędy a po prostu skopiować w wolnej chwili rozdział do Worda i przeskanować, nie wyłapie to oczywiście wszystkich błędów, ale na pewno pomoże ci się zapobiec głupim błędom. Twoje pomysły są bardzo dobre. Fabuła również zaciekawia. Według mnie, jednak powinnaś bardziej rozwijać wątki, aby wszystko nie działo się w przeciągu dwóch rozdziałów, bo to odpiera ci szansę na popis swoich zdolności.
    Z opisami uczuć nie masz większych problemów, a dialogi również są świetne.
    Myślę, że twój blog jest bardzo miłą formą spędzenia wolnego czasu. Jesteś świetnym dowodem, że opowiadanie nie musi być wyłącznie erotyczny, aby ciekawiło.
    W sprawie szablonu mogę Ci pomóc wystarczy, że napiszesz na mojego maila [malutka.niespodzianka@gmail.com]. c:
    Życzę Ci powodzenia w dalszej twórczości i kolejnych dobrych pomysłów. ))
    Pozdrawiam Alma ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cześć i czołem !
      Kom będzie krótki wyjeżdżam za chwilę ze znajomymi pod namiot więc sama rozumiesz :)
      Twoja perełka jerst
      B
      O
      S
      K
      A
      Kobieto jaki ty masz talent nie zdziwię się jak kupię w przyszłości twoją książkę :)
      Leonetta najsłodsza :**
      Zobaczysz Leoś w końcu tata Vilu cie polubi :)
      Verdasik się popłakał biedactwo :(

      Czekam z niecierpliwością na NEXT :)
      Love Tini :)
      Bye Honey :**

      Usuń
  4. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to teraz jest? Rozdziały będą w środy? Soboty? Czy czasem tak czasem tak? :D
    Violetta prowokatorka.....xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry :^
    Wiem , że wracam późno ale nie miałam w ogóle czasu
    Koniec roku mnie przeraża xD
    Znam ten ból bo mi też brakuję wolnych chwil na taki relaks itp
    Ale nie o tym miałam mówić
    Bardzo sie ciesze , że w końcu dodałaś next bo nie mogłam się go doczekać
    Nie mówiłam ci tego ale na tym blogu czuje jakby to wszystko było naprawdę
    Kierują mną niesamowite emocje
    Wyobrażam to sobie i jak czytam wpis to jestem w zupełnie innym świecie i nikt nie jest w stanie mi przeszkodzić :^
    Już odkąd tu trafiłam wiedziałam , że zostanę na dłużej
    Z każdym nowym nextem czekałam na więcej aż wkońcu się ZAKOCHAŁAM PO PROSTU INACZEJ UZALEŻNIŁAM ;*
    Twój styl pisania jest cholernie zajebisty i wymiatasz :D
    Fabuła , zakładki , wszystko wspaniałe jest
    Jak zmienisz wygląd będzie jeszcze lepszy
    Ile ja bym dała żeby tak cudownie pisać
    Nie wiem jak ty to robisz ale mnie tutaj przyciąga
    Każde zdanie dobierasz bosko a jeśli chodzi o błędy jest ich może z 5 a to nie jest dużo

    Rozdział jest PEREŁKA <3333
    KOCHAM TEGO BLODŻA :XX
    Wkurzyłam sie na ojca Violetty i tego gościa
    Ale ojciec później był opiekuńczy bo go szukał
    Co ten gostek sobie kurwa myśli
    (Przepraszam za wulgaryzmy)
    Nie ma prawa tak mówić bo to nie jest wina Lelosia
    Ale to bezczelny szczyl jest . Idiota -.-
    On się biedny przejął tym przez tego gostka
    Boże aż zaginął , ale sie odnalazł
    Bardzo dobrze :D
    Leon nie przejmuj się to nie przez cb słyszysz nie przez CB !
    Kendall wyjeżdża z matką do chorego ojcs
    Fran jest zrozpaczona bo jej chłopak wyjeżdza
    Nie dziwie jej się xDD
    Oj Leoniasty to tylko o jednym myśli
    Żeby Vils przelecieć *,
    Gdyby nie ich przyjaciółka napewno by do czegoś doszło
    Ona jest zazdrosna , ona jest zazdrosna
    Ma o kogo bo w końcu go kocha :^

    Dziś dłuższy troszkę ;*
    Życzę dużo wenus i czekam na następny diament
    Przepraszam za błędy jeśli jakieś są
    Buziaki

    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  7. A dzisiaj też będzie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Błagam nie rozdziel leonetty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział nie mogę się doczekać next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń