sobota, 7 stycznia 2017

II Rozdział 19: Dystans



***
Kiedy usłyszałam jak zamknął za sobą drzwi otworzyłam gwałtownie oczy. Spojrzałam w stronę gdzie jeszcze przed chwila leżał i westchnęłam głośno. Jestem na niego niesamowicie zła, ale jednocześnie mam ochotę go przytulić. Niestety między nami jest gruba ściana, której nikt z nas nie przebije. Nie mam zamiaru go przepraszać, bo nie zrobiłam niczego, przez co mógłby się obrazić. Powiedziałam to co myślę, zresztą to cała prawda. Wstałam z łóżka z zamiarem zrobienia sobie herbaty, bo podejrzewam, że już raczej nie zasnę. Zbyt dużo myśli kumuluje się teraz w mojej głowie. Oboje bez słowa minęliśmy się w korytarzu. Ja szłam w stronę kuchni a on wrócił do pokoju zapewne się ubrać. Po raz pierwszy odkąd jesteśmy ze sobą mamy kryzys. Wyjęłam kubek z szafki i nalałam świeżej wody do czajnika, po czym nastawiłam go. W czasie kiedy woda się gotowała wrzuciłam do kubka torebkę z herbatą i wsypałam dwie łyżeczki cukru. Jestem skrajnie wyczerpana, a przecież jest rano. Targają mną w tej chwili różne emocje. Mam ochotę krzyczeć, coś rozwalić a jednocześnie chciałabym się położyć, płakać i czekać aż ktoś mnie przytuli. Usiadłam na krześle przy wyspie kuchennej i opierając łokcie o blat ukryłam twarz w dłoniach. Gubię się w tym wszystkim. Sprawa z rodzicami, Amelią i kłótnia z Leonem. Potrzebuję czyjegoś wsparcia. Słysząc gwizd czajnika, zerwałam się z miejsca i podeszłam do blatu aby zalać sobie herbatę. Westchnęłam głośno słysząc kroki, bo domyślam się, że to Leon. Wzięłam do ręki kubek z gorącym napojem i usiadłam na miejscu, z którego wcześniej wstałam. I ponownie żadne z nas się nie odezwała tylko przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały. Bolała mnie ta cisza zwłaszcza, że w ostatnim czasie nasza relacja nie była zbyt bliska. Przymknęłam oczy, bo czułam jak moje oczy się szklą.

- Nie masz zamiaru ze mną rozmawiać? - nie wytrzymałam i w końcu jako pierwsza się odezwałam, chociaż obiecałam sobie, że tym razem tak nie będzie. Obróciłam się do niego przodem, gdyż dotychczas siedziałam do niego plecami. Milczał i nawet nie spojrzał na mnie tylko wciąż stał przy blacie i coś robił. Tym swoim milczeniem zdenerwował mnie jeszcze bardziej - No tak zapomniałam, że jesteś zbyt zmęczony aby porozmawiać - powiedziałam i prychnęłam pod nosem, po czym napiłam się łyk gorącej herbaty. W odpowiedzi z jego strony usłyszałam tylko jak prawdopodobnie rzuca nóż na blat.

- Możesz sobie darować takie uwagi? - zapytał przez zaciśnięte zęby nie odwracając się do mnie - Nie moja wina, że mam obowiązki - dodał opierając się rękami o blat. Prychnęłam na jego słowa, bo znowu zamiast przyznać się do swojej winy wymiguje się obowiązkami. Odwrócił się gwałtownie w moją stronę i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem - Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał wpatrując się we mnie z uwagą.
- A znajdziesz czas żeby mnie wysłuchać? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie popijając herbatę. Nie dało się nie zauważyć, że zdenerwowały go moje słowa - Bo wiesz możesz być zmęczony - dodałam ze złości. Nie chce się z nim pokłócić jeszcze bardziej, ale emocje mną kierują a teraz mam ochotę wygarnąć mu wszystko.
- Jak widać się nie dogadamy - westchnął głośno zrezygnowany, ale widać było po jego minie, że wciąż jest zdenerwowany. Zacisnęłam mocniej dłoń na kubku. Po jego słowach moja złość wzrosła dwukrotnie.
- Zauważ, że od paru dni my ze sobą w ogóle nie rozmawiamy - zaznaczyłam zdenerwowana patrząc na jego plecy morderczym wzrokiem - I to twoja wina, bo jesteś zbyt zajęty aby poświęci mi choćby godzinę - pękłam i nie zamierzam się hamować. Odwrócił się do mnie gwałtownie.
- Sądziłem, że jesteś na tyle dorosła aby mnie zrozumieć, ale jak widać się myliłem - przyznam, że jego słowa zdenerwowały mnie, ale także zabolały. Patrząc na mnie ze złością w oczach odsunął się od blatu i udał się w stronę pokoju. Zacisnęłam dłoń w pięść i miałam ochotę rzucić kubkiem w stronę, w którą poszedł, ale się powstrzymałam. Mam ochotę płakać ze złości albo się na czymś wyżyć a najchętniej jeśli tą osobą będzie on.
***
- Wróciłem! - krzyk Niall'a wchodzącego do mieszkania trochę mnie wystraszył - Tęskniłaś? - zapytał ze śmiechem podchodząc do mnie po czym oparł się o kanapę i spojrzał w ekran laptopa, który trzymałam na kolanach. Spojrzałam na niego kątem oka bez żadnego wyrazu ponieważ nie mam humoru. Uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową na laptopa - Co robisz? - zapytał wciąż będąc nachylonym. Westchnęłam głośno rozdrażniona. 
- Sprawdzam najbliższe loty - odpowiedziałam wpatrując się w ekran laptopa. Myślałam o tym od samego rana, czyli od kolejnej kłótni z Leonem i stwierdziłam, że to jedyne wyjście. I nie robię tego tylko dlatego, że jestem wściekła, ale po prostu to jedyne wyjście.
- Chcesz wyjechać?! - oburzył się Niall odsuwając się od kanapy. Nie odezwałam się, bo to jest chyba jasne, że skoro sprawdzam loty samolotów to chce stąd wyjechać.
- Przeszkadzam mu tylko, więc jak wyjadę będzie miał spokój - odpowiedziałam i kiedy usłyszałam te słowa, zabolały mnie jeszcze bardziej. Niby nie powiedział tak wprost, ale ja wiem, że tak myśli. I na pewno cieszyłby się jakbym wyjechała.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest - próbował mnie pocieszyć i położył mi rękę na ramieniu - Jest po prostu zajęty. Zbliża się wyścig i musi trenować - dodał i usiadł obok mnie. Przymknęłam oczy i ponownie głośno westchnęłam.
- Przestań go cały czas bronić - zdenerwowałam się trochę, bo ciągle słyszę z jego ust usprawiedliwienia dla zachowania Leona. Gdyby chciał znalazłby dla mnie chociaż chwilę, ale on po prostu ma mnie dość i woli położyć się spać niż siedzieć ze mną. 
- Nie bronię go, ale wiem jaki jest mój ojciec. Gdyby tylko mógł trzymałaby Leona na torze przez cały czas żeby za wszelką cenę wygrać ten wyścig - powiedział spokojnie patrząc na mnie ze współczuciem - I na prawdę chcesz wyjechać przed tak ważnym dniem, kiedy Leon potrzebuje twojego wsparcia - dodał utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Prychnęłam na jego słowa i odwróciłam od niego wzrok. Wsparcia? Raczej spokoju ode mnie.
- Poradzi sobie - westchnęłam głośno i w dalszym ciągu przeglądałam godziny i daty odlotów - Zresztą pokłóciliśmy się wczoraj i dzisiaj rano też - dodałam obojętnie, chociaż było zupełnie inaczej. Strasznie się czuję, ale wolę udawać, że mnie to nie rusza niż wyżalać się jemu.
- Tym bardziej powinnaś zostać - podniósł trochę głos i potrząsnął mnie delikatnie za ramię - Chcesz wyjechać będąc z nim pokłócona? - zapytał patrząc na mnie z pod przymrużonych oczu. Westchnęłam głośno i spuściłam wzrok na swoje dłonie, po czym kiwnęłam przecząco głowa odpowiadając na jego pytanie - Tak, właśnie myślałem - dodał zadowolony z siebie i objął mnie ramieniem, po czym można powiedzieć przytulił do siebie. Zaśmiałam się cicho pod nosem i zamknęłam laptopa rezygnując z pomysłu wyjazdu.  
***
- Nudzi mnie się! - jęknął głośno Niall, na co się zaśmiałam, bo jakieś pięć minut temu zainteresowany oglądał coś w telewizji - Zagrajmy w coś - zaproponował i odchylił głowę do tyłu, po czym spojrzał na mnie kątem oka. Odwróciłam się do niego aby móc na niego spojrzeć i trzymając w ręce łyżkę ubrudzoną z Nutellii posłałam mu pytające spojrzenie.
- W co chcesz niby zagrać? - zapytałam zaciekawiona i rozbawiona. Zrobił zamyśloną minę i milczał przez chwilę. Odwróciłam się z powrotem w stronę blatu i kontynuowałam smarowanie zrobionych naleśników Nutellą, po czym złożyłam wysmarowanego naleśnika w kopertę.
- Wiem! Zagrajmy w pytanie, odpowiedź - niemal krzyknął - Zadam ci pytanie, na które odpowiesz a później ty mi zadasz, a ja odpowiem - wytłumaczył zasady tej ''gry''. Zaśmiałam się głośno i ponownie odwróciłam do niego przodem.
- To się nazywa rozmowa, Niall - powiedziała, na co zmarszczył brwi - Ale jak chcesz to możemy zagrać - dodałam i odłożyłam łyżeczkę do zlewy, po czym zabierając talerz z naleśnikami udałam się do salonu gdzie siedział blondyn - Zaczynaj - oznajmiłam zajmując poprzednie miejsce i odłożyłam jedzenie na stolik. Odchrząknął głośno i zadowolony rozsiadł się na kanapie przodem do mnie.
- Jaka jest najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś? - wytoczył mocne pytanie i z zaciekawieniem patrzył na mnie czekając na odpowiedź. Przygryzłam wewnętrzną część policzka i próbowałam sobie przypomnieć coś głupiego, co zrobiłam.
- Nie mam pojęcia, nic takiego sobie nie przypominam - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie jestem typem człowieka, który najpierw robi a później myśli, a następnie tego żałuje. Zmarszczył brwi i sięgnął ręką po naleśnika.
- Musi coś być. Nigdy się nie upiłaś i nie zrobiłaś czegoś, czego żałowałaś? - zapytał chcąc wyciągnąć ze mnie informację. Kiwnęłam przecząco głową i westchnęłam głośno.
- Zacznijmy od tego, że nigdy się nie upiłam - wyjawiłam wprawiając go w lekki szok. Przełknął głośno jedzenie i patrząc na mnie pokiwał przecząco głową.
- Muszę cię kiedyś zabrać do jakiegoś klubu i to zmienić - powiedział z powagą patrząc na mnie. Zaśmiałam się na jego słowa i także wzięłam jednego naleśnika.
- Okej, teraz ja - uśmiechnęłam się w jego stronę - Jesteś blondynem z natury czy farbowanym? - zadałam pytanie, które szczerze mówiąc męczyło mnie od jakiegoś czasu. Zaśmiał się pod nos patrząc na mnie rozbawionym wzrokiem.
- Farbowanym - wiedziałam! Nie jestem specem jeśli chodzi o fryzjerstwo, ale podejrzewałam, że to nie jest jego naturalny kolor włosów. Uśmiechnęłam się szeroko utrzymując z nim kontakt wzrokowy - W skali od 1 do 10, na ile jestem przystojny? - zadał pytanie, którego się nie spodziewałam. Przymrużyłam oczy i wpatrując się w niego przygryzłam wewnętrzną stronę policzka.
- Dałabym ci osiem, ale masz niebieskie oczy, więc dostaniesz dodatkowe punkty - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie będę zaprzeczać, że jest przystojny i jego oczy przyciągają uwagę. Uśmiechnął się szerzej i przechylił lekko głowę.
- Czyli mam dziewięć - upewniał się zadowolony, na co kiwnęłam twierdząco głową. Widać było, że dodało mu to pewności siebie.
- A mi ile punktów dasz? - z czystej ciekawości zapytałam. Nie zależy mi na tym i jestem wręcz przeciwna ocenieniu kogoś na podstawie wyglądu i liczby, ale zapytać nie zaszkodzi.
- Tak z sześć - powiedział obojętnie wzruszając ramionami. Zmroziłam go wzrokiem, po czym wzięłam do ręki poduszkę z kanapy i rzuciłam nią w niego. W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech, więc złapałam drugą poduszkę i uderzyłam go ponownie tylko mocniej - Żartowałem! - krzyknął ze śmiechem - Jesteś mocną dziewiątką - oznajmił, co mnie usatysfakcjonowało. Uśmiechnęłam się do niego trochę sztucznie i zaczęłam go uderzać poduszką, co go wciąż bawiło. I w tym momencie drzwi wejściowe do mieszkania się otworzyły. Odwróciłam wzrok w tamtą stronę i moim oczom ukazał się nie kto inny jak Leon. Odchrząknęłam cicho i odsunęłam się trochę od Niall'a. Natomiast brunet zmierzył nas tylko wzrokiem i z zaciśniętą szczęką oraz dłonią na rączce od torby bez słowa udał się w stronę pokoju albo łazienki. Przymknęłam na chwilę oczy i usiadłam z powrotem na kanapie, a poduszka wylądowała na moich kolanach.
- Męczy mnie ta relacja między mną i nim - wyznałam i czułam, że moje oczy się szklą, ale z całych sił starałam się to załagodzić. Nie powiedział nic, tylko w geście pocieszenie jego dłoń wylądowała na moim ramieniu.
***
Od kilku minut stoję przed drzwiami do pokoju, w którym na pewno jest Leon i zastanawiam się czy wejść do środka. Siedziałam przez cały czas w salonie z Niall'em i czekałam aż on skończy się kąpać, aby wyjaśnić z nim wszystko i pogodzić się, nawet jeśli mam wziąć winę na siebie. Chwyciłam za klamkę i zdecydowanym ruchem nacisnęłam a następnie otworzyłam drzwi. Już chciałam się odezwać, ale sparaliżował mnie widok jaki zastałam. I nie chodziło o to, że jest bez koszulki. Chodziło o jego plecy a raczej jego bok. Był lekko siny i zdarty. Odwrócił się przodem do mnie i wtedy dostrzegłam, że zdarty ma także odcinek ręki od łokcia do dłoni.
- Co ci się stało? - zapytałam zmartwiona i zszokowana. Bez namysłu podeszłam do niego bliżej zamykając za sobą drzwi do pokoju.
- Nic takiego - powiedział bez żadnego uczucia, jakby tą odpowiedzią chciał mnie zbyć, po czym odwrócił się do mnie plecami i wziął jakąś koszulkę. Zabolało, bo nigdy wcześniej nie traktował mnie tak ozięble. Czując napływające łzy przygryzłam dolną wargę.
- Nie chce żeby tak wyglądała nasza relacja - wyznałam próbując opanować drżący głos. Nie zareagował na moje słowa, co mnie zabolało jeszcze bardziej - Leon..- mój głos z każdą kolejną sekunda stawał się coraz drżący. Odwrócił się do mnie po chwili i z kamienną mina patrzył na mnie - Nie chce tego - dodałam szeptem powstrzymując się od płaczu - Tych kłótni i tego dystansu między nami - przygryzłam wewnętrzną część policzka.
- Sama stworzyłaś ten dystans - powiedział poważnym tonem utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Pokiwałam przecząco głową, nie zgadzając się z jego słowami.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest, Leon - westchnęłam głośno - To tylko i wyłącznie..
- Moja wina? To chcesz powiedzieć - przerwał mi zdenerwowany. Utrzymując z nim kontakt wzrokowy zastanawiałam się, co powinnam w tej chwili powiedzieć. To co myślę, czy to co powinnam aby nie wzbudzać jeszcze większego dystansu między nami. Prychnął cicho pod nosem odwracając ode mnie wzrok - Ta rozmowa nie ma sensu - stwierdził i podszedł do łóżka, po czym położył się na nim. Obserwowałam każdy jego ruch i miałam ochotę się rozpłakać, dlatego bez namysłu wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi z moich oczu poleciały łzy. Jednak mimo wielkiej chęci rozpłakania się, jednym ruchem wytarłam mokre policzki i przemyłam twarz wodą. Wzięłam głęboki oddech aby się uspokoić i zaczęłam przebierać się w piżamę. Nie mam siły aby wziąć prysznic, zrobię to jutro rano. Rozczesałam szybko włosy i związałam je w niedbałego kucyka, po czym zabierając ze sobą swoje ubranie wyszłam z łazienki i powróciłam do pokoju. Rzuciłam rzeczy na swoją walizkę i przez chwilę wpatrywałam się w jego leżącą sylwetkę odwróconą do mnie plecami. Niesamowicie, chciałabym go teraz przytulić. Powolnym ruchem położyłam się obok niego. Wyciągnęłam rękę aby dotknąć jego ramienia, ale w ostatniej chwili cofnęłam swój zamiar.
- Dobranoc, Leon - szepnęłam, chociaż i tak wiem, że mi nie odpowie. I nie dlatego, że śpi. Jest po prostu na mnie zły. Walcząc sama ze sobą odsunęłam się trochę od niego i odwróciłam plecami. Przytuliłam się do rogu kołdry i aby z moich oczu nie poleciały łzy zamknęłam je szybko. Nie wierzę w to, że w tak krótkim czasie nasza relacja aż tak diametralnie się zmieniła. Sądziłam, że nas takie coś nie spotka.
- Dobranoc, Violetta - odpowiedział, a jego ton głosu wywołał u mnie łzy. Wolałabym aby mi nie odpowiedział niż usłyszeć taki ton skierowany do mnie. Z całych sił zacisnęłam usta aby się nie rozpłakać i próbowałam zasnąć.
***
- Jeszcze nie jesteś ubrana? Jest godzina trzynasta - wparował do pokoju Niall, z którego dzisiaj praktycznie nie wychodziłam. Złapałam doła i nie mam ochoty na nic, oprócz leżenia w łóżko ubrana w piżamę.
- Nie i nie zamierzam się ubierać - odpowiedziałam naciągając na siebie kołdrę. Po chwili jednak poczułam jak ktoś ściąga ją ze mnie, a raczej jak Niall ściąga ze mnie kołdrę. Zmroziłam go wzrokiem i już chciałam nakrzyczeć na niego, ale odezwał się pierwszy.
- Za godzinę jest wyścig - oznajmił mi. Patrzyłam na niego obojętnie i wzruszyłam ramionami, po czym siłą zabrałam mu kołdrę, w którą ponownie się owinęłam.
- On mnie tam nie chce - stwierdziłam z powagą w głosie. Nie widzę go teraz, ale jestem pewna, że przewrócił oczami na moje słowa.
- Gadasz głupoty - prawie krzyknął i ponownie wyrwał mi kołdrę z moich objęć - On potrzebuje twojego wsparcia, więc wstawaj i zrób coś z sobą - powiedział rozkazując mi. Zmarszczyłam brwi, bo uraziły mnie jego ostatnie słowa. Nikt nie wygląda jak milion dolarów po wstaniu, więc mógł sobie darować tą uwagę - Masz dwadzieścia minut - pokazał palcem na swój zegarek na nadgarstku i mierząc mnie wzrokiem wyszedł z pokoju. Przez kilka minut wpatrywałam się w drzwi, przez które wyszedł. Nie mam pojęcia czy chce tam iść. Wolę zostać w łóżku niż znowu się pokłócić z Leonem, dodatkowo na oczach innych ludzi. Mimo wszystko chciałabym przy nim być w tak ważnym dniu. Westchnęłam głośno i z niechęcią wstałam z łóżka a moim celem w tej chwili był szybki prysznic. Rozebrałam się i bez zastanowienia weszłam do kabiny prysznicowej. Brak mi jego dłoni splecionej z moją. Brak mi jego głosu w moich uszach, jego ust na moich, uśmiech w moich oczach. Od przyjazdu tutaj mam wrażenie, że wszystko wokół wiruje z tęsknoty. Pragnęłam tylko jego i to uczucie stało się tak przytłaczające, że aż zapierało mi dech w piersiach. I było przerażające, bo mówiąc szczerze, był w stanie jednym słowem, jednym gestem złamać mi serce.
- Violetta, piętnaście minut! - krzyk Niall'a zmusił mnie do wyjścia spod prysznica. Muszę jeszcze wysuszyć włosy, a trochę to zajmie. Owinęłam się ręcznikiem i rozpoczęłam suszenie swojego ciało oraz mokrych włosów. Po kilku minutach w szybkim tempie wróciłam do pokoju owinięta ręcznikiem, bo zapomniałam zabrać bieliznę oraz ubranie. Zamknęłam drzwi i przeszukałam swoją walizkę, a następnie ubrałam ją na siebie. Wyjęłam także granatową materiałową spódniczkę i bluzkę w cienkie paski, z krótkim rękawem. A na wierzch założyłam dżinsową kurtkę, aby nie było mi zimno - Gotowa? - usłyszałam głos Niall'a za plecami i pokiwałam przecząco głową.
- Jeszcze tylko się umaluję - oznajmiłam wzdychając i zabrałam swoją kosmetyczkę do łazienki.
***
Wysiadłam z samochodu Niall'a i wkładając ręce do kieszeni mojej dżinsowej kurtki udałam się za nim. Tor tutaj jest dwa razy większy niż ten w Argentynie. I jak widać wyścig jest bardziej rozpowszechniony, bo ludzi jest tutaj mnóstwo. Jeżeli znajdziemy jakieś wolne miejsce, to będzie cud. Rozejrzałam się dookoła, bo nie ukrywając chciałam znaleźć Leona.
- Zawodnicy, proszeni są o zajęcie miejsc na miejscu startu - usłyszałam donośny głos prawdopodobnie komentator. Westchnęłam głośno, bo to oznacza, że już nie ma opcji abyśmy życzyli Leonowi powodzenia. On zapewne nawet nie wie, że tutaj jesteśmy. Poczułam jak Niall ciągnie mnie za ramię w stronę jakiś barierek i sądząc po tym jak się przedstawił, nie każdy może tutaj wchodzić.
- Może jeszcze uda na się go złapać - stwierdził ciągnąc mnie za sobą w stronę jakiegoś namiotu. Rany, tutaj jest na prawdę dużo ludzi. Co chwilę o kogoś się obijam a tępo jakim idzie Niall ciągnąc mnie za sobą nie działa dobrze na moją równowagę - Gdzie jest Leon? - zapytał jakiegoś mężczyzny, który ewidentnie zmierzy mnie wzrokiem.
- Poszedł już na start - oznajmił surowym tonem głosu, który wywołał u mnie gęsią skórkę - Zaraz się wyścig zacznie - stwierdził patrząc na swój zegarek. Włożyłam rękę z powrotem do kieszeni swojej kurtki i rozejrzałam się dookoła, ale wciąż czułam wzrok tego mężczyzny na sobie. Pewnie zastanawiam się kim jestem i co tutaj robię.
- To Violetta, dziewczyna Leona - przedstawił mnie, na co przeniosłam wzrok na mężczyznę, którego imienia nie znam - A to jest mój ojciec - zwrócił się do mnie obojętnym głosem. Posłałam uśmiech jego ojcu, chociaż wcale nie miałam na to ochoty. To przez niego nie widywałam Leona przez całe dnie. Odwzajemnił mój wymuszony uśmiech i podał mi rękę, którą uścisnęłam. Kiwnął w naszą stronę głową, dając nam do zrozumienia abyś za nim poszli. Zerknęłam kątem oka na Niall i po krótkiej wymianie spojrzenie oboje poszliśmy z jego ojcem.
- Stąd najlepiej wszystko widać - oznajmił kiedy stanęliśmy przy samej bramce oddzielającej tor. Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo teraz idealnie będę mogła zobaczyć Leona i mam nadzieję, że on także mnie zobaczy - Leon, to ten w niebiesko szarym stroju z numerem dziewiętnaście - dodał stojący za mną ojciec Niall'a. Podziękowałam mu uśmiechem i swoje spojrzenie skupiłam na sylwetce Leona na miejscu startu.
***
- Wszystko w porządku? - zapytał Niall zerkając na mnie  kątem oka. Uśmiechnęłam się sztucznie i kiwnęłam twierdząco głową, po czym z powrotem spojrzałam na widok za oknem - O co chodzi? - dopytywał. Mogłam się domyśleć, że zauważy mój smutek. Po wyścigu chciałam podejść do Leona, pogratulować mu i powiedzieć, że jestem z niego dumna, a nie mogłam się do niego dostać, bo otoczyło go mnóstwo ludzi. Zdaję sobie sprawę, że jak wróci do mieszkania będzie zbyt zmęczony aby ze mną porozmawiać.
- Ten dystans między mną a Leonem mnie męczy - wyznałam smętnym głosem. Za niecałe trzy dni wyjeżdżam i mamy dla siebie z Leonem mało czasu i nie chce go tracić na niepotrzebne kłótnie. Przemilczał moją wypowiedź, co mnie zdziwiło, bo zazwyczaj ma coś dopowiedzenia - I już nie jestem na niego zła, bardziej to tęsknie za nim - dodałam wzdychając głośno. To wszystko za bardzo się skomplikowało. Niby w takich sytuacjach najlepsza jest rozmowa i wyjaśnienie sobie wszystkiego, ale u nas to kończy się kłótnią. Zatrzymaliśmy się na parkingu przy budynku, w którym znajduje się ich mieszkanie. Widząc, że Niall chyba nie ma zamiaru wysiadać posłałam mu pytające spojrzenie.
- Nie idziesz ze mną? - zapytałam zdziwiona. Pokiwał przecząco głową i uśmiechnął się do mnie delikatnie. Świetnie, znowu zostanę sama w domu przez cały dzień.
- Muszę jechać do rodziców coś załatwić - wyjaśnił mi i po raz kolejny posłał uśmiech. Kiwnęłam głową, że rozumiem i z niechęcią wysiadłam z samochodu, po czym udałam się w kierunku wejścia do budynku. Dobrze, że to ja miałam klucze do mieszkania w kieszeni a nie Niall inaczej musiałabym czekać pod drzwiami aż wróci.
***
Znowu ten sam stan. Brak czegoś, a właściwie kogoś. Kogoś bardzo ważnego, najważniejszego. Tak ważnego, że przy nim znikając wszelkie smutki, że mogę czuć się maksymalnie szczęśliwa. Z tą osobą jest najlepiej. Swobodnie mogę się śmiać najgłośniej, najmocniej a teraz jest wręcz przeciwnie wzmaga się we mnie smutek, pustkę wewnątrz siebie i tęsknotę za jego bliskością. Wzdychając głośno wstałam z kanapy i udałam się do kuchni, w której czajnik informował mnie gwizdem o tym iż woda jest zagotowana. Zalałam sobie kubek, w której była kawa orzechowa. Słyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania a sądząc po wczesnej godzinie na pewno to Niall. Wzięłam kubek i wróciłam do salonu, gdzie oglądałam film kryminalny, chociaż i tak nie mam pojęcia o czym jest. Zatrzymałam się gwałtownie widząc sylwetkę Leona w salonie. Nie odezwał się do mnie, tylko w milczeniu na mnie patrzył. Z trudem odwróciłam od niego wzrok i podeszłam do stolika aby odstawić kubek z gorącym napojem.
- Viola.. - przymknęłam oczy słysząc jego spokojny, przyjemny głos, który zdrobnił moje imię. Odwróciłam się do niego przodem i powstrzymując łzy cierpliwie czekałam aż coś powie. Odłożył torbę na ziemię i powolnym krokiem podszedł do mnie. Ujął moje dłonie i bez słowa wpatrywał się w moje oczy, które z każdą sekundą kontaktu wzrokowego z nim szkliły się coraz bardziej - Przepraszam Cię - powiedział ze smutkiem w głosie. Ścisnęłam mocniej jego dłonie i już chciałam się odezwać, ale on kontynuował - Za brak czasu, za te kłótnie i za to, że tak chłodno cię traktowałem - dodał wpatrując się w moje oczy. Wstrzymałam oddech aby się nie rozpłakać. Otworzyłam usta aby także go przeprosić, ale nie pozwolił mi na to, bo po prostu przytulił mnie do siebie. I w tym momencie moje powstrzymywania od płaczu odeszły na dalszy plan. Bez namysłu objęłam go swoimi ramionami i wtuliłam się w niego. 
***
Jak obiecałam tak jest. Rozdział 19 dostępny.
Trochę mały poślizg z godziną, bo miał być o dwudziestej, ale zasiedziałam się z rodziną i wyleciało mi z głowy.
Następny prawdopodobnie w sobotę, zależy jak mi pójdzie ten tydzień szkoły, bo mam trochę zaległości. W ogóle wpadłam na genialny wątek, który wplotę do opowiadania, ale to w dalekich rozdziałach. Nie mogę się już doczekać, aż zacznę pisać o tym na co wpadłam.
Zostawiam was i czekam na komentarze :)
Wybaczcie błędy : ))

48 komentarzy:

  1. Jeju, jaki cudny rozdział **
    Dwa rozdziały w ciągu 3 dni to spełnienie moich marzeń ♥
    Ehh, znowu kłótnie :/
    Violetta nawet chciała wyjechać ;-;
    Ale na szczęście Niall ją powstrzymał! :D
    W sumie to ucieszyłam się, gdy Leon zobaczył ją i Niall'a, może dzięki temu zrozumiał, że nie może jej zostawić i być dla niej chłodny, bo wielu chłopaków może do niej startować XDD
    Violka, nie rzucaj kubkiem w Leona, bo zniszczysz mu jego śliczną buźkę! ;c
    Ehhh, szczerze to bałam się, że Leon będzie miał wypadek ;-;
    A tak btw to on wygrał ten wyścig? :D
    Pewnie tak! :3
    Mam wrażenie, że to Niall pogadał z Leonem, żeby pogodził się z Vils i to dlatego Leon tak szybko był w domu a Niall nie :)
    Ale pewnie nie mam racji XDD
    No cóż, najważniejsze, że się pogodzili ^^
    Jak ja długo czekałam na taką ich mega słodziaśną scenę! <33
    Kocham te momenty, gdy Leonetta się kłóci a potem tak słodko godzi *___*
    UMIERAM. ♥♥♥
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. 😍😍😍 nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. TO JEST CUUUDOOO!!!!!
    Leonetta pogodzona ! Jak się cieszę , czytajac ten moment z ich pogodzeniem miałam łzy w oczach i uśmiechałam się od ucha do ucha.......
    Juz się nie mogę doczekać następnego rozdziału !!
    Pozdrawiam i całuję :* ;* :) :**

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże cudowny 😍
    Ja nie wiem jak doczekam następnego 😦
    Życzę ci dużo weny 😙
    I oczywiście powodzenia w szkole 😚😚
    Hope ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Wzruszyłam się. Cholernie się wzruszyłam. Najpierw tym, jak się traktowali, jejku. Później tym, że Leòn wystawił dłoń, przeprosił ją. W tym momencie pękłam 😭
      Tak bardzo się kochają! Violetta tak mi pomogła i on jej też. Miała wypadek, była w śpiączce. To wszytko wtedy było jej snem. Ale odnalazła swoją miłość, mimo, że troszkę inną, bo jego charakter na początku był nieco inny po takich przeżyciach.
      Ale teraz, gdy są już razem. Nie wyobrażają sobie życia bez siebie.
      Gdy tak wspominam każdy rozdział wraca, jejku tak mocno kocham to opowiadanie!💓
      Twój styl pisania, twoje emocjonalne nexty, to jakby mój drugi świat. Wczytuję się w to z takim zaciekawieniem. ^^

      Hej Daria! :)
      Jak tam się czujesz? Co u ciebie?
      Udało ci się napisać wspaniały rozdział! Wielkie gratulacje dla ciebie za to co osiągnęłaś 😉
      I powodzenia w szkole! Oby jak najszybciej do ferii :)

      Ah uwielbiam 19 i całą resztę! 💓💓
      Ma w sobie tyle uczuć, kłótnia była starszna bo oboje cierpieli. Ale powiem szczerze, że Violetta też sobie czasami przesadza. Ale dobrze, że zrozumiała błąd i chciała go przeprosić, również i on! Tęsknili za sobą :D
      Jak sobie wpadli w ramiona to aż się miło na sercu zrobiło, dostałam jakiejś euforii! ^,^
      A tak się o nich bałam. Niall specjalnie pojechał do rodziców, żeby dać im chwilę, żeby porozmawiali, wyjaśnili sobie, pogodzili się 😉
      Zostały jeszcze trzy dni pobytu Violi z Leonem. Lepiej, żeby wykorzystali ten czas jak tylko się da. I żeby już Violetta nie zaczynała tych kłótni :P
      Chciałbym żeby tam z nim więcej została! 💓
      Ale nie ma tak łatwo. Musi iść do szkoły, wrócić do domu, ale bez Leona. Mam nadzieję, że ten czas szybko minie i szybko przyjedzie :)
      Ale jeszcze 3 dni zostały. Jestem ciekawa co dalej ^^

      Czekam na następny i życzę ci ogrom weny, dużo siły i żebyś się wyrobiła ze wszystkim ;)
      Buziaki 😘

      Wiktoria

      Usuń
    2. mu*
      wszystko*
      straszna*
      Wybacz za błędy xD Telefon lubi szaleć 😊

      Usuń
  6. Piękny rozdział cieszę się że sa już pogodzeni bo trwało to dosyć długo💝

    Leon zrozumiał w końcu co zrobił źle i przeprosił ją. Chociaż cos przypuszczałam że po wyścigu wróci mu rozum 😊 ale cieszę się że pogodzili sie i mam nadzieję ze będzie między nimi dobrze tym bardziej że zasz Vilu wyjeżdża może przedłużyłaby swój pobyt 😘 a tak wogule to nie mogę się doczekać co wymyśliłas i co masz zamiar wpleść w opowiadanie 😘
    Powodzenia w szkole i w pisaniu rozdziałów mam nadzieję że wrócisz jak najszybciej bo kilka razy w ciągu dnia odświeżam twojego bloga 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. czekałam na ten rozdział z niecierpliwością, cudowny!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny *.*
    Kocham to opo!
    Przepraszam, że tak krótko :(
    Buziaczki ;*
    Mrs. Darkness

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Kochana rewelacja ! świetny rozdział
      Jesteś mega utalentowana i cieszę się , ze juz w porządku u Ciebie! 😊
      Przepraszam , ze dopiero dzis komentuje , ale mam masę nauki 📚🙉
      Co do rozdziału mega ! Viola i Leon dalej sie kłócą 😐, wyścig Leona a Violka chce wracać...
      Koncoweczka bardzoo poprawiłaś mi humor 😃
      Czekam na kolejny !
      Buziak 😘

      Usuń
  10. Kocham kocham kocham!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć! 😁
    Rozdział wyszedł Ci wspaniale. Cieszę się, że Leon i Violetta się pogodzili, w końcu 💕
    Życzę weny i niecierpliwie czekam na następny 😍
    Całuje,
    Shoshano.

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże cudowny rozdział 😍
    A końcówka chyba najlepsza, aż mi się płakać chciało jak ją czytałam 😍
    Już nie mogę się doczekać następnego 😘

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny <3
    Uff pogodzili sié ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały!!!!❤

    OdpowiedzUsuń
  15. ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej?

    Brawa dla mnie! Chyba jeszcze nigdy nie komentowałam tak późno rozdziału u Ciebie.
    Byłam przekonana, że zajęłam sobie miejsce i nawet dałabym uciąć sobie rękę, ale jak widać straciłabym ją 😀

    Nie wiem, co mi wyjdzie z tego komentarza, ale postaram się nie zanudzić, hah ❤

    Przeczytałam rozdział już w zeszłym tygodniu zaraz po dodaniu i co?
    I jestem tutaj dopiero dzisiaj.
    Mam nadzieje, że jutro bądź w niedziele będę mogą przeczytać następny i tym razem skomentuje szybciej 😉

    Już któryś raz z kolei, nie zdradzę który, bo nie pamiętam dokładnie, czytam Twoje opowiadanie od początku, bo tak bardzo mi się podoba, że aż chce się wracać do poprzednich rozdziałów i czytać na nowo.

    Wracając do rozdziału.

    Leonetta się pogodziła!
    Uff, nawet nie wiesz jak mi ulżyło 😁
    Nie znoszę czytać jak są skłóceni, zwłaszcza gdy nie robią tego zbyt często.
    Na całe szczęście oboje poszli po rozum do głowy i się pogodzili, aczkolwiek to Leon wykonał pierwszy krok w t kierunku 😘

    Już myślałam, że Viola wyjedzie i się nie zdążą pogodzić. Dobrze, że Niall odwiódł ją od pomysłu wyjazdu.
    Ciesze się, że pogadał z nią i pojechała na ten wyścig.
    Podejrzewam, że gdyby jej do tego nie namówił,to Leonowi byłoby przykro, że się nie pojawiła.

    Uwielbiam tego opowiadanie!

    ❤❤❤❤❤❤

    Do następnego!

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały rozdział kiedy next? :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jest mi smutno bo nie mogę przeczytać rozdziału 20;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czemu nie mogę przeczytać 20 rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale z przykrością stwierdzam, że rozdział 20 został usunięty ponieważ opublikowałam go przez przypadek a nie jest on dokończyny. Postaram się zrobić to w niedziele, jeśli czas mi na to pozwoli. Wiem, że ostatnio też nie było rozdziału, ale za dużo się u mnie dzieje na raz i przez cały tamten weekend studiowałam matematykę, aby poprawić oceny. Wybaczcie i teraz postaram się dodawać rozdziały regularnie, bo semestr się kończy i mam już wszystko prawie dopięte zastała tylko jedna ocena.

      Usuń
  20. Rozdział boski :).
    I nie mogę się doczekać następnego rozdział.
    I masz bardzo wielki talent dopiera dzisiaj zaczełam czytać twojego bloga i się trochę smucę że nie znalazłam go wcześniej.
    Pozdrawiam Pati:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział nie mogę doczekać kiedy będzie pierwszy raz Leonetty

    OdpowiedzUsuń
  22. Czemu nie mogę przeczytać 20 rozdziału?????

    OdpowiedzUsuń
  23. czemu nie mogę przeczytać 20 rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej, twój blog jest cudny! Dzisiaj zaczęłam go czytać i to jest niesamowite co piszesz :))
    Kiedy next ? Nie mogę się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy next? Tęsknię :(( smutno miii :(((

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedy następny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. To jest jedno, wielkie CUDO !!!!! Masz nnaprawdę duży talent !!

    OdpowiedzUsuń
  29. Super opowiadanie :* Uwielbiam tego bloga <3 :D W wolnej chwili zapraszam do mnie dopiero co zaczynam :) http://martinatinistoesselfunclubpoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Super rozdział!
    W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    leonetta-nieziemska-milosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Kiedy będzie dostępny rozdział 20;(

    OdpowiedzUsuń
  32. Moje małżeństwo było prawie u kresu, kiedy zobaczyłam komentarz o człowieku o imieniu Dr DAWN, który pomaga ludziom w odzyskaniu współmałżonka i skontaktowałam się z nim na szczęście dla mnie rzucił zaklęcia po 24 godzinach mój kochanek wrócił do mnie od tego czasu moje małżeństwo jest stabilne dzięki za wszystko co dla mnie zrobił zapewniam cię o kontakt z nim,
    jest biegły w następujących zaklęciach:
    * zaklęcia miłosne
    * zaklęcia małżeńskie
    * magia pieniędzy
    * zaklęcie szczęścia
    * Czary pociągu seksualnego
    * Magia leczenia AIDS
    * Jaskinia kasyna
    * Usunięto przeklęte jaskinie
    * Zaklęcie ochronne
    * Magia loterii
    * Szczęśliwe zaklęcia
    * Zaklęcie płodności
    * Pierścień telekinezy 💍
    WhatsApp: +2349046229159

    E-mail: dawnacuna314@gmail.com

    OdpowiedzUsuń