Strony

Strony

piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 16: Zaczyna mnie przerażać ta nasza telepatia

Rozsiadłam się wygodnie na kolanach Leona, który siedział na kanapie w ich salonie i oglądał telewizję. Uśmiechnęłam się do niego promiennie a on w odpowiedzi pocałował mnie w policzek. Wtuliłam się zadowolona w jego ramię i powróciłam do oglądania jakiegoś programu. Czując ciepło bijące od mojego kochanego Verdasa na mojej twarzy pojawił szeroki uśmiech. Położyłam swoją dłoń na delikatnej dłoni bruneta po czym splotłam je w jedność. Poczułam jak jego usta składają na mojej szyi słodki pocałunek.
- Czy ja czegoś czasem nie przegapiłem? – usłyszeliśmy zdezorientowany a jednocześnie zaskoczony głos Federico. Spojrzeliśmy na niego z uśmiechem na twarzy, ale kiedy ujrzeliśmy jego minę zaśmialiśmy się – To jakiś zakład? – zapytał zainteresowany pokazując na nas gestem głowy. Zaśmiałam się z niego po czym oparłam głowę o bark Leona, co spowodowało, że opierałam się całym ciałem o jego tors. Brunet otulił mnie swoimi ramionami i spojrzał na swojego brata uśmiechając się. Zmarszczył zdziwiony brwi i patrzył na nas przenikliwe. Jednak na jego twarz po chwili wkradł się uśmiech – Muszę powiedzieć o tym Lu – krzyknął ucieszony i pobiegł zapewne do swojego pokoju. Przeniosłam swój wzrok na Leona, który śmiał się ze swojego brata. Otuliłam swoimi dłońmi jego twarz i złożyłam na jego miękkich ustach czuły pocałunek. Wtedy drzwi do domu się otworzyły a po chwili usłyszeliśmy głośne zamykanie ich. Jak oparzeni spojrzeliśmy w tamtą stronę a naszym oczom ukazał się Diego. Podszedł do nas powoli wpatrując się ze zawiedzioną miną. Mój chłopak ściągnął mnie ze swoich kolan po czym wstał aby stać twarzą w twarz ze swoim przyjacielem. Złapałam Leona za rękę i spojrzałam na Diego.
- Jesteście razem? – zapytał ze spokojem w głosie, co zdziwiło mnie a także Leona. Brunet spojrzał na nasze splecione dłonie i zacisnął pięści. Przełknął głośno ślinę i tak po prostu bez słowa zdenerwowany poszedł na górę.
- O co ci chodzi Diego? – zapytałam wściekła puszczając rękę Leona. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał jak na idiotkę. Podeszłam bliżej niego po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej – Zerwaliśmy i to była wspólna decyzja więc nie wiem dlaczego teraz wkurzasz się, że ja i Leon jesteśmy razem – powiedziałam poważnym tonem a on tylko pokręcił głową.
- Jesteś moją byłą dziewczyną a on moim przyjacielem – wytłumaczył – Poprawka byłym przyjacielem – dodał patrząc na Leona, który stał za mną. Odwróciłam się w stronę swojego chłopaka. Uśmiechnął się do mnie delikatnie a następnie podszedł.
- Skreślasz naszą przyjaźń, bo poczułem coś do twojej byłej dziewczyny – odezwał się lekko zdenerwowany Leon a następnie złapał mnie za rękę i spojrzał z uśmiechem po czym powrócił wzrokiem na Diego – Tutaj chodzi o uczucia, Diego. Nad nimi nie da się panować, nie możesz im powiedzieć w kim chcesz się zakochać a w kim nie  - powiedział opanowanym głosem Verdas trzymając kurczowo moją rękę – Sam dobrze o tym wiesz – dodał na co Diego tylko westchnął i bez słowa udał się do góry – Diego, zrozum – krzyknął za nim Verdas, ale nie usłyszał odpowiedzi. Westchnęła głośno zrezygnowany i spuścił głowę. Stanęłam naprzeciwko niego, podniosłam jego podbródek tak aby na mnie spojrzał i posłałam mu pocieszający uśmiech. Odwzajemnił go i delikatnie musnął moje usta.
- Idziemy się przejść – zaproponowałam wpatrując się nie go. Kiwnął twierdząco głową i ponownie musnął moje usta po czym ruszył w stronę drzwi.
**************************

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 15: Parę dni

Wbiegłam do domu smutna a jednocześnie zła. Nie zwracałam uwagi na nic. Na pytania zadawane przez moją przyjaciółkę a później jej krzyki, po prostu jak najszybciej chciałam znaleźć się w swoim pokoju i dać upust łzom, które powstrzymywałam przez całą drogę. Kiedy to się stało rzuciłam się na łóżko i ukryłam twarz w poduszce. Ma racje nasz związek nie trwał długo szkoda tylko, że pomylił się co do uczuć. Nie są tak silne! Chyba sobie żartuje. Uczucia jakimi go darze są tak silne, że wystarczą dla nas obojga. Mimo to, że byliśmy krótko ze sobą rozstanie z nim boli bardziej niż mogłoby się wydawać. Myślałam nasz związek będzie inny niż wszystkie, bo od początku taki był. Był zakazany i to sprawiało, że jeszcze bardziej się w niego zaangażowałam. A Leon. On tak niesamowicie na mnie działa, sprawia, że czuję, jako jedyny sprawia, że czuje cokolwiek, to co wtedy czuję, jest ogromne, niesamowite i święte i nagle przestają mi się podobać ubrania, które mam na sobie i to jest tak wspaniałe i wszystko zawsze dzieje się tak szybko i znowu, to nie jest puste i zdesperowane, to jest najwspanialsze, on jest najwspanialszy, najprawdziwszy, najcieplejszy, najbardziej dla mnie, tylko dla mnie i, i potem to już jest świętość, nawet jeśli może wydawać się to brudne, potem jest już tylko najlepiej, zresztą, co ja w ogóle próbuję tutaj zrobić, przecież tego nie da się ubrać w słowa, nie da się, nie ma takich określeń, słów, zdań, które nie brzmiałyby nijako, nie da się o takich uczuciach, o takich ludziach jak on.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam niepewny i z ciszony głos mojej przyjaciółki, która weszła z zawahaniem do mojego pokoju. Podniosłam swoją twarz znajdującą się w poduszce i spojrzałam na nią. Domyślam się, że moje twarz nie wygląda najlepiej, ale nie obchodzi mnie to w tej chwili. Podeszła do mnie ze zmartwioną miną i bez żadnych pytań tak po prostu przytuliła mnie do siebie. Odwzajemniłam uścisk próbując się nie rozpłakać. Nie lubię płakać przy kimś. 
- Dziękuję - szepnęłam jej ledwo słyszalnie na ucho. Przycisnęłam mnie mocniej do siebie. Uwielbiam ją za to, że nie wypytuje mnie co się stało, dlaczego płaczę i czy chce o ty pogadać. Zna mnie jak nikt inny i sama wie, że jeżeli będę chciała się z czegoś wyżalić to przyjdę do niej. 
******************

wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 14: Nie, bo oszukujecie

Po tych słowach momentalnie odsunęłam się od Leona po czym jak oparzona wstałam z podłogi i spojrzałam w stronę, z której pochodził ten głos. W moim gardle w nagle pojawiła się jakaś gula, prze którą nie mogłam wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa. Widziałam na twarzy mojej przyjaciółki, że jest zdenerwowana, ale nie wiem konkretnie czym. Chodzi o widok jaki zastała wchodząc do kuchni czy to, że ją podglądaliśmy. Przeniosłam swój wzroki na bruneta, który nadal siedział na podłodze i uśmiechał się. Czy jego ta sytuacja bawi? W sumie to nie jest nic strasznego może to jest okazja aby ujawnić nasz związek.
- Co tu robicie? - zapytała próbując udawać poważną i skrzyżowała ręce na piersiach. Przełknęłam głośno ślinę i już otwierałam usta aby coś powiedzieć, ale wyprzedził mnie Leon.
- Jak randka Fran? - zmienił temat z uśmiechem na twarzy wstając z podłogi. Włoszka spojrzała na niego z sztucznym uśmiechem i podeszła do niego.
- Po co pytasz skoro wiesz, Verdas - odpowiedziała poważnym tonem i wskazała gestem głowy na uchylone lekko okno. Spuściłam głowę próbując się nie zaśmiać.
- Czyli udana - mówił i tak jak ja powstrzymywał się od zaśmiania, Francesca tylko kiwnęła twierdząco głową ze sztucznym uśmiechem
- Nie wnikam co tu robiliście, bo pewnie podsłuchiwaliście, ale mam was na oku - oznajmiła i pokazała palcem na naszą dwójkę a później udała się do wyjścia nadal na nas patrząc. Uśmiechnęliśmy się do niej oboje po czym zaśmialiśmy kiedy zniknęła nam z pola widzenia i udała się do swojego pokoju. Spojrzałam z uśmiechem na Leona stojącego obok mnie i bez zastanowienia wtuliłam się w niego.
- Robisz coś jutro? - zapytałam odsuwając się od niego po czym spojrzałam w jego oczy. Zrobił smutną minkę i pokiwał twierdząco głową - Po południu przychodzą do nas chłopaki i prawdopodobnie Ludmiła jeśli nie pokłóciła się z Federico a wieczorem idziemy do klubu - oznajmił mi a ja zrobiłam zdziwioną minę. Zaśmiał się cicho za co dostał w ramię - Chyba nie muszę cię pytać od pozwolenie - dodał a ja pokiwałam przecząco głową. Pocałował mnie delikatnie w policzek i złapał za dłoń.
- Nie musisz, ale miło by było gdybyś mi o tym powiedział - stwierdziłam a on tylko westchnął głośno. Spojrzałam na niego uśmiechając się.
- Przecież by ci powiedział - zaśmiał się i skradł mi uroczego całusa w usta.
- Kiedy? Godzinę przed wyjściem - powiedziałam znudzonym głosem a on pokiwał przecząco głową i przytulił mnie do siebie po czym zaśmiał się - To jutro się nie zobaczymy - stwierdziłam smutnym głosem.
- Nie, przecież możesz przyjść razem z Francescą - odpowiedział uśmiechnięty a ja westchnęłam głośno i przygryzłam delikatnie dolną wargę.
- Nie, pewnie chcecie porobić coś w męskim gronie - mówiłam podchodząc do lodówki. W odpowiedzi usłyszałam tylko jego śmiech a już po chwili znajdował się obok mnie.
- Znając mojego brata będzie chciał grać w nogę żeby się popisać - oznajmił z tym swoim uroczym uśmiechem - A ja też chce mieć się przed kim popisywać - wyszeptał mi prosto do ucha. Zaśmiałam się uroczo - To jak? Przyjdziesz mi pokibicować? - zapytał z nadzieją w głosie i zrobił proszącą minę, która bardziej mnie rozśmieszyła. Ujęłam jego twarz w dłonie i złożyłam na niego ustach szybkiego całusa po czym pokiwałam twierdząco głową.
- W taki razie do jutra - uśmiechnął się pocałował mnie jeszcze w policzek i wyszedł z kuchni a następnie z domu. Zamknęłam za nim drzwi na klucz po czym sama udałam się do swojego pokoju.
*************************

czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 13: Stary, nie będę udawał kelnera

Czuję się wspaniale. Spaceruję po oświetlonym mieście pod gwiazdami po północy z moim chłopakiem, który jest najwspanialszy na świecie.  Mój uśmiech nie schodzi mi z twarzy jednak wszystko psuje jeden mały szczegół a mianowicie to, że musimy się ukrywać.
- Leon? – zaczęłam niepewnie a on spojrzał na mnie z tym swoim uroczym uśmiechem – Jak długo jeszcze będziemy musieli się ukrywać? – zapytałam na co on westchnął i zatrzymał się. Zrobiłam to samo i niepewnie spojrzałam w jego oczy.
- Zrozum, że to nie jest takie łatwe – zaczął i ujął moją twarz w swoje delikatne dłonie po czym spojrzał mi w oczy - Zaufaj mi i daj czas. Obiecuje ci, że postaram się załatwić to jak najszybciej – dodał i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech i pokiwałam twierdząco głową na znak, że rozumiem. Pocałował mnie czule w usta i przytulił do siebie.
- A mogę cię o coś jeszcze zapytać – odezwałam się będąc nadal wtuloną w jego tors. Nie odezwał się więc stwierdziłam iż mogę mówić dalej – O co chodzi z tobą i Daniell? – zapytałam a on momentalnie się ode mnie odsunął i spojrzał pytająco – Federico mówił, że coś między wami jest -  wytłumaczyłam niepewnie. Odsunął się ode mnie i westchnął głośno po czym spojrzał na mnie a następnie złapał za ramiona.
- Posłuchaj, Federico nie wie co czuje i co się dzieje w moim sercu a teraz znajdują się tam uczucia  tylko i wyłącznie do ciebie – mówił spokojnym i delikatnym głosem wpatrując się w moje oczy. Natychmiastowo po tych słowach na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Brunet odwzajemnił go i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
*********************************
- Powiedz Fran – zaczęłam siadając na kanapie obok mojej przyjaciółki, która właśnie próbowała odrobić zadanie domowe, które na dzisiaj zadali. Spojrzała na mnie pytająco. Zaśmiała się cicho - Kiedy twoja randka z Kandallem? – wyjaśniłam z uśmiechem patrząc na nią a on tylko się delikatnie zarumieniła i powróciła wzrokiem na swoje zadanie.
- Jutro o siedemnastej – odpowiedziałam cicho, że ledwo ja usłyszałam, ale jednak usłyszałam. Szturchnęłam ją lekko w ramię po czym się zaśmiałam. Spiorunowała mnie wzrokiem i sama po chwili się zaśmiała.
- Czyli co już cię Leon nie interesuje? – zapytałam próbując udawać obojętną i nie spojrzeć na nią. Zaśmiała się a ja po chwili poczułam na sobie jej wzrok. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się.
- Może a co masz zamiar zarywać – odpowiedziała śmiejąc się i powróciła do zadania. Zaśmiałam się sztucznie i wstałam z kanapy po czym udałam się do kuchni.
- A tak szczerze podoba ci się Kendall? – zapytałam ciekawa nalewając sobie do kubka soku z lodówki. W odpowiedzi usłyszałam jej śmiech a po chwili kroki.
- Co ty taka ciekawska? – odpowiedziała pytaniem na pytanie wchodząc do kuchni po czym usiadła na blacie. Spojrzałam na nią zakłopotana.
- Chce wiedzieć czy idziesz z nim na randkę, bo ci się podoba czy tylko żeby nie sprawić mu przykrości – wytłumaczyłam się. Oczywiście to było kłamstwo, bo bardziej interesowało mnie czy odpuściła sobie już Leona. Zaśmiała się na moje słowa i zeskoczyła z blatu.
- Ta jasne – odpowiedziała sarkastycznie i wyszła z kuchni śmiejąc się.
************************************

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 12: Nie wcale nie

Minęły już dwie lekcje z dzisiejszego dnia więc teraz czekają nas cztery kolejne treningu. Jeżeli jesteś w szkolnej drużynie to twój plan zajęć wygląda nieco inaczej. Trzy razy w tygodniu mamy prawie cały dzień treningu. Wyszedłem z klasy, w której właśnie skończyliśmy lekcję matematyki i poszedłem do swojej szafki w celu zabrania czarno białej torby sportowej na trening. Po drodze minąłem się z Ludmiłą, która była troszeczkę zła, zgaduję, że na mojego brata ponieważ po chwili także jego minąłem.
- A ty gdzie zaraz mamy trening! – krzyknąłem do niego kiedy był w drzwi wyjściowych do szkoły. Spojrzała na mnie a następnie na swoją dziewczyną, która wyszła zdenerwowana ze szkoły.
- Powiedz, że się spóźnię! – odpowiedział i pobiegł do blondyny. Zaśmiałem się po czym wyciągnąłem torbę, zamknąłem szafkę i udałem się na salę. Wszedłem na sportowy teren naszej szkoły i długim ciemnym korytarzem udałem się do męskiej szatni. Zająłem swoją szafkę, która znajdowała się pomiędzy Diego a Niallem. Przebraliśmy się wszyscy w szkolne stroje specjalne do treningów.
- Powiedz – odezwał się siedzący na ławce Diego ubierając na nogi swoje buty. Spojrzałem na niego zdziwiony a on się tylko uśmiechnął. Usiadłem na ławce obok niego i także zabrałem się za zmianę obuwia – O co chodzi z tą twoją znajomą? – sprostował uśmiechnięty.
- Nowa laska – zaśmiał się Kendall siadając obok mnie. Spojrzałem na niego zirytowany a on zignorował moje spojrzenie i nadal się uśmiechał po czym zaczęła zakładać swoje buty.
- Nie laska tylko stara znajoma – powiedziałem bez żadnych uczuć. Po czułem na sobie ich wzrok więc przestałem na chwilę wiązać sznurowadło i spojrzałem na nich – Przyjaźniliśmy się jak mieszkałem w Meksyku – wyjaśniłem a oni spojrzeli na siebie jednoznacznie. Westchnąłem zrezygnowany a Diego już otwierał usta aby coś powiedzieć, ale przerwałem mu – Między nami nic nie było no może oprócz jednego incydentu – dodałam zmieszany. Uśmiechnęli się do mnie i spojrzeli badawczo. Zawiązałem do końca sznurowadła po czym wstałem z ławki i stanąłem do nich przodem – Przed moim wyjazdem wyznała mi, że czuje coś do mnie – przerwałam na chwile aby spojrzeć na tych debili, którzy szczerzyli się do mnie –A ja tak po prostu ją pocałowałem – dodałem zmieszany i podrapałem się nerwowo po karku. Już chciałem coś do dodać, ale do naszej szatni wszedł trener.
- Chłopaki zbierajcie się do pierwszych zadowól został tylko dwa tygodnie – oznajmił i zmierzył każdego wzrokiem. Uśmiechnęliśmy się do niego i zaczęliśmy wychodzić z szatni – Chwilunia – zatrzymał nas - Leon gdzie jest twój brat? -  zapytał a ja tak jak powiedział mój brat skłamałem trenerowi, że się spóźni z czego szczerze mówiąc  nie był zadowolony. Weszliśmy wszyscy na salę i za rozkazem trenera zaczęliśmy rozgrzewkę.
***************************
- Chłopaki pięć minut przerwy! – krzyknął trener po dwu godzinnej harówce na sali. Zadowoleni a także nieziemsko zmęczeniu udaliśmy się do szatni. Zajrzałem do swojej torby aby wyciągnąć z niej butelkę wody, której niestety tam nie było. Zapomniałem jej spakować.
- Nie wziąłem wody – stwierdziłem i złapałem za telefon po czym sprawdziłem godzinę. Wyszukałem szybko numer do Fran, która prawdopodobnie za dziesięć minut skończy kolejną lekcje i będzie miała długą przerwę. Wysłałem jej wiadomość z prośbą aby kupiła mi wodę i ją przyniosła a ja oddam jej kasę. W ten sposób ja dostanę wodę a Kendall będzie miał okazję z nią pogadać. Odpisała mi po kilku minutach na co się zdziwiłem ponieważ ma lekcje. Na szczęście się zgodziła i poprosiła aby jej napisał jak ma trafić na salę.
- Idziesz Leon – odezwał się Niall stojący w drzwiach. Spojrzałem na niego po czym kiwnąłem twierdząco głową. Odpisałem szybko Fran, odłożyłem telefon i wróciłem na salę z resztą. Podszedłem do kosza z piłkami i wziąłem jedną do ręki a następnie podałem do Diego stojącego pod koszem. Podziękował mi gestem ręki. Powróciłem wzrokiem na kosz z piłkami, za którym chował się Kendall. Patrzyłem na niego zdziwionym wzrokiem.

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 11: Droga wolna

Obudziłam się w niesamowicie złym humorze. Sama konkretnie nie wiem dlaczego, może spowodowane jest to tym iż pocałowałam wczoraj Leona.  Nie, to na pewno dlatego, że go pocałowałam. Co mi strzeliło do głowy? Przecież teraz mogę spokojnie pożegnać się z naszą tak jakby przyjaźnią, ale z drugiej strony nie żałuję tego w końcu dotykałam swoimi ustami jego i to było niesamowite uczucie. Te miękkie i  rozgrzane usta Leona. Szczerze mówiąc zrobiłabym to jeszcze raz. Nawet jeżeli miałby mnie znienawidzić. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego dziwnego ciepła w moim brzuchu podczas pocałunku.  Wstałam niechętnie z łóżka i udałam się jak najszybciej w stronę łazienki, która na moje szczęście była wolna. Od razu kiedy tylko przekroczyłam próg rozebrałam się i weszłam pod prysznic aby odświeżyć się. Gdy tylko odkręciłam kurki moje ciało zostało pokryte falą ciepłej wody. Z powodu późnego wstania z łóżka nie mogę pozwolić sobie na długi i odprężający relaks. Po kilku minutach moje ciało było już osuszone tak samo jak włosy. Zawinęłam się w ręcznik i jak najszybciej udałam się do szafy aby okryć ubraniami moje lekko zmarznięte ciało. Dzisiaj na szczęście nie miałam kłopotu z wybraniem stroju. Znalazłam idealny po kilku sekundach, co mnie niesamowicie zdziwiło. Kiedy już byłam ubrana zaczęłam nakładać na swoją twarz makijaż. Co prawda nie jest mi on, aż tak potrzebny, ale dzięki niemu czuję się pewniej. Następną częścią mojego szykowania się jest oczywiście fryzura, którą dzisiaj jak zazwyczaj były rozpuszczone i lekko podkręcone włosy. Spryskałam się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami. Zadowolona z półgodzinnej pielęgnacji swojego wyglądu zeszłam na dół do kuchni  gdzie jak można było się spodziewać siedziała już Francesca, która zajadała się jogurtem z muszli. Przywitałam się z nią szczerym uśmiechem po czym sama naszykowałam sobie podobne śniadanie, które następnie zaczęłam konsumować. Kiedy wszystko zostało opróżnione, zabrałyśmy potrzebne na dzisiaj rzeczy i razem udałyśmy się do szkoły, oczywiście moim samochodem, który tym razem prowadziła Francesca. Przez całą drogę nie odzywałyśmy się ponieważ Fran była skupiona na drodze a ja rozmyślałam o wczorajszym pocałunku z Leonem. Zastanawiam się przez cały czas jak się z tego wytłumaczyć, bo znając jego będzie chciał o tym porozmawiać a ja kompletnie nie wiem co o tym powiedzieć.
- Poczekaj na mnie przed wejściem a ja zaparkuje – wyrwał mnie z rozmyślać ucieszony głos Fran. Uśmiechnęłam się do niej porozumiewawczo po czym wysiadłam z pojazdu a ona odjechała na parking. Spojrzałam odruchowo w stronę szkoły, która znajduje się naprzeciwko naszej i wtedy moim oczom ukazał się nie kto inny jak Leon zmierzający w stronę placówki. Wyglądał jak zawsze świetnie. Ubrał na siebie zwykłą białą bluzkę, czarne spodnie rurki i skórzaną kurtkę w kolorze jasnego brązu a na nogi białe wysokie Adidasy. Włosy oczywiście postawił do góry. W lewej ręce trzymał podajże dwie książki. Już miał podchodzić do Federico i Diego, ale w ostatniej chwili obrócił się w moją stronę i zmienił kierunek tak iż zmierzał do mnie. Przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam wzrok tak aby wyglądało, że go nie wiedzę. Po chwili poczułam jego perfumy a następnie jego aksamitną dłoń na moim łokciu. Obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał przenikliwie.

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 10: Jesteś trochę koścista

Leon
Denerwuje mnie zachowanie Violetty a zwłaszcza, że zachowuje się tak bez powodu. Rozumiem, że może mieć swoje humorki jak to u kobiet, ale ona to już przesadza. Jednego dnia jest miła, można z nią normalnie porozmawiać, pożartować i jest naprawdę urocza a później nagle coś się dzieje i zachowuje się jak księżniczka, jest oschła i niemiła dla wszystkich. Może ona ma jakiś problem. Naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć. Zresztą mam większe problemy niż niewyjaśnione zachowanie Violetty. Pocałunek z Francescą. Co mam o tym myśleć? On nie był zwyczajny, był inny niż zwykły pocałunek z gry. Wyczułem z jej strony, że miał on dla niej znaczenie. Przyznaję, że podobał mnie się pocałunek, ale czy coś znaczył? Nie wiem tego. Lubię ją i to bardzo, ale czy na tyle żebym mógł z nią być. Jesteśmy przyjaciółmi i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Wiem, że jakbyśmy spróbowali ze sobą być to ta nasza więź pewnie by już nie istniała. Powinienem z nią to wyjaśnić nawet jeżeli ją to zrani. Dokończyłem się ubierać i niepewnie udałem się w stronę pokoju dziewczyny. Zapukałem delikatnie po czym otworzyłem drzwi. Ujrzałem w nich siedzącą na łóżku Ludmiłę oraz Fran, która pakowała swoje walizki. Dziś wieczorem już wracamy, bo za trzy dni do szkoły. Obydwie przeniosły na mnie swój wzrok a ja posłałem im szczery uśmiech.
- Fran, masz chwilę chciałbym z tobą porozmawiać – odezwałem się próbując zachować spokój i moją luzacką twarz. Pokiwała twierdząco głową i podeszła do mnie z uśmiechem.
- To o czym chcesz porozmawiać? – zapytała kiedy wyszliśmy z pokoju. Westchnąłem głośno i otwierałem usta aby coś powiedzieć jednak po chwili ponownie je zamknąłem – Chodzi o pocałunek – stwierdziła widząc moje zachowanie. Spojrzałem na nią i delikatnie kiwnąłem twierdząco głową. 
- Chce..
- Chcesz wiedzieć czy coś poczułam i czy coś dla mnie znaczył – dokończyła za mnie a ja odetchnąłem z ulgą. Spuściła głowę a następnie nabrała nerwowo powietrza po czym ja wypuściła i spojrzała z  powrotem na mnie – Tak, znaczył i poczułam coś do siebie – odpowiedziała cicho patrząc mi Prost w oczy.
- Fran ja…
- Wiem, że to dla ciebie nic nie znaczyło i nie czujesz tego co ja do ciebie – przerwała mi a w jej oczach można było dostrzec zbierające się łzy. Przytuliłam ją bez zastanowienia do siebie.
- Przepraszam – wyszeptałem jej we włosy – Bardzo cię lubię Fran i nie chce aby nasza przyjaźń się skończyła – dodałem ciągle ją do siebie tuląc i głaskając po jej włosach – Jesteś wspaniałą dziewczyną i nie chce się stracić – kontynuowałem swoją wypowiedź kiedy ona próbowała się nie rozpłakać, co niestety jej nie wychodziło – I proszę nie płacz do tego przeze mnie – ciągnąłem swoją wypowiedź a ona przestał na chwilę moczyć mi koszulkę i cicho się zaśmiała. Odsunąłem ją od siebie i spojrzałam w zapłakane oczy.
- Nie płaczę przez ciebie – wytłumaczyła i przetarła ręką swoje mokre policzki. Spojrzałem na nią pytająco, dając do zrozumienia, że nie wiem o co chodzi – Mam nadzieję, że jak najszybciej miną mi te uczucia do ciebie i będzie tak jak dawniej – wytłumaczyła a ja tylko się zaśmiałem.
- Jesteś śliczną, zabawną i inteligentną dziewczyną więc szybko wokół ciebie pojawi się pełno adoratorów – powiedziałem zgodnie z prawdą na co ona się zaśmiała a na jej policzka pojawiły się niewielki rumieńce. Kiedy miałem jeszcze coś dodać , ale podszedł do nas Diego, który zapraszał nas na dół na wyśmienity obiad przyszykowany przez niego i mojego braciszka.

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 9: Wy? Razem w kuchni?

We wspaniałych humorach z uśmiechem na twarzy wróciliśmy do naszego domku.  Przez całą drogę nie zamieniłam słowa z Leonem. Natomiast byłam zmuszona do wysłuchiwania zawziętej rozmowy jego i mojej przyjaciółki. Zastanawiam się w co on gra. Może on nie jest taki idealne jakby się mogło wydawać, może tak naprawdę jest zwykłym podrywaczem, który chce mieć wszystkie dziewczyny. Jego zachowanie powoli zaczyna mnie denerwować. Usiadłam zmęczona na kanapie w salonie. Po chwili to samo uczyniła Ludmiła a zaraz za nią Francesca. Uśmiechnęłam w ich stronę a one to odwzajemniły.
- To wy sobie pooglądajcie a my w tym czasie zrobiły coś do jedzenia – zaproponował Federico uśmiechając się od uch do ucha. Spojrzałyśmy na nich zdziwione a oni tylko zaczęli głupio się szczerzyć.
- Wy? Razem w kuchni? – zapytała zdziwiona Ludmiła – Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł – dodała a ja oraz Fran przyznałyśmy jej rację. Rozumiem są przystojni, zorganizowani, troskliwi i pełnoletni, no ale to wciąż są faceci a każda kobieta dobrze wie, że facet w kuchni to masakra a co dopiero trzech.
- Jeszcze się zdziwicie – zaśmiał się Diego i zaśmiał się cwaniacko.
- Pozytywnie, oczywiście – dodał swoje trzy grosze Leon także uśmiechając się. Chłopaki spojrzeli na siebie a następnie odłożyli deski po czym udali się w stronę kuchni. Zaśmiałyśmy się z dziewczynami i zaczęłyśmy obserwować ich poczynania kulinarne. Na początku zaczęli się kłócić ponieważ każdy chciał coś innego do jedzenia. Jednak po pięciominutowej sprzeczce stwierdzili, że nie będą się trudzić i zrobią pizzę. I tak jak przewidziałyśmy z dziewczynami i nie skończyło się to dobrze ponieważ już na początku Leon krojąc coś przeciął sobie palca a Federico chcąc być dobrym bratem kazał mu włożyć  rękę pod wodę żeby zatamować , co jest absurdalnym pomysłem, ale nie skończyło się na tym ponieważ zamiast odkręcić letnią wodę odkręcił gorącą przez co Leon się oparzył. Nie mogłyśmy przestać się śmiać z nich i ich głupoty.
- Ej, chłopaki – odezwał się Diego, który pochylał się nad jakąś telefonem, w którym na pewno miał włączony przepis z Internetu – Jeżeli jest tu napisane, że mam dodać solidną szczyptę soli, to ile to jest? – zapytał po czym spojrzał na nich pytająco. Natomiast bracia Verdas spojrzeli na siebie a następnie z powrotem na Diego.
- Nie wiem, sypnij garść – odezwał się Federico na co z dziewczynami głośno się zaśmiałyśmy. Przenieśli swój wzrok na nas – No co? – zapytał z wyrzutami Fede i spojrzał na nas mrożącym spojrzeniem.
- Sól dodaje się dla smaku – odezwała się przez śmiech Francesca a oni tylko spojrzeli na nią jak na idiotkę – Czyli, że jak najmniej – wytłumaczyła a oni zaczęli porozumiewawczo kiwać głową i uśmiechać się głupio.
- A czyli, że jedno ziarenko – odpowiedział zadowolony Diego po czym powrócił wzrokiem na swój telefon.
- Nie, chodziło mi..
- Zostaw – przerwałam jej śmiejąc się z nich.

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 8: Nie przeginaj

Poczułam, że moja głowa delikatnie się podnosi. Zdezorientowana otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, które okazało się być pokojem Leona. Podniosłam lekko swoją głowę i wtedy mogłam ujrzeć właśnie jego. Uśmiechnęłam się delikatnie, co on odwzajemnił.
- Przepraszam nie chciałem cię obudzić – szepnął najciszej po czym odsunął się ode mnie. Wstałam do pozycji siedzącej i uśmiechnęłam się dając mu do zrozumienie, że nic się nie stało. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał przed dziewiątą. Przeciągnęłam się, co nie było dobrym pomysłem, ponieważ wszystko zaczęła mnie boleć. Spanie na podłodze oparta o grzejnik z głową na ramieniu Leona nie jest zbyt wygodne. Jęknęłam  z bólu w plecach na co brunet się zaśmiał. Wstałam z podłogi po czym poprawiłam swoją piżamę a następnie włosy. Spojrzałam na Leona, który stał i śmiał się ze mnie. Uderzyłam go lekko w ramię a on natychmiastowo spoważniał.
- Idziemy zrobić śniadanie? – zapytał poprawiając swoje uroczo rozczochrane włosy. Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie i twierdząco kiwnęłam głową.
*****************************

                                                                        Francesca   
Po zjedzeniu śniadanie przygotowanego przez Leona i Violettę. Wróciłam do pokoju aby się odświeżyć i przebrać. Już od dobrych dwudziestu minut siedzę przed swoją walizką i zastanawiam się co na siebie założyć. Dziwne, że codziennie mam podobny problem. W końcu zdecydowałam się na normalny strój. Wyciągnęłam pasujące do siebie ubrania i udałam do łazienki aby się w nie ubrać. Zrobiłam jeszcze lekki prawie niewidoczny makijaż, uczesałam swoje włosy, nałożyłam na usta błyszczyk i zadowolona z efektu wyszłam z łazienki a następnie z pokoju. Udałam się do salonu gdzie siedział już Leon ubrany w zwykłą białą koszulkę, na to rozpiętą koszule w szaro- białą kratkę z podwiniętymi rękawami, czarne spodnie ruski i białe wysokie trampki. Uśmiechnęłam się na jego widok po czym podeszłam.
- Czy twój napis na bluzce ma coś sugerować? – zaśmiał się a ja uderzyłam go lekko w ramię. Posłałam mu uśmiech co odwzajemnił.
- Chciałbyś – odpowiedziałam uśmiechając się i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Może – odezwał się szeptem i puścił do mnie oczko. Zaśmiałam się a on po chwili uczynił to samo. Uwielbiam go za to jego poczucie humory, ten niby podryw i za jego charakter – Idziemy? – zapytał i szturchnął mnie lekko w ramie na co cicho się zaśmiałam.  Zapomniałam, że umówiliśmy się na spacer. Kiedy mieliśmy już wychodzić jak na zawołanie z kuchni wyszła odstawiona Violetta. Spojrzała na nas i zauważyłam na jej twarzy uśmiech.
- Gdzie idziecie? – zapytała podchodząc do nas bliżej. Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się z lekką sztucznością.
- Na spacer – odpowiedział Leon i posłał je delikatny uśmiech. Odwzajemniła go  i podeszła jeszcze bliżej. Wtedy już dobrze wiedziałam, że chce iść z nami.

sobota, 25 października 2014

Rozdział 7: Chce, ale nie mogę

Przeniosłam swój wzrok na brunet, który siedział obok mnie uśmiechając się promiennie.  Odwzajemniłam jego uśmiech wpatrując się w szmaragdowe oczy Leona, które uroczo błyszczały.
- Nie musisz mnie za nic przepraszać – odezwał się po czym zbliżył swoją twarz do mojej. W tej sekundzie po moim ciele przeszedł dreszcz a serce zaczęło szybciej bić – Też chciałem cię pocałować – wyszeptał do mojego ucha a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Odsunął się ode mnie a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Nic nie odpowiedział tylko posłał mi swój uśmiech i ponownie położył się aby kontynuować opalanie.
- Czemu tego nie zrobiłeś? – zapytałam niepewnie patrząc na jego umięśniony brzuch a następnie na twarz. Podniósł się lekko do pozycji siedzącej i spojrzał na mnie a następnie pokazał ruchem głowy w stronę mojego byłego chłopaka, który rozmawiał z Federico – Nie jesteśmy już razem – powiedziałam cicho i niepewnie.
- Ale byliście i to dwa dni temu – odpowiedział uśmiechając się a moja twarz przybrałam kolor czerwony z powodu zawstydzeni się – Nie rozmawiajmy o tym – dodał i powrócił do wcześniejszej czynności. Westchnęłam cicho a następnie uczyniłam to samo.

****************************
- No co wy dziewczyny chcecie już wracać? – powiedział z pretensjami mokry Federico, który właśnie razem z Diego i Leonem wyszli z wody. Trzech przystojnych, umięśnionych facetów ociekających wodą stoją przede mną, ale mój wzrok, który przysłonięty jest okularami spoczywa tylko na jednej sylwetce a mianowicie na Leonie. Mimo wszelkich starań nie mogę sobie wybić tego prawie pocałunku. Zastanawiam się ciągle jak smakują jego usta, jak całuje albo czy jego pocałunki będą wywoływać u mnie takie dreszcze jakich doznaję przy  jego dotyku.
- Jesteśmy głodne – odezwała się Włoszka, która już do prawie godziny ciągle marudzi, że zjadłaby pizzę. Chłopcy spojrzeli na nią poirytowani.
- Jedzenie nie ucieknie – zaśmiał się Diego i wziął do ręki swój ręcznik, którym się wytarł.
- A co wy chcecie cały dzień siedzieć na plaży? – przejęła teraz głos blondyna ubierając już na siebie swoje białe spodenki.
- Dobra skoro nie chcecie siedzieć na plaży a my nie chcemy iść do domku to może pójdziemy do miasta tutaj niedaleko – odezwał się Leon z uśmiechem na plaży. Po krótkiej chwili wszyscy oprócz mnie przyznali, że pomysł Verdasa jest nienajgorszy.
- Violka, a ty co na to? – zwrócił się do mnie brunet podchodząc bliżej.  Uśmiechnęłam się w duchu i nadal się nie odzywałam. Przez okulary widziałam jak Leon bierze do ręki butelkę z wodą i kieruje ją na mnie uśmiechając się.
- Tylko spróbuj to na mnie wylać to oberwiesz w tą swoją śliczną buźkę – odezwałam się groźnym wzrokiem nie wykonując żadnego ruchu. W odpowiedzi usłyszałam tylko jego śmiech a po chwili wodę na swoim brzuchu. Ścisnęłam dłonie w pięści i podniosłam się do pozycji siedzącej. Ściągnęłam ze swojego nosa okulary i spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. Uśmiechnął się do mnie i puścił oczko. Wstałam powoli i stanęłam naprzeciwko niego a on nadal się szczerzył.
- I co mi teraz zrobisz? – zapytał poruszając śmiesznie brwiami. Przełknęłam głośno ślinę po czym podniosłam rękę i chciałam uderzyć go lekko w policzek, ale niestety na moje nieszczęście był szybszy i złapał moją dłoń. Uśmiechnął się do mnie po czym dmuchnął w twarz tak jak wczoraj w pokoju. Przymrużyłam oczy a następnie posłałam mu sztuczny uśmiech.
- Skończyliście? – zapytał znudzony Federico a my odsunęliśmy się od siebie. Wszyscy zaczęli zbierać swoje rzeczy jak zwykle musiałam być ostatnia. Spojrzałam na swoich znajomych, którzy powoli szli w kierunku domku. Kiedy miałam do nich dołączyć poczułam na swoich biodrach czyjeś ciepłe ręce. Po dreszczu, który mnie przeszedł od razu wiedziałam, że to Leon. Przybliżył swoją twarz do mojego ucha.
- Najpierw chcesz mnie całować a potem bić – wyszeptał bardzo pociągającym głosem. Uśmiechnęłam się czując jego ciepły oddech muskający moją szyję. Przygryzłam lekko wargę a on pocałował mnie delikatnie w policzek. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w oczy.
- Co ty robisz? – zapytałam, ale on nic nie odpowiedział tylko zbliżył się ponownie do mojej twarzy a konkretniej moich ust. Wiedziałam dokładnie o co chce zrobić, a że chciałam tego samego nie odsunęłam się. Spojrzałam w jego oczy, które wpatrywały się we mnie.
- Chce, ale nie mogę – wyszeptał w moje usta, które w pewnym momencie podczas mówienie dotknęły moich. Przesunął twarz lekko w bok i pocałował mój policzek dotykając koń ciekiem ust moich, które były rozgrzane i gotowe do pocałunku. Odsunął się ode mnie delikatnie i ponownie spojrzał w oczy po czym posłał uśmiech. Wziął do ręki swoją torbę a następnie sięgnął po moją, która trzymałam wciąż na mnie patrząc. Dotknął mojej dłoni a ja w tej chwili poczułam na swoich policzkach rumieńce. Uśmiechnął się widząc co zrobił po czym puścił do mnie oczko i odszedł. Otrząsnęłam się i nadal zdezorientowana udałam się za nim.

****************************************

sobota, 18 października 2014

Rozdział 6: Jakie słuchawki?

Obudziłam się dzisiaj w świetnym humorze mimo iż wczoraj zerwałam z chłopakiem, którego kiedyś uważałam za swój ideał. Nie twierdzę, że Diego taki nie jest, ale po prostu on nie jest moim wymarzonym chłopakiem. Nasza przyszłość nie była planowana i powinniśmy iść w dwie różne strony. Nie mogę zaprzeczyć, że na początku między nami może być niezręcznie, ale z czasem wszystko się unormuje. Zastanawiam mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego jak zrywaliśmy i mówił, że powinniśmy być z kimś innym spojrzał na Leona i Francescę. Czyżby chciał mi dać do zrozumienia, że podoba mu się moja przyjaciółka? A może zasugerował mi związek z Leonem. A co jeśli mój były chłopak i Verdas są gejami. Zaśmiałam się na te chore myśli, ale w sumie to mogłoby być prawdą. Mieszkają razem w jednym domu, są ze sobą blisko i przyjaźnią się. Jeżeli okazałby się to prawdą czy to znaczy, że Diego zdradzał mnie z Leonem? Moje rozmyślenia przerwała Włoszka wchodząca do mojego pokoju. Usiadła obok mnie na łóżku i spojrzała na mnie ubraną jeszcze w piżamę. Zaśmiałam się  i podeszłam do szafy, w której zaczęłam szukać ubrań.
- Naprawdę wczoraj zerwaliście z Diego? – zapytał moja przyjaciółka opierając się plecami o oparcie łóżka. Wyjrzałam zza drzwi od szafy i kiwnęłam twierdząco głową – I nie jest ci z tego powodu przykro? – dopytywała ze zdziwieniem.
- Trochę jest, ale przecież widziałaś jak wyglądał nasz związek – mówiłam nie patrząc na nią tylko przeglądałam ubrania w szafie.
- Tak, ale myślałam, że był spowodowany tą rozłąką – filozofowała moja przyjaciółka. Odkąd pamiętam zawsze uwielbiała tematy związków. Zaśmiałam się na jej słowa.
- A może po prostu nie było nam przeznaczone być razem – odezwałam się oglądając koszulkę po czym rzuciłam ją na łóżko obok przyjaciółki. Włoszka wzięła ją do ręki i obejrzała.
- Przecież mówiłaś, że go kochasz – dalej ciągnęła ten temat. Pokiwałam głową ze śmiechem po czym pokazałam jej długie turkusowe spodnie – Nie pasuję a zresztą jest ciepło – oznajmiła mi a ja schowałam z powrotem ubranie - Tak szybko się odkochałaś? – zapytała powracając do tematu mojego zakończonego związku.
- Widocznie nie byłam w nim zakochana tylko zauroczona – odpowiedziałam zgodnie z prawdą po czym wzięłam do ręki spó
dniczkę, podeszłam do przyjaciółki i usiadłam obok. Spojrzałam na nią a ona się uśmiechnęła – Ale wiesz co mnie dziwi, że jak zrywaliśmy i on zaczął mówić o tym, że jak znajdziemy sobie kogoś innego to nadal będziemy się przyjaźnić  to w tym momencie spojrzał na Ciebie i Leona – powiedziałam ściągając dolną część piżamy zostając tym samym w bluzce i majtkach.
- Co w tym dziwnego? – zapytała a ja spojrzałam na nią przestając zakładać na siebie spódniczkę.
- Jak to co? – odezwałam się zdenerwowana – Diego jest gejem – wytłumaczyłam a ona spojrzała na mnie jak na wariatkę po czym się zaśmiała.
- Uważasz, że twój były chłopak jest gejem? – mówiła przez śmiech a ja zmroziłam ją wzrokiem
- Ty mówisz serio? – zapytała z powagą w głosie.
- Tak, mówię serio i uważam, że nie tylko Diego jest gejem – odpowiedziałam ściągając z siebie bluzkę od piżamy.
- To kto niby? – mówiła zaciekawiona, ale widziałam po jej oczach, że nie może powstrzymać się od śmiechu.
- Leon – powiedziałam i po moim pokoju rozszedł się głośny śmiech mojej przyjaciółki. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem.
- Naprawdę uważasz, że Leon jest gejem przecież to niemożliwe – odpowiedziała próbując opanować po raz kolejny swój śmiech.
- Niby czemu? – zapytałam siadając obok niej na łóżku rozczesując swoje włosy. Spojrzała na mnie ze śmiechem.
- Ponieważ obie widziałyśmy jak podrywał tą dziewczyną w centrum handlowym i jeszcze ta kelnerka w restauracji – odpowiedziała z uśmiecham a mnie zrobiło się głupio.
- To może jest biseksualny – stwierdziłam i po raz kolejny do moich uszu dotarł rozbawiony do łez śmiech Włoszki.
- Violka, chyba całkiem ci już odbiło. Może pójdziemy na spacer przewietrzysz się i wybijesz sobie tą głupotę z głowy – zaśmiała się Fran i wstała z mojego łóżka po czym obie wyszłyśmy z mojego pokoju a następnie domu.
**********************

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 5: Co to było?

Dzwonił do mnie jakiś czas temu tato i powiedział, że mam udać się do salonu samochodowego i wybrać sobie idealny dla mnie auto. Kiedy tylko usłyszałam te słowa od razu ubrała na siebie jakieś ubrania i ruszyłam pędem do pokoju przyjaciółki. Na moje nieszczęście siedziałam na podłodze przed szafą, co nie wróżyło nic dobrego. Po prostu nie wiedziała w co się ubrać. Podeszłam do niej i wyciągnęłam spodnie, koszulkę i rzuciłam w nią. Spojrzała na mnie złowrogo po czy wstała.
- Dzwonił mój tato - oznajmiłam za nim zdążyła się odezwać - Idziemy wybrać samochód - dodałam uśmiechnięta od ucha do ucha. Gdy tylko usłyszała te słowa od razu założyła na siebie ubrania, buty i ciągnąc mnie za rękę wyszła ze swojego pokoju a następnie mieszkania.

*********************

Po dwóch godzinach wybierania samochodu wreszcie zdecydowałyśmy się na białe kobiece auto. Korzystając z okazji iż sprzedawca pozwolił nam wrócić do domu zakupem pojechałyśmy do restauracji aby zjeść śniadanie, na które nie miałyśmy czasu a później do galerii zakupić nowe buty oraz kilka kosmetyków i produktów spożywczych ponieważ mamy zamiar zrobić na kolację pizzę. Obecnie znajdujemy się w naszym samochodzie i wracamy do domu aby trochę odpocząć. 
- Viola - zaczęła niepewnie Francesca. Spojrzałam na nią kontem oka - Mogę cię o coś zapytać? - dodała a ja tylko kiwnęłam z uśmiechem głową. Przeniosła swój wzrok z przedniej szyby na mnie po czym wciągnęła głośno powietrze aby po chwili je wypuścić - Jak było na randce z Leonem? - zapytała nieśmiało a ja na samo wspomnienie wczorajszego dnia z brunetem uśmiechnęłam się.
- To nie była randka - sprostowałam chociaż tak to wyglądało i gdzieś głęboko w środku chciałam, żeby choć w mały stopniu tak było. Poczułam na sobie je zdezorientowany wzrok - On po prostu zabrał mnie na piknik, który miał być randką moją i Diego, ale mojego chłopaka tam nie było więc Leon do niego zadzwonił i co się okazało, że oczywiście jest na treningu. Verdas na niego nakrzyczał i miał się pojawić za dziesięć minut a nie pojawił się wcale więc zostaliśmy sami - wyjaśniłam jej skupiona na drodze by nie spowodować wypadku lecz kontem oka widziałam jak moja przyjaciółka się uśmiecha. Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się, ale za to podśpiewywałyśmy sobie piosenki, które leciały z radia. Gdy tylko dojechałyśmy od razu weszłyśmy do naszego mieszkania po czym zaniosłyśmy zakupy do kuchni oraz swoich pokoi. Kiedy opuściłam ściany swojej sypialni udałam się do salonu w celu obejrzenia czegoś w telewizji. Po chwili z góry zeszła moje przyjaciółka, która poszła do kuchni. Włączyłam urządzenia z zamiarem obejrzenia czegoś lecz nie trwało to długo ponieważ usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam zamiaru wstawać i otwierać drzwi więc krzyknęłam głośno '' Proszę'' po czym wróciłam do oglądania. 

niedziela, 28 września 2014

Rozdział 4: Wybaczam

Spokojnie mogę uznać wczorajsze zakupy za udane. Cieszę się, że spędziłam chociaż jeden dzień ze swoją przyjaciółka i Ludmiłą, która z czasem pewnie też się nią stanie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze widząc niesamowity efekt dzisiejszych starań o ubiór. Przejechałam swoim brzoskwiniowym błyszczykiem po moich ustach po czym zadowolona wzięłam do ręki telefon i wykręciłam numer do mojego ojca mając nadzieję, że nie jest zajęty. Na szczęście odebrał już po dwóch sygnałach.
G: Hallo?
V: Cześć tato - przywitałam się z nim z wielkim uśmiechem i wyczuwalną radością w głosie. Mimo iż czasami się ze mną zgadza i doprowadza mnie do szału to kocham go i tęsknie z nim.
G: Co tam u ciebie córeczko? Podoba się dom? - uśmiechnęłam się na sam dźwięk jego szczęśliwego tonu. Zrobiłam mnie się cieplej na sercu.
V: Wszystko dobrze, świetnie się dogadujemy z Fran a dom jest wspaniały.
G: Tęsknimy za tobą z mamą.
V: Ja za wami też. Tato mogę cię o coś prosić?
G: Jasne kochanie, o co chodzi?
V: Wiesz, że mam prawo jazdy i tak sobie pomyślałam czy ..
G: Nie kupiłbym ci samochodu - dokończyła za mnie i zaśmiał się a ja razem z nim.
V: Wiesz to by nam ułatwiło życie.
G: Jeżeli jest tak jak mówisz to kupię ci samochód.
V: Naprawdę! Jesteś wspaniały.
G: Wiem o tym Violu - zaśmiał się a mój uśmiech się powiększył
V: I jest jeszcze jedna sprawa - zaczęłam a on tylko westchnął - Gdzie będziemy się uczyć? Wiesz za kilka dni zaczyna się szkoła i...
G: Rozmawialiśmy już z rodzicami Fran i razem zadecydowaliśmy, że pójdziecie do Wilson High School jest ona jakieś pół godziny drogi od waszego domu więc nie powinno być problemu - po raz kolejny przerwał mi na co troszeczkę się zdenerwowałam ponieważ nie lubię jak ktoś mi przerywa.
V: Dobrze, ja będę już kończyć, bo zaraz wychodzę. Pozdrów mamę.
G: Pa, córeczko. - rozłączyła się a ja cicho westchnęłam. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał grubo po piętnastej. Postanowiłam udać się do pokoju mojej przyjaciółki. Kiedy tylko otworzyłam drzwi ujrzałam ją na łóżku malująca sobie paznokcie na turkusowo. Uśmiechnięta weszłam i przysiadłam się do niej. Spojrzała na mnie pytającym spojrzeniem.
- Co dzisiaj robisz? - zapytałam po czym wzięłam do ręki jeden z lakierów leżących obok niej.
- W telewizji puszczają maraton mojego ulubionego serialu - odpowiedziała po czym uśmiechnęła się do mnie i zaczęłam poruszać zabawnie brwiami.
- Tego o tej zagubionej uczuciowo dziewczynie? - zapytałam dla pewności na co ona kiwnęła tylko głową. Westchnęłam głośno po czym wstałam z jej łóżka. Zeszłam na dół do kuchni w celu napicia się czegoś. W drodze dostałam wiadomość. Nie patrząc kto napisał otworzyłam ją.

Od: Diego♥
Przyjdź do mnie. Spędzimy razem dzień :*

Do: Diego♥
Będę za dziesięć minut ;*

sobota, 13 września 2014

Rozdział 3: Zapomnij bracie (Informacja)

Poczułam na swojej szyi czyjś oddech. Uśmiechnęłam się mimowolnie ponieważ to było przyjemne. Wtuliłam się jeszcze bardziej w ramie, do którego się aktualnie tuliłam. Mogłabym tak leżeć cały czas. Czuję się bezpieczna i kochana. Jednak ktoś nie pozwolił mnie się tym cieszyć ponieważ poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Otworzyłam delikatnie głowę i obróciłam w stronę ramienia, do którego się tuliłam i ujrzałam uśmiechniętą twarz Leona. Odwzajemniłam uśmiech i ponownie się do niego przytuliłam. Usłyszałam śmiech i po chwili oderwałam się szybko od niego. Ponownie się zaśmiał a ja spojrzałam na niego pytająco.
- Francesca i Diego zrobili śniadanie - oznajmił mi po czym wstał i uśmiechnęła się do mnie - Idziesz? - zapytał kiedy zobaczył, że nadal siedziałam na kanapie. Niepewnie potrząsnęłam twierdząco głową po czym wstałam i ruszyłam do kuchni. Gdy tam weszłam ujrzałam mojego chłopaka i przyjaciółkę świetnie bawiących się w kuchni. Zdenerwowałam się troszeczkę ponieważ ze mną nigdy nie chciał gotować gdyż mówił, że to nie dla niego. A teraz nagle zmienił zdanie. Spojrzałam na Leona, który stał obok mnie z lekkim uśmiechem. Po chwili przeniósł wzrok na mnie i jego uśmiech zniknął. Ponownie skupiłam swój wzrok na tamtej dwójce. Odchrząknęłam najgłośniej jak umiałam po czym przybrałam sztuczny uśmiech natomiast on od razu spojrzeli zakłopotani na mnie.
- Cześć - odezwałam się bez żadnych uczuć. Natomiast mój chłopak podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek a brunet, który jeszcze przed chwilą stał obok podszedł do mojej przyjaciółki. Spojrzałam na Diego stojącego przede mną. Uśmiechnął się do mnie odwzajemniłam to tylko, że mój uśmiech był sztuczny.

*********************************************************************************

Po zjedzeniu wspólnego śniadania chłopcy wrócili z powrotem do swojego domy a my udałyśmy się do swoich sypialni się przebrać. Długo stałam przed otwartą szafą i próbowałam skompletować idealny strój. Po jakiś piętnastu minutach w końcu udało mi się wybrać ubrania. Mimo iż się starałam nie był taki jaki bym chciała. Jednak miała już dość stania przed szafą. Może czas wybrać się na zakupy. Ubrałam szybko ciuchy po czym udałam się do pokoju mojej przyjaciółki, która leżała na łóżku pisząc coś na telefonie. Zmierzyłam ją wzrokiem i dostrzegłam, że ubrałyśmy się podobnie.
- Fran! - krzyknęłam i zadowolona podeszła do jej łóżka po czym usiadłam na jego skraju. Przyjaciółka spojrzała na mnie pytającym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się do niej - Mam świetny pomysł - oznajmiłam i zaczęłam ruszać brwiami. Podniosła się do pozycji siedzącej, odłożyła telefon na stolik obok łóżka i czekała na dalszą moja wypowiedź - Co ty na to aby wybrać się na zakupy? - zapytałam z nadzieją w głosie. Westchnęła głośno po czym zaczęła uśmiechać się i energicznie kiwać głową. Wstałam z jej łóżka a ona po chwili zrobiła to samo.
- Poczekaj - zatrzymała mnie łapiąc za nadgarstek. Obróciłam się w jej stronę i podniosłam pytająco brew - Idziemy tylko my? - zapytała a ja niepewnie kiwnęłam twierdząco głową - A może by tak zabrać ze sobą Ludmiłę, poznałam ją niedawno u chłopaków to jest dziewczyna Federico i jest naprawdę bardzo fajna - powiedziała bawiąc się swoimi dłońmi. Westchnęłam głośno.
- Tak poznałam ją - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Włoszka spojrzała na mnie po czym na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech - Masz do niej numer? - zapytałam a ona pokręciła przecząco głową.
- Ale jest możliwość, że będzie u Federico - oznajmiła po chwili namysłu po czym pociągnęła mnie za nadgarstek w stronę drzwi. Zamknęłyśmy drzwi od naszego domu. Moja przyjaciółka zamówiła taksówkę, która nie śpieszyła za się za bardzo ponieważ przyjechała po dwudziestu minutach. Przysięgłam sobie, że ostatni raz jadę taksówką już wolę iść na nogach niż czekać tak długo. W sumie ja zdawałam prawo jazdy i mogę legalnie jeździć, brakuje tylko samochodu, chyba będę zmuszona zadzwonić do swojego taty i poprosić go o niego. Mam nadzieję, że nie będę musiała go błagać. Jestem jego jedyną córka a on jest znanym na świecie biznesmenem więc problemu z pieniędzmi nie powinno być. Nawet się nie spostrzegłam a już byliśmy pod domem chłopaków. Wysiadłyśmy z samochodu po czym wręczyłam kierowcy odpowiednią kwotę. Udałyśmy się do bramy. Chciałam zadzwonić dzwonkiem, ale Fran mnie zatrzymała spojrzałam na nią pytająco. Ona tylko westchnęła podeszła do furtki i wpisała kod na klawiaturze obok dzwonka.
- Skąd ty..
- Leon mi podał - wytłumaczyła za nim zdążyłam dokończyć pytanie. Uśmiechnęła się do niej po czym ona otworzyła furtkę i przepuściła mnie w niej. Niepewnie ruszyłam w stronę drzwi a ona za mną. Zapukałam do drzwi po czym nie czekając na pozwolenie weszłyśmy do ich domu. Od razu w oczy rzucił się Diego schodzący ze schodów. Kiedy nas zobaczył uśmiechnął się promienni i podszedł po czym pocałował mnie w policzek a następnie ten sam gest uczynił względem Fran.
- Już się za nami stęskniłyście? - zaśmiał się po czym objął mnie w tali. Ucieszyło mnie to ponieważ zachował się jak mój chłopak czego nie robił od mojego przyjazdu.
- Jasne - odezwała się z wyczuwalnym sarkazmem Fran - Nie przyszłyśmy do was - poinformowała go a on zrobił zdziwioną minę - Jest u was Ludmiła? - zapytała z nadzieją w głosie. On tylko kiwnął twierdząco głową po czym uśmiechnął się do niej.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 2: Nie mam ochoty

Obudziłam się wcześniej niż przewidywałam, ponieważ zegarek wskazywał godzinę dziewiątą zero dwie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam z okno by zobaczyć jaka jest dzisiaj pogoda. Uśmiechnąłem się na widok mocno świecącego słońca. Szczęśliwa wstałam ze swojego wygodnego łóżka po czym udałam się do łazienki aby się odświeżyć. Związałam swoje włosy w kucyka, zdjęłam swoją piżamę oraz bieliznę po czym weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Na moim ciele pojawiłam się lekka gęsia skórka. Po kilku minutach wyszłam spod prysznica i wysuszyłam swoje ciało białym ręcznikiem, który znajdował się na umywalce. Rozpuściłam swoje włosy po czym wróciłam do pokoju w celu ubrania się. Wyjęłam bieliznę, która następnie na siebie nałożyłam. Odwiesiłam ręcznik na krześle a następnie zaczęłam szukać odpowiednich ubrań. Nie trwało to zbyt długo ponieważ od razu w oczy rzucił mnie się odpowiedni strój. Jak najszybciej ubrałam się w niego po czym zrobiłam makijaż, uczesałam swoje włosy, złapałam do ręki telefon, który włożyłam do kieszeni. Kiedy skończyłam się przygotowywać zeszłam na dół do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia ujrzałam Francescę siedzącą na blacie. Uśmiechnęłam się do niej po czym podeszłam do lodówki aby wyciągnąć jakieś składniki.
- Nie łudź się nic tam nie mm oprócz mleka - usłyszałam łagodny głos mojej przyjaciółki, która zeskoczyła z blatu i podeszła do szafki, w której wyjęła paczkę czekoladowych płatków. Podała mi je i się uśmiechnęła a następnie wyszła do salonu. Wyjęłam z półki miskę, do której nalałam zimnego mleka prosto z lodówki a następnie płatki. Wzięłam łyżeczką, udałam się do jadalni po czym usiadłam na wygodnym krześle a następnie zaczęłam konsumować moje skromne śniadanie. Przeniosłam swój wzrok na Włoszkę , która leżała na kanapie pisząc na telefonie.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam po czym nabrałam na łyżeczkę płatków, które następnie skierowałam do swojej buzi. Przyjaciółka spojrzała na mnie po czym uśmiechnęła się.
- Za chwile idę do fryzjera, którego znalazłam w internecie a później idę z Leonem na lody - odpowiedziałam patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do niej poruszając zabawnie brwiami na co ona się lekko zaśmiała. - Ale za to jutro możemy iść na zakupy - dodała. Kiwnęłam twierdząco głową i powróciłam do jedzenia. Nawet się nie spostrzegłam a moja miska była pusta. Odniosłam ja do kuchni i wsadziłam do zmywarki. Całe szczęścia nie musimy zmywać, bo ktoś wynalazł coś tak wspaniałego jak to urządzenia. Kiedy moja przyjaciółka wyszła postanowiłam zadzwonić do mojego chłopaka. Niestety nie odbierał więc ponowiłam tą czynność kilka razy. Zdenerwowałam się po czym szybko wyszłam z domu i udałam się do niego. Zamówiłam taksówkę, która przyjechała w zaskakującym tempie. Wsiadłam do niej, podałam adres taksówkarzowi a już po chwili byłam w drodze. Przez całą drogę próbowałam się uspokoić lecz to nic nie dawało. Kiedy dojechaliśmy wysiadłam szybko z pojazdu, zapłaciłam kierowcy a następnie podeszłam do bramy i zadzwoniłam domofonem. Otworzyła mi Federico mówiąc, że Diego się chyba kąpie. Weszłam na teren posiadłości a następnie do ich domu. Nie spotkałam nikogo na dole więc udałam się do góry. Kiedy byłam już praktycznie przed pokojem mojego chłopaka drzwi się otworzyły a z nich wyszła jakaś blondynka. Od razu poczułam przypływ złości. Jeżeli on mnie zdradza to mu tego nie daruję. Podeszłam do dziewczyny i szarpnęłam ją za ramię. Odwróciła się w moją stronę i spojrzała złowrogo.
- Możesz mnie nie dotykać - syknęła do mnie i wyrwała się z mojego uścisku. Patrzyłam na nią a ona się na mnie. Miałam ochotę ją uderzyć i tak tez zrobiłam. Rzuciłam się na nią i zaczęłam targać za włosy. Nie panowałam nad sobą. Wstąpił we mnie demon. Po chwili jednak odepchnęła mnie od siebie.
- Co ty wyprawisz idiotko?! - zaczęła się na mnie drzeć i wymachiwać rękoma tak, że prawie dostałam w twarz. Zaśmiałam się jej prosto w twarzy.
- Jak możesz spotykać się z moim chłopakiem! - krzyknęłam a ona się zaśmiała i poprawiła swoje włosy - Co cię tak bawi? Nie pomyślałaś, że to może kogoś zranić! Jesteś aż tak bezduszną osobą!- nadal krzyczałam, ale nie dane mi było dokończyć ponieważ ze swojego pokoju wyszedł Leon, który nie miał na sobie koszulki. Rozejrzał się zdezorientowany lecz kiedy nas zobaczył od razu podszedł.
- Mogłem się domyślić, że to ty tak krzyczysz - odezwał się i swój wzrok przeniósł na mnie a następnie się zaśmiał a ta dziewczyna z nim. Zdenerwowałam się i można powiedzieć, że wybuchłam.
- Jak ma nie krzyczeć skora ta blondi spotyka się z moim chłopakiem -! - krzyknęłam mu prosto w twarz na co on się głośno zaśmiała i spojrzał na dziewczynę, która po chwili także się zaśmiała. Spojrzałam na nich pytająco - I z czego wy się śmiejecie? - zapytałam zdenerwowana - To nie jest śmieszne i zaraz ci pokażę, że ze mną się nie zadziera - dodałam i już chciałam się rzucić na tą blondynę, ale na jej szczęście złapał mnie Leon.

środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 1: Randka w ciemno

Nie docierało do mnie to co przed chwilą powiedział Diego. Ten przystojny, dobrze zbudowany brunet miałby być bratem Federico. Może tak jego drugi brat? Przecież to nie możliwe, żeby chłopak umiał utrzymać porządek i jeszcze do tego był przystojny. Patrzyłam na mojego chłopak z otwartymi oczami i zdziwieniem na twarzy. Zaśmiał się cicho a ja przeniosłam swój wzrok ponownie na tego bruneta czyli Leona. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na Fran, która się uśmiechała patrząc na bruneta.
- To jest ten laluś, który ma porządek w pokoju i fioła na punkcie butów? - zapytałam zdziwiona pokazując niegrzecznie palcem na Verdasa. On się zaśmiał na moje słowa a po chwili pokiwał twierdząco głową.
- Dobra, ja muszę iść się rozgrzewać - oznajmił i cmoknął mnie w policzek po czym odszedł do reszty chłopaków. Wpatrywałam się cały czas w tego Leon i próbowałam wyłapać jakieś podobieństwo do Federico. Jednak nic nie zauważyła, może nie są podobni z wyglądu a raczej z charakteru.
- Ciekawe jaki jest? - zapytał niespodziewanie Francesca wpatrując się w Leon. Spojrzałam na nią i wtedy ujrzałam w jej oczach dziwny błysk, którego jeszcze nie widziałam. Znam ją od dziecka i wiem, że takie zachowanie mojej przyjaciółki nie jest normalne.
- Spodobał ci się - zaśmiałam się a ona spojrzała na mnie na co ja zaczęłam poruszać zabawnie brwiami.
- Niee - zaprzeczyła niemal od razu po czym jej wzrok znowu powędrował na niego, westchnęła głośno po czym przygryzła dolna wargę - Taaak - zmieniła zdanie a ja się szeroko uśmiechnęłam. Ona tylko położyła głowę na moim ramieniu i nadal się na niego patrzyła. Zaśmiałam się i także spojrzałam na niego.

*************************

Jakąś godzinę temu wróciłyśmy razem z treningu chłopaków. Oni jeszcze nie skończyli, ale nam po prostu nie chciało się już tam siedzieć. Szczerz mówiąc nie interesuje mnie ten sport. Na początku Fran protestowała, żebyśmy jeszcze chwile zostały i popatrzyły jak grają, ale ja uważam, że po prostu chciałam po patrzeć na Leon. Zaczynam odnosić wrażenie, że ona się nim zauroczyła, co mnie nie dziwi, ale ona przecież nie wie jaki on jest. Poleciała na jego ładną buźkę i mięśnie. Wstałam leniwie z kanapy, na której siedziałam i udałam się do pokoju Fran. Ujrzałam ją siedzącą na swoim łóżku czytającą książkę.
- Co robimy? - zapytałam i usiadłam obok niej. Wzruszyła tylko ramionami i powróciła do czytania swojej książki. Wtedy poczułam w kieszeni wibracje. Spojrzałam na wyświetlacz i ujrzałam wiadomość od mojego chłopaka. Wcisnęłam natychmiastowo przycisk ''Otwórz''

Od: Diego♥
Bądź gotowa za godzinę. Przyjadę po ciebie i pójdziemy na podwójną randkę ;*

Do: Diego♥
Podwójna randka? Z kim? ;*

Od: Diego♥
Widziałem na treningu jak Fran patrzy na Leona, więc wpadłem na pomysł żeby umówić ich na randkę w ciemno :) Mam nadzieję, że się nie pogniewa ;*

Do: Diego♥
A gdzie idziemy na tą randkę? : *

Od: Diego♥
Idziemy do kina;* Szykujcie się ;)
A zapomniałbym, Leon dołączy do nas w kinie, bo musi jeszcze coś załatwić ;)

Do: Diego♥
Nie mogę się doczekać ;*

Odłożyłam telefon i rzuciłam się szczęśliwa na Fran, która zaczęła się śmiać. Popatrzyła na mnie zdziwiona a ja na nią uśmiechnięta od uch do ucha. Zaczęłam zabawnie poruszać brwiami na co Fran zaczęła się głośno śmiać.
- Ubieraj się mamy godzinę - oznajmiłam jej i wstałam zadowolona z łózka po czym zaczęłam wychodzić z jej pokoju.
- Czekaj! - krzyknęła i pobiegła za mną - Gdzie idziemy? - zapytała podekscytowana a zarazem zaciekawiona.
- Na podwójną randkę - odpowiedziałam grzebiąc w mojej szafie. Na co ona się zaśmiała a ja spojrzałam na nią pytająco - Lepiej się szykuj, bo idziesz na randkę ze mną, Diego i ... - zrobiłam dramatyczną pauzę i spojrzałam na nią - Leonem - powiedziałam szeptem a ona zrobiła wielkie oczy. Uśmiechnęłam się do niej a ona pobiegła do swojego pokoju. Od razu zaczęłam przygotowywać się do tej randki. Wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam bieliznę i nałożyłam makijaż dość widoczny. Wróciłam do swojego pokoju po czym wyciągnęłam odpowiednie ubranie, w które następnie się ubrałam. Zakręciłam jeszcze lokówką swoje włosy. Spojrzałam w duże lusterka na końcowy efekt i byłam zadowolona. Spryskałam się jeszcze moimi perfumami i udałam się do pokoju mojej przyjaciółki. Kiedy otwarłam drzwi zaniemówiłam, Francesca wyglądała jeszcze lepiej ode mnie. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak wystrojonej. Uśmiechnęłam się do niej i pokazałam gestem głowy abyśmy zeszył na dół i zaczekały.

piątek, 1 sierpnia 2014

Prolog

Nie będę was zanudzać moją przeszłością i streszczać moją biografię. Skupmy się na mojej teraźniejszości lecz na początek powinnam wam się przedstawić. Tak więc nazywam się Violetta Castillo. Razem z moimi rodzicami mieszkam w Rzymie we Włoszech ale już niedługo się od nich uwolnię. Dokładnie miesiąc temu stałam się osobą pełnoletnią czyli w końcu mam te upragnione osiemnaście lat. I z racji tego, że teraz mogę decydować o swoim życiu  razem z moją najlepszą przyjaciółką Francescą, którą znam praktycznie od pieluchy i jest dla mnie jak siostra zdecydowałyśmy,  że przeprowadzimy się do Buenos Aires. Nasi rodzice nie do końca zgadzają się z naszą decyzją i z wielkim trudem udało nam się wybłagać aby zakupili nam tam dom. Lecz szczerze mówiąc nie interesuje mnie ich zdanie. Odkąd weszłam w wiek dojrzewania zaczęłam się buntować, łamałam wszelkie ich zakazy po prostu robiłam im w pewnym sensie na złość, dlatego iż nie zwracali na mnie zbyt dużej uwagi. Dopiero kiedy w wieku szesnastu lat zrobiłam sobie tatuaż na nadgarstku, zdobywając podstępem ich podpis na zgodę, zauważyli, że mają córkę. Ale dość już o moich rodzicach. Pewnie zastanawiacie się czemu akurat Buenos Aires. Odpowiedź jest prosta dwa miesiące tamu przeprowadził się tam mój chłopak Diego, z którym jestem już trzy miesiące. Wyprowadził się ponieważ chce rozwijać swoją pasję czyli koszykówkę. Mieszka teraz ze swoim przyjacielem i jego bratem, który teraz też jest już jego przyjacielem w niewielkiej willi. Co prawda nie pamiętam ich imion gdyż nie są mi one potrzebne Nie kontaktujemy się zbyt często ponieważ ona ma swoje treningi i inne niby ważniejsze rzeczy. Nie robi mi to przykrości gdyż wiem, że zależy mu na mnie i naszym związku. Za kilka godzina razem z Fran będziemy w samolocie lecącym w kierunku Buenos Aires. Moja przyjaciółka ma nadzieję, że tam odnajdzie miłość. Kto wiem może ułoży jej się z jednym z współlokatorów Diego. Przekonamy się wkrótce.

*****************

Po wyczerpującym locie samolotem wreszcie jesteśmy w tym pięknym mieście a aktualnie stoimy pod naszym nowym domem, ale chyba jednak pomyliłyśmy adres ponieważ on jest zbyt piękny aby był nasz. Nie były on duży czy coś w tym stylu, po prostu zachwycał swoim wyglądem. Patrzyłyśmy na niego zdziwione a jednocześnie szczęśliwe. Nawet się nie zorientowałyśmy kiedy taksówkarz wyciągnął nasze walizki odjechał. Spojrzałyśmy na siebie jednocześnie po czym uśmiechnęłyśmy się do siebie, złapałyśmy za swoje walizki i weszłyśmy do środka używając kluczy, które wcześniej dostałam od swojego ojca. Weszłyśmy do środka i w oczy rzuciła się nam piękny salon, który wydawał się taki ciepły aż nie chciało się z niego wychodzić. Obie z wielkim uśmiechem podeszłyśmy do sofy i usiadłyśmy na niej rozkoszując się jego miękkością. Rozejrzałyśmy się po pomieszczeniu i dostrzegłyśmy jadalnie, która znajdowała na przeciwko, można powiedzieć, że parę kroków dalej. Wstałyśmy obie z wygodnego siedzenia i udałyśmy się to wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Nie było ono zbyt duże, ale za to zachwycało swoim wyglądem. Wróciłyśmy z powrotem do salony, by następnie przejść do kuchni, która mieściła się po lewej stronie salonu. Jak reszta pomieszczeń nie była duża, ale także nie za mała, można powiedzieć w sam raz jak dla nas. Przejechałam delikatnie swoją dłonią po delikatnym i lśniącym blacie po czym uśmiechnęłam się do siebie. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, która z ciekawością spoglądała na schody znajdujące się pomiędzy kuchnią a salonem. Uśmiechnęłam się, pociągnęłam ją za rękę i razem ruszyłyśmy w stronę schodów by ujrzeć co tam się znajduje, lecz moją uwagę przykuły drzwi i momentalnie się zatrzymałam przed pierwszym stopniem. Spojrzałam zainteresowana w stronę Fran i powoli podeszłyśmy do nich a następnie delikatnie otworzyłyśmy je i naszym oczom ukazała się nowoczesna łazienka. Pisnęłyśmy cicho po czym rzuciłyśmy się w swoje objęcia. Jednak opanowałyśmy się i sprawdziłyśmy kolejne drzwi, które znajdowały się kilka kroków dalej. Otworzyłam je i ujrzałyśmy pokój gościnny, w sumie nic ciekawego. Zaśmiałyśmy się i pobiegłyśmy bna górę oglądać resztę w tym na pewno nasze pokoje. Kiedy tylko tam dotarłyśmy ujrzałyśmy tak jakby korytarz. Po obu stronach korytarza, naprzeciwko siebie znajdowały się białe drzwi jedne z niebieską literką ''V'' a drugie z granatową literką ''F''. Uśmiechnęłyśmy się do siebie po czym każda ruszyła do swojego pokoju. kiedy tylko przekroczyłam próg zaczęłam piszczeć i można było usłyszeć, że Fran zrobiła to samo. Wyszłyśmy razem ze swoich pokoi i zaczęłyśmy skakać, krzyczeć i przytulać się nawzajem. Po dość długiej ekscytacji pokojami z ledwością opanowałyśmy się i otworzyłyśmy kolejne drzwi, które znajdowały się po lewej stronie korytarza czyli można powiedzieć, że obok pokoju Fran. Naszym oczom ukazała się druga łazienka, która z pewnością należała właśnie do nas, znowu zaczęłyśmy piszczeć i skakać jak nienormalne. Kiedy spoważniałyśmy i obejrzałyśmy dokładnie naszą własność udałyśmy się chyba już do ostatniego pomieszczenia, które znajdowały się na końcu korytarza. Weszłyśmy lekko kręconymi schodkami w górę ponieważ to pomieszczenie znajdowało się trochę wyżej. Pchnęłam lekko drewniane jak drzwi i ujrzałam mały pokój praktycznie cały w dużych oknach z białym obramowaniem. Na samym końcu pomieszczenie powieszony był hamak, który dodawał uroku. Znajdowały się tutaj także mała tak jakby kanapa, niewielki stolik oraz fotel a w gdzieniegdzie rośliny. Poczułam tutaj jakąś magię i spokój. Już wiem gdzie będę przychodzić aby pomyśleć lub pobyć sama.
- Czuję, że dobrze będzie nam się tutaj mieszkać - usłyszałam szczęśliwy głos Fran, spojrzałam na nią uśmiechnęłam po czym mocno przytuliłam. Zadowolone z wyglądu naszego domu, wróciłyśmy z powrotem do salony, zabrałyśmy swoje walizki i zaczęłyśmy się rozpakowywać. Potrwało to z dobrą godzinę jak nie więcej. Spojrzałam na swój telefon by zobaczyć, która jest godzina. Widniała na mnie pięć po piętnastej. Jeżeli dobrze pamiętam to Diego zaczyna swój trening za jakieś dwie godziny. Udałam się do pokoju mojej przyjaciółki, która jeszcze kończyła się rozpakowywać.
- Co ty na wspólne zdjęcie w nowym domu? - zapytam pokazując jej mój telefon. Ona tylko się uśmiechnęła i podeszła do lusterka. Poprawiła swoje ubrania i stanęła przed nim ja natomiast zrobiłam to samo i po chwili nasze zdjęcie było już gotowe. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym pokazałam Fran nasze małe selfie. Postanowiłam wysłać je do mojego chłopaka oraz z napisałam, że już jesteśmy rozpakowana i zadowolone z nowego mieszkania. Włożyłam swój telefon z powrotem do tylnej kieszeni swoich spodni po czym pomogłam mojej przyjaciółce się rozpakowywać. Nie trwało to zbyt długo ponieważ dostał wiadomość o Diego.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Epilog

*Trzy miesiące później*

Przez ten czas w moim życiu tak jak w życiu moich przyjaciół nie zmieniło się zbyt wiele. Nadal uczęszczamy do Studio. Dogadujemy się ze sobą i spędzamy każdą wolną chwilę razem. Wszyscy jesteśmy ze sobą emocjonalnie związani oczywiście pojawiają się małe zgrzyty ale zazwyczaj są to zwykłe nieporozumienia. Jesteśmy jedna wielką rodziną i strasznie się kochamy. Mówiąc o miłości powinnam także wspomnieć o moim związku z Leonem, którego od dwóch dni nie ma. Od razu mówię nikt nikogo nie zdradził ani nikt nie zostawił kogoś dla innej osoby. Byliśmy ze sobą szczęśliwi, spędzaliśmy mnóstwo czasu razem, dogadywaliśmy się jak idealna para, chodziliśmy na spacery, randki ale od jakiegoś czasy zaczęliśmy się także kłócić o praktycznie nic. Czasem chodziło o nieodbieranie od siebie telefonów, czy złe wypowiedzenie się na jakiś temat a nawet o sceny zazdrości z obu stron. Zerwaliśmy a tak konkretnie to ja zerwałam. Oczywiście żałuje tego a najbardziej tego co powiedziałam patrząc prostu w jego cudowne oczy. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, może działałam pod wpływem emocji albo co gorsza pod wpływem prawdy.

Spacer. Tak właśnie w tym momencie razem z moim chłopakiem jesteśmy na spacerze. Idziemy trzymając się za ręce i uśmiechając się do siebie co jakiś czas. Ogarnia mnie szczęście ale także nie pokój, że zaraz coś się wydarzy i znowu się pokłócimy a następnie nie będziemy się do siebie odzywać przez cały dzień. Mam już dość tych ciągłych łez i cierpienia. Może lepszym rozwiązanie byłoby rozstać się i żyć dalej. Stanęłam na chwilę tym samym zatrzymując Leona. Odwrócił się do mnie i spojrzał pytająco.
- Powinniśmy zerwać - oznajmiłam puszczając jego rękę. Zakuło mnie coś w sercu kiedy to powiedziałam ale ja nie chce dalej się tak czuć. Nie chcę bać się codziennie, że znowu się pokłócimy. Patrzyłam na niego i wyczekiwałam odpowiedzi. Jego twarz po tych słowach automatycznie zmieniłam wyraz twarzy z szczęścia w złość, smutek i niepokój.
- Co? - zapytał widocznie zły i zdziwiony moją decyzją - Dlaczego? - kontynuował swoją wypowiedź a ja spuściłam głowę żeby nie patrzeć na niego - Masz innego - stwierdził zły.
- Widzisz właśnie o to chodzi. Cały czas twierdzisz, że mam kogoś innego - krzyknęłam na niego podnosząc głowę.
- To niby dlaczego? Bez powodu byś ze mną nie zerwała - mówił podniesionym głosem patrząc w moje oczy, w których już powoli zaczynały zbierać się łzy.
- Jest powód - odpowiedziałam pewna siebie
- Tak. Niby jaki? - zapytał ewidentnie zdenerwowany.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Genialne pomysły tylko w nocy i przy kanapce z pomidorem. [Aktualizacja]

Wpadłam na pewien pomysł, który wam się spodoba albo nie.
Zacznę od tego, że postanowiłam zakończyć to opowiadanie. Oczywiście nie będę taka głupia jak wcześniej i nie usunę tych rozdziałów. Możliwe, że kiedyś mnie się coś odwidzi i powrócę do tej historii ale jak na razie napiszę zajeb*ście długi epilog. Tak jakby skrót tych dalszych rozdziałów. Najważniejszy wątek, w epilogu będzie opisany jak rozdział. Pewnie zajmie mi to sporo czasu więc będę pisać po nocach. Jest jeszcze drugie. Mogę także to nowe opowiadanie napisać jako One Shot podzielony na strasznie dużo i długiej treści części ( co najmniej 10 ). Będzie to zupełnie inna historia od wszystkich innych tak mi się wydaję, bo jeszcze takiej nigdzie nie czytałam. Praktycznie mam ją ułożoną w głowie. Trzeba jeszcze tylko napisać oryginalny prolog i zaskakujące rozdziały. Będziecie zdziwieni.
Przeanalizujcie sobie wszystko i napiszcie w komentarzach co o tym myślicie i jak to postrzegacie. Macie czas do środy. Wiem, że to nie za dużo czasu ale zależy mi właśnie na nim. W decydujący dzień zrobię aktualizację tego posta pisząc decyzję.
PS: Pewnie jesteście na mnie źli, że tak szybko kończę historię ale zrozumcie mnie. Wymyśliłam wspaniałą historię i szkoda mi ją zmarnować a to opowiadanie kompletnie mi już nie wychodzi. Od tygodnia nie potrafię napisać rozdziału mam tylko te najważniejsze wątki. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.

PS2: Na pocieszenie macie krótką historię z jednego z photobloga.

Kłócili się, było ich słychać w całym bloku. Nie byli parą. Uderzyła go w ramię, tak mocno, że aż się cofnął, ale odzyskał równowagę i podszedł bliżej niej. Cholerne 180 cm krzyczało coś do niej powodując, że wściekłość wciąż rosła. Odwróciła się łapiąc za włosy.
-Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?! Nawet nie jesteśmy parą, a robisz mi afery o jakiegoś gościa ze szkoły! Ogarnij się w końcu!  - zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał
- I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!  - podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła.
-Kocham Cię! No kocham Cię, do jasnej cholery! -  wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma. -'Kocham, no -  szepnęła bardziej do siebie. Podszedł do niej i z całej siły przytulił do piersi.


[Aktualizacja]

Nie będę wam zabierać dużo czasu i sobie zresztą też, bo czekam mnie pisanie. Decyzja jest prosta. Zaczynam pisać nowe opowiadanie. Nie było zbyt dużo komentarzy ale mam nadzieję, że to się zmieni po rozpoczęciu nowego etapu bloga. Oczekujcie niedługi Epilogu i możliwe, że prologu, zależy od tego na kiedy się wyrobię. 

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 12: Wreszcie cz 2.


Leon
Obudziłem się zdezorientowany. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i już po chwili spostrzegłem, że jestem w pokoju Violetty. Spojrzałem w prawą stronę i ujrzałem przytuloną do mnie dziewczynę. Uśmiechnąłem się na jej widok. Wyglądała tak uroczo. Niestety jeszcze spała ale przynajmniej dzięki temu mogłem się jej po przyglądać. Jest tak piękna, że brak mi słów aby opisać jej urodę. Ma wszystko co potrzeba kobiecie. Jej wygląd przypomina widok zachodzącego słońca. Brązowe, lekko wijące się włosy rozjaśnione przy końcówkach, czekoladowe inteligentnie spoglądające oczy, jej pełne koloru i miękkie usta, które mógłbym całować wieczność. Moje zafascynowanie nią nie trwało zbyt długo ponieważ już po chwili ujrzałem, że chyba zaczyna się budzić. Patrzyłem na nią i w już po niespełna sekundzie mogłem przyglądać się jej pięknym oczom. Spojrzała na mnie i zaczęłam się uśmiechać.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz ? - zapytała zaspanym głosem nic nie powiedziałem tylko pocałowałem ją w usta. Nie mogłem się już dłużej powstrzymywać, tak długo moje usta nie całowały jej - Ciekawa odpowiedź - zaśmiała się i wstała do pozycji siedzącej.
- Pamiętasz jak w szpitalu zaraz po moim wybudzeniu powiedziałaś, że tęskniłaś ? - zapytałem z uśmiechem a ona pokiwała niepewnie głową - Wtedy poczułem coś takiego dziwnego, tak jakbym też za tobą tęsknił ale nie wiedziałem kim jesteś - powiedziałem do niej a ona spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
- Nawet nie wiesz jak trudno było mi bez ciebie - powiedziała i wtuliła się w mój tors.Teraz rozumiem, że jest ona dla mnie kimś na prawdę bardzo ważnym. Jest osobą, której po mimo wszystko nigdy nie przestanę kochać. Kiedy tylko ujrzałem ją po raz pierwszy a tak na prawdę kolejny od razu wiedziałem, że nie będzie mi obojętna, że stanie się częścią mojego życia, częścią mnie. Najważniejszą osobą w moim życiu.
- Zakochałem się w tobie po raz drugi - szepnąłem jej do ucha a ona wtuliła się we mnie mocniej - I to jest wspaniałe uczucie - dodałem i pocałowałem ją w czubek głowy. Violetta tylko się uśmiechnęła i złapała mnie za rękę po czym splotła ją ze swoją. Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie. Wskazywał godzinę ósmą rano. Zerwałem się szybko na równe nogi a Viola zaczęła dziwnie na mnie patrzeć. Pokazałem jej gestem głowy na zegarek i już po chwili ona sama zerwała się i pobiegła do łazienki. Dzisiaj jest piątek i są zajęcia w Studio więc nic dziwnego, że tak zareagowała. Oczywiście ja nie idę na nie, bo moja mama mi jeszcze nie pozwala ale Viola musi iść obowiązkowo.

środa, 18 czerwca 2014

One Shot

Ona - jedna z najbardziej popularnych dziewczyn w szkole. Piękna brunetka o idealnej figurze i hipnotyzującym spojrzeniu.  Uwodzi każdego swoim urokiem. Jest nieprzewidywalna, wszystko zawsze idzie po jej myśli. Każdy jest na jej skinienie. Nie jest zbyt grzeczną dziewczynką, wszyscy jej ulegają. Zaciąga chłopaków do łóżka, zostawia a później bawi się ich kosztem. Kto będzie kolejną jej ofiarą ? Czy tym razem zrozumie swoje błędy i się zmieni?

On- jest nowy w szkole. Przeprowadził się do tego miasta aby zacząć nowe życie i zapomnieć o przykrościach, które sprawiły mu osoby w starej szkole. Nikt nie zaprzeczy, że jest przystojnym szatynem o szmaragdowozielonych oczach. Jego wnętrze jest tak samo piękne jak wygląd zewnętrzny lecz nikt nigdy nie potrafi tego docenić. Pragnie tylko być szczęśliwym i cieszyć się życiem ale widocznie to nie jest takie proste jak mu się wydaje.


**********
Wstałam leniwie ze swojego łóżka. Przetarłam zaspane powieki i ruszyłam do łazienki w celu '' wybudzenia się''. Wzięłam szybki, świeży prysznic i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Zabrałam się za robienie makijażu. Kiedy skończyłam udałam się z powrotem do swojego pokoju i wybrałam ubranie, w które po chwili się ubrałam. Złapałam szybko mój telefon oraz plecak i zeszłam na dół. Postanowiłam nie jeść dzisiaj śniadania.
- O której dzisiaj będziesz ? - zapytałam moja rodzicielka kiedy chciałam już wyjść
- Jak wrócę to będę - odpowiedziałam niechętnie i wyszłam trzaskając drzwiami. Jestem już pełnoletnia i nie muszę jej się spowiadać, o której wrócę. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę szkoły. Zaraz po wejściu do środka rzuciły się na mnie moje przyjaciółki.
- I jak tam Violka ? - zapytała Ludmiła
- Mówiłam, żebyś mnie tak nie nazywała - powiedziałam trochę zła
- Dobra nieważne, lepiej mów jak tam z Alexsem - odezwała się Francesca
- A jak ma niby być, udało się jak zawsze - odpowiedziałam zadowolona
- Przespałaś się z nim ? - dopytywała Ludmiła
- No jasne, wystarczyło tylko kiwnąć palcem a już był mój - powiedziałam dumnie
Chciałam coś jeszcze dodać ale zaciekawiała mnie Fran, która stała z wytrzeszczonymi oczami patrząc w stronę drzwi wejściowych.
- Co się stało ? - zapytałam
- Patrzcie - odpowiedziała i wskazała na drzwi. Obróciłyśmy się i wtedy ujrzałam przystojnego szatyna. Na jego widok oniemiałam. Już wiedziałam, że musi być mój. Uśmiechnęłam się nadal patrząc w jego stronę.
- Kolejny do kolekcji ? - zapytała z chytrym uśmiechem Ludmiła a ja tylko w odpowiedzi szerzej się uśmiechnęłam.
- Idę do niego - powiedziałam i wtedy zadzwonił dzwonek ale nie przejmowałam się tym i nadal zmierzałam w jego stronę.
- A panienka Castillo gdzie się wybiera ? - zapytała nauczycielka, która mnie zatrzymałam - O ile mnie słuch nie myli dzwonił dzwonek i powinnaś iść na lekcję - dodała i pokazała na drzwi do sali. Spojrzałam jeszcze na tego nowego chłopaka, który wchodził właśnie do gabinetu dyrektora. Westchnęłam głośno i udałam się na te nieszczęsne zajęcia. Weszłam do sali i szybko zajęłam miejsce obok Ludmiły.
- I jak ci poszło ? - zapytała szeptem
- Nie poszło, ta głupia nauczycielka zatrzymała mnie zanim zdążyłam do niego podejść - odpowiedziałam także szeptem i spojrzałam na nią ze złością. Nagle do sali wszedł dyrektor.
- Przepraszam, że przerywam zajęcia ale muszę wam kogoś przedstawić - powiedział i zawołał do środka tego chłopaka z przed wejścia - To jest nasz nowy uczeń, Leon Verdas - oznajmił i spojrzał na szatyna a on uśmiechnął się co od razu spowodowało na mojej twarzy uśmiech.
- Dyrektor ułatwił ci zadanie - szepnęła ledwo słyszalnie Ludmiła na co ja się uśmiechnęłam
- Mam nadzieję, że ciepło przyjmiecie nowego kolegę
- Oj bardzo ciepło - szepnęłam z chytrym uśmieszkiem na co Ludmiła się cicho zaśmiała
- Tak więc nie przeszkadzam i proszę dalej kontynuować zajęcia - zakończył swoją wypowiedź, której za bardzo nie słuchałam i wyszedł.
- W takim razie wracamy do zajęć - oznajmił nauczyciel - Leon usiądź sobie gdzieś gdzie jest wolne miejsca - dodał a chłopak posłusznie wykonał polecenie. Szkoda, że nie siedzę sama ale przynajmniej mogę się mu przyglądać. Siedzi na przeciwko mnie ale o jedną ławkę bliżej. Postanowiłam dokładnie zbadać każdy szczegół jego ciała oraz twarzy. Mój wzrok przykuły jego dość widoczne przez koszulkę mięśnie. Założę się, że ma także umięśniony tors. Uśmiechnęłam się i przeniosłam się na jego twarz a dokładnie usta. Wydawały się być takie pełne i miękkie. Od samego patrzenia chciałam się w nie wbić i nie odrywać. Już niedługo poznam ich smak. Szatyn chyba poczuł na sobie mój wzrok, bo obrócił się i spojrzał na mnie. Dostrzegłam, że jego oczy mają kolor szmaragdowozielony co jest rzadkie. Uśmiechnął się po czym odwrócił a ja nadal patrzyłam na niego. Jest w nim coś takiego, że ciągnie mnie do niego. On musi być mój - krzyknęłam do siebie w myślach. I wtedy zadzwonił dzwonek. Otrząsnęłam się z rozmyślań i zaczęłam pakować swoje rzeczy po czym razem z dziewczynami wyszłam z klasy. Kiedy tylko opuściłam to pomieszczenia wzrokiem zaczęłam szukać Leona.
- Co ty się tak rozglądasz ? - zapytała zaciekawiona Fran
- Szukam tego chłopaka - odpowiedziałam nadal się rozglądając - O jest! - powiedziałam ucieszona, spojrzałam na dziewczyny i uśmiechnęłam się. Poprawiłam swoje ciuchy i włosy po czym ruszyłam w jego stronę.
- Cześć - powiedziałam a on się chyba przestraszył po czym obrócił w moją stronę.
- Hej, jestem ..
- Leon - przerwałam mu a on się uśmiechnął - Jestem Violetta - przedstawiłam się i podałam mu rękę, którą uścisnął. Uśmiechnąłem się do  niego - Jesteś tu nowy może chcesz poznać okolice ? - zapytałam puszczając jego dłoń
- Z miła chęcią - odpowiedział a ja się uśmiechnęłam
- To może po szkole - zaproponowałam - Poznamy się od razu - dodałam zalotnie na co on się lekko zaśmiał a ja się trochę speszyłam. Chciał coś powiedzieć ale niestety podszedł do nas Alex.
- Violetta, możemy porozmawiać - odezwał się
- Nie widzisz, że rozmawiam - powiedziałam przez zęby
- Ale musimy porozmawiać o tym co stało się u ciebie - odpowiedział a ja się trochę zdenerwowałam
- Nie ma o czym gadać -  warknęłam
- To ja was może zostawię samych - odezwał się Leon, uśmiechnął się i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem co trochę zdenerwowało Alexa.
- Violetta ! - krzyknął na mnie
- Czego ? - zapytałam oschle - I nie krzycz na mnie! - dodałam
- Jesteśmy razem a ty oglądasz się za innym - powiedział zdenerwowany na co ja się zaśmiałam
- My nie jesteś razem - odpowiedziałam ze śmiechem
- Jak to ? Przecież spaliśmy ze sobą
- No właśnie, to był tylko seks, który nic nie znaczył
- Chciałaś się ze mną tylko przespać ?
- A co ty myślałeś, że jestem w tobie zakochana, że będziemy tworzyć szczęśliwą parkę - odpowiedziałem ze śmiechem i odeszłam zadowolona, bo zadzwonił dzwonek na lekcje.


********************

Nareszcie wszystkie lekcje się skończyły. Zresztą i tak na nich nie uważałam tylko planowałam jak rozkochać w sobie Leona. Obserwowałam go przez cały czas, na każdej lekcji i przerwie. Podeszłam do dziewczyn.
- O czym gadacie ? - zapytałam
- O tobie - odpowiedziały chórem
- Obgadujecie mnie ? - zapytałam trochę zdenerwowana
- Nie, no coś ty - zaśmiała się Fran - Po prostu zastanawiamy się jak zamierzasz uwieść tego nowego - wytłumaczyła
- Jestem na dobrej drodze, umówiłam się z nim po szkole - odpowiedziałam dumnie i uśmiechnęłam się. Pożegnałam się z nimi i szybko wyszłam na zewnątrz żeby na mnie nie czekał. Nie mogłam go nigdzie znaleźć. Postanowiłam wrócić do środka i go poszukać.
- Uciekasz ? - ktoś krzyknął, obróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Leona. Od razu odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do niego - To pokażesz mi okolice ? - zapytał kiedy stałam już na przeciwko niego
- Jasne chodźmy - zaśmiałam się i ruszyłam w stronę parku. Przez jakiś czas nikt się nie odzywał. Przy nim czuje się jakoś dziwnie, nie jestem już taka pewna siebie.
- To może opowiesz mi coś o sobie - zaproponował Leon
- Nie ma o czym opowiadać. Każdy ma swoją wersje mojego życia - odpowiedziałam i usiadłam na ławce a on uczynił to samo.
- W takim razie opowiedz swoją wersję, tą prawdziwą - powiedział i się uśmiechnął.
- A skąd wiesz, że moje będzie prawdziwa. Przecież mogę cię okłamać abyś mnie polubił
- Wątpię aby taka ładna i miła dziewczyna skłamała - zaśmiałam się po czym spojrzałam na niego
- Wychowuje mnie moja matka. Mój ojciec zostawił nas jakieś trzy lata temu. Od tego czasu nie jestem zbyt grzeczną dziewczynką - zaczęłam opowiadać
- Już wiem skąd ten napis na bluzce - zaśmiał się a ja spojrzałam na swój T-shirt widniał na nim napis '' Bad''. Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na niego - Nie wierzę, że jesteś tą złą - dodał poważnie
- Bo nie jestem - powiedziałam przybita i wbiłam wzrok w ziemię - Wszyscy tak o mnie myślą, bo tego chce. Nie potrafię im pokazać jaka jestem na prawdę. - dodałam po czym spojrzałam na niego, chciał już coś powiedzieć ale mu przerwałam - Opowiedz coś o sobie.
- Mieszkam z mamą i tatą. Miałem kiedyś brata o rok starszego ale zginął w wypadku samochodowym rok temu. Moja mama wtedy prowadziła a my siedzieliśmy z tyłu i się wygłupialiśmy. Odwróciła się do nas i krzyknęłam żebyś my się uspokoili, przez to straciła panowanie nad kierownicą. On zginął na miejscu. Przez dłuższy czas próbowałam dojść do siebie. Wtedy poznałem moją byłą dziewczynę, która jak później się okazało była za mną tylko przez jakiś zakład. Oczywiście później twierdziła, że mnie kocha i zakończyła ten zakład ale jednak nie potrafiłem jej wybaczyć. Dlatego właśnie przeprowadziliśmy się tutaj aby zapomnieć o tym co się stało - zakończył opowiadać a mi zrobiło się przykro. Ta dziewczyna skrzywdziła go tak samo jak ja chce to zrobić. Zastanawiam się czy nadal chce to zrobić przecież jeżeli tak to będzie cierpiał po raz  kolejny z tego samego powodu. A ona na to nie zasługuje, zresztą nikt nie zasługuje na to aby przeżywać to samo jeszcze raz.
- Violetta, słuchasz mnie ? - wyrwał mnie z moich rozmyślań Leon
- Przepraszam zamyśliłam się - odpowiedziałam - Co mówiłeś ?
- Zapytałem czy nie masz ochoty na shake'a - wyjaśnił a ja się uśmiechnęłam i wstałam z miejsca. On uczynił to samo. Ruszyliśmy razem do najbliższego baru. Oczywiście ja prowadziłam, bo on jeszcze nie znał okolicy. Po kilku minutach dotarliśmy i zamówiliśmy napoje na wynos. Jest piękna pogoda i szkoda marnować ją siedząc w barze. Kiedy otrzymaliśmy już to po co przyszliśmy ruszyliśmy w dalszą część zwiedzania. Jednak znudziło nam się chodzenie i usiedliśmy na murku na przeciwko stawu.
- Byłeś kiedyś zakochany ? - zapytałam niepewnie
- Szczerze. To myślałem, że tak a to tylko było zauroczenie - odpowiedział i spojrzał na mnie
- A czym się różnie zauroczenie od miłości ?
- Zauroczenie jest chwilowe a miłość wieczna - powiedział z uśmiechem. Jedno proste zdanie a tyle daje do myślenia.
- A ty wierzysz w miłość ? - zapytałam
- Staram się wierzyć choć ostatnio coraz trudniej mi się to udaje - powiedział i się uśmiechnął. Natomiast ja się zaśmiałam - Zrobiło się już późno - odezwa się po chwili - Wracamy ? - dodał. Niechętnie kiwnęłam głową i wstałem z murku. Udaliśmy się pod mój domu w szybkim tempie. Może dlatego, że nie mogliśmy przestać rozmawiać. Jeszcze z nikim się tak dobrze nie dogadywałam. Stanęłam przed drzwiami mojego domu.
- To do jutra - odezwałam się jako pierwsza
- Tak do jutro - powiedział i zmierzał do furtki - Zaczekaj ! - krzyknął, obrócił się i podbiegł do mnie - Może jutro też gdzieś wyjdziemy ? - zaproponował na co chętnie się zgodziłam - Tylko ty będziesz musiała prowadzić, bo nie znam okolicy - zaśmiał się lekko po czym odszedł. Uśmiechnęłam się do siebie po czym weszłam do środka. Oczywiście na wejściu moja mama zaczęła na mnie krzyczeć, że cały dzień nie ma mnie w domu, wracam późno i nie odbieram od niej telefonów. Nic nie powiedziałam tylko ją przytuliłam i pobiegłam do swojego pokoju.


*************
Następnego Dnia


Właśnie wchodzę do szkoły. Od dzisiaj zaczyna mój plan chociaż zastanawiam się czy z niego nie zrezygnować. W końcu Leon jest bardzo miły, nic mi nie zrobił a na pewno nie zasłuży na to aby go zranić. Ale także jest strasznie przystojny i nie mogę go sobie odpuścić. Zauważyłam dziewczyny przy szafkach więc szybko do nich podeszłam i się przywitałam.
- I jak tam spotkanie z naszym nowym celem ? - zapytała Ludmiła
- No właśnie jeśli o to chodzi to ja nie wiem czy jednak powinnam to zrobić.
- A czemu niby ? - dopytywała Włoszka
- Bo ja ..
- Zakochałaś się w nim - krzyknęła ze śmiechem
- Nie, no coś ty - oburzyłam się. Przecież to niemożliwe żebym się w nim zakochała.
- To w czym problem ?
- W niczym, prześpię się z nim i zostawię jak każdego - postanowiłam i  udałam się do klasy. Przy wejściu spotkałam Alexa. Nie chciałam z nim gadać dlatego zgrabnie go wyminęłam i zasiadłam do ławki. Wyciągnęłam potrzebne rzeczy i czekałam aż zaczną się lekcje. Po chwili do klasy wszedł Leon. Uśmiechnęłam się na jego widok. Kiedy mnie zobaczył także się uśmiechnął a ja lekko się zarumieniłam po czym szybko spuściłam głowę.


**************


- Gdzie idziemy ? - zapytał niecierpliwy Leon
- Spodoba ci się - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- To  możesz mi powiedzieć gdzie mnie prowadzisz - dalej ciągnął ten temat
- Nie, nie mogę
- W taki razie ja nigdzie nie idę - uparł się i stanął w miejscu z założonymi rękami. Podeszłam do niego i spojrzałam prostu w oczy.
- Leon nie wygłupiaj się - zaśmiałam się on nic nie powiedział tylko przybliżył się do mnie
- Będziesz mnie musiała tam zaciągnąć siłą - powiedział z powagą po czym się odsunął natomiast ja nie mogłam się skupić ponieważ moją uwagę skupiły jego usta, które aż się prosiły aby je pocałować.
- No dobra powiem ci gdzie idziemy - otrząsnęłam się a on spojrzał na mnie pytająco - Idziemy do Wesołego miasteczka - dodałam z uśmiechem, który Leon odwzajemnił
- Nie pamiętam już kiedy ostatnio byłem w Wesołym miasteczku chyba jako dziecko razem z moim .... - przerwał i posmutniał. Złapałam go za rękę w geście pocieszenia. Uśmiechnął się blado.
- Idziemy ? - zapytałam a on pokiwał głową. Ruszyłam nadal trzymając jego dłoń. Przez całą drogę nie odzywałam się tylko uśmiechałam pod nosem. Jestem na dobrej drodze, żeby zaciągnąć go do łóżka. Zaufał mi więc nie będzie z tym problemu. Od razu kiedy dotarliśmy na miejsce. Zaczęliśmy obmyślać plany  gdzie pójdziemy na początku. 
*********************
- Świetnie się bawiłam - odezwałam się jako pierwsza kiedy staliśmy już po moim domem - I dziękuję za misia - dodałam i uśmiechnęłam się
- Mam nadzieję, że ci się podoba - odpowiedział także się uśmiechając - Czy to była nasz pierwsza randka ? - zapytał a ja się zaśmiałam i pokiwałam przecząco głową na co on się zasmucił
- Nie ponieważ czegoś brakuje - odpowiedziałam i przybliżyłam się do niego. Uśmiechnął się do mnie zachęcająco po czym położył mi swoją dłoń na policzku a następnie czule pocałował. Natychmiast oddałam pocałunek a także go pogłębiłam. Czułam w sobie takie ciepło kiedy jego usta dotknęły moich tak jakby motylki. Pocałunek z nim jest inny o tych wszystkich tak jakby był kimś wyjątkowym. Po chwili odsunął się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Do zobaczenia jutro - powiedział delikatnym głosem po czym ponownie mnie pocałował ale tym razem krócej a następnie odszedł. Uśmiechnęłam się do siebie po czym weszłam do domu. 


**********************


Wstałam dzisiaj w znakomitym humorze. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech kiedy zobaczyłam misia od Leona. Zwlokłam się leniwie z łóżka po czym udałam się do łazienki, wykonałam wszystkie poranne czynności a następnie ubrałam się i poszłam na śniadanie.
- Ślicznie wyglądasz - odezwała się mama kiedy mnie zobaczyła
- Dziękuję - odpowiedziałam i obróciłam się wokół własnej osi
- A dla kogo się tak wystroiłaś ? - zapytała z wielkim uśmiechem
- Nikogo - zaśmiałam się i zasiadłam do stołu.
- Przystojny jest nikt - stwierdziła moja mama ze śmiechem i usiadła na przeciwko mnie
- Skąd ty...
- Widziałam was wczoraj w oknie - przerwała mi
- Podglądałaś mnie ? - zapytałam ze śmiechem a ona pokiwała przecząco głową. Na tym skończyła się nasza rozmowa. Zjadłam szybko posiłek i ruszyłam do szkoły. Przez cała drogę obmyślałam następny krok w moim planie. Po wczorajszym pocałunku zrozumiałam, że nie odpuszczę tak łatwo. W nim jest coś co mnie pociąga i chce aby był mój. Po kilku chwilach dotarłam wreszcie do szkoły. Przy wejściu rozejrzałam się by odnaleźć moje przyjaciółki. Niestety ich nie znalazłam. Udałam się w miejsce gdzie zazwyczaj na mnie czekają. Podeszłam do nich. 
- Opowiadaj - odezwała się ciekawska Fran
- Ale o czym ? - zapytałam udając głupią
- No o tobie i Leonie - prawie krzyknęła Cami. Zaczęłam im streszczać każdą sekundę z wczorajszego dnia. Wszystko opowiadałam ze szczegółami.
- A na koniec, mnie pocałował - powiedziałam obojętnie
- I dobrze całuje ? - zapytała Ludmiła
- Tak dobrze, że chcesz jeszcze i jeszcze i jeszcze - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- To chyba sama się o tym przekonam - zaśmiała się a ja skarciłam ją wzrokiem
- Jesteście razem ? - wtrąciła się Cami
- Tego nie wiem ale chyba tak - powiedziałam zgodnie z prawdą. Chciałam coś jeszcze dodać ale zauważyłam Leona wchodzącego do szkoły - To ja lecę - dodałam szybko i pobiegłam do niego. Złapałam go za nadgarstek i obróciłam w swoją stronę.
- Cześć - odezwałam się z uśmiechem
- Oo cześć - powiedział z wielkim uśmiechem po czym pocałował mnie w policzek
- Tęskniłeś ? - zapytałam i od razu skarciłam się w myślach on się lekko zaśmiał a ja spłonęłam delikatnym rumieńcem.
- Bardzo - odpowiedział po chwili z uśmiechem, który od razu odwzajemniłam- Idziemy na lekcje ? - zapytał a ja kiwnęłam ochoczo głową. Splótł nasz dłonie i ruszył w stronę klasy.

***************
Siedzimy razem z Leonem na gałęzi od drzewa. Nigdy bym tutaj nie weszła ale on potrafi być przekonujący. Jest mi z nim na prawdę dobrze tylko szkoda, że to się niedługo skończy. Tak nadal zamierzam zaciągnąć go do łóżka i zostawić. Czasem zastanawiam się czy z tego nie zrezygnować ale wtedy dziewczyny twierdzą, że się w nim zakochałam ale to przecież nie prawda. Tak lubię spędzać z nim czas, przytulać się do niego, słuchać jego głosu, rozmawiać z nim godzinami i całować. Ale to nic nie znaczy. Co z tego, że lubię to ciepło kiedy tylko jest ze mną. Nie jestem w nim zakochana!
- Na prawdę chcesz wyryć nasze inicjały na drzewie ? - zapytałam z lekkim śmiechem
- Tak - odpowiedział z uśmiechem - Podaj pierwszą literę drugiego imienia - dodał po chwili
- Nie, to obciach - powiedziałam natomiast on spojrzał na mnie swoimi pięknymi szmaragdowozielonymi oczami. Nie lubię gdy tak na mnie patrzy zawsze wtedy wymiękam - M - dodałam po chwili on się tylko uśmiechnął natomiast ja pocałowałam go w czubek głowy. 


*****************
Nie mogę uwierzyć, że można tak bardzo przywiązać do osoby z którą spotyka się
codziennie przez prawie miesiąc.Tyle czasu już minęło odkąd poznałam Leona i się z nim związałam. Od kiedy jesteśmy razem lepiej dogaduję się z moją mamą. Jego pojawienie się w moim życiu trochę namieszało ale oczywiście pozytywnie. Siedzimy razem na tyle samochodu jego ojca. Leon pisze coś na moim trampku i co chwilę się do mnie uśmiecha. Kiedy widzę jego uśmiech na mojej twarzy od razu pojawia się lekki rumieniec. Jeszcze nikt nie potrafił tego sprawić ale on jest inny taki wyjątkowy. Jego oczy powodują, że przestaję racjonalnie myśleć, co ja mówię w ogóle wtedy nie myślę. Mogę się w nie wpatrywać przez całe dnie, noc i życie. Kolor jego oczu jest wyjątkowy i niezapomniany. Te iskierki, które pojawiają się za każdym razem kiedy się uśmiecha i urocze dołeczki, o których nie da się zapomnieć. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Nagle podniósł głowę i spojrzał na mnie z uśmiechem. Odwzajemniłam go i po chwili moją uwagę przykuł napisz na moim trampku.
- Na zawsze ? - zapytał patrząc na mnie
- Na zawsze - potwierdziłam i się uśmiechnęłam
- A wytrzymasz ze mną ?
- Nie wytrzymam bez ciebie - odpowiedziałam i wbiłam się w jego rozgrzane usta. Od razu odwzajemnił pocałunek. Po chwili odsunął się ode mnie, spojrzał mi prosto w oczy po czym uśmiechnął się i pogłaskał po policzku.

*******************

Jedziemy z Leonem autem przed siebie. Nie mamy wybranego konkretnego celu. Przez całą drogę nie odzywamy się do siebie tylko co chwilę zerkamy na siebie z uśmiechem. Nagle z radia zaczęła lecieć piosenka.
- Zostaw. Lubie tą piosenkę - odezwałam się kiedy chciał przełączyć.
- Okej - powiedział i powrócił do prowadzenia. Oparłam się o siedzenie, położyłam moje nogi na desce rozdzielczej i zaczęłam cicho śpiewać piosenkę. Patrzyłam na widok za oknem i uśmiechałam się.  Spojrzałam na Leona a on patrzył na mnie zdziwiony. Zaśmiałam się kiedy zobaczyłam jego minę.

 - Wow. Potrafisz śpiewać - zaśmiał się - Jest coś jeszcze czego o tobie nie wiem - dodał i położył mi rękę na mojej. Zaśmiałam się i pocałowałam go delikatnie w policzek.
- Skrywam wiele talentów - odpowiedziałam i także się zaśmiałam.
- Mam nadzieję, że wkrótce mi je ujawnisz - powiedział i spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Jak zasłużysz - droczyłam się z nim natomiast on obrócił się. Przybliżyłam się do niego i dałam soczystego buziaka w policzek. Co go uszczęśliwiło a następnie splótł nasze ręce w jedność po czym pocałował moją dłoń na co się uśmiechnęłam.

***************

Za chwilę zacznie się ostatnia lekcja. Nie mogę się już doczekać aż wrócę z Leonem do domu ponieważ moja mama zaprosiła go do nas na kolacje. W końcu musi poznać mojego chłopaka, z którym spędzam każda godzinę mojego życia.
- Violu ja już pójdę, zobaczymy się po lekcjach - odezwał się Leon
- Już tęsknie - powiedziałam i zrobiłam smutną minkę natomiast ona mnie czule pocałował
- Ja też - dodał i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Kiedy dokończysz plan ? - zapytała niespodziewanie Ludmiła
- Co ? - odpowiedziałam zdezorientowana
- Kiedy się z nim prześpisz ? - zapytała ponownie. Zapomniałam o tym całym planie. Patrzyłam na nią i próbowałam znaleźć jakąś sensowną odpowiedź.
- Dzisiaj po kolacji - odpowiedziałam po chwili - Moja mama wychodzi do pracy więc będę miała wolną chatę - dodałam i się blado uśmiechnęłam
- Na prawdę chcesz to zrobić ? - zapytał nie dowierzając Fran
- Tak, przecież to było zaplanowane od początku - powiedziałam udając pewną siebie. Nie chciałam tego robić, bo przez ten czas poczułam coś do niego i nie chciałam go stracić.
- A nie czujesz nic do niego ? - odezwała się ponownie Fran ja tylko pokiwałam przecząco głowa i się uśmiechnęłam tak aby uwierzyły.
- Dziś wieczorem - potwierdziłam i ruszyłam do klasy.

********************
Jesteśmy już po kolacji, która dłużyła się nie miłosiernie. Siedzimy razem na kanapie znaczy ja siedzę u Leona na kolanach a mama pakuje swoje rzeczy do torby. Przez całą kolację myślałam o tym co ma się dzisiaj stać. Strasznie tego chciałam ale nie dlatego, że to jest plan tylko po prostu aby poczuć jego bliskość. Wiem, że jeśli to zrobię to stracę go a ja tego nie chcę. Jest mi z nim dobrze jak nigdy z żadnym chłopakiem. On jako pierwszy poznał moją mamę, jako pierwszy sprawił, że się rumienię tylko dlatego iż się do mnie uśmiecha, tylko w jego oczach potrafię się zatopić i być przy nim cały czas.
- Viola ? - wyrwał mnie z rozmyślań Leon
- Co się stało ? - zapytałam spoglądając na niego
- Twoja mama wyszła jakiś czas temu a ty siedzisz i patrzysz się w ścianę - odpowiedział śmiejąc się
- Zamyśliłam się - powiedziałam - Nareszcie jesteśmy sami - dodałam i wstałam po czym złapałam go za rękę i pociągnęłam prowadząc do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i wpatrywaliśmy się nawzajem w siebie. Uśmiechnęłam się co on odwzajemnił.
- Dlaczego się na mnie patrzysz ? - zapytałam
- Bo ty się patrzysz na mnie - odpowiedział i się położył - Zresztą lubię na ciebie patrzeć - dodał a ja się uśmiechnęłam i złapałam jego dłonie.
- Musze iść do toalety, zaraz wracam - odezwałam się po chwili, wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie. Teraz albo nigdy - powiedziałam do siebie w myślach. Ściągnęłam z siebie ubrania i przebrałam bieliznę na bardziej seksowną. Poprawiłam lekko makijaż i wyszłam z łazienki. Otwarłam drzwi od mojego pokoju i oparłam się zachęcająco o futrynę. Jego wzrok od razu powędrował na mnie a w oczach dostrzegłam zdziwienie ale także zadowolenie. Niepewnie do mnie podszedł i położył swoje ręce na mojej tali. Poczułam przyjemny dreszcz. Bez zastanowienia zaczęłam go całować. Delikatnie ściągnęłam jego koszulkę pozostawiając go w samych spodniach natomiast on błądził rękoma po moim ciele. Nadal go całując zaczęłam rozpinać jego spodnie po czym zsunęłam je z niego.
 Leon delikatnie mnie podniósł i położył na łóżku. Oderwał się od moich ust i zaczął całować moją szyję a następnie brzuch. Było mi przyjemnie. Po chwili ściągnął mi majtki i zaczął bawić się moim skarbem. Czułam jak jego język wiruje wewnątrz mnie. Kiedy skończył robić mi dobrze, powrócił do moich ust. Natomiast ja postanowiłam się mu odwdzięczyć. Przewróciłam się tak, że teraz to ja byłam na górze. Zaczęłam całować jego tors, przygryzając gdzie nie gdzie. Następnie przeszłam do jego bokserek. Jednym ruchem ściągnęłam jej i zaczęłam bawić się jego skarbem. Wiedziałam, że sprawiam mu tym przyjemność i właśnie to motywowało mnie do dalszej zabawy. Kiedy poczułam, iż jego przyjaciel jest już gotowy powróciłam do całowania jego torsu. Po chwili on przewrócił mnie tak, że leżał na mnie. Uśmiechnął się i delikatnie w mnie wszedł. Jęknęłam z podniecenia. Przerwał na chwile i spojrzał na mnie troskliwie. Uwielbiam to w nim, że jest taki delikatny. Nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam, odwzajemnił to i pocałował mnie czule w usta po czym kontynuował. Po moim ciele rozpływała się niesamowita rozkosz. Wtedy nie interesowało się nic tylko ja i on. Nagle poczułam jak roznosi się we mnie orgazm. Poczułam się wtedy jak trzy metry nad niebem. Zupełnie jak za pierwszym razem. Spojrzał na mnie a po chwili pocałował czule w usta.
- Chyba się w tobie zakochałem - odezwał się jako pierwszy 
- To dobrze, bo ja w tobie też - powiedziałam zgodnie z prawdą i pocałowałam go. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Na prawdę się w nim zakochałam i to było piękne uczucie. Chciałabym aby tak było już zawsze.
- Pójdę wziąć prysznic - odezwałam się, pocałowałam go, założyłam szlafrok i udałam się do łazienki. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, który sygnalizował iż dostałam wiadomość.
- Leon odbierz to pewnie mama ! - krzyknęłam i kontynuowałam czynności. Puściłam wodę i rozkoszowałam się tym przyjemnym uczuciem. Po kilku minutach opuściłam wodny raj, ubrałam swoją bieliznę oraz koszulkę i wróciłam do pokoju.
- Kto napisał ? - zapytałam i wtedy ujrzałam Leona, który się ubierał - Coś się stało?
- Tak, to nie była twoja mama tylko Ludmiła - odpowiedział zły
- I co napisała ? - podeszłam do niego delikatnie
- Przeczytam ci - powiedział wkurzony i chwycił mój telefon - '' Przeleciałaś go już ? Plan dokończony ? ''- przeczytał wiadomość i spojrzał na mnie
- Leon to nie tak ...
- Daj spokój już to kiedyś słyszałem - przerwał mi
- Pozwól mi to wyjaśnić - mówiłam płacząc
- Co chcesz mi wyjaśnić, że zaciągnęłaś mnie do łóżka, bo robisz tak z każdym ? Już to słyszałem i nie chce przechodzić przez to samo drugi raz. Zaufałem ci a ty to wykorzystałaś. Myślałem, że w końcu znalazłem kogoś kto mnie pokochał ale jednak się myliłem, jesteś taka sama jak wszystkie. Nie jestem zabawką też mam uczucia ale widocznie to dla nikogo się nie liczy. Nie chce cię znać. Nienawidzę cię - dodał i wyszedł z mojego pokoju. Nie miałam siły biec za nim. Momentalnie się rozpłakałam i zsunęłam się po ścianie, która mnie podtrzymywała. W jednej chwili cały mój świat się zawalił.


*********************

Wczorajszy dzień był najgorszym w całym moim życiu. Po raz pierwszy się zakochałam, przespałam się z Leona i straciłam go. Niechętnie wstałam z łóżka, ubrałam się i zeszłam na dół. Nie miałam ochoty na jedzenie więc od razu poszłam do szkoły. Przez całą drogę nie mogłam powstrzymać płaczu. Wszystko przypominało mi o chwilach spędzonych z Leona. Dlaczego ja byłam taka głupia? Ciągle zadaje sobie to pytanie. Czy na prawdę satysfakcjonowało mnie to, że raniłam tych wszystkich chłopaków. Jestem po prostu beznadziejna. Kiedy weszłam do środka wszyscy na mnie spojrzeli. Racja, zawsze wchodziłam z Leona do szkoły a teraz przyszłam sama. Rozejrzałam się  i wzrokiem wyłapałam dziewczyny podeszłam do nich i sztucznie się uśmiechnęłam. 
- I jak ? - zapytała Ludmiła a ja spojrzałam na nią smutnym wzrokiem. 
- Dowiedział się ? - odezwała się z troską Fran a ja patrzyłam na wchodzącego Leona. Spojrzał na mnie z nienawiścią w oczach. Widziałam to po wyrazie jego twarzy. Ujrzałam także pogardę i niechęć do mnie. 
- On mnie nienawidzi a ja go kocham - powiedziałam i po mojej twarzy spłynęły łzy.


***********************

Przez cały czas nie mogę przestać myśleć o Leonie. To jest pierwszy chłopak, w którym się zakochałam. To jest prawdziwe uczucie, coś czego jeszcze nie czułam do nikogo innego. Na każdej lekcji widzę jego uśmiechniętą twarz, każdą chwilę, którą razem spędziliśmy. Nie potrafię się na niczym skupić oprócz Leona. To tak strasznie boli wiedząc, że osoba, którą kochasz cię nienawidzi. Nagle zauważyłam go jak przechodzi korytarzem. Muszę mu to wyjaśnić, muszę chociaż spróbować.
- Leon zaczekaj ! - powiedziałam i złapałam go za nadgarstek
- Czego chcesz ? - zapytał oschle i ze złością
- Leon ja...
- Co chcesz jeszcze raz mnie przelecieć? Jasne chodźmy do schowka, zawołaj też swoje koleżanki, żeby ci uwierzyły, że drugi raz się za mną przespałaś - powiedział z sarkazmem i bólem. Patrzył w moje zapłakane oczy, z których nadal leciały łzy - Jesteś żałosna - dodał i odszedł. Na te słowa jeszcze bardziej się rozpłakałam. Pobiegłam od razu do domu. Nie chciałam już dłużej siedzieć w szkole. Weszłam do domu trzaskając drzwiami.
- A ty nie powinnaś być w szkole ? - zapytała mama. Spojrzałam na nią zapłakanym oczami po czym natychmiastowo się do niej przytuliłam - Co się stało, kochanie ? - mówiła głaszcząc mnie po włosach - Pokłóciłaś się z Leonem ? - dopytywała
- On mnie nienawidzi - ledwo odpowiedziałam
- Dlaczego? Coś się stało ?
- Oszukałam go - powiedziałam - Ale ja go na prawdę kocham - dodałam i ponownie się popłakałam
- Chcesz o tym porozmawiać ? - zapytała i przycisnęła mnie do swojej piersi. Stałyśmy tak kilka minut po czym usiadłyśmy na kanapie.
- Pewnie trudno ci będzie w to uwierzyć ale taka jest prawda. Jakiś czas temu kiedy pewien chłopak ze mną zerwał i mnie zranił postanowiłam, że w jakiś sposób zemszczę się ale nie na nim tylko na wszystkich chłopakach. Uwodziłam każdego, zaciągałam do łóżka a później zostawiałam. Tak samo było z Leona ale kiedy go poznałam i zaczęliśmy spędzać ze sobą każdą wolną chwilę zrozumiałam, że on jest inny, taki wyjątkowy. 
Za każdym razem kiedy mnie całował czułam motylki w brzuchy, jego dotyk wywoływał u mnie dreszcze a kiedy mnie przytulał czułam się bezpiecznie i wyjątkowo. Po prostu się w nim zakochałam - przerwałam na chwilę i spojrzałam na mamę a po jej policzku leciały łzy - Jednak mimo wszystko poszłam z nim do łóżka ale to było zupełnie inaczej ja tego chciałam. Rozpierała mnie wtedy radość, miłość i szczęście - kontynuowałam - Nie chciałam go zostawić jak każdego, chciałam z nim być już na zawsze, niestety się dowiedział i teraz mnie nienawidzi - zakończyłam i się popłakałam a mama mnie przytuliła.
- Będzie dobrze kochanie. Jeśli cię kocha, wybaczy ci - pocieszała mnie

************************
Od godziny siedzę w swoim pokoju w tej samej pozycji i nie ruszam się. To uczucie, kiedy jakaś osoba, staje się częścią Twojego życia i zaczynasz zastanawiać się, dlaczego nie znaliście się wcześniej?
Wtedy, potrafisz zmienić się tylko dla niej. To uczucie? Gdy ludzie spotykają się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie? Potem wszystko się plącze, nadchodzi koniec. Nie ma ich już.Więc po co w ogóle zaczynać...
. On. Kilka literek jego imienia zmienił mój światopogląd. Jego poczucie humoru, czasem drwiny były dużo ważniejsze niż komplementy innych. Uwielbiam dołeczki na Jego twarzy kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia, Jego ciepły głos, a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde słowo było dla mnie najważniejsze, najwspanialsze.. Kocham Go mimo i wbrew. Za wszystko. W mojej głowie ciągle brzmią słowa Leona. Ma racje jestem żałosna. Nie zasługuję na to aby żyć. Wzięłam do ręki mój telefon. Napisałam wiadomość do Leona:'' Koniec miłości. Koniec mojego życia''. Wstałam z podłogi i udałam się do łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Nie potrafiłam uwierzyć, ze odpicie, które ujrzałam to ja. Podkrążone oczy, rozmazany makijaż, zaczerwienione tęczówki i smutek wymalowany na twarzy. Nieszczęśliwa miłość potrafi zmienić człowieka. Otworzyłam górną szafkę i wyjęłam z niej ostre narzędzie przypominające nóż.
Przyłożyłam do skóry i już chciałam się okaleczyć ale jednak stchórzyłam. Nagle do mojej głowy wkradły się znowu te słowa wypowiedziane przez Leona. Bez zastanowienia wbiłam przedmiot w skórę i pociągnęłam. Automatycznie z mojej dłoni poleciała krew. Syknęłam cicho z bólu po czym powtórzyłam czynność kilka razy. Patrzyłam jak się wykrwawiam. Oparłam głowę o wannę i odpłynęłam.

******************************
Wracałem ze szkoły w szybkim tempie. Nie chciałem się na nikogo natknąć. Chciałem tylko jak najszybciej wrócić do swojego pokoju i nie wychodzić z niego. Gdybym tylko wiedział jaka ona jest nigdy bym jej nie zaufał a co najgorsze nigdy bym się w niej nie zakochał. Po prostu byłem koleją jej zabawką. Jak mogłem znowu dać się na to nabrać. Nagle ktoś do mnie podbiegł i złapał za nadgarstek. Obróciłem się niechętnie i ujrzałem przyjaciółeczkę Violetty, Fran.
- Co chcesz ? - zapytałem wkurzony 
- Chciałam porozmawiać z tobą o Violetcie - zaczęła
- Nic chce o niej rozmawiać - podniosłem głos - Ona dla mnie nie istnieje - dodałem i chciałem odejść ale mnie zatrzymała
- Słuchał Violetta jest ...
- Nie obchodzi mnie to, jasne?  - uniosłem głos i odchodziłem  
- Jest w szpitalu - krzyknęła za mną. Stanąłem w miejscu i osłupiałem. - Próbowała popełnić samobójstwo - dodała a ja się odwróciłem. Popatrzyłem na nią.
- Mam to gdzieś - odpowiedziałem udając, że mnie to nie obchodzi i odszedłem. Próbowała się zabić? Przeze mnie? Przecież to niemożliwe. Teraz rozumiem wiadomość od niej. Na prawdę chciała się zabić , myślałem, że chce mnie tylko nastraszyć aby do niej wrócił. Po chwili poczułem wibracje w telefonie. Spojrzałem na wyświetlacz. Wiadomość od nieznajomego numeru : ''Szpital główny. Jeśli zmieniłbyś zdanie.'' Patrzyłem ślepo w ekran. Mimo, że mnie wykorzystała zależy mi na niej i nie wybaczył bym sobie jeśli by jej się coś stało. Po krótkim zastanowieniu udałem się w stronę szpitala. Przez całą drogę zastanawiałem się co zrobię jeżeli ją zobaczę. Kocham ją to prawda ale to co zrobiła zraniło mnie bardzo. Myślałem, że ona jest tą jedyną ale jednak się pomyliłem. Po dotarciu do szpitala, podszedłem do recepcji i po dość długim błaganiu recepcjonistka podała mi numer sali, w której leży Violetta. Udałem się długim korytarzem pod jej salę. Kiedy dotarłem ujrzałem jej zapłakaną mamę oraz Franceskę. Uśmiechnęła się do mnie. Otwierałem usta aby zapytać czy mogę wejść.
- Idź - odezwała się uśmiechnięta Fran. Niepewnie złapałem za klamkę i wszedłem do środka. Ujrzałem ją przypiętą do tych wszystkich aparatur. Podszedłem do jej łóżka i w oczy rzuciły mi się zabandażowany nadgarstek, z którego jeszcze sączyła się krew. Delikatnie dotknąłem opatrunku i przejechałem po nim. 
Jak ja mogłem doprowadzić do tego, że ona chciała popełnić samobójstwo. Kiedy widziałem w jakim jest stanie chciało mi się płakać. Tak zraniła mnie i oszukała ale teraz to jest nie ważne. Liczy się tylko to aby już więcej tego nie zrobiła. Nagle poczułem jak jej ręka się rusza. Patrzyłem uważnie na jej twarzy. Po chwili otworzyła swoje piękne oczy i spojrzała na mnie a jej oczy się zaszkliły.
- Przepraszam - wydukała i patrzyła na mnie. Nic nie odpowiedziałem tylko usiadłem i złapałem ją za rękę.
- Obiecaj, że już nigdy tego nie zrobisz - powiedziałem z powagą
- Leon ja...
- Obiecaj - powtórzyłem a ona spojrzała na mnie zaszklonymi oczami i kiwnęła głową. Spojrzałem na nią z pod byka.
- Obiecuje - powiedziała i ścisnęła moją dłoń mocniej - Wybaczysz mi ? - zapytała z nadzieją w głosie spuściłem głowę i przez chwilę milczałem
- Tak - odpowiedziałem i lekko się uśmiechnąłem - Ale lepiej będzie jak zostaniemy przyjaciółmi - dodałem a z jej twarzy zszedł uśmiech.

***********************
Dwa tygodnie temu wyszłam ze szpitala. Od tamtego czasu jest coraz lepiej. Kilka dni temu zaczęły się wakacje i prawie wszyscy już planują gdzie pojadą. Moja mama wymyśliła abyśmy we dwójkę pojechały nad jezioro. Cieszę się z tego, bo chociaż przez chwilę będę mogła spędzić z nią trochę czasu. Obecnie jestem na spacerze z Leonem. Jeśli chodzi o nas to nic się nie zmieniło. Nadal jesteśmy tylko przyjaciółmi powinnam się cieszyć, że mi wybaczył ale jakoś nie potrafię się z nim tylko przyjaźnić. Kocham go, strasznie go kocham.
- Violetta !- wyrwał mnie z rozmyślań Leon - Nie słuchasz mnie, prawda ? - dodał a ja tylko spuściłam głowę i usiadłam na murku on uczynił to samo.
- Zamyśliłam się - wytłumaczyłam
- Ostatnio często ci się to zdarza - zaśmiał się a ja na niego spojrzałam. Uśmiechnął się do mnie co od razu odwzajemniłam. Odwróciłam szybko wzrok aby nie zatopić się w jego oczach. Głowę miałam spuszczoną. Żadne z nas się nie odzywało. Panowała niezręczna cisza. Nagle poczułem jak Leona splata nasze dłonie.
Natychmiastowo na niego spojrzałam.
- Nie mogę wciąż ukrywać tego co do ciebie czuję - powiedział patrząc mi prosto w oczy - Chcesz jeszcze ze mną być ? - zapytał a ja się uśmiechnęłam i kiwnęłam twierdząco głową. Leon delikatnie się do mnie przysunął, położył rękę na moim policzku i złożył na ustach namiętny i czuły pocałunek.
- Też nie mogę już tego ukrywać - odezwałam się kiedy odsunęliśmy się od siebie - Kocham Cię - dodałam z uśmiechem.
- Ja też cię kocham - powiedział i także się uśmiechnął
*************************
Nie ma co długo się nad nim męczyła ale wreszcie wyszedł One Shot nie podzielony na części. Jak dla mnie to on nadal jest za krótki. Ale niestety już nic więcej nie mogłam z siebie wykrzesać. Pisałem go słuchając w kółko piosenki Ed Sheeran - One ( dała mi natchnienie ) Trochę taki przewidywalny ale spoko. Na początku chciałam zakończyć to zupełnie inaczej ale pewnie nie ucieszylibyście się zakończeniem bez Leonetty. A teraz : Dziękuję za uwagę jesteście wspaniali. Dobranoc Kochani !! ( wyobraźcie sobie, że krzyczę jak na takich koncertach )