poniedziałek, 28 lipca 2014

Epilog

*Trzy miesiące później*

Przez ten czas w moim życiu tak jak w życiu moich przyjaciół nie zmieniło się zbyt wiele. Nadal uczęszczamy do Studio. Dogadujemy się ze sobą i spędzamy każdą wolną chwilę razem. Wszyscy jesteśmy ze sobą emocjonalnie związani oczywiście pojawiają się małe zgrzyty ale zazwyczaj są to zwykłe nieporozumienia. Jesteśmy jedna wielką rodziną i strasznie się kochamy. Mówiąc o miłości powinnam także wspomnieć o moim związku z Leonem, którego od dwóch dni nie ma. Od razu mówię nikt nikogo nie zdradził ani nikt nie zostawił kogoś dla innej osoby. Byliśmy ze sobą szczęśliwi, spędzaliśmy mnóstwo czasu razem, dogadywaliśmy się jak idealna para, chodziliśmy na spacery, randki ale od jakiegoś czasy zaczęliśmy się także kłócić o praktycznie nic. Czasem chodziło o nieodbieranie od siebie telefonów, czy złe wypowiedzenie się na jakiś temat a nawet o sceny zazdrości z obu stron. Zerwaliśmy a tak konkretnie to ja zerwałam. Oczywiście żałuje tego a najbardziej tego co powiedziałam patrząc prostu w jego cudowne oczy. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, może działałam pod wpływem emocji albo co gorsza pod wpływem prawdy.

Spacer. Tak właśnie w tym momencie razem z moim chłopakiem jesteśmy na spacerze. Idziemy trzymając się za ręce i uśmiechając się do siebie co jakiś czas. Ogarnia mnie szczęście ale także nie pokój, że zaraz coś się wydarzy i znowu się pokłócimy a następnie nie będziemy się do siebie odzywać przez cały dzień. Mam już dość tych ciągłych łez i cierpienia. Może lepszym rozwiązanie byłoby rozstać się i żyć dalej. Stanęłam na chwilę tym samym zatrzymując Leona. Odwrócił się do mnie i spojrzał pytająco.
- Powinniśmy zerwać - oznajmiłam puszczając jego rękę. Zakuło mnie coś w sercu kiedy to powiedziałam ale ja nie chce dalej się tak czuć. Nie chcę bać się codziennie, że znowu się pokłócimy. Patrzyłam na niego i wyczekiwałam odpowiedzi. Jego twarz po tych słowach automatycznie zmieniłam wyraz twarzy z szczęścia w złość, smutek i niepokój.
- Co? - zapytał widocznie zły i zdziwiony moją decyzją - Dlaczego? - kontynuował swoją wypowiedź a ja spuściłam głowę żeby nie patrzeć na niego - Masz innego - stwierdził zły.
- Widzisz właśnie o to chodzi. Cały czas twierdzisz, że mam kogoś innego - krzyknęłam na niego podnosząc głowę.
- To niby dlaczego? Bez powodu byś ze mną nie zerwała - mówił podniesionym głosem patrząc w moje oczy, w których już powoli zaczynały zbierać się łzy.
- Jest powód - odpowiedziałam pewna siebie
- Tak. Niby jaki? - zapytał ewidentnie zdenerwowany.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Genialne pomysły tylko w nocy i przy kanapce z pomidorem. [Aktualizacja]

Wpadłam na pewien pomysł, który wam się spodoba albo nie.
Zacznę od tego, że postanowiłam zakończyć to opowiadanie. Oczywiście nie będę taka głupia jak wcześniej i nie usunę tych rozdziałów. Możliwe, że kiedyś mnie się coś odwidzi i powrócę do tej historii ale jak na razie napiszę zajeb*ście długi epilog. Tak jakby skrót tych dalszych rozdziałów. Najważniejszy wątek, w epilogu będzie opisany jak rozdział. Pewnie zajmie mi to sporo czasu więc będę pisać po nocach. Jest jeszcze drugie. Mogę także to nowe opowiadanie napisać jako One Shot podzielony na strasznie dużo i długiej treści części ( co najmniej 10 ). Będzie to zupełnie inna historia od wszystkich innych tak mi się wydaję, bo jeszcze takiej nigdzie nie czytałam. Praktycznie mam ją ułożoną w głowie. Trzeba jeszcze tylko napisać oryginalny prolog i zaskakujące rozdziały. Będziecie zdziwieni.
Przeanalizujcie sobie wszystko i napiszcie w komentarzach co o tym myślicie i jak to postrzegacie. Macie czas do środy. Wiem, że to nie za dużo czasu ale zależy mi właśnie na nim. W decydujący dzień zrobię aktualizację tego posta pisząc decyzję.
PS: Pewnie jesteście na mnie źli, że tak szybko kończę historię ale zrozumcie mnie. Wymyśliłam wspaniałą historię i szkoda mi ją zmarnować a to opowiadanie kompletnie mi już nie wychodzi. Od tygodnia nie potrafię napisać rozdziału mam tylko te najważniejsze wątki. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.

PS2: Na pocieszenie macie krótką historię z jednego z photobloga.

Kłócili się, było ich słychać w całym bloku. Nie byli parą. Uderzyła go w ramię, tak mocno, że aż się cofnął, ale odzyskał równowagę i podszedł bliżej niej. Cholerne 180 cm krzyczało coś do niej powodując, że wściekłość wciąż rosła. Odwróciła się łapiąc za włosy.
-Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?! Nawet nie jesteśmy parą, a robisz mi afery o jakiegoś gościa ze szkoły! Ogarnij się w końcu!  - zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał
- I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!  - podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła.
-Kocham Cię! No kocham Cię, do jasnej cholery! -  wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma. -'Kocham, no -  szepnęła bardziej do siebie. Podszedł do niej i z całej siły przytulił do piersi.


[Aktualizacja]

Nie będę wam zabierać dużo czasu i sobie zresztą też, bo czekam mnie pisanie. Decyzja jest prosta. Zaczynam pisać nowe opowiadanie. Nie było zbyt dużo komentarzy ale mam nadzieję, że to się zmieni po rozpoczęciu nowego etapu bloga. Oczekujcie niedługi Epilogu i możliwe, że prologu, zależy od tego na kiedy się wyrobię. 

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 12: Wreszcie cz 2.


Leon
Obudziłem się zdezorientowany. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i już po chwili spostrzegłem, że jestem w pokoju Violetty. Spojrzałem w prawą stronę i ujrzałem przytuloną do mnie dziewczynę. Uśmiechnąłem się na jej widok. Wyglądała tak uroczo. Niestety jeszcze spała ale przynajmniej dzięki temu mogłem się jej po przyglądać. Jest tak piękna, że brak mi słów aby opisać jej urodę. Ma wszystko co potrzeba kobiecie. Jej wygląd przypomina widok zachodzącego słońca. Brązowe, lekko wijące się włosy rozjaśnione przy końcówkach, czekoladowe inteligentnie spoglądające oczy, jej pełne koloru i miękkie usta, które mógłbym całować wieczność. Moje zafascynowanie nią nie trwało zbyt długo ponieważ już po chwili ujrzałem, że chyba zaczyna się budzić. Patrzyłem na nią i w już po niespełna sekundzie mogłem przyglądać się jej pięknym oczom. Spojrzała na mnie i zaczęłam się uśmiechać.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz ? - zapytała zaspanym głosem nic nie powiedziałem tylko pocałowałem ją w usta. Nie mogłem się już dłużej powstrzymywać, tak długo moje usta nie całowały jej - Ciekawa odpowiedź - zaśmiała się i wstała do pozycji siedzącej.
- Pamiętasz jak w szpitalu zaraz po moim wybudzeniu powiedziałaś, że tęskniłaś ? - zapytałem z uśmiechem a ona pokiwała niepewnie głową - Wtedy poczułem coś takiego dziwnego, tak jakbym też za tobą tęsknił ale nie wiedziałem kim jesteś - powiedziałem do niej a ona spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
- Nawet nie wiesz jak trudno było mi bez ciebie - powiedziała i wtuliła się w mój tors.Teraz rozumiem, że jest ona dla mnie kimś na prawdę bardzo ważnym. Jest osobą, której po mimo wszystko nigdy nie przestanę kochać. Kiedy tylko ujrzałem ją po raz pierwszy a tak na prawdę kolejny od razu wiedziałem, że nie będzie mi obojętna, że stanie się częścią mojego życia, częścią mnie. Najważniejszą osobą w moim życiu.
- Zakochałem się w tobie po raz drugi - szepnąłem jej do ucha a ona wtuliła się we mnie mocniej - I to jest wspaniałe uczucie - dodałem i pocałowałem ją w czubek głowy. Violetta tylko się uśmiechnęła i złapała mnie za rękę po czym splotła ją ze swoją. Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie. Wskazywał godzinę ósmą rano. Zerwałem się szybko na równe nogi a Viola zaczęła dziwnie na mnie patrzeć. Pokazałem jej gestem głowy na zegarek i już po chwili ona sama zerwała się i pobiegła do łazienki. Dzisiaj jest piątek i są zajęcia w Studio więc nic dziwnego, że tak zareagowała. Oczywiście ja nie idę na nie, bo moja mama mi jeszcze nie pozwala ale Viola musi iść obowiązkowo.