niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 33: Mam dwa pytania

Znajdowałam się w głębokim śnie, ale ktoś nie pozwolił mi dalej śnić o Leonie. Poczułam jak ta osoba szturcha mnie w ramię. Jęknęłam głośno i niechętnie otworzyłam oczy  i wtedy ujrzałam moją przyjaciółkę, która stała ze skrzyżowanymi rękami na piersiach.
- Wstawaj, za pół godziny mamy lekcje - oznajmiła mi poważnie a ja zignorowałam jej słowa i obróciłam się do niej plecami po czym próbowałam przenieść się do tego drugiego świta, w którym byłam z Leonem. Po co mam się budzić i żyć ze świadomością, że mój Leon nie jest już moim Leonem. Ze strony swojej przyjaciółki głośne westchnięcie - Za dziesięć minut widzę cię w kuchni - dodała a po chwili usłyszałam  zamykanie drzwi do mojego pokoju. Przytuliłam się do swojej poduszki i załkałam. Na szczęście dzisiaj jest już piątek. Szkoda tylko, że ten dzisiejszy dzień spędzę zapewne tak jak wszystkiego poprzednie, czyli przed telewizorem pod kocykiem i z lodami miętowymi. Niechętnie wstałam ze swojego wygodnego i kochanego łóżka po czym podeszłam a raczej dowlokłam się do szafy. Jednak mój wzrok po chwili skierował się w stronę okna. Słońce. Czyli ciepło. Wyciągnęłam jakieś spodenki, bluzkę i chyba założę zwykłe trampki. Jest dzisiaj zapewne ciepło i raczej stroić mnie się nie chce. Udałam się w miarę szybko do łazienki aby się ogarnąć. Dzisiejsza moja noc nie była udana. Co chwilę się budziłam, chodziłam do toalety albo do kuchni się czegoś napić więc ten mój problem ze wstaniem jest normalny. Obmyłam swoją twarz zimną wodą aby się dobudzić. Rozczesałam swoje włosy po czym związałam je w kucyka aby mnie dzisiaj nie drażniły. Ubrałam się w wybrane ubrania po czym nałożyłam delikatny, ale także widoczny makijaż. Spryskałam się jeszcze dodatkowo swoimi perfumami. Gotowe. Wróciłam na chwilę do swojego pokoju po swój telefon. Zeszłam szybko do kuchni, bo szczerze mówiąc trochę zgłodniałam. Kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenie moja przyjaciółka od razu zmierzyła mnie wzrokiem i sądząc po jej minie nie była zadowolono. O co jej chodzi? Przecież źle nie wyglądam, nie jest mi gorąco i nic mnie nie denerwuje.
- Sorry, Viola, ale nie wyglądasz dzisiaj za dobrze - odezwała się wciąż ilustrując mnie wzrokiem. Prychnęłam na jej słowa i udałam się w stronę lodówki aby wyciągnąć z niej mleko do płatek - To przez Leona? - zapytała a ja nabrałam nerwowo powietrza. Obróciłam się w jej stronę.

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 32: Ranisz Fede

- Weź przestań płakać, bo nie słyszę o czym mówią w telewizji - warknęła w moją stronę zła Francesca. Spojrzałam na nią zapłakanymi oczami i pociągnęłam nosem. Gdybym mogła to przestałabym płakać, ale znowu wszystko zepsułam. Wiedziałam, że to spotkanie z Alanem nie jest dobrym pomysłem. Chciałam z nim tylko porozmawiać o tym niedoszłym pocałunku i wytłumaczyć mu, że nie chce mieć z nimi nic wspólnego i kocham Leona. Ale jak zwykle nic nie poszło po mojej myśli. Chciałam mu to wszystko wyjaśnić, ale nie mogłam nic z siebie wydusić. Jakaś gula ugrzęzła mi w gardle. Przecież na prawdę nie chciałam go pocałować! - Już skończyłaś? - zapytała znudzona patrząc na mnie a ja znowu miałam ochotę się rozpłakać, ale się powstrzymywałam. Uśmiechnęła się do mnie i powróciła wzrokiem na telewizor. Rozumiem, że może ją denerwować moje zachowanie, ale jest moją przyjaciółką więc powinna mnie wspierać i pocieszać. Otuliłam się jeszcze bardziej kocem, w który od dzisiejszego poranka siedzę zawinięta i próbowałam oglądać film, w którym jak na złość byli zakochani. Usłyszałam jak ktoś puka do drzwi - Otworzę, bo ty pewnie się nie ruszysz - stwierdziła niechętnie po czym wstała z kanapy i podeszła do drzwi. W duszy miałam nadzieję, że to Leon przyszedł ze mną porozmawiać i się pogodzić. Oparłam się głową o zagłówek kanapy i westchnęłam głośno.
- Violetta, do ciebie - zawołała Francesca a ja natychmiastowo wstałam z kanapy i poprawiłam swoje włosy. Leon. Nie wierzę, że przyszedł. Podeszłam z uśmiechem na twarzy do drzwi. Mam ochotę się na niego rzucić i już nie puszczać. Jednak kiedy zobaczyłam kto mnie odwiedził moje zadowolenie zniknęło. Co on tu robi? I skąd wie gdzie mieszkam? Stanęłam niechętnie obok mojej przyjaciółki w drzwiach i spojrzałam na niego. Nie obchodzi mnie jak wyglądam, mogę mieć rozmazany makijaż, podkrążone oczy i rozwalone włosy. On mnie nie interesuje jedyną osobą, przed którą wstydziłabym się swojego wyglądu jest Leon, za którym strasznie tęsknie.
- Część, po co przyszedłeś? - zapytałam obojętnie i westchnęłam głośno. Uśmiechnął się do mnie i podszedł bliżej.
- Postanowiłem cię odwiedzić i zabrać na miasto - odpowiedział wpatrując się we mnie i opierając się ręką o framugę drzwi.
- Nie ma ochoty nigdzie wychodzić - odpowiedziałam i zapięłam swoją a raczej bluzę Leona, która mi kiedyś dał.  Nie chce wychodzić a tym bardziej z nim. Zaśmiał się i przybliżył do mnie. Zerknęłam kątem oka na Fran, która w dalszym ciągu stała obok mnie. Na jej twarzy malował się grymas.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 31: Jesteście tacy słodcy

Znowu zostałam sama w domu. Moje kochana przyjaciółka wyszła gdzieś i nawet nie raczyła mi powiedzieć gdzie. Zresztą domyślam się gdzie poszła. Oczywiście do swojego kochanego Leonka. Ona normalnie oddychać bez niego nie może. 24/7 z Verdasem, ja bym chyba normalnie zwariowała i to jeszcze u niego w domu gdzie mieszkają te dwa pozostałe głupki. Ale prawdę mówiąc bez nich byłoby nudno i szczerze mówiąc mój chłopak też nie jest do końca normalny, ale za to jest kochany i to bardzo. Uśmiechnęłam się do siebie i włączyłem telewizor po czym przełączyłam na kanał muzyczny. Uśmiechnęłam się słysząc tą nową piosenkę Bruno Marsa - Uptown funk. Pod głosiłam i zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Próbowałam naśladować ich kroki taneczne i co chwilę się śmiała.
- Co ty robisz? - usłyszałam kogoś rozbawiony głos. Momentalnie odwróciłam się w tamtą stronę a moim oczom ukazał się mój chłopak, który się ze mnie śmiał. Zawstydziłam się i spuściłam głowę. Złapał za pilota i przyciszyłam grający telewizor. Podszedł do mnie i objął w tali a na jego twarzy nadal malowało się rozbawienie. Zmroziłam go wzrokiem a on nic sobie z tego nie zrobił tylko pocałował mnie czule w usta. Okej, wybaczam mu, że się ze mnie śmiał. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam w jego śliczne oczka.
- Po co przyszedłeś? - zapytałam bawiąc się jego guzikiem od koszuli. Ponownie musnął moje usta i oparł swoje czoło o moje.
- Chciałem cię zobaczyć i zabrać na kolację - odpowiedział przecierając swoim nosem o mój. Uśmiechnęłam się do siebie i wtuliłam się w niego.
- Jesteś kochany - szepnęłam słodko i podniosłam głowę aby na niego spojrzeć.
- Przestań, bo się zarumienię - udawał zawstydzonego. Odsunęłam się od niego i uderzyłam go pięścią w ramię. Zrobił zdziwioną minę i złapał się za miejsce gdzie go uderzyłam.
- Czy nie możesz choć przez chwilę być poważny? - zapytałam z pretensjami a on zrobił urażoną minę.
- Zawsze jestem poważny - odpowiedział i skrzyżował ręce na piersiach.
- Niby kiedy? - zaśmiałam się a on uśmiechnął się i objął mnie ponownie w tali.
- Kiedy wyznaję ci swoje uczucia i mówię ci jak bardzo cię kocham - wyszeptał wprost w moje usta a ja od razu się zarumieniłam. Przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Jednak tą przyjemną chwilę przerwał jego dzwoniący telefon. Niechętnie odsunął się ode mnie i odebrał. Jego rozmowa nie trwała długo, bo zaledwie kilka sekund.
- Z naszej kolacji nici - oznajmił smutny i złapał mnie za rękę. Już chciałam pytać dlaczego, ale uprzedził mnie - Leon się gdzieś zapodział - wytłumaczył powód, dla którego nigdzie nie wyjdziemy.
- Jak to się gdzieś zapodział? - zapytałam nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi. Co zgubił się w sklepie? Czy może zapomniał gdzie mieszka i trzeba go szukać po mieście.
- Mieli jechać na siłownię a on zniknął - wytłumaczył ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi.
- Może jest z Violettą - zaśmiałam się a on pokręcił przecząco głową. Wyszliśmy z mojego domu i od razu  wsiedliśmy do jego samochodu. Z tym Leonem to jak z dzieckiem. Najpierw skręcił kostkę a teraz trzeba go szukać, bo się gdzieś zgubił.

sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 30: Zerwałem z nią

Usiadłam na kanapie w ich salonie i czekałam aż łaskawie się pojawi. Dzwonił do mnie pół godziny temu żeby do niego przyszła więc jestem a jego nie ma. Wczoraj cały dzień się nie widzieliśmy, bo ja spędziłam go z dziewczynami a oni musieli dopracować tą piosenkę i zrobić pierwszą próbę. Westchnęłam głośno i jednak położyłam się na tej kanapie. Wygodna to ona jest. Całe szczęście już jutro jest piątek i w końcu zacznie się weekend. Z tego co mi mówił Leon a też coś wspominała Fran to w sobotę jest ta impreza w szkole chłopaków i mają tam występ więc koniecznie będę musiała ich zobaczyć. Usłyszałam czyjeś śmiechy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przeniosłam swój wzrok w stronę, z której słychać było ich głosy. Moim oczom ukazali się mieszkańcy tego domu oprócz mojego chłopaka. Wstałam z kanapy i uśmiechając się podeszłam do nich
- Cześć Viola - przywitali się z mną i już chcieli się do mnie przytulić, ale zatrzymałam ich rękę. Zdziwili się i posłali mi pytające spojrzenie a ja zmarszczyłam brwi i pokazałam gestem głowy na ich plamy od potu. Zaśmiali się i spojrzeli na siebie.
- Ale z ciebie księżniczka - zaśmiał się Diego i przejechał ręką po swoich mokrych włosach. Skrzywiłam się i odsunęłam od nich trochę. Zaśmiał się po czym wyminął mnie i udała się schodami do góry. Natomiast Federico poszedł do kuchni zapewne się nawodnić. Już chciałam się go zapytać gdzie jest  mój kochaś, ale jak na zawołanie zjawił się w salonie. Zamknął drzwi i z cwaniackim uśmiech ruszył w moją stronę. Wystawił ręce aby mnie przytulić, ale jak tak jak w przypadku chłopaków zatrzymałam go. Zrobił zdziwioną minę i przybliżył się do mnie.
- Jesteś spocony - odezwałam się i cofnęłam do tyłu. Zaśmiał się i pokręcił głową.
- A dostanę chociaż buziaka? - zapytał z nadzieją w głosie i pochylił się lekko po czym przygryzł dolną wargę. Pokiwałam przecząco głową i odepchnęłam go od siebie.
- Wykąp się to dostaniesz - stwierdziłam z powagą krzyżując ręce na piersiach. Przybrał cwaniacki uśmiech i ponownie się do mnie przybliżył.
- A pójdziesz ze mną - szepnął uwodzicielsko i jego ręce powędrowały na moją talię. Przygryzłam dolną wargę i patrząc w jego oczy pokiwałam przecząco głową. Zrobił tą swoją smutną minkę i przybliżył się do mojego ucha - Skarbie - wyszeptał mi do ucha i złożył na moim policzku czuły pocałunek. Uśmiechnęłam się delikatnie i przymknęłam oczy.