poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 2: Niezdara

Violetta
Wróciliśmy z tatą do naszego domu w Buenos Aires. Na szczęście wszystko się wyjaśniło i możemy nadal tutaj mieszkać. Właśnie przechodzę się parkiem w poszukiwaniu Leona. Tak strasznie się za nim stęskniłam, chciałbym go teraz przytulić i pocałować. Usiadłam na ławce i wypatrywałam go wzrokiem. nie mogę uwierzyć, że już za chwile znowu go zobaczę. Nagle moim oczom ukazał się własnie on.
- Leon ! - krzyknęłam ale on nie usłyszał. Wstałam z ławki i podchodziłam do niego ale zatrzymałam się ponieważ zobaczyłam jak idzie w stronę jakieś dziewczyny, którą przytula i całuje w policzek. Do moich oczy zaczęły napływać łzy. 

- Nieee - krzyknęłam i obudziłam się. To był tylko sen a co jeśli tak jest na prawdę a moja podświadomość próbuje mi to udowodnić. Nie to nie prawda. Leon mnie kocha i nie znajdzie sobie innej. Wierze w to. Położyłam się z powrotem spać. Tym razem nie miałam koszmaru tylko piękny sen. Znowu byłam z Leone, mogłam się do niego przytulić, pocałować po prostu przy nim być. Kiedy nastał już ranek, obudziłam się po czym ubrałam w jakieś ubrania i zeszłam na śniadanie. Przy stole zasiadał już tato i Angie. 
- Cześć - powiedziałam bez entuzjazmu i usiadłam
- Słonko, obiecuje, że już niedługo to się skończy - zapewniał mnie tato
- A ile to jeszcze potrwa tydzień, miesiąc czy może rok -  zapytałam trochę zła a on spuścił głowę  natomiast ja się popłakałam i pobiegłam do ''swojego'' pokoju. Usiadłam na łóżku, ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Po chwili do mojego pokoju weszła Angie i usiadła obok ja tylko się w nią wtuliłam.
- Nie płacz Violu - powiedziała głaszcząc mnie po głowie
- Angie jak mam nie płakać - odpowiedziałam i spojrzałam na nią - Jestem z daleko od moich przyjaciół i Leon. Tak bardzo chciałbym teraz się do niego przytulić znowu usłyszeć jego głos. Cholernie za nim tęsknie - dodałam i się znowu do niej przytuliłam. Angie delikatnie opadła za mną na łóżko.
- Jestem pewnie, że Leon tak jak ty tęskni za tobą - pocieszała mnie
- A co jeśli on już znalazł sobie inną ?
- Leon za bardzo cię kocha - odpowiedziała, pocałowała mnie w czoło i wyszła.
Rico
- Ile można czekać na dziewczynę ? - zapytałem mojego przygłupiego wspólnika
- Wieczność - zaśmiał się i wtedy do pomieszczenia weszła Nina
- Przepraszam ale się zgubiłam - wytłumaczyła i siadła obok nas - To od czego zaczynamy ? - zapytała spoglądając na mnie
- Twój wygląd - odpowiedziałem
- Co jest z nim nie tak ?
- Nie nic ale ze źródeł dowiedziałem się, że nasza Violetta była spokojną i raczej nieśmiałą dziewczyną a ty jesteś jakby to powiedzieć jej przeciwieństwem - dodałem - więc musimy cię trochę zmienić - zakończyłem
- Ale od razu mówię nie będę chodzić w kwiecistych sukieneczkach - postawiła na swoim. Zgodziłem się i we dwójkę zaczęliśmy wybierać dla niej ciuchy. Wczoraj z pomocą jednej z moich wspólniczek kupiliśmy mnóstwo ubrań. Po dość długich dyskusjach i kilku kłótniach wybraliśmy odpowiedni strój. Nina poszła się przebrać i wróciła do nas.
- Okej to teraz idź do tej szkoły i przez przypadek wpadnij na Verdasa - rozkazałem jej
- Ale ja przecież nie wiem jak on wygląda - powiedziała oburzona. Niechętnie wstałem z kanapy i podszedłem do szafki, z której wyjąłem zdjęcia wszystkich przyjaciół Violetty. Odnalazłem właściwe zdjęcie i pokazałem jej.
- Muszę przyznać przystojny to on jest - stwierdziła a ja spojrzałem na nią złowrogo
- Dobra idź już - powiedziałem a ona wyszła
Nina
Wyszłam z tej ich ohydnej ''bazy'' i od razu skierowałam się do szkoły. Dobrze, że przynajmniej wytłumaczył mi jak tam dojść. Chciałam pojechać moim motorem ale mi nie pozwolił. Po dość długiej drodze wreszcie dotarłam do wyznaczonego celu. Niepewnie zaczęłam iść w stronę tej placówki. Rozglądałam się na wszystkie strony aby odnaleźć mój cele. Jest znalazłam go. Na żywo jest jeszcze bardziej przystojniejszy. Dobra i co ja mam teraz zrobić. Tak po prostu do niego podejść i się przedstawić czy może wpaść na niego przez przypadek. Tak ta druga opcja jest lepsza. Powolnym krokiem zaczęłam iść w jego stronę ale potknęłam się i upadłam na niego a on wylądował na podłodze a ja na nim.
Leon
Stoję właśnie i czekam aż Tomas raczy przyjść aby oddać mi moje nuty, które potrzebuje na zajęcia. Nagle poczułem jak ktoś na mnie upada a później poczułem tylko twardą podłogę pod sobą. Już chciałem nakrzyczeć na tego kogoś ale zauważyłem przed swoją twarzą ładną ciemną brunetkę.
- Przepraszam - wydukała patrząc mi w oczy
- Nic ci nie jest ? - zapytałem
- Nie, wszystko w porządku przepraszam jestem trochę niezdarna - mówiła wstając ze mnie - a Tobie nic nie jest w końcu miałeś bliskie spotkanie z ziemią a podejrzewam, że nie jest zbyt miękka - dodała śmiejąc się na co ja też się zaśmiałem.
- Nie wszystko jest okej - odpowiedziałem a ona się uśmiechnęła - Jestem Leon - przedstawiłem się i wyciągnąłem do niej rękę
- Nina - powiedziała i uścisnęła mi dłoń.
- Będziesz się tu uczyć ? - zapytałem z uśmiechem
- Zamierzam ale nie wiem czy się dostanę - odpowiedziała już chciałem coś powiedzieć ale podszedł do nas Tomas
- Cześć Leon - przywitał się - Tu masz te nuty - dodał - I kto to jest ? - zapytał wskazując na ciemnowłosą brunetką
- Tomas to jest Nina, Nina to jest mój przyjaciel Tomas - przedstawiłem ich sobie - Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - dodałem i poszedłem w stronę klasy. Lekcje minęły niesamowicie szybko. Jednak na zajęciach Gregoria nie mogłem się skupić, bo przypomniałem sobie o Violettcie. Jak ja strasznie za nią tęsknie. Po tym wszystkim postanowiłem udać się na tor aby trochę pojeździć. Lecz po jakieś godzinie Lara mnie stamtąd wygoniła, bo powiedziała, że nie jeżdżę tylko zacieram silnik. Wkurzony opuściłem tory i poszedłem do parku na mały spacer. I jak na złość musiałem na kogoś wpaść.
- Przepraszam - usłyszałem znajomy głos. Podniosłem głowę i ujrzałem Ninę
- To znowu ty - powiedziałem milszym głosem
- Leon? - zapytała - Co ty tu robisz ?
- Spaceruje. To jest park każdy ma prawu tutaj być - zaśmiałem się a ona razem ze mną
- Ale ty jesteś zabawny - powiedziała z sarkazmem albo bez
- Skoro już na siebie wpadliśmy, to może pospacerujemy razem - zaproponowałem na co ona się zgodziła. Udaliśmy się w głąb parku. Opowiedziała mi trochę o sobie i swoim życiu. Można powiedzieć, że poznaliśmy się bliżej. Poszliśmy na lody co nie było dobrym pomysłem, bo później my byliśmy nimi ubrudzeni a zaczęło się od tego, że ona śmiała się iż lód spadł mi na koszulkę. Kiedy już przestaliśmy się brudzić lodami z powrotem poprosiłem aby opowiedziała o sobie parę rzeczy.
- Na prawdę jeździsz na motorze ? - zapytałem zaskoczony
- Tak ale rzadko, mój ojciec panikuje za każdym razem jak tylko usłyszy słowo '' motor'' - odpowiedziała i się zaśmiała - Ty już wiesz o mnie tyle rzeczy a ja na razie tylko jak masz na imię - dodała - opowiedz coś o sobie - poprosiła. I tak ja mnie poprosiła tak zrobiłem. Zacząłem opowiadać jej można powiedzieć dosłownie wszystko zaczynając od mojego pierwszego dnia w przedszkolu kończąc na teraźniejszości. Opowiedziałem jej też o Violettcie i jej wyjeździe w sumie nie wiem czemu jej o tym powiedziałem ale czuje, że mogę jej zaufać.
- A nie wiesz gdzie ona teraz jest ? - zapytała
- Nie, zostawiła mi tylko list, w którym poinformowała o tym, że wyjeżdża - odpowiedziałem i zachciało mi się płakać co zauważyła Nina, bo mnie przytuliła. Na początku się zdziwiłem ale po chwili odwzajemniłem uściski.
- Może nie rozmawiajmy o niej jak ma ci być przykro - zaproponowała a ja przytaknąłem i powróciłem do streszczania jej mojego życia. Nie mogła uwierzyć w niektóre moje i chłopaków przygody. Za każdym razem jak o nich opowiadałem zaczynała się śmiać. Najbardziej spodobała jej się historia jak się z chłopakami upiliśmy i obudziliśmy przywiązani do ławek w samych spodenkach. Tak świetnie się ze sobą bawiliśmy, że nawet nie zauważyliśmy, że jest już późno.
- Odprowadzić cię, bo jest późno ? - zapytałem na co ona kiwnęła głową na tak. Zaprowadziłem ją pod same drzwi. Pogadaliśmy jeszcze chwilę przed furtką. Pożegnałem się z nią i nie wiem czemu ale pocałowałem ją w policzek. Speszyłem się trochę dlatego jak najszybciej odszedłem. Wróciłem do domu, udałem się pod prysznic a następnie przebrałem i położyłem na łóżko. Nie mogłem zasnąć, bo zastanawiałem się czemu ja pocałowałem ją w policzek. Obróciłem głowę i na szafce nocnej ujrzałem fotografię przedstawiającą Violettę. Uśmiechnąłem się, przejechałem opuszkami palców i pocałowałem zdjęcie.
- Kocham cię i nigdy nie przestanę - szepnąłem, odłożyłem zdjęcie i udałem się do krainy Morfeusza.
*************************
Przepraszam za błędy. Jestem na was zła podobno tak bardzo chcieliście z powrotem tą historię a tak mało komentarzy pod ostatnim. Od razu mówię, że następny będzie dopiero jak ten osiągnie  co najmniej 10 komentarzy. Wiem, że was na to stać.

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 1: Płacz śmiało

Francesca
Przeżyłam szok. Lekarz właśnie powiedział, że Camila po tym wypadku straciła dziecko,które miała z Tomasem. Przecież jak ona się o tym dowie to załamie się. Fakt nie chciała tego dziecka, bo to była wpadka ale ona zdążyła je pokochać. W końcu ta mała istotka, która nosiła pod sercem była częścią jej.
- No super, gorzej być nie mogło - odezwał się Leon i usiadł bezsilnie na krześle
- Będzie dobrze - powiedział Maxi i usiadł obok niego
- Sam w to nie wierzysz - odpowiedział i spojrzał na rapera - Jak to możliwe, że w jednej chwili wszystko zaczyna się walić - dodał i ukrył twarz w dłoniach
- Przepraszam możemy zobaczyć się z Cami ? - zapytałam lekarza, który właśnie wychodził z jej sali
- Tak ale na razie niech wejdzie tylko jedna osoba - odpowiedział i wszyscy spojrzeli na mnie - Rozumiem, że to ja mam do niej wejść - dodałam a oni kiwnęli głowami na tak. Westchnęłam głośno i weszłam do sali, w której leżała moja przyjaciółka. Wyglądała okropnie cała zapłakana i blada. Na sam jej widok zachciało mi się płakać.
- Jak się czujesz ? - zapytałam siadając obok jej łóżka nic nie powiedziała tylko się rozpłakała i wtuliła we mnie a ja tylko mocniej ją do siebie przycisnęłam.
Leon
Siedzieliśmy w tym głupi szpitali z jakieś dwie godziny. Na prawdę współczuje Cami, nie wiem jak ja bym się czuł gdyby stracił swoje dziecko. Tomas siedzi teraz w pokoju i z niego nie wychodzi. W końcu to było też jego dziecko. Chciałem z nim porozmawiać ale wyrzucił mnie. Powinienem się na niego wkurzyć ale po części go rozumiem, bo sam straciłem osobę, którą pokochałem. No właśnie Violetta. Tak bardzo chciałbym aby była tutaj ze mną, żeby mnie przytuliła i pocałowała. Chciałbym znowu usłyszeć jej cudowny głos i posłuchać jak śpiewa. Usiadłem na swoim łóżku. Już chciałem się położyć ale usłyszałam ciche i niepewne pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałem i wtedy drzwi się otworzyły a w nich zobaczyłem zapłakanego Tomasa
- Mogę z tobą posiedzieć ? - zapytał a ja kiwnąłem głową na tak. Ten do mnie podszedł i usiadł obok a po chwili przytulił oraz zaczął płakać.
- Płacz śmiało - powiedziałem i poklepałem po plecach.
- Okej już mi lepiej - odezwał się i odsunął
- Przejdziemy przez to razem - pocieszałem go - Ty straciłeś dziecko a ja moją ukochaną - dodałem i tym razem to mi zachciało się płakać ale się powstrzymałem
- I razem stracimy przyjaciela - dopowiedział. No tak zapomniałem, że Federico wraca do Włoch.
- Jakie życie potrafi być niesprawiedliwe - stwierdziłem i opadłem na łóżko.
Ludmiła 
Wróciłam do domu razem z Federico. Nadal nie mogę uwierzyć, że on jutro wieczorem będzie już w samolocie do Włoch. Moich rodziców znowu nie ma. Zresztą jest wieczór pewnie poszli na jakąś kolację ze znajomymi i wrócą po północy.
- Ja już pójdę - odezwał się Fede i chciał już wychodzić ale złapałam go za nadgarstek
- Nie zostawiaj mnie samej - powiedziałam a on się uśmiechnął i podszedł bliżej mnie po czym czule pocałował.
- To co chcesz robić ? - zapytał z uśmiechem
- Możemy pooglądać jakiś film - odpowiedziałam i także się do niego uśmiechnęłam. Złapałam go za rękę i pociągnęłam na kanapę. On usiadł a ja udałam się do kuchni po jakieś przekąski. Po chwili wróciłam do swojego chłopaka, usiadłam obok niego i wtuliłam w jego tors.
- Nie chce żebyś wyjeżdżał - powiedziałam smutnym głosem
- Ja też nie chce ale muszę - odpowiedział i spojrzał na mnie
- Kocham cię - wyznałam po chwili
- Ja też cię kocham - powiedział po czym czule mnie pocałował. Po chwili powróciliśmy do oglądania filmu, który wcześniej włączył Federico. Jak na złość film opowiadał o parze, która musiała się rozstać, bo jedna z połówek wyjeżdża. Co za zbieg okoliczności - powiedziałam sarkastycznie w myślach.
- Prześpij się ze mną - odezwałam się po chwili
- Co? - zapytał zdziwiony Federico
- Chce się z tobą kochać - wyjaśniłam i wpoiłam się w jego usta ale ona się oderwał
- Nie  możemy - powiedział i spojrzał na mnie natomiast ja usiadłam na nim okrakiem
- Proszę - zrobiłam minę słodkiego psiaczka i zaczęłam go całować tym razem oddał pocałunek. Po pewnym czasie stał się on brutalny i pełen miłości. Jego ręce powędrowały na moje pośladki a ja błądziłam swoimi po jego torsie. Nagle podniósł mnie i zaniósł do pokoju ciągle całując. Delikatnie położył na łóżku nie przestając rozpieszczać moich ust. Złapałam go delikatnie z spodnie i przyciągnęłam do siebie. Natomiast on zaczął całować mnie po szyi. Po chwili jednak się oderwał i ściągnął mi koszulkę oraz spodnie pozostawiając mnie w samej bieliźnie, nie pozostałam mu dłużna więc także pozbyłam go górnej i dolnej garderoby. Kiedy byliśmy już prawie nadzy Federico znowu zaczął całować moją szyję a po chwili dekolt. Z gracją wsuną rękę pod moje plecy, odpinając tym stanik. Gdy zobaczył moje piersi uśmiechnął się i zaczął je pieścić potem schodził coraz niżej w stronę mojego skarbu. Kiedy zaczął ściągać moje majtki zauważyłam, że jego bokserki się unoszą. Ucieszyłam się z tego, że go podniecam mi także zrobiło się gorąco. Lekko mnie podniósł i zdjął do końca dolną część bielizny. Zaczął delikatnie lizać i pieścić moją myszkę. Potem czułam już jego język bardzo głęboko w sobie. Podobało mi się to, mierzwiłam jego włosy a on coraz intensywniej pieścił mój skarb. Stękałam z rozkoszy i wiłam się po łóżku. Poczułam, że dochodzę i zrobiło się mokro. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.
- Rewanż ? - zapytał a ja bez namysłu ściągnęłam i wzięłam jego nabrzmiałego przyjaciela do buzi. Lizałam i ssałam jego powiększającego się członka. On też był już blisko i .... stało się. Po raz pierwszy poczułam smak spermy. Widziałam podniecenia na jego twarzy.
- Chce cię poczuć w sobie - odezwał się na co ja kiwnęłam głową. Delikatnie się podniósł i położył na mnie. Rozszerzył mi nogi, włożył palce w moją szparkę na co cicho jęknęłam a następnie powoli wsadził swojego członka. Czułam ból i podniecenie bez granic, zaczęłam stękać a on jeszcze głośniej. Nie interesowało mnie nic dookoła.
- Szybciej - krzyknęłam i na moją komendę Federico zaczął się coraz szybciej poruszać. Zaczęłam krzyczeć oczywiście z rozkoszy. On poruszał biodrami jak tylko mógł by mnie zadowolić. W pewnym momencie oboje doznaliśmy orgazmu. Po tym wszystkim Fede mnie pocałował i położył się obok mnie.
- Jesteś niesamowita - powiedział i pocałował mnie w czoło
- Ty też - odpowiedziałam i po chwili odpłynęłam do krainy morfeusza.
Martin
- Załatwiliśmy już tą całą Camilę to za kogo się teraz bierzemy - powiedziałem - Może Verdas? - zapytałem Rica mojego wspólnika
- Nie, nie Verdaska zostawimy sobie na koniec a teraz zajmiemy się tą Włoszką - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem
- Ale dla czego my to w ogóle robimy ? - zapytałem, bo już się trochę pogubiłem
- Matko ale ty jesteś tępy, przecież ci już to tłumaczyłem. Jak nasza Violetta się dowie, że z jej winny coś się stało jej przyjaciołom i ukochanemu to wróci do Buenos Aires a z nią nasz German no i wtedy będzie już nasz - odpowiedział mi gestykulując przy tym rękoma - Rozumiesz ? - zapytał spokojnie
- Tak rozumiem - odpowiedziałem - A jak zamierzasz załatwić Verdasa, bo o Włoszce mi mówiłeś - dodałem zaciekawiony
- Spokojnie nasz Leonek będzie potraktowany wyjątkowo - odpowiedział, zaśmiał się złowrogo i wyszedł z pomieszczenia. Po chwili jednak wrócił z jakąś dziewczyną. Wyglądała na dziewiętnaście może osiemnaście lat zresztą nie wiem, nie znam się na liczbach. 
- Martin przedstawiam Nine - powiedział a ta dziewczyna wystawiła dłoń w moją stronę, którą uścisnąłem
- A po co nam ona? - zapytałem prosto z mostu
- To jest właśnie coś wyjątkowego na Verdasa - wyjaśnił mi a ja nadal nie wiedziałem o co chodzi - Jej zadaniem jest zaprzyjaźnienie się z naszym Leonem tylko po to by później wypytać go o Castillo - dokończył i wtedy już zrozumiałem
- No dobra a jeśli on nim nic nie powie ? - zapytałem
- To wtedy się nim trochę zabawimy - odpowiedział z uśmieszkiem
- Słuchał teraz - zwrócił się do Niny - Jutro pójdziesz do szkoły, w której uczy się Verdas i zapiszesz się do niej a następnie udasz się na tor motocrossowy, na którym on trenuje - tłumaczył
- Motocrossowy? Już go lubię - odezwała się
- No masz go tylko lubić i niech ci nawet nie przyjdzie do głowy się w nim zakochać - pogroził jej Rico
- Spokojnie ja nie jestem zdolna do miłości - odpowiedziała - A do jakiej szkoły on chodzi ? - zapytała po chwili
-  Studio OnBeat to jest szkoła muzyczna - powiedział a ona wytrzeszczyła oczy
- Muzyczna? Przecież ja nie śpiewam to jak mam się do niej dostać - oburzyła się
- Dasz sobie radę - odpowiedział Rico - Jutro zanim pójdziesz do tej szkoły przyjdź tutaj zdecydujemy jaka będziesz w jego otoczeniu - dodał a ona tylko kiwnęła głową i wyszła po chwili on uczynił to samo a ja postanowiłem się zdrzemnąć.
******************
Jest rozdział dość późno go dodaje no ale strasznie długo zajęło mi pisanie Fedmiły a zwłaszcza ten zboczony moment. Jeśli ktoś nie wie kim jest Martin i Rico, to już wam wyjaśniam są to oszuści, z którymi German podjął współpracę no ale podał ich na policję, bo zorientował się, ze chcą go oszukać i teraz oni chcą się na  nim zemścić. Jak coś jeszcze jest niejasne to pytajcie w komentarzach. 

piątek, 28 marca 2014

Prolog

Violetta
Niedawno razem z moim ojcem wróciłam do Buenos Aires. Poznałam tutaj mnóstwo wspaniałych ludzi a nawet znalazłam miłość mojego życia.Nazywa się Leon. Przystojny szatyn o szmaragdowozielonych oczach, cudownych dołeczka, uśmiechu i niebiańskim głosie. Kocham go nad życie. W tym mieście wreszcie odnalazłam prawdziwą siebie. Zrozumiałam czym jest prawdziwa przyjaźń i jak łatwo można ją stracić. To tutaj odkryłam swoją pasję do śpiewana. Wydawało się, że wszystko jest jak w najpiękniejszej bajce o księżniczkach i wymarzonym księciu lecz jednak się myliłam i to bardzo.
Jakiś czas temu mój ojciec German Castillo wpakował się w jakieś interesy z oszustami. Wydawać by się mogło, że to nic poważnego a jednak się mylicie. Przez tą całą sytuację musieliśmy się przeprowadzić ponieważ całe to zajście zagrażało naszemu życiu. Niestety nie mogłam nic powiedzieć moim przyjaciołom ani Leonowi gdyż nikt nie powinien wiedzieć gdzie się wyprowadzamy. Sama zresztą nie wiem gdzie teraz mieszkam. Z racji tego, że grozi mi niebezpieczeństwo musiałam trochę zmienić swój wygląd, numer telefonu i praktycznie całe moje życie. Tak jak kiedyś w Madrycie jestem zamknięta w domu i nie wychodzę, bo może mi się coś stać. Wyjechaliśmy dopiero dwa dni temu a ja czuje jakby to była wieczność. Wiecie jakie to uczucie być z daleka od osób, które są dla ciebie najważniejsze i osoby, którą się kocha nad życie. Mam nadzieję, że już niedługo skończy się ten teatrzyk i wrócę do swojego  starego życie, do przyjaciół i co najważniejsze do mojego Leona. I wtedy zobaczymy jak dalej potoczy się moja historia.