piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 16: Zaczyna mnie przerażać ta nasza telepatia

Rozsiadłam się wygodnie na kolanach Leona, który siedział na kanapie w ich salonie i oglądał telewizję. Uśmiechnęłam się do niego promiennie a on w odpowiedzi pocałował mnie w policzek. Wtuliłam się zadowolona w jego ramię i powróciłam do oglądania jakiegoś programu. Czując ciepło bijące od mojego kochanego Verdasa na mojej twarzy pojawił szeroki uśmiech. Położyłam swoją dłoń na delikatnej dłoni bruneta po czym splotłam je w jedność. Poczułam jak jego usta składają na mojej szyi słodki pocałunek.
- Czy ja czegoś czasem nie przegapiłem? – usłyszeliśmy zdezorientowany a jednocześnie zaskoczony głos Federico. Spojrzeliśmy na niego z uśmiechem na twarzy, ale kiedy ujrzeliśmy jego minę zaśmialiśmy się – To jakiś zakład? – zapytał zainteresowany pokazując na nas gestem głowy. Zaśmiałam się z niego po czym oparłam głowę o bark Leona, co spowodowało, że opierałam się całym ciałem o jego tors. Brunet otulił mnie swoimi ramionami i spojrzał na swojego brata uśmiechając się. Zmarszczył zdziwiony brwi i patrzył na nas przenikliwe. Jednak na jego twarz po chwili wkradł się uśmiech – Muszę powiedzieć o tym Lu – krzyknął ucieszony i pobiegł zapewne do swojego pokoju. Przeniosłam swój wzrok na Leona, który śmiał się ze swojego brata. Otuliłam swoimi dłońmi jego twarz i złożyłam na jego miękkich ustach czuły pocałunek. Wtedy drzwi do domu się otworzyły a po chwili usłyszeliśmy głośne zamykanie ich. Jak oparzeni spojrzeliśmy w tamtą stronę a naszym oczom ukazał się Diego. Podszedł do nas powoli wpatrując się ze zawiedzioną miną. Mój chłopak ściągnął mnie ze swoich kolan po czym wstał aby stać twarzą w twarz ze swoim przyjacielem. Złapałam Leona za rękę i spojrzałam na Diego.
- Jesteście razem? – zapytał ze spokojem w głosie, co zdziwiło mnie a także Leona. Brunet spojrzał na nasze splecione dłonie i zacisnął pięści. Przełknął głośno ślinę i tak po prostu bez słowa zdenerwowany poszedł na górę.
- O co ci chodzi Diego? – zapytałam wściekła puszczając rękę Leona. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał jak na idiotkę. Podeszłam bliżej niego po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej – Zerwaliśmy i to była wspólna decyzja więc nie wiem dlaczego teraz wkurzasz się, że ja i Leon jesteśmy razem – powiedziałam poważnym tonem a on tylko pokręcił głową.
- Jesteś moją byłą dziewczyną a on moim przyjacielem – wytłumaczył – Poprawka byłym przyjacielem – dodał patrząc na Leona, który stał za mną. Odwróciłam się w stronę swojego chłopaka. Uśmiechnął się do mnie delikatnie a następnie podszedł.
- Skreślasz naszą przyjaźń, bo poczułem coś do twojej byłej dziewczyny – odezwał się lekko zdenerwowany Leon a następnie złapał mnie za rękę i spojrzał z uśmiechem po czym powrócił wzrokiem na Diego – Tutaj chodzi o uczucia, Diego. Nad nimi nie da się panować, nie możesz im powiedzieć w kim chcesz się zakochać a w kim nie  - powiedział opanowanym głosem Verdas trzymając kurczowo moją rękę – Sam dobrze o tym wiesz – dodał na co Diego tylko westchnął i bez słowa udał się do góry – Diego, zrozum – krzyknął za nim Verdas, ale nie usłyszał odpowiedzi. Westchnęła głośno zrezygnowany i spuścił głowę. Stanęłam naprzeciwko niego, podniosłam jego podbródek tak aby na mnie spojrzał i posłałam mu pocieszający uśmiech. Odwzajemnił go i delikatnie musnął moje usta.
- Idziemy się przejść – zaproponowałam wpatrując się nie go. Kiwnął twierdząco głową i ponownie musnął moje usta po czym ruszył w stronę drzwi.
**************************

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 15: Parę dni

Wbiegłam do domu smutna a jednocześnie zła. Nie zwracałam uwagi na nic. Na pytania zadawane przez moją przyjaciółkę a później jej krzyki, po prostu jak najszybciej chciałam znaleźć się w swoim pokoju i dać upust łzom, które powstrzymywałam przez całą drogę. Kiedy to się stało rzuciłam się na łóżko i ukryłam twarz w poduszce. Ma racje nasz związek nie trwał długo szkoda tylko, że pomylił się co do uczuć. Nie są tak silne! Chyba sobie żartuje. Uczucia jakimi go darze są tak silne, że wystarczą dla nas obojga. Mimo to, że byliśmy krótko ze sobą rozstanie z nim boli bardziej niż mogłoby się wydawać. Myślałam nasz związek będzie inny niż wszystkie, bo od początku taki był. Był zakazany i to sprawiało, że jeszcze bardziej się w niego zaangażowałam. A Leon. On tak niesamowicie na mnie działa, sprawia, że czuję, jako jedyny sprawia, że czuje cokolwiek, to co wtedy czuję, jest ogromne, niesamowite i święte i nagle przestają mi się podobać ubrania, które mam na sobie i to jest tak wspaniałe i wszystko zawsze dzieje się tak szybko i znowu, to nie jest puste i zdesperowane, to jest najwspanialsze, on jest najwspanialszy, najprawdziwszy, najcieplejszy, najbardziej dla mnie, tylko dla mnie i, i potem to już jest świętość, nawet jeśli może wydawać się to brudne, potem jest już tylko najlepiej, zresztą, co ja w ogóle próbuję tutaj zrobić, przecież tego nie da się ubrać w słowa, nie da się, nie ma takich określeń, słów, zdań, które nie brzmiałyby nijako, nie da się o takich uczuciach, o takich ludziach jak on.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam niepewny i z ciszony głos mojej przyjaciółki, która weszła z zawahaniem do mojego pokoju. Podniosłam swoją twarz znajdującą się w poduszce i spojrzałam na nią. Domyślam się, że moje twarz nie wygląda najlepiej, ale nie obchodzi mnie to w tej chwili. Podeszła do mnie ze zmartwioną miną i bez żadnych pytań tak po prostu przytuliła mnie do siebie. Odwzajemniłam uścisk próbując się nie rozpłakać. Nie lubię płakać przy kimś. 
- Dziękuję - szepnęłam jej ledwo słyszalnie na ucho. Przycisnęłam mnie mocniej do siebie. Uwielbiam ją za to, że nie wypytuje mnie co się stało, dlaczego płaczę i czy chce o ty pogadać. Zna mnie jak nikt inny i sama wie, że jeżeli będę chciała się z czegoś wyżalić to przyjdę do niej. 
******************

wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 14: Nie, bo oszukujecie

Po tych słowach momentalnie odsunęłam się od Leona po czym jak oparzona wstałam z podłogi i spojrzałam w stronę, z której pochodził ten głos. W moim gardle w nagle pojawiła się jakaś gula, prze którą nie mogłam wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa. Widziałam na twarzy mojej przyjaciółki, że jest zdenerwowana, ale nie wiem konkretnie czym. Chodzi o widok jaki zastała wchodząc do kuchni czy to, że ją podglądaliśmy. Przeniosłam swój wzroki na bruneta, który nadal siedział na podłodze i uśmiechał się. Czy jego ta sytuacja bawi? W sumie to nie jest nic strasznego może to jest okazja aby ujawnić nasz związek.
- Co tu robicie? - zapytała próbując udawać poważną i skrzyżowała ręce na piersiach. Przełknęłam głośno ślinę i już otwierałam usta aby coś powiedzieć, ale wyprzedził mnie Leon.
- Jak randka Fran? - zmienił temat z uśmiechem na twarzy wstając z podłogi. Włoszka spojrzała na niego z sztucznym uśmiechem i podeszła do niego.
- Po co pytasz skoro wiesz, Verdas - odpowiedziała poważnym tonem i wskazała gestem głowy na uchylone lekko okno. Spuściłam głowę próbując się nie zaśmiać.
- Czyli udana - mówił i tak jak ja powstrzymywał się od zaśmiania, Francesca tylko kiwnęła twierdząco głową ze sztucznym uśmiechem
- Nie wnikam co tu robiliście, bo pewnie podsłuchiwaliście, ale mam was na oku - oznajmiła i pokazała palcem na naszą dwójkę a później udała się do wyjścia nadal na nas patrząc. Uśmiechnęliśmy się do niej oboje po czym zaśmialiśmy kiedy zniknęła nam z pola widzenia i udała się do swojego pokoju. Spojrzałam z uśmiechem na Leona stojącego obok mnie i bez zastanowienia wtuliłam się w niego.
- Robisz coś jutro? - zapytałam odsuwając się od niego po czym spojrzałam w jego oczy. Zrobił smutną minkę i pokiwał twierdząco głową - Po południu przychodzą do nas chłopaki i prawdopodobnie Ludmiła jeśli nie pokłóciła się z Federico a wieczorem idziemy do klubu - oznajmił mi a ja zrobiłam zdziwioną minę. Zaśmiał się cicho za co dostał w ramię - Chyba nie muszę cię pytać od pozwolenie - dodał a ja pokiwałam przecząco głową. Pocałował mnie delikatnie w policzek i złapał za dłoń.
- Nie musisz, ale miło by było gdybyś mi o tym powiedział - stwierdziłam a on tylko westchnął głośno. Spojrzałam na niego uśmiechając się.
- Przecież by ci powiedział - zaśmiał się i skradł mi uroczego całusa w usta.
- Kiedy? Godzinę przed wyjściem - powiedziałam znudzonym głosem a on pokiwał przecząco głową i przytulił mnie do siebie po czym zaśmiał się - To jutro się nie zobaczymy - stwierdziłam smutnym głosem.
- Nie, przecież możesz przyjść razem z Francescą - odpowiedział uśmiechnięty a ja westchnęłam głośno i przygryzłam delikatnie dolną wargę.
- Nie, pewnie chcecie porobić coś w męskim gronie - mówiłam podchodząc do lodówki. W odpowiedzi usłyszałam tylko jego śmiech a już po chwili znajdował się obok mnie.
- Znając mojego brata będzie chciał grać w nogę żeby się popisać - oznajmił z tym swoim uroczym uśmiechem - A ja też chce mieć się przed kim popisywać - wyszeptał mi prosto do ucha. Zaśmiałam się uroczo - To jak? Przyjdziesz mi pokibicować? - zapytał z nadzieją w głosie i zrobił proszącą minę, która bardziej mnie rozśmieszyła. Ujęłam jego twarz w dłonie i złożyłam na niego ustach szybkiego całusa po czym pokiwałam twierdząco głową.
- W taki razie do jutra - uśmiechnął się pocałował mnie jeszcze w policzek i wyszedł z kuchni a następnie z domu. Zamknęłam za nim drzwi na klucz po czym sama udałam się do swojego pokoju.
*************************

czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 13: Stary, nie będę udawał kelnera

Czuję się wspaniale. Spaceruję po oświetlonym mieście pod gwiazdami po północy z moim chłopakiem, który jest najwspanialszy na świecie.  Mój uśmiech nie schodzi mi z twarzy jednak wszystko psuje jeden mały szczegół a mianowicie to, że musimy się ukrywać.
- Leon? – zaczęłam niepewnie a on spojrzał na mnie z tym swoim uroczym uśmiechem – Jak długo jeszcze będziemy musieli się ukrywać? – zapytałam na co on westchnął i zatrzymał się. Zrobiłam to samo i niepewnie spojrzałam w jego oczy.
- Zrozum, że to nie jest takie łatwe – zaczął i ujął moją twarz w swoje delikatne dłonie po czym spojrzał mi w oczy - Zaufaj mi i daj czas. Obiecuje ci, że postaram się załatwić to jak najszybciej – dodał i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech i pokiwałam twierdząco głową na znak, że rozumiem. Pocałował mnie czule w usta i przytulił do siebie.
- A mogę cię o coś jeszcze zapytać – odezwałam się będąc nadal wtuloną w jego tors. Nie odezwał się więc stwierdziłam iż mogę mówić dalej – O co chodzi z tobą i Daniell? – zapytałam a on momentalnie się ode mnie odsunął i spojrzał pytająco – Federico mówił, że coś między wami jest -  wytłumaczyłam niepewnie. Odsunął się ode mnie i westchnął głośno po czym spojrzał na mnie a następnie złapał za ramiona.
- Posłuchaj, Federico nie wie co czuje i co się dzieje w moim sercu a teraz znajdują się tam uczucia  tylko i wyłącznie do ciebie – mówił spokojnym i delikatnym głosem wpatrując się w moje oczy. Natychmiastowo po tych słowach na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Brunet odwzajemnił go i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
*********************************
- Powiedz Fran – zaczęłam siadając na kanapie obok mojej przyjaciółki, która właśnie próbowała odrobić zadanie domowe, które na dzisiaj zadali. Spojrzała na mnie pytająco. Zaśmiała się cicho - Kiedy twoja randka z Kandallem? – wyjaśniłam z uśmiechem patrząc na nią a on tylko się delikatnie zarumieniła i powróciła wzrokiem na swoje zadanie.
- Jutro o siedemnastej – odpowiedziałam cicho, że ledwo ja usłyszałam, ale jednak usłyszałam. Szturchnęłam ją lekko w ramię po czym się zaśmiałam. Spiorunowała mnie wzrokiem i sama po chwili się zaśmiała.
- Czyli co już cię Leon nie interesuje? – zapytałam próbując udawać obojętną i nie spojrzeć na nią. Zaśmiała się a ja po chwili poczułam na sobie jej wzrok. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się.
- Może a co masz zamiar zarywać – odpowiedziała śmiejąc się i powróciła do zadania. Zaśmiałam się sztucznie i wstałam z kanapy po czym udałam się do kuchni.
- A tak szczerze podoba ci się Kendall? – zapytałam ciekawa nalewając sobie do kubka soku z lodówki. W odpowiedzi usłyszałam jej śmiech a po chwili kroki.
- Co ty taka ciekawska? – odpowiedziała pytaniem na pytanie wchodząc do kuchni po czym usiadła na blacie. Spojrzałam na nią zakłopotana.
- Chce wiedzieć czy idziesz z nim na randkę, bo ci się podoba czy tylko żeby nie sprawić mu przykrości – wytłumaczyłam się. Oczywiście to było kłamstwo, bo bardziej interesowało mnie czy odpuściła sobie już Leona. Zaśmiała się na moje słowa i zeskoczyła z blatu.
- Ta jasne – odpowiedziała sarkastycznie i wyszła z kuchni śmiejąc się.
************************************