niedziela, 25 marca 2018

II Rozdział 42: Nie pozwalam



***
Niesprawdzony

Słysząc jakiś nieprzyjemny dla ucha huk, który swoją drogą zbudził mnie ze snu otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła aby zlokalizować przyczynę tego dźwięku. Mimo iż przed chwilą zostałam wybudzona ze snu na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech widząc Leon, który patrz na mnie zapewne sprawdzając czy mnie obudził tym swoim hałasem.

- Przepraszam - szepnął i podniósł z podłogi jakąś figurkę czy coś podobnego. Przetarłam leniwie oczy i czując dziwny przypływ energii podniosłam się do pozycji siedzącej. Posłałam mu uśmiech aby dać mu do zrozumienia, że nic się nie stało. Pojęcia nie mam która jest godzina, ale wyspałam się być może dlatego, że miałam świadomość tego że Leon leży obok mnie. Co prawda nie przytulił mnie przez całą noc, ani ja nie miałam odwagi więc musiała mi wystarczy tylko jego obecność.
- Jak wcześnie jest? - zapytałam i odruchowo przeczesałam dłonią włosy, aby jej jakoś ułożyć, bo domyślam się, że mam teraz jedną wielką szopę na głowie.
- Chwilę po ósmej - oznajmił wyciągając ze swojej szafki koszulkę. Zmarszczyłam brwi, bo spodziewałam się wcześniejszej godziny. I jakim cudem nie usłyszałam jego budzika, który na pewno sobie ustawił a upadającą z komody figurkę tak - Jak chcesz możesz śmiało jeszcze iść spać - uśmiechnął się do mnie delikatnie i zerknął na telefon zapewne aby skontrolować czas.
- Nie, wyspałam się już - oznajmiłam przeciągając się i tym samym pobudzając swoje cało do życia. Skwitował moją wypowiedź ponownie się do mnie delikatnie uśmiechając. Zabrał wszystkie potrzebne rzeczy i udał się do łazienki. Ponownie rozejrzałam się po pokoju i śmiało mogę stwierdzić, że mogłabym śmiało tutaj z nim zamieszkać. Będąc szczerą nie raz myślałam o naszej przyszłości jak jeszcze byliśmy razem. Zastanawiałam się jak to będzie kiedy ze sobą zamieszkamy. Z głośnym westchnięciem wstałam z łóżka i nie przejmując się przebieraniem w ubrania udałam się do kuchni. Dziwnym sposobem zgłodniałam. Niestety albo i nie w kuchni był już Niall, który bez krępacji śpiewał sobie piosenkę z Króla Lwa. Uśmiechnęłam się pod nosem i jak najciszej usiadłam sobie na krześle.

niedziela, 4 marca 2018

II Rozdział 41: Mój Amigo



***
Niesprawdzony
Jestem tak zdenerwowana, że ma ochotą uciec. To tylko zwykła rozmowa z psychologiem nic strasznego. Spokojnie wymienimy parę zdań i n tym się skończy. Nie wyśle mnie na przymusowe leczenie, bo przecież go nie potrzebuję. Od wybudzenia się w szpitalu nie pomyślałam o tym aby chociażby zbliżyć się do narkotyków. To co się stało było tylko moimi chwilowym załamaniem.

- Violetta Castillo - słysząc swoje imię i nazwisko wzdrygnęłam się, co nie uszło uwadze Leona, który za moją prośbą towarzyszy mi przy wizycie. Niepewnie wstałam ze swojego miejsca i z wymalowanym strachem na twarzy spojrzałam na niego. Złapał mnie za dłoń i delikatnie uśmiechnął się pocieszająco. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę gabinetu psychologa. I kiedy tylko ujrzałam na fotelu za biurkiem kobietę w średnim wieku mój strach zmalał. Od razu gdy tylko mnie ujrzała posłała mi szeroki uśmiech i gestem głowy wskazała miejsce naprzeciwko siebie.
- Denerwujesz się? - zapytała obserwując mnie. Czyli moje maskowanie nie jest najlepsze. Kiwnęłam twierdząco głową i ułożyłam ręce na swoich udach - Nie masz czym - zapewniła uśmiechając się - Porozmawiamy sobie na spokojnie jak kobieta z kobietą - dodała i nie powiem uspokoiła mnie tym. Przynajmniej mam pewność, że nie będzie mnie torturować jak ten psycholog w szpitalu - Czujesz się już lepiej od wyjścia z szpitala? - zadała mi pierwsze pytanie pewnie z miliona, które ma dla mnie przygotowane.
- Jest już lepiej znacznie lepiej - wyjąkałam, bo wciąż siedzi we mnie strach. Kątem oka widziałam jak coś zapisała w swoim notatniku.  Z nerwów chwyciłam za swoja bransoletkę, którą dzisiaj wyjątkowo założyłam - Wszyscy mnie wspierają i pomagają wrócić do dawnej siebie - dodałam aby moja wypowiedź nie była zbyt krótka.