niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 1: Płacz śmiało

Francesca
Przeżyłam szok. Lekarz właśnie powiedział, że Camila po tym wypadku straciła dziecko,które miała z Tomasem. Przecież jak ona się o tym dowie to załamie się. Fakt nie chciała tego dziecka, bo to była wpadka ale ona zdążyła je pokochać. W końcu ta mała istotka, która nosiła pod sercem była częścią jej.
- No super, gorzej być nie mogło - odezwał się Leon i usiadł bezsilnie na krześle
- Będzie dobrze - powiedział Maxi i usiadł obok niego
- Sam w to nie wierzysz - odpowiedział i spojrzał na rapera - Jak to możliwe, że w jednej chwili wszystko zaczyna się walić - dodał i ukrył twarz w dłoniach
- Przepraszam możemy zobaczyć się z Cami ? - zapytałam lekarza, który właśnie wychodził z jej sali
- Tak ale na razie niech wejdzie tylko jedna osoba - odpowiedział i wszyscy spojrzeli na mnie - Rozumiem, że to ja mam do niej wejść - dodałam a oni kiwnęli głowami na tak. Westchnęłam głośno i weszłam do sali, w której leżała moja przyjaciółka. Wyglądała okropnie cała zapłakana i blada. Na sam jej widok zachciało mi się płakać.
- Jak się czujesz ? - zapytałam siadając obok jej łóżka nic nie powiedziała tylko się rozpłakała i wtuliła we mnie a ja tylko mocniej ją do siebie przycisnęłam.
Leon
Siedzieliśmy w tym głupi szpitali z jakieś dwie godziny. Na prawdę współczuje Cami, nie wiem jak ja bym się czuł gdyby stracił swoje dziecko. Tomas siedzi teraz w pokoju i z niego nie wychodzi. W końcu to było też jego dziecko. Chciałem z nim porozmawiać ale wyrzucił mnie. Powinienem się na niego wkurzyć ale po części go rozumiem, bo sam straciłem osobę, którą pokochałem. No właśnie Violetta. Tak bardzo chciałbym aby była tutaj ze mną, żeby mnie przytuliła i pocałowała. Chciałbym znowu usłyszeć jej cudowny głos i posłuchać jak śpiewa. Usiadłem na swoim łóżku. Już chciałem się położyć ale usłyszałam ciche i niepewne pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałem i wtedy drzwi się otworzyły a w nich zobaczyłem zapłakanego Tomasa
- Mogę z tobą posiedzieć ? - zapytał a ja kiwnąłem głową na tak. Ten do mnie podszedł i usiadł obok a po chwili przytulił oraz zaczął płakać.
- Płacz śmiało - powiedziałem i poklepałem po plecach.
- Okej już mi lepiej - odezwał się i odsunął
- Przejdziemy przez to razem - pocieszałem go - Ty straciłeś dziecko a ja moją ukochaną - dodałem i tym razem to mi zachciało się płakać ale się powstrzymałem
- I razem stracimy przyjaciela - dopowiedział. No tak zapomniałem, że Federico wraca do Włoch.
- Jakie życie potrafi być niesprawiedliwe - stwierdziłem i opadłem na łóżko.
Ludmiła 
Wróciłam do domu razem z Federico. Nadal nie mogę uwierzyć, że on jutro wieczorem będzie już w samolocie do Włoch. Moich rodziców znowu nie ma. Zresztą jest wieczór pewnie poszli na jakąś kolację ze znajomymi i wrócą po północy.
- Ja już pójdę - odezwał się Fede i chciał już wychodzić ale złapałam go za nadgarstek
- Nie zostawiaj mnie samej - powiedziałam a on się uśmiechnął i podszedł bliżej mnie po czym czule pocałował.
- To co chcesz robić ? - zapytał z uśmiechem
- Możemy pooglądać jakiś film - odpowiedziałam i także się do niego uśmiechnęłam. Złapałam go za rękę i pociągnęłam na kanapę. On usiadł a ja udałam się do kuchni po jakieś przekąski. Po chwili wróciłam do swojego chłopaka, usiadłam obok niego i wtuliłam w jego tors.
- Nie chce żebyś wyjeżdżał - powiedziałam smutnym głosem
- Ja też nie chce ale muszę - odpowiedział i spojrzał na mnie
- Kocham cię - wyznałam po chwili
- Ja też cię kocham - powiedział po czym czule mnie pocałował. Po chwili powróciliśmy do oglądania filmu, który wcześniej włączył Federico. Jak na złość film opowiadał o parze, która musiała się rozstać, bo jedna z połówek wyjeżdża. Co za zbieg okoliczności - powiedziałam sarkastycznie w myślach.
- Prześpij się ze mną - odezwałam się po chwili
- Co? - zapytał zdziwiony Federico
- Chce się z tobą kochać - wyjaśniłam i wpoiłam się w jego usta ale ona się oderwał
- Nie  możemy - powiedział i spojrzał na mnie natomiast ja usiadłam na nim okrakiem
- Proszę - zrobiłam minę słodkiego psiaczka i zaczęłam go całować tym razem oddał pocałunek. Po pewnym czasie stał się on brutalny i pełen miłości. Jego ręce powędrowały na moje pośladki a ja błądziłam swoimi po jego torsie. Nagle podniósł mnie i zaniósł do pokoju ciągle całując. Delikatnie położył na łóżku nie przestając rozpieszczać moich ust. Złapałam go delikatnie z spodnie i przyciągnęłam do siebie. Natomiast on zaczął całować mnie po szyi. Po chwili jednak się oderwał i ściągnął mi koszulkę oraz spodnie pozostawiając mnie w samej bieliźnie, nie pozostałam mu dłużna więc także pozbyłam go górnej i dolnej garderoby. Kiedy byliśmy już prawie nadzy Federico znowu zaczął całować moją szyję a po chwili dekolt. Z gracją wsuną rękę pod moje plecy, odpinając tym stanik. Gdy zobaczył moje piersi uśmiechnął się i zaczął je pieścić potem schodził coraz niżej w stronę mojego skarbu. Kiedy zaczął ściągać moje majtki zauważyłam, że jego bokserki się unoszą. Ucieszyłam się z tego, że go podniecam mi także zrobiło się gorąco. Lekko mnie podniósł i zdjął do końca dolną część bielizny. Zaczął delikatnie lizać i pieścić moją myszkę. Potem czułam już jego język bardzo głęboko w sobie. Podobało mi się to, mierzwiłam jego włosy a on coraz intensywniej pieścił mój skarb. Stękałam z rozkoszy i wiłam się po łóżku. Poczułam, że dochodzę i zrobiło się mokro. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.
- Rewanż ? - zapytał a ja bez namysłu ściągnęłam i wzięłam jego nabrzmiałego przyjaciela do buzi. Lizałam i ssałam jego powiększającego się członka. On też był już blisko i .... stało się. Po raz pierwszy poczułam smak spermy. Widziałam podniecenia na jego twarzy.
- Chce cię poczuć w sobie - odezwał się na co ja kiwnęłam głową. Delikatnie się podniósł i położył na mnie. Rozszerzył mi nogi, włożył palce w moją szparkę na co cicho jęknęłam a następnie powoli wsadził swojego członka. Czułam ból i podniecenie bez granic, zaczęłam stękać a on jeszcze głośniej. Nie interesowało mnie nic dookoła.
- Szybciej - krzyknęłam i na moją komendę Federico zaczął się coraz szybciej poruszać. Zaczęłam krzyczeć oczywiście z rozkoszy. On poruszał biodrami jak tylko mógł by mnie zadowolić. W pewnym momencie oboje doznaliśmy orgazmu. Po tym wszystkim Fede mnie pocałował i położył się obok mnie.
- Jesteś niesamowita - powiedział i pocałował mnie w czoło
- Ty też - odpowiedziałam i po chwili odpłynęłam do krainy morfeusza.
Martin
- Załatwiliśmy już tą całą Camilę to za kogo się teraz bierzemy - powiedziałem - Może Verdas? - zapytałem Rica mojego wspólnika
- Nie, nie Verdaska zostawimy sobie na koniec a teraz zajmiemy się tą Włoszką - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem
- Ale dla czego my to w ogóle robimy ? - zapytałem, bo już się trochę pogubiłem
- Matko ale ty jesteś tępy, przecież ci już to tłumaczyłem. Jak nasza Violetta się dowie, że z jej winny coś się stało jej przyjaciołom i ukochanemu to wróci do Buenos Aires a z nią nasz German no i wtedy będzie już nasz - odpowiedział mi gestykulując przy tym rękoma - Rozumiesz ? - zapytał spokojnie
- Tak rozumiem - odpowiedziałem - A jak zamierzasz załatwić Verdasa, bo o Włoszce mi mówiłeś - dodałem zaciekawiony
- Spokojnie nasz Leonek będzie potraktowany wyjątkowo - odpowiedział, zaśmiał się złowrogo i wyszedł z pomieszczenia. Po chwili jednak wrócił z jakąś dziewczyną. Wyglądała na dziewiętnaście może osiemnaście lat zresztą nie wiem, nie znam się na liczbach. 
- Martin przedstawiam Nine - powiedział a ta dziewczyna wystawiła dłoń w moją stronę, którą uścisnąłem
- A po co nam ona? - zapytałem prosto z mostu
- To jest właśnie coś wyjątkowego na Verdasa - wyjaśnił mi a ja nadal nie wiedziałem o co chodzi - Jej zadaniem jest zaprzyjaźnienie się z naszym Leonem tylko po to by później wypytać go o Castillo - dokończył i wtedy już zrozumiałem
- No dobra a jeśli on nim nic nie powie ? - zapytałem
- To wtedy się nim trochę zabawimy - odpowiedział z uśmieszkiem
- Słuchał teraz - zwrócił się do Niny - Jutro pójdziesz do szkoły, w której uczy się Verdas i zapiszesz się do niej a następnie udasz się na tor motocrossowy, na którym on trenuje - tłumaczył
- Motocrossowy? Już go lubię - odezwała się
- No masz go tylko lubić i niech ci nawet nie przyjdzie do głowy się w nim zakochać - pogroził jej Rico
- Spokojnie ja nie jestem zdolna do miłości - odpowiedziała - A do jakiej szkoły on chodzi ? - zapytała po chwili
-  Studio OnBeat to jest szkoła muzyczna - powiedział a ona wytrzeszczyła oczy
- Muzyczna? Przecież ja nie śpiewam to jak mam się do niej dostać - oburzyła się
- Dasz sobie radę - odpowiedział Rico - Jutro zanim pójdziesz do tej szkoły przyjdź tutaj zdecydujemy jaka będziesz w jego otoczeniu - dodał a ona tylko kiwnęła głową i wyszła po chwili on uczynił to samo a ja postanowiłem się zdrzemnąć.
******************
Jest rozdział dość późno go dodaje no ale strasznie długo zajęło mi pisanie Fedmiły a zwłaszcza ten zboczony moment. Jeśli ktoś nie wie kim jest Martin i Rico, to już wam wyjaśniam są to oszuści, z którymi German podjął współpracę no ale podał ich na policję, bo zorientował się, ze chcą go oszukać i teraz oni chcą się na  nim zemścić. Jak coś jeszcze jest niejasne to pytajcie w komentarzach. 

2 komentarze:

  1. Nina - ciekawa postać :-)
    Bardzo fajny rozdział , podoba mi się
    Życzę weny i czekam na kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe ! <3
    Tyle emocji! <3
    Po prostu genialne !

    http://violettameganleon.blogspot.com/ <-- zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń