- Przepraszam - głuchą ciszę między nami przerwał jego cichy szept. Zdezorientowana spojrzałam na niego, bo nie mam pojęcia za co mnie przeprasza. Nie uraził mnie ani nie powiedział nic nie odpowiedniego. Zresztą od paru minut się nie odzywa. Siedzi obok mnie i słucha tylko moich opowieści z wyjazdu do Włoch.
- Przecież nie masz za co mni...
- Właśnie, że mam - przerwał mi jakby trochę zły. Nie rozumiem jego zachowania i chyba nigdy nie zrozumiem. Zawsze będzie dla mnie w pewien sposób zagadką. Wciąż się łudzę, że otworzy się w stosunku do mnie i nie będą się tworzyć między nami jakiekolwiek mury. Źle mi jest z tego powodu, ale nie jestem w stanie naprawić jego przeszłości - Przepraszam, że wczoraj tak po prostu odszedłem - dodał jakby sam do końca nie był pewny czy chce zacząć ten temat czy nie. Przybliżyłam się do niego i położyłam swoją dłoń na jego.
- Rozumiem Leon, że...
- Nie chce tego. Nie chce żebyś za każdym razem kiedy zrobię coś źle, usprawiedliwiała to moją przeszłością czy mówiła, że to rozumiesz, bo wiesz co przeszedłem - po raz pierwszy podniósł trochę głos po czym zerknął na mnie kątem oka - Powinienem już odciąć się od tego czasu. Zapomnieć i skupić się na teraźniejszości, skupić się na tym co udało mnie się osiągnąć i jak daleko zaszedłem od tego czasu - kontynuował a jego wzrok skupiony był na naszych dłoniach, które po chwili splótł razem. Po jego słowach dotarło do mnie, że ja też popełniłam kilka błędów. Byłam przy nim wspierałam go, ale nie pomagałam mu wydostać się z tego całego bagna jego przeszłości. Za bardzo próbowałam wczuć się w jego sytuację, zamiast skierować jego myśli w przyszłość i teraźniejszość - I jak szczęśliwy teraz jestem - dodał szeptem, co wywołało u mnie delikatny uśmiech. Spojrzał w moją stronę trochę niepewnie a jego wzrok zatrzymał się na moich oczach. Ponownie dostrzegłam w nich ten uwielbiany przeze mnie błysk. Utrzymując z nimi kontakt wzrokowy przybliżyłam się do niego i po braku jakiejkolwiek reakcji z jego strony, złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Poczułam to, czułam to ciepło rozchodzące się wewnątrz tak jak za pierwszym razem kiedy moje usta dotknęły jego. Widząc jak jego kąciki ust unoszą się ku górze ułożyłam głowę na jego ramieniu i można powiedzieć przytuliłam się do niego.
- Przecież nie masz za co mni...
- Właśnie, że mam - przerwał mi jakby trochę zły. Nie rozumiem jego zachowania i chyba nigdy nie zrozumiem. Zawsze będzie dla mnie w pewien sposób zagadką. Wciąż się łudzę, że otworzy się w stosunku do mnie i nie będą się tworzyć między nami jakiekolwiek mury. Źle mi jest z tego powodu, ale nie jestem w stanie naprawić jego przeszłości - Przepraszam, że wczoraj tak po prostu odszedłem - dodał jakby sam do końca nie był pewny czy chce zacząć ten temat czy nie. Przybliżyłam się do niego i położyłam swoją dłoń na jego.
- Rozumiem Leon, że...
- Nie chce tego. Nie chce żebyś za każdym razem kiedy zrobię coś źle, usprawiedliwiała to moją przeszłością czy mówiła, że to rozumiesz, bo wiesz co przeszedłem - po raz pierwszy podniósł trochę głos po czym zerknął na mnie kątem oka - Powinienem już odciąć się od tego czasu. Zapomnieć i skupić się na teraźniejszości, skupić się na tym co udało mnie się osiągnąć i jak daleko zaszedłem od tego czasu - kontynuował a jego wzrok skupiony był na naszych dłoniach, które po chwili splótł razem. Po jego słowach dotarło do mnie, że ja też popełniłam kilka błędów. Byłam przy nim wspierałam go, ale nie pomagałam mu wydostać się z tego całego bagna jego przeszłości. Za bardzo próbowałam wczuć się w jego sytuację, zamiast skierować jego myśli w przyszłość i teraźniejszość - I jak szczęśliwy teraz jestem - dodał szeptem, co wywołało u mnie delikatny uśmiech. Spojrzał w moją stronę trochę niepewnie a jego wzrok zatrzymał się na moich oczach. Ponownie dostrzegłam w nich ten uwielbiany przeze mnie błysk. Utrzymując z nimi kontakt wzrokowy przybliżyłam się do niego i po braku jakiejkolwiek reakcji z jego strony, złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Poczułam to, czułam to ciepło rozchodzące się wewnątrz tak jak za pierwszym razem kiedy moje usta dotknęły jego. Widząc jak jego kąciki ust unoszą się ku górze ułożyłam głowę na jego ramieniu i można powiedzieć przytuliłam się do niego.