sobota, 18 października 2014

Rozdział 6: Jakie słuchawki?

Obudziłam się dzisiaj w świetnym humorze mimo iż wczoraj zerwałam z chłopakiem, którego kiedyś uważałam za swój ideał. Nie twierdzę, że Diego taki nie jest, ale po prostu on nie jest moim wymarzonym chłopakiem. Nasza przyszłość nie była planowana i powinniśmy iść w dwie różne strony. Nie mogę zaprzeczyć, że na początku między nami może być niezręcznie, ale z czasem wszystko się unormuje. Zastanawiam mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego jak zrywaliśmy i mówił, że powinniśmy być z kimś innym spojrzał na Leona i Francescę. Czyżby chciał mi dać do zrozumienia, że podoba mu się moja przyjaciółka? A może zasugerował mi związek z Leonem. A co jeśli mój były chłopak i Verdas są gejami. Zaśmiałam się na te chore myśli, ale w sumie to mogłoby być prawdą. Mieszkają razem w jednym domu, są ze sobą blisko i przyjaźnią się. Jeżeli okazałby się to prawdą czy to znaczy, że Diego zdradzał mnie z Leonem? Moje rozmyślenia przerwała Włoszka wchodząca do mojego pokoju. Usiadła obok mnie na łóżku i spojrzała na mnie ubraną jeszcze w piżamę. Zaśmiałam się  i podeszłam do szafy, w której zaczęłam szukać ubrań.
- Naprawdę wczoraj zerwaliście z Diego? – zapytał moja przyjaciółka opierając się plecami o oparcie łóżka. Wyjrzałam zza drzwi od szafy i kiwnęłam twierdząco głową – I nie jest ci z tego powodu przykro? – dopytywała ze zdziwieniem.
- Trochę jest, ale przecież widziałaś jak wyglądał nasz związek – mówiłam nie patrząc na nią tylko przeglądałam ubrania w szafie.
- Tak, ale myślałam, że był spowodowany tą rozłąką – filozofowała moja przyjaciółka. Odkąd pamiętam zawsze uwielbiała tematy związków. Zaśmiałam się na jej słowa.
- A może po prostu nie było nam przeznaczone być razem – odezwałam się oglądając koszulkę po czym rzuciłam ją na łóżko obok przyjaciółki. Włoszka wzięła ją do ręki i obejrzała.
- Przecież mówiłaś, że go kochasz – dalej ciągnęła ten temat. Pokiwałam głową ze śmiechem po czym pokazałam jej długie turkusowe spodnie – Nie pasuję a zresztą jest ciepło – oznajmiła mi a ja schowałam z powrotem ubranie - Tak szybko się odkochałaś? – zapytała powracając do tematu mojego zakończonego związku.
- Widocznie nie byłam w nim zakochana tylko zauroczona – odpowiedziałam zgodnie z prawdą po czym wzięłam do ręki spó
dniczkę, podeszłam do przyjaciółki i usiadłam obok. Spojrzałam na nią a ona się uśmiechnęła – Ale wiesz co mnie dziwi, że jak zrywaliśmy i on zaczął mówić o tym, że jak znajdziemy sobie kogoś innego to nadal będziemy się przyjaźnić  to w tym momencie spojrzał na Ciebie i Leona – powiedziałam ściągając dolną część piżamy zostając tym samym w bluzce i majtkach.
- Co w tym dziwnego? – zapytała a ja spojrzałam na nią przestając zakładać na siebie spódniczkę.
- Jak to co? – odezwałam się zdenerwowana – Diego jest gejem – wytłumaczyłam a ona spojrzała na mnie jak na wariatkę po czym się zaśmiała.
- Uważasz, że twój były chłopak jest gejem? – mówiła przez śmiech a ja zmroziłam ją wzrokiem
- Ty mówisz serio? – zapytała z powagą w głosie.
- Tak, mówię serio i uważam, że nie tylko Diego jest gejem – odpowiedziałam ściągając z siebie bluzkę od piżamy.
- To kto niby? – mówiła zaciekawiona, ale widziałam po jej oczach, że nie może powstrzymać się od śmiechu.
- Leon – powiedziałam i po moim pokoju rozszedł się głośny śmiech mojej przyjaciółki. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem.
- Naprawdę uważasz, że Leon jest gejem przecież to niemożliwe – odpowiedziała próbując opanować po raz kolejny swój śmiech.
- Niby czemu? – zapytałam siadając obok niej na łóżku rozczesując swoje włosy. Spojrzała na mnie ze śmiechem.
- Ponieważ obie widziałyśmy jak podrywał tą dziewczyną w centrum handlowym i jeszcze ta kelnerka w restauracji – odpowiedziała z uśmiecham a mnie zrobiło się głupio.
- To może jest biseksualny – stwierdziłam i po raz kolejny do moich uszu dotarł rozbawiony do łez śmiech Włoszki.
- Violka, chyba całkiem ci już odbiło. Może pójdziemy na spacer przewietrzysz się i wybijesz sobie tą głupotę z głowy – zaśmiała się Fran i wstała z mojego łóżka po czym obie wyszłyśmy z mojego pokoju a następnie domu.
**********************

- Dwa razy Cappuccino, proszę – powiedziałam uśmiechając się do kelnerki, która przyjmowała moje i Fran zamówienia. Po długim spacerze rozbolały nas nogi i stwierdziłyśmy, że pójdziemy do kawiarni. Przez całą drogę moja przyjaciółka wbijała mi do głowy, że mój były chłopak i jego przyjaciel na pewno nie są gejami i teraz jak o tym pomyślę to faktycznie to było głupie.
- Znowu myślisz o naszych przyjaciołach gejach – odezwała się ze śmiechem moja przyjaciółka siedząca naprzeciwko mnie.
- Daj mi wreszcie spokój wiem, że to było głupie – powiedziałam lekko poirytowana – Możesz przestać mi to wypominać? – zapytałam poprawiając swoją spódniczkę po czym spojrzałam na nią proszącym wzrokiem natomiast ona uśmiechnęła się i kiwnęła twierdząco głową. W tym samym momencie kelnerka podała nam nasze zamówione napoje a także do tej samej kawiarni weszła nasza nowe przyjaciółka Ludmiła, która najwidoczniej była zdenerwowana. Pokazałam Włoszce gestem głowy aby spojrzała w tamtą stronę. Obróciła się w stronę drzwi i zaśmiała lekko. Kiedy blondyna nas spostrzegła, pomachała z uśmiechem i podeszła po czym usiadła na wolnym krześle po między nami.
- Co ty taka zdenerwowana? – zapytała popijając swój napój Francesca po czym uśmiechnęła się do niej. Blondyna już otwierała usta aby coś powiedzieć, ale zerknęła stronę drzwi i jej twarz przybrała morderczy wzrok.
- Oni – odpowiedziała i wskazała ręką na wchodzących właśnie do kawiarni braci Verdas. Uśmiechnęłam się na widok ich roześmianych twarzy. Rozejrzeli się po lokaju i kiedy odnaleźli nas wzrokiem od razu podeszli. Chłopak blondyny usiadł po jej lewej stronie a Leona po prawej czyli usiadł obok mnie. Uśmiechnęłam się czując od niego te cudowne perfumy.
- Cześć Lejdis – odezwał się jako pierwszy uśmiechnięty Leon po czym oparł się o oparcie i spojrzał na Fran a następnie na mnie mierząc nas wzrokiem. Natomiast jego brat pocałował Ludmiłę w policzek i także się z nami przywitał.
- Po co ty przyszliście? – zapytała widocznie zdenerwowana ich obecnością blondyna. Zaśmiałam się na jej słowa i napiłam się swojego gorącego napoju.
- Co takiego zrobiliście? – odezwała się zaciekawiona Francesca przypatrując się jak Ludmiła odpycha od siebie przepraszającego ją Federico.
- Nic – odpowiedział uśmiechnięty Leona patrząc na parę.
- Nic? Narobiliście mi wstydu. Już nigdy nie wejdę do tego sklepu a przypominam, że to mój ulubiony sklep – wściekła się blondyna i uderzyła śmiejącego się Leona w ramię. Zaśmiał się głośniej i złapał za ramię, które zostało potraktowane pięścią. Odsunął się lekko od niej co oznaczało, że bliżej mnie. Ucieszyło mnie to, ale nie dałam jej tego po sobie poznać – Nigdy wam tego nie wybaczę – dodała i ponownie odsunęła od siebie Federica, który przytulał ją na siłę.
- Wybaczysz jeśli usłyszysz co wymyśliłem – odezwał się siedzący obok mnie Verdas. Wszyscy włącznie z jego bratem spojrzeliśmy zaciekawieni. Uśmiechnął się do nas i energicznie oparł się łokciami o stół – Za tydzień kończą się wakacje…
-  Jakiś ty mądry – przerwała mu Ludmiła a on spiorunował ją wzrokiem – Kontynuuj – dodała szybko i odwróciła wzrok.
- Co wy na to aby gdzieś pojechać? – zapytał z nadzieją w głosie i uśmiechem na twarzy. Spojrzeliśmy wszyscy po sobie i posłaliśmy sobie jednoznaczne uśmieszki po czym ponownie przenieśliśmy wzrok na Leona.
- Gdzie? – zapytał Federico.
- Pamiętasz ten domek, który mama kupiła w tajemnicy przed ojcem a on jak się dowiedział to nie odzywał się do niej przez tydzień? – odpowiedział pytaniem na pytanie brunet a jego brat pokiwał głową twierdząco z uśmiechem – Z tego co pamiętam niedaleko niego jest takiej jakby zalew. Wiecie woda, plaża – dodał a Federico lekko zmarszczył brwi.
- Raczej wątpię, że mama pozwoli nam tam pojechać po ostatnich urodzinach-  stwierdził Fede gasząc entuzjazm swojego brata.
- Spokojnie ja to załatwię – powiedział zadowolony Leon – To jak jedziemy? – dodał po chwili i szturchnął mnie ramieniem a następnie spojrzał na resztę . Po krótkim zastanowieniu wszyscy ochoczo się zgodzili.
- Kiedy jedziemy? – odezwałam się po raz pierwszy odkąd tutaj przyszli. Brunet przeniósł na mnie swój wzrok po czym posłał uśmiech.
- Zaczynając od tego, że musze zadzwonić do mamy i poprosić ją o pozwolenie czyli potrwa to jakąś dwadzieścia minut – zaczął po czym spojrzał na swój zegarek – A teraz jest po trzynastej. Tam się jedzie jakieś trzy, cztery godziny. Wyjedziemy gdzieś o piętnastej chociaż pewnie będziecie się pakować z trzy godziny czyli dwudziesta trzecia no chyba, że się sprężymy bylibyśmy tam o dwudziestej ewentualnie dwudziesta pierwsza – mówił to cały czas zerkając na swój zegarek. Spojrzał na nas zastanawiając się – Możemy jechać dzisiaj wtedy będziemy mieli tak jakby jeden dzień więcej – przerwał i przeniósł swój wzrok na blondynę a następnie na Fran i w końcu na mnie – To jak dziewczyny spakujecie się w godzinę? – zapytał uśmiechając się po czym oparł się o oparcie. Spojrzałyśmy z dziewczynami na siebie i pokiwałyśmy twierdząco głowami.
- W takim razie idę zadzwonić to mamy a wy idzie się spakować i bądźcie u nas o piętnastej – oznajmił nam a raczej można powiedzieć, że bardziej rozkazał Leon po czym  posłał uśmiech, napił się mojego już zimnego Cappuccino a następnie wyciągnął swój telefon i wstał. Pocałował mnie w policzek na pożegnanie i to samo uczynił z Fran oraz Ludmiłą.
- A ja? – odezwał się Federico z uśmiechem.
- A ty idziesz ze mną – powiedział poważnie i pociągnął go za rękę w stronę wyjścia. Chłopak zdążył tylko pocałować swoją dziewczynę w policzek i nam pomachać. Zaśmiałyśmy się z tej sytuacji po czym razem z Fran zapłaciłyśmy za zakupione napoje i we trójkę wyszłyśmy z lokalu a następnie udałyśmy się do swoich miejsc zamieszkania.
****************************

Zdążyłam się spakować w jakieś czterdzieści minuta a do tego przebrać w wygodniejsze ubrania. Zeszłam szybko na dół do salony z wielkim trudem ponieważ moja walizka nie należała do tych lekkich. Kiedy znajdowałam się już w pomieszczeniu ujrzałam moją przyjaciółkę siedząca na niebieskiej walizce z telefonem w ręce i podłączonymi słuchawkami. Podeszłam do niej i szturchnęłam ją w ramię na co podskoczyła. Pokazałam jej na migi, że już powinnyśmy wychodzić. Ściągnęła z uszy słuchawki po czym wyszłyśmy z mieszkania ciągnąc za sobą średniej wielkości walizki. Wsiadłyśmy do mojego a samochodu wcześniej pakując do bagażnika bagaże i gotowe ruszyłyśmy w drogę do domu chłopaków. Gdy dojechałyśmy na miejsce zaparkowałam przed domem i razem wysiadłyśmy zostawiając walizki w środku. Otworzyłyśmy sobie furtkę wpisując kod po czym weszłyśmy na posesję a następnie do domu. Od razu na wejściu zastałyśmy Federico, który panicznie czegoś szukał.
- Szukasz czegoś? – zapytałam ze śmiechem a on odwrócił się do mnie.
- To nie śmieszne. Zgubiłem je, rozumiesz zgubiłem słuchawki – odpowiedział po czym podszedł do mnie złapał za ramiona i lekko potrząsnął – Musze je znaleźć – dodał i puścił mnie
- A nie możesz sobie wziąć innych? – zapytała tym razem Włoszka stojąco obok mnie. Spojrzał na nią po czym podszedł.
- Nie, nie mogę, bo to były słuchawki Leona a jak on się dowie to..
- Federico! – przerwał mu wołający go z góry braciszek. Zaśmiałam się widząc minę Verdasa. Przełknął głośno  ślinę i spojrzał na nas przestraszonym wzrokiem.
- Chyba już wie – mówiła śmiejąc się Francesca.
- Coś się stało, Leonie? – zawołał ze strachem w głosie. Zachciało mi się śmiać. Przecież to tylko słuchawki a on zachowuje się jakby to było złoto czy coś podobnego.
- Gdzie są słuchawki? – zapytał i wyszedł na schody tak, że mogliśmy go zobaczyć. Uśmiechnęłam się na jego widok ponieważ wyglądał seksownie w samych spodniach typu rurki kolorze czarnym z szarym paskiem i białych skarpetkach z postawioną grzywką i jakimś wisiorkiem na szyi, o ile się nie mylę to nieśmiertelnik. Uśmiechnął się do nas i spojrzał na swojego brata.
- Jakie słuchawki? – udawał głupiego i stanął pomiędzy mnie i Fran.
- Te, które pożyczyłeś tydzień temu – odpowiedział schodząc ze schodów.
- A te słuchawki, bo widzisz ja je.. – przerwał i zaśmiał się nerwowo.
- Ty je co? – dopytywał podchodząco bliżej nas ukazując nam bardziej swoją umięśnioną klatę. Spojrzałam na Verdasa stojącego obok mnie, który zrobił przestraszoną minę – Zepsułeś je? – krzyknął zdenerwowany Leon patrząc na niego. Słyszałam jak Fede przełyka ślinę.
- Nie – odezwał się a brunet odetchnął –  Gorzej. Zgubiłem je – powiedział szybko i schował się za mnie i Fran. Widziałam w oczach Leona, że ma ochotę go zamordować.
- Co?! – krzyknął na co lekko drgnęłam – Przecież mówiłem ci, że masz ich pilnować! – dodał podniesionym głosem po czym odszedł kawałek i zaczął szukać po domu zapewne słuchawek.
- Chwila – zabrałam głos zdezorientowana – Wkurzasz się tak, że zgubił ci jakiś słuchawki – dodał pochodząc do Leona a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Nie jakieś słuchawki tylko oryginalne ‘’Beats By Dre’’ za prawie dwa tysiące – powiedział patrząc na mnie a ja osłupiałam. Teraz już wiem dlaczego się tak wścieka. Odwrócił ode mnie wzrok po czym ponownie zaczął szukać tych słuchawek. Wtedy do domu weszłam Ludmiła z dużą granatowo – białą walizką , która tak jak ja też się przebrała.
- Jestem – powiedziała radośnie i podeszła do swojego chłopaka, który nadal stał z Francescą. Spojrzała na mnie a następnie na Leona bez koszulki szperającego po półkach pod telewizorem na klęcząco – Jedziemy? – zapytała niepewnie patrząc na swojego chłopaka. Nie odpowiedział nic tylko patrzył na swojego brata. Brunet westchnął głośno i wstał do pozycji stojącej.
- Jasne. Pójdę się tylko ubrać – powiedział, zacisnął pięści i wymijając mnie udał się na górę do swojego pokoju. Podeszłam do  stojących przy drzwiach przyjaciół i zaśmiałam się patrząc na Federico.
- Czy coś mnie ominęło? – zapytała uśmiechając się Ludmiła.
- Federico zgubił słuchawki Leona – wytłumaczyła Włoszka patrząc na swoje paznokcie pomalowane na biało, które idealnie pasowały do jej stroju.
- Te za..
- Tak te za prawie dwa tysiące – przerwałam jej a on pokręciła głową lekko się uśmiechając po czym pocałowałam swojego chłopaka w policzek na pocieszenie. Usłyszeliśmy, że do domu ktoś wchodzi. Wszyscy automatycznie spojrzeliśmy w tamtą stronę i naszym oczom ukazał się Diego.
- Spakowałem wasze walizki brakuje jeszcze tylko … - przerwał kiedy nas zobaczył – Hej dziewczyny – przywitał się z uśmiechem i podszedł do każdej po czym pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił to i spojrzał na walizkę Ludmiły. Westchnął głośną po czym złapał za rączkę i pociągnął – A gdzie wy macie walizki? – zapytał patrząc na mnie i na Fran. Wyjęłam z torebki kluczyki i pomachałam nimi. Podszedł do mnie z uśmiechem i zabrał mi je. Posłałam my wdzięczny uśmiech a on tylko ponownie westchnął i wyszedł z domu ciągnąc za sobą walizkę blondyny. W tym samym czasie kiedy Diego wyszedł z góry zszedł ubrany już Leon. Założył na siebie żółty T-shirt z krótkim rękawem, na którym był nadruk ust pokazujących język, czarne spodnie, które miał wcześniej a na nogi założył wysokie Adidasy koloru niebieskiego z elementami bieli a na jego szyi nadal znajdował się tak zwany nieśmiertelnik. Włosy oczywiście postawione były do góry jak zawsze. Wyglądał seksownie a zarazem uroczo. Uśmiechnął się do nas ponownie i zbiegł po schodach po czym w szybkim tempie podszedł do nas.
- Idziemy? – zapytał uśmiechnięty a następnie ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Powędrowaliśmy za nim do garażu, w którym znajdował się Diego pakujący nasze walizki. Zamknął bagażnik po czym oddał mi kluczyki.
- Jedziemy samochodem Federico czy moim? – zapytał i stanął obok wieszaka, na którym znajdowały się trzy pary kluczyków.
- Moim – odezwał się uśmiechnięty Federico natomiast Leon zmroził go wzrokiem.
- Nie pytam ciebie – syknął po czym uśmiechnął się do swojego brata – Ale jeśli sprawi ci to przyjemność to pojedziemy twoim – dodał i ściągnął odpowiedni pęk kluczyków.
- Czekaj – odezwała się Francesca zatrzymując Leona jedną ręką. Spojrzał na nią zdziwiony a ona przeliczyłam po cichu wszystkich – Jest nas szóstka a w samochodzie jest pięć miejsce razem z kierowcą – dodała patrząc na niego zaciekawiona.
- Brawo Geniuszu – zaśmiał się i wyminął ją – My w piątkę jedziemy samochodem Federico a Diego z bagażami swoim – dodał po czym nacisnął na kluczyku przycisk i otworzył samochód.
- Dlaczego? – zapytała zaciekawiona Włoszka.
- Bo wyciągnął krótszą zapałkę – oznajmił Leon otwierając drzwi od strony kierowcy.
- Będziesz prowadził? – dopytywał moja przyjaciółka a Verdas się zaśmiał i pokiwał twierdząco głową – To ja jadę z Diego – dodała i podeszła do mojego byłego chłopaka a on się do niej uśmiechnął.
- Jak chcesz –odezwał się i wsiadł w końcu do samochodu. Odpalił silnik po czym wyjechał z garażu a następnie z posesji. Wyszliśmy na zewnątrz a on wysiadł z samochodu i podszedł do mnie.
- Daj kluczyki – odezwał się a ja zrobiłam zdziwioną minę – Wjadę do garażu no chyba, że chcesz go tu zostawić – dodał z uśmiechem a ja otrząsnęłam się trochę i wyjęłam kluczyki, które następnie mu wręczyła dotykając przy tym jego delikatnej dłoni. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił a następnie wsiadł do mojego samochodu i zaparkował go do ich garażu, z którego wcześniej także wyjechał Diego. Wsiedliśmy do samochodu Federico, który zajął miejsce obok kierowcy a my z Ludmiłą usiadłyśmy sobie wygodnie z tyłu. Po chwili dołączył do nas także nasz kierowca czyli Leon.
- Gdzie masz GPS’a? – zapytał brunet wkładając kluczyki do stacyjki. Jego brat zrobił zmieszaną minę a następnie uśmiechnął się i otworzył tak jakby szafkę, z której wypadły biało-czarne duże słuchawki.
- Znalazłem! – krzyknął szczęśliwy i wziął do ręki owy przedmiot leżący na podłodze samochodu.
- Daj je do tyłu – odezwał się z widoczną radością Leona i odetchnął z ulgą. Federico wykonał jego polecenia i rzucił słuchawki na tylnie siedzenie uderzając mnie lekko w głowę – Nie rzucaj nimi! – krzyknął Leon na co jego brat podniósł ręce w geście obrony i zrobił przepraszającą minę.
- Dzięki, nic mi nie jest – odezwałam się z sarkazmem odkładając słuchawki na bok i rozmasowując bolące czoło.
- A słuchawkom coś się stało? – zapytał obracając się do tyłu tak by spojrzeć na mnie a może raczej na swoje kochane słuchaweczki.
- Nic, ale ty troskliwy – odpowiedziałam sarkastycznie a on uśmiechnął się do nie i puścił oczko – Ruszaj już – dodałam a on bez słowa obrócił się i odpalił silnik po czym wpił bieg i nacisnął pedał gazu co spowodowało, że ruszyliśmy. Oparłam się o siedzenia i westchnęłam głośno po czym delikatnie przymknęłam powieki.
*****************

Obudziłam mnie lecąca w radiu muzyka. Przetarłam swoje oczy i spojrzałam na blondynkę siedząca obok, która patrzyła na widoki za oknem. Usiadłam sobie wygodniej na siedzeniu po czym także zaczęłam ogadać widok za oknem. Z głośników zaczęła lecieć piosenka zespołu 5 Seconds Of Summer – VooDoo Doll. Uśmiechnęłam się na sam dźwięk tej muzyki. Brunet podkręcił radio tak że piosenka leciał dość głośno a następnie spojrzał na swojego brata.
-
Nawet cię nie lubię. Dlaczego chcesz sprawić, żebym tak się czuł? Nie rozumiem co się stało. Cały czas mówię rzeczy, których normalnie nigdy bym nie powiedział – zaśpiewał pierwsze słowa piosenki uśmiechnięty Leon wpatrując się w drogę.
- Czuję twój wzrok nawet, gdy cię nie widzę,
Czuję twój dotyk nawet kiedy jesteś daleko ode mnie. – dołączył się do niego Federico, który bujał się na siedzeniu z prawej strony na lewą.
- Powiedz mi gdzie chowasz swoją laleczkę voodoo, bo nie mogę nad sobą zapanować.
Nie rozumiem, chcę uciec, ale jestem uwięziony pod twoim zaklęciem. I boli mnie głowa, i serce i klatka piersiowa. I mam problemy ze złapaniem oddechu. Ohh. Ohhh. Proszę, czy mogłabyś przestać kochać mnie aż do śmierci? – zaśpiewali razem po czym zaśmiali się i słuchali dalszej części piosenki.
- Nie wiedziałam, że przystojni bracia Verdas mają taki talent – odezwała się pełna podziwu Ludmiła po czym zaśmiała się.
- Widzisz, nie tylko potrafimy podrywać i grać w kosza – powiedział uśmiechnięty Federico po czym spojrzał na swojego brat, który przybił mu tak zwanego ‘’żółwika’’ – Lekcje śpiewu w dzieciństwie się przydały – dodał śmiejąc się a my spojrzałyśmy na siebie z Ludmiłą po czym wybuchłyśmy  śmiechem a Federico spojrzał na nas zdziwiony.
- Lekcje śpiewu? – zapytałam nie mogąc opanować śmiechu.
- Mamie się nie odmawia – wytłumaczył skupiony na drodze Leona a my jeszcze bardziej się zaczęłyśmy się śmiać.
**************************

Po dwóch godzinach jazdy Leon zatrzymał się pod jakimś supermarketem oznajmiając nam, że w domku nie ma nic do jedzenia i trzeba je kupić. Przed wejście podzieliliśmy się na trzy grupy i każdy miał iść po coś innego. Trafił mnie się do pomocy mistrzyni zakupów, ale nie takich Ludmiła i do tego musimy kupić pieczywo oraz mięso. Natomiast Francesca i Diego przypadły wszelkiego rodzaju nabiał i mrożonki. A nasi wspaniali bracia Verdas zaklepali sobie słodycze i alkohol. Od razu można się domyśleć, że to pewnie źle się skończy. Prawie wszyscy aktualnie stoimy przy kasie i czekamy na Leona i Federico.
- Kiedyś z nimi zwariuję – odezwała się Ludmiła patrząc na kogoś za mną. Obróciłam się a tamtą stronę i ujrzałam Verdasów z wózkiem pełnym różnych żelków, pianek, popcornów, jakiś chipsów i innych słodyczy a także piwa, kolorowych drinków, szampana i wina. Westchnęłam głośno i przekręciłam teatralnie oczami. Natomiast Diego chyba spodobała się zawartość wózka chłopaków ponieważ zaczął się szczerzyć.
- Nie przesadziliście? – zapytała zdenerwowana Ludmiła podchodząc do swojego chłopaka z groźnym spojrzeniem, Leon widząc to spojrzenia stanął po drugiej stronie wózka i uśmiechnął się – Jak wy chcecie za to zapłacić? – dodała stając ze skrzyżowanymi na piersiach rękami. Brunet słysząc słowa blondyny uśmiechnął się chytrze po czym wyciągnął swój portfel.
- Karta kredytywa naszego ojca – oznajmił trzymając ją w dwóch palcach eksponując ją nam – Podebrałem mu ją jak byliśmy mu nich w odwiedzinach czyli jakiś miesiąc temu a on jeszcze się nie zorientował i jej nie zablokował – dodał podchodząc do kasy po czym oznajmił kasjerce, że może kasować.
- A skąd wiesz, że jej nie zablokował? – zapytałam, podeszłam do niego i skrzyżowałam ręce na piersiach robiąc przy  tym zainteresowaną.
- Bo używałem jej wczoraj – odpowiedział i uśmiechnął się do mnie a ja tylko pokiwałam głową i odeszłam szturchając go przy tym w ramie. Po kilkunastu sekundach w końcu kasjerka uporała się z naszymi zakupami, za które zapłacił tak jakby ojciec Verdasa a następnie zanieśliśmy je do samochodu Diego i ruszyliśmy w drogę do domku.
****************

Kiedy wreszcie dojechaliśmy chłopcy kłócili się kto ma zanieść bagaże do domku i tym razem krótszą zapałkę wyciągnął Leona. Brunet niechętnie zaczął wyciągać walizki a my udaliśmy się za Federico do domku. Od razu na wejściu ujrzeliśmy ładnie urządzony salonik razem z jadalnią i kuchnią. Usiedliśmy wszyscy - oprócz Leona, który wyciągał walizki - na białej kanapie.
- Kwestia pokoi jest taka, że są trzy. Pierwszy jest jedno osobowy, który zaklepał już sobie Leon. Drugi jest dwuosobowy i jest on mój i Ludmiły – spojrzał w tym momencie na swoją dziewczynę i puścił do niej oczko na co ona pokręciła przecząco głową i zaśmiał się uroczo – A trzeci przypada Wam. Stwierdziliśmy z Leona, że skoro Viola jest z Diego to raczej nie będzie wam to przeszkadzać i Fran też, no chyba, że chcesz mieć pokój z Leonem i spać z nim w jednym łóżku – powiedział a Włoszka uśmiechnęła się do niego i pokręciła przecząco głową.
- Ale przecież ja i Diego nie jesteśmy już razem – odezwałam się niepewnie i spojrzałam na mojego byłego chłopaka, który mi przytaknął.  
- Nie widać żebyście się rozstali. Bo zazwyczaj po zerwaniu to się unika tej drugiej osoby a wy zachowujecie się jak przyjaciele – odpowiedział zdziwiony Federico na co cicho się zaśmiałam.
- Ponieważ rozstaliśmy się w zgodzie – odezwał się uśmiechnięty Diego, który spojrzał na mnie i puścił oczko.
- To w takim razie ja będę miał pokój z Diego a wam niechętnie oddam moją kochana Ludmi – powiedział zrezygnowany Federico.
- Nie wiesz – oburzył się mój były i spojrzała Verdasa smutnym wzrokiem.
- Stary uwielbiam cię, no ale …
- Wiem – przerwał mu podchodząc do niego po czym poklepał go po ramieniu. W tym samym czasie do salony wszedł Leon z ostatnia walizką. Usiadł zmęczony na kanapę, oprał głowę o zagłówek i zaczął głęboko oddychać.
- To idziemy do pokoi – odezwała się uśmiechnięta i radosna Ludmiła po czym wstała z kanapy – Leon zanieś nasze walizki do pokoju – dodała na co brunet spojrzał na nią morderczym wzrokiem, ale mimo to wstał z kanapy i złapał walizki po czym udał się z nimi do pokoju. Uśmiechnęłam się na myśl o tym, że jest taki kochany. Ruszyłam za nim a dziewczyny jeszcze zostały na dole. Kiedy dotarłam do odpowiednich drzwi ujrzałam Leona próbującego otworzyć drzwi łokciem. Zaśmiał się na ten widok i bez zastanowienia podeszłam i pomogłam mu je otworzyć. Uśmiechnął się do mnie i podziękował po czym wszedł do pokoju i postawił walizki.
- Wiesz mogłeś odłożyć walizki i otworzyć drzwi normalnie – zaśmiałam się wchodząc za nim do pokoju. Posłał mi sztuczny uśmiech po czym podszedł do  mnie i dmuchnął mi delikatnie w twarz na co się zaśmiałam. Zrobiłam krok w jego stronę i spojrzałam prosto w cudowne oczy bruneta. Uczynił to samo tak, że staliśmy prawie stykając się nosami. Patrzyliśmy sobie w oczy jakbyśmy toczyli wojnę na wzrok.
- Stoisz trochę za blisko – odezwał się Leona poważnym głosem nadal wpatrując się w moje oczy.
- A może to ty stoisz za blisko – odpowiedziała także wciąż wpatrując się w jego śliczne oczy, które uroczo się błyszczały.
- Odsuniesz się? – zapytał pociągającym głosem a ja przygryzłam lekko dolną wargę.
- A jeśli nie chce się odsuwać – powiedziałam na co on się uśmiechnął i przybliżył się do mnie. Drgnęłam lekko co on niestety zauważył ponieważ uśmiechnął się. Przybliżył swoje usta do mojego ucha.
- Na trzy – wyszeptał a po moim ciele przeszedł tym razem niezauważalny dreszcz – Raz – zaczął odliczać tym swoim seksownym głosem – Dwa –  przełknęłam ślinę i przymknęłam powieki na sam dźwięk tego tonu – Trzy – zakończył i odsunął się ode mnie a ja niechętnie uczyniłam to samo. Uśmiechnął się do mnie po czym pstryknął palcem wskazującym w nos. Zaśmiałam się na ten gest co spowodowało, że jego uśmiech się powiększył. Przybliżył się do mnie ponownie i tym razem złożył na moim policzku delikatny, ale czuły pocałunek a następnie wyszedł z pokoju. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech a serce przyśpieszyło minimalnie swoje tempo bicia. Spojrzałam na zegarek wiszący nad jednym z łóżek i widząc godzinę stwierdzałam, że czas się przebrać w piżamę i położyć spać. Podeszłam do swojej walizki, otworzyłam ją i w tym czasie do pokoju weszły roześmiane dziewczyny. Spojrzałam na nie a one posłały mi swoje uśmiech. Wyciągnęłam z walizki jakieś spodenki i bluzkę po czym wzięłam szczoteczkę oraz pastę a także ręcznik i udałam się do łazienki. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, co nie było dobrym pomysłem ponieważ woda nie była zbyt ciepła. Wyszłam szybko z kabiny, owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam zmywać makijaż, związałam włosy w kucyka po czym nałożyłam na siebie piżamę. Powiesiłam ręcznik na grzejniku znajdującym się w łazience aby wysechł i wyszłam z łazienki po czym położyłam się na łóżku i natychmiastowo zasnęłam.
************************
- Wstawać Lejdis, idziemy nad wodę – obudził mnie przyjemny głos Leona. Otwarłam swoje powieki i ujrzałam jego stojącego w drzwiach, opartego o futrynę z uśmiechem na twarzy. Ubrany był w biała zwykłą koszulkę z krótkim rękawkiem oraz granatowe krótkie, szersze spodenki do kolana z materiały wyglądającego jak dres a na nogach miał czarne Vansy. Uśmiechnęłam się mimowolnie widząc jego postawioną grzywkę. Wstałam do pozycji siedzącej i przeciągnęłam się. Przeniosłam wzrok z powrotem na Leona.
- Czekamy na dole – oznajmił i z uśmiechem na twarzy wyszedł z naszego pokoju. Rzuciłam swoją poduszką w Francescę, która ma łóżko obok mojego. Natychmiastowo podniosła się do pozycji siedzącej.
- Ubieraj się, idziemy nad wodę, chłopaki czekają na dole – wytłumaczyłam jej i wstałam z łóżka po czym podeszłam do walizki wyjęłam odpowiednie ubrania oraz bikini a następnie poszłam się we nie ubrać. Zrobiłam jeszcze szybki i prawie nie widoczny makijaż, rozczesałam włosy, które następnie związałam w kucyka. Uśmiechnął się do siebie w lustrze widząc efekt. Wyszłam z pomieszczenia, do którego weszła Francesca. Przywitałam się uśmiechnięta z Ludmiła siedząca przy swojej walizce na podłodze. Udałam się na dół do chłopaków, którzy siedzieli na kanapach z niecierpliwymi minami. Uśmiechnęłam się do nich a następnie przywitałam z każdym całusem w policzek. Jednak ten policzek u Leona był trochę bliżej twarz. Poszłam do kuchni w celu zjedzenia czego i ku miłemu zaskoczeniu na blacie leżały przygotowane naleśniki.
- Smacznego – usłyszałam głos Leona siedzącego na kanapie. Odwróciłam się do  niego przodem i posłałam szczery uśmiech, który odwzajemnił. Po kilku minutach przyszła także Lu i Fran, które nałożyły sobie śniadanie i zaczęły jeść razem ze mną. Kiedy skończyłyśmy posiłek zabrałyśmy koce, które wyciągnęli chłopcy i z torbami, w których były najpotrzebniejsze rzeczy udałyśmy się z nimi nad wodę, która była jakieś pięć minut drogi. Rozłożyłyśmy się na gorącym piaski. Słońce dzisiaj niesamowicie grzało aż grzech się nie poopalać. Ściągnęłyśmy z siebie ubrania, zostając w samych strojach kąpielowych. Chłopacy uczynili to samo. Położyli się na kocu obok nas.
- I to rozumie – zaczął Leona zakładając na nos okulary, w których wyglądał jeszcze bardziej seksownie a jego umięśniony tors idealnie eksponował się w słońcu – Słońce, plaża, woda, drinki i co najważniejsze gorące dziewczyny w bikini – dodała zakładając ręce nad głowę. Uśmiechnęłam się na widok jego pozycji.
- Oraz twoja była – odezwał się ze śmiechem Federico. Brunet od razu podniósł się do pozycji siedzącej po czym zaczął rozglądając się po plaży, na której było trochę dużo ludzi – Żartowałem – dodał widząc minę swojego brata na co Leon uderzył go pięścią w ramię po czym z powrotem położył się na koc. Po kilku  minutach Federico zaciągnął swoją dziewczyną do wody a mój były chłopak poszedł kogoś poderwać. Na początku Leon trochę się zdziwił, że idzie do dziewczyn jeżeli jest ze mną i wtedy musiałam tłumaczyć mu, że zerwaliśmy. I albo mnie się przewidział albo wtedy na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Zrobiło mnie się ciepło na sercu, które także przyśpieszył swoje tempo. Słońce dzisiaj naprawdę mocno grzeje lepiej się posmarować olejkiem. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na Fran, która miała założone słuchawki. Westchnęłam głośno i przeniosłam swój wzrok na bruneta. Poprosić go czy nie? Może to będzie niestosowne? Ku mojemu zdziwieniu Leon podniósł się do pozycji siedzącej i obrócił głowę w moją stronę po czym posłała uśmiech, który naturalnie odwzajemniłam. Wzięła do ręki mleczko do opalania i pomachałam mu uśmiechając się oraz dając znak aby mnie posmarował. Wstał ze swojego miejsca i podszedł do mnie po czym wziął ode mnie krem. Obróciłam się na plecy, kładąc się wygodnie. Po chwili poczułam jak brunet siada na mnie okrakiem i delikatnie polewa moje plecy olejkiem z tuby. Wygięłam się delikatnie ponieważ moje plecy są rozgrzane a krem był chłody. Poczułam na swoich plechach jego dłonie, które zaczęły pieścić moje ciało. Uśmiechnęłam się pod nosem na dreszcz wywołany jego dotykiem. Jego ruchy były powolnie i można powiedzieć, że namiętne. Czułam się jak w raju. Moje serce przyspieszyło, zrobiło mnie się duszno a oddychanie stawało się coraz trudniejsze. Krew we mnie zaczęła się gotować a podniecenie rosło z każdą sekundą. Obróciłam się do niego przodem mimo trudności. Podniosłam się do pozycji siedzącej  tak jakby spojrzeć w jego twarz. Delikatnie ściągnęłam z jego oczy okulary i wtedy ujrzałam jego cudownego koloru oczy, w których pojawiły się iskierki szczęścia. Przybliżyłam się do niego, nie wiedziałam do końca co robię, kierowała mną jakaś niewyjaśniona siła, która przyciągała mnie do niego. Moje rozgrzane i spragnione pocałunku usta już delikatnie dotykały jego, ale on nagle się odsunął. Pokręcił głową otrząsając się w ten sposób po czym zszedł ze mnie i położył się z powrotem na kocu. Wstałam ze swojego miejsca i niepewna tego co robię położyłam się obok niego. Spojrzał na mnie i w tym samym czasie ja także nie niego patrzyłam.
- Przepraszam – wyszeptałam ledwo słyszalnie a on uśmiechnął się i położył swoją rękę na mojej na co w moim ciele rozpłynęła przyjemna fala ciepła. 
*****************************

Tak oto kończy się ten wspaniały rozdział. Chciałam żeby się pocałowali, ale to jednak za szybko. Nie mam ochoty na długą notkę, bo mnie brzuszek boli. Przepraszam za błędy.
15 komentarzy = NEXT 

21 komentarzy:

  1. Super<3
    Leoś się odsuną :-\
    Czekam na nextXD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co takiego wydarzylo sie w Leoska przeszlosci . Czekam na next . Zycze weny
    Jula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dostałam. Pisałam o tym pod rozdziałem:) Masz ładne pismo oraz pocztówka umieszczona została na honorowym miejscy czyli na widoku ;****
      Pozdrawiam i czekam na jakiś kontakt ;**

      Usuń
  3. Super !! <3
    Wyjazd ^^
    Biedny Leoś xD
    Czekam na NEXT ! :**
    Suzzy

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski ♥
    Leonetta tak blisko <3333333
    Czekam na next <3
    Pzdr, Liv ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdzial :)
    Jestes bardzo utalentowana !
    Zblizenie Leonetty , ale co to Leos sie odunal , ciekawe czemu ? :/
    Akcja ze sluchawkami - Mistrzostwo !
    Zapewnie sie dowiemy :)
    Czekam na kolejny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam <3
    Rozdzialik bajeczny <3
    Czekam na kolejny <3

    http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
    http://enjoy-your-life-and-never-give-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny. <3
    Masz wielki talent.
    Diego poszedł wyrywać laski.
    Feduś jak mogles zapomnieć o słuchawkach.
    Nie mogę doczekać się nexta. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział!! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny. Polece go znajomym ktorzy tez kochaja Leonette .

    OdpowiedzUsuń
  10. Bombastyczny kocham dawaj next i zapraszam do mnie - wieczny-labirynt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń