***
- Rozpakujemy to i będę musiał iść - oznajmił po czym z trudem postawił torby na blat. Przyznam, że tych zakupów jest dosyć sporo i zanim je rozpakujemy minie trochę czas.
- Czyli zostawiasz mnie samą? - zapytałem smętnie, bo nie chce siedzieć sama w tym mieszkaniu i umierać z nudy. Jestem pewna, że Leon nie wróci tak szybko więc nawet nie mam co liczyć na jego towarzystwo przez dzień, może dopiero na wieczór. Spojrzał na mnie po czym pokiwał twierdząco głową i w tym samym czasie zaczął wyjmować z torby zakupy - A kiedy wróci Leon? - dopytywałam aby wiedzieć ile czasu konkretnie spędzę samotnie w mieszkaniu, którego praktycznie nie znam.
- Zazwyczaj kończy o dziewiętnastej - odpowiedział, co mnie nie ucieszyło - Więc będzie w domu przed dwudziestą - dodał. Świetnie. Jest dopiero godzina piętnasta dwanaście. Czyli czeka mnie prawie pięć godzin w samotności - Ale ja wrócę za jakieś dwie godziny - oznajmił uśmiechając się do mnie szeroko. Ulżyło mi. Nigdy nie lubiłam zostawać sama na dłuższy czas. Rozumiem godzinę albo dwie, ale nie prawie cały dzień. Zwariowałabym chyba, gdyby Niall nie mieszkał z Leonem - Zrobimy pizzę i obejrzymy coś, a później razem pomęczymy Leona - zaproponował śmiejąc się. Odwróciłam wzrok od torby, którą rozpakowywałam i skierowałam wzrok na blondyna.
- Pomęczymy? - zapytałam zdziwiona, ale miałam ochotę się zaśmiać. Kiwnął głową odwracając w moją stronę wzrok - W jaki sposób? - zapytałam zaciekawiona.