***
- Ile już tak siedzisz? - usłyszałam nad uchem znajomy głos. Należał oczywiście do nikogo innego jak mojej kuzynki, która jak mysz wtargnęła do domu, a następnie do mojego pokoju. I gdzie ta prywatność? Czy na moich drzwiach jest tabliczka z napisem: Wejdź bez pukania.Violetta i tak nic nie robi. Westchnęłam głośno, aby zrozumiała moją frustrację odnośnie jej wtargnięcia i zakłócenia mojego spokoju. Czy ja tak wiele wymagam? Jeden dzień! Pragnę tylko jednego dnia w samotności. Poprawka. Pragnę jednego dnia w samotności z Leonem, który niestety dzisiaj czas spędza ze swoją rodzinę. Oczywiście gdyby to on wtargnął do mojego pokoju nie miałabym nic przeciwko. Ale musiała to być moja uparta i nie potrafiąca siedzieć cicho kuzynka.
- Zbyt krótko, aby była usatysfakcjonowana - burknęłam pod nosem i spojrzałam kątem oka w jej stronę. Nie zamierzam zmieniać swoich planów tylko dlatego, że ona tutaj jest. Moim priorytetem dzisiaj jest oglądanie filmów i komentowanie jakie beznadziejne są.
- Przyszłam, bo zabieram cię na miasto - oznajmiła uradowana. Oczywiście nie otrzyma z mojej strony takiego samego entuzjazmu i niech nawet nie oczekuje, że się zgodę - A konkretniej do centrum handlowego - dodała. Tym bardziej nigdzie nie idę. Chodzenia po sklepach to nie jest moje marzenie na dzisiejszy dzień. Chce obejrzeć film. Zjeść coś dobrego. Odpocząć. A przede wszystkim chce spokoju. I Leona - To przebieraj się i wychodzimy - rozkazała. A czy ja wyglądam brzydko? Uczesałam się, ubrałam w zwykłe ubrania i nawet zrobiłam makijaż, a ona jeszcze krytykuje mój wygląd. Najwidoczniej za dużo ode mnie oczekuje. Obróciłam się do niej mając obojętny wyraz twarz.
- Widzisz to - wskazałam na swoją minę - Ten wyraz twarzy mówi, że nigdzie nie idę - dodałam poważnie, po czym wróciłam wzrokiem na ekran laptopa, który swobodnie leżał na moich udach. Z jej strony usłyszałam głośne westchnięcie, a po chwili znalazła się obok mnie na łóżku.
- Violetta! - krzyknęłam mi specjalnie do ucha - Bo się obrażę - dodała widząc moją poważną minę. Prychnęłam na jej słowa i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, nie odwracając wzroku od ekranu. Nie wierzę, że obrazi się na mnie na dłużej niż jeden dzień - Spędź ze mną trochę czasu - jęknęła jak małe dziecko i złapała mnie za ramię, a po chwieli zaczęła mną trząść. Zmroziłam ją wzrokiem, ale ona nic sobie z tego nie robiła tylko uśmiechała się do mnie jak głupia - Chce sobie kupić sukienkę na sylwestra - wyjaśniła dlaczego zależy jej na tej wizycie w centrum handlowym.
- Jestem pewna, że w swojej szafie masz mnóstwo sukienek na tą okazję - powiedziałam obojętnie, bo jej argument mnie nie przekonał. Westchnęła kolejny raz i już chciała odpowiedzieć - A jak nie to zajrzyj do mojej coś znajdziesz - wyprzedzałam ją, bo jak ją znam zacznie marudzić odnośnie tego, że nie pokaże się drugi raz w tej samej sukience. A założę się, że w połowie z nim nigdzie nie wychodziła.
- Ale ja chce nową! - krzyknęła jak dziecko i brakowało tylko, aby tupnęła nogą jak obrażona sześciolatka - Taką seksowną żeby każdy na mnie patrzył, a ten pacan był o mnie zazdrosny - wyznała z determinacją i jakąś żądzą w oczach. Zmarszczyłam brwi nie do końca rozumiejąc jej słowa. Niby ten pacan to Federico.
- Dlaczego? - tylko to słowo cisnęło mnie się na usta. Są razem od dłuższego czasu, a ona jak nastolatka, która podkochuje się w chłopaku chce wzbudzać w nim zazdrość. No bezsens kompletny.
- Tak dla zabawy - zaśmiała się uradowana, ze swojego niby genialnego pomysłu. Przewróciłam oczami i pokiwałam przecząco głową, aby zrozumiała, że niezbyt mnie przekonała a mając na myśli niezbyt chodziło mi o to, że wcale mnie nie przekonała - A ty nie chcesz się wystroić żeby Leon był zazdrosny? - zapytała przesuwając się do mnie i spojrzała na mnie poruszając swoimi brwiami.
- Nie, bo nie bawię się w taką dziecinadę - powiedziałam prosto z mostu. On jest ze mną i wiem, że mnie kocha dlatego jestem pewna, że nie muszę się stroić nie wiadomo jak żeby wyglądać dla niego dobrze. Udowodnił mi to kilka razy. Nieważne w co byłam ubrana, on swoją uwagę skupiał na mnie.
- Dobra, to powiem inaczej - westchnęłam patrząc na mnie zmęczonym wzrokiem. Ty jesteś zmęczona tą rozmową? A co ja mam powiedzieć kiedy ględzisz mi bezsensu nad uchem gdy chce obejrzeć film - Nie chcesz się wystroić żeby Leon nie mógł przestać się na ciebie gapić i żeby nie mógł trzymać rąk przy sobie - uniosła jedną brew ku górze patrząc na mnie z chytrym uśmieszkiem. Zacisnęłam dłoń na jej słowa - Żeby każda komórka w jego ciele reagowała na ciebie w sposób pożądania gdy tylko na ciebie spojrzy - dodała wyprostowując się i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Przejechałam delikatnie językiem po dolnej wardze, a następnie przygryzłam ją - Jasne, że chcesz - stwierdziła ewidentnie z siebie zadowolona, że zdołała mnie tak podejść. Wybacz Leon.
***
Jak jakieś zwierze zaczęłam wręcz pożerać przyszykowane przez siebie kanapki. Nie moja wina, że nie jadłam dzisiaj od samego rana, a jest już po godzinie szesnastej i za jakiś czas ma przyjść po mnie Leon. Już jutro jest sylwester, więc w drugi dzień nowego roku on ponownie wyjeżdża. Na szczęście pociesza mnie fakt, że jak wróci za dwa miesiące to na stałe.
- Mama zrobiła kanapki? - usłyszałam za plecami zadowolony głos taty. Pokiwałam przecząco głową. Niestety muszę się zmartwić tatusiu.
- Dzisiaj jest samoobsługa - zaśmiałam się przełykając głośno jedzenie - Mama jest na mieście. Poszukuje kreacji na sylwester - dodałam poruszając brwiami w jego stronę. Początkowo patrzył na mnie niezrozumiale, ale po chwili chyba pojął co mam na myśli, bo uśmiechnął się do mnie albo raczej do siebie. Nawet nie chce wiedzieć o czym pomyślał po moich słowach.
- Podzielisz się? Czy jestem zmuszony do zrobienia sobie samemu? - odezwał się siadając na przeciwko mnie. Jeżeli mu odmówię to będę złą córką czy raczej nie. Jestem strasznie głodna, a nie zrobiłam ich dużo. Niechętnie podsunęłam mu pod nos talerz z kanapkami i posłałam sztuczny uśmiech. Niech stracę. Walczę o tytuł wzorowej córeczki tatusia.
- A gdzie idziecie na sylwestra? - zapytałam chcąc zrobić małe rozpoznanie terenu. We czwórkę wychodzimy do jakiegoś klubu, który zaproponował Federico, ale jeżeli mnie się nie spodoba to mam zamiar wrócić do domu i oczywiście zabrać ze sobą Leona. Dlatego muszę wiedzieć czy rodzice gdzieś wychodzą czy raczej będę mogła się ich spodziewać po powrocie.
- Mnie nie pytaj - odpowiedział - Jestem tak same niedoinformowany jak ty - dodał ze śmiechem. Rozumiem, że mama powie mu gdzie się wybierają dopiero jakieś kilka minut przed wyjściem. Nie dziwię się, bo znając tatę zaprotestowałby i został w domu. On jest do tego zdolny - A ty z Leonem gdzieś wychodzicie? - zapytał i chwycił kolejną kanapę. Sądziłam, że poczęstuje się tylko jedną, ale jak widać nic dzisiaj nie idzie po mojej myśli.
- Wychodzimy - przełknęłam to co miałam w buzi i kontynuowałam - Do jakiegoś klubu, który podobno organizuje świetną zabawę sylwestrową - dodałam nie zdradzając za dużo, bo sama nic nie wiedziałam. Jesteśmy z tatą w podobnie poinformowani, ale ja na szczęście znam mniej więcej adres. Gorzej z wyglądem lokalu i typowymi jego gośćmi. Słysząc dzwonek go drzwi domyśliłam się, że zjawił się Leon. Widząc, że ojciec chce iść otworzyć wstałam gwałtownie z miejsca i niemal pobiegłam w stronę drzwi. Nie miałabym nic przeciwko temu aby tato otworzył, ale widziałam jego chytry uśmieszek, który nie wróżył nic dobrego. Pewnie próbowałby mnie ośmieszyć dla żartu przed Leonem, a tego wolę unikać przed imprezą i ogólnie. Uśmiechnęłam się szeroko i gwałtownie otworzyłam drzwi, na co się trochę wzdrygnął.
- Już jesteś? Myślałam, że będziesz później - udawałam zdziwioną żeby sobie nie myślał, że przez cały czas go wyczekiwałam. Posłał mi swój uśmiech i przyjrzał mnie się.
- To wyjaśnia czemu jesteś brudna - powiedział z lekkim śmiechem, na co momentalnie spaliłam tak zwanego buraka. Chciałam przetrzeć twarz rękawem, ale on mnie w tym uprzedził i przejechał kciukiem blisko kącika moich ust.
- Dziękuję - szepnęłam zawstydzona, po czym otworzyłam szerzej drzwi wpuszczając go do środka. Nie chciałam aby ojciec mnie ośmieszył, a sama zrobiłam to wręcz idealnie. Oboje weszliśmy do kuchni, w której wciąż siedział mój ojciec i śmiał się pod nosem. Początkowo nie miałam pojęcia o co mu chodzi, ale dopiero kiedy podniósł na mnie spojrzenie zrozumiałam.
- Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam z pretensjami zajmując z powrotem swoje miejsce. Spojrzał raz na mnie, a następnie na Leona, który przywitał się z nim kulturalnie podając mu dłoń.
- Chciałem, ale tak wystrzeliłaś z tej kuchni, że nie miałem jak - odpowiedział ściskając dłoń bruneta, który chyba także śmiał się z tej sytuacji. Ponownie się zarumieniłam i kontynuowałam jedzenie kanapek, a raczej kanapki, bo reszta zagadkowo zniknęła - Jak tam wyścigi? - zwrócił się z pytaniem w stronę Leona.
- Jeszcze się nie poturbowałem, więc jest dobrze - odpowiedział i delikatnie się zaśmiał, w czym mu zawtórował ojciec. Dla mnie to nie było śmieszne, bo dobrze wie, że martwię się o niego kiedy wsiada na tą maszynę i się ściga.
- A na jakiej pozycji jesteś w tabeli? - dopytywał ojciec. Spojrzałam na niego niezrozumiale. Chyba nie do końca jestem zapoznana z zasadami czy czymkolwiek związanym z tymi wyścigami. Co się dziwić w końcu jestem dziewczyną.
- Jak na razie na trzeciej, ale przede mną jeszcze parę wyścigów, więc mam szansę nadgonić - odpowiedział swobodnie. Czuję się tutaj niepotrzebna. Czy oni w ogóle zwracają na mnie uwagę?
- A ile dokładnie wyścigów zostało? - kolejne pytanie wypłynęła z jego ust. Zwróciłam spojrzenie w stronę Leona, bo sama byłam ciekawa. Uśmiechnął się podejrzanie i odchrząknął jakby chciał odwlec tą odpowiedź. I udało mi się, bo ktoś wszedł do domu z hukiem. Wszyscy spojrzeli w stronę wejścia do kuchni. A po dosłownie kilku sekundach dostrzegliśmy mamę, która ewidentnie była zdenerwowana. Nie mam pojęcia czy zapytać co się stało, czy bardziej przemilczeć to i przeżyć.
- Co się tak patrzycie? - zapytała zła, po czym rzuciła torby na blat kuchenny. Natychmiastowo odwróciłam od niej wzrok i posłałam Leonowi spojrzenie, aby się ewakuować.
- Coś się stało, kochanie? - odezwał się pierwszy ojciec. Wstałam z miejsca i wzięłam do ręki talerz, aby wstawić go do zmywarki. Jednak zatrzymałam się w miejscu, bo mama gwałtownie odwróciła się w stronę ojca i posłała mu mordercze spojrzenie.
- Rozwaliłam samochód - powiedziała, a mnie zamurowało. Zaraz w tej kuchni rozpęta się nie zła kłótnia. Odstawiłam szybko talerz na blat i jednym ruchem wyciągnęłam Leona z kuchni.
- Co! - dotarł do mnie głośny krzyk ojca. W szybkim tempie udałam się do swojego pokoju ciągnąc ze sobą Leona, aby się zabarykadować i być bezpieczna.
- Mama zrobiła kanapki? - usłyszałam za plecami zadowolony głos taty. Pokiwałam przecząco głową. Niestety muszę się zmartwić tatusiu.
- Dzisiaj jest samoobsługa - zaśmiałam się przełykając głośno jedzenie - Mama jest na mieście. Poszukuje kreacji na sylwester - dodałam poruszając brwiami w jego stronę. Początkowo patrzył na mnie niezrozumiale, ale po chwili chyba pojął co mam na myśli, bo uśmiechnął się do mnie albo raczej do siebie. Nawet nie chce wiedzieć o czym pomyślał po moich słowach.
- Podzielisz się? Czy jestem zmuszony do zrobienia sobie samemu? - odezwał się siadając na przeciwko mnie. Jeżeli mu odmówię to będę złą córką czy raczej nie. Jestem strasznie głodna, a nie zrobiłam ich dużo. Niechętnie podsunęłam mu pod nos talerz z kanapkami i posłałam sztuczny uśmiech. Niech stracę. Walczę o tytuł wzorowej córeczki tatusia.
- A gdzie idziecie na sylwestra? - zapytałam chcąc zrobić małe rozpoznanie terenu. We czwórkę wychodzimy do jakiegoś klubu, który zaproponował Federico, ale jeżeli mnie się nie spodoba to mam zamiar wrócić do domu i oczywiście zabrać ze sobą Leona. Dlatego muszę wiedzieć czy rodzice gdzieś wychodzą czy raczej będę mogła się ich spodziewać po powrocie.
- Mnie nie pytaj - odpowiedział - Jestem tak same niedoinformowany jak ty - dodał ze śmiechem. Rozumiem, że mama powie mu gdzie się wybierają dopiero jakieś kilka minut przed wyjściem. Nie dziwię się, bo znając tatę zaprotestowałby i został w domu. On jest do tego zdolny - A ty z Leonem gdzieś wychodzicie? - zapytał i chwycił kolejną kanapę. Sądziłam, że poczęstuje się tylko jedną, ale jak widać nic dzisiaj nie idzie po mojej myśli.
- Wychodzimy - przełknęłam to co miałam w buzi i kontynuowałam - Do jakiegoś klubu, który podobno organizuje świetną zabawę sylwestrową - dodałam nie zdradzając za dużo, bo sama nic nie wiedziałam. Jesteśmy z tatą w podobnie poinformowani, ale ja na szczęście znam mniej więcej adres. Gorzej z wyglądem lokalu i typowymi jego gośćmi. Słysząc dzwonek go drzwi domyśliłam się, że zjawił się Leon. Widząc, że ojciec chce iść otworzyć wstałam gwałtownie z miejsca i niemal pobiegłam w stronę drzwi. Nie miałabym nic przeciwko temu aby tato otworzył, ale widziałam jego chytry uśmieszek, który nie wróżył nic dobrego. Pewnie próbowałby mnie ośmieszyć dla żartu przed Leonem, a tego wolę unikać przed imprezą i ogólnie. Uśmiechnęłam się szeroko i gwałtownie otworzyłam drzwi, na co się trochę wzdrygnął.
- Już jesteś? Myślałam, że będziesz później - udawałam zdziwioną żeby sobie nie myślał, że przez cały czas go wyczekiwałam. Posłał mi swój uśmiech i przyjrzał mnie się.
- To wyjaśnia czemu jesteś brudna - powiedział z lekkim śmiechem, na co momentalnie spaliłam tak zwanego buraka. Chciałam przetrzeć twarz rękawem, ale on mnie w tym uprzedził i przejechał kciukiem blisko kącika moich ust.
- Dziękuję - szepnęłam zawstydzona, po czym otworzyłam szerzej drzwi wpuszczając go do środka. Nie chciałam aby ojciec mnie ośmieszył, a sama zrobiłam to wręcz idealnie. Oboje weszliśmy do kuchni, w której wciąż siedział mój ojciec i śmiał się pod nosem. Początkowo nie miałam pojęcia o co mu chodzi, ale dopiero kiedy podniósł na mnie spojrzenie zrozumiałam.
- Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam z pretensjami zajmując z powrotem swoje miejsce. Spojrzał raz na mnie, a następnie na Leona, który przywitał się z nim kulturalnie podając mu dłoń.
- Chciałem, ale tak wystrzeliłaś z tej kuchni, że nie miałem jak - odpowiedział ściskając dłoń bruneta, który chyba także śmiał się z tej sytuacji. Ponownie się zarumieniłam i kontynuowałam jedzenie kanapek, a raczej kanapki, bo reszta zagadkowo zniknęła - Jak tam wyścigi? - zwrócił się z pytaniem w stronę Leona.
- Jeszcze się nie poturbowałem, więc jest dobrze - odpowiedział i delikatnie się zaśmiał, w czym mu zawtórował ojciec. Dla mnie to nie było śmieszne, bo dobrze wie, że martwię się o niego kiedy wsiada na tą maszynę i się ściga.
- A na jakiej pozycji jesteś w tabeli? - dopytywał ojciec. Spojrzałam na niego niezrozumiale. Chyba nie do końca jestem zapoznana z zasadami czy czymkolwiek związanym z tymi wyścigami. Co się dziwić w końcu jestem dziewczyną.
- Jak na razie na trzeciej, ale przede mną jeszcze parę wyścigów, więc mam szansę nadgonić - odpowiedział swobodnie. Czuję się tutaj niepotrzebna. Czy oni w ogóle zwracają na mnie uwagę?
- A ile dokładnie wyścigów zostało? - kolejne pytanie wypłynęła z jego ust. Zwróciłam spojrzenie w stronę Leona, bo sama byłam ciekawa. Uśmiechnął się podejrzanie i odchrząknął jakby chciał odwlec tą odpowiedź. I udało mi się, bo ktoś wszedł do domu z hukiem. Wszyscy spojrzeli w stronę wejścia do kuchni. A po dosłownie kilku sekundach dostrzegliśmy mamę, która ewidentnie była zdenerwowana. Nie mam pojęcia czy zapytać co się stało, czy bardziej przemilczeć to i przeżyć.
- Co się tak patrzycie? - zapytała zła, po czym rzuciła torby na blat kuchenny. Natychmiastowo odwróciłam od niej wzrok i posłałam Leonowi spojrzenie, aby się ewakuować.
- Coś się stało, kochanie? - odezwał się pierwszy ojciec. Wstałam z miejsca i wzięłam do ręki talerz, aby wstawić go do zmywarki. Jednak zatrzymałam się w miejscu, bo mama gwałtownie odwróciła się w stronę ojca i posłała mu mordercze spojrzenie.
- Rozwaliłam samochód - powiedziała, a mnie zamurowało. Zaraz w tej kuchni rozpęta się nie zła kłótnia. Odstawiłam szybko talerz na blat i jednym ruchem wyciągnęłam Leona z kuchni.
- Co! - dotarł do mnie głośny krzyk ojca. W szybkim tempie udałam się do swojego pokoju ciągnąc ze sobą Leona, aby się zabarykadować i być bezpieczna.
***
- Czemu się tak uśmiechasz? - zwróciłam się do Leona, który od kilku minut normalnie szczerzy się sam do siebie. Jeżeli znowu jestem gdzieś brudna i nie powiedział mi tego tylko się ze mnie nabija to przysięgam, że krzywdę mu zrobię.
- Zgadnij kogo dzisiaj spotkałem - powiedział podnosząc na mnie spojrzenie. Zmarszczyłam brwi wpatrując się w niego, a uśmiech na jego twarzy spowodował, że się zaśmiałam.
- Nie mów, że Świętego Mikołaja - mówiłam śmiejąc się. W tej chwili wygląda jak takie pięcioletnie dziecko, które w drodze na plac zabaw zobaczyło właśnie tego grubasa ubranego na czerwono. Zmroził mnie spojrzeniem, na co jedynie się zaśmiałam ponownie.
- Po świętach? - zapytał zirytowany - Jaki normalny Święty Mikołaj chodziłby po mieście po wigilii? - dodał po chwili. Wzruszyłam ramionami wciąż się śmiejąc. W sumie nie przemyślałam tego pytania, ale widząc jego wyraz twarzy tylko to mi się nasunęło na myśl.
- To kogo spotkałeś? - zapytałam opanowując swoją śmiech. Przybliżyłam się do niego i chwyciłam za jego dłoń, na której był zegarek i gumowa bransoletka z metalową wstawką, na której był grawer z jego grupą krwi. Uśmiechnęłam się widząc i utwierdzając się w tym, że jest wyjątkowy. Posiada najrzadszą grupę krwi. To coś znaczy.
- Twoją małą sąsiadkę - uśmiechnął się do mnie i wykorzystując moje zdziwienie jednym ruchem chwycił mnie za dłoń.
- Jasmine? - zapytałam zaskoczona. Sądziłam, że wyjechali gdzieś na święta i z tego co wspominała mama, mieli wrócić dopiero po nowym roku. Sama dziewczynka chwaliła mnie się, że rodzice zabierają ją na super święta gdzie spotka Mikołaja. Kiwnął głową ewidentnie zadowolony - Gdzie? - zmarszczyłam brwi.
- Przechodziłem obok placu zabaw i ktoś mnie zawołał. Nie zdązyłem się nawet obrócić, a ten ktoś był już obok mnie i praktycznie tulił mi nogę - powiedział ze śmiechem. Uśmiechnęłam się pod nosem patrząc na niego.
- Ostatnio jak ją pilnowałam, to pytała o Ciebie - oznajmiłam. Ewidentnie polubiła Leona. Cały czas mówiła, że jak przyjedzie to będzie się z nią bawić tak jak kiedyś. Na moja słowa uśmiechnął się jakby do siebie. Przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej o fakt, że siedział do mnie przodem ułatwiło mi to, aby przerzucić swoje nogi przez jego. Oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i spojrzałam mu w oczy, co wręcz uwielbiam.
- Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałam wpatrując się w niego. Zmieszał się trochę po moim pytaniu i pokiwał przecząco głową. I może bym mu uwierzyła, ale przygryzł delikatnie dolną wargę. Objął mnie w tali i zbliżył się do mnie, chcąc mnie zapewne pocałować. Mimo iż chciałam pocałunku odsunęłam się od niego. Czuję, że coś ukrywa i trochę mnie to boli, że nie chce mi powiedzieć. Westchnął głośno i przerwał ze mną kontakt wzrokowy.
- Nie chce ci o tym mówić, bo się zdenerwujesz - powiedział twardo. Przybrałam poważny wyraz twarzy. To, że się zdenerwuje, nie znaczy, że ma mi o tym w ogóle nie mówić - Chodzi o wyścigi - poinformował mnie, a raczej naprowadził na temat - A konkretniej o mój pobyt w Stanach - dodał. Zacisnęłam szczękę, aby się nie odezwać i dać mu w spokoju dokończyć. Spojrzał na mnie przez moment, ale spuścił swoje spojrzenie na moje dłonie, które wciąż swobodnie leżały na jego klatce piersiowej - Przesunęli daty wyścigów, więc automatycznie cały turniej się wydłużył - przerwał i przełknął ślinę, po czym niepewnie na mnie spojrzał - I mój kontrakt także - dodał patrząc mi prosto w oczy. Wzięłam głęboki oddech i odsunęłam się od niego, tym samym można powiedzieć wstając z jego ud. Podeszłam do okna aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Czyli zostajesz tam na dłużej - stwierdziłam nie odwracając się do niego. Jestem zła i jednocześnie smutna. Tak bardzo cieszyłam się, że tym razem to pożegnanie będzie ostatnie, a później wróci i zostanie już ze mną na stałe. Nie będę musiała martwić się o każdą minutę naszego wspólnego czasu.
- Proszę Cię Viola nie gniewaj się na mnie - westchnął i słyszałam jak wstaje z łóżka. Niech nawet do mnie nie podchodzi. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i mimowolnie moje dłonie zacisnęły się w pięści.
- Będę się złościć - warknęłam wpatrując się w budynek sąsiadów - W końcu skończy się tak, że zostaniesz w tych Stanach, bo zaproponują Ci jakiś inny kontrakt - dodałam ściskając mocniej dłonie. Niesamowicie żałuję teraz, że namawiałam go na ten wyjazd. Mogłam zachować się jak egoistka i zabronić mu jechać, przynajmniej miałbym go przy sobie.
- Viola, to..
- Nie! - przerwałam mu dosadnie, aby zrozumiał, że jestem zła - Po zakończeniu wyścigów przyjdą do ciebie jacyś inni organizatorzy i zaproponują coś podobnego. Dostrzegą, że jesteś dobry i będą chcieli cię u siebie, a ty nie zmarnujesz takiej szansy i się zgodzisz, tym samym zostając w Stanach - powiedziałam, a każde słowo z trudem przechodziło mi przez gardło.
- Czemu od razu zakładasz najgorsze? - zapytał i dla uspokojenia ułożył swoje dłonie na moich ramionach. Bez namysłu odsunęłam się od niego i przełknęłam głośno ślinę.
- Bo znam życie, Leon - warknęłam. W środku cała się gotuję ze złości, ale najchętniej położyłabym się po prostu rozpłakała. Ponownie poczułam jego ramiona, ale tym razem oplótł mnie mocno i przytulił do siebie.
- Przysięgam, że to tylko dwa miesiące dłużej, później wrócę i nigdzie się nie wybieram bez ciebie - wyszeptałam przytulając swoją twarz do mojego policzka. Mimo iż się starałam poczułam pojedynczą łzę spływającą po skórze. Chciałam się wyrwać, ale o wiele bardziej potrzebowałam jego obecności.
- Dla Ciebie to tylko dwa miesiące - powiedziałam z gulą w gardle - Głupie kilka tygodni, co nie? - prychnęłam pod nosem a moja warga zaczęła drgać. Nie chce się rozpłakać. Mam już dość czekania, dość tęsknoty i ponownych pożegnań. Wzmocnij swój uścisk i przybliżył mnie do siebie bardziej. A po chwili zaczął składać delikatne pocałunki na moim policzku. Nie odsunęłam się tylko przymknęłam oczy z przyjemności - Mam dość tego ciągłego czekania na Ciebie, Leon - wyznałam łamiącym się głosem. Zjechał z pocałunkami na moja szyję i wtulił się w nią po chwili.
- Przepraszam - wyszeptał i ponownie wzmocnił uścisk. Musnął swoimi ustami moje czułe miejsce za uchem, a następnie zaczął składać delikatne jak piórko pocałunku na moim ramieniu i na szyi. Odchyliłam głowę układając ją na jego barku i przeniosłam swoje dłonie na jego oplatające mnie ręce.
- Zgadnij kogo dzisiaj spotkałem - powiedział podnosząc na mnie spojrzenie. Zmarszczyłam brwi wpatrując się w niego, a uśmiech na jego twarzy spowodował, że się zaśmiałam.
- Nie mów, że Świętego Mikołaja - mówiłam śmiejąc się. W tej chwili wygląda jak takie pięcioletnie dziecko, które w drodze na plac zabaw zobaczyło właśnie tego grubasa ubranego na czerwono. Zmroził mnie spojrzeniem, na co jedynie się zaśmiałam ponownie.
- Po świętach? - zapytał zirytowany - Jaki normalny Święty Mikołaj chodziłby po mieście po wigilii? - dodał po chwili. Wzruszyłam ramionami wciąż się śmiejąc. W sumie nie przemyślałam tego pytania, ale widząc jego wyraz twarzy tylko to mi się nasunęło na myśl.
- To kogo spotkałeś? - zapytałam opanowując swoją śmiech. Przybliżyłam się do niego i chwyciłam za jego dłoń, na której był zegarek i gumowa bransoletka z metalową wstawką, na której był grawer z jego grupą krwi. Uśmiechnęłam się widząc i utwierdzając się w tym, że jest wyjątkowy. Posiada najrzadszą grupę krwi. To coś znaczy.
- Twoją małą sąsiadkę - uśmiechnął się do mnie i wykorzystując moje zdziwienie jednym ruchem chwycił mnie za dłoń.
- Jasmine? - zapytałam zaskoczona. Sądziłam, że wyjechali gdzieś na święta i z tego co wspominała mama, mieli wrócić dopiero po nowym roku. Sama dziewczynka chwaliła mnie się, że rodzice zabierają ją na super święta gdzie spotka Mikołaja. Kiwnął głową ewidentnie zadowolony - Gdzie? - zmarszczyłam brwi.
- Przechodziłem obok placu zabaw i ktoś mnie zawołał. Nie zdązyłem się nawet obrócić, a ten ktoś był już obok mnie i praktycznie tulił mi nogę - powiedział ze śmiechem. Uśmiechnęłam się pod nosem patrząc na niego.
- Ostatnio jak ją pilnowałam, to pytała o Ciebie - oznajmiłam. Ewidentnie polubiła Leona. Cały czas mówiła, że jak przyjedzie to będzie się z nią bawić tak jak kiedyś. Na moja słowa uśmiechnął się jakby do siebie. Przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej o fakt, że siedział do mnie przodem ułatwiło mi to, aby przerzucić swoje nogi przez jego. Oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i spojrzałam mu w oczy, co wręcz uwielbiam.
- Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałam wpatrując się w niego. Zmieszał się trochę po moim pytaniu i pokiwał przecząco głową. I może bym mu uwierzyła, ale przygryzł delikatnie dolną wargę. Objął mnie w tali i zbliżył się do mnie, chcąc mnie zapewne pocałować. Mimo iż chciałam pocałunku odsunęłam się od niego. Czuję, że coś ukrywa i trochę mnie to boli, że nie chce mi powiedzieć. Westchnął głośno i przerwał ze mną kontakt wzrokowy.
- Nie chce ci o tym mówić, bo się zdenerwujesz - powiedział twardo. Przybrałam poważny wyraz twarzy. To, że się zdenerwuje, nie znaczy, że ma mi o tym w ogóle nie mówić - Chodzi o wyścigi - poinformował mnie, a raczej naprowadził na temat - A konkretniej o mój pobyt w Stanach - dodał. Zacisnęłam szczękę, aby się nie odezwać i dać mu w spokoju dokończyć. Spojrzał na mnie przez moment, ale spuścił swoje spojrzenie na moje dłonie, które wciąż swobodnie leżały na jego klatce piersiowej - Przesunęli daty wyścigów, więc automatycznie cały turniej się wydłużył - przerwał i przełknął ślinę, po czym niepewnie na mnie spojrzał - I mój kontrakt także - dodał patrząc mi prosto w oczy. Wzięłam głęboki oddech i odsunęłam się od niego, tym samym można powiedzieć wstając z jego ud. Podeszłam do okna aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Czyli zostajesz tam na dłużej - stwierdziłam nie odwracając się do niego. Jestem zła i jednocześnie smutna. Tak bardzo cieszyłam się, że tym razem to pożegnanie będzie ostatnie, a później wróci i zostanie już ze mną na stałe. Nie będę musiała martwić się o każdą minutę naszego wspólnego czasu.
- Proszę Cię Viola nie gniewaj się na mnie - westchnął i słyszałam jak wstaje z łóżka. Niech nawet do mnie nie podchodzi. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i mimowolnie moje dłonie zacisnęły się w pięści.
- Będę się złościć - warknęłam wpatrując się w budynek sąsiadów - W końcu skończy się tak, że zostaniesz w tych Stanach, bo zaproponują Ci jakiś inny kontrakt - dodałam ściskając mocniej dłonie. Niesamowicie żałuję teraz, że namawiałam go na ten wyjazd. Mogłam zachować się jak egoistka i zabronić mu jechać, przynajmniej miałbym go przy sobie.
- Viola, to..
- Nie! - przerwałam mu dosadnie, aby zrozumiał, że jestem zła - Po zakończeniu wyścigów przyjdą do ciebie jacyś inni organizatorzy i zaproponują coś podobnego. Dostrzegą, że jesteś dobry i będą chcieli cię u siebie, a ty nie zmarnujesz takiej szansy i się zgodzisz, tym samym zostając w Stanach - powiedziałam, a każde słowo z trudem przechodziło mi przez gardło.
- Czemu od razu zakładasz najgorsze? - zapytał i dla uspokojenia ułożył swoje dłonie na moich ramionach. Bez namysłu odsunęłam się od niego i przełknęłam głośno ślinę.
- Bo znam życie, Leon - warknęłam. W środku cała się gotuję ze złości, ale najchętniej położyłabym się po prostu rozpłakała. Ponownie poczułam jego ramiona, ale tym razem oplótł mnie mocno i przytulił do siebie.
- Przysięgam, że to tylko dwa miesiące dłużej, później wrócę i nigdzie się nie wybieram bez ciebie - wyszeptałam przytulając swoją twarz do mojego policzka. Mimo iż się starałam poczułam pojedynczą łzę spływającą po skórze. Chciałam się wyrwać, ale o wiele bardziej potrzebowałam jego obecności.
- Dla Ciebie to tylko dwa miesiące - powiedziałam z gulą w gardle - Głupie kilka tygodni, co nie? - prychnęłam pod nosem a moja warga zaczęła drgać. Nie chce się rozpłakać. Mam już dość czekania, dość tęsknoty i ponownych pożegnań. Wzmocnij swój uścisk i przybliżył mnie do siebie bardziej. A po chwili zaczął składać delikatne pocałunki na moim policzku. Nie odsunęłam się tylko przymknęłam oczy z przyjemności - Mam dość tego ciągłego czekania na Ciebie, Leon - wyznałam łamiącym się głosem. Zjechał z pocałunkami na moja szyję i wtulił się w nią po chwili.
- Przepraszam - wyszeptał i ponownie wzmocnił uścisk. Musnął swoimi ustami moje czułe miejsce za uchem, a następnie zaczął składać delikatne jak piórko pocałunku na moim ramieniu i na szyi. Odchyliłam głowę układając ją na jego barku i przeniosłam swoje dłonie na jego oplatające mnie ręce.
***
Uśmiechnęłam się do siebie chytrze w lusterku i ponownie przeskanowałam swoje ciało ubrane w czarną bieliznę, którą kupiłam specjalnie na dzisiejszy dzień. Mam zamiar się dzisiaj ubrać tak, aby Leon przez cały swój pobyt w Stanach nie mógł wyrzucić mnie z głowy. I kupiona sukienka mi w tym idealnie pomoże. Przejechałam dłonią po swoich podkręconych włosach przy okazji poprawiając je trochę. Nawet nie zdawałam sobie sprawę, że są już takiej długości. Po raz pierwszy ma chyba aż takie długie. W końcu sięgają mi aż za łopatki. Wcześniej kiedy przeglądałam swoje zdjęcia zawsze miałam je do ramion, ale czas na zmiany. Odwróciłam się w stronę leżącej na łóżku sukienki i pewnym ruchem chwyciłam ją. Ostrożnie uważając na włosy oraz starannie wykonany makijaż nałożyłam na siebie sukienkę. Widząc jak bordowy materiał sukienki opina się na moim ciele, poczułam się seksownie. Kreacja jest idealna na tą okazję. Długość ma odpowiednią, ale to nie znaczy, że jest grzeczna. Nieduże wycięcia po bokach idealnie ukazują moją talię. Z dekoltem nie szalałam i odkrywa tyle ile powinien. Natomiast plecy wycięte są w dłuższy trójką, ale taki aby zakrył mi zapięcie od stanika. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej moje jedyne czarne szpilki pasujące do tej sukienki. Trochę przeraża mnie fakt, że mają dziesięciocentymetrowy obcas i niewielką platformę na przodzie. Spryskałam się ulubionymi perfumami i zadowolona z siebie chwyciłam telefon, aby spojrzeć na godzinę, ale w tym samym czasie ktoś dzwonił dzwonkiem. Na moje usta wkradł się chytry uśmiech, po czym chwyciłam przyszykowane pieniądze i telefon. Odrzuciłam włosy na plecy i wyszłam z pokoju.
- Violetta! - krzyknęła Ludmiła. Sądziłam, że spotkamy się wszyscy w klubie, a teraz przyjdzie po mnie tylko Leon. Ostrożniej udałam się do salonu, gdzie zapewne czekali. Poruszałam się z gracją i próbowałam wyglądać seksownie. I widząc zaskoczenie w oczach mojego chłopaka udało mnie się w stu procentach. On także postarał się ze swoim wyglądem. Czarne spodnie idealnie na nim leżące, szara jednolita koszula dopasowana do niego jak diabli i dżinsowa czarna kurtka. Nie będę go dzisiaj odstępować na krok. Tam będzie za dużo chętnych łaps, aby mi go podebrać. Kątem oka zauważyłam uśmieszek Ludmiły i podobne zaskoczenie Federico.
- Możemy iść - oznajmiłam przechodząc obok Leona i sięgnęłam po swoje kurtkę skórzaną. Już chciałam wyjść z domu, ale odwróciłam się powoli i podeszłam do swojego chłopaka - Mógłbyś mi to schować, a nie mam niestety gdzie - zwróciłam się do niego ponętnym głosem i podałam mu mój telefon oraz pieniądze. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i pocałowałam go w policzek. Wpatrując się we mnie wziął moje rzeczy i na oślep włożył sobie do przedniej kieszeni. Nie czekając na nic udałam się do wyjść nie oszczędzając sobie kołysania biodrami.
- Violetta! - krzyknęła Ludmiła. Sądziłam, że spotkamy się wszyscy w klubie, a teraz przyjdzie po mnie tylko Leon. Ostrożniej udałam się do salonu, gdzie zapewne czekali. Poruszałam się z gracją i próbowałam wyglądać seksownie. I widząc zaskoczenie w oczach mojego chłopaka udało mnie się w stu procentach. On także postarał się ze swoim wyglądem. Czarne spodnie idealnie na nim leżące, szara jednolita koszula dopasowana do niego jak diabli i dżinsowa czarna kurtka. Nie będę go dzisiaj odstępować na krok. Tam będzie za dużo chętnych łaps, aby mi go podebrać. Kątem oka zauważyłam uśmieszek Ludmiły i podobne zaskoczenie Federico.
- Możemy iść - oznajmiłam przechodząc obok Leona i sięgnęłam po swoje kurtkę skórzaną. Już chciałam wyjść z domu, ale odwróciłam się powoli i podeszłam do swojego chłopaka - Mógłbyś mi to schować, a nie mam niestety gdzie - zwróciłam się do niego ponętnym głosem i podałam mu mój telefon oraz pieniądze. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i pocałowałam go w policzek. Wpatrując się we mnie wziął moje rzeczy i na oślep włożył sobie do przedniej kieszeni. Nie czekając na nic udałam się do wyjść nie oszczędzając sobie kołysania biodrami.
***
Przez cały czas czuję przy sobie obecność Leona. I mam niesamowitą satysfakcję, że nie odstępuje mnie na krok. Jak tylko przekroczyliśmy próg tego kluby objął mnie w tali i przyciągnął do swojego boku. Nie będę ukrywać, że o to mnie chodziło. Napiłam się dużego łyka swojego drinka i odwróciłam się do swojego chłopaka przodem. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę tańczącego tłumu. Chce się dzisiaj bawić i jak najlepiej zapamiętać ten sylwester. Zarzuciłam ręce na szyję Leona i uśmiechając się do niego szeroko zaczęłam poruszać się w rytm muzyki.
- Cały czas skanujesz mnie wzrokiem - stwierdziłam przybliżając się do jego ucha, aby mógł mnie usłyszeć. Odsunął się ode mnie i posłał mi ironicznie spojrzenie.
- Jakbyś nie wiedziała dlaczego - odpowiedział także szepcząc mi do ucha - Zrobiłaś to specjalnie - dodał i delikatnie ugryzł mnie w płatek ucha. Uśmiechnęłam się na ten jego gest, bo mój chytry plan zaczyna działać. Od naszego pierwszego razu skrycie marzę o powtórce i nie będę kłamać, że liczę na to dzisiaj.
- Być może - zaśmiała się i przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej. Automatycznie jego dłonie powędrowały na moje plecy tuż nad pośladkami. Od razu po moim ciele przeszedł przyjemny prąd. Alkohol zaczyna działać. Nie zamierzam dużo pić, bo chce wszystko pamiętać. Odsunęłam się od niego tak, aby móc spojrzeć na jego twarz - Podoba mnie się sposób jak na mnie patrzysz - wyszeptałam w jego usta, po czym delikatnie przygryzłam dolną wargę i już po chwili mogłam poczuć pocałunek. Z przyjemnością poddałam się temu pocałunkowi i moje dłonie swobodnie wplotły się w jego włosy. Nie interesuje mnie fakt, że ludzie pewnie są w nas wgapieni. Czułam jak jego dłonie zjechały niżej i niepewnie ujął moje pośladki. Automatycznie z moich ust wydobył się cichy jęk.
- Kusisz i dobrze o tym wiesz - wyszeptał odsuwając się od moich ust tym samym przerywając mi tą przyjemność. Uśmiechnęłam się cwanie na jego słowa i przygryzłam dolną wargę. Delikatnie musnął moje usta i objął mnie w tali, po czym obrócił tyłem do siebie i lekko pchnął w stronę naszej można powiedzieć loży. Tym samym zasłaniając moje pośladki swoimi ciałem. Zaśmiałam się pod nosem i chwyciłam za jego dłonie. Usiedliśmy obok naburmuszonego Federico, który z wściekłością patrzył na Ludmiłę, która chyba zamawiała drinki przy barze. A ewidentnie jakieś dwa typy niedaleko niej wpatrywały się w jej pośladki.
- Mogła ubrać jeszcze krótszą tą sukienkę - warknął kątem oka patrząc na nas. Zaśmiałam się ponownie patrząc na niego - Chociaż mogła w ogóle jej nie ubierać, nie byłoby żadnej różnicy - kontynuował swoją wypowiedź. Zerknęłam w stronę Leona i podobnie jak ja śmiał się ze swojego brata. Oblizałam dolną wargę wpatrując się w jego usta. Po moim geście jego dłoń znalazła się na moim udzie, co przyprawiło mnie o falę ciepła.
- Cały czas skanujesz mnie wzrokiem - stwierdziłam przybliżając się do jego ucha, aby mógł mnie usłyszeć. Odsunął się ode mnie i posłał mi ironicznie spojrzenie.
- Jakbyś nie wiedziała dlaczego - odpowiedział także szepcząc mi do ucha - Zrobiłaś to specjalnie - dodał i delikatnie ugryzł mnie w płatek ucha. Uśmiechnęłam się na ten jego gest, bo mój chytry plan zaczyna działać. Od naszego pierwszego razu skrycie marzę o powtórce i nie będę kłamać, że liczę na to dzisiaj.
- Być może - zaśmiała się i przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej. Automatycznie jego dłonie powędrowały na moje plecy tuż nad pośladkami. Od razu po moim ciele przeszedł przyjemny prąd. Alkohol zaczyna działać. Nie zamierzam dużo pić, bo chce wszystko pamiętać. Odsunęłam się od niego tak, aby móc spojrzeć na jego twarz - Podoba mnie się sposób jak na mnie patrzysz - wyszeptałam w jego usta, po czym delikatnie przygryzłam dolną wargę i już po chwili mogłam poczuć pocałunek. Z przyjemnością poddałam się temu pocałunkowi i moje dłonie swobodnie wplotły się w jego włosy. Nie interesuje mnie fakt, że ludzie pewnie są w nas wgapieni. Czułam jak jego dłonie zjechały niżej i niepewnie ujął moje pośladki. Automatycznie z moich ust wydobył się cichy jęk.
- Kusisz i dobrze o tym wiesz - wyszeptał odsuwając się od moich ust tym samym przerywając mi tą przyjemność. Uśmiechnęłam się cwanie na jego słowa i przygryzłam dolną wargę. Delikatnie musnął moje usta i objął mnie w tali, po czym obrócił tyłem do siebie i lekko pchnął w stronę naszej można powiedzieć loży. Tym samym zasłaniając moje pośladki swoimi ciałem. Zaśmiałam się pod nosem i chwyciłam za jego dłonie. Usiedliśmy obok naburmuszonego Federico, który z wściekłością patrzył na Ludmiłę, która chyba zamawiała drinki przy barze. A ewidentnie jakieś dwa typy niedaleko niej wpatrywały się w jej pośladki.
- Mogła ubrać jeszcze krótszą tą sukienkę - warknął kątem oka patrząc na nas. Zaśmiałam się ponownie patrząc na niego - Chociaż mogła w ogóle jej nie ubierać, nie byłoby żadnej różnicy - kontynuował swoją wypowiedź. Zerknęłam w stronę Leona i podobnie jak ja śmiał się ze swojego brata. Oblizałam dolną wargę wpatrując się w jego usta. Po moim geście jego dłoń znalazła się na moim udzie, co przyprawiło mnie o falę ciepła.
***
Zostało jeszcze jakieś półgodziny do północy, a ja po trzech drinkach i to mocnych trzymam się na prawdę dobrze. A przypominam, że mam na stopach szpilki. Co prawda bolą mnie od tańczenia, ale jakoś przeboleję. Usiadłam sobie na krześle barowym i zamówiłam kolejnego drinka dla mnie i Ludmiły. Zadowolona odwróciłam się w stronę Leona, który przyszedł ze mną, gdyż w jego kieszeni są moje pieniądze. Przygryzając dolną wargę i utrzymując z nim kontakt wzrokowy pewnie sięgnęłam dłonią do kieszeni jego dżinsów i wyciągnęłam z nich pieniądze. Od każdego mojego takiego lub bardziej śmiałego ruchu jego oczy ciemnieją, co mnie tylko nakręca. W naszą stronę zmierzała chyba zadowolona Ludmiła, a za nią zdenerwowany Federico.
- Mogłabyś chociaż tak nie kręcić tym tyłkiem - warknął kiedy byli obok nas. Uśmiechnęła się do niego i aby go jeszcze bardziej zdenerwować klepnęła się w pośladki. Chwycił ją za tę rękę i zmroził wzrokiem. W przeciwieństwie do niej nie mam zamiaru aż tak denerwować i kusić Leona. Złapałam za jego koszulkę i zbliżyłam się do niego, aby po prostu go przytulić. Kątem oka zauważyłam jak jakieś dziewczyny bez najmniejszego skrępowania wpatrywały się w Leona. Chociaż nie one wręcz pożerały go wzrokiem popijając przy tym swoje drinki. Zacisnęłam dłonie w pięści i zmroziłam je wzrokiem, chociaż i tak wiem, że ich spojrzenie jest skupione na nim. Chwila! Czy one właśnie gapią się na jego pośladki! Jakim w ogóle prawem. Tylko ja mogę się na nie gapić! Zaczęłam gotować się w środku a fakt, że piłam alkohol podwoił moją złość. Zdecydowanym ruchem przeniosłam swoje dłonie na jego pośladki, a raczej włożyłam dłonie do jego tylnych kieszeni. Wyczułam na sobie jego wzrok, więc automatycznie powróciłam na niego wzrokiem. Patrzył na mnie zdziwiony i kiedy chciał coś powiedzieć, po prostu gwałtownie wpiłam się w jego usta. Jeszcze takiej zazdrości i chęci pokazania, że jest mój nie czułam nigdy. Przysunąłem się bliżej i fakt, że stał przede mną zmusił mnie do rozszerzenia nóg. Można powiedzieć oplotłam go nogami i czując jego krocze cicho jęknęłam. Zaśmiał się w moje usta i odsunął się ode mnie. Przeniósł dłonie na moją twarz i patrzył na mnie tymi pociemniałymi oczami. Oblizał dolną wargę i zrobił to w taki seksowny sposób, że z ledwością powstrzymałam jęk. Dlaczego nie możemy już wracać żeby mógł całować mnie tymi ustami po całym ciele. Zmarszczył brwi i zdziwiony sięgnął jedną ręką do kieszeni, z której po chwili wyciągnął swój telefon. Spojrzał na ekran i doznał szoku.
- Chyba muszę odebrać - powiedział i pocałował mnie czuje w usta, po czym szepnął coś do Federico i wyszedł. Nawet nie wiem kto dzwonił. Odprowadziłam go wzrokiem, ale przerwałam kiedy dostrzegłam, że nie tylko ja pożeram go wzrokiem a także te dziewczyny, co wcześniej. One wprost pieprzyły go wzrokiem. Przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie dało się tego ująć. Zdeterminowane zeskoczyłam ze stołka i już chciałam do nich podjeść, ale zatrzymał mnie czyjś nadgarstek.
- Nigdzie nie idziesz - oznajmił twardo Federico - Leon kazał cię pilnować - poczułam ciepło po tych słowach, ale kiedy przypomniałam sobie o tym dziewuchach, które rozbierały wzrokiem mojego chłopaka powróciłam moja złość. Udałam, że rezygnuję z oddalenia się i usiadłam na krzesełku. Kiedy tylko odwrócił się w stronę barmana, jak strzała wystrzeliłam w stronę tym lasek, które wyglądały jakby przyszył tutaj w jednym celu. Przepychając się między ludźmi szłam mordując je wzrokiem.
- Możecie przestać - powiedziałam próbując jeszcze zachować trochę miły ton. Przeniosły swoje zdzirowate spojrzenia na mnie i posyłając pytające spojrzenie - Przestańcie gapić się na mojego chłopaka - warknęłam zaciskając dłonie w pięści. Na moje słowa zaśmiały się, w taki denerwujący sposób, że z trudem się powstrzymałam aby im nie dokopać.
- Mogłabyś chociaż tak nie kręcić tym tyłkiem - warknął kiedy byli obok nas. Uśmiechnęła się do niego i aby go jeszcze bardziej zdenerwować klepnęła się w pośladki. Chwycił ją za tę rękę i zmroził wzrokiem. W przeciwieństwie do niej nie mam zamiaru aż tak denerwować i kusić Leona. Złapałam za jego koszulkę i zbliżyłam się do niego, aby po prostu go przytulić. Kątem oka zauważyłam jak jakieś dziewczyny bez najmniejszego skrępowania wpatrywały się w Leona. Chociaż nie one wręcz pożerały go wzrokiem popijając przy tym swoje drinki. Zacisnęłam dłonie w pięści i zmroziłam je wzrokiem, chociaż i tak wiem, że ich spojrzenie jest skupione na nim. Chwila! Czy one właśnie gapią się na jego pośladki! Jakim w ogóle prawem. Tylko ja mogę się na nie gapić! Zaczęłam gotować się w środku a fakt, że piłam alkohol podwoił moją złość. Zdecydowanym ruchem przeniosłam swoje dłonie na jego pośladki, a raczej włożyłam dłonie do jego tylnych kieszeni. Wyczułam na sobie jego wzrok, więc automatycznie powróciłam na niego wzrokiem. Patrzył na mnie zdziwiony i kiedy chciał coś powiedzieć, po prostu gwałtownie wpiłam się w jego usta. Jeszcze takiej zazdrości i chęci pokazania, że jest mój nie czułam nigdy. Przysunąłem się bliżej i fakt, że stał przede mną zmusił mnie do rozszerzenia nóg. Można powiedzieć oplotłam go nogami i czując jego krocze cicho jęknęłam. Zaśmiał się w moje usta i odsunął się ode mnie. Przeniósł dłonie na moją twarz i patrzył na mnie tymi pociemniałymi oczami. Oblizał dolną wargę i zrobił to w taki seksowny sposób, że z ledwością powstrzymałam jęk. Dlaczego nie możemy już wracać żeby mógł całować mnie tymi ustami po całym ciele. Zmarszczył brwi i zdziwiony sięgnął jedną ręką do kieszeni, z której po chwili wyciągnął swój telefon. Spojrzał na ekran i doznał szoku.
- Chyba muszę odebrać - powiedział i pocałował mnie czuje w usta, po czym szepnął coś do Federico i wyszedł. Nawet nie wiem kto dzwonił. Odprowadziłam go wzrokiem, ale przerwałam kiedy dostrzegłam, że nie tylko ja pożeram go wzrokiem a także te dziewczyny, co wcześniej. One wprost pieprzyły go wzrokiem. Przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie dało się tego ująć. Zdeterminowane zeskoczyłam ze stołka i już chciałam do nich podjeść, ale zatrzymał mnie czyjś nadgarstek.
- Nigdzie nie idziesz - oznajmił twardo Federico - Leon kazał cię pilnować - poczułam ciepło po tych słowach, ale kiedy przypomniałam sobie o tym dziewuchach, które rozbierały wzrokiem mojego chłopaka powróciłam moja złość. Udałam, że rezygnuję z oddalenia się i usiadłam na krzesełku. Kiedy tylko odwrócił się w stronę barmana, jak strzała wystrzeliłam w stronę tym lasek, które wyglądały jakby przyszył tutaj w jednym celu. Przepychając się między ludźmi szłam mordując je wzrokiem.
- Możecie przestać - powiedziałam próbując jeszcze zachować trochę miły ton. Przeniosły swoje zdzirowate spojrzenia na mnie i posyłając pytające spojrzenie - Przestańcie gapić się na mojego chłopaka - warknęłam zaciskając dłonie w pięści. Na moje słowa zaśmiały się, w taki denerwujący sposób, że z trudem się powstrzymałam aby im nie dokopać.
- Nie jest podpisany - odezwała się jedna, ta najbardziej wytapetowana. Zacisnęłam mocniej dłonie w pięści. Jego bokserki mówią inaczej. Patrzyła na mnie z triumfem w oczach i uśmiechem na tych napompowanych ustach - A teraz wybacz, ale idę sprawić, że będzie mój - powiedziała mrugając do mnie i szturchając mnie ramieniem. O nie! Nawet nie ma takiej opcji. Jednym ruchem chwyciłam ją za włosy i pociągnęłam w swoją stronę.
***
Zdziwiony jego telefonem odszedłem niechętnie od Violetty i udałem się na zewnątrz aby w spokoju odebrać i porozmawiać z nim. Nie chciałem jej tam zostawiać ze względu na tych wszystkich typów, którzy patrzyli na nią wygłodniałym wzrokiem. Czując świeże powietrze odetchnąłem głęboko i odszedłem kawałek od wejścia do lokalu, aby w ciszy porozmawiać. Przejechałem palcem po ekranie i odebrałem połączenie.
- Czemu do mnie dzwonisz? - zapytałam prosto z mostu. No jakby nie patrzeć jest sylwester, a za kilka minut jest nowy rok. Raczej z życzeniami do mnie nie dzwoni zwłaszcza, że to mój trener.
- Mamy problem, Leon. - powiedział poważnym głosem - Ktoś doniósł do organizatora, że przyjmujesz dopalacze - wyjaśnił o co chodzi, a mnie w tym momencie zmroziło. Czy ja dobrze usłyszałem? - Jeżeli tego nie wyjaśnimy odsuną cię od wyścigów na długi okres - dodał.
- Co? Kto mu doniósł? - zapytałem i z nerwów przeczesałem włosy.
- Nie wiem dokładnie kto, ale jakiś typ z przeciwnego teamu - westchnął zdenerwowany - Podobno widział jak coś zażywasz przed treningami - dodał, na co się spiąłem.
- Przecież dobrze wiesz, że nic nie biorę - broniłem się - To pewnie były te antybiotyki - ponownie westchnąłem. Przed ostatnim wyścigiem trochę się rozchorowałem i złapałem małe zapalenie płuc, więc musiałem przyjmować antybiotyki i inne leki.
- Dobrze o w tym wiem - powiedział, a mnie ulżyło, że mi wierzy - Ale organizator chce dowodu, dlatego po powrocie musisz przejść testy żeby móc wystartować - oznajmił poważnie. Nie mam nic do ukrycia, więc spokojnie mogą mnie badać z każdej możliwej strony.
- Jasne, rozumiem - odpowiedziałem spokojnie.
- Wybacz, że zawracam ci głowę akurat teraz, ale musiałem do ciebie zadzwonić w tej sprawie - powiedział poważnie.
- Dobrze, że zadzwoniłeś - wolę wiedzieć co się dzieje, nawet jeżeli dzwoni do mnie w sylwestra i przerywa mi zabawę.
- W takim razie baw się dobrze, ale bez alkoholu - zaśmiał się, ale ostatnie słowa powiedział z powagą i twardym tonem głosu. Także się zaśmiałem, bo nawet nie mam zamiaru pić - Trzymaj się młody - dodał i nawet nie zdążyłem się odezwać, bo się rozłączył. Westchnąłem głośno i schowałem telefon do kieszeni spodni. Wiedziałem, że w tej branży przyjaciół się nie znajduje, ale żeby posunąć się do takich oskarżeni, to już trzeba na prawdę mieć problem w głowie.
- Leon, musisz wrócić do środka i mi pomóc - odezwał się rozbawiony Federico. Zmarszczyłem brwi, bo co on tutaj do cholery robi jak miał pilnować Violi i Ludmiły zresztą też. Patrzyłem na niego pytającym wzrokiem - Twoja dziewczyna naparza się z jakąś laskę - zaśmiał się i poklepał mnie po ramieniu. Wytrzeszczyłem oczy zaskoczony tym co powiedział.
- Violetta? - zapytałem, na co kiwnął głową i zaczął się głośniej śmiać - Stary, to nie jest śmieszna - warknąłem w jego stronę.
- Uwierz, że jest - wciąż miał ubaw z tej sytuacji - Brakuje tylko budyniu i byłbym zadowolony - dodał, na co się wkurzyłam, ale z drugiej strony trochę mnie rozśmieszył ten jego tekst. Przewróciłem oczami mrożąc go przy okazji wzrokiem i wszedłem do środka, aby zobaczyć to na własne oczy i zabrać stamtąd Violę. Widząc niezły tłum niedaleko baru od razu tam poszedłem i przepychając się przez ludzi dotarłem do samego środka tej afery. Gdzie jest w tej chwili ochrona? Kiedy ich nie trzeba to wszędzie ich pełno, a teraz prawie na środku klubu biją się dwie dziewczyny, a ich nie ma. Moja mała i do tej pory sądziłem bezbronna urocza brunetka siedziała okrakiem na jakiejś dziewczynie i okładała ją z trudem swoimi piąstkami. Podszedłem do niech pewnym krokiem.
- Violetta... - powiedziałem spokojnie i chwyciłem moją brunetkę w tali, a następnie chciałem ją odsunąć od tej dziewczyny, ale zaczęłam nie się wyrywać - Skarbie, starczy! - krzyknąłem, aby wiedziała, że to ja, ale to nie pomogło. Wzmocniłem swój uścisk i podniosłem ją gwałtownie, a następnie wciąż szarpiącą się wyniosłem z klubu, aby ochłonęła i przede wszystkim wyjaśniła mi o co chodzi. Widziałem jak ktoś z tłumu niechcący oberwał od niej kiedy szarpała się a ja przeciskałem się przez tych gapiów, którzy tamowali mi drogę do wyjścia. Postawiłem ją na ziemi i obróciłem w swoją stronę, po czym natychmiastowo chwyciłem za ramiona, aby się nie wyrwała.
- Uspokój się - powiedziałem patrząc na jej twarz. Był wściekła, a w jej oczach panowała furia. I muszę przyznać, że zaimponowała mi tym. Jeszcze takiej walecznej jej nie widziałem - Co się stało? - mówiłem spokojnie utrzymując z nią kontakt wzrokowy.
- Ona chciała się do ciebie przystawiać! - krzyknęła wściekła i szarpnęła się z powrotem w stronę wejścia do klubu - Puść mnie, a pokażę jej czyim chłopakiem jesteś! - warknęła przez zęby nie patrząc na mnie tylko na drzwi wejściowe do klubu. Uśmiechnąłem się pod nosem i ująłem jej twarz w swoje dłonie aby skierować jej wzrok na siebie.
- Już jej pokazałaś czyim chłopakiem jesteś - zaśmiałem się i założyłem kosmyk jej włosów za ucho. Wypuściła gwałtownie powietrze ze swoich płuc chcąc się zapewne uspokoić - Zresztą cały klub i zapewne całe miasto już wie, że jestem Twoim chłopakiem - dodałem ze śmiechem, po czym pocałowałem ją w czoło. Bez słowa wtuliła się we mnie jakby nie widziała mnie przez dłuższy czas. Na moich ustach automatycznie pojawił się uśmiech.
- Jesteś mój - wyszeptała w moją koszulkę wzmacniając swój uścisk. Ponownie zaśmiałem się pod nosem, na co zareagowała i podniosła głowę, aby na mnie spojrzeć.
- Tak, jestem twój - powiedziałem utrzymując z nią kontakt wzrokowy. Na jej twarzy pojawił się uwielbiany przeze mnie uśmiech. Schyliłem się tylko odrobinę, bo te szpilki dodają jej wzrostu i pocałowałem je delikatnie, ale czule w usta - Jeszcze nigdy dziewczyna się o mnie nie biła - stwierdziłem ze śmiechem. Czuję się wyjątkowo. Na moje słowa zarumieniła się i zawstydzona ukryła twarz w zagłębieniu mojej szyi, wtulając się w nią.
- Proszę Cię, nie wypominaj mi tego - wyszeptała ewidentnie zawstydzona tą sytuacją. Wydaje mnie się, że alkohol, który krąży w jej żyłam pomógł jej w tym wybuchu zazdrości. Nie od dziś wiadomo, że człowiek po alkoholu jest bardziej odważny i agresywny.
- Ja nie będę, ale Federico to co innego - stwierdziłem. Sądząc po jego rozbawieniu wypomni jej to przy najbliższej okazji i nie skończy się na jednym razie.
- Tu jest nasza fighterka - jak na zawołanie obok nas pojawił się rozbawiony do łez Federico. Spojrzałem na Violettę, która mordowała go wzrokiem.
- Chcesz skończyć jak ona? - zapytała nabuzowana i czułem jak zaciska pięść. Objąłem ją ciaśniej i pocałowałem w czubek głowy, aby się uspokoiła. Bez problemowo pomogło, bo już po chwili wzięła głęboki oddech.
- Za minutę północ - oznajmiła Ludmiła patrząc na swój zegarek. Ku mojemu zdziwieniu ludzie zaczęli wychodzić z klubu, aby zapewne przywitać Nowy Rok. Oparłem swój podbródek na głowie Violetty i przymknąłem na chwilę oczy. Przypominając sobie jak dużo rzeczy wydarzyło się w tym roku. I mam nadzieję, że ten który niedługo się zacznie będzie jeszcze lepszy. Chociaż co może przebić odnalezienie biologicznych rodziców, brata, przyjaciół i co najważniejsze, co może być lepszego od poznania Violetty. Słysząc odliczanie przeniosłem spojrzenie w stronę osóbki tulącej się do mojego torsu. Także uniosła nie mnie swoje spojrzenie i bezwstydnie wpatrywała się w moje oczy. Uwielbiam kiedy to robi, wtedy czuję się pewniej. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i kiedy skończyło się odliczanie, a niebo rozświetliły fajerwerki otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale przeszkodziłem jej całując ją mocno w usta. Sądząc po jej cichym pisku zaskoczyłem ją, ale dosłownie po sekundzie oddała pocałunek.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Vilu - wyszeptałem jej w usta uśmiechając się do niej szeroko. Odwzajemniła mój uśmiech i przygryzła dolną wargę wpatrując się ponownie w moje oczy.
- Jeśli spędzę go z Tobą będzie szczęśliwy - zaśmiała się, ale wyczułem w jej słowach szczerość. Pocałowałem ją ponownie w usta tym razem krócej i mocno do siebie przytuliłem.
- Czemu do mnie dzwonisz? - zapytałam prosto z mostu. No jakby nie patrzeć jest sylwester, a za kilka minut jest nowy rok. Raczej z życzeniami do mnie nie dzwoni zwłaszcza, że to mój trener.
- Mamy problem, Leon. - powiedział poważnym głosem - Ktoś doniósł do organizatora, że przyjmujesz dopalacze - wyjaśnił o co chodzi, a mnie w tym momencie zmroziło. Czy ja dobrze usłyszałem? - Jeżeli tego nie wyjaśnimy odsuną cię od wyścigów na długi okres - dodał.
- Co? Kto mu doniósł? - zapytałem i z nerwów przeczesałem włosy.
- Nie wiem dokładnie kto, ale jakiś typ z przeciwnego teamu - westchnął zdenerwowany - Podobno widział jak coś zażywasz przed treningami - dodał, na co się spiąłem.
- Przecież dobrze wiesz, że nic nie biorę - broniłem się - To pewnie były te antybiotyki - ponownie westchnąłem. Przed ostatnim wyścigiem trochę się rozchorowałem i złapałem małe zapalenie płuc, więc musiałem przyjmować antybiotyki i inne leki.
- Dobrze o w tym wiem - powiedział, a mnie ulżyło, że mi wierzy - Ale organizator chce dowodu, dlatego po powrocie musisz przejść testy żeby móc wystartować - oznajmił poważnie. Nie mam nic do ukrycia, więc spokojnie mogą mnie badać z każdej możliwej strony.
- Jasne, rozumiem - odpowiedziałem spokojnie.
- Wybacz, że zawracam ci głowę akurat teraz, ale musiałem do ciebie zadzwonić w tej sprawie - powiedział poważnie.
- Dobrze, że zadzwoniłeś - wolę wiedzieć co się dzieje, nawet jeżeli dzwoni do mnie w sylwestra i przerywa mi zabawę.
- W takim razie baw się dobrze, ale bez alkoholu - zaśmiał się, ale ostatnie słowa powiedział z powagą i twardym tonem głosu. Także się zaśmiałem, bo nawet nie mam zamiaru pić - Trzymaj się młody - dodał i nawet nie zdążyłem się odezwać, bo się rozłączył. Westchnąłem głośno i schowałem telefon do kieszeni spodni. Wiedziałem, że w tej branży przyjaciół się nie znajduje, ale żeby posunąć się do takich oskarżeni, to już trzeba na prawdę mieć problem w głowie.
- Leon, musisz wrócić do środka i mi pomóc - odezwał się rozbawiony Federico. Zmarszczyłem brwi, bo co on tutaj do cholery robi jak miał pilnować Violi i Ludmiły zresztą też. Patrzyłem na niego pytającym wzrokiem - Twoja dziewczyna naparza się z jakąś laskę - zaśmiał się i poklepał mnie po ramieniu. Wytrzeszczyłem oczy zaskoczony tym co powiedział.
- Violetta? - zapytałem, na co kiwnął głową i zaczął się głośniej śmiać - Stary, to nie jest śmieszna - warknąłem w jego stronę.
- Uwierz, że jest - wciąż miał ubaw z tej sytuacji - Brakuje tylko budyniu i byłbym zadowolony - dodał, na co się wkurzyłam, ale z drugiej strony trochę mnie rozśmieszył ten jego tekst. Przewróciłem oczami mrożąc go przy okazji wzrokiem i wszedłem do środka, aby zobaczyć to na własne oczy i zabrać stamtąd Violę. Widząc niezły tłum niedaleko baru od razu tam poszedłem i przepychając się przez ludzi dotarłem do samego środka tej afery. Gdzie jest w tej chwili ochrona? Kiedy ich nie trzeba to wszędzie ich pełno, a teraz prawie na środku klubu biją się dwie dziewczyny, a ich nie ma. Moja mała i do tej pory sądziłem bezbronna urocza brunetka siedziała okrakiem na jakiejś dziewczynie i okładała ją z trudem swoimi piąstkami. Podszedłem do niech pewnym krokiem.
- Violetta... - powiedziałem spokojnie i chwyciłem moją brunetkę w tali, a następnie chciałem ją odsunąć od tej dziewczyny, ale zaczęłam nie się wyrywać - Skarbie, starczy! - krzyknąłem, aby wiedziała, że to ja, ale to nie pomogło. Wzmocniłem swój uścisk i podniosłem ją gwałtownie, a następnie wciąż szarpiącą się wyniosłem z klubu, aby ochłonęła i przede wszystkim wyjaśniła mi o co chodzi. Widziałem jak ktoś z tłumu niechcący oberwał od niej kiedy szarpała się a ja przeciskałem się przez tych gapiów, którzy tamowali mi drogę do wyjścia. Postawiłem ją na ziemi i obróciłem w swoją stronę, po czym natychmiastowo chwyciłem za ramiona, aby się nie wyrwała.
- Uspokój się - powiedziałem patrząc na jej twarz. Był wściekła, a w jej oczach panowała furia. I muszę przyznać, że zaimponowała mi tym. Jeszcze takiej walecznej jej nie widziałem - Co się stało? - mówiłem spokojnie utrzymując z nią kontakt wzrokowy.
- Ona chciała się do ciebie przystawiać! - krzyknęła wściekła i szarpnęła się z powrotem w stronę wejścia do klubu - Puść mnie, a pokażę jej czyim chłopakiem jesteś! - warknęła przez zęby nie patrząc na mnie tylko na drzwi wejściowe do klubu. Uśmiechnąłem się pod nosem i ująłem jej twarz w swoje dłonie aby skierować jej wzrok na siebie.
- Już jej pokazałaś czyim chłopakiem jesteś - zaśmiałem się i założyłem kosmyk jej włosów za ucho. Wypuściła gwałtownie powietrze ze swoich płuc chcąc się zapewne uspokoić - Zresztą cały klub i zapewne całe miasto już wie, że jestem Twoim chłopakiem - dodałem ze śmiechem, po czym pocałowałem ją w czoło. Bez słowa wtuliła się we mnie jakby nie widziała mnie przez dłuższy czas. Na moich ustach automatycznie pojawił się uśmiech.
- Jesteś mój - wyszeptała w moją koszulkę wzmacniając swój uścisk. Ponownie zaśmiałem się pod nosem, na co zareagowała i podniosła głowę, aby na mnie spojrzeć.
- Tak, jestem twój - powiedziałem utrzymując z nią kontakt wzrokowy. Na jej twarzy pojawił się uwielbiany przeze mnie uśmiech. Schyliłem się tylko odrobinę, bo te szpilki dodają jej wzrostu i pocałowałem je delikatnie, ale czule w usta - Jeszcze nigdy dziewczyna się o mnie nie biła - stwierdziłem ze śmiechem. Czuję się wyjątkowo. Na moje słowa zarumieniła się i zawstydzona ukryła twarz w zagłębieniu mojej szyi, wtulając się w nią.
- Proszę Cię, nie wypominaj mi tego - wyszeptała ewidentnie zawstydzona tą sytuacją. Wydaje mnie się, że alkohol, który krąży w jej żyłam pomógł jej w tym wybuchu zazdrości. Nie od dziś wiadomo, że człowiek po alkoholu jest bardziej odważny i agresywny.
- Ja nie będę, ale Federico to co innego - stwierdziłem. Sądząc po jego rozbawieniu wypomni jej to przy najbliższej okazji i nie skończy się na jednym razie.
- Tu jest nasza fighterka - jak na zawołanie obok nas pojawił się rozbawiony do łez Federico. Spojrzałem na Violettę, która mordowała go wzrokiem.
- Chcesz skończyć jak ona? - zapytała nabuzowana i czułem jak zaciska pięść. Objąłem ją ciaśniej i pocałowałem w czubek głowy, aby się uspokoiła. Bez problemowo pomogło, bo już po chwili wzięła głęboki oddech.
- Za minutę północ - oznajmiła Ludmiła patrząc na swój zegarek. Ku mojemu zdziwieniu ludzie zaczęli wychodzić z klubu, aby zapewne przywitać Nowy Rok. Oparłem swój podbródek na głowie Violetty i przymknąłem na chwilę oczy. Przypominając sobie jak dużo rzeczy wydarzyło się w tym roku. I mam nadzieję, że ten który niedługo się zacznie będzie jeszcze lepszy. Chociaż co może przebić odnalezienie biologicznych rodziców, brata, przyjaciół i co najważniejsze, co może być lepszego od poznania Violetty. Słysząc odliczanie przeniosłem spojrzenie w stronę osóbki tulącej się do mojego torsu. Także uniosła nie mnie swoje spojrzenie i bezwstydnie wpatrywała się w moje oczy. Uwielbiam kiedy to robi, wtedy czuję się pewniej. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i kiedy skończyło się odliczanie, a niebo rozświetliły fajerwerki otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale przeszkodziłem jej całując ją mocno w usta. Sądząc po jej cichym pisku zaskoczyłem ją, ale dosłownie po sekundzie oddała pocałunek.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Vilu - wyszeptałem jej w usta uśmiechając się do niej szeroko. Odwzajemniła mój uśmiech i przygryzła dolną wargę wpatrując się ponownie w moje oczy.
- Jeśli spędzę go z Tobą będzie szczęśliwy - zaśmiała się, ale wyczułem w jej słowach szczerość. Pocałowałem ją ponownie w usta tym razem krócej i mocno do siebie przytuliłem.
***
- Muszę już kończyć - westchnąłem ze śmiechem i spojrzałem w stronę Violetty, która przyglądała mnie się z uśmiechem - Dobra Niall opowiesz mi wszystko jak wrócę - dodałem uśmiechając się. Nie czekając na jego sprzeciwy rozłączyłem się. Jak on zacznie gadać, to nie może skończyć. Odłożyłem telefon na biurko w pokoju Violetty i skupiłem swoje spojrzenie na niej, wkładając swoje dłonie nonszalancko do kieszeni.
- Niall pozdrawia i składa życzenia noworoczne - powiedziałem, a raczej przekazałam to co on mi świergotał do telefonu będąc pod wpływem procentów. Uśmiechnęła się, ale po chwili jej dolna warga znalazła się pod naciskiem jej zębów. Nie wiem jak i kiedy, ale ten gest od pewnego czasu dziwnie na mnie działa.
- Wiesz Leon.. - zaczęła spokojnie i wciąż utrzymując ze mną kontakt wzrokowy zdjęła ze swoich nóg te - nie wierze, że to powiem - cholernie seksowne szpilki - Od pewnego czasu .. - ponownie przerwała i kopnęła swoje obuwie pod biurko. Spiąłem się trochę na dalszą część jej wypowiedzi - Ta sukienka.. - zrobiła w moją stronę kilka małych kroczków patrząc na mnie ponętnym wzrokiem - Strasznie mi przeszkadza - zakończyła z uśmieszkiem na ustach. Mimowolnie oblizałem dolną wargę i zeskanowałem jej ciało ukryta za tą sukienką.
- I co w związku z tym? - zapytałem podłapując jej grę. Nie mam pojęcia, co się miedzy nami dzieje, ale napięcie jest wyczuwalne na kilometr. I strasznie mnie się to podoba. Wkroczyliśmy z Violettą na nowy etap naszego związku. Stanęła naprzeciwko mnie i uśmiechnęła się prowokując.
- Będziesz musiał ją ze mnie zdjąć - powiedziała, a na ton jej głosy przełknąłem głośno ślinę. Chyba po raz pierwszy jej głos tak na mnie podziałał. Był taki seksowny i pełen jakby pożądania.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z jaką przyjemnością to zrobię - wyszeptałem zbliżając się do niej. Przymknęła oczy zapewne sądząc, że chce ją pocałować, ale tylko delikatnie musnąłem jej policzek. Przejechałem dłonią od jej ramienia aż po same udo, gdzie kończyła się sukienka i zatoczyłem kciukiem małe kółeczko tuż nad pod materiałem. Delikatnie zaciągnąłem się jej perfumami i powolnym ruchem zacząłem ściągać z niej sukienkę. Nawiązałem z nią kontakt wzrokowy i w tym momencie uniosła dłonie, aby mój całkiem zdjąć z niej sukienkę. Widząc jej ciało ubrane w czarną koronkową bieliznę poczułem ciepło, a w dolnej partii spodni coś drgnęło. I dobrze wiem, co to było. Ta dziewczyna pobudza moje wszystkie komórki w ciele. Odrzuciłem sukienkę na komodę obok i zeskanowałem jej ciało. Widziałem, że uśmiechnęła się na ten mój gest.
- Nie przeszkadza ci ta koszula? - zapytała seksownie i jej delikatnie dłonie przejechały po moim torsie z góry na dół - Bo mi cholernie przeszkadza - warknęła i odpięła kilka górnych guzików. Zbliżyła się do mojego torsu i musnęła moją skórę swoimi ustami. Wzdrygnąłem się na ten jej ruch, ale spodobało mnie się to. Zaczęła odpinać mi kolejne guziki koszuli, a jaj usta razem z dłońmi zaczęły sunąć w dół. Wstrzymałem oddech czując jak składa mokry pocałunek tuż nad moimi spodniami. Ponownie mój kumpel na dole drgnął. Patrząc mi prosto w oczy zsunęła mi z ramion koszulę pozwalając jej opaść na podłogę - Od razu lepiej - szepnęła jakby do siebie i przejechała palcami po moim torsie. Ponownie zaczęła składać na mojej skórze pocałunki, a w niektórych miejsca delikatnie przygryzać. Nie mam pojęcia co ona robi, ale nie to dzieje się częściej. Czując jej dłonie na guziku moich spodni, nie wytrzymałem i ująłem jej twarz w swoje dłonie, po czym gwałtownie wpiłem się w jej cudowne usta. Czuję niesamowitą chęć pragnienia. I chyba tak bardzo to pragnę właśnie jej. Pragnę Violetty. Słysząc jak jęknęła mi prosto w usta, złapałem za jej pośladki i uniosłem, tak aby spokojnie mogła owinąć mnie nogami w pasie. Zdecydowanym ruchem skierowałem się w stronę jej łóżka i położyłem ją na nim, a sam zawisłem nad nią nie przestając jej całować. Zdecydowanie jej pragnę. Wydała z siebie kolejny cholernie seksowny jęk moje dłonie powędrowały do zapięcia od je stanika. Jej dłonie wplotły się w moje włosy, co jeszcze bardziej mnie nakręciło. Niemal odrzuciłem zbędną górną część bielizny i zjechałem ustami na jej szyje. Złożyłem na niej kilka mokrych pocałunków i w jednym momencie przypominając sobie wzrok tych typków, naszła mnie ochot na oznaczenie jej. Zassałem niewielki kawałek jej delikatnej skóry i zrobiłem jej malinkę. Uśmiechając się dmuchnąłem w to miejsce, a z jej ust wydobył się przyjemny do moich uszu jęk. Czułem jak mój przyjaciel pod uniósł się, co dawało mi dyskomfort w spodniach. Bez ceregieli zacząłem bawić się jej piersiami oraz robiąc przy tym kilka malinek, których robienie na jej ciele bardzo mnie się spodobało. Zjechała swoimi dłońmi na mój tors w momencie kiedy moja jedna dłoń sunęła w górę i w dół po jej tali. Gwałtownym ruchem złapała za moje spodnie i przyciągnęła bliżej siebie. Jak widać, nie tylko ja jestem spragniony jej bliskości. Kiedy dotknęłam swoim kroczem mojego wybrzuszenia w spodniach odczułem impuls. Tak zwane pożądanie. Zaczęła odpinać mi spodnie, w czasie kiedy ja całowałem ją po szyi. Cudownie pachnie. Całowałem jej policzki, brodę, nos aż w końcu ponownie znalazłem się przy ustach. Zsunęła mi chyba zniecierpliwiona spodnie i kiedy swoją dłonią dotknęła go przez materiał moich bokserek, tym razem to ja jęknąłem jej w usta. Automatycznie moja dłoń zjechała do jej dolnej bielizny i delikatnie, powolnymi ruchami zacząłem zataczać kółka, sprawiając jej przyjemność. Kciukiem zsunąłem niżej jej bieliznę i moje dłoń wkradła się pod materiał jej bielizny. Uśmiechnąłem się podczas pocałunku, bo po moim ruchu wygięła się w ruch a jej dłoń na moich słabym punkcie zacisnęła się. Czując jej wilgoć sam zadrżałem. Pragnę jej. I to bardzo. Oderwałem się od niej i zacząłem pocałunkami torować sobie drogę do jej słabego punktu. Złożyłem kilka pocałunku tuż przy materiale jej bielizny i patrząc na nią z dołu zdjąłem jej figi. Odrzuciłem je gdzieś na podłogę, a sam się wyprostowałem aby pozbyć się swoich spodni. Patrzyła na mnie leżąc zupełnie naga, a w oczach miała pożądanie. Wyciągnąłem z portfela prezerwatywę, którą kupiłem na wszelki wypadek po naszym pierwszym razie i już chciałem zdjąć swoje bokserki, ale momentalnie znalazła się przy mnie Violetta. Pocałowałam mnie w usta z niezwykłą namiętnością i sama zaczęła zsuwać mi bokserki. Oparła się o mnie całym swoim ciałem a jej dłoń odnalazła moje przyjaciela, który chyba niecierpliwił się czekając na jej dotyk. Wydałem z siebie stłumiony jęk i moje dłonie powędrowały na jej talię. Wykorzystała okazję i drugą dłonią przejęła ode mnie zabezpieczenie. Przestała wykonywać ruch ręką, ale jej usta wciąż rozpieszczały moje. Po chwili jednak poczułem jak trzęsącymi się dłońmi zakłada zabezpieczenie na mojego kumpla. Zaśmiałem się cicho pod nosem, na co ona się odsunęła ode mnie posyłając pytające spojrzenie. Uśmiechnąłem się tylko do niej i zwinnym ruchem chwyciłem ją w tali, a następnie z powrotem ułożyłem na łóżku. Ponownie zawisłem nad nią i przywarłem do jej słodkich ust. Objęła mnie rękoma za barki, dający tym samym znak, abym kontynuował. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu i nakierowując dłonią mojego penisa wszedłem w nią powolnym ruchem nie chcąc sprawić jej bólu. A jęk jaki wydał mi prostu w usta zmusił mnie do dalszych ruchów. Zacząłem poruszać się w niej płynnymi ruchami doprowadzając ją do przyjemności, którą sam odczuwałem. Odsunęła się od moich ust i swoją twarz ukryła w zagłębieni mojej szyi, co jakiś czas przygryzając mi skórę. Zmotywowany zacząłem napierać na nią szybciej i mocniej, a jej jęki tylko mnie dopingowały. Czułem jak się na mnie zaciska, a jej dłonie mocniej mnie do siebie przyciągały. Wije się pode mną niczym wąż spragniona orgazmu i pragnąc więcej. Przyśpieszyłem swoje ruchy, aby ją uszczęśliwić i sprowadzić na skrajną przepaść. Sam także odczuwałem, że jestem blisko. Stłumiony, długi i cholernie seksowny jęk upewnił mnie w tym iż dotarła nad przepaść. A fakt, że mocniej się na mnie zacisnęła pomógł mi osiągnąć ten sam stan. Cholernego spełnienia. Wydałem z siebie przeciągły jęk i przez moment zastygłem. Spojrzałem w jej oczy i widząc w nich te iskierki, nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją brutalnie w usta. Wygięła się w łuk, unosząc przy tym biodra, co skutkowało tym, że wbiłem się w nią do samego końca. Oboje jęknęliśmy w tym samym momencie, a na naszych ustach pojawił się uśmiech spełnienia.
- Niall pozdrawia i składa życzenia noworoczne - powiedziałem, a raczej przekazałam to co on mi świergotał do telefonu będąc pod wpływem procentów. Uśmiechnęła się, ale po chwili jej dolna warga znalazła się pod naciskiem jej zębów. Nie wiem jak i kiedy, ale ten gest od pewnego czasu dziwnie na mnie działa.
- Wiesz Leon.. - zaczęła spokojnie i wciąż utrzymując ze mną kontakt wzrokowy zdjęła ze swoich nóg te - nie wierze, że to powiem - cholernie seksowne szpilki - Od pewnego czasu .. - ponownie przerwała i kopnęła swoje obuwie pod biurko. Spiąłem się trochę na dalszą część jej wypowiedzi - Ta sukienka.. - zrobiła w moją stronę kilka małych kroczków patrząc na mnie ponętnym wzrokiem - Strasznie mi przeszkadza - zakończyła z uśmieszkiem na ustach. Mimowolnie oblizałem dolną wargę i zeskanowałem jej ciało ukryta za tą sukienką.
- I co w związku z tym? - zapytałem podłapując jej grę. Nie mam pojęcia, co się miedzy nami dzieje, ale napięcie jest wyczuwalne na kilometr. I strasznie mnie się to podoba. Wkroczyliśmy z Violettą na nowy etap naszego związku. Stanęła naprzeciwko mnie i uśmiechnęła się prowokując.
- Będziesz musiał ją ze mnie zdjąć - powiedziała, a na ton jej głosy przełknąłem głośno ślinę. Chyba po raz pierwszy jej głos tak na mnie podziałał. Był taki seksowny i pełen jakby pożądania.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z jaką przyjemnością to zrobię - wyszeptałem zbliżając się do niej. Przymknęła oczy zapewne sądząc, że chce ją pocałować, ale tylko delikatnie musnąłem jej policzek. Przejechałem dłonią od jej ramienia aż po same udo, gdzie kończyła się sukienka i zatoczyłem kciukiem małe kółeczko tuż nad pod materiałem. Delikatnie zaciągnąłem się jej perfumami i powolnym ruchem zacząłem ściągać z niej sukienkę. Nawiązałem z nią kontakt wzrokowy i w tym momencie uniosła dłonie, aby mój całkiem zdjąć z niej sukienkę. Widząc jej ciało ubrane w czarną koronkową bieliznę poczułem ciepło, a w dolnej partii spodni coś drgnęło. I dobrze wiem, co to było. Ta dziewczyna pobudza moje wszystkie komórki w ciele. Odrzuciłem sukienkę na komodę obok i zeskanowałem jej ciało. Widziałem, że uśmiechnęła się na ten mój gest.
- Nie przeszkadza ci ta koszula? - zapytała seksownie i jej delikatnie dłonie przejechały po moim torsie z góry na dół - Bo mi cholernie przeszkadza - warknęła i odpięła kilka górnych guzików. Zbliżyła się do mojego torsu i musnęła moją skórę swoimi ustami. Wzdrygnąłem się na ten jej ruch, ale spodobało mnie się to. Zaczęła odpinać mi kolejne guziki koszuli, a jaj usta razem z dłońmi zaczęły sunąć w dół. Wstrzymałem oddech czując jak składa mokry pocałunek tuż nad moimi spodniami. Ponownie mój kumpel na dole drgnął. Patrząc mi prosto w oczy zsunęła mi z ramion koszulę pozwalając jej opaść na podłogę - Od razu lepiej - szepnęła jakby do siebie i przejechała palcami po moim torsie. Ponownie zaczęła składać na mojej skórze pocałunki, a w niektórych miejsca delikatnie przygryzać. Nie mam pojęcia co ona robi, ale nie to dzieje się częściej. Czując jej dłonie na guziku moich spodni, nie wytrzymałem i ująłem jej twarz w swoje dłonie, po czym gwałtownie wpiłem się w jej cudowne usta. Czuję niesamowitą chęć pragnienia. I chyba tak bardzo to pragnę właśnie jej. Pragnę Violetty. Słysząc jak jęknęła mi prosto w usta, złapałem za jej pośladki i uniosłem, tak aby spokojnie mogła owinąć mnie nogami w pasie. Zdecydowanym ruchem skierowałem się w stronę jej łóżka i położyłem ją na nim, a sam zawisłem nad nią nie przestając jej całować. Zdecydowanie jej pragnę. Wydała z siebie kolejny cholernie seksowny jęk moje dłonie powędrowały do zapięcia od je stanika. Jej dłonie wplotły się w moje włosy, co jeszcze bardziej mnie nakręciło. Niemal odrzuciłem zbędną górną część bielizny i zjechałem ustami na jej szyje. Złożyłem na niej kilka mokrych pocałunków i w jednym momencie przypominając sobie wzrok tych typków, naszła mnie ochot na oznaczenie jej. Zassałem niewielki kawałek jej delikatnej skóry i zrobiłem jej malinkę. Uśmiechając się dmuchnąłem w to miejsce, a z jej ust wydobył się przyjemny do moich uszu jęk. Czułem jak mój przyjaciel pod uniósł się, co dawało mi dyskomfort w spodniach. Bez ceregieli zacząłem bawić się jej piersiami oraz robiąc przy tym kilka malinek, których robienie na jej ciele bardzo mnie się spodobało. Zjechała swoimi dłońmi na mój tors w momencie kiedy moja jedna dłoń sunęła w górę i w dół po jej tali. Gwałtownym ruchem złapała za moje spodnie i przyciągnęła bliżej siebie. Jak widać, nie tylko ja jestem spragniony jej bliskości. Kiedy dotknęłam swoim kroczem mojego wybrzuszenia w spodniach odczułem impuls. Tak zwane pożądanie. Zaczęła odpinać mi spodnie, w czasie kiedy ja całowałem ją po szyi. Cudownie pachnie. Całowałem jej policzki, brodę, nos aż w końcu ponownie znalazłem się przy ustach. Zsunęła mi chyba zniecierpliwiona spodnie i kiedy swoją dłonią dotknęła go przez materiał moich bokserek, tym razem to ja jęknąłem jej w usta. Automatycznie moja dłoń zjechała do jej dolnej bielizny i delikatnie, powolnymi ruchami zacząłem zataczać kółka, sprawiając jej przyjemność. Kciukiem zsunąłem niżej jej bieliznę i moje dłoń wkradła się pod materiał jej bielizny. Uśmiechnąłem się podczas pocałunku, bo po moim ruchu wygięła się w ruch a jej dłoń na moich słabym punkcie zacisnęła się. Czując jej wilgoć sam zadrżałem. Pragnę jej. I to bardzo. Oderwałem się od niej i zacząłem pocałunkami torować sobie drogę do jej słabego punktu. Złożyłem kilka pocałunku tuż przy materiale jej bielizny i patrząc na nią z dołu zdjąłem jej figi. Odrzuciłem je gdzieś na podłogę, a sam się wyprostowałem aby pozbyć się swoich spodni. Patrzyła na mnie leżąc zupełnie naga, a w oczach miała pożądanie. Wyciągnąłem z portfela prezerwatywę, którą kupiłem na wszelki wypadek po naszym pierwszym razie i już chciałem zdjąć swoje bokserki, ale momentalnie znalazła się przy mnie Violetta. Pocałowałam mnie w usta z niezwykłą namiętnością i sama zaczęła zsuwać mi bokserki. Oparła się o mnie całym swoim ciałem a jej dłoń odnalazła moje przyjaciela, który chyba niecierpliwił się czekając na jej dotyk. Wydałem z siebie stłumiony jęk i moje dłonie powędrowały na jej talię. Wykorzystała okazję i drugą dłonią przejęła ode mnie zabezpieczenie. Przestała wykonywać ruch ręką, ale jej usta wciąż rozpieszczały moje. Po chwili jednak poczułem jak trzęsącymi się dłońmi zakłada zabezpieczenie na mojego kumpla. Zaśmiałem się cicho pod nosem, na co ona się odsunęła ode mnie posyłając pytające spojrzenie. Uśmiechnąłem się tylko do niej i zwinnym ruchem chwyciłem ją w tali, a następnie z powrotem ułożyłem na łóżku. Ponownie zawisłem nad nią i przywarłem do jej słodkich ust. Objęła mnie rękoma za barki, dający tym samym znak, abym kontynuował. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu i nakierowując dłonią mojego penisa wszedłem w nią powolnym ruchem nie chcąc sprawić jej bólu. A jęk jaki wydał mi prostu w usta zmusił mnie do dalszych ruchów. Zacząłem poruszać się w niej płynnymi ruchami doprowadzając ją do przyjemności, którą sam odczuwałem. Odsunęła się od moich ust i swoją twarz ukryła w zagłębieni mojej szyi, co jakiś czas przygryzając mi skórę. Zmotywowany zacząłem napierać na nią szybciej i mocniej, a jej jęki tylko mnie dopingowały. Czułem jak się na mnie zaciska, a jej dłonie mocniej mnie do siebie przyciągały. Wije się pode mną niczym wąż spragniona orgazmu i pragnąc więcej. Przyśpieszyłem swoje ruchy, aby ją uszczęśliwić i sprowadzić na skrajną przepaść. Sam także odczuwałem, że jestem blisko. Stłumiony, długi i cholernie seksowny jęk upewnił mnie w tym iż dotarła nad przepaść. A fakt, że mocniej się na mnie zacisnęła pomógł mi osiągnąć ten sam stan. Cholernego spełnienia. Wydałem z siebie przeciągły jęk i przez moment zastygłem. Spojrzałem w jej oczy i widząc w nich te iskierki, nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją brutalnie w usta. Wygięła się w łuk, unosząc przy tym biodra, co skutkowało tym, że wbiłem się w nią do samego końca. Oboje jęknęliśmy w tym samym momencie, a na naszych ustach pojawił się uśmiech spełnienia.
***
W końcu jest. Kolejny rozdział.
Nie będę się tłumaczyć, bo nie mam wytłumaczenia.
Zawaliłam i tyle. Dodaję po miesiącu, ale jest. Zresztą idealnie trafiłam z tym sylwestrem( Mamy sierpień Daria!)Macie w nagrodę kolejne tym razem bardziej opisane(beznadziejnie opisane) zbliżenie Leona i Violetty, z jego perspektywy.
Wybaczcie za końcówkę, ale chyba nie potrafię pisać takich scen.
Znaczy się wiem jak je napisać, ale nie lubię używać cenzuralnych i brutalnych słów.
Zanim się zabrałam za pisanie tej ostatniej sceny, czytałam masę scen erotycznych w innych opowiadaniach i wszędzie była brutalność słów, ale no chyba to jest właśnie urok scen łóżkowych.
Wybaczcie błędy, ja spadam spać.
Dopiero teraz widzę jaki ten rozdział jest długi.
Nie będę się tłumaczyć, bo nie mam wytłumaczenia.
Zawaliłam i tyle. Dodaję po miesiącu, ale jest. Zresztą idealnie trafiłam z tym sylwestrem( Mamy sierpień Daria!)Macie w nagrodę kolejne tym razem bardziej opisane(beznadziejnie opisane) zbliżenie Leona i Violetty, z jego perspektywy.
Wybaczcie za końcówkę, ale chyba nie potrafię pisać takich scen.
Znaczy się wiem jak je napisać, ale nie lubię używać cenzuralnych i brutalnych słów.
Zanim się zabrałam za pisanie tej ostatniej sceny, czytałam masę scen erotycznych w innych opowiadaniach i wszędzie była brutalność słów, ale no chyba to jest właśnie urok scen łóżkowych.
Wybaczcie błędy, ja spadam spać.
Dopiero teraz widzę jaki ten rozdział jest długi.
Uwielbiam ❤
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńUwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny *.*
OdpowiedzUsuńA to ich zbliżenie wyszło ci właśnie idealnie , na pewno inni się zgodzą
Nieważne ile trzeba czekać na rozdział -my zawsze poczekamy 😉😘😍
Rozdział wspaniały, warto było czekać 🙌💕
OdpowiedzUsuńkurde cudowny ����
OdpowiedzUsuńKochana na te twoje perły warto czekać miesiąc uwierz :*
OdpowiedzUsuńO a wiecie co sobie pomyślałam? Ciekawe co by się stało jakby ta gumka nie spełniła swojej roli.. Baby Boom tak zwane XD XD
UsuńGenialny❤ czytam od samego początku opowiadania �� cudownie piszesz dziewczyno. Masz talent ❤��
OdpowiedzUsuńLolaaa
Zajebistyyy❤💞
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPerełka 😍.Kocham to. Jest świetny po prostu. Więcej takich poprosze xd. 😀
OdpowiedzUsuńCzekam na next. Mam nadzieje że bedzie o wiele szybciej 😀. Mimo wszystko warto było czekać, bo to jest cudo.
Całuję, kochana 😙
❤ ❤ ❤
OdpowiedzUsuńCuuudo !! Uwielbiam ����
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo weny życzę ��
Nie ma słów, które odpiszą jak bardzo kocham to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJestem tu już rok, ale dopiero komentuje tak bardzo podobne do mnie 😂.
Uwielbiam Leona jest po prostu cud miód wszystko naraz 💞
Praktycznie codziennie zaglądam czy pojawił się nowy rozdział.
Życzę dużo weny 😘
Kochana, na takie rozdziały można czekać latami��! Czy tylko ja tak mam że sama pragnę miłości po Twoich opowiadaniach? I nie marudź że Ci nie wyszło, bo wyszło idealnie ❤! Bardzo będę czekać na następny ��. Pozdrawiam cieplutko i również życzę dużo weny ❤❤
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest tak zarąbiście długi, że czytając koniec zapomniałam co było na początku.
OdpowiedzUsuńChociaż nie stop, stop, już pamiętam :)
Świetny rozdział tyle Leonetty 😍
Podobała mi się scena kiedy Viola była się z tą laska (taka fighterka z niej Fede 😂)
Super było również kiedy Leon nie odstępował Vilu na krok podczas Sylwestra, oprócz jednego momentu, kiedy musiał odebrać telefon-swoją drogą to okropne, że ktoś go oskarżył o doping-bo bał się że są tam faceci co pożerają wzrokiem Vilu aww😋😍
Ale z jednej części nie jestem zadowolona, kiedy Leon powiedział Vilu, że musi zostać dłużej w Stanach. Myślałam, że będzie się na niego dłużej dąsać,a tu takie krótkie coś 😖 W sumie z jednej strony dobrze bo nie byli "pokłóceni" a z drugiej mogłaby chwilę dłużej mówić mu jak to jej jest źle bez niego. No co lubię czasem poczytać coś innego niż taka piękna słodycz jaką jest ich dwójka;)
A tak czytając komentarze to z niektórymi się zgadzam.
Po pierwsze też zaglądam tu codziennie i patrzę czy jest nowy rozdział.
Po drugie ja też czytając twoje opowiadanie pragnę takiej prawdziwej miłości.😧
A po trzecie również uważam ze na twoje cudne rozdziały warto czekać nawet miesiąc:)
Życzę udanych jeszcze połowy wakacji i dużo weny i chęci do pisania:)
PS. Tradycyjnie czekam na kolejny;*
Wspaniały!❤ Życzę Ci dużo weny bo chcę jak najszybciej przeczytać kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, szybciutko kolejny ❤! Najszybciej jak się da������
OdpowiedzUsuńPiękna perełka😘😘😘😘😍proszę szybciutko o kolejny cudowny rozdział pozdrawiam i życzę dużo pomysłów i weny 😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜
OdpowiedzUsuńByło warto czekać, rozdział niesamowity! ♥
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :) skąd gif????
OdpowiedzUsuńNajlepszy <3
OdpowiedzUsuńWreszcie jest ;)
Kocham Twoją Leonettę <3
Jest za*ebi*ta!
Pozdrawiam czekam na next <3
Kiedy jest?
OdpowiedzUsuńkiedy next?
UsuńBędzie dzisiaj rozdział
OdpowiedzUsuńDaria idealnie opisałaś te scenę.
OdpowiedzUsuńIdealnie opisałaś tak jak wszystko.
Nie wróciłam tutaj dwa rozdział pod rząd..tak bardzo ci współczuję bo jesteś w okropnej sytuacji! Stracić kogoś bliskiego jest bardzo smutno, a stracić osobę która ci urodziła..nawet nie umiem ująć tego w słowa.
Piękny rozdział kochanie ❤
Mam nadzieję że chociaż te rozdziały dają ci więcej siły, jesteś silną osobą, bardzo silną, piszesz wspaniałe opowiadanie, kocham je, uwielbiam!😍❤
Wierzę że się nie dasz i teraz pokażesz wszystkim jak bardzo jesteś silna!
Zbliżenie Violetty i Leona opisałaś idealnie! Jak zwykle w nexcie duża dawka emocji i wszystko wspaniale opisane!
Życzę ci dużo weny i wcale się niw gniewamy że po miesiącu! Ważne że jest i że ciągle dla nas piszesz 💕
Buziaki kochana ;*
Wiktoria :)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy 😘😉
UsuńOjejka, kochana, szybciutko kolejny ❤❤❤
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSwietny:)czy bedzie dzisiaj rozszia;
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że jesteś w trakcie pisania kolejnego❤. Jesz nigdy, rozdziały żadnej bloggerki mnie tak nie wykręcały jak Twoje ❤. Jestem pod ogromnym wrażeniem ❤. Pozdrawiam kochana ������
OdpowiedzUsuńProszę dodah szybko kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńAjajajaj ��, wszyscy chcą wiedzieć co będzie dalej!!!!❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńKochana wszystko w porządku
OdpowiedzUsuń2 września i jeszcze nic?!
OdpowiedzUsuńKobieto ogarnij się!! Napisz w końcu ten rozdział! Ostatnio nas przetrzymałaś ale tym razem aż tyle?? Dzieję się coś. Proszę dodaj kolejny!
OdpowiedzUsuńSpokojnie , ostatnio miała problemy , jak czytałaś/czytałeś chyb dwa rozdziały wstecz to wiesz co się wydarzyło
UsuńSpokojnie , cierpliwości 😊☺☺
Zluzuj anonimku. Trochę cierpliwości i zrozumienia nie zaszkodzi. Jeżeli Daria będzie miała czas, wene i ochotę to zapewne doda rozdział.
UsuńJa będę czekać cierpliwie 😊😊😊😊😊😊życzę dużo weny i pomysłów na opowiadanie pozdrawiam😊😊😊😊😊😊😊😊
OdpowiedzUsuńDaria, nie martw się �� będziemy wszyscy ( mam nadzieję) cierpliwie czekać na rozdział ❤ gdyby jednak coś się działo, że przez dłuższy czas go nie dodasz, to byłoby nam bardzo miło gdybyś nas o tym powiadomiła ��. Trzymaj się kochana ��❤
OdpowiedzUsuńPopieram😍💗💕
UsuńMoje małżeństwo było prawie u kresu, kiedy zobaczyłam komentarz o człowieku o imieniu Dr DAWN, który pomaga ludziom w odzyskaniu współmałżonka i skontaktowałam się z nim na szczęście dla mnie rzucił zaklęcia po 24 godzinach mój kochanek wrócił do mnie od tego czasu moje małżeństwo jest stabilne dzięki za wszystko co dla mnie zrobił zapewniam cię o kontakt z nim,
OdpowiedzUsuńjest biegły w następujących zaklęciach:
* zaklęcia miłosne
* zaklęcia małżeńskie
* magia pieniędzy
* zaklęcie szczęścia
* Czary pociągu seksualnego
* Magia leczenia AIDS
* Jaskinia kasyna
* Usunięto przeklęte jaskinie
* Zaklęcie ochronne
* Magia loterii
* Szczęśliwe zaklęcia
* Zaklęcie płodności
* Pierścień telekinezy 💍
WhatsApp: +2349046229159
E-mail: dawnacuna314@gmail.com