***
NiesprawdzonyPraktycznie od samego rana siedzę z nosem w książkach. Nie będę zaprzeczać, że narobiłam sobie trochę tyłów w szkole. Z informacji od Ludmiły i Federico wiem, że mam do nadrobienia sprawdzian z trzech albo czterech przedmiotów, kilka prac domowych na zaliczenie i jeden projekt. Całe szczęście, że mam na to prawie cały tydzień i w sumie dzięki temu, że mam zwolnienie lekarskie jestem do przodu z zadaniami. Słysząc delikatne pukanie do drzwi od pokoju miałam nadzieję, że to nie ponownie mama z pytaniem czy wszystko w porządku. Mam dość już tych pytań. Powoli wszystko wraca do normy i to pytanie jest zbędne.
- Mogę? - odezwała się Ludmiła. No tak przecież nie odezwałam się jak zapukała. Uśmiechnęłam się delikatnie w jej stronę i kiwnęłam twierdząco głową. Co prawda mam jeszcze dużo do nauki i do zrobienia, ale chwila przerwy mnie się przyda - Chciałam zabrać cię na miasto, ale widzę jesteś zajęta - powiedziała patrząc na książki na moim łóżku. W sumie jakoś nie mam ochoty wychodzić z domu.
- Muszę się jak najszybciej z tym uporać - westchnęłam głośno i na chwilę odsunęłam od siebie te książki i wszystkie notatki. Blondyna zajęła miejsce obok mnie i posłała mi troskliwe spojrzenie.
- Jak się czujesz? - zadała pytanie, które mnie irytuje z każdym dniem coraz bardziej. Westchnęłam głośno wzruszając ramionami.
- Nie wiem - to pytanie denerwuje mnie, bo nie potrafię na nie odpowiedzieć. Podniosłam na nią swoje spojrzenie, które utkwione miałam w swoich dłoniach - Raz chce mnie się żyć, a raz po prostu kładę się do łóżka i nie potrafię zasnąć, sama nie wiem czemu. Po prostu leżę i tyle. Gapię się w ten sufit i nie umiem zrozumieć niczego - wyżaliłam się smętnie.