Zamknąłem za sobą drzwi wyjściowe i ze sztucznym uśmiechem, który bardziej wyglądał jak grymas podążałem w nieznanym mi kierunku razem z Violettą. Osobiście nie miałem ochoty wychodzić z domu a szczególnie dzisiaj. Ale oczywiście zgodziłem się ze względu na proszenie Violetty i wmawianie mi, że to pomoże mi zapomnieć, a jest inaczej, bo chodząc po mieście, przypominają mnie się chwile spędzone z Danielem. Był dla mnie jak brat i mimo iż od jego śmierci minął rok wciąż boli mnie tak samo. Próbuję sobie wmówić, że ten wypadek nie jest z mojej winy, ale to nic nie daje, bo mimo wszystko to i tak jest moja wina. Nagle mój wzrok przykuła pewna osoba a raczej dziewczyna, dobrze mi znana dziewczyna.
- Zamieszkamy razem, ożenię się z nią i razem będziemy wychowywać nasze dzieci - mówił rozmarzonym głosem mój przyjaciel, który w tej chwili pomagał mi sprzątać w garażu. Spojrzałem na niego z rozbawieniem - Gustavo i Lola. Idealne imiona dla naszych dzieci - dodał z uśmiechem i podniósł pudło z jakimiś rzeczami.
- Na za bardzo wbiegasz w przyszłość - odpowiedziałem ze śmiechem a on spojrzał na mnie zdziwiony - Masz dopiero siedemnaście lat - dokończyłem a on tylko westchną a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Usiadł na starym fotelu, oparł się łokciami o kolana po czym spuścił głowę i potrząsną nią.
- Czuje, że ona jest dla mnie stworzona - odezwał się niepewnie a po chwili ponownie na mnie spojrzał. Przestałem na chwilę wykonywać swoją czynność i oparłem się o dużą skrzynię a następnie skupiłem swoją uwagę na nim - Kiedy jestem obok niej i mogę na nią patrzeć czuje, że niczego innego nie potrzebuję. Widząc jej śliczny uśmiech od razu chce mnie się żyć. Jej głos jest niczym mód dla moich uszu a patrząc w jej oczy zatapiam się. Kocham ją i jestem tego pewny - zakończył swoją wypowiedź a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.
- To na co czekasz powiedz jej to - doradziłem radośnie i podszedłem do niego po czym poklepałem go zachęcająco po ramieniu. Uśmiechnął się do mnie.
- Już to zrobiłem - mówił z zadowoleniem i wstał z fotela. Spojrzałem na niego pytająco a on tylko kiwnął twierdząco głową po czym poklepał mnie po plecach. Zaśmiałem się głośno i przytuliłem go tak jak to mieliśmy w zwyczaju - Kończmy to, bo umówiłem się z nią, że spotkamy się za dwie godziny - dodał i uderzył mnie pięścią w ramię nie przestając się uśmiechać.
To był dzień przed wypadkiem. Pamiętam go dokładnie.On był wtedy taki szczęśliwy, że w końcu odważył się powiedzieć jej co czuje, że w końcu może z nią być, ale przeze mnie ich szczęście nie trwało długo. Wszystkie moje mięśnie spięły się kiedy ujrzałem jej twarz. Mimo iż widniał na niej delikatny uśmiech ja wiedziałem, że wcale tak nie jest. Ich związek nie trwał długo, ale oni byli w sobie zakochani od dawna. Byli moimi przyjaciółmi i dokładnie wiedziałem co do siebie czują. Ich problem był taki, że każdy stawał im na drodze a czasami sami podkładali sobie kłody pod nogi. Poczułem na sobie kogoś wzrok odwróciłem się w stronę Violetty, która mocno trzymała moją rękę i patrzyła na mnie skołowana. Jednak mój wzrok po chwili ponownie powędrował w to samo miejsce co przed chwilą. Dziewczyna znajdowała się kilka kroków od nas. Zmieniła się i to bardzo. Przefarbowała włosy na ciemny brąz i jej ubiór uległ zmianie był teraz bardziej elegancki.
- Przepraszam - szepnęła ze spuszczoną głową a w jej głosie można było usłyszeć, że płakała. Jestem pewny,że wracała z cmentarza. Staliśmy z Violą na środku chodnika nie dając jej przejść. Kątem oka widziałem, że moja dziewczyna się przesuwa, ale ja nadal stałem w tym samym miejscu. Poczułem dziwne ukłucie w okolicach serca a moje oczy delikatnie się zaszkliły.
- Carmen - także szepnąłem nie spuszczając z niej wzrok. Podniosła zdziwiona głowę a w jej oczach można było ujrzeć łzy, które z trudem powstrzymywała. Patrzyła na mnie zaskoczona i po chwili po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Jej kąciki ust ledwo widocznie uniosły się do góry.
- Leon - wypowiedziała łamliwym głosem i przytuliła się do mnie. Puściłem rękę Violetty i otuliłem dziewczynę ramionami a ona wybuchła płaczem. Sam miałem ochotę się popłakać, ale starałem się być silny. Czując na swojej koszulce jej łzy przytuliłem ją mocniej do siebie. Spojrzałam na moją dziewczynę, która stała i patrzyła na nas zaszklonymi oczami. Odsunąłem niechętnie od siebie Carmen i podszedłem do Violi. Jej wzrok wyrażał rozczarowanie a także smutek. Po jej lekko zaczerwienionym policzku zaczęła spływać łza. Otarłem ją szybko i spojrzałem w cudowne oczy mojej dziewczyny.
- Nie płacz. Wyjaśnię ci to - szepnąłem łamliwym głosem powstrzymując swoje łzy. Pocałowałem ją szybko w czoło i ponownie spojrzałem w oczy. Widziałem w nich zakłopotanie, ale także tak jakby ulgę. Musnąłem czule jej usta i zerknąłem na Carmen, która ocierała swoje łzy. Splotłem swoją dłoń z Violetty i przeniosłem swoją uwagę na moją byłą przyjaciółkę. Posłałem jej niepewny uśmiech a ona się zaśmiała przez łzy.
- Dawno się nie widzieliśmy - odezwała się jako pierwsza a jej głos był zachrypnięty. Przełknąłem głośno ślinę i przymknąłem na chwilę oczy po czym kiwnąłem głową - Nudno tu było bez ciebie - zaśmiała się i pociągnęła nosem. Zerknęła na brunetkę stojącą obok mnie i poprawiła swoje buranie - Carmen - przedstawiła się i wyciągnęła rękę do Violi. Ujęła ją niepewnie po czym spojrzała na mnie a następnie z powrotem na Carmen.
- Violetta - odpowiedziała i uśmiechnęła się prawdopodobnie szczerze. Ścisnąłem jej rękę mocniej i posłałem uśmiech. Odwzajemniła go i wtuliła się w mnie bez zastanowienia objąłem ją ramieniem. Przeniosłem swój wzrok na Car, która uśmiechała się.
- Chodźmy do kawiarni. Mamy o czym rozmawiać - zaśmiała się cicho a ja ochoczo jej przytaknąłem głową. Przytuliłem jeszcze mocniej Violę i razem we trójkę ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni.
******************
- Zgadnij co się we mnie zmieniło - zaczął od razu kiedy tylko wszedł do mojego pokoju Kendall. Spojrzałam na niego pytająco - Podpowiem ci. Chodzi o głowę - dodał i usiał na moim łóżku. Zmrużyłam oczy i zaczęłam mu się przyglądać. Od razu kiedy wszedł wiedziałam co ma namyśli, ale uwielbiam się z nim droczyć. Uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Już wiem! Wyregulowałeś sobie brwi - odpowiedział ucieszona i posłałam mu szeroki uśmiech. Na jego twarzy pojawił się grymas.
- Nie! Ściąłem włosy! - oburzył się i skrzyżował ręce na piersiach. Zaśmiałam się uroczo po czym przysunęłam do niego i czulę musnęłam jego policzek a następnie przytuliłam się do jego ramienia - Dobra śliczna, ubieraj się i wychodzimy - zaśmiał się i wstał z mojego łóżka. Uczyniłam to samo stając do niego przodem.
- A gdzie idziemy? - zapytałam i złapałam go za rękę. On tylko uśmiechnął się do mnie po czym musnął moje usta. Zachichotałam uroczo.
- Najpierw idziemy do kina, później na najlepsze lody w Buenos Aires a następnie na romantyczny spacer - odpowiedział nie przestając się uśmiechać a także patrzeć w moje oczy.
- Spontaniczna randka? - zaśmiałam się i poprawiłam jego koszulkę. Spojrzał na mnie cwaniacko po czym zaczął zabawnie poruszać brwiami. Posłałam mu uśmiech i pocałowałam w policzek - To ty zaczekaj tutaj a ja się przebiorę w coś ładnego - dodałam radośnie i musnęłam jego usta po czym pobiegłam do łazienki, ale po chwili wróciłam aby wybrać jakieś ubrania. Sukienka będzie odpowiednia. Wzięłam potrzebne rzeczy do łazienki i tam zaczęłam przygotowania. Z racji tego, że Kendall czekał na mnie musiałam się pospieszyć, ale też zadbać o to aby wyglądać idealnie. Trudne zadanie. Wyprostowałam dokładnie swoje włosy po czym zaczęłam się malować. Rozebrałam się zostając tym samym w bieliźnie następnie spryskałam swoje ciało tak zwaną mgiełką wiśniową i ubrałam na siebie sukienkę. Bardzo śliczną sukienkę. Jeszcze tylko zegarek jakiś naszyjnik, buty i jestem gotowa.
Przejechałam po raz kolejny błyszczykiem po ustach a następnie wyszłam zadowolona z łazienki. Kiedy weszłam z powrotem do swojego pokoju ujrzałam mojego chłopaka przed lusterkiem poprawiającego swoją nową fryzurę.
- Jestem gotowa - oznajmiłam uśmiechnięta a on nadal pielęgnował swoje włosy. Podeszłam do niego i szturchnęłam go w ramię. Spojrzał na mnie pytająco a kiedy ujrzał moją kreację uśmiechnął się. Złapał mnie za rękę i pocałował czule w policzek.
- Ślicznie - szepnął mi do ucha i po raz kolejny złożył na moim policzku czuły pocałunek. Puścił do mnie oczko i razem trzymając się za ręce wyszliśmy z mojego pokoju a następnie z domu.
****************
Zawiązałam sznurek na kokardę od moich spodenek do spania. Z tego co wiem to obecnie jesteśmy sami z Leonem w domu, bo jego rodzice poszli do znajomych albo do sąsiadów na kolację a Federico i Ludmiła wybrali się na spacer. Mój chłopak też chciał iść, ale ja nie miałam siły i ochoty. Wolałam posiedzieć przed telewizorem albo poleżeć na łóżku i bezczynnie wpatrywać się w sufit. Od spotkania tej dziewczyna, która jak później się dowiedziałam jest była dziewczyną Daniella, humor Leon się poprawił. Myślę, że on musiał porozmawiać z kimś kto czuje się podobnie jak on. Byliśmy także na cmentarzu aby zapalić znicz. Wyszłam z pokoju i udałam się pod drzwi od łazienki, w której był Leon. Zapukałam głośno aby mógł usłyszeć.
- Biorę prysznic - odpowiedział a raczej zaśpiewał jak facet w operze. Zaśmiałam się cicho.
- Idę zrobić sobie coś do jedzenia. Chcesz też? - zapytałam głośno aby szum wody nie zagłuszył mojego pytania. Woda nagle ucichała a już po chwili drzwi od łazienki się otwarły a w nich stanął mokry Leon w samum ręczniku na biodrach. Wyglądał niesamowicie kusząco. Przygryzłam dolną wargę i wstrzymałam oddech. Widząc ociekającą wodę po jego umięśnionym torsie momentalnie zrobiło mnie się gorąco a krew buzowała w moich żyłach. Już chciał coś powiedzieć, ale zamilkł kiedy moja ręka zaczęła gładzić jego tors. Czułam się jak zahipnotyzowana. Spojrzałam na jego twarz a konkretniej na usta. Kusiły mnie teraz jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Bez zastanowienia wpiłam się w nie całując je namiętnie i z zachłannością. Z dnia na dzień on jest bardziej pociągający. Oczywiście oddał pocałunek a ja wplotłam swoje dłonie w jego mokre włosy. Uśmiechnął się podczas pocałunku a tym razem to ja wykorzystałam okazję i wtargnęłam językiem do jego buzi. Z przyjemnością dołączył swój. Pchnęłam go delikatnie do tyłu dając tym znak aby się cofnął. Weszliśmy z powrotem do łazienki nie odrywając się od swoich ust. Oplótł mnie swoimi ramionami w tali i delikatnie wsunął swoje dłonie pod moją koszulkę. Poczułam gęsią skórkę na całym ciele. Zaczęłam mierzwić jego włosy. Oderwałam się na chwilę od niego i opierając swoje czoło o jego patrzyłam się prosto w jego oczy próbując wyrównać oddech. Uśmiechnął się do mnie cwaniacko i zjechał rękoma na moje pośladki, które ścisnął. Jęknęłam cicho i przygryzłam dolną wargę.
- Zaczyna mnie się podobać ta niegrzeczna Viola - szepnął wprost w moje usta, które w chwili mówienia dotykał swoimi. Można powiedzieć, że jeszcze bardziej mnie to podnieciło. Przeniosłam swoje ręce na jego plecy. Przybliżyłam się i ponownie moje usta spotkały się z jego. Jednak po chwili przeniosłam swoje usta na jego rozgrzaną szyję. Zamruczał mi do ucha i ścisnął ponownie moje pośladki. Ale ku mojemu zdziwieniu odsunął się ode mnie. Spojrzałam na niego pytająco a on zerknął w dół. Zrobiłam to samo i wtedy ujrzałam jego przyjaciele, który delikatnie się podniósł. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam z uśmiechem na Leon.
- To twoja wina - odezwał się z wyrzutami a ja tylko przybliżyłam się do niego i musnęłam jego usta. Niepewnie zjechałam swoją ręką z jego torsu na przyrodzenia, ale zatrzymałam się tuż nad nim. Spojrzałam na Leona, który był zdziwiony moim zachowaniem.
- Ja chce .... - przerwałam na chwilę i przymknęłam oczy - No wiesz - dodałam i podniosłam wzrok na niego a on zmarszczył brwi. Złapałam delikatnie za początek od ręcznika i wolnym ruchem patrząc na twarz Leona odwiązałam go. Nie jestem do końca pewne tego co robię, bo nigdy nie widziałam tej części u chłopaków i szczerze mówiąc nie chciałam, ale z Leonem jest inaczej czuję, że nie muszę się przed nim wstydzić ani od przede mną. Jesteśmy krótko razem i to może nas trochę krępować, ale im szybciej to się stanie tym nasz związek będzie lepszy.
- Chwila - złapał mnie za dłonie - Chcesz mnie zobaczyć nago? - zdziwił się a ja nie wiedziałam co powiedzieć, bo sama do końca nie byłam pewna czy chce. Jednak po krótkim namyśle kiwnęłam twierdząco głową, ale on się odsunął i zabrał mi swój ręcznik - Okej - dodał i rzucił ręcznik na szafkę. Nabrałam nerwowo powietrza i biłam się w myślach czy spojrzeć czy nie. Szczerze mówiąc boję się, bo nie wiem jak zareaguję. Wypuściłam nerwowo powietrze z płuc i powoli zmierzałam wzrokiem z twarzy Leona w dół aż w końcu moim oczom ukazał się jego członek. Zaniemówiłam znowu. Mały to on nie był, miał jedenaście możliwe, że dwanaście centymetrów, nie jestem pewna tak na oko.
- I jak wrażenia - zaśmiał się brunet. Zapewne muszę wyglądać śmiesznie stojąc znieruchomiała z szeroko otwartymi oczami brakuje jeszcze tylko abym miała otwartą buzię. Ale co mnie się dziwić po raz pierwszy widzę członka mężczyzny i to jeszcze takich rozmiarów - Violka - spoważniał i podszedł do mnie po czym położył swoją dłoń na moim policzku. Przeniosłam swój wzrok na jego oczy i widząc ten cudowny kolor na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Objął moją twarz w swoje dłonie i także się uśmiechnął. Musnęłam szybko jego usta po czym przytuliłam się do niego. Jednak przypomniałam sobie, że jest nagi.
- Lepiej się ubierz - powiedziałam próbują się nie zaśmiać po czym klepnęłam go w goły tyłek. Odsunął się ode mnie i spojrzał z irytacją a następnie wszedł z powrotem pod prysznic. Wyszłam uśmiechając się z łazienki po czym udałam się do kuchni zrobić coś do jedzenia.
*************
Położyłam się zadowolona na łóżku najedzona i czekałam tylko na Leona, który był nie wiadomo gdzie. Z pewnością poszedł coś jeszcze zjeść do kuchni. Wszyscy już wrócili do domu, bo jest późno a ten jeszcze będzie jadł. Jeśli on ma zostać moim mężem to będę musiała nauczyć się gotować. Zaśmiałam się na tą myśl. Miejmy nadzieję, że mu przejdzie to głodomorstwo. Usłyszałam jak drzwi się otwierają więc szybko przeniosłam tam wzrok i moim oczom ukazał się mój głodomor we własnej osobie. Uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko po czym wskoczył na łóżko a raczej na mnie. Zaśmiałam się głośno, ale on uciszył mnie pocałunkiem.
- Cicho rodzice już śpią - szepnął w moje usta po czym ponownie mnie pocałował. Oddałam z chęcią oddałam pocałunek i pogłębiłam go. Odsunął się ode mnie i położył na moim brzuchu. Przeniosłam swoją dłoń na jego włosy, którymi zaczęłam się bawić natomiast moje druga ręka spoczywała na jego obojczyku i od czasu do czasu gładziła jego szyję.
- Leoś - szepnęłam cicho patrząc na niego. Odwrócił wzrok w moją stronę i uśmiechnął się delikatnie - Kocham Cię - dodałam zgodnie z prawdą. Jego uśmiech po tych słowach poszerzył się a on sam podniósł się i musnął moje usta.
- Ja ciebie też - mówiąc to przetarł swoim nosem o mój. Uśmiechnęłam się a moje serce mocniej zabiło. Natomiast na policzkach pojawiły się rumieńce. Brunet wstał z łóżka i podszedł do biurka. Zdziwiło mnie jego zachowanie, ale o nic nie pytałam, bo zapewne zaraz się wszystkiego dowiem. Wziął coś z szuflady po czym wrócił z powrotem do mnie. Usiadł sobie po turecku obok mnie po czym podwinął moją bluzkę ukazując tym mój płaski brzuch. Wzdrygnęłam się trochę na co on się zaśmiał. Otworzył czarnego mazaka, którego pewnie wziął z tej szuflady po czym zaczął coś pisać na moim brzuchu. Trochę łaskotało, ale próbowałam się nie zaśmiać. Po chwili przestał pisać i spojrzał na mnie uśmiechnięty. Spojrzałam na jego arcydzieło a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Musnęłam czule jego usta. Położyłam się z powrotem i chciałam zakryć swój brzuch, na którym widniał napis ,, Te amo, Leon'', ale autor mi nie pozwolił i ponownie zaczął coś na nim rysować. Ułożyłam się wygodnie i czekałam, aż skończy. Cieszę się tą naszą bliskością, tym, że tak dobrze się dogadujemy i co najważniejsze kochamy się. Będę musiała kiedyś zabrać Leona do Włoch aby on także poznał moich rodziców. Jestem pewna, że moja mam go polubi, nie mówiąc już o Oldze naszej gosposi. A jeśli dowie się, że Leon tyle je to stanie się jej ulubieńcem, oby tylko nie utuczyła mi go, bo kocham ten jego umięśniony tors.
- Kiedy macie kolejny mecz? - zapytałam aby nie panowała w pokoju cisza. Co prawda była przyjemna, ale o wiele bardziej lubię słyszeć jego głos.
- W środę i tym razem na wyjeździe - odpowiedział nie patrząc na mnie tylko skupiając się na swoich rysunkach. Co prawda nie przeszkadzało mi to, ale jak chce już sobie malować to na kartce a nie na moim brzuchu.
- Czyli, że na drugi dzień jak wrócimy - chciałam się upewnić a on w odpowiedzi posłał mi tylko swój uroczy uśmiech - A jedziecie rano czy popołudniu? - dopytywałam obserwując jego ruchy i poczynania artystyczne. Przerwach na chwilę wykonywać swoją czynność i zmarszczył brwi jakby się zastanawiał.
- Z rana a dokładniej o dziewiątej i wrócimy dopiero pod wieczór - powiedział a ja zrobiłam smutną minkę. Przybliżył się do mnie i musnął moje usta - Skończyłem - zawiadomił mnie i zadowolony pokazał na swój rysunek, który przedstawiał dziewczynę i chłopaka trzymających się za rękę. Strzelam, że to my. Co prawda rysunek nie jest na jakimś wysokim poziomie, ale rozszyfrować o co chodzi. Zaśmiałam się i spojrzała na niego po czym zakryłam swój brzuch.
- Trzymaj się lepiej gry w kosza - powiedziałam i złapałam jego dłoń. Zrobił obrażoną minę po czym przybrał cwaniacki wyraz twarzy i przybliżył mazak do mojej twarzy - Nie zrobisz tego - warknęłam w jego stronę a on pokiwał głową z uśmiechem. Złapałam szybko jego dłoń, w której trzymał mazak i próbowałam odsunąć od siebie, ale niestety on jest silniejszy. Odsuwałam się od niego coraz dalej a on przysuwał się. Położył się na mnie szerząc się chytrze i trzymając mazak centymetr od mojej twarzy.
- Wystarczy przeprosić, kochanie - szepnął i zrobił smutną minkę a ja nic nie mówiąc pocałowałam go w usta. Uśmiechnął się i zbliżył jeszcze bardziej malujący przedmiot.
- Przepraszam - szepnęłam zdesperowana. Musnął szybko moje usta po czym zszedł ze mnie i rzucił mazak na biurko. Podniosłam się do pozycji siedzącej i uderzyłam go poduszką w głowę. Spojrzał na mnie ostrzegawczo i złapał jedną poduszkę. Uniosłam ręce do góry w geście obrony i uśmiechnęłam się do niego słodko. Puścił do mnie oczko i ułożył się zadowolony na swoim miejscu. Nie czekając długo także się położyłam a następnie przysunęłam bliżej Leona i przytuliłam się do niego. Czując bicie jego serca a także ciepło jego ciało na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech. Zamknęłam oczy z rozkoszy i wtedy poczułam usta Leona na swojej głowie a kilka minut później znajdowałam się w krainie morfeusza, w której śniłam o moim Verdasie.
**********************
Rozdział krótki, ale chciałam się wyrobić przed północą. Miło być trochę więcej wspomnień Leon o Daniellu, ale nie miałam na nie weny. Pozdrawiam i dziękuję, że nadal ze mną jesteście. Czekam na komentarze ( Jeżeli w następną sobotę nie będzie wystarczająca liczba komentarzy to rozdział się nie pojawi) Przepraszam za błędy!
Ps: Mam pomysł na prolog na tego drugiego bloga, ale nie na rozdziały. Może przyjdzie do mnie z czasem.
zajmuje
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Fantastyczny rozdzial :)))
OdpowiedzUsuńLeon spotkal dziewczyne swojego przyjaciela - nawet sympatyczna ta Carmen :)
Fran i Kendall na spontanicznej randce - lubie ta pare :))
Leonek artysta takie cuda potrafi narysowac haha :)
Czekam na kolejny rozdzial :)
Zycze weny ;)
Buziaki :***
Boski!!!
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
OdpowiedzUsuńViola zazdrosna o Carmen?
Trochę mi się wtedy szkoda Violi zrobiło, że tak pomyślała, ale to tylko dziewczyna jest zmarłego przyjaciela :>
Kendall i Fran na spontanicznej randce :3
Viola zobaczyła coś nowego ^.^ XD
Leon powinien się skupić na grze w kosza :D
Jaki artysta :D
Bitwa na poduszki *_*
Czekam *.*
Cudowny ^.^
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńJak mówiłam, musiałam wyłączać laptopa i nie zdążyłam wczoraj przeczytać rozdziału.
Ale teraz przeczytałam i jest świetny <3
Violetta zawiedziona, może myślała, że Carmen to kolejna była Leóna, ale nie.
Spontaniczna randka Fran i Kendalla ^^
Hah, wyregulował sobie brwi. 'Wreszcie!' xD
Nie, obciąłem sobie włosy! xd
Uuu... Violka jaka ty zadziorna. I coś innego zobaczyłaś :3 Takiego, niespotykanego.
Leoś powinieneś się skupić na grze w kosza, a nie bazgrolić Violetcie po brzuchu xD
Artysta ^^ <3
Czekam na next i życzę weny!
Mam nadzieję, że rozdział jednak w sobotę się pojawi i będzie wystarczająco dużo komentarzy!
~Katy<3
Świetny ;) czekam na next
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :3
Świetny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńJakby mogłoby być inaczej ;3
Leon spotkała swoją dawną przyjaciółkę Carmen,byłą dziewczynę jego przyjaciela :)
Oboje łączą się w bólu z powodu rocznicy śmierci Daniela (*)
Violka była zazdrosna o Carmen,troszkę nie potrzebnie xd
Leoś jaki romantyk,pisze ładne rzeczy na brzuszku Violi ^^
Viola jaka niegrzeczna dziewczynka *_*
Super spontaniczna randka Fran i Kendalla ;p
Leon Viola ma rację skup się na grze w kosza ^^
Zapraszam do mnie ---> http://violetta-love-new-story.blogspot.com
Liczę,że wpadniesz ;3
Do następnego,Madzia ♥!
Super rozdział ! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńCudny
OdpowiedzUsuńCudowny 😍😍😍😍😍😍
OdpowiedzUsuńMmmmmmmmm nie moge doczekac sie nexta :) <3 niegrzeczna Viola... Też mi sie podoba :D
OdpowiedzUsuńSupeeeeerrr
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :D
OdpowiedzUsuńZawsze zaczynam czytać twoje rozdziały i jakoś nie mogę skończyć
Gdy je czytam zawsze ktoś czegoś ode mnie chce ^^
Fatum...
Och... Leon i Violetta...
Kiedy zrobisz ich pierwszy raz...
Ech, nie mogę się tego doczekać
Oj Viola, Viola, no co ty ... żarty sobie stroisz
Nagiego mężczyzny nie widziałaś??!
Heh, dobre
Nie mogę się doczekać nesta
Pozdrawiam
Lucyy
Genialny <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńLeonetta <33 Jak suoooodko! ;33
Leoś, artysta ^^
Wybacz, że dopiero teraz, nie zauważyłam wcześniej ;//
Buziaki, Suzz <3
Dzisiaj kolejny? ;)
OdpowiedzUsuń~Katy<3
Szybko szybko chce kolejny :D już sobota a komentarzy ponad 20 <3 mam nadzieję że tyle wystarczy <3
OdpowiedzUsuńZajebisty :*
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadania <3
Czekam na next :)