sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 24: Pożyczyłem sobie

Poprawiłam ostatni raz swoje włosy i przejechałam błyszczykiem po ustach. Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze i zadowolona ze swojego wyglądu oraz stroju wyszłam z łazienki po czym wróciłam do pokoju, w którym powinien być Leon. Dzisiaj z łatwością udało mnie się go obudzić a raczej nie mnie tylko jego mamie, która użyła magicznych słów. Już teraz wiem jak go wyrwać z łóżka. Kiedy otworzyłam drzwi do pokoju moim oczom ukazał się brunet, który właśnie zakładał na siebie czarną bluzę bluzę bez kaptura. Uśmiechnęłam się do siebie i skrzyżowałam ręce na piersi. Podniósł głowę i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Przygryzłam delikatnie dolną wargę widząc jego rozwalone lekko włosy.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytał zainteresowany po czym poprawił swoje włosy. Wzruszyłam tylko ramionami i bez słowa podeszłam do niego a następnie musnęłam czule jego usta. Odsunął się od mnie zdziwiony po czym przyłożył mi rękę do czoła - Dobrze się czujesz? - zapytał ujmując moją twarz i dokładnie ją oglądając. Zaśmiałam się cicho i ponownie musnęłam jego usta. Złapałam go za rękę i ze śmiechem wyciągnęłam z pokoju na śniadanie. Kiedy mieliśmy wchodzić do kuchni zatrzymała nas dość ciekawa rozmowa rodziców Leona.
- Chcesz ich tutaj zaprosić? - zapytała ewidentnie zdziwiona mama bruneta.
- Tak. Pomyśl kiedy ja teraz zobaczy zmieni zdanie - odpowiedział radosnym głosem pan Verdas.
- Myślisz, że jej wygląd coś zmieni - zakpiła z niego.
- No do końca, ale na pewno zmieni to jego nastawienie - powiedział poważnie. Spojrzałam na Leona, który był zdenerwowany. Widać to był po jego ślicznych oczach. Puścił moją rękę i podszedł do swoich rodziców przerywając im rozmowę.
- Jeszcze nie odpuściliście? - zapytał ewidentnie zdenerwowany. Skrzyżował ręce na piersiach i patrzył wyczekując na rodziców. Po minie jego ojca wywnioskowałam, że nie jest zadowolony z zachowania swojego syna - Powiedziałem ostatnio, że nic z tego - dodał próbują nie krzyknąć. Podeszłam do niego niepewnie i położyłam rękę na ramieniu.
- Leon musisz ....
- Nie nic nie muszę! - przerwał krzykiem, za co został spiorunowany wzrokiem przez ojca.
- On dzisiaj będą na kolacji - oznajmił surowym tonem pan Verdas. Zlękłam się trochę widząc jego mordercze spojrzenia dlatego spuściłam wzrok na swoje buty.
- W takim razie nas na niej nie będzie - powiedział twardo Leon i chciał wyjść, ale zatrzymał się słysząc głos swojego ojca.
- Jeżeli się na niej nie pojawisz to nie wrócisz do Buenos Aires - postawił warunek.
- Jestem pełnoletni i nie możesz zabronić mi tam wrócić - prychnął brunet i przełknął głośno ślinę. Jego ojciec się zaśmiał i spojrzał na swoją żoną a następnie z powrotem na Leona.
- Ale to ja za wszystko płacę i uwierz mi, że mogę - odpowiedział i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź ze strony swojego syna wyszedł do ogrodu. Brunet odprowadził go wzrokiem a następnie spojrzał zawiedziony na swoją matkę i wyszedł. Nie wiedziałam kompletnie co zrobić więc jedynym wyjściem było pójście za Leonem.
 *******************
Usłyszeliśmy dźwięk dzwonka do drzwi. Poprawiłam sukienkę patrząc na siebie w odbici lustra. Westchnęłam głośno i spojrzałam na Leon, który własnie zapinał guziki na nadgarstkach swojej koszuli. Wygląda idealnie z koszulą w kratę zapiętą na ostatni guzik w kolorach bieli, błękitu i szarości a do tego beżowe spodnie i postawione na żel włosy. Podeszłam do niego z delikatnym uśmiechem i przytuliłam się do niego. Pocałował mnie czule w głowie i odsunął od siebie. Spojrzałam mu prosto w oczy a on pstryknął mnie w nos.
- Dasz mi buziaka? - zapytał  uśmiechając się uwodzicielsko. Zachichotałam i przygryzłam dolną wargę. Przetarł uroczo swoim nosem o mój.
- Tobie zawsze - odpowiedziałam słodko i musnęłam czule jego usta. Jednak nasz pocałunek nie mógł być dłuższy ponieważ dobiegł do nas głos ojca Leona, żebyśmy zeszli. Z tego co mi powiedział to przyjdzie jakiś znajomy jego ojca z żoną i córką. Mam nadzieję, ze jak najszybciej minie ta kolacja. Po dzisiejszym ranku moje zdanie na temat rodziców mojego chłopaka troszeczkę się zgorszyła. Brunet splótł nasze dłonie w jedność po czym pocałował mnie w policzek i razem wyszliśmy z pokoju, udając się niechętnie do jadalni. W salonie ujrzeliśmy małżeństwo, które z uśmiechem rozmawiało z rodzicami bruneta a niedaleko nich oparta o futrynę dziewczyna. Mocniej ścisnęłam rękę Leona a on tylko musnął mnie w skroń. Podeszliśmy do nich i przywitaliśmy się z uśmiechem. Widziałam po twarzy naszego gościa, że nie jest zadowolony z widoku mnie i Leona razem.
- Miło cię znowu widzieć, Leonie - odezwał się poważnym głosem mężczyzna stojący obok pana Verdasa. Zmierzył mnie wzrokiem a na jego twarzy pojawił się lekki grymas.
- Państwa również - powiedział ze sztucznym uśmiechem Leona. Oni na szczęście tego nie zauważyli, bo posłali mu swoje uśmiechy.
- Amber, podejdź do nas - zwróciła się kobieta w szarej sukience do brunetki. Niepewnie podeszła do nas a jej wzrok skierowany był na mojego chłopaka. Spokojnie nie jestem zazdrosna ponieważ to moją rękę trzyma Leon i to ze mną tworzy związek. Przybrałam na swojej twarzy uśmiech aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń i szczerze mówiąc wydaje się miła.
- Cześć Amber - przywitał się z nią mój brunecik po czym delikatnie się uśmiechnął. Odwzajemniła go i na jej policzkach pojawiły się ledwo widoczne rumieńce. Dziwne, że wystarczył uśmiech Leona a ona już się rumieni. Zresztą ja nie raz też, ale to normalne, bo ja go kocham i z nim jestem.
- Hej Leon - odpowiedziała i przeniosła swój wzrok na mnie. Nadal na mojej twarzy wymalowany był uśmiech - Amber - przedstawiła się i wyciągnęła w moją stronę dłoń.
- Violetta - z lekkim zawahaniem uścisnęłam ją i poszerzyłam swój uśmiech. Miała strasznie ciepłe ręce i delikatne w dotyku.
- Usiądźmy do stołu - odezwała się w końcu rodzicielka Leona i wskazała na stół - Federico! Ludmiła! - zawołała naszą kochaną parkę, które jeszcze nie było. Poczułam jak mój chłopak ciągnie mnie za rękę w stronę jadalni. Zaśmiałam się cicho i udałam się za nim. Oczywiście trafiło mnie się miejsce obok bruneta, natomiast on siedział naprzeciwko tej dziewczyny. Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś a raczej Fede i Lu schodzą ze schodów. Spojrzałam w tamtą stronę i muszę przyznać, że blondyna wyglądać ślicznie. Na szczęście jadalnie jest połączona z salonem więc śmiało mogłam ich zobaczyć. Usiedli na wolnych miejscach czyli obok mnie i przywitali się z gośćmi.
- Czy to moja koszula? - zapytał Leon wychylając głowę i patrząc na swojego brata. Kiwnął twierdząco głową i uśmiechnął się.
- Pożyczyłem sobie - odpowiedział i także się wychylił aby móc prze problemu patrzeć na Leona. Przeniosłam swój wzrok na mojego chłopaka, który zmarszczył brwi.
- Od miesiąca jej szukam - oznajmił lekko zdenerwowany Leoś a jego bart tylko się zaśmiał i oparł się cwaniacko o oparcie od krzesła.
- Zapomniałem ci ją oddać - powiedział po czym się lekko zaśmiał.
- Przez miesiąc? - zdziwił się brunet i obrócił tak, że siedział przodem do mnie a bokiem do stołu.
- Bo dopiero tydzień temu zrobiłem pranie - wyjaśnił trochę zmieszany na co mama tej dziewczyny cicho się zaśmiała. Mój chłopak westchnął tylko głośno i usiadł normalnie.
- Mam nadzieję, że zaginięcie moich bokserek to też nie twoja sprawka - zaśmiał się Leon patrząc na nasz ręce splecione pod stołem. W odpowiedzi usłyszał tylko nerwowy śmiech swojego brata. Brunet podniósł natychmiastowo głowę i spojrzał na Federico - Chodziłeś w moich bokserkach? - zapytał zdenerwowany i obrócił się a jego brat spuścił głowę.
- Chłopcy możemy nie rozmawiać o bokserkach przy kolacji - przerwała tą beznadziejną rozmowę i spojrzała na nich błagalnie. Oboje się wyprostowali i usiedli jak przystało. Wzrok mojego chłopaka ponownie powrócił na nasze ręce a raczej na moja bransoletkę od niego, który zaczął się bawić.
*******************
- To może przejdziemy teraz do tematu, dla którego się tutaj spotkaliśmy - zaczął a raczej zmienił dotychczasowy temat przyjaciel pana Verdasa. Odwróciłam swój wzrok z twarzy Leona i spojrzałam na mężczyznę. Wskazał dyskretnie wzrokiem na mojego chłopaka i tą dziewczyną. Ścisnęłam mocniej rękę Leona i nabrałam nerwowo powietrza.
- Ale tutaj nie ma o czym mówić - odezwał się Leon zanim zdążył to zrobić jego ojciec. Obaj mężczyźni spojrzeli na niego tylko, że każdy patrzy na niego w inny sposób. Pan Verdas ze wściekłością a ten pan ze zdziwieniem - Powiedziałem już swoim rodziców, że nie mam zamiaru wiązać się z pan córką - powiedział prosto z mostu a mina mężczyzny zrzedła i przybrała wyraz zdenerwowania. Brunet przeniósł wzrok na Amber, która siedziała ze spuszczoną głową - Wybacz Amber, ale ja nie chce z tobą być - przerosił spokojnym wzrokiem a ona podniosła na niego swoje spojrzenie i obdarowała delikatnym uśmiechem.
- Zawarliśmy umowę z twoim ojcem - warknął w naszą stronę jak dobrze pamiętam Kevin i oparł się łokciami o stół. Brunet się tylko zaśmiał.
- Właśnie pan i mój ojciec a ja nie jestem jakiś towarem, który może znajdować się w umowie - powiedział patrząc na mężczyzna i swojego ojca - To jest dwudziesty pierwszy wiek i mój ojciec nie ma prawa decydować z kim mam być - dodał ze złością w głosie. Ścisnęłam jeszcze mocniej jego dłoń aby się uspokoił - Zresztą jakby pan nie zauważył ja już mam dziewczynę, którą kocham i nie zamierzam z nią zrywać tylko dlatego, że mój ojciec zawarł jakąś beznadzieją umowę - kontynuował nie zwracając uwagi na mordercze spojrzenia jego ojca ani na moje paznokcie, które wbijały się w jego dłoń - I jestem pewien, że Amber też wcale tego nie chce - zerknął na dziewczynę, która już otwierała usta aby coś powiedzieć.
- Amber nie ma nic do gadania - syknął ojciec dziewczyny piorunując ją wzrokiem.
- Właśnie, że ma. Jest już pełnoletnia i to ona decyduje o swoim życiu. Nie pan, nie mój ojciec ani jakaś głupia umowa - podniósł jeszcze bardziej swój głos Leon po czym gwałtownie odsunął swoje krzesło i wstał z miejsca chcąc odejść od stołu.
- Leon! - krzyknął pan Verdas tak głośno aż razem z Ludmiła podskoczyłyśmy ze swojego miejsca. Brunet odwrócił się do niego przodem i patrzył bez wyrazu.
- Co? Wydziedziczysz mnie teraz, wyślesz do szkoły z internatem czy w ogóle się mnie wyrzekniesz. A może zmusisz mnie to tego - pytał retorycznie Leon patrząc z żalem na swojego ojca - Jesteś moim ojcem a zachowujesz jakbyś był moim właścicielem. Traktujesz mnie jak przedmiot, którym możesz handlować. Nie zważasz na to jak mogę się czuć wiedząc, że mój ojciec zawarł umowę o mnie - przerwał na chwili i spojrzał na swoje mamę, która siedziała ze spuszczoną głową - I jeżeli masz mnie tak traktować to wole żebyś się mnie wyrzekł - zakończył a jego oczy się zaszkliły. Spojrzał ostatni raz na ojca, który siedział i nic nie mówił. Brunet pokiwał głową dezaprobatą i udał się w stronę schodów. Zerknęłam na jego ojca, który zszokowany patrzył na stół a następnie na jego żonę, która nadal miała głowę spuszczoną. Odsunęłam krzesło powoli krzesło i wstałam ze swojego miejsca po czym udałam się do pokoju, w którym za pewne znajduje się Leon. Nie myliłam się siedział na swoim łóżku i ślepo patrzył się w ścianę. Kiedy tylko usłyszał moje kroki wstał i podszedł do szafy. Odpiął swoją walizkę i zaczął wrzucać wszystkie rzeczy z szafy do walizki.
- Co robisz? - zapytałam zdziwiona podchodząc do niego. Przerwał na chwilę swoją czynność i zacisnął dłonie w pięści.
- Wracam do Buenos Aires. Nie mam zamiaru tu zostać i czekać jak mój ojciec przehandluje mnie do jakiejś mafii - odpowiedział zdenerwowany a jednocześnie smutny. Bez zastanowienia przytuliłam się do niego. Objął mnie swoimi ramionami i przycisnął do siebie po czym położył swoją głowę na mojej głowie. Odsunęłam się od niego i spojrzałam prosto w oczy. Ujęłam jego twarz w swoje dłonie.
- Uśmiechnij się, proszę - szepnęłam i musnęłam krótko jego usta. Wykonał moją prośbę i przytulił jeszcze raz - Wyjaśnij to ze swoim ojcem - szepnęłam będąc w niego wtulona. Westchnął głośno.
- On już wyraził swoje zdanie - odpowiedział i odsunął się ode mnie po czym podszedł do walizki.
******************
- Zostaniesz dzisiaj u mnie na noc? - zapytała słodko Leona, który leżał na moim łóżku. Usiadłam obok niego i poczochrałam mu jego cudowne włosy. Zerknął na mnie zmęczonym wzrokiem i zrobił minę jakby się zastanawiał.
- Jutro jest szkoła - odpowiedział i obrócił się na brzuch aby móc patrzeć na mnie w miarę normalnie. Musnęłam szybko jego usta i uśmiechnęłam się uroczo.
- Możemy pójść razem - oznajmiłam radośnie i złapałam go za dłonie. Posłał mi swój uśmiech i kiwnął twierdząco głową - Zresztą jutro cię nie będzie cały dzień więc muszę się tobą nacieszyć - dodałam patrząc na niego. Przybliżył się do mnie i namiętnie pocałował. Wplotłam swoje dłonie w jego włosy niszcząc mu tym jego fryzurę.
- Dobra w takim razie jadę do siebie po ubrania - oznajmił i podniósł się na łokciach a następnie wstał z łóżka. Także uczyniłam to samo co on i podeszłam do niego. Zarzuciłam mu swoje ręce na szyję i musnęłam czule usta.
- Wracaj szybko - szepnęłam w jego usta po czym spojrzałam głęboko w oczy. Zaśmiał się i kiwnął twierdząco głową. Ostatni raz musnął moje usta i wyszedł z pokoju. Ogarnęłam swoje ciuchy, które leżały na moim biurku po czym zajęłam się pościeleniem łóżka. Jednak po chwili postanowiłam zmienić ją na czystą. Rozebrałam ją i wrzuciłam do kosza na pranie w łazience po czym podeszłam do komody na korytarzu i wyjęłam nową. Biała w urocze owieczki. Dojrzałe, ale Leonowi na pewno się z spodoba. Kiedy przebrałam pościel zadowolona usiadłam na łóżku, ale niestety nie trwało to zbyt długo ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi. Niechętnie podniosłam swoje cztery litery i udałam się na dół aby otworzyć. Miałam nadzieję, że to już Leoś, ale niestety się zawiodłam ujrzałam za nimi jakiegoś chłopaka. Patrzył na mnie uśmiechając się a ja nie miałam pojęcie kto to jest.
- Hej - odezwałam się niepewnie i zmarszczyłam brwi. Zmierzył mnie wzrokiem a ja się trochę zawstydziłam ponieważ mam strasznie krótkie spodenki i bluzkę do pępka - W czymś pomóc? - zapytałam próbując wydobyć z niego informację po co tutaj przyszedł.
- Mieszkam niedaleko razem z siostrą i chciałem się przywitać - odpowiedział a ja uśmiechnęłam się porozumiewawczo. Mógłby sobie darować to powitanie, nie potrzebuję przyjaźni z sąsiadami. Zresztą widać po nim, że jest jakiś dziwny co chwilę świdruje mnie tymi swoimi gałami. Jeszcze chwila i zwrócę mu uwagę lubię jak ktoś tak na mnie patrzy, ale tym ktosiem jest Leon.
- Coś jeszcze? - zapytałam wciąż się uśmiechając. Będę dla niego miła dopóki mi nie podpadnie.
- Pomyśleliśmy z siostrą, że może zaprosimy sąsiadów na taki obiad zapoznawczy - powiedział i w końcu spojrzał na mnie a nie na moje nogi albo brzuch. Już chciałam coś odpowiedzieć, ale mi przerwał - Jeżeli oczywiście znajdziesz czas - dodał szybko a ja westchnęłam głośno. Odmówić czy raczej się zgodzić. W sumie mogą okazać się miłymi ludźmi.
- Pogadam z moją współlokatorką i odezwiemy się - oznajmiłam i poprawiłam swoje włosy co było złym pomysłem gdyż moja bluzka się podniosła i ukazała jeszcze bardziej mój brzuch. Szybko ją poprawiłam a on się zaśmiał.
- Mam nadzieję, że się poznamy bliżej - powiedział takim tonem, który wywołał u mnie dreszcz przerażenia. Posłałam mu wymuszony uśmiech i zaśmiałam się sztucznie. Oblizał wargi i podszedł do mnie trochę bliżej. Już chciałam coś powiedzieć, ale zerknęłam za niego i moim oczom ukazał się samochód mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się szerzej do siebie widząc jak wychodzi i idzie w moją stronę. Przygryzłam dolną wargę i westchnęłam.
- Leon - powiedziałam nie przestając się na niego patrzeć.
- Nie, mam na imię Marcel -  odezwał się uśmiechając ten chłopak. Odwróciłam niechętnie wzrok on mojego kochanego bruneta i zerknęłam na niego.
- Ale ja tak - wtrącił się Leon a ten chłopak jak oparzony odwróciła się do niego. Posłał mi kpiące spojrzenie i odwrócił się z powrotem do mnie a ja zignorowałam jak mu tam - Marcela.
- Co tak długo? - zapytałam i podeszłam do Leona po czym musnęłam jego cieplutkie usta. Czułam na swoich pośladkach wzrok tego chłopaka.
- Przepraszam, ale zapomniałem kluczy do domu i musiałem czekać pod drzwiami aż Federico łaskawi mi otworzy - odpowiedział uśmiechając się i tym razem to on pocałował mnie.
- Chodź do środka, bo trochę zimno - stwierdziłam i obróciłam się do niego tyłem przytulając się do niego aby ten zbok nie mógł patrzeć na moje pośladki. Ruszyłam pewnym krokiem do domu - To cześć - zwróciłam się bez żadnych emocji do tego typa i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Odwróciłam się z powrotem do Leona i uśmiechnęłam się. Już chciał coś powiedzieć, ale pokręciłam przecząco głową i pociągnęłam go w stronę mojego pokoju. Kiedy weszliśmy pierwsze co zrobił to się zaśmiał. Spojrzałam na niego zdziwiona a on tylko podszedł do mojego łóżka.
- Owieczki? - zaśmiał się i położył na nim, chociaż on bardziej się na nie rzucił a nie położył. Posłałam mu sztuczny uśmiech a następnie podeszłam do niego i złapałam za pasek od spodni.
- Idź się przebrać - powiedziałam i pociągnęłam go tak aby wstał. Podniósł się do pozycji siedzącej i pokazał palcem na swoje usta. Nachyliłam się nad nimi i wykonałam jego prośbę. Uśmiechnął się cwaniacko a ja dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że nachylając się nad nim ukazałam mu swój dekolt - Przebieraj się zboczeńcu - zaśmiałam się i uderzyłam go lekko w ramię.
- Ale jest dopiero po dwudziestej po co mam się już przebierać do spania - odpowiedział i pociągnął mnie do siebie abym usiadła na jego kolanach. Uczyniłam to z miłą chęcią i zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Tak, ale.... - przerwałam na chwilę i przygryzłam dolną wargę po czym zarumieniłam się delikatnie. Posłałam mi ten swój cwaniacki uśmiech a następnie pocałował mnie w szyję.
- Mojej Violci spodobał się widok seksownego Leona w bokserkach - zamruczał do ucha po czym je lekko przygryzł. Przymknęłam oczy i pod wpływem emocji wykonałam jednej ruch biodrami.
- Bardzo - odpowiedziałam i złożyłam krótki pocałunek za jego uchem.
- W taki razie idę - oznajmił i złapał mnie w tali po czym podniósł i stanął na nogi. Zabrał swoja torbę, którą wcześniej rzucił obok biurka i wyszedł z pokoju udając się do łazienki. Usiadłam na swoim łóżku i próbowałam się uspokoić. Jeżeli dalej tak pójdzie to jeszcze dzisiaj przeżyją z nim swój pierwszy raz a to jeszcze za wcześnie i nie mam na myśli mojego wieku a raczej długości naszego związku. Podeszłam szybko do swojej szafy i wyjęłam z niej bluzkę na ramiączkach oraz spodenki. Zdjęłam szybko odzież oraz stanik i wtedy jak na złość do pokoju wrócił Leon. Na całe szczęście stałam do niego tyłem, ale zresztą czego ja się wstydzę. Jest moim chłopakiem i ja już go widziałam nago. Nałożyłam na siebie bluzkę i odwróciłam do niego przodem. Zmierzyłam go wzrokiem i zaśmiałam się.
- No co ty możesz mieć na pościeli owieczki a ja nie mogę mieć na bokserkach pingwinków - udał obrażonego i podszedł do mnie. Pokiwałam ze śmiechem głową i zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Są na prawdę urocze - mówiłam próbując powstrzymać swój śmiech jednak mnie nie wyszło, bo widząc jego minę zaśmiałam się. Podniósł mnie gwałtownie do góry i po chwili leżałam już na moim łóżku pod nim. Spojrzał na mnie urażony i wbił się w moje usta. Z wielką chęcią oddałam pocałunek a swoje dłonie wplotłam w jego włosy. Przerwał na chwilę pocałunek i przeniósł swoje usta na moją szyję. Sprawiało mi to przyjemność dlatego moje powieki mimowolnie się zamknęły. Zaczęłam mierzwić jego miękkie włosy. W pewnym momencie przyssał się dłużej do mojej szyi a ja cicho jęknęłam. Odsunął się ode mnie i zawisnął nade mną. Otworzyłam oczy a moim oczom ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Leon. Pocałował mnie szybko w usta i patrząc w moje oczy zjeżdżał niżej. Podwinął delikatnie moją bluzkę ukazując tym brzuch. Uśmiechnęłam się do niego a ona złożył nad moim pępkiem pocałunek. Zachichotałam i zmierzwiłam jego włosy, w których nadal znajdowały się moje dłonie. Zaczął składać na moich brzuch pocałunki w różnych miejsca. I znowu tak jak w przypadku szyi w pewnym monecie przyssał się do mojej skóry, ale tym razem dłużej. Oblizałam swoje wargi i rozkoszowałam się tym mrowieniem, które rozchodziło się po całym moim ciele. Oderwał się od mojego brzucha i usiadł okrakiem. Spojrzałam na swój brzuch, na którym znajdowała się malinka. Uśmiechnąłem się do siebie i przejechałam palcami po niej. Przeniosłam swój wzrok na niego a on puścił mi oczko. Podniosłam się do pozycji siedzącej i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.
******************************************
Skończyła i to jeszcze przed północą. Brawa dla mnie. Niestety rozdział jest krótki, ale ważniejsze jest, że w ogóle się pojawił. Nie mam weny na notatkę i zresztą czasu, bo muszę jeszcze coś dopisać do one shot'a i przeczytać rozdział na moim ulubionym blogu. Pozdrawiam, przepraszam za błędy i z góry dziękuję za komentarze, których mam nadzieje będzie więcej nić pod ostatnim.      

25 komentarzy:

  1. Jakie cudo *.* mam tylko nadzieję że ten cały marcel nie rozwagi leonetty bo sie wściekne xD chce szybko next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny wróce jutro czwarta yay

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, czekam na nexta.
    Jaki blog czytasz ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. http://violetta-i-leon-milosc-w-firmie.blogspot.com/?m=1
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział :D
    Najbardziej spodobał mi się ten fragment gdy Leon wyrażał swoje zdanie (jeżeli można tak to nazwać) o tym co jego ojciec zrobił
    Po prostu to uwielbiam ^^
    Kurde ten Marcel to jakiś pedał ^^
    Hehehe... kołdra w owieczki... czyż to nie jest słodkie?
    Nie mogę się doczekać nexta
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  7. (y) ,ale słodki ! Mam nadzieję ,że ojciec Leona i Fede zmądrzeje i nie będzie robił problemów...ciekawi mnie ten nowy chłopak XD może Leon będzie musiał go zapoznać ze swoją uroczą pięścią ? XD
    POZDRAWIAM !
    Agata :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział!
    Ojciec Leona -,-
    Federico mnie rozwala hahahaha <33
    Leonetta <33
    Ommm.... Jak suoooodko! <333
    Kocham!
    Czekam na next!
    Suzz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo malinka <3 hahaha ciekawe kiedy dojdzie cos do czegoś pomiedzy nimi :D Leos i Viola :D

    OdpowiedzUsuń
  10. sssssssssssssuper

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem! :3 xD
    Myślałam,że rodzice Leona są spoko ;/ a tu takie wOw przynajmniej nie wieje nudą xD jak on miał Marcel chyba xDD to on niech się lepiej z daleka trzyma od Violki, bo Leonek jak sie wkurzy to może być nie dobrze... Rozdział świetny czekam na next ♥ ~Caroline

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale oni są słodcy ;33
    Kocham ❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział <3 czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudny rozdzial :)
    Ojciec Leona szaleje normalnie - Leon mialby spotykac sie z inna :P.
    Marcel nowa intrygujaca postac :)
    Fede pozycza sobie ubrania Leona haha :)
    Super !
    Czekam na kolejny :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski :*
    Kocham Twoje opowiadania, są strasznie wciągające :)

    OdpowiedzUsuń