sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 59: Przysięgam, że będę

- Ciekawe zajęcie - usłyszałam damski głos. Odwróciłam głowę w stronę drzwi do mojego pokoju i moim oczom ukazała się Ludmiła. Stała ze skrzyżowanym rękami na klatce piersiowej z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Już wróciłaś? - zdziwiłam się podnosząc do pozycji siedzącej. Kiwnęła twierdząco głową i wzruszyła ramionami po czym podeszła do mnie a następnie zajęła miejsce na skraju łóżka - I jak było? - zapytałam zaciekawiona. Po jej minie wnioskuję, że nie było tak jak to sobie zaplanowała. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie i opadła na moje łóżko a jej wzrok skierował się na biały sufit.
- Było w porządku - odpowiedziała po chwili milczenia i westchnęła głośno. Dlaczego jakoś nie wierzę w jej słowa. Gdyby na prawdę było tak jak mówi, to jej wyraz twarzy nie byłby taki smętny.
- A tak serio - spojrzałam na nią poważnym wzrokiem, na co ona tylko pokręciła głową a po chwili się zaśmiała.
- Na prawdę fajnie się z nim bawiłam, ale...
- Wiedziałam - przerwałam jej zadowolona, że miałam rację. Spojrzała w moją stronę piorunując mnie wzrokiem po czym ponownie skierowała wzrok na ''interesujący'' sufit.
- Ale przypomniałam sobie, że nie powinnam się z nim tak dobrze bawić, bo spotykam się z nim tylko dlatego, żeby wzbudzić zazdrość w Federico - powiedziała niezbyt zadowolonym głosem.
- To skoro tak dobrze bawisz się z Mattem, to może warto dać mu szansę - zaproponowałam po przeanalizowaniu jej wypowiedzi. Milczała przez dłuższą chwilę. Chyba to nie był najlepszy pomysł. W końcu jest zakochana w Federico i nie będzie jej łatwo w związku z innym. Sama nie chciałabym zaczynać czegoś nowego gdybym rozstała się z Leonem nadal będąc w nim zakochana. Nie chce się z nim rozstawać a tym bardziej nie chce żadnego innego niż Leona.
- Może masz rację - niespodziewanie odezwała się Ludmiła. Automatycznie mój wzrok powędrował na jej twarz - Matt jest przystojny i podoba mnie się więc może powinnam spróbować zaangażować się w naszą relację - dodała i przeniosła swój wzrok z sufitu na mnie. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie i puściłam do niej oczko.
- Obejrzymy jakiś film? - zapytałam zmieniając temat. Zaśmiała się cicho pod nosem i kiwnęła twierdząco głową po czy przeniosła się do pozycji siedzącej.
- Ale nie jakieś romansidło - odezwała się zdecydowanym głosem obracając w moją stronę. Uśmiechnęłam się sama do siebie i kiwnęłam twierdząco głową. Obie wstałyśmy z łóżka i naszym kierunkiem był salon. Jestem pewna, że rodzice mają jakieś filmy na płytach i znajdziemy coś odpowiedniego dla nas.

- Wezmę coś do jedzenia - oznajmiła Lu kierując się w stronę kuchni. Nie odpowiedziałam, bo to nie było potrzebne. Usiadłam przed telewizorem i z szafki pod nim wyciągnęłam stos jakiś płyt a następnie zaczęłam szukać jakiegoś filmu, który nie będzie romansidłem ani horrorem. Szkoda, że niektóre płyty nie mają obrazka tylko mazakiem napisany tytuł. Cóż będę musiał się sugerować tytułami - Gdzie w ogóle są twoi rodzice? - dotarł do mnie głos Ludmiły. Odwróciłam wzrok od płyt i skierowałam go na nią.
- Mama poszła do sąsiadki a tato wrócił do pracy, bo czegoś tam nie wypełnił czy coś - odpowiedziałam, na co ona tylko kiwnęła głową i odstawiła na stolik do kawy miskę z winogronem i butelkę z sokiem pomarańczowym. Uniosłam do góry brwi i patrzyłam na nią pytająco.
- Nie było niczego słodkiego? - zapytałam zdziwiona.
- Było, ale postawiłam na zdrową żywność - powiedziała zadowolona i włożyła do swoich ust winogrono. Westchnęłam głośno i powróciłam do szukania filmu. Miałam ochotę na jakieś ciasteczka a najlepiej na babeczki, ale moja kochana kuzynka postanowiła dzisiaj zjeść coś na zdrowo.
- Widziałaś film Jestem Bogiem? - zapytałam trzymając w ręce pudełko z okładką tego filmu po czym odwróciłam się do niej aby móc na nią spojrzeć. Pokiwała tylko przecząco głową i wystawiła rękę aby dać mi do zrozumienia, że mam jej podać pudełko.
- Może być fajny, zwłaszcza, że gra w nim Bradley Cooper - powiedziała po krótkiej analizie opisu z tyłu.
- To włącz a ja pójdę po szklanki i coś normalnego do jedzenia - odezwałam się wstając z podłogi. Zaśmiała się na moje słowa i uczyniła to o co prosiłam.  Miejmy nadzieję, że mama była w cukierni i kupiła jakieś dobre ciasto, najlepiej kremówkę albo ciasto z masą budyniową.
***
- Co ty tu robisz? - zapytałam widząc przed wejściem do szkoły moją kuzynkę. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i nie odpowiadając na  moje pytanie podeszła do mnie i przytuliła. Zerknęłam kątem oka na Leona, który wyszedł razem ze mną ze szkoły i posłałam mu zdziwione spojrzenie.
- Nudziłam się w domu więc przyszłam po ciebie i pomyślałam, że spędzimy razem dzisiejszy dzień - odpowiedziała mi na zadane pięć minut temu pytanie. Odsunęła się ode mnie wciąż się uśmiechając a następnie zmierzyła wzrokiem mnie i Leona. Odpowiedziałam jej tylko uśmiechem i kiwnęłam twierdząco głową zgadzając się na jej propozycję. Dzisiejszego dnia nie jestem zajęta a z tego co wiem, to Leon będzie przez cały dzień na torze.
- A co chcesz konkretnie robić? - zapytałam zaciekawiona, na co ona wzruszyła tylko ramionami a po chwili jej wzrok zawiesił się na osobie za mną i tym kimś mogą być tylko dwie osoby, obaj to płeć męska. Uśmiechnęła się pod nosem i oblizała dolną wargę.
-Przepraszam was na chwilkę - odezwała się nie przestając uśmiechać po czym nie czekając na moją odpowiedź udała się w stronę strzelam, że Matta, bo raczej nie podeszłaby do Federico. Przeniosłam całą swoją uwagę w stronę Leona, który patrzył w stronę odchodzącej Ludmiły ze zmarszczonymi brwiami. Podeszłam do niego bliżej i ujęłam jego dłoń w swoją, co spowodowało, że odwrócił wzrok i skierował go na mnie. Już otwierał usta aby coś powiedzieć, ale przerwałam mu kiwając przecząco głową.
- Idziesz dzisiaj na tor? - zapytałam nie spuszczając wzroku z jego twarzy, Uniósł delikatnie kąciki ust do góry i kiwnął twierdząco głową - Ale przyjdziesz do mnie pod wieczór? - dodałam z nadzieją w głosie i spojrzałam na niego prosząco. Zmarszczył brwi zastanawiając się nad odpowiedzią. Przybliżyłam się do niego i oparłam swój podbródek na jego torsie a moje spojrzenie ulokowało się na jego oczach. Pochylił się i pocałował mnie delikatnie w czoło. Zdecydowanie wolałabym w usta, ale nie będę wybrzydzać - Czyli tak? - chciałam się upewnić, czy dobrze zrozumiałam jego odpowiedź. Zaśmiał się na moje słowa i kiwnął twierdząco głową, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Stanęłam na placach aby być jeszcze bliżej jego twarzy i złączyłam nasze usta w krótkim, ale czułym pocałunku. Oparłam głowę na jego klatce piersiowej tuląc się do torsu Leona i przymknęłam na chwilę oczy.
- Violetta! - do moich uszu dostał się krzyk Ludmiły. Niechętnie odsunęłam głowę od torsu chłopaka i zwróciłam swoje spojrzenie w stronę kuzynki. Zawołała mnie gestem ręki a ja uśmiechnęłam się do niej delikatnie. Odwróciłam głowę z powrotem w stronę Leona i przygryzłam dolną wargę.
- Do wieczora - odezwałam się z uśmiechem, co odwzajemnił i cmoknął mnie w usta. Odsunęłam się od niego i westchnęłam głośno - Uważaj na siebie - dodałam poważnie nie przestając na niego patrzeć. Uśmiechnął się do mnie szeroko i ujmując moją twarz w swoje dłonie pocałował mnie delikatnie w usta.
- Przysięgam, że będę - szepnął w moje usta nie spuszczając spojrzenia z moich oczu, co wywołało na mojej twarzy promienny uśmiech. 
***
Włożyłam ręce do kieszeni swojej bluzy i próbowałam się skupić na tym co mówi do mnie Ludmiła. Jednak bardziej mnie interesowało dlaczego Leon napisał, że dzisiaj jednak nie zobaczymy się wieczorem, bo musi coś załatwić. Ciekawe, co może być takie ważne o tej godzinie a jest już prawie dwudziesta druga. Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobił na tym torze. Poczułam nieprzyjemny zimny powiew. Ostatni raz godzę się na wieczorny spacer z Ludmiłą a zwłaszcza jeśli wieje. Zdecydowanie wolałabym leżeć bezczynnie na łóżku i patrzeć się w sufit a w mojej głowie powstawałby różne myśli związane z Leonem. Oczywiście nie twierdzę, że czas jaki spędzam z kuzynką nie jest przyjemny, ale dzisiaj spędziłyśmy razem cały dzień. Nagle ktoś szturchnął mnie ramieniem a z racji, że akurat z tej strony idzie Ludmiła, to mogę się spodziewać, że to właśnie ona. Posłałam jej pytające spojrzenie a on gestem ręki pokazała mi jakąś postać, która szła z naprzeciwka. Szczerze mówiąc trochę się wystraszyłam, ale kiedy ukazała mnie się twarz Matta, z jednej strony odetchnęłam z ulgą a z drugiej miałam ochotę zawrócić. Zaraz pewnie do niego podejdziemy, oni będą ze sobą flirtować a ja będę stała i patrzyła na nich znudzona tą sytuacją.
- Zaczynam odnosić wrażenie, że ty się z nim umówiłaś a mnie wzięłaś jako przyzwoitkę - odezwałam się obojętnym tonem patrząc na nią kątem oka. Uśmiechnęła się do mnie przepraszająco i skierowała swój wzrok na Matta.
- Miło cię znowu widzieć - odezwał się do Ludmiły nie spuszczając z niej wzroku po czym pocałował ją w policzek.
- Też tutaj jestem - zwróciłam na siebie jego uwagę, chociaż w sumie nie potrzebnie to zrobiłam. Nie mam ochoty na rozmowę. Odwrócił swoje wygłodniałe spojrzenie od mojej kuzynki i skierował je na mnie po czym się uśmiechnął, chyba szczerz, chociaż nie ważne, czy szczerze czy nie.
- Cześć Violetta - powiedział z nutką flirciarskiego tonu, na co ja się tylko sztucznie uśmiechnęłam i rozejrzałam dookoła. Mam tutaj teraz tak stać gdy oni zaczną ze sobą flirtować. Powróciłam wzrokiem na moich towarzyszy, ale oni byli bardziej zajęci wpatrywanie się w siebie i rozmową. Jednak mimo tego, że byłam niezainteresowana o czym oni mówią, to mimo wszystko nie mogłam oderwać wzroku od Ludmiły a raczej wyrazu jej twarzy. Jeszcze nie widziałam aby się tak długo szczerzyła. Przygryzłam dolną wargę i spuściłam głowę aby powstrzymać śmiech. Chociaż ja za pewne też cały czas się uśmiechem kiedy patrzę albo jestem w towarzystwie Leona.
- Federico! - do moich uszu dostał się zdenerwowany głos ...Leona? Odwróciłam się zdezorientowana i faktycznie moim oczom ukazał się mój chłopak, który próbował zapanować nad chyba pijanym Federico. Poprawka zdecydowanie pijanym. Bo przecież normalny człowiek nie chodzi od jednej do drugiej strony chodnika i nie potyka się o własne nogi. Uśmiechnęłam się kiedy moje spojrzenie spotkało się z Leona. Jego towarzysz także mnie zauważył a gdy ujrzał z kim stoję uśmiechnął się i chwiejnym krokiem podszedł do nas.
- Cóż za miłe spotkanie - odezwał się stając obok Ludmiły, ale jego równowaga nie był najlepsza i odbił się od jej ramienia. Chciało mnie się z niego śmiać. Brunet podszedł do mnie i z irytacją patrzył na swojego przyjaciela. Od razu zmierzyłam Leona wzrokiem i z łatwością stwierdzam, że on jest trzeźwy. Chociaż boli mnie to, że poszedł na jakąś imprezę niż przyjść do mnie tak jak powiedział.
Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem, ale niestety tego nie widział, bo skupił się na Federico - Romantyczny spacer? - zapytał i uśmiechnął się w stronę Ludmiły a następnie zmroził wzrokiem Matta. Usłyszałam westchnięcie ze strony mojego chłopaka.
- Idziemy do domu - warknął w stronę Federico i pociągnął go za ramię. Jednak ten wyrwał się a skutek był taki, że wpadł na Ludmiłę.
- Chce jeszcze zostać w tym przemiłym towarzystwie - stwierdził wpatrując się w blondynę i objął ją ręką w tali a następnie spojrzał w stronę Matta - Tylko ty trochę przeszkadzasz - dodał zły posyłając mu mordercze spojrzenie.
- Jesteś pijany - odezwała się w końcu Ludmiła i próbowała go od siebie odsunąć, ale jak widać Federico nawet jak jest pijany, to ma więcej siły niż ona. Poczułam na sobie wzrok Leona, ale mimo trudności nie spojrzałam w jego stronę ponieważ jestem zła, że wolał imprezę ode mnie i jeszcze bezczelnie skłamał, że ma coś ważnego do zrobienia.
- Federico idziemy, powiedziałem Diego, że cię zaprowadzę do domu - ponownie warknął w jego stronę mój chłopak i pociągnął go za kaptur.
- Jak chcesz to sam idź - odpowiedział odwracając z trudnością głowę w stronę Leona a po chwili powrócił wzrokiem na Ludmiłę, która próbowała się od niego odsunąć - Ja zostaję z nią - powiedział próbując zabrzmieć uwodzicielsko, ale kompletnie mu to nie wyszło przez te promile we krwi. Kątem oka widziałam jak Matt zaciska dłonie w pięść i już wiedziałam, że będzie źle.
- Impreza? - zwróciłam się obojętnie w stronę Leona po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Westchnął głośno i spojrzał na mnie.
- Nie wiem. Diego do mnie zadzwonił, że Federico się upił i czy mogę po niego przyjść i odprowadzić go do domu - wyjaśniła a ja miałam ochotę się zacząć uśmiechać, bo nie okłamał mnie ani nie wystawił dla jakiejś tam imprezy - Myślałem, że zajmie mi to dosłownie chwilę, ale użeram się z nim już od ponad godziny - dodał i zerknął w stronę Federico.
- A Diego nie mógł go odprowadzić? - zapytałam zdziwiona. Skoro razem poszli na tą imprezę czy coś tam, to powinien odprowadzić kumpla kiedy ten odpłyną.
- On sam nie wygląda lepiej, ale jak chciałem go stamtąd zabrać, to się uparł i został - westchnął zrezygnowany. Uśmiechnęłam się do niego i nie wiedząc czemu przytuliłam go. Objął mnie ramieniem i odwrócił się w stronę tej trójki. I akurat w tym momencie Matt nie wytrzymał i odepchnął Federico od Ludmiły i gdyby Leon go nie zatrzymał nasz pijany znajomy poznałaby z bliska chodnik. Każdy wie jaki jest Federico i nie mogło się to skończyć inaczej jak ciosem z jego strony, który ku mojemu zaskoczeniu był aż tak mocny, że to Matt upadł na ziemię.
- Nie dotykaj jej! - warknął w jego stronę i po raz kolejny chciał go uderzyć, ale powstrzymał go szybkim ruchem Leon łapiąc za obie ręce jak zazwyczaj robią to policjanci - Puść mnie! - na marne próbował się wyrwać. Blondyna od razu kucnęła przy leżącym chłopaku i zaczęła zadawać podstawowe pytania podczas takiej sytuacji. Natomiast ja stałam i patrzyłam na to wszystko z lekkim przerażeniem.
- Idziesz do domu - oznajmił zdecydowanym głosem Leon i szarpnął Federico w drugą stronę po czym pchnął go do przodu. Odwrócił się jeszcze na chwilę do mnie i pocałował mnie w policzek a następnie trzymając ze złością Federico za ramię poszedł za pewne odprowadzić naszego imprezowicza. Przeniosłam wzrok na kuzynkę, która oglądała rozwaloną wargę chłopaka. A ja sądziłam, że to będzie nudny spacer. Myliłam się i to bardzo.
***
- Ciesz się, że Aleksander wczoraj pojechał załatwić coś za miastem - odezwała się Katherine patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem po czym nalała do szklanki wodę niegazowaną. Spuściłem głowę aby nie widziała mojego zawstydzenia - Mam nadzieję, że nie byłeś w takim stanie jak twój kolega - zaśmiała się i podała mi szklankę, do której przed chwilą nalała wody a następnie podeszła do szafki i zaczęła czegoś w niej szukać.
- Nie piłem, nawet nie byłem na tej imprezie tylko go odprowadzałem - oznajmiłem zgodnie z prawdą. Nie chce zawieść ich zaufania. Są dla mnie jedynymi bliskimi osobami. Szanuję ich jak nikogo innego, bo nie musieli mnie brać do siebie a jednak to zrobili. Uśmiechnęła się do mnie promiennie i podała mi jakieś opakowanie z tabletkami.
- Idź mu to zanieść, bo pewnie tego będzie potrzebował jak się obudzi - wyjaśniła mi widząc moje zmarszczone brwi i zdezorientowaną minę. Odpowiedziałem jej uśmiechem i odwróciłem się aby udać się do salonu, gdzie na kanapie spał Federico. Postawiłem na stoliku szklankę z wodą i paczkę tabletek prawdopodobnie na ból głowy a sam szturchnąłem go w ramię aby się obudził. Dobrze by było gdyby nie spał kiedy Aleksander wróci. Mruknął coś pod nosem i otwarł jedno oka. A kiedy mnie zobaczył jak oparzony zerwał się z pozycji leżącej i usiadł na kanapie. Jednak sądząc po jego minie i cichym jęku stwierdzam, że to nie było dobre posunięcie z jego strony. Sięgnął po wodę i napił się dość dużego łyka.
- Co się stało? - zapytał zerkając na mnie kątem oka po czym chwycił opakowanie z tabletkami i wziął jedną a następnie popił pozostałą wodą.
- Zaliczyłeś zgon - odpowiedziałem ze śmiechem i zająłem miejsce obok niego. Nie sądziłem, że pijani ludzi mogą być tacy zabawni. Zanim dotarliśmy do mojego domu Federico zdążył zwymiotować komuś na kwiatki i przewrócić się z pięć razy oraz przedstawić swoje poglądy na temat globalnego ocieplenia. I według niego to tylko chwyt marketingowy na mleczko do opalania. Co jest kompletnym idiotyzmem, zważając na to, że w globalnym ociepleniu nie chodzi tylko o susze i nadmiar słońca.
- Dlaczego jestem u ciebie? - dopytywał masują sobie jednocześnie skronie. Niestety będziesz przez jakiś czas cierpieć. Tabletki nie zadziałają tak szybko. Wybacz.
- Bo nie dotarłbyś do swojego a zresztą twoja mama jakby cię zobaczyła to byś miał nieźle przechlapane - powiedziałem próbując powstrzymać śmiech. Westchnął głośno i oparło się powoli o oparcie kanapy.
- Nie robiłem nic głupiego, co nie? - odezwał się po chwili z nadzieja w głosie. Z całych sił powstrzymywałem wybuch śmiechu. Spojrzałem w jego stronę i pokiwałem twierdząco głowa, na co on odetchnął z ulgą.
- Oprócz tego, że uderzyłeś Matta rozwalając mu wargę i przystawiałeś się do Ludmiły - powiedziałem po chwili, na co on odwrócił gwałtownie głowę w moją stronę, ale to był zły ruch, bo po chwili syknął z bólu.
- Powiedz, że nie wyznałem jej miłość - jego wzrok w tej chwili wyrażał strach a mina mówiła sama za siebie. Pokiwałem przecząco głową i oparłem głowę o oparcie.
- Ale gdybym cię nie zabrał to pewnie byś to zrobił - zaśmiałem się i wstałem z kanapy a w tym samym momencie z kuchni wyszła Katherine z uśmiechem na twarzy.
- Zrobiłam wam śniadanie - oznajmiła zwracając na siebie uwagę Federico. Wyraz jego twarzy był komiczny - Jadę do supermarketu wrócę za piętnaście minut - dodała po czym wzięła do ręki chyba kluczyki i założyła kurtkę dżinsową - Jak będziesz wychodził, to klucze daj tam gdzie zawsze - dodała z uśmiechem patrząc na mnie. Kiwnąłem głową dając jej do zrozumienia, że rozumiem, na co się szerzej uśmiechnęła - Miło było poznać - zaśmiała się patrząc na Federico po czym wyszła z domu. Odwróciłem głowę w stronę mojego towarzysza, który ze zdziwieniem patrzył w miejsce gdzie przed chwilą znajdowała się jeszcze Kate.
- Twoja siostra? - odezwał się, na co się zaśmiałem - W takim razie masz niezłą mamę - dodał. Już otwierałem usta aby zaprzeczyć, ale w ostatniej chwili zrezygnowałem. Wstałem szybko z kanapy i szturchnąłem w ramię Federico.
- Chodź jeść - powiedziałem widząc jego zdezorientowaną minę. Westchnął głośno i niechętnie wstał z kanapy po czym udał się za mną do kuchni gdzie zapewne Kate zostawiła śniadanie.
***
Niepewnie przekroczyłem próg od domu Federico i rozejrzałem się dookoła. Nie chciałem wchodzić zdecydowanie wolałem zaczekać na niego na zewnątrz, ale on się uparł i można powiedzieć wepchnął mnie do jego domu. Nie jestem wstydliwy czy coś, ale z tego co powiedział jego mama będzie w domu a mnie ona trochę przeraża, zwłaszcza kiedy świdruje mnie tym swoim wzrokiem.
- Federico to ty! - wzdrygnąłem się trochę słysząc głos jego wychowanki. Przewrócił oczami i już miał odpowiedzieć, ale w salonie pojawiła się wcześniej wspomniana kobieta. Na mój widok zdębiała na chwilę i znowu zmierzyła mnie wzrokiem. Zaczyna się. Proszę cię Federico, przebierz się jak najszybciej i co najważniejsze nie zostawiaj mnie z nią sam na sam - Gdzie byłeś? - zapytała poważnie przenosząc wzrok na swojego syna.
- Spałem u Leona - odpowiedział znudzony i spojrzał na kobietę. Zmroziła go wzrokiem i westchnęła głośno. Znowu czuję się niezręcznie. Zdecydowanie lepiej by było jakbym został przed domem.
- Jesteście głodni? - zapytała i spojrzała na mnie. Już otwierałem usta aby odpowiedzieć, ale uprzedził mnie Federico zabierając głos.
- Nie dzięki. Jedliśmy u Leona - powiedział z uśmiechem - Jego mama robi najlepszą jajecznicę w Buenos Aires - dodał, na co jego mama przybrała na twarzy grymas. Chyba ją uraził. Nie jestem w tym specem, ale matki chyba nie chcą słyszeć od swoich dzieci, że jakaś inna kobieta gotuje lepiej od niej. Ale muszę się z nim zgodzić, bo Kate gotuje najlepiej - Zresztą przyszedłem się tylko przebrać i odświeżyć, bo idziemy na tor z Leonem - dodał i nie czekając na jej odpowiedź szturchnął mnie ramieniem i pokazał gestem głowy abym szedł z nim. Niepewnie uśmiechnąłem się w stronę kobiety i poszedłem za Federico do jego pokoju. 
Jednak moją uwagę przykuły zdjęcia powieszone na jednej ze ścian. Praktycznie na wszystkich był mały Federico z rodzicami. Przyznam szczerze, że czasami zastanawiam się, co takiego zrobiłem swoim rodzicom, że mnie oddali. Nie biorę pod uwagę, że mogą nie żyć. Kiedyś zajrzałem do swoich akt z domu dziecka, które zawsze ma w swoich papierach Aleksander. Czarno na białym jest tam napisane, że zostałem porzucony w szpitalu. Zostawili mnie, proste. Potrząsnąłem delikatnie głową i wszedłem do pokoju Federico, który akurat w tym momencie stał bez koszulki i grzebał w swojej szafie. Coś czuję, że to trochę potrwa.
- Jednak nie będę brał prysznica - odezwał się po chwili ciszy. Miałem ochotę się zaśmiać i zaprzeczyć, ale im szybciej się przebierze tym szybciej stąd wyjdziemy. Ściągnął z siebie koszulkę a założył czystą, to samo uczynił ze spodniami i skarpetkami a dla efektu spryskał się jakimiś perfumami, a po zapach stwierdzam, że są podobne do moich. Wstałem z zamiarem wyjścia z jego pokoju, ale przeszkodził mi w tym sam Federico - Czekaj. Jeszcze włosy - oznajmił i wskazał na swój bałagan na głowie. Westchnąłem głośno i ponownie zająłem wcześniejsze miejsce. Chłopak poszedł do łazienki zostawiając mnie samego w pokoju. Mam nadzieję, że z szybko się uwinie z włosami. Słysząc kroki ewidentnie zmierzające w kierunku pomieszczenia, w którym jestem miałem nadzieję, że to Federico czegoś zapomniał, ale widząc w drzwiach jego mamę spiąłem się. Rozejrzała się po jego pokoju i w końcu na nieszczęście spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej i już chciałem się odezwać, do końca nie wiem co chciałem powiedzieć, ale dla bezpieczeństwa zamilkłem. Weszła do pokoju i usiadła na krześle, które kompletnie tutaj nie pasowało, ale jak widać Federico do czegoś się przydało.
- Jesteś w wieku mojego syna? - zapytał obserwując moje zachowanie. Przełknąłem głośno ślinę i pokiwałem twierdząco głową. Dziwnym sposobem nie mogłem odpowiedzieć, bo jakaś gule ugrzęzła mi w gardle - Czyli chodzicie do jednej klasy - odezwała się po chwili a bardziej stwierdziła. Kiedy chciała jeszcze za pewne o coś zapytać do pokoju wparował Federico. Zdziwił się na widok swojej rodzicielki i spojrzał pytająco na mnie a ja tylko wzruszyłem ramionami.
- Nie ma już gumy do włosów? - zwrócił się do swojej mamy zdziwiony, na co ona tylko kiwnęła twierdząco głową i wstała ze swojego miejsca - I czym ja teraz ułożę włosy? - zapytał z pretensjami w głosie. Kobieta się zaśmiała i wzruszyła ramionami.
- Idź w nieułożonych - podsunęła mu pomysł, na co on spojrzał na nią poirytowany. Spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy i wyszła z pokoju zostawiając Federico z jego ''problemem''.
- Założę czapkę - stwierdził zadowolony i chwycił do ręki granatowego Full Cap'a i założył czapkę na głowę odsłaniając przód fryzury, która wyglądała w miarę normalnie . Zaśmiałem się pod nosem i wstałem z jego łóżka po czym oboje wyszliśmy z pomieszczenia a następnie z jego domu. Jednak przed całkowitym opuszczaniem jego posiadłości natknęliśmy się na jakiegoś mężczyznę i strzelam, że to jego ojciec.
- Gdzie się wybierasz? - zapytał kierując wzrok na Federico.
- Idę tylko na tor z Leonem - odpowiedział i wskazał na mnie palcem, dzięki czemu mężczyzna przeniósł na mnie swoje spojrzenie. W momencie kiedy mnie ujrzał jego twarz przybrała wyraz szoku. Przełknął głośno ślinę i zamrugał kilkukrotnie po czym odchrząknął cicho.
- Dzień dobry - przywitałem się niepewnie - Leon - wiem, że Federico powiedział jak mam na imię, ale jakoś tak wolę się przedstawić osobiście, bo tak wypada.
- Lorenzo - uśmiechnął się do mnie delikatnie i wyciągnął w moją stronę dłoń, którą z lekkim zawahaniem uścisnąłem - Wrócisz na obiad? - skierował to pytanie w stronę Federico jednocześnie puszczając moją dłoń.
- Raczej zjemy coś na mieście z Diego - odpowiedział i spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku. Mężczyzna kiwnął tylko twierdząco głowa i westchnął głośno.
- Uważaj na siebie - zwrócił się do syna a następnie przeniósł na chwilę wzrok na mnie. W tym momencie przypomniały mnie się słowa Violetty, kiedy prosiła mnie o to samo i Kate, która wygłosiła mi pogadankę o bezpieczeństwie gdy powiedziałem im o propozycji właściciela toru. Mężczyzna wyminął nas i wszedł do domu a my w końcu udaliśmy się na tor. 

***
Mam nadzieję, że nie ma błędów. Sprawdziłam treść, ale znając mnie mogłam ominąć albo przeoczyć coś. Napisałam go już na początku tego tygodnia, ale musiałam dopracować i znaleźć czas na publikację i przemyślenie treści. Z racji, że dzisiaj byłam cały dzień w domu i można powiedzieć, że nie miałam nic do roboty, to zaczęłam pisać kolejny rozdział i trochę do One Shot'ów, których znowu się nazbierało ( oczywiście są niedokończone ). Przepraszam za tą nieobecność, ale już wróciłam i jak na razie nie mam zamiaru znikać a także dodawać rozdziały co tydzień. Miłego czytania i oczywiści komentowania. 


22 komentarze:

  1. Perełka <3
    Jezus na pewno rodzice Fede będą albo rodzicami Leonka ablo jakąś rodziną czy coś. I będzie tak samo jak w "śnie" Violki. Musi być tego jakieś wytłumaczenie, że tak patrzą na Leona jakby ducha zobaczyli Xd
    Kurde ale się Fede nie źle spił xD
    Topił miłość do Lu w alkoholu... No okej XD Każdy sposób dobry ^^
    Kurde ale musi być moja Fedemila <33
    A nie tam żeby Lu była z tym no jak mu tam .. xD
    Pozdrawiam czekam na next <3
    Cieszę , sie ze wróciłaś ;*
    Zdążyłam się za tobą strasznie stęsknić <33
    Buźka skarbie ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze ze, że do nad wróciłas!
    Powrót w wielkim stylu!
    Zajebisty!
    Fede dal niezły popis po pijaku hah ;*
    Cholera jasna o co kaman z tymi rodzicami?
    To są też jego rodzice?
    Skoro został porzucony w szpitalu to by pasowało. Wzięli jednego z bliźniaków, a drugiego zostawili.
    Pech chciał , że padło na Leona.
    Czekam na next :-)
    Pozdrawiam Królik!
    Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Fede pijany hhahahaha
    Globalne ocieplenie ;D
    Nie lubię Matta, fajnie że mu przywalił :D
    A Leon na pewno jest synem rodziców Fede, ewentualnie jakąś rodziną czy coś :p
    A może oni wzięli nie tego syna? XD
    Ale wtedy by się coś nie zgadzało XD
    Violetta się martwi o Leona :>
    Cudeńko rozdział <3
    Było warto czekać :D
    Mało Leonetty, ale za to ciekawi mnie ta sprawa z rodzicami Leonka ^^
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wróciłaś.
    Rozdział cudowny.
    Nie mam weny na rozpisywanie się.
    Życzę weny i do następnego♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny ❤ Życzę weny i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny ♡♡♡
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak cudownie,że wróciłaś. Co do rozdziału to świetny jak zawsze. Nic dodać nic ująć. Do następnego Karola ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. NO NARESZCIE MU PRZYWALIŁ!!!!!!!!!!!
      DZIĘKUJE CI ZA TO <3
      Mam nadzieję, ze między Mattem a Federem powstaną jeszcze jakieś bójki XD
      Przecież on musi mu oddać :3
      Oj aż współczuje Lu, ale nawet jeśli Fede będzie chciał z nią być niech go trochę przetrzyma XD
      Swoją drogą, on bał się, że powiedział, że ją kocha :o
      WIEDZIAŁAM ŻE W TYM PACANIE SA JAKIEŚ UCZUCIA!!!
      Leonetta taka słodziutka <3
      A rodzice Pasquarelliego coś ukrywają !!

      Czekam na nexta i bardzo się ciesze, że wróciłaś <3
      KOCHAM <3
      care

      Usuń
  9. Fajnie że wróciłaś.Rozdział jak zawsze genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Nie wyobrażasz sobie jaki mam zacieszek na ryjku, że w końcu jesteś z nami i będziesz dodawać swoje perełki! ;D


      Cześć, Daria! ^^
      Na wstępie mówię, że nie mam wgl weny na komentarz, ale postaram się coś z siebie wyskrobać.


      Muszę przyznać, że ten rozdział należy do moich ulubionych! <3
      Chwila, wszystkie nimi są ^^
      Pijany Federio mnie rozwalił, haha xD
      Te jego teksty, albo jak zapierdzielił Mattowi, niezły jest.
      Czemu mam wrażenie, że Leon ma coś wspólnego z mamą i tatą Fede?
      Wydaję mi się, że to oni go wtedy zostawili w szpitalu.
      Może to tylko moje przypuszczenia?
      Fiolka and Leon = MIŁOŚĆ! ♥
      Boże, jacy oni są słodcy, uwielbiam ich!
      Stworzyłaś z nich boską parę, dziękuję ci :)



      Czekam na kolejny nexcik.
      Buziak! ♥


      Wika xoxo

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. O mamo wróciłaś *o*
      Rozdział boski *-*
      Szkoda, że tak mało Lajonetty -,-
      Ale za to duuużo Lajonka ♡
      Fede nachlany w trzy dupy xDD
      A Verdas wkurwiony, bo go godzinę do domu wlukł xDD
      Ja chyba już wiem o co chodzi rodzicom Federa, ale nie powiem xD
      Ta informacja jest dla mnie ^^
      No Lu ty z Mattem? Pff...
      Lepiej jak by była z Fede ^^
      Pocałunki Leonetty *-*
      Aww... tak słodko *-*
      Czekam na next ♡
      Kocham
      Całuje
      Pozdrawiam ;*
      Nati ♥♥♥

      Usuń
  12. Genialny *-*
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział :)
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny ❤😍
    Cieszę się, że już wróciłaś 😘👄💝

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba wiem kto jest tata i mama Leona ale nie tylko ja :) cudowny mam nadzieje na więcej leonetty

    OdpowiedzUsuń