- Cześć chłopaki - odezwałam się radośnie w stronę Leona i Federico, którzy stali pod jedną ze ścian na szkolnym korytarzu. W odpowiedzi od mojego chłopaka otrzymałam uśmiech i czuły pocałunek w policzek, natomiast Federico zaszczycił mnie tylko kiwnięciem głową. Nie zepsuje mi dzisiaj humoru. Wstałam ze świetnym nastrojem i zamierzam go utrzymać do końca dnia - Jak tam samopoczucie Federico? - zapytałam uśmiechając się cwanie w jego stronę. Chyba polubiłam te sprzeczki między nami. Skierował na mnie swoje spojrzenie i głośno westchnął po czym włożył ręce do kieszeni swoich spodni.
- Znakomicie - odpowiedział po czym uśmiechnął się sztucznie w moją stronę, na co z mojej krtani wydobył się cichy śmiech - Idę sobie coś kupić do automatu - dodał po chwili i przewracając oczami odszedł od nas udając się w stronę maszyny z przekąskami i napojami. Odprowadziłam go wzrokiem nie przestając się śmiać.
- Co ty dzisiaj tak szczęśliwa? - zapytał Leon, który obejmował mnie ręką w tali. Odwróciłam się kierując swoje spojrzenie w jego stronę a konkretniej twarz. Wyciągnęłam rękę w jego stronę i ostrożnie przeczesałam ręką jego włosy nie mogąc przestać się uśmiechać.
- Mam swoje powody - powiedziałam lokując spojrzenie w jego oczach. Zmarszczył brwi, co oznaczało, że nie rozumiał mojej odpowiedzi - Jednym z nich jest przyjazd Ludmiły i to, że w końcu będzie szczęśliwa - uśmiechnęłam się i przybliżyłam się do niego nie przestając patrzeć mu w oczy - A głównym powodem jesteś ty - dodałam szczerze. Po wypowiedzeniu tych słów w jego oczach można było dostrzec coś co przypominało iskierki radości. Zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek. Aby wiedział, że mówiłam szczerze i, że mnie uszczęśliwia. Odsunęłam się od niego a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, zresztą nie przestaję się dzisiaj uśmiechać odkąd wstałam z łóżka a raczej otworzyłam oczy. Co z tego, że było przed ósma rano a mnie się chciało spać.
- Masz ochotę gdzieś dzisiaj wyjść? - zapytał z nadzieją w głosie. W tej chwili mój uśmiech się poszerzył a radość, która wypełniała moje wnętrze powiększyła się jeszcze bardziej. Kiwnęłam twierdząco głowa wpatrując się w jego oczy. Kątem oka widziałam jak obok nas przechodzi Matt, odwróciłam na chwilę spojrzenie od Leona i skierowałem je na chłopaka. Uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową na znak przywitania. Jak widać dwa dni nie wystarczą aby rozwalona warga zniknęła. Muszę przyznać, że Federico nieźle mu przywalił.
- Nie obeszło się bez szkody - odezwał się Leon i po jego wypowiedzi mogę łatwo stwierdzić, że mówił o rozwalonej wardze Matta. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Tak, ale ma to też plusy - mówiłam z lekkim śmiechem powracając wzrokiem na Leona. Ponownie zmarszczył brwi nie rozumiejąc co mam na myśli - Ludmiła i Matt są razem - wyjaśniłam i uśmiechnęłam się szerzej.
- Czyli Ludmiła nie chce być już z Federico? - zapytał zdziwiony a raczej zdezorientowany. Westchnęłam głośno i przez chwile zastanawiałam się nad odpowiednią odpowiedzią.
- Do końca nie jestem pewna, ale chyba tak. Wiesz Federico jest - jakby to powiedzieć - nie stały w uczuciach, ale Ludmiła oczekuje właśnie tego. Chce być z kimś, komu na niej zależy i kto potrafi się zaangażować - powiedziałam zgodnie z prawdą. Rozmawiałam z nią wczoraj wieczorem i z jej wypowiedzi, trochę chaotycznej właśnie to wywnioskowałam. Uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową, co oznaczało, że zrozumiał o co mi chodzi. Mam nadzieję, że Ludmiła nie popełniła błędu w życiu miłosnym. Szczerze mówiąc na początku ten Matt wydawał się być podejrzany, ale to pewnie dlatego, że kumplował się z Federico, a przecież wiadomo jakie on ma podejście do dziewczyn i związków. Po tym jak chłopak został zaatakowany pięścią Federico, moja kuzynka zabrała go do mnie do domu i zmartwiona zajęła się jego rozwalona wargą i w ten oto sposób podczas opiekowania się nim, spojrzeli sobie w oczy i pocałowali się. A skąd to wiem? Tak podglądałam! I jestem z tego dumna. Lubię zakochanych i romantyczne sceny, o ile nie są to kadry z tych udawanych komedii romantycznych.
- Znakomicie - odpowiedział po czym uśmiechnął się sztucznie w moją stronę, na co z mojej krtani wydobył się cichy śmiech - Idę sobie coś kupić do automatu - dodał po chwili i przewracając oczami odszedł od nas udając się w stronę maszyny z przekąskami i napojami. Odprowadziłam go wzrokiem nie przestając się śmiać.
- Co ty dzisiaj tak szczęśliwa? - zapytał Leon, który obejmował mnie ręką w tali. Odwróciłam się kierując swoje spojrzenie w jego stronę a konkretniej twarz. Wyciągnęłam rękę w jego stronę i ostrożnie przeczesałam ręką jego włosy nie mogąc przestać się uśmiechać.
- Mam swoje powody - powiedziałam lokując spojrzenie w jego oczach. Zmarszczył brwi, co oznaczało, że nie rozumiał mojej odpowiedzi - Jednym z nich jest przyjazd Ludmiły i to, że w końcu będzie szczęśliwa - uśmiechnęłam się i przybliżyłam się do niego nie przestając patrzeć mu w oczy - A głównym powodem jesteś ty - dodałam szczerze. Po wypowiedzeniu tych słów w jego oczach można było dostrzec coś co przypominało iskierki radości. Zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek. Aby wiedział, że mówiłam szczerze i, że mnie uszczęśliwia. Odsunęłam się od niego a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, zresztą nie przestaję się dzisiaj uśmiechać odkąd wstałam z łóżka a raczej otworzyłam oczy. Co z tego, że było przed ósma rano a mnie się chciało spać.
- Masz ochotę gdzieś dzisiaj wyjść? - zapytał z nadzieją w głosie. W tej chwili mój uśmiech się poszerzył a radość, która wypełniała moje wnętrze powiększyła się jeszcze bardziej. Kiwnęłam twierdząco głowa wpatrując się w jego oczy. Kątem oka widziałam jak obok nas przechodzi Matt, odwróciłam na chwilę spojrzenie od Leona i skierowałem je na chłopaka. Uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową na znak przywitania. Jak widać dwa dni nie wystarczą aby rozwalona warga zniknęła. Muszę przyznać, że Federico nieźle mu przywalił.
- Nie obeszło się bez szkody - odezwał się Leon i po jego wypowiedzi mogę łatwo stwierdzić, że mówił o rozwalonej wardze Matta. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Tak, ale ma to też plusy - mówiłam z lekkim śmiechem powracając wzrokiem na Leona. Ponownie zmarszczył brwi nie rozumiejąc co mam na myśli - Ludmiła i Matt są razem - wyjaśniłam i uśmiechnęłam się szerzej.
- Czyli Ludmiła nie chce być już z Federico? - zapytał zdziwiony a raczej zdezorientowany. Westchnęłam głośno i przez chwile zastanawiałam się nad odpowiednią odpowiedzią.
- Do końca nie jestem pewna, ale chyba tak. Wiesz Federico jest - jakby to powiedzieć - nie stały w uczuciach, ale Ludmiła oczekuje właśnie tego. Chce być z kimś, komu na niej zależy i kto potrafi się zaangażować - powiedziałam zgodnie z prawdą. Rozmawiałam z nią wczoraj wieczorem i z jej wypowiedzi, trochę chaotycznej właśnie to wywnioskowałam. Uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową, co oznaczało, że zrozumiał o co mi chodzi. Mam nadzieję, że Ludmiła nie popełniła błędu w życiu miłosnym. Szczerze mówiąc na początku ten Matt wydawał się być podejrzany, ale to pewnie dlatego, że kumplował się z Federico, a przecież wiadomo jakie on ma podejście do dziewczyn i związków. Po tym jak chłopak został zaatakowany pięścią Federico, moja kuzynka zabrała go do mnie do domu i zmartwiona zajęła się jego rozwalona wargą i w ten oto sposób podczas opiekowania się nim, spojrzeli sobie w oczy i pocałowali się. A skąd to wiem? Tak podglądałam! I jestem z tego dumna. Lubię zakochanych i romantyczne sceny, o ile nie są to kadry z tych udawanych komedii romantycznych.
***
Leżąc na trawi i patrząc w niebo, na którym pojawiła się już jedna jedyna gwiazda do twojej głowy wkradają się różne wspomnienie, myśli a nawet marzenia. Pamiętacie kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy na łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę na białym koniu - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy a bajki znikają. Większość ludzi zmienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie z nich zrezygnować, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdę. Ale ja w tej chwili odnalazłam swoją bajkę, o której śniłam od dawna. Czułam na sobie wzrok Leon od dłuższego czasu, ale dopiero teraz odwróciłam głowę w jego stronę i wtedy on spojrzał w niebo jakby przez ostatnie kilka minut wcale się we mnie nie wpatrywał. Zaśmiałam się pod nosem w czym mi zawtórował. Jednak po chwili spoważniał i nabrał głęboko powietrza, które z każdą kolejną minutą robiło się chłodniejsze.
- Powinienem ci podziękować - odezwał się, co mnie jednocześnie zdziwiło i szczerze ucieszyło choć nie wiem dlaczego. Mój wzrok skupiony był na nim i kiedy chciałam się odezwać on kontynuował - Masz chyba jakieś nadprzyrodzone zdolności, bo tylko ty samą swoją obecnością sprawiasz, że zapominam o tym co było kiedyś. I dziwi mnie to jak bardzo lubię kiedy mnie przytulasz a na twojej twarzy pojawia się uśmiech, że twój dotyk jest dla mnie czymś przyjemnym - powiedział i gdy skończył spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem. Przygryzłam dolną wargę i uniosłam kąciki swoich ust do góry po czym odszukałam jego ręki i splotłam ją ze swoją. Ulokowałam swoje spojrzenie w jego oczach, które w tej chwili swoim kolorem i tym, że uroczo się świeciły dały mi do zrozumienia, że jest szczęśliwy ze mną. Chciałam się do niego zbliżyć i pocałować go, ale zadzwonił mój telefon. Niechętnie wyciągnęłam go z kieszeni spodni i spojrzałam na wyświetla, ale zanim zdążyłam odebrać połączenie od mamy telefon zamilkł. To mogło oznaczać tyle, że mam już wracać do domu. Westchnęłam głośno i przeniosłam spojrzenie z powrotem na chłopaka. Uśmiechnął się do mnie i podniósł do pozycji siedzącej, co ja także uczyniłam zaraz po tym jak schowałam telefon do kieszeni. Brawo Mamo! Przerwałaś nam wzruszającą jak dla mnie chwilę. Brunet podał mi rękę abym wstała z tej ziemi. Oczywiście skorzystałam z jego pomocy uśmiechając się do niego szeroko. Mimo iż stałam już na własnych nogach on nie puścił mojej ręki. Kiedy chciał już ruszyć w stronę mojego domu zdecydowanym ruchem zatrzymałam go i widząc jego zdziwienie uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i zrobiłam krok w jego stronę po czym patrząc mu w oczy ujęłam jego twarzy w swoje dłonie i w końcu złożyłam na jego ustach upragniony pocałunek. Po raz pierwszy uśmiechnął się delikatnie podczas pocałunku, co zmotywowało mnie aby pogłębić nasz pocałunek. Czując na swoim biodrach dłoń Leona na chwile moje ciało zesztywniało, ale kiedy przybliżył mnie do siebie poczułam w środku rozchodzące się ciepło. Jednak w najmniej odpowiednim momencie zabrakło mi powietrza i byłam zmuszona odsunąć się od ciepłych warg Leona.
- Wracamy? - zapytał nie spuszczając wzrok z moich oczu. Mają na twarzy szeroki uśmiech kiwnęłam twierdząco głową i złapałam go za rękę po czym udaliśmy się w stronę mojego domu, na szczęście nie był daleko tylko jakieś dziesięć minut drogi.
- Powinienem ci podziękować - odezwał się, co mnie jednocześnie zdziwiło i szczerze ucieszyło choć nie wiem dlaczego. Mój wzrok skupiony był na nim i kiedy chciałam się odezwać on kontynuował - Masz chyba jakieś nadprzyrodzone zdolności, bo tylko ty samą swoją obecnością sprawiasz, że zapominam o tym co było kiedyś. I dziwi mnie to jak bardzo lubię kiedy mnie przytulasz a na twojej twarzy pojawia się uśmiech, że twój dotyk jest dla mnie czymś przyjemnym - powiedział i gdy skończył spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem. Przygryzłam dolną wargę i uniosłam kąciki swoich ust do góry po czym odszukałam jego ręki i splotłam ją ze swoją. Ulokowałam swoje spojrzenie w jego oczach, które w tej chwili swoim kolorem i tym, że uroczo się świeciły dały mi do zrozumienia, że jest szczęśliwy ze mną. Chciałam się do niego zbliżyć i pocałować go, ale zadzwonił mój telefon. Niechętnie wyciągnęłam go z kieszeni spodni i spojrzałam na wyświetla, ale zanim zdążyłam odebrać połączenie od mamy telefon zamilkł. To mogło oznaczać tyle, że mam już wracać do domu. Westchnęłam głośno i przeniosłam spojrzenie z powrotem na chłopaka. Uśmiechnął się do mnie i podniósł do pozycji siedzącej, co ja także uczyniłam zaraz po tym jak schowałam telefon do kieszeni. Brawo Mamo! Przerwałaś nam wzruszającą jak dla mnie chwilę. Brunet podał mi rękę abym wstała z tej ziemi. Oczywiście skorzystałam z jego pomocy uśmiechając się do niego szeroko. Mimo iż stałam już na własnych nogach on nie puścił mojej ręki. Kiedy chciał już ruszyć w stronę mojego domu zdecydowanym ruchem zatrzymałam go i widząc jego zdziwienie uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i zrobiłam krok w jego stronę po czym patrząc mu w oczy ujęłam jego twarzy w swoje dłonie i w końcu złożyłam na jego ustach upragniony pocałunek. Po raz pierwszy uśmiechnął się delikatnie podczas pocałunku, co zmotywowało mnie aby pogłębić nasz pocałunek. Czując na swoim biodrach dłoń Leona na chwile moje ciało zesztywniało, ale kiedy przybliżył mnie do siebie poczułam w środku rozchodzące się ciepło. Jednak w najmniej odpowiednim momencie zabrakło mi powietrza i byłam zmuszona odsunąć się od ciepłych warg Leona.
- Wracamy? - zapytał nie spuszczając wzrok z moich oczu. Mają na twarzy szeroki uśmiech kiwnęłam twierdząco głową i złapałam go za rękę po czym udaliśmy się w stronę mojego domu, na szczęście nie był daleko tylko jakieś dziesięć minut drogi.
***
- Co ty zrobiłeś moim rodzicom? - usłyszałam głos Federico, który akurat do nas podszedł bezczelnie przerwał mi moją odpowiedź, na pytanie zadane przez Leon. Odwróciłam wzrok w stronę naszego nowego towarzysza i zmroziłam go wzrokiem, ale on jak zwykle zignorował to i posłał mi sztuczny uśmiech. Jego pytanie nie zdziwiło tylko mnie lecz Leona także, bo patrzył na niego jak na jakiegoś obcego.
- W jakim sensie? - odpowiedział pytaniem na pytanie marszcząc przy tym uroczo brwi.
- Pytają o ciebie. Gdzie wcześniej mieszkałeś? Kiedy się urodziłeś? Czy masz rodzeństwo? Jak długo się znamy? A nawet ile lat mają twoi rodzice? - wytłumaczył wyliczając pytania na placach jakie zadali mu rodzice. Widać był na twarzy Leona zdziwienie, zresztą ja też byłam w podobnym stanie. Kto normalny wypytuje tak o kolegę swojego syna. Rozumiem, że chcą wiedzieć z kim się Federico zadaje, ale bez przesady - A moje mama nawet wpadła na pomysł aby cię na kolację zaprosił - dodał zirytowany a jednocześnie roześmiany po czym włożył ręce do kieszeni swoich spodni. Zaśmiał się pod nosem, ale po krótkiej chwili przybrał kamienny wyraz twarzy a jego oczy się rozszerzyły. Spojrzał przerażony na Leona, co wyglądało komicznie a po chwili zakrył sobie usta ręką.
- A co jak oni myślą, że my .. no wiesz - nie mógł się wysłowić. Po usłyszeniu tych słów nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. Głupszej rzeczy nie mógł wymyślić. Na pewno jego rodzice pomyśleli, że on i Leon się spotykają. Poczułam ramię oplatające mnie w tali i wtedy z wielkim trudem powstrzymałam swój napad śmiechu. Czułam na sobie wzrok Leona a także Federico, tylko, że ten pierwszy patrzył na mnie rozbawiony a ten drugi mordował mnie wzrokiem. Jednak po chwili także się zaśmiał, co wskazywało, że zdał sobie sprawę z głupoty swoich słów.
- Chcą żebyś przyszedł dziś wieczorem - zaśmiał się i podrapał się po karku. Mój chłopak uśmiechnął się i spojrzał na mnie kątem oka.
- W jakim sensie? - odpowiedział pytaniem na pytanie marszcząc przy tym uroczo brwi.
- Pytają o ciebie. Gdzie wcześniej mieszkałeś? Kiedy się urodziłeś? Czy masz rodzeństwo? Jak długo się znamy? A nawet ile lat mają twoi rodzice? - wytłumaczył wyliczając pytania na placach jakie zadali mu rodzice. Widać był na twarzy Leona zdziwienie, zresztą ja też byłam w podobnym stanie. Kto normalny wypytuje tak o kolegę swojego syna. Rozumiem, że chcą wiedzieć z kim się Federico zadaje, ale bez przesady - A moje mama nawet wpadła na pomysł aby cię na kolację zaprosił - dodał zirytowany a jednocześnie roześmiany po czym włożył ręce do kieszeni swoich spodni. Zaśmiał się pod nosem, ale po krótkiej chwili przybrał kamienny wyraz twarzy a jego oczy się rozszerzyły. Spojrzał przerażony na Leona, co wyglądało komicznie a po chwili zakrył sobie usta ręką.
- A co jak oni myślą, że my .. no wiesz - nie mógł się wysłowić. Po usłyszeniu tych słów nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. Głupszej rzeczy nie mógł wymyślić. Na pewno jego rodzice pomyśleli, że on i Leon się spotykają. Poczułam ramię oplatające mnie w tali i wtedy z wielkim trudem powstrzymałam swój napad śmiechu. Czułam na sobie wzrok Leona a także Federico, tylko, że ten pierwszy patrzył na mnie rozbawiony a ten drugi mordował mnie wzrokiem. Jednak po chwili także się zaśmiał, co wskazywało, że zdał sobie sprawę z głupoty swoich słów.
- Chcą żebyś przyszedł dziś wieczorem - zaśmiał się i podrapał się po karku. Mój chłopak uśmiechnął się i spojrzał na mnie kątem oka.
- Ej, nie widzieliście gdzieś Fran? - dołączył się do naszego grona Diego ewidentnie czymś przejęty. Kiwnęłam przecząco głową odpowiadając na jego pytanie,
- Widziałem ją przed szkołą jakieś pięć minut temu - odezwał się Federico obserwując uważnie chłopaka.
- Coś się stało? - zapytałam widząc, że jego twarzy jest przepełniona różnymi emocjami. Westchnął głośno i przeczesał włosy ręką po czym zerknął w stronę wyjścia ze szkoły.
- Martwię się o nią. Jest przybita po śmieci Lucasa w końcu był dla niej jak brat - odpowiedziała a mój dobry humor spadł o połowę. Spuściłam delikatnie głowę i spojrzałam na swoje buty. Miałam nadzieję, że już raczej nie będę się musiała słuchać o Lucasie i jego śmierci, ale jednak się pomyliłam. Długo nie czekałam na reakcję ze strony mojego chłopaka, bo już po niespełna kilku sekundach poczułam jak jego ręka oplatająca mnie w tali zaciska się a on przyciska mnie bliżej siebie.
- Co chcesz być jej pocieszycielem? - wtrącił się Federico po czym prychnął. Czy on posiada serce? Wie, co to są wyrzuty sumienia albo współczucie?
- Tak. Jest dla mnie ważna i zależy mi na niej - powiedział przez zęby a ja zdziwiona podniosłam głowę i skierowałam swoje spojrzenie na Diego. Myślałam, że on już nic nie czuje do Francesci, że ich związek się skończył, ale jednak szatyn ma serce, no to co niektórzy. Tak mam na myśli Federico. Kompletnie się nie przejmuje uczuciami innych a wręcz przeciwnie naśmiewa się z nich.
- Tylko mi nie mów, że do niej wrócisz - zaśmiał się i zakpił ze swojego przyjaciela, za co otrzymał do niego mordercze spojrzenie, które mogłoby zabijać.
- A nawet jeśli, to masz z tym jakiś problem? - zdenerwował się Diego, co można była zauważyć po jego wyrazie twarzy i zaciśniętej szczęce. Prychnął na jego słowa i pokiwał przecząco głowa po czym nie mając zamiaru kontynuowania rozmowy odszedł od nas. Diego także długo z nami nie postał ponieważ po kilku sekundach zniknął a raczej wyszedł na zewnątrz poszukać Fran.
- To odpowiesz na moje pytanie? - do moich uszu dostał się głos Leona. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam głowę aby móc na niego spojrzeć. Przybliżyłam się do niego i musnęłam delikatnie jego usta swoimi.
- Jak najbardziej - odpowiedziałam będą oddalona od jego ust o jakiś centymetr - Przynajmniej będę miała pewność, że nic sobie nie zrobisz na tym torze - dodałam poważnie patrząc mu w oczy. Uśmiechnął się delikatnie i tym razem to on skradł mi krótki pocałunek. I jak na złość musiał zadzwonić szkolny dzwonek. A żeby mnie jeszcze bardziej dobić to nie mamy teraz lekcji razem. Ponieważ dyrektor zdecydował, że podzieli nas na grupy, na niektórych lekcjach. I oczywiście było alfabetycznie. Ja jestem w pierwszej grupie a Leon w drugiej. Ostatni raz pocałowałam go w usta i niechętnie udałam się pod odpowiednią klasę czyli w przeciwna stronę od klasy Leona.
- Widziałem ją przed szkołą jakieś pięć minut temu - odezwał się Federico obserwując uważnie chłopaka.
- Coś się stało? - zapytałam widząc, że jego twarzy jest przepełniona różnymi emocjami. Westchnął głośno i przeczesał włosy ręką po czym zerknął w stronę wyjścia ze szkoły.
- Martwię się o nią. Jest przybita po śmieci Lucasa w końcu był dla niej jak brat - odpowiedziała a mój dobry humor spadł o połowę. Spuściłam delikatnie głowę i spojrzałam na swoje buty. Miałam nadzieję, że już raczej nie będę się musiała słuchać o Lucasie i jego śmierci, ale jednak się pomyliłam. Długo nie czekałam na reakcję ze strony mojego chłopaka, bo już po niespełna kilku sekundach poczułam jak jego ręka oplatająca mnie w tali zaciska się a on przyciska mnie bliżej siebie.
- Co chcesz być jej pocieszycielem? - wtrącił się Federico po czym prychnął. Czy on posiada serce? Wie, co to są wyrzuty sumienia albo współczucie?
- Tak. Jest dla mnie ważna i zależy mi na niej - powiedział przez zęby a ja zdziwiona podniosłam głowę i skierowałam swoje spojrzenie na Diego. Myślałam, że on już nic nie czuje do Francesci, że ich związek się skończył, ale jednak szatyn ma serce, no to co niektórzy. Tak mam na myśli Federico. Kompletnie się nie przejmuje uczuciami innych a wręcz przeciwnie naśmiewa się z nich.
- Tylko mi nie mów, że do niej wrócisz - zaśmiał się i zakpił ze swojego przyjaciela, za co otrzymał do niego mordercze spojrzenie, które mogłoby zabijać.
- A nawet jeśli, to masz z tym jakiś problem? - zdenerwował się Diego, co można była zauważyć po jego wyrazie twarzy i zaciśniętej szczęce. Prychnął na jego słowa i pokiwał przecząco głowa po czym nie mając zamiaru kontynuowania rozmowy odszedł od nas. Diego także długo z nami nie postał ponieważ po kilku sekundach zniknął a raczej wyszedł na zewnątrz poszukać Fran.
- To odpowiesz na moje pytanie? - do moich uszu dostał się głos Leona. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam głowę aby móc na niego spojrzeć. Przybliżyłam się do niego i musnęłam delikatnie jego usta swoimi.
- Jak najbardziej - odpowiedziałam będą oddalona od jego ust o jakiś centymetr - Przynajmniej będę miała pewność, że nic sobie nie zrobisz na tym torze - dodałam poważnie patrząc mu w oczy. Uśmiechnął się delikatnie i tym razem to on skradł mi krótki pocałunek. I jak na złość musiał zadzwonić szkolny dzwonek. A żeby mnie jeszcze bardziej dobić to nie mamy teraz lekcji razem. Ponieważ dyrektor zdecydował, że podzieli nas na grupy, na niektórych lekcjach. I oczywiście było alfabetycznie. Ja jestem w pierwszej grupie a Leon w drugiej. Ostatni raz pocałowałam go w usta i niechętnie udałam się pod odpowiednią klasę czyli w przeciwna stronę od klasy Leona.
***
- Tym razem czas był lepszy, ale jutro ma być jeszcze lepszy - odezwał się zdecydowanie zadowolony tak jakby mój trener i posyłając mi uśmiech odszedł w stronę namiotu gdzie zostawiłem motor. Całe szczęście, że dzisiaj to już koniec. Jeszcze tylko muszę się przebrać i mogę wracać do domu a raczej wrócić tam, wyszykować się i iść na kolację do rodziców Federico, którzy mnie przerażają. Czy każdego przyjaciela swojego syna zapraszali na kolację zapoznawczą? Poczułem jak ktoś przytula się do moich pleców a po damskich perfumach, jak i śmiechu łatwo moją stwierdzić, że tą osobą jest Violetta. Odwróciłem się do niej przodem a ona niespodziewanie mnie pocałowała ujmując moją twarz w swoje dłonie.
- Nie znam się za bardzo na tym, ale byłeś najlepszy - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha. Zaśmiałem się na jej słowa i moje ręce oplotły ją w tali po czym przysunąłem ją bliżej siebie. Teraz jestem pewny, że ona mnie się podoba i na prawdę bardzo ją lubię. Nie mogę zdecydować czy coś do niej czuję, bo nie jesteśmy ze są zbyt długo abym mógł to stwierdzić. Wiem natomiast, że jestem z nią szczęśliwy - Idziemy coś zjeść? - zapytała wpatrując się w moje oczy. Westchnąłem głośno i niechętnie pokiwałem przecząco głową, na co zmarszczyła brwi.
- Kolacja u Federico - przypomniałem niezbyt zadowolonym głosem. Zaśmiała się pod nosem i przygryzła dolną wargę. Ostatnio ten jej gest działa na mnie zbyt prowokująco.
- Nie dziwi cię ich zachowanie? - zapytała poważnie, na co wzruszyłem ramionami - Nikt normalny nie zaprasza na kolacje przyjaciela ich syna - ciągnęła dalej a ja uśmiechnąłem się do niej czując, że jej ręka zacisnęła się w pięść na moim kombinezonie - Na lekcji trochę o tym myślałam i wpadło mi coś do głowy, taka jedna myśl - przerwała na chwilę i spojrzała na mnie - Może rodzice Federico znali twoich - po usłyszeniu tych słów spiąłem się, co oczywiście Violetta zauważyła i zmieszała się trochę - Wspominałeś, że dziwnie się na ciebie patrzą a do tego te ich wypytywania Federico o ciebie. I po przeanalizowaniu tego pomyślałam, że może jesteś podobny do swojej mamy albo ojca i rozpoznać ich w tobie - dodała niepewnie mając wzrok skupiony na wyrazie mojej twarzy. Przełknąłem cicho ślinę i za wszelką cenę próbowałem wybić sobie z głowy tą możliwość. Tak ich reakcja na mnie była na prawdę bardzo dziwna, ale może po prostu mnie z kimś pomylili, albo przypominam im kogoś. Zamrugałem kilkakrotnie i skierowałem wzrok na oczy Violetty. Zbliżyłem się do jej ust i złożyłem na nich krótki pocałunek.
- Pójdę się przebrać i cię odprowadzę - oznajmiłem jej i po chwili byłem już w drodze do szatni. Jednak mimo wszelkich starań nie mogłem pozbyć się tej myśli jaką podsunęła mi Violetta. Zresztą nawet jeżeli by tak było, to nie zmienia to nic. Nie potrzebują ich, nie potrzebuję litości z ich strony. Moje życie wreszcie się jakoś uporządkowało i nie mam zamiaru kolejnych komplikacji w nim. Całe szczęście dzisiaj wyjątkowo szybko się przebrałem i to za pewne dlatego, że czeka na mnie Violetta. Powiesiłem swój strój w szafce i włożyłem tam też buty po czym zamknąłem ją na klucz na wszelki wypadek. Przejechałem ręką po włosach aby choć trochę te ułożyć a następnie opuściłem szatnię i moim jedyny kierunkiem była Violetta, która stała i rozmawiała z jakąś dziewczyną z czarnymi długimi włosami i mniej więcej była wzrostu Violi. Po stroju w jaki jest ubrana można stwierdzić, że chyba tutaj pracuje. Kiedy towarzyszka Violetty mnie ujrzała początkowo zdziwiła się na mój widok a po chwili uśmiechnęła i dopiero wtedy osoba, a której uwadze mi zależało odwróciła się w moją stronę a po chwili posłała mi uśmiech.
- To jest właśnie twój chłopak, na którego czekasz? - zwróciła się do Violetty i wskazała na mnie głową. Dziewczyna zaśmiała się i objęła mnie swoimi drobnymi ramionami w pasie po czym spojrzała na mnie i kiwnęła twierdząco głową - Veronica - przedstawiła się podając mi rękę. Niepewnie ją uścisnąłem i chciałem się przedstawić, ale mnie uprzedziła - Wiem jak masz na imię. W końcu jesteś nowym zawodnikiem Hudsona - dodała a ja nie zdobyłem się na nic innego jak na sztuczny uśmiech w jej stronę. Nie wygląda na osobę, której można ufać.
- Możemy iść? - odezwała się Violetta splatając swoją dłoń z moją. Przeniosłem wzrok w jej stronę i uśmiechnąłem się do niej kiwając twierdząco - Do zobaczenia - zwróciła się do dziewczyny tym razem bez uśmiechu po czym udaliśmy się do wyjścia z toru.
- Nie znam się za bardzo na tym, ale byłeś najlepszy - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha. Zaśmiałem się na jej słowa i moje ręce oplotły ją w tali po czym przysunąłem ją bliżej siebie. Teraz jestem pewny, że ona mnie się podoba i na prawdę bardzo ją lubię. Nie mogę zdecydować czy coś do niej czuję, bo nie jesteśmy ze są zbyt długo abym mógł to stwierdzić. Wiem natomiast, że jestem z nią szczęśliwy - Idziemy coś zjeść? - zapytała wpatrując się w moje oczy. Westchnąłem głośno i niechętnie pokiwałem przecząco głową, na co zmarszczyła brwi.
- Kolacja u Federico - przypomniałem niezbyt zadowolonym głosem. Zaśmiała się pod nosem i przygryzła dolną wargę. Ostatnio ten jej gest działa na mnie zbyt prowokująco.
- Nie dziwi cię ich zachowanie? - zapytała poważnie, na co wzruszyłem ramionami - Nikt normalny nie zaprasza na kolacje przyjaciela ich syna - ciągnęła dalej a ja uśmiechnąłem się do niej czując, że jej ręka zacisnęła się w pięść na moim kombinezonie - Na lekcji trochę o tym myślałam i wpadło mi coś do głowy, taka jedna myśl - przerwała na chwilę i spojrzała na mnie - Może rodzice Federico znali twoich - po usłyszeniu tych słów spiąłem się, co oczywiście Violetta zauważyła i zmieszała się trochę - Wspominałeś, że dziwnie się na ciebie patrzą a do tego te ich wypytywania Federico o ciebie. I po przeanalizowaniu tego pomyślałam, że może jesteś podobny do swojej mamy albo ojca i rozpoznać ich w tobie - dodała niepewnie mając wzrok skupiony na wyrazie mojej twarzy. Przełknąłem cicho ślinę i za wszelką cenę próbowałem wybić sobie z głowy tą możliwość. Tak ich reakcja na mnie była na prawdę bardzo dziwna, ale może po prostu mnie z kimś pomylili, albo przypominam im kogoś. Zamrugałem kilkakrotnie i skierowałem wzrok na oczy Violetty. Zbliżyłem się do jej ust i złożyłem na nich krótki pocałunek.
- Pójdę się przebrać i cię odprowadzę - oznajmiłem jej i po chwili byłem już w drodze do szatni. Jednak mimo wszelkich starań nie mogłem pozbyć się tej myśli jaką podsunęła mi Violetta. Zresztą nawet jeżeli by tak było, to nie zmienia to nic. Nie potrzebują ich, nie potrzebuję litości z ich strony. Moje życie wreszcie się jakoś uporządkowało i nie mam zamiaru kolejnych komplikacji w nim. Całe szczęście dzisiaj wyjątkowo szybko się przebrałem i to za pewne dlatego, że czeka na mnie Violetta. Powiesiłem swój strój w szafce i włożyłem tam też buty po czym zamknąłem ją na klucz na wszelki wypadek. Przejechałem ręką po włosach aby choć trochę te ułożyć a następnie opuściłem szatnię i moim jedyny kierunkiem była Violetta, która stała i rozmawiała z jakąś dziewczyną z czarnymi długimi włosami i mniej więcej była wzrostu Violi. Po stroju w jaki jest ubrana można stwierdzić, że chyba tutaj pracuje. Kiedy towarzyszka Violetty mnie ujrzała początkowo zdziwiła się na mój widok a po chwili uśmiechnęła i dopiero wtedy osoba, a której uwadze mi zależało odwróciła się w moją stronę a po chwili posłała mi uśmiech.
- To jest właśnie twój chłopak, na którego czekasz? - zwróciła się do Violetty i wskazała na mnie głową. Dziewczyna zaśmiała się i objęła mnie swoimi drobnymi ramionami w pasie po czym spojrzała na mnie i kiwnęła twierdząco głową - Veronica - przedstawiła się podając mi rękę. Niepewnie ją uścisnąłem i chciałem się przedstawić, ale mnie uprzedziła - Wiem jak masz na imię. W końcu jesteś nowym zawodnikiem Hudsona - dodała a ja nie zdobyłem się na nic innego jak na sztuczny uśmiech w jej stronę. Nie wygląda na osobę, której można ufać.
- Możemy iść? - odezwała się Violetta splatając swoją dłoń z moją. Przeniosłem wzrok w jej stronę i uśmiechnąłem się do niej kiwając twierdząco - Do zobaczenia - zwróciła się do dziewczyny tym razem bez uśmiechu po czym udaliśmy się do wyjścia z toru.
***
Rozdział bez sprawdzania błędów. Wybaczenie nie mam czasu. I tak dodaję z opóźnieniem, ale w piątek późno wróciłam do domu, sobotę miałam całą zajętą i dopiero dzisiaj udało mnie się znaleźć chwile aby dokończyć rozdział i wam opublikować. Treść krótsza niż miała być, ale czas mnie goni chociaż jest więcej Leona i Violki. Za tydzień postaram się nie nawalić.
Cudo *-*
OdpowiedzUsuńMoje ^^
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia :)
Moje miejsce ^^
OdpowiedzUsuńWitam panią! ^^
UsuńPowracam jak zwykle z opóźnieniem, ale mam nadzieję, że mnie rozumiesz?
Szkoła, nauka, mam dość ;(
Ubóstwiam to opowiadanie, ubóstwiam! ♥
Będa seksy, ja to mówię XDDDD
Leonek się przekonuje do Fiolki <3
Zakochani ;OOO ;(
Buziaki ^^
Wika xoxo
Genialne ❤💙
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńViolka dobrze kombinuje.
OdpowiedzUsuńKolacja u rodziców Fede, a dokładnie to zaproszenie.
Dziwne pytania. O co im chodzi?
Veronica. Nowa postać. Namiesza? Oby nie!
Lajonetta. Takie kochane słodziaki.
Leon coraz bardziej przekonuje się do Vilu.
I bardzo dobrze!
Perełka.
Czekam na next :-)
Pozdrawiam Kicałka ❤
Buziaczki :* ❤
Cudowny
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kiedy dodasz następny
Stwierdzam ,że jestem uzależniona od twojego wspaniałego bloga i jakże wspaniałych rozdziałów 😍 ❤
Pozdrawiam 😘
MEEEEGA <3
OdpowiedzUsuńLeonetta moja urocza *o*
Rodzice Federa są stanowczo dziwni :o
Lu z Mattem?
Nie skomentuje tego...
Ale czekam na reakcję Federico XD
KOCHAM <3
care
Fenomenalny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJezuu czy tylko mnie przerażają rodzice Fede?
Ja się ich na serio boję...
Może to są jacyś kosmici??
Wiecie chcą porwać Leona i wyssać jego mózg przez słomkę??? o.O
Dobra taa wiem. Za dużo czytam książek ^^
Jak ja się zaczęłam śmiać jak Federico pomyślał, że jego rodzice myślą, że on i L są razem.
To już chyba bardziej prawdopodobna jest moja opcja z kosmitami ^^
Zaniepokoiła mnie również pewna osóbka... Hym... Veronica...
Boję się co ona może wykombinować....
Leonettka taka szczęśliwa... Błagam nie zepsuj tego ;'(
Przepraszam skarbeńku, że dopiero teraz komentuje, ale...
SZKOŁA...
Pozdrawiam cię <3
Czekam na next. <33 ;***
Cudo ♡♡♡
OdpowiedzUsuńCudowny ❤
OdpowiedzUsuńWspaniały
OdpowiedzUsuńG.e.n.i.a.l.n.y ❤
OdpowiedzUsuńC.u.d.o !!! ♡♡
Masz talent :)
Mega ekstra
OdpowiedzUsuńLeonetta <3333
Ale ciekawieeeeeeeeee ..... jupiiii hahaha
OdpowiedzUsuńCieszę sie jak mały dzieciak z prezentu :-)
Rodzice Fede ..... zagadka... choć
Ale jazda, mój telefon oszalał...dodalo sie tylko pół komentarza, więc pisze dalej ... hahaha ;-)
OdpowiedzUsuń...Zagadka.... choć mam swoje podejrzenia... hihi
I tak sie ciesze ze Leon sie przekonuje do Vils :-)
Czekam na moment w którym zrobią ten krok i TO zrobią <3 i Leon będzie wiedział że z viola to cudownie i go nie skrzywdziła itd.... wiem wybiegam za daleko ale taka juz marzycielka jestem haha
Czekam na rozdział
Sylwia Blanco <333
C - U - D - N - E :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńMartina Blanco
Bardzo fajny rozdział.
OdpowiedzUsuń60 chapter, naprawdę wielki ukłon, ja bym tyle nie napisała.
Masz ogromny talent.
Fenomen i pikny szablon.
Zapraszam w wolnych chwilach do mnie gwiazdo!
Xoxo
Melloniasta:*
Gdzie rozdzial? :((((
OdpowiedzUsuńSuper 😃
OdpowiedzUsuńMega :ooo <33333
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńTęsknię :'(
OdpowiedzUsuńChce już rozdział :'(