Przerwałem wykładanie zakupów z siatek i poszedłem w stronę drzwi aby wpuścić mojego gościa. Wychodząc z kuchni zerknąłem na zegarek i zdziwiłem się, że przyszła punktualnie. Jest kilka sekund po godzinie dziesiątej. Zaskoczyła mnie. Nie zwlekając podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Odkąd ją poznałem, nigdy nie pomyślałbym, że przyjdzie do mojego domu i to za moim zaproszeniem. Przywitała się ze mną uśmiechem a ja zaprosiłem ją do środka gestem ręki. Widać było po jej ruchach, że tak jak ja czuje się nieswojo.
- Kupiliśmy wszystko co może się przydać - odezwałem się i udałem się do kuchni. Nie musiałem jej mówić aby poszła za mną, bo sama się tego domyśliła. Także podeszła do blatu i stanęła obok mnie przy siatkach z zakupami - Oczywiście Federico musiał postawić na swoim i kupił alkohol - dodałem i otworzyłem jedną z siatek, na co się zaśmiała.
- To co robimy? - zapytała po czym odłożyła na krzesło swoją torebkę. Westchnąłem głośno i podrapałem się nerwowo po karku. Zerknęła na mnie kątem oka i widząc moją minę zrozumiała. Ponownie się zaśmiała i zaczęła wyciągać owoce z siatki.
- Zajmę się przekąskami a ty zrobisz koktajle owocowe - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Odszedłem na chwilę od niej aby poszukać w szafkach miksera czy czegoś podobnego aby zmiksować te owoce i wymieszać je ze sobą. Tylko problem jest w tym, że nie mam pojęcie w jakiej szafce to jest. Poszedłbym zapytać o to Federico, ale on zapewne też nie wie. Widocznie jestem skazany na przeszukanie każdej szafki. I w ten sposób zajmie mi to kilka minut. Westchnąłem głośno kiedy spotkałem się z kolejną szafką z naczyniami.
- A co z tortem? - zapytała zerkając na mnie przez ramię. Rozejrzałem się po kuchni próbując domyślić się gdzie może być rzecz, której szukam.
- Jest już gotowy trzeba go tylko odebrać - odpowiedziałem na jej pytanie nie patrząc na nią tylko szukając w szafce obok piekarnika. Uśmiechnąłem się widząc urządzenie, którego szukałem. Głębiej nie dało się go schować.
- Kupiliśmy wszystko co może się przydać - odezwałem się i udałem się do kuchni. Nie musiałem jej mówić aby poszła za mną, bo sama się tego domyśliła. Także podeszła do blatu i stanęła obok mnie przy siatkach z zakupami - Oczywiście Federico musiał postawić na swoim i kupił alkohol - dodałem i otworzyłem jedną z siatek, na co się zaśmiała.
- To co robimy? - zapytała po czym odłożyła na krzesło swoją torebkę. Westchnąłem głośno i podrapałem się nerwowo po karku. Zerknęła na mnie kątem oka i widząc moją minę zrozumiała. Ponownie się zaśmiała i zaczęła wyciągać owoce z siatki.
- Zajmę się przekąskami a ty zrobisz koktajle owocowe - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Odszedłem na chwilę od niej aby poszukać w szafkach miksera czy czegoś podobnego aby zmiksować te owoce i wymieszać je ze sobą. Tylko problem jest w tym, że nie mam pojęcie w jakiej szafce to jest. Poszedłbym zapytać o to Federico, ale on zapewne też nie wie. Widocznie jestem skazany na przeszukanie każdej szafki. I w ten sposób zajmie mi to kilka minut. Westchnąłem głośno kiedy spotkałem się z kolejną szafką z naczyniami.
- A co z tortem? - zapytała zerkając na mnie przez ramię. Rozejrzałem się po kuchni próbując domyślić się gdzie może być rzecz, której szukam.
- Jest już gotowy trzeba go tylko odebrać - odpowiedziałem na jej pytanie nie patrząc na nią tylko szukając w szafce obok piekarnika. Uśmiechnąłem się widząc urządzenie, którego szukałem. Głębiej nie dało się go schować.