czwartek, 4 sierpnia 2016

II Rozdział 3: Nie istotne



***
Dopiero zaczął się drugi tydzień roku szkolnego a ja mam wrażenie jakby minęły dwa miesiące. W ciągu tych siedmiu dni, dwóch nauczycieli zrobiło nam testy sprawdzające naszą wiedzę po wakacjach a dwóch kolejnych zapowiedziało takie testy na ten tydzień. Dodatkowo zmienił nam się dyrektor, który planuje wprowadzić mundurki szkolne. Wprost świetnie. Niespodziewanie poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i próbuje dorównać mi kroku. Chociaż kiedy poczułam słodki zapach perfum Fran odetchnęłam z ulgą, że to ona a nie jakaś podejrzana osoba.
- Jak tam weekend,Viola? - zapytała zadowolona. Ona w przeciwieństwie do mnie tryska dzisiaj radością. Tylko nie mam pojęcia dlaczego, w końcu jest poniedziałek i czeka nas dzisiaj aż osiem lekcji w tym dwie godziny matematyki - Pewnie cały spędziłaś na rozmowie z Leonem - stwierdziła wciąż się uśmiechając. Spojrzałam na nią kątem oka i kiwnęłam przecząco głową.
- W ciągu tych dwóch dni rozmawiałam z nim tylko razy - powiedziałam ze smutkiem w głosie. Nie narzekałabym gdyby te nasza rozmowa trwała dłużej niż godzinę. Nie mam do niego pretensji czy żalu, bo rozumiem, że zaczyna treningi i praktycznie nie ma go całe dnie w hotelu, ale nie chce aby nasz kontakt tak wyglądał. Rozmowy raz na tydzień po kilka minut.
- To pewnie tylko jednorazowe - stwierdziła pocieszająco po czym pociągnęła mnie w stronę korytarza, który prowadził do klasy gdzie mamy mieć lekcje. Jednak moją uwagę przykuł nie kto inny jak Federico rozmawiający z trzema dziewczynami. Zatrzymałam się i posłałam Fran porozumiewawcze spojrzenie.
- Niektórzy się nie zmieniają - odezwałam się zawiedziona jego zachowaniem. A jeszcze wczoraj rozmawiałam o nim z Ludmiłą. Ona na prawdę poważnie myśli o tym aby dać im szansę. A tu proszę on powraca do dawnego Federico. Widząc jego sylwetkę zbliżającą się do mnie od razu zaczęłam mordować go wzrokiem.

- Dziesięć dni - powiedziałam ze złością w głosie kiedy do nas podszedł - Minęło dziesięć dni od wyjazdu Ludmiły a ty podrywasz już inne - dodałam przez zaciśnięte zęby mordując go przy tym wzrokiem. Zmarszczył brwi krzyżując ręce na klatce piersiowej po czym obrócił się i zerknął na dziewczyny nadal stojące w tym miejscu gdzie z nimi rozmawiał. Zaśmiał się głośno powracając wzrokiem na mnie.
- One do mnie podeszły - oznajmił zadowolony z siebie - I nie podrywałem ich tylko one mnie - dodał chcąc oczyścić się z winy. Z jednej strony mu wierzę, ale z drugiej będę miała na niego oko.
***
- Nie wiem tego, Diego - odpowiedziałam znudzona na kolejne pytanie za strony Diego. Od kilku minut męczy mnie pytaniami na temat wyścigów Leona. Nie mam pojęcia dlaczego kieruje te pytanie do mnie skoro Federico, na pewno lepiej się w tym orientuje. Zresztą przecież sam może skontaktować się z Leonem i go o to zapytać - Wiem tylko tyle, że przez najbliższe dwa miesiące ma treningi - wyjaśniłam i zabrałam się za jedzenie kupionej w szkolnym bufecie greckiej sałatki. W końcu mam ochotę na jedzenie, a on nie pozwala mi zjeść, bo włączył się ciekawski Diego. I na szczęście kiedy już otwierał usta aby zapewne zadać kolejne pytanie skierowane do mnie podszedł do nas Federico.
- Słyszeliście o tym, że ktoś wysmarował samochód nowego dyrektora farbą - oznajmił zajmując miejsce obok mnie. Cała trójka siedząca przy stoliku przeniosła wzrok na niego - I to nie byłem ja - dodał broniąc się kiedy zrozumiał nasze spojrzenie. Przewróciłam oczami i chciałam kontynuować jedzenie, bo jeszcze nie miałam okazji w ogóle otworzyć plastikowego pudełka z jedzeniem - Jestem teraz grzeczny - przypomniał, na co miałam ochotę się zaśmiać, ale szczerze muszę przyznać, że się stara, bo od początku roku nie wpakował się w żadne kłopoty a dodatkowo nie opuścił ani jednej lekcji. Chyba na prawdę zaczyna się zmieniać. Tylko nadal czasami głupio gada.
- Właśnie, Violetta kontaktowałaś się ostatnio z Ludmiłą? - zwrócił się do mnie Federico szturchając mnie w ramię. Odsunąłem plastikowy widelec od ust i zrezygnowana upuściłam go do pojemnika z sałatką. Nie pozwolą mi dzisiaj zjeść.
- Nie, bo jest zajęta szkołą - odpowiedziałam zachowując spokojny ton głosu. Po raz pierwszy od dłuższego czasu jestem głodna, a moim przyjaciele nie pozwalają mi zjeść, bo co chwilę zadają jakieś pytanie. Zmarszczył brwi patrząc na mnie.
- Jest dopiero drugi tydzień szkoły - kontynuował ten temat. Policzyłam w myślach do dziesięciu, bo dzisiaj wyjątkowo łatwo mnie zdenerwować. Każdy najmniejszy szczegół mnie denerwuje, głupie słowo czy ton głosu mojego rozmówcy a to zapewne dlatego, że nie pozwalają mi zjeść tej głupie sałatki i zapełnić swój żołądek.
- Uroki szkoły prywatnej - wyjaśniłam nie patrząc na niego tylko na sałatkę, którą zamierzam właśnie teraz zjeść i proszę mi nie przeszkadzać. Chwyciłam ponownie za widelec, ale tym razem nikt z moich towarzyszy mi nie przeszkodził, bo tym razem zadzwonił dzwonek na lekcję.  To są chyba jakieś żarty! Najpierw przez pięć minut stoję w kolejce po tą sałatkę, a teraz nie mogę jej zjeść przez moim przyjaciół i głupi dzwonek. Wstałam zdenerwowana od stolika zabierając ze sobą swoją torbę. Chwyciłam pojemnik z sałatką i chciałam odejść w stronę wyjścia, ale zatrzymała mnie Fran.
- Nawet nie ruszyłaś tej sałatki - oznajmiła mi. Zacisnęłam dłoń na pojemniku i z morderczym wyrazem twarzy obróciłam się w jej stronę. I żałuję teraz, że nie mam mocy sprawiania komuś bólu przez zwykłe spojrzenie. Bez słowa z powrotem odwróciłam wzrok i trzymając nadal pojemnik z sałatką udałam się w stronę wyjścia.
***
Aby się chociaż trochę uspokoić i nie przejmować się zajętym Leonem oraz jego brakiem czasu na rozmowę ze mną przeglądam swoje zdjęcia z dzieciństwa już chyba po raz trzeci. W jakiś sposób mnie to dziwnym trafem odpręża i bawi. Nie mam ochoty zajmować się teraz lekcjami i ogólnie szkołą. Potrzebuję odpocząć psychicznie od tego wszystkiego. W ciągu tych kilku tygodni zbyt dużo się działo. Wyjazd Leona, babci, później Ludmiły, rozpoczęcie roku szkolnego i narzucenie nam większej ilości godzin lekcyjnych oraz obowiązkowych zajęć dodatkowych. Czując jak ktoś obok mnie siada odwróciłam wzrok od zdjęcia i skierowałam na tę osobę, którą okazała się być mama.
- Coś się stało? - zapytała zapewnię widząc moją obojętną i bez żadnych emocji minę. Pokiwałam przecząco głową i kontynuowałam przeglądanie zdjęć. I akurat jakby los chciała natrafiłam na zdjęcie, które pokazywałam Leonowi. Odwróciłam spojrzenie w stronę mamy aby nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Jednak ona wpatrywała się w fotografię.
- Dlaczego przestałam chodzić na te lekcje śpiewu? - zapytałam o coś, co męczyło mnie od chwili gdy się dowiedziałam, że uczestniczyłam w czymś takim. Zwłaszcza, że nie interesuję się śpiewem. Na moje pytanie spięła się a jej uśmiech znikł z twarzy.
- To nie istotne - stwierdziła poważnym głosem, wprowadzając mnie tym samy w podejrzenia. Gdyby to było tak jak mówi, nie spięła by się tak.
- Dla mnie istotne - oznajmiłam podnosząc trochę głos. Spuściła głowę na swoje dłonie jakby się zastanawiała czy mi powiedzieć a raczej wyjaśnić. Nawet jeśli teraz tego nie zrobi ja się dowiem. Prędzej czy później się dowiem.
- Nie chcieliśmy żeby ktoś zrobił ci krzywdę - odpowiedziała niepewnie nadal na mnie nie patrząc. Kompletnie nie zrozumiałam jej słów. Ktoś miałaby zrobić mi krzywdę na lekcjach śpiewu. Zmarszczyłam brwi i przysunęłam się do niej bliżej.
- Nie rozumiem - oznajmiłam jej i położyłam swoją dłoń na jej, aby na mnie spojrzała. Uniosła niepewnie głowę i powolnym ruchem zwróciła na mnie swoją uwagę.
- Kiedyś jak odebrałam cię po tych lekcjach wspomniałaś, że nauczyciel cię dotykał - wyjaśniła wywołując u mnie niemałe zdziwienie. Odsunęłam się delikatnie z powodu chwilowego szoku jaki doznałam - Nie byliśmy pewni tego co mówisz, ale dla twojego bezpieczeństwa wypisaliśmy cię z zajęć - dodała wciąż na mnie patrząc. Uśmiechnęłam się do niej trochę sztucznie, bo nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że to nie jest cała prawda. Jej wyraz twarzy i zaszklone oczy mówią co innego. Jednak z drugiej strony dlaczego miałaby kłamać. Przytuliłam się do niej aby zmylić ją i dać do zrozumienia błędną myśl, że jej wierzę.
***
- Może to prawda - stwierdził Leon kiedy opowiedziałam mu o dzisiejszej rozmowie z mamą. W końcu znalazł czas aby ze mną porozmawiać, ale widzę po jego wyrazie twarzy, że jest zmęczony. Rozumiem, że cały dzień trenował i dodatkowo wysłali go na siłownie, ale chwilkę może dla mnie poświęcić zwłaszcza, że to ważne.
- Pewnie masz rację - westchnęłam przyznając rację Leonowi. Jestem zbyt podejrzliwa. Może faktycznie było tak jak mama mówi, a ja szukam niepotrzebnie jakiegoś drugiego dna. Wiem, że mama nie okłamałaby mnie w takiej sprawie i zresztą nie ma do tego powodu. Ponownie westchnęłam i podniosłam spojrzenie ze swojej poduszki na Leona - Zaczynam tęsknić coraz bardziej Leon - oznajmiłam ze smutkiem. Uśmiechnął się delikatnie po raz pierwszy podczas tej naszej dzisiejszej rozmowy i przybliżył się do ekranu.
- Ja też za Tobą tęsknię - powiedział patrząc na mnie i tym samym wzbudzając w mnie jeszcze większą tęsknotę. Czy ten czas nie może zlecieć szybciej?
- Wiem, że minęły dopiero dwa tygodnie od twojego wyjazdu, ale.. - przerwałam spuszczając głowę i nabierając nerwowo powietrza do swoich płuc - Kiedy przyjedziesz chociaż na kilka dni - dokończyłam swoją wypowiedź. Z jego strony usłyszałam tylko ciche westchnięcie więc od razu podniosłam na niego wzrok.
- Nie mam pojęcia, Violu - nie taką odpowiedź chciałam usłyszeć. Z czasem miało być łatwiej, a jest wręcz przeciwnie. Co raz trudniej jest mnie się budzić ze świadomością, że jeszcze przez dłuższy czas nie zobaczę Leona. Kiwnęłam głową, że rozumiem chociaż tak nie było. Jednak żyję nadzieją, że w końcu przyjedzie. A nadzieje to przecież węzły, które chronią nasze serce przed pęknięciem. Przynajmniej tak twierdził jeden ze słynnych pisarzy, ale nie mam pojęcia jaki - Postaram się przyjechać jak najszybciej będzie się dało - dodał po chwili zapewne widząc moją minę. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie chcąc wierzyć w jego słowa. 

***
- Twój pomysł jest głupi - stwierdziłam poważnie i odeszłam od Fran oraz tablicy ogłoszeń, na której były propozycje zajęć dodatkowych. Do końca tygodnie każdy uczeń ma się na jakieś zdecydować i wybór byłby prostszy gdyby oferowali jakieś w moim stylu. Słyszałam jak biegnie za mną próbując mnie dogonić.
- Będzie fajnie - oznajmiła próbując mnie do tego przekonać. Pokiwałam przecząco głową zerkając na nią kątem oka - Też nie potrafię śpiewać ani grać więc będzie śmiesznie - kontynuowała temat patrząc na mnie proszącym wzrokiem i z uśmiechem na ustach. Przygryzłam dolną wargę, bo zaczynał mnie się podobać ten pomysł. Zresztą to chyba najlepsza opcja ze wszystkich. Informatyka odpada, zajęcia sportowe także a malowanie wychodzi mi jeszcze gorzej niż śpiewanie. Zatrzymałam się aby utrzymać z nią kontakt wzrokowy.
- Niech będzie - zgodziłam się na jej propozycję, co ją ucieszyło. Przytuliła mnie do siebie śmiejąc się. Natomiast moją uwagę przykuł pewny chłopak, który nam się przyglądał. Nie mam pojęcia kto to jest, bo nie znam go. Nie wygląda na nowego ucznia i zresztą nie słyszałam o tym aby ktoś nowy miał dołączyć do nas. Widząc, że się na niego patrzę uśmiechnął się delikatnie po czym odwrócił wzrok. Jednak ludzie w tej szkole są dziwni.
- Trzeba jeszcze namówić chłopaków - powiedziała odsuwając się ode mnie a jej twarzy przybrała cwany wyraz twarzy. Może Diego się na to zgodzi jak go zaszantażuje, ale z Federico nawet nie ma takiej opcji. Jakoś sobie nie wyobrażam aby obaj stali na scenie śpiewali, tańczyli czy odgrywali jaką scenę z teatru. O siebie nie muszę się martwić, bo dostanę pewnie rolę jakiegoś drzewa czy postaci, która ma jedno zdanie do powiedzenia. Zresztą nie mam zamiaru starać się o coś więcej. Zapiszę się tylko po to, aby mieć zaliczone zajęcia dodatkowe. Niespodziewanie poczułam w kieszeni mojej dżinsowej kurteczki wibracje informujące o wiadomości. Posłałam Fran porozumiewawcze spojrzenie i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Odblokowałam kodem i otworzyłam wiadomość, która jak się okazał była od Leona. Uśmiechnęłam się widząc, że wysłał mi swoje zdjęcie. Od razu poprawił mnie się humor patrząc na jego uśmiech na tym zdjęciu.
- Cześć, przepraszam, że przeszkadzam - dotarł do mnie jakiś nieznajomy głos. Podniosłam wzrok ze zdjęcia i skierowałam go na osobę, która podeszła do mnie i do Fran. Jak się okazało był to ten chłopak, co wcześniej nawiązałam z nim kontakt wzrokowy. Obie spojrzałyśmy na niego pytającym wzrokiem ewidentnie go w ten sposób pesząc - Chciałem się tylko przywitać i przedstawić - powiedział niepewnie patrząc raz na mnie raz na Fran - Jestem Charlie - dodał próbując się uśmiechać, ale nasze spojrzenia go wciąż go peszyły. Nie wyglądał na jakiegoś chłopaka, który potrafiłby podejść i zagadać do dziewczyny. Raczej przypomina mi chłopaka z kółka szachowego.
- Miło nam poznać - odezwała się Francesca powstrzymując śmiech. Uśmiechnął się do niej i jak szybko do nas podszedł tak samo szybko odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem a kiedy upewniłam się, że nas nie usłyszy zaśmiałam się głośno.
- Co to miało być? - zapytałam wciąż się śmiejąc. Czy to był właśnie jakiś nieudany podryw z jego strony? Wzruszyła ramionami na moje pytanie spoglądając w stronę gdzie jeszcze przed chwilą był ten cały Charlie.
- Nieśmiały chłopak - stwierdziła po czym powróciła na mnie wzrokiem i tak jak ja zaśmiała się - Chodź się zapisać na te zajęcia - zmieniła temat i pociągnęła mnie za rękę z powrotem w stronę tablicy ogłoszeń. 
***
Właśnie patrzę na zdanie z matematyki jakie muszę na jutro zrobić. Bladego pojęcia nie mam jak się za nie zabrać. Na lekcji niby wszystko rozumiałam, a teraz wygląda to dla mnie jakby było w innym języku. Coś czuję, że będę się z tym męczyć przez resztę dnia. Szkoda, że Leon nie może mi w tym pomóc. W czasie kiedy ja męczę się z matematyką, on męczy się na siłowni. Został biedny zmuszony do codziennych ćwiczeń po treningach. Słysząc jak ktoś wchodzi do domu odwróciłam się aby sprawdzić kto to. I widząc mojego ojca ucieszyłam się. Ojciec jest dobry z matematyki w końcu na co dzień zajmuje się finansami więc jeżeli usiądzie ze mną i wyjaśni mi wszystko, jakoś uda mnie się zrobić to zadanie.
- Tato, pomożesz mi? - zapytałam zwracając tym samym jego uwagę na siebie. Zmierzył mnie wzrokiem a następnie zerknął na stolik, na którym miałam książki.
- Nie mam teraz czasu - odpowiedział rozglądając się po salonie ewidentnie czegoś szukając. Odwróciłam od niego wzrok i skupiłam się na książce.
- Nigdy nie masz czasu - szepnęłam sama do siebie, ale jestem pewna, że to usłyszał. Niech do niego dotrze jak jest. Całe dnie nie ma go w domu tylko w pracy, albo jeździ po mieście i załatwia sprawy związane ze swoją pracą. Nie mam nawet pewności czy on sypia w ogóle w domu. Kiedy się kładę nie ma go jeszcze w domu a kiedy się budzę też go nie widzę, bo podobno już wyszedł.
- Poradzisz sobie sama - powiedział trochę zdenerwowany zapewne tym co powiedziałam. Prawda zabolała, tato. Nie jest mi przykro. Zerknęłam tylko w jego stronę i posłałam milczące spojrzenie. Jest możliwość, że mój własny ojciec stał się dla mnie kimś obcym. Zero rozmów między nami na porządku dziennym, zero przytulenia czy jakichkolwiek rodzicielskich czułości czy czegokolwiek. Założę się, że gdybym go teraz spytała kiedy mam urodziny nie pamiętałby. Próbuję go zrozumieć, że jest zajęty pracą i utrzymaniem rodziny oraz domu, ale trzeba znać też umiar - Widziałaś taką niebieską teczkę z dokumentami? - zapytał i podszedł do stolika, na którym miałam porozkładane lekcje po czym zaczął można powiedzieć je rozwalać i szukać swojej zguby. Pokiwałam przecząco głową i w ostatniej chwili złapałam swój telefon, który był bliski spotkania z podłogą.
- Sprawdź w jadalni - poradziłam mu aby się go pozbyć i żeby nie zrobił mi tutaj jeszcze większego bałaganu niż dotychczas. Nie odezwał się tylko od razu poszedł do jadalni. Przewróciłam oczami na jego zachowanie i zaczęłam sprzątać ten bałagan, który zrobił. 
***
Fakt, że dzisiaj się strasznie nudzę sprawił, że powróciłam myślami do lekcji śpiewu i tego nauczyciela, który podobno mnie dotykał. Nadal coś mi tutaj nie gra. Mama zbyt emocjonalnie zareagowała jak ją o to zapytałam. Wypisała mnie z tych zajęć zanim on cokolwiek mi zrobił więc nie miała powodów aby aż tak emocjonalnie zareagować. Zerknęłam na biurko, na którym leżało zdjęcie. Sięgnęłam zdecydowanym ruchem po mój telefon i wybrałam numer do Ludmiły. Skoro mam wątpliwości to rozpocznę własne śledztwo.
- O co chodzi Violetta? - całe szczęście odebrała.
- Dzwonie aby cię o coś zapytać - zaczęłam - Czy ty wiesz dlaczego przestałyśmy chodzić na te lekcje śpiewu? - zadałam kluczowe pytanie. Jeżeli wersja mamy Ludmiły nie będzie się zgadzać z wersją mojej to znaczy, że coś tutaj nie gra. Westchnęła głoś i jestem pewna, że przewróciła oczami.
- Nie pytałam o to. Minęło kilkanaście lat więc pewnie nawet by nie pamiętała - powiedziała znudzona. Podrapałam się nerwowo po policzku i próbowałam zebrać myśli - Czemu w ogóle cię to tak interesuje? - zapytała po chwili ciszy.
- Pytałam o to mamę i ona mi powiedziała, że niby nauczyciel mnie dotykał i dlatego wypisali nas z tych zajęć - odpowiedziałam na jej pytanie i jeszcze bardziej się nakręciłam.
- Skoro tak powiedziała, to pewnie tak było - stwierdziła.
- Nie wierzę w to - powiedziałam stanowczo - I jestem pewna, że chodzi o coś innego - kontynuowałam swoją wypowiedź - Coś poważniejszego - szepnęłam kiedy to do mnie dotarło. Ze strony swojej kuzynki usłyszałam tylko głośne westchnięcie.
- Na prawdę cię to tak interesuje? To było dawno i w przeszłości. Po co ci jest to potrzebne? - jęknęła chcąc mnie przekonać abym dała sobie z tym spokój. Niedoczekanie. Czuję, że to jest grubsza sprawa i co najważniejsze dotyczy mnie więc muszę wiedzieć o co chodzi.
- Dowiem się prawdy - postanowiłam dając jej tym samym do zrozumienia, że nie ma najmniejszej opcji abym odpuściła.
- Dobra, jak chcesz a teraz wybacz, ale muszę wracać do zadania z chemii - odpuściła, bo chyba zrozumiała, że nie zdoła mnie przekonać. Pożegnała się ze mną posyłając mi krótkiego buziaka i po chwili mogłam usłyszeć sygnał kończącego się połączenia. Odłożyłam telefon na łóżko a sama podeszłam do biurka aby jeszcze raz przyjrzeć się zdjęciu. 
***
Stwierdziłam, że dodam dzisiaj skoro jest skończony.
Nie przyzwyczajajcie się do tych częstych rozdziałów.
Teraz mam czas na pisanie, ale w każdej chwili może się to zmienić. 
Zasiałam trochę tajemnicy w tym rozdziale, ale czy Violetta ma rację w swoich podejrzenia.
Dowiecie się w swoim czasie, bo sama nie jestem pewna tego pomysłu.
Myślałam nad nim od dłuższego czasu i wydaje się fajny, taki niespodziewany. 

45 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział kochana !
      Uwielbiam czytać twoje perełki 😍
      Viola dowiaduje się nowych faktów z "poprzedniego życia" czyżby miała być molestowana jak Leon swego czasu hmmm robi się coraz bardziej ciekawie. Tym bardziej , ze Lu tez jest w to zamieszana.
      Fede rozchwytywany przez inne dziewczyny 😄
      Dobrze , że Violka będzie miała na niego oko 😉
      Leon zajęty wyścigami i treningami , ale znajduje czas na rozmowę ze swoją dziewczyną , tęsknią za sobą to takie słodkie 😍
      Czekam na kolejny rozdział !
      Udanego wieczoru
      😘

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Leon zajęty. Trenuje i ćwiczy na siłowni. Ehh.
      Oby przyjechał do niej na jakiś czas. Inaczej V zwariuje bez niego.
      Ciągle treningi go tam chyba wykończą.
      Masakra.
      Fede się naprawdę zmienił.
      Nie wierzę normalnie.
      Ojciec V mnie wkurza.
      Dlaczego nagle się tak zmienił?
      Coś się stało, że nagle taki jest?
      Ta sytuacja z nauczycielem od śpiewu trochę mnie dziwi.
      To nie jest ten powód.

      Cuuuddooowny :* ❤
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  3. Mało leonetty :'(
    Rozdział super 😁
    Czekam na next😍

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny <3
    Coś czuje że przeszłość której Vilu nie pamięta nie jest wcale taka kolorowa i rodzice coś ukrywają...normalnie nie mogę doczekać się tego co wymyśliłaś! :**
    Leon nie ma dla niej czasu treningi i siłownia no to wróci bardziej wysporowany i umięśniony ahhhh ciekawe kiedy ją odwiedzi ;)
    Czekam na mext'a!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny! Kocham cię normalnie! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo :**
    Leon ma mało czasu to było wiadome że zawalą go tam obowiązkami ahh biedna Vilu....i Leon też przecież oboje tęsknią. :/
    Hmmmm ten Charlie to nowy adorator? Nonono będzie ciekawie ;)
    Z niecierpliwością czekam ma ten pomysł z przeszłością Vilu napewno nas zaskoczy! ;)
    Czekam na next! :)
    Pozdrawiam L.L.

    OdpowiedzUsuń
  7. O B Ł Ę D N Y! ;*
    Tajemnice z przeszłości....coraz bardziej podoba mi się druga część zaintrygowałaś mnie! Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Perfekcyjny :)
    Ciekawa jestem twojego pomysłu na temat przeszłości Violetty i tych lekcji śpiewu! :)
    Do nexta! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham kocham kocham <3
    Czekam na więcej!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super! zasiałaś ziano tajemnicy hah i teraz głowię się co może być z tą przeszłościa Violi... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem zachwycona ❤
    Leon nie ma czasu dla V...ehh pewnie będą się z tego powodu kłócić no cóż zobaczymy w dalszej części ;)
    V i śpiew super!
    ciekawe co odkryje na swój temat...
    czekam na kolejny ♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo. Czekam na kolejny rozdział. Całuje

    OdpowiedzUsuń
  13. Ahhhh rozpływam się!
    Uwielbiam to opo! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. DOSKONAŁY! ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniały!��

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepięknyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudny <3
    Leon zajęty.
    Violetta tęskni i myśli nad swoją przeszłością.
    Dldatkowe lekcje śpiewu? Aktorstwa?
    Nowy znajomy Charlie.
    No zapowiada się intetesują....
    Czekam na next'a!
    Pozdrowiam T.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniały <3
    Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdzialik!
    Ps. Nadal czekam na tą książkę

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesteś po prostu cudowna!
    Dziękuję że dodajesz rozdziały są BOSKIE! ♥‿♥
    Hmm Violi smutno że Leon tak mało z nią rozmawia no cóż ma treningi i nie ma czasu, coś czuję że on prędko nie przyjedzie w odwiedziny i obydwoje się kłócić o ten brak czasu....
    Ten cały Charlie zakocha się w Violi no zobaczymy co ona na to ;)
    Przeszłość Violi...ciekawe co rodzice ukrywają przed nią jakie są ich sekrety mam nadzieje że poznamy je wkrótce. Na jej miejscu też chciałabym się dowiedzieć co nie co o tym co było w moim życiu zanim straciłam pamięć. o.O
    Federico chcę go więcej......kocham tego "pacana" haha (¬‿¬)
    Czekam na kolejny! Ewa ☻☻☻

    OdpowiedzUsuń
  21. Megaśny, cudaśny :D
    Uwielbiam ^.^

    OdpowiedzUsuń
  22. Czemu zawsze gdy violka gada z Leonem to chce płakać ;-;
    Mniejsza
    Cudo
    On ma przyjechać :o
    Bez dyskusji :o
    Ciekawość :3

    OdpowiedzUsuń
  23. WOW ZAKOCHAŁAM SIĘ W TWOIM ROZDZIALE ZNOWU....<3
    BAJECZNY <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział REWELACJA! ♡♡
    Piszesz...ELEGANCKO! ♡
    Czekam na więcej!!! :)
    Ps komentować ludzie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Kkapitalny rozdział! <3 <3
    Ps dołączam się do komentarza wyŻej KOMENTOWAĆ! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. No comments! <3
    Boski! <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudowny :)
    Kiedy dodasz następny strasznie nudno bez rwoich rozdziałów. :)
    Pozdrawiaml. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Szałowy :** :**

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudo :***
    Zakochałam się :**
    Przeszłość Violetty chyba jest interesująca a póki co i niewiadoma...
    Aż nie mogę doczekać się tego co przygotowałaś na naatępne rozdziały! :)
    Leon hmmm nie gadają ze sobą za dużo chyba będą z tego kłopoty :/
    Czekam na next'aaaaaaaaaa
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham TEN rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Kochana cudowny rozdział!
    Już nie mogę doczekać się następnego!

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej kochana <3
    Jetem dopiero teraz bo...
    Wiesz nawet nie będę sie tłumaczyć, bo to że nie mam czasu wcale nie jest usprawiedliwieniem i robi się to już nudne.
    Ale niestety to prawda.

    Dobra koniec mojego narzekania przechodze do rozdziału.

    Oczywiście rozdział to cudeńko <3
    Jak wszystkie zresztą.

    Brakuje mi w rozdziałach Leona.
    Tęsknię za nim.
    A bardziej za jego czułościami z Violettą.
    Mam nadzieję,że niedługo ją odwiedzi.

    W ogóle podziwiam cię, że nie przeniosłaś opowiadania w czasie.
    Naprawdę, bo pisanie w ty samym czasie gdy jeden z głównych bohaterów wyjeżdża jest na pewno o wiele trudniejsze i niespotykane.
    ja chyba bym się na takie coś nie odważyła.
    Ale wierzę, że ty dasz radę i masz na to pomysł.
    Znaczy nie ja w to nie wierzę, ja to wiem.

    Podejrzewam że skupisz się na przeszłości Violki i tematami sprzed wypadku, bo tak naprawdę nie były one poruszane.
    Albo były, ale tylko niektóre.

    Nadal ciekawi mnie ta sytuacja z nauczycielem od śpiewu.
    Czyżby on nie tylko dotykał Violkę, ale posunął się do czegoś więcej ?

    Dobra, to chyba tyle kończę.
    Chcę jeszcze tylko dodać, że piszę ten komentarz trzeci raz, bo jestem na tyle głupia , że nie umiem się obsługiwać komputerem i cały czas go usuwałam XDDDDD

    Pozdrawiam kochana <3

    OdpowiedzUsuń