***
- Czekają cię długie godziny lotu obok mnie - oznajmił zajmując swoje wcześniejsze miejsce. Uśmiechnęłam się szeroko, bo te godziny to dla mnie czysta przyjemność. Podał mi mój bilet, który schowałam do swojej torby podręcznej i ujęłam jego dłoń w swoją. Niesamowicie cieszę się, że mogę spędzić z nim ten czas w Stanach. I w sumie spełni się jedno z moich marzeń aby odwiedzić ten kraj.
- Mam wyrzuty sumienia, że nie pożegnałem się z rodzicami - zaczęłam temat, który mnie można powiedzieć męczył od momentu kiedy jesteśmy na lotnisku. Położyłam głowę na jego ramieniu i utkwiłam wzrok na jakiejś kobiecie - Niby jestem na nich zła, ale .. - przerwałam głośno wzdychając - Gubię się w tym wszystkim - oznajmiłam ze smutkiem w głosie. Ścisnął moją dłoń a po chwili poczułam na czubku swojej głowy jego podbródek.
- Wszystko się ułoży - powiedział spokojnym głosem całując mnie w głowę. Wiem, że z czasem się ułoży, ale mimo to nic nie będzie takie samo. Nie powinnam teraz się tym zadręczać. Zwłaszcza, że czeka mnie cały tydzień razem z Leonem pod jednym dachem. Tylko my we dwoje bez Ludmiły, Federico i jego rodziców. Będzie tak jakbyśmy mieszkali razem.
***
- Jesteś strasznie uparta - warknął w moją stronę kiedy po raz kolejny odmówiłam jego pomocy przy bagażu. Zmroziłam go wzrokiem i chwyciłam za swoją walizkę, która swoją drogą była ciężka, ale przecież dam sobie radę. Widziałam jego zdenerwowany wyraz twarzy kiedy wyciągał swoją walizkę z bagażnika taksówkarza.
- Nie wyspałeś się w samolocie, że jesteś zły jak osa - odezwałam się chcąc go trochę sprowokować. Spojrzał na mnie marszcząc brwi i uśmiechnął się sztucznie. Doskonale wiem, że nie mógł spać w samolocie, bo obok niego siedziała jakaś kobieta, która czytając mamrotała pod nosem.
- Żebyś później nie miała do mnie pretensji, że wziąłem od ciebie tej walizki - powiedział podchodząc do mnie i ponownie obdarzył mnie sztucznym uśmiechem. Zapłacił taksówkarzowi i gestem ręki wskazał mi drogę. Kiedy zobaczyłam budynek przełknęłam ślinę.
- Jest tutaj winda, prawda? - zapytałam z nadzieją w głosie zerkając na niego. Pokiwał przecząco głową w odpowiedzi na moje pytanie. Ciekawe jak ja wniosę tą walizkę po schodach. Budynek liczy ponad dziesięć pięter a jeśli poproszę Leona aby ją ode mnie zabrał, to wyjdzie na jego rację, ale nie dam mu tej satysfakcji.
- Żartowałem - powiedział po chwili ze śmiechem i otworzył mi drzwi do budynku. Ten jego żart nie był zabawny a zwłaszcza dla mnie. Zrobiłem niezadowoloną minę i ruszyłam przed nim kierując się od razu w stronę windy. Na szczęście trafiliśmy tak, że byliśmy w windzie sami. Brunet wcisnął odpowiedni przycisk z piętrem. Piętro szóste. Będzie ładny widok z okna - A właśnie musisz coś wiedzieć - zaczął zerkając na mnie kątem oka. Uniosłam do góry brwi dając mu do zrozumienia, że ma kontynuować - Mam tak jakby współlokatora - wyjaśnił, co mnie zdziwiło. Najpierw prawo jazdy, później tatuaż a teraz okazuje się, że nie mieszka sam tylko z kimś innym. Ciekawych rzeczy się dowiaduję i jestem pewna, że gdybym nie przyleciała z nim nie powiedziałby mi o swoimi współlokatorze. Zaczyna mnie się nie podobać, że ma przede mną tajemnice - To syn organizatora wyścigów i często u mnie nocuje - kontynuował temat, który mnie trochę zdenerwował. Czyli mogę się pożegnać z faktem, że będziemy sami - Wiesz jest jedyną osobą, z którą mam tutaj dłuższy i bliższy kontakt - dodał zapewne widząc moją zdenerwowaną minę. Uśmiechnęłam się do niego trochę sztucznie. Drzwi od windy się otworzyły, co oznaczało, że jesteśmy na odpowiednim piętrze. Udałam się za Leonem do odpowiednich drzwi i cierpliwie czekałam aż je otworzy. Co zajęło mu trochę czasu ponieważ nie wiedział gdzie schował klucze. Wpuścił mnie pierwszą do środka. Bardzo przyjemne mieszkanie. Kuchnia połączona z salonem i jadalnią w typowy sposób jeśli chodzi o mieszkanie w bloku. Dopiero tutaj weszłam a już wiem, że nie będę chciała stąd wyjeżdżać. Odstawiłam walizkę obok szarej kanapy i podeszłam do białego blatu kuchennego. Zawsze podobały mnie się ściany z cegieł w kuchni. Uśmiechnęłam się do siebie a następnie odwróciłam przodem do Leon. Nie będę strzelać na oślep, ale chyba całe mieszkanie urządzone jest w kolorach bieli, szarości i brązu. Brunet podszedł do mnie i bez słowa objął mnie ramieniem.
- Leon, to ty! - słysząc czyjś krzyk wydobywający się z jakiegoś pokoju domyśliłam się, że to zapewne ten współlokator Leona.
- Tak, jesteśmy już - odpowiedział wciąż mnie obejmując ramieniem. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i cierpliwie czekałam aż pokaże mnie się ten jego współlokator.
- Jak to.. - przerwał kiedy nas ujrzał. Spięłam się trochę widząc z kim mieszka Leona. Czy to jakieś żarty? - Cześć - przywitał się uśmiechnięty po czym oparł się jedną ręką o framugę łuku i kiwnął do nas głową - Jestem..
- Niall - dokończyłam za niego. Nie wierzę kolejna osoba, która była w moim śpiączkowym śnie. Oboje spojrzeli na mnie jak na idiotkę. Doskonale go pamiętam. Jest zbyt charakterystyczną osobą aby go nie pamiętać.
- Skąd go znasz? - zapytał zdziwiony Leon odsuwając się ode mnie tak aby móc swobodnie na mnie spojrzeć. Przymknęłam na chwilę oczy po czym westchnęłam ukrywając twarzy w swoich dłoniach - Nie mów, że chodzi o śpiączkę - dodał po chwili zaniepokojony. Nie patrząc na niego kiwnęłam twierdząco głową.
- Czuję się zdezorientowany - odezwał się Niall. Westchnęłam po raz kolejny i spojrzałam na niego po czym zaśmiałam się, bo jestem tym wszystkim zmęczona.
- To skomplikowane - tylko to w tej chwili miałam siłę powiedzieć. Kilkugodzinny lot samolotem i jeszcze kolejna osoba, która była tylko moją wyobraźnią istnieje. To może zmęczyć człowieka. Brunet podszedł do mnie i objął mnie ramionami. Zdaję sobie sprawę, że Niall nic z tego nie rozumie, ale wyjaśnię mu wszystko a raczej to co powinien wiedzieć.
- Nie wyspałeś się w samolocie, że jesteś zły jak osa - odezwałam się chcąc go trochę sprowokować. Spojrzał na mnie marszcząc brwi i uśmiechnął się sztucznie. Doskonale wiem, że nie mógł spać w samolocie, bo obok niego siedziała jakaś kobieta, która czytając mamrotała pod nosem.
- Żebyś później nie miała do mnie pretensji, że wziąłem od ciebie tej walizki - powiedział podchodząc do mnie i ponownie obdarzył mnie sztucznym uśmiechem. Zapłacił taksówkarzowi i gestem ręki wskazał mi drogę. Kiedy zobaczyłam budynek przełknęłam ślinę.
- Jest tutaj winda, prawda? - zapytałam z nadzieją w głosie zerkając na niego. Pokiwał przecząco głową w odpowiedzi na moje pytanie. Ciekawe jak ja wniosę tą walizkę po schodach. Budynek liczy ponad dziesięć pięter a jeśli poproszę Leona aby ją ode mnie zabrał, to wyjdzie na jego rację, ale nie dam mu tej satysfakcji.
- Żartowałem - powiedział po chwili ze śmiechem i otworzył mi drzwi do budynku. Ten jego żart nie był zabawny a zwłaszcza dla mnie. Zrobiłem niezadowoloną minę i ruszyłam przed nim kierując się od razu w stronę windy. Na szczęście trafiliśmy tak, że byliśmy w windzie sami. Brunet wcisnął odpowiedni przycisk z piętrem. Piętro szóste. Będzie ładny widok z okna - A właśnie musisz coś wiedzieć - zaczął zerkając na mnie kątem oka. Uniosłam do góry brwi dając mu do zrozumienia, że ma kontynuować - Mam tak jakby współlokatora - wyjaśnił, co mnie zdziwiło. Najpierw prawo jazdy, później tatuaż a teraz okazuje się, że nie mieszka sam tylko z kimś innym. Ciekawych rzeczy się dowiaduję i jestem pewna, że gdybym nie przyleciała z nim nie powiedziałby mi o swoimi współlokatorze. Zaczyna mnie się nie podobać, że ma przede mną tajemnice - To syn organizatora wyścigów i często u mnie nocuje - kontynuował temat, który mnie trochę zdenerwował. Czyli mogę się pożegnać z faktem, że będziemy sami - Wiesz jest jedyną osobą, z którą mam tutaj dłuższy i bliższy kontakt - dodał zapewne widząc moją zdenerwowaną minę. Uśmiechnęłam się do niego trochę sztucznie. Drzwi od windy się otworzyły, co oznaczało, że jesteśmy na odpowiednim piętrze. Udałam się za Leonem do odpowiednich drzwi i cierpliwie czekałam aż je otworzy. Co zajęło mu trochę czasu ponieważ nie wiedział gdzie schował klucze. Wpuścił mnie pierwszą do środka. Bardzo przyjemne mieszkanie. Kuchnia połączona z salonem i jadalnią w typowy sposób jeśli chodzi o mieszkanie w bloku. Dopiero tutaj weszłam a już wiem, że nie będę chciała stąd wyjeżdżać. Odstawiłam walizkę obok szarej kanapy i podeszłam do białego blatu kuchennego. Zawsze podobały mnie się ściany z cegieł w kuchni. Uśmiechnęłam się do siebie a następnie odwróciłam przodem do Leon. Nie będę strzelać na oślep, ale chyba całe mieszkanie urządzone jest w kolorach bieli, szarości i brązu. Brunet podszedł do mnie i bez słowa objął mnie ramieniem.
- Leon, to ty! - słysząc czyjś krzyk wydobywający się z jakiegoś pokoju domyśliłam się, że to zapewne ten współlokator Leona.
- Tak, jesteśmy już - odpowiedział wciąż mnie obejmując ramieniem. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i cierpliwie czekałam aż pokaże mnie się ten jego współlokator.
- Jak to.. - przerwał kiedy nas ujrzał. Spięłam się trochę widząc z kim mieszka Leona. Czy to jakieś żarty? - Cześć - przywitał się uśmiechnięty po czym oparł się jedną ręką o framugę łuku i kiwnął do nas głową - Jestem..
- Niall - dokończyłam za niego. Nie wierzę kolejna osoba, która była w moim śpiączkowym śnie. Oboje spojrzeli na mnie jak na idiotkę. Doskonale go pamiętam. Jest zbyt charakterystyczną osobą aby go nie pamiętać.
- Skąd go znasz? - zapytał zdziwiony Leon odsuwając się ode mnie tak aby móc swobodnie na mnie spojrzeć. Przymknęłam na chwilę oczy po czym westchnęłam ukrywając twarzy w swoich dłoniach - Nie mów, że chodzi o śpiączkę - dodał po chwili zaniepokojony. Nie patrząc na niego kiwnęłam twierdząco głową.
- Czuję się zdezorientowany - odezwał się Niall. Westchnęłam po raz kolejny i spojrzałam na niego po czym zaśmiałam się, bo jestem tym wszystkim zmęczona.
- To skomplikowane - tylko to w tej chwili miałam siłę powiedzieć. Kilkugodzinny lot samolotem i jeszcze kolejna osoba, która była tylko moją wyobraźnią istnieje. To może zmęczyć człowieka. Brunet podszedł do mnie i objął mnie ramionami. Zdaję sobie sprawę, że Niall nic z tego nie rozumie, ale wyjaśnię mu wszystko a raczej to co powinien wiedzieć.
***
Sięgnęłam ręką po telefon aby sprawdzić, która godzina i mniej więcej oszacować ile spałam. Widząc godzinę siedemnastą westchnęłam głośno. Nie całe trzy godziny. Uwolniłam moje nogi z objęć kołdry i powoli wstałam z miękkiego łóżka. Sięgnęłam ręką po swoje spodnie dresowe ze ściągaczami na dole, które wcześniej wyciągnęłam i ubrałam je na siebie, bo raczej nie wypada mi chodzić w samej koszulce i dolnej bieliźnie w mieszkaniu gdzie jest dodatkowo Niall. Wyszłam z pokoju nawet nie spoglądając w lusterko, bo jedyna co może mnie się rozwalić to kucyk. Słysząc śmiechy chłopaków ulżyło mi. Obawiałam się, że zostawili mnie i gdzieś poszli. Kiedy tylko mnie zobaczyli oboje obdarzyli mnie uśmiechem. Usiadłam sobie wygodnie obok Leona i zakrywając ręką usta ziewnęłam.
- Co robicie? - zapytałam trochę zaspanym głosem, bo w końcu jakieś pięć minut temu znajdowałam się jeszcze w słodkiej krainie snu.
- Mieliśmy grać w karty - oznajmił Niall tasując karty - Chcesz zagrać? - zapytał spoglądając na mnie. Kiwnęłam przecząco głową i oparłam się o ramię Leona.
- Co robicie? - zapytałam trochę zaspanym głosem, bo w końcu jakieś pięć minut temu znajdowałam się jeszcze w słodkiej krainie snu.
- Mieliśmy grać w karty - oznajmił Niall tasując karty - Chcesz zagrać? - zapytał spoglądając na mnie. Kiwnęłam przecząco głową i oparłam się o ramię Leona.
- Jestem w tym kiepska - powiedziałam patrząc na blondyna. Ostatnio jak grałam z Leonem i Ludmiła to dość, że nie do końca opanowałam zasad na jakich gramy to jeszcze przegrywałam.
- Niall też - zaśmiał się Leon, za co został spiorunowany wzrokiem przez blondyna - Jesteś głodna? - zapytał odwracając wzrok w moją stronę. Przymknęłam jedno oka i przygryzłam dolną wargę zastanawiając się. Kiwnęłam po chwili twierdząco głową i uśmiechnęłam się szeroko - Przyniosę ci - oznajmił i bez czekania na jakąkolwiek reakcję z mojej strony pocałował mnie szybko w usta i wstał z kanapy udając się do kuchni.
- To skąd mnie znasz? - zaczął temat Niall patrząc na mnie niepewnie. Westchnęłam głośno i usiadłam tak aby móc na niego swobodnie patrzeć.
- Miałam wypadek, przez pół roku byłam w śpiączce i miałam miałam wtedy sen a raczej wyobrażenie mojego niby idealnego życia - opowiedziałam mu w skrócie, bo nie chce się rozwijać na ten temat. Chce zapomnieć o tym i żyć teraźniejszością. Przymrużył oczy zapewne zdziwiony tym co powiedziałem.
- I ja tam byłem? - zapytał zaskoczony. Kiwnęłam twierdząco głową po czym uśmiechnęłam się w stronę Leona i odebrałam od niego talerz z jedzeniem. Usiadł obok mnie i posłał uśmiech - To jest dziwne - stwierdził i zaczął rozdawać karty między nim i Leonem - Jesteś jak medium - dodał ze śmiechem i spojrzał na mnie. Także się zaśmiałam i zaczęłam konsumować jedzenie. W sumie nie jadłam od kilku godzin, ale nie odczuwam jakieś ogromnej potrzeby jedzenia - A co tam robiłem? - widać zaciekawił go ten temat. Ponownie się cicho zaśmiałam i spojrzałam na niego.
- Byłeś przyjacielem Leona i należałeś do drużyny koszykarskiej - wyjaśniłam, na co zmarszczył brwi. Jeżeli to w tej chwili powiedziałam i co miało miejsce w tym moim śnie dzieje się w rzeczywistym świecie to chyba coś mnie trafi.
- Przecież ja jestem beznadziejny w koszykówkę - powiedział śmiejąc się z siebie. Teraz już nie mam wątpliwości, że go polubię. Uśmiechnęłam się do niego i powróciłam do jedzenia.
- Niall też - zaśmiał się Leon, za co został spiorunowany wzrokiem przez blondyna - Jesteś głodna? - zapytał odwracając wzrok w moją stronę. Przymknęłam jedno oka i przygryzłam dolną wargę zastanawiając się. Kiwnęłam po chwili twierdząco głową i uśmiechnęłam się szeroko - Przyniosę ci - oznajmił i bez czekania na jakąkolwiek reakcję z mojej strony pocałował mnie szybko w usta i wstał z kanapy udając się do kuchni.
- To skąd mnie znasz? - zaczął temat Niall patrząc na mnie niepewnie. Westchnęłam głośno i usiadłam tak aby móc na niego swobodnie patrzeć.
- Miałam wypadek, przez pół roku byłam w śpiączce i miałam miałam wtedy sen a raczej wyobrażenie mojego niby idealnego życia - opowiedziałam mu w skrócie, bo nie chce się rozwijać na ten temat. Chce zapomnieć o tym i żyć teraźniejszością. Przymrużył oczy zapewne zdziwiony tym co powiedziałem.
- I ja tam byłem? - zapytał zaskoczony. Kiwnęłam twierdząco głową po czym uśmiechnęłam się w stronę Leona i odebrałam od niego talerz z jedzeniem. Usiadł obok mnie i posłał uśmiech - To jest dziwne - stwierdził i zaczął rozdawać karty między nim i Leonem - Jesteś jak medium - dodał ze śmiechem i spojrzał na mnie. Także się zaśmiałam i zaczęłam konsumować jedzenie. W sumie nie jadłam od kilku godzin, ale nie odczuwam jakieś ogromnej potrzeby jedzenia - A co tam robiłem? - widać zaciekawił go ten temat. Ponownie się cicho zaśmiałam i spojrzałam na niego.
- Byłeś przyjacielem Leona i należałeś do drużyny koszykarskiej - wyjaśniłam, na co zmarszczył brwi. Jeżeli to w tej chwili powiedziałam i co miało miejsce w tym moim śnie dzieje się w rzeczywistym świecie to chyba coś mnie trafi.
- Przecież ja jestem beznadziejny w koszykówkę - powiedział śmiejąc się z siebie. Teraz już nie mam wątpliwości, że go polubię. Uśmiechnęłam się do niego i powróciłam do jedzenia.
***
- Strasznie mnie się podoba - wyszeptałam wpatrując się w tatuaż Leona. Za moją prośbą od kilku minut leży nie przykryty tylko po to aby mogła patrzeć na to dzieło. Podniosłam spojrzenie na bruneta i uśmiechnęłam się - Co cię skłoniło do tego, aby zrobić sobie tatuaż? - zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej, natomiast on wciąż leżał. Odkąd powiedział mi o nim zastanawia mnie to. Nie przypuszczałabym, że on lubi takie rzeczy. Raczej nie wygląda mi na fana tatuaży.
- Nie mam pojęcia - stwierdził odwracając ode mnie wzrok - Nigdy nie planowałem tego, że zrobię sobie tatuaż a nawet o tym nie myślałem - mówił wpatrując się w jeden punkt przed sobą - Ale to co się działo w moim życiu i co dzieje się teraz natchnęło mnie do tego - uśmiechnęłam się pod nosem i moja dłoń powędrowała w jego włosy - Idąc do studio tatuaży nie myślałem o tym, że za jakiś czas może mnie się znudzić. Jednak kiedy ujrzałem ten wzór zapragnąłem go - wypowiadał te słowa z lekkim uśmiechem na twarzy - Może to dziwnie zabrzmi, ale odezwał się we mnie jakiś wewnętrzny głos, który niemal kazał mi to zrobić - zaśmiał się sam ze swoim słów. Nie odwracając od niego wzroku zaczęłam delikatnie bawić się jego włosami - Zresztą lew to symbol odwagi i wytrwałości, a to one towarzyszyły mi przez całe życie - dopowiedział i dopiero wtedy na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i schyliłam się aby go pocałować. Ten tatuaż idealnie do niego pasuje. On sam jest takim lwem. Odsunęłam się od niego i z powrotem ułożyłam obok przytulając się do niego - Idziemy spać? - zapytał i zapewne zamknął oczy.
- Nie chce jeszcze spać - szepnęłam mając głowę na jego ramieniu. Westchnął głośno na mój sprzeciw. To dziwne, że wolę z nim porozmawiać niż spać. Jest dopiero po godzinie dwudziestej drugiej. Nie muszę jutro wstawać do szkoły i możemy spać do późna.
- Viola, wstaję jutro wcześnie, bo mam siłownie - zniszczył moje marzenia odnośnie spania do późna. Uniosłam głowę tak aby móc nawiązać z nim kontakt wzrokowy.
- Myślałam, że nie musisz jeszcze wracać do swoich obowiązków - wypowiedziałam swoje myśli i przypuszczenia na głos. Spojrzał na mnie przez chwilę milcząc jakby chciał coś wyczytać z mojej twarzy.
- Za kilka dni jest wyścig, muszę trenować - oznajmił mi wpatrując się we mnie intensywnie. Westchnęłam głośno, bo domyślam się, że będzie miał połowę dnia zajętego i co za tym idzie mniej czasu aby go spędzić ze mną. Uśmiechnęłam się delikatnie i trochę sztucznie. Zbliżył się do mnie i pocałował mnie czuje w usta - Dobranoc, Violu - szepnął mi w usta i przytulił do siebie. Niechętnie zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.
- Nie mam pojęcia - stwierdził odwracając ode mnie wzrok - Nigdy nie planowałem tego, że zrobię sobie tatuaż a nawet o tym nie myślałem - mówił wpatrując się w jeden punkt przed sobą - Ale to co się działo w moim życiu i co dzieje się teraz natchnęło mnie do tego - uśmiechnęłam się pod nosem i moja dłoń powędrowała w jego włosy - Idąc do studio tatuaży nie myślałem o tym, że za jakiś czas może mnie się znudzić. Jednak kiedy ujrzałem ten wzór zapragnąłem go - wypowiadał te słowa z lekkim uśmiechem na twarzy - Może to dziwnie zabrzmi, ale odezwał się we mnie jakiś wewnętrzny głos, który niemal kazał mi to zrobić - zaśmiał się sam ze swoim słów. Nie odwracając od niego wzroku zaczęłam delikatnie bawić się jego włosami - Zresztą lew to symbol odwagi i wytrwałości, a to one towarzyszyły mi przez całe życie - dopowiedział i dopiero wtedy na mnie spojrzał. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i schyliłam się aby go pocałować. Ten tatuaż idealnie do niego pasuje. On sam jest takim lwem. Odsunęłam się od niego i z powrotem ułożyłam obok przytulając się do niego - Idziemy spać? - zapytał i zapewne zamknął oczy.
- Nie chce jeszcze spać - szepnęłam mając głowę na jego ramieniu. Westchnął głośno na mój sprzeciw. To dziwne, że wolę z nim porozmawiać niż spać. Jest dopiero po godzinie dwudziestej drugiej. Nie muszę jutro wstawać do szkoły i możemy spać do późna.
- Viola, wstaję jutro wcześnie, bo mam siłownie - zniszczył moje marzenia odnośnie spania do późna. Uniosłam głowę tak aby móc nawiązać z nim kontakt wzrokowy.
- Myślałam, że nie musisz jeszcze wracać do swoich obowiązków - wypowiedziałam swoje myśli i przypuszczenia na głos. Spojrzał na mnie przez chwilę milcząc jakby chciał coś wyczytać z mojej twarzy.
- Za kilka dni jest wyścig, muszę trenować - oznajmił mi wpatrując się we mnie intensywnie. Westchnęłam głośno, bo domyślam się, że będzie miał połowę dnia zajętego i co za tym idzie mniej czasu aby go spędzić ze mną. Uśmiechnęłam się delikatnie i trochę sztucznie. Zbliżył się do mnie i pocałował mnie czuje w usta - Dobranoc, Violu - szepnął mi w usta i przytulił do siebie. Niechętnie zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.
***
Zaspana, nieuczesana i wciąż ubrana w piżamę wyszłam z pokoju. Pojęcia nie mam, która jest godzina, ale mam nadzieję, że nie jest za wcześnie ani za późno. Widząc sylwetkę Nialla w kuchni ucieszyłam się, że jednak zdecydowałam się na spodenki do piżamy. Byłoby niezręcznie gdybym wyskoczyła w samej koszulce.
- Leon już wyszedł? - zapytałam podchodząc do niego bliżej. Odwrócił się w moja stronę i kiwnął twierdząco głową, bo akurat coś przeżuwał. Podeszłam do jednej z szafek i wyciągnęłam kubek aby zaparzyć sobie herbatę. Chłopak stojący obok mnie wziął do ręki czajnik i nalał do niego wody. Podziękowałam mu uśmiechem i biorąc odpowiedni smak herbaty włożyłam torebkę do kubka po czym po słodziłam dwoma łyżeczkami.
- Zostaliśmy sami - oznajmił stawiając zapewne swój kubek obok mojego. Dając mi do zrozumienia, że też chce herbatę. Wrzuciłam mu torebkę z herbatą miętową i bez pytania posłodziłam mu dwoma łyżkami. Zazwyczaj każdy człowiek słodzi dwie więc strzelam, że on też.
- Też gdzieś dzisiaj wychodzisz? - zapytałam chcąc rozpocząć z nim jakąś rozmowę. Nie mam zamiaru mieć z nim kontaktów typy przywitanie i pożegnanie. Wydaje się być miłym i fajnym chłopakiem więc mam zamiar zakolegować się z nim. Odpowiedział twierdząco na moje pytanie wprawiając mnie tym w lekki smutek, bo nie chce siedzieć w domu sama. A nie wyjdę na miasto, bo znając moją orientację w terenie zgubię się po pierwszym skręcie w jakąś uliczkę.
- Idę zrobić zakupy. Jak chcesz możesz iść ze mną - zaproponował uśmiechając się po czym wziął do ręki czajnik i zalał nam nasze herbaty. Odwzajemniłam jego uśmiech i zamieszałam wcześniej wyciągniętą z szuflady łyżeczką gorący napój. Chętnie spędzę z nim trochę czasu i poznam go bliżej. W tym całym śnie nie miałam na to okazji więc teraz z niej skorzystam - Musimy zrobić listę tego, co mamy kupić, bo zawsze w po drodze zapominam połowu rzeczy - oznajmił mi, na co się zaśmiałam. Podeszłam do lodówki i aby zobaczyć co jest w środku a później zdecydować, co mogłabym zrobić sobie na śniadanie.
- Leon już wyszedł? - zapytałam podchodząc do niego bliżej. Odwrócił się w moja stronę i kiwnął twierdząco głową, bo akurat coś przeżuwał. Podeszłam do jednej z szafek i wyciągnęłam kubek aby zaparzyć sobie herbatę. Chłopak stojący obok mnie wziął do ręki czajnik i nalał do niego wody. Podziękowałam mu uśmiechem i biorąc odpowiedni smak herbaty włożyłam torebkę do kubka po czym po słodziłam dwoma łyżeczkami.
- Zostaliśmy sami - oznajmił stawiając zapewne swój kubek obok mojego. Dając mi do zrozumienia, że też chce herbatę. Wrzuciłam mu torebkę z herbatą miętową i bez pytania posłodziłam mu dwoma łyżkami. Zazwyczaj każdy człowiek słodzi dwie więc strzelam, że on też.
- Też gdzieś dzisiaj wychodzisz? - zapytałam chcąc rozpocząć z nim jakąś rozmowę. Nie mam zamiaru mieć z nim kontaktów typy przywitanie i pożegnanie. Wydaje się być miłym i fajnym chłopakiem więc mam zamiar zakolegować się z nim. Odpowiedział twierdząco na moje pytanie wprawiając mnie tym w lekki smutek, bo nie chce siedzieć w domu sama. A nie wyjdę na miasto, bo znając moją orientację w terenie zgubię się po pierwszym skręcie w jakąś uliczkę.
- Idę zrobić zakupy. Jak chcesz możesz iść ze mną - zaproponował uśmiechając się po czym wziął do ręki czajnik i zalał nam nasze herbaty. Odwzajemniłam jego uśmiech i zamieszałam wcześniej wyciągniętą z szuflady łyżeczką gorący napój. Chętnie spędzę z nim trochę czasu i poznam go bliżej. W tym całym śnie nie miałam na to okazji więc teraz z niej skorzystam - Musimy zrobić listę tego, co mamy kupić, bo zawsze w po drodze zapominam połowu rzeczy - oznajmił mi, na co się zaśmiałam. Podeszłam do lodówki i aby zobaczyć co jest w środku a później zdecydować, co mogłabym zrobić sobie na śniadanie.
***
- Ile już jesteście z Leonem razem? - zapytał pchając wózek sklepowy. Odwróciłam wzrok od listy zakupów i przeniosłam go na blondyna.
- Niedługo będzie pół roku - odpowiedziałam mając na twarzy szeroki uśmiech. Nie wierzę, że już tyle czasu minęło. Do tej pory pamiętam chwilę, w której go poznałam a raczej ponownie zobaczyłam. Ten strach przed tym, że nie odwzajemni mojego uczucia. Uśmiechnął się do mnie szeroko i sięgnął na półkę aby wziąć pierwszy produkt z naszej listy.
- Zależy ci na nim - stwierdził obserwując mnie. Czułam, że na moich policzkach powstają rumieńce. Jeszcze nigdy wcześniej z nikim poza rodziny czy bliskich mi osób nie rozmawiałam o uczuciach względem Leona. Kiwnęłam głową potwierdzając jego stwierdzenie po czym spuściłam głowę.
- Szaleję za nim - szepnęłam, ale na tyle głośno aby on mógł to usłyszeć - Nigdy wcześniej nie czułem tego co przy nim - dodałam podnosząc na niego swoje spojrzenie. Ponownie się do mnie uśmiechnął. Każdy dobrze wie jak mocnym uczuciem darzę Leona. Nie wstydzę się tego, że nie widzę świata poza nim. Wręcz przeciwnie chce aby wszyscy o tym wiedzieli. A zwłaszcza on. Nie jest tylko moim chłopakiem. Jest także przyjacielem, kimś z kim mogę porozmawiać, wyżalić się i kimś kto doradzi mi, wesprze w trudnych chwilach.
- Niedługo będzie pół roku - odpowiedziałam mając na twarzy szeroki uśmiech. Nie wierzę, że już tyle czasu minęło. Do tej pory pamiętam chwilę, w której go poznałam a raczej ponownie zobaczyłam. Ten strach przed tym, że nie odwzajemni mojego uczucia. Uśmiechnął się do mnie szeroko i sięgnął na półkę aby wziąć pierwszy produkt z naszej listy.
- Zależy ci na nim - stwierdził obserwując mnie. Czułam, że na moich policzkach powstają rumieńce. Jeszcze nigdy wcześniej z nikim poza rodziny czy bliskich mi osób nie rozmawiałam o uczuciach względem Leona. Kiwnęłam głową potwierdzając jego stwierdzenie po czym spuściłam głowę.
- Szaleję za nim - szepnęłam, ale na tyle głośno aby on mógł to usłyszeć - Nigdy wcześniej nie czułem tego co przy nim - dodałam podnosząc na niego swoje spojrzenie. Ponownie się do mnie uśmiechnął. Każdy dobrze wie jak mocnym uczuciem darzę Leona. Nie wstydzę się tego, że nie widzę świata poza nim. Wręcz przeciwnie chce aby wszyscy o tym wiedzieli. A zwłaszcza on. Nie jest tylko moim chłopakiem. Jest także przyjacielem, kimś z kim mogę porozmawiać, wyżalić się i kimś kto doradzi mi, wesprze w trudnych chwilach.
- On też cięgle o Tobie mówił - wyznał mi zerkając na mnie kątem oka. Od razu kiedy usłyszałam te słowa przeniosłam wzrok z półki na Nialla. Jestem pewna, że teraz na moich policzkach widnieją dwa ogromne rumieńce. Przygryzłam dolną wargę aby powstrzymać uśmiech a swój wzrok utkwiłam na swoich butach. Poczułam jak szturcha mnie ramieniem i śmieje się zapewne ze mnie.
***
I jest rozdział 16.
Taki trochę nijaki, ale w sumie mnie się podoba.
Nie wiem kto, ale ktoś zasugerował powrót Nialla i strasznie mnie to zdenerwowało, bo już wcześniej to planowałam. Na prawdę nie raz denerwuje mnie, że przewidujecie ci się stanie zanim w ogóle opublikuję rozdział. A nieraz zanim go napiszę.
Swoją drogą uwielbiam Nialla *.* A jego solowa piosenka boska*.*
Przepraszam za błędy, ale idę spać i nie mam siły ich sprawdzić.
A dodatkowo powrócił mi katar, który mnie dzisiaj wyjątkowo męczy.
Taki trochę nijaki, ale w sumie mnie się podoba.
Nie wiem kto, ale ktoś zasugerował powrót Nialla i strasznie mnie to zdenerwowało, bo już wcześniej to planowałam. Na prawdę nie raz denerwuje mnie, że przewidujecie ci się stanie zanim w ogóle opublikuję rozdział. A nieraz zanim go napiszę.
Swoją drogą uwielbiam Nialla *.* A jego solowa piosenka boska*.*
Przepraszam za błędy, ale idę spać i nie mam siły ich sprawdzić.
A dodatkowo powrócił mi katar, który mnie dzisiaj wyjątkowo męczy.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń;)śliczny<3
OdpowiedzUsuńMe!
OdpowiedzUsuńKolejna osoba ze snu Violki pojawiła się w opo!
UsuńCiekawe czy zagości na dłużej.
Leon wrócił do Stanów.
Zaczyna treningi od nowa, ale nie będzie miał tyle czasu dla V ile oboje by chcieli.
Jednak ważne jest to, że ona tam z nim jest i może ją wspierać.
Przynajmniej na jakiś czas ma spokój od Matta.
Ciekawe czy ten wyjazd w jakimś stopniu jej pomoże.
Perełka!
💖💖💖💖💖
Maddy ❤
<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńBoskie, uwielbiam, kocham ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńCudny♡♡♡
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się next'a;*
Cudowny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco
Cudowny ;*
OdpowiedzUsuńCudowny ^^
OdpowiedzUsuńMaaatko, jak ja uwielbiam twoje opowiadania! Mówie serio
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział !
OdpowiedzUsuńJejku jak cudnie Violka jest z Leonem w USA ✈🌏🗽 moje marzenie ! 😍
Poznała współlokatora Leona( właściwie już go znała ehh to zakłopotanie Nialla 😂 ) Leon rozpoczyna treningi i ma mniej czasu dla Vilu 😩. Oby to nie wpłynęło na ich relacje , ale wątpię , bo oni się tak kochają i tworzą swietna parę 👫 😍 i ta koncoweczka no prawdziwa miłość 💗
Mega rozdział !
Buziaki i zdrówka 😘
❤
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Ooo 💜
OdpowiedzUsuńWidzę, że się polubili :)
UsuńTo dobrze, bo głupio by było gdyby zamieszkała z nimi a nie lubiła współlokatora Leòna..ale chwila..
Mam nadzieję, że to będzie tylko przyjaźń nic więcej. Leòn za dużo wycierpiał, żeby stracić miłość swojego życia. Wierzę, że Fiolka jest rozsądna i naprawdę nie połączy ją nic z nim.
Tak bardzo się cieszę, że są razem w tych Stanach, mogą się codziennie widywać, spać ze sobą i słyszeć jak biję im serce z miłości! 💜💜
Aww, ten rozdział jest przepiękny!
Życzę ci ogrom weny i żebyś już nie chorowała..bycie chorym to zło..
Pozdrawiam :)
Wika 😘
Wspaniały!!!❤
OdpowiedzUsuńCudo. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuń❤
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć, po prostu PIĘKNE (♥ó㉨ò)ノ♡
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńCieszę się że rodzice pozwolili jej jechać :)
Martwi mnie to że Leon nie będzie miał czasu dla Vilu i ten Niall może coś wykombinować wiemy jaki był w jej tak jakby śnie......
No zobaczymy jak to będzie dalej się toczyć :)
Czekam na kolejne :)
Całusy Ewa
Jej kocham twoje opowiadanie, Leon jest taki słodki 😍😍😍 kocham i weny życzę 😉
OdpowiedzUsuńWspaniały <3
OdpowiedzUsuńRozdział bomba!
OdpowiedzUsuńJej nareszcie jest Niall, a rozdział jak zawsze wspaniały ❤
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńWreszcie udało mi się znaleźć czas na skomentowanie 😌
Cudowny jest !
Violka mieszka z Leonem i jego współlokatorem i jest nim Niall chłopak ze snu.
Rozwija sie to opowiadanie w zaskakująco szybkim tempie ! 😍
Czekam na kolejny rozdział !!!
Kinia❤
dlaczego w ten weekend nie było rozdziału?? :/
OdpowiedzUsuńNowy rozdziałku tęsknie ���� Weny życzę i kiedy można się spodziewać kolejnego rozdziału ?
OdpowiedzUsuńCudowny ! <3
OdpowiedzUsuńCudo <3 <3
OdpowiedzUsuńKiedy nexttt?
Kiedy next ? Tęsknię za rozdzialami :( Mam nadzieję że zobaczę go już za niedługo :) ;)
OdpowiedzUsuńkiedy next?? twoje opowiadanie jest cudowne :D nie mmomgę doczekać się kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko u ciebie w porządku i niedługo pojawi się rozdział!😉
OdpowiedzUsuńStało się coś? :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nic Ci nie jest i po prostu odpoczywasz ♥
Czekam z niecierpliwością <3
mam nadzieje, że nic się nie stało tylko sobie odpoczywasz, bo rozdziału nie ma od miesiąca:(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że wszystko w porządku i rozdział nie długo się pojawi ������
OdpowiedzUsuńWszystko w porządku?
OdpowiedzUsuńDaj jakiś znak, proszę 😥
Heh martwię się kochana.
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze?
Odezwij się nawet w komentarzu żebyśmy wiedziały czy wszystko jest ok 😊