czwartek, 5 stycznia 2017

II Rozdział 18: Dość


***
Słysząc dzwonek wydobywający się z telefonu byłam pewna w stu procentach, że to znienawidzony przeze mnie budzik, ale od tej myśli odsunęły mnie dwie rzeczy. Jedną z nich był fakt, że mam ustawioną zupełnie inną melodię a drugim jest to, że po chwili telefon odebrał Leon. A słysząc jego zaspany głos domyśliłam się, że musi być wcześnie.
- Co? Jest dopiero przed siódmą – słysząc jego słowa domyśliłam się, że chodzi o jego treningi albo siłownię – Wczoraj mówiłeś, że o dziewiątej – westchnął głośno. Czując jak kołdra się podnosi domyśliłam się, że wstał z łóżka, więc otworzyłam jedno oko i zerknęłam na niego – Dobra będę za półgodziny – postanowił zrezygnowany i rozłączył się. Z jednej strony jest mi go szkoda, bo widać, że jest zmęczony, ale z drugiej mam ochotę na niego nakrzyczeć, że znowu zostawia mnie samą i to jeszcze tak wcześnie rano. Przez cały ten czas obserwowałam jego ruchy i zaciskałam dłoń na kołdrze ze złości. Dopiero po kilku minutach dostrzegł, że patrzyłam na niego i delikatnie się do mnie uśmiechnął – Muszę już iść na tor – oznajmił mi podchodząc bliżej łóżka.
- Słyszałam – powiedziałam nie ukrywając swojego zdenerwowania. Jeżeli te całe treningi są dla niego ważniejsze niż spędzenie czasu ze mną, to droga wolna, ale niech nie myśli, że będę do tego pozytywnie nastawiona. Schylił się powoli i pocałował mnie w policzek, na co tym razem nie zareagowałam. Przykryłam się szczelniej kołdrą i zamknęłam oczy. Słysząc zamykanie drzwi do pokoju domyśliłam się, że wyszedł. Sięgnęłam ręką po poduszkę, na której spał i bez namysłu przytuliłam się do niej, po czym ponownie próbowałam zasnąć.
***
Postanowiłam zrobić sobie dzisiaj porządne śniadanie i stwierdziłam, że tosty francuskie będą odpowiednie i zresztą, są proste, więc nic nie zepsuję ani nie spalę. Zwłaszcza, że złość trzyma mnie od samego rana.
- Robisz coś dobrego? – usłyszałam za plecami zadowolony głos Niall’a dobrze, że on chociaż ma dobry humor.
- Jedzenie – odpowiedziałam nie odwracając się do niego.
- Ktoś tu się nie wyspał – powiedział pod nosem, ale doskonale to usłyszałam. Zacisnęłam dłoń na rączce od patelni i przemilczałam jego słowa – Leon wyszedł dzisiaj wcześniej? – zapytał, czym zdenerwował mnie bardziej.
- Tak, i wróci zapewne dopiero wieczorem – wypowiedziałam te słowa przez zaciśnięte zęby. Kto na moim miejscu nie był by zdenerwowany w takiej sytuacji? Przyjeżdżasz do chłopaka, aby spędzić z nim miło czas, a wychodzi tak, że musisz siedzieć w domu sama i widujesz go dopiero wieczorem, kiedy jest tak zmęczony, że nawet na rozmowę nie ma siły.
- Jesteś zła? – zadał kolejne pytanie. Wyłączyłam gaz i odwróciłam się do chłopaka przodem, aby po mojej minie sam odpowiedział sobie na zadane pytanie. Przewrócił oczami i podszedł do lodówki, po czym wyciągnął z niej jakiś sok.
- Przyleciałam tutaj, aby spędzić z nim więcej czasu – odezwałam się po krótkiej ciszy między nami – A widuję go tylko wieczorami, kiedy kładzie się spać, albo wstaje rano – wyżaliłam się, bo dłużej nie potrafiłam trzymać tego w sobie. Zerknął na mnie przez ramię i zmarszczył brwi.
- Ale ty wiesz, że to jego praca – powiedział patrząc na mnie z lekko ironią. Prychnęłam na jego słowa i usiadłam na krzesełku przy wyspie kuchennej.
- Mógłby mi poświęcić, chociaż kilka godzin, czy to tak wiele? – jęknęłam jednocześnie smutna i zła. Naprawdę nie musi siedzieć przy mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wystarczy, że poświęci mi więcej czasu niż niecałą godzinę. Chciałabym pójść z nim na spacer, obejrzeć jakiś film, zjeść razem obiad i po prostu pobyć ze sobą.
- Musisz go zrozumieć – tylko tyle usłyszałam z jego strony. Zero zrozumienia, zero wsparcia i innego punktu widzenia. Typowy chłopak. Chyba będę musiała porozmawiać na ten temat z kimś, kto mnie zrozumie. Westchnęłam głośno i wstałam z krzesła, aby zjeść przyszykowane przeze mnie tosty.
***
Weszłam do mieszkania zamykając za sobą drzwi. Ściągnęłam z siebie kurtkę i odwiesiłam ją na wieszak. Nawet nie zdążyłam wejść do salonu a przede mną pojawił się Niall. Stał ze skrzyżowanymi rękami i patrzył na mnie morderczym wzrokiem.
- Gdzie byłaś? I czemu nie powiedziałaś, że wychodzisz? – zapytał udając a może chcąc zabrzmieć surowo. Zaśmiałam się, bo wydaje mnie się, że zachowuje się w pewien sposób jak mój ojciec. Ściągnęłam obuwie i odstawiłam je obok komody.
- Byłam się przejść, a nie powiedziałam, że wychodzę, bo jestem pełnoletnia – wytłumaczyłam a raczej odpowiedziałam na jego pytanie, chociaż nie musiałam. Potrzebowałam pomyśleć. Chciałabym porozmawiać o tym, co mnie męczy z Leonem, ale wiem, że nie ma na to najmniejszej szansy, więc postanowiłam odciąć się od wszystkiego i zatracić się w swoich problemach i myślach.
- Nie znasz miasta! Mogłaś się zgubić! – tak jakby na mnie nakrzyczał a ja odniosłam wrażenie, że martwi się o mnie i nie mam pojęcia czy dlatego, że mnie lubi czy bardziej, dlatego, że Leon mu kazał mnie pilnować.
- Fakt, nie znam miasta i masz rację zgubiłam się – przyznałam się do błądzenia po mieście przez kilka godzin. Spojrzał na mnie wzrokiem surowego ojca, co wyglądało komicznie – Ale dzięki pomocy ludzi i Internetowi znalazłam drogę powrotną – dodałam, bo wiedziałam, że chce coś powiedzieć – Nic mi nie jest a przynajmniej spędziłam czas aktywnie – podałam argument, że moje wyjście na dobre wyszło.
- Dzwonił Leon i pytał o Ciebie – zdenerwował się a może raczej trochę spanikował – Nie odbierałaś od niego i dlatego musiałem go okłamać, że bierzesz prysznic, bo przecież nie powiem mu, że wyszłaś i nie wiem gdzie jesteś - pod wpływem mojego pytającego spojrzenia dokończył swoją wypowiedź panikując. Zaśmiałam się cicho pod nosem i ruszyłam w stronę kuchni, aby nalać sobie jakiegoś soku albo, chociaż wody.
- Czyżby się przejął, że znowu zostawił mnie samą i mogę się nudzić – powiedziałam z ironią w głosie, bo w dalszym ciągu jestem na niego zła o brak czasu dla mnie. Westchnął głośno i przewrócił oczami, co dokładnie widziałam w szybie od szafki, w której się odbijał – Mówił, kiedy wróci? – zapytałam rezygnując tym samym z nalania sobie soku i odwróciłam się w jego stronę przodem. Kiwnął twierdząco głową, ale nie odpowiedział. Posłałam mu pytające spojrzenie, bo nie ukrywając zadałam pytanie, bo chce znać odpowiedź.
- Około dwudziestej – powiedział niepewnie i ściszonym głosem. Uśmiechnęłam się do niego sztucznie, po czym bez słowa ruszyłam w stronę pokoju.
***
- Skończyłaś już? – zapytał Niall zaglądając do pokoju, w którym siedziałam od ponad godziny i nie dlatego, że miałam swoje kobiece humorki tylko po prostu chciałam porozmawiać na video czacie z Ludmiłą. I ona na szczęście zrozumiała mój ból i złość. Kiwnęłam twierdząco głową i tym razem posłałam mu delikatny uśmiech – Robię coś do jedzenia i pomyślałem, że mi pomożesz – oznajmił a raczej wytłumaczył powód, dla którego przyszedł. Zaśmiałam się pod nosem i bez zastanowienia wstałam z łóżka i razem z blondynem udałam się do kuchni. Dzięki zegarkowi na ścianie w salonie dostrzegłam, że jest już godzina dziewiętnasta. Jakoś szybko zleciał ten czas, zapewne dzięki rozmowie z Ludmiłą.
- To, co gotujesz? – zapytałam już w lepszym humorze i stanęłam obok Niall’a przy blacie, na którym było kilka naczyń i pełno jakiś składników. Spojrzał na mnie i wzruszył ramionami, na co się zaśmiałam. Także się po chwili zaśmiał utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Zrobiło się przez chwile dziwnie między nami, w pozytywnym sensie, ale na szczęście wszystko wróciło do normy, kiedy odsunął się ode mnie i chwycił za jeden z wyciągniętych garnków. I kiedy chciałam zaproponować, co możemy ugotować ktoś wszedł do mieszkania a raczej to Leon wszedł do środka. Odwróciłam się w jego stronę i cierpliwie czekałam aż łaskawie się przywita. Od razu, kiedy tylko go zobaczyłam, w jakim przyszedł stanie moja złości na niego zniknęła, chociaż nie dałam tego po sobie poznać. Zmęczony wyraz twarzy i obolałe ciało. Rzucił swoją torbę na kanapę i bez zastanowienia podszedł do nas. Ucałował mnie czule w policzek a z Niall’em przywitał się w stylu chłopaków. Włożyłam ręce do tylnych kieszeni swoich spodni i czekałam, aż ktoś się odezwie, bo ja nie mam zamiaru zaczynać rozmowy.
- Zjesz z nami? -  któż inny jak nie Niall zapytał patrząc na Leona – Znaczy jeszcze nic nie zrobiliśmy, ale zaraz coś się ugotuje – dodał szybko po czym się zaśmiał. Stojący przede mną brunet pokiwał przecząco głową i westchnął głośno.
- Nie, pójdę wziąć prysznic i chyba się położę – wiedziałam. Po prostu wiedziałam, że taka będzie jego odpowiedź. Przecież nie może z nami posiedzieć przez kilka minut, bo łóżko mu ucieknie. Prychnęłam cicho pod nosem i odwróciłam się w stronę blatu. Niech już lepiej idzie się położyć, bo jeszcze powiem parę słów za dużo. Czując czyjeś ramiona oplatające mnie w talii domyśliłam się, że to Leon – Nie gniewaj się – wyszeptał mi do ucha i zapewne chcąc mnie udobruchać złożył na moim policzku kilka pocałunków, a następnie zszedł na szyję i zrobił to samo. Z trudem nie zareagowałam, co skłoniło go do wzmocnienia uścisku na mojej tali. Odwróciłam głowę w jego stronę i nawiązałam z nim kontakt wzrokowy. Mimo iż byłam zła na niego złożyłam na jego ustach szybkiego buziaka i wymusiłam w jego stronę uśmiech. Niech nie myśli, że jak mnie przytuli i pocałuje to zapomnę o całym dniu siedzenia bez niego. Odsunął się ode mnie i jak przypuszczam udał się do łazienki.


***
Kolejna pobudka bez Leona obok. Kolejny poranek bez niego. Kolejny dzień spędzony bez jego obecności. I zapewne kolejny wieczór zakończony tak samo. Dzisiaj jest już czwarty dzień mojego pobytu tutaj a trzeci pełny dzień samotnie spędzony. Jest poniedziałek, a ja w sobotę wieczorem mam powrotny samolot. Ile czasu spędziłam ze swoim chłopakiem przez te cztery dni? Jakieś kilka godzin. Oczywiście nie licząc nocy, kiedy śpi obok mnie.
- Już wstałaś? Jest dopiero dziewiąta – zdziwił się Niall widząc mnie w kuchni. Zazwyczaj wstawałam po godzinie jedenastej, ale tylko, dlatego żeby dzień mnie szybciej zleciał. Westchnęłam głośno i usiadłam na krześle a mój wzrok utkwił na kalendarzu przyczepionym magnesem na lodówce. Środa była zaznaczona czerwonym kółkiem. Nie przypominam sobie, aby z tą datą wiązała się jakaś szczególna okazja.
- Co jest w środę? – zapytałam wskazując gestem głowy na kalendarz. Obrócił się w jego stronę i oparł rękami o blat.
- Wyścig – odpowiedział jednym, ale kluczowym słowem. Miałam ochotę przewrócić oczami na to słowo. Czy w tym mieszkaniu nie mówi się o niczym innym niż te wyścigi, treningi i dieta? Westchnęłam głośno i przeczesałam ręką włosy, aby chociaż trochę je ułożyć – Dlatego wychodzi wcześnie i wraca późno – dodał widząc moją minę. Uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę i nie chcąc kontynuować tego tematu wstałam z krzesła i podeszłam do blatu w celu zrobienia sobie jakiegoś śniadanie.
- Jesteś dzisiaj zajęty? – zapytałam i tym samym zamknęłam wcześniejszy temat rozpoczynając nowy. Pokiwał przecząco głową patrząc na mnie zdziwiony.
- To może pójdziemy na miasto coś porobić ciekawego – zaproponowałam zerkając na niego kątem oka. Początkowo się zdziwił na moją propozycję, ale po chwili odpowiedział mi uśmiechem. Nie mam zamiaru siedzieć w domu i łaskawie czekać na mojego chłopaka, który nie wiadomo, kiedy się pojawi w mieszkaniu.
***
Miałam ochotę się zaśmiać widząc jak Niall z prędkością światła pochłania zamówione chwilę wcześniej panierowane kawałki kurczaka. Nie sądziłam, że jest aż tak głodny. Jadł zanim wyszliśmy z domu a minęło dopiero jakieś trzy godziny.
- Czy ty przypadkiem nie jesteś na diecie? - zapytałam i wzięłam do ręki kartonowy kubek z chłodnym napojem gazowanym, po czym się napiłam. Podniósł na mnie wzrok i można powiedzieć zmroził mnie spojrzeniem. Kiedy zaproponował abyśmy coś zjedli nie sądziłam, że pojedziemy do fast food'a. Mnie to nie przeszkadza, ale on podobno jest na diecie a wątpię, aby to co właśnie je jest dozwolone.
- Nikt nie musi wiedzieć - powiedział tonem jakby chciał mi przekazać, że nikomu mam o tym nie mówić. Zaśmiałam się cicho pod nosem i zajrzałam do swojego pojemnika z jedzeniem czy jest to, co zamówiłam.
- A ty się później dziwisz, że nie widać efektów - dodałam aby mu trochę dopiec. Spoważniał i powoli spojrzał na mnie z kamienną twarzą. W tym momencie wygląda komicznie, bo może i nie znam go zbyt długo, ale powaga nie pasuje mi do niego i do jego charakteru. Patrzył na mnie milcząc, po czym zajął się z powrotem jedzeniem - Jak w ogóle poznałeś Leona? - zapytałam, bo jeszcze nie pytałam o to. Wiem tylko tyle, że Niall jest synem właściciela toru, na którym trenuje mój chłopak nie mający dla mnie czasu.
- Historia nie jest zbyt długa - stwierdził przełykając - Przyszedłem na tor, bo jak zwykle mój ojciec coś ode mnie chciał. Miałem robić za przewodnika i oprowadzić jego nowego zawodnika po mieście, którym okazał się być Leon. W pierwszej chwili pomyślałem, że jest taki jak każdy zawodnik, z którym miałem do czynienia. Zarozumiały, pewny siebie i uważający się za nie wiadomo kogo. Na szczęście się pomyliłem i okazał się być na prawdę fajnym kumplem, z którym od razu złapałem dobry kontakt - opowiedział nie rozwijając się za bardzo, bo podejrzewam, że chciał jak najszybciej wrócić do jedzenia.
- A jak to się stało, że mieszkasz z nim? - zaśmiałam się i w końcu zaczęłam jeść zamówione jedzenie. Lubię z nim rozmawiać, więc za wszelką cenę chce utrzymać z nim jakiś temat, nawet jeśli on woli pomilczeć i jeść w spokoju.
- Przenocował mnie kilka razy, kiedy nie wytrzymywałem już z ojcem w domu i tak jakoś wyszło, że mieszkam z nim - wyjaśnił i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech i wzięłam gryza dość dużego hamburgera. 

- A ty oprócz Leona to masz jakieś hobby? - odezwał się po chwili i sformułował to pytanie w ten sposób, aby zapewne odegrać się za moją wcześniejszą odpowiedź na temat jego diety i formy. Uśmiechnęłam się do niego sztucznie, na co się uśmiechnął cwanie.
- Dojrzale - skomentowałam jego zachowanie - Lubię fotografię, chociaż to nie jest moje hobby - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie uważam aby robienie zdjęć było moim hobby, po prostu lubię to robić, chociaż ostatnio straciłam do tego zapał. Lubię uwieczniać na fotografii momenty, które sprawiają, że pojawia mnie się na twarzy uśmiech. Uniósł na mnie spojrzenie trochę zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się i kiwnął głową.
- Moja mama zajmuje się fotografią - powiedział uśmiechając się. Coś w nim jest. Może te oczy, może ten uśmiech, a może fakt, że mnie słucha jak mówię i spędza ze mną czas. Cokolwiek to jest sprawia, że dobrze czuję się w jego towarzystwie - Właśnie mama! - podniósł się gwałtownie jakby sobie o czymś przypomniał, po czym spojrzał nerwowo na swój zegarek - Dzisiaj są jej urodziny powinienem u niej być już od godziny - spanikował i zaczął zbierać swoje rzeczy a tak właściwie to pakował jedzenie do kartonowego pudełka, którego nie zdążył zjeść. Spojrzał na mnie dając mi do zrozumienia, że też mam się zbierać - Muszę jej jeszcze coś kupić - dodał spanikowany, na co się głośno zaśmiałam. 
***
Uśmiechnęłam się widząc sylwetkę swojego chłopaka, który w końcu wrócił z treningu. Jest godzina dwudziesta, ale mimo to mam nadzieję, że posiedzi ze mną. Zwłaszcza, że przyszykowałam nam wygodne miejsce do siedzenie i trochę przekąsek. Chcę wykorzystać okazję, że Niall nocuje u rodziców i spędzić czas tylko i wyłącznie z Leonem. Pocałował mnie w policzek, na co się uśmiechnęłam. Mój humor trochę się poprawił i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Spojrzał za mnie i na widok ułożonych poduszek i koca na podłodze zmarszczył brwi.
- Pomyślałam, że spędzimy wieczór razem - odezwałam się uśmiechając, bo na prawdę tego chcę a nawet potrzebuję i nie jestem już na niego aż tak zła.
- Chętnie, ale jestem strasznie zmęczony, a jutro wcześnie wstaję - zgasił mój entuzjazm i zniszczył moje małe marzenie. Ucałował mnie w policzek i nie czekając na moją odpowiedź udał się w stronę pokoju. Automatycznie rozrosło się we mnie drzewo gniewu. Zacisnęłam dłonie w pięści. On chyba sobie ze mnie żartuje.
- Mam tego dość - wysyczałam przez zaciśnięte zęby i buzując ze złości poszłam za nim do pokoju - Hej, pamiętasz mnie jeszcze – zapytałam ze złością w głosie krzyżując ręce na klatce piersiowej. Skierował swoje spojrzenie na mnie i westchnął głośno – Jakbyś zapomniał, to przypomina, że jestem twoją dziewczyną – dodałam z przekąsem, aby mu dopiec, bo dzisiaj skończyła się moja cierpliwości do niego i tej całej sytuacji.

- Violetta..
- Jak miło. Pamiętasz moje imię – przerwałam mu zanim zacznie narzekać, że chce spać, bo jutro rano wstaje na poranny trening i nie ma siły na rozmowę. Przymknął oczy i ponownie westchnął głośno, czym podsycił mój gniew.
- Nie zaczynaj – powiedział zmęczonym głosem i westchnął głośno. Normalnie zrobię mu coś zaraz.
- Mam dość tego, rozumiesz. Traktujesz mnie jak powietrze. Nie spędzasz ze mną w ogóle czasu. Widuję cię tylko przez kilka minut dziennie a kiedy chciałabym po prostu usiąść obejrzeć z Tobą jakiś film, albo, chociaż porozmawiać ty jesteś zbyt zmęczony. Wychodzisz wcześnie, przez cały dzień cię nie ma a później wracasz wieczorem i idziesz spać, nawet nie…
- Tak wygląda mój pobyt tutaj! Nie jestem na wakacjach tylko w pracy! Mam swoje obowiązki i muszę się z nich wywiązać – przerwał mi krzykiem, co mnie trochę przeraziło, bo jeszcze nigdy nie podniósł na mnie głosu – Każdy mój dzień wygląda tak samo. Wstaję rano, przez cały dzień mam treningi, siłownię, naukę a później wracam tylko po to, aby się wyspać i zebrać siły na następny dzień – jego ton głosu był już spokojniejszy, ale wciąż nie dało się ukryć, że jest zdenerwowany. Wstał gwałtownie z łóżka i stanął do mnie przodem – Przyjeżdżając tutaj wiedziałaś, że mam obowiązki, więc teraz nie powinnaś mieć do mnie pretensji, że nie poświęcam ci uwagi – mówiąc to utrzymywał ze mną cały czas kontakt wzrokowy i przysięgam, że w tej chwili odczuwałam lekki strach, bo nigdy nie widziałam u niego na twarzy takiej złości. Przełknęłam głośno ślinę i już chciałam się odezwać, ale on kontynuował – Myślisz, że mnie to nie męczy, że nie wolałbym usiąść z Tobą i obejrzeć jakiś głupi film? – zapytał retorycznie – Ale po prostu nie mam na to siły. Kiedy wracam do mieszkania jedyne czego chce to łóżko i sen – powiedział zaciskając swoją dłoń w pięść. Westchnęłam głośno, bo rozumiem go, ale ja też mam rację - A ty zamiast mnie zrozumieć robisz mi jakieś bezsensowne wyrzuty - dodał zdenerwowany. Przełknął głośno ślinę i bez dalszych słów wyminął mnie i udał się do łazienki. Niesamowicie podniósł mi ciśnienie. Z całej siły kopnęłam moją stojącą walizkę, którą z hukiem się przewróciła i wysypało się z niej kilka rzeczy. Przynajmniej w taki sposób chociaż trochę wyładowałam swoją złość
***
Skończyłam 18 rozdział!
I pokłóciłam wam Leona i Violettę.
Jak widać dziewczyna nie wytrzymała i się stało.
Nie dziwię się, ale rozumiem Leona. 
Zmęczony jest i jedyne czego chce to wyspać się.
Za to Violka, chce spędzić z nim czas.
Trudna sytuacja. Jak się skończy? Zobaczycie w następnym rozdziale, który zaraz będę pisać i możliwe, że dodam w sobotę jak postaracie się z ilością komentarzy.

39 komentarzy:

  1. Pierwsza mam nadzieję!
    Oby nie zerwaniem się to skończyło 😥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam cię Daria! :)
      Jak tam po świętach i sylwestrze? Dobrze się czujesz? Mam nadzieję, że wszystko wraca do normy po twoim wypadku i zbierasz siły zarówno dla bloga jak i w życiu prywatnym ^^
      Jednak nie pierwsza :P
      Kochani, bierzemy się i komentujemy, bo ona na to zasługuje! Boże, tak bardzo bym chciała przeczytać już 19 rozdział, który jak sama mówisz może pojawi się w sobotę jeśli się postaramy. Troszkę się obawiam, że to wszystko, ta kłótnia i wgl może skończyć się nieciekawie.
      Powiem ci szczerze, że zaczynam się bać tej relacji Violetty i Nialla.

      Rozdział jest cudowny! 😘💙
      Jak zwykle dużo pięknych metafor, dialogów i przede wszystkim emocji, które uwielbiam w tym opowiadaniu!
      Potrafisz człowieka wprowadzić w niekontrolowane uczucia, czasami wyobrażam sobie że obserwuję co tam się dzieje :)
      Nie chcę bronić Leòna, ale Violetta wiedziała, że on wyjechał tutaj ciężko pracować, do tego jest wyścig w środę i on po prostu dużo ćwiczy.
      Violetta też powinna się troszkę pohamować, ale nie wytrzymała i złość wzięła górę. Pokłòcili się.
      Leòn taką dosłownie chwilkę, może godzinkę mógłby znaleźć. Ja tam jestem po obydwu stronach. Oby to skończyło się jakoś w miarę dobrze. Gdybyś chciała ich pogodzić ja sobie go wyobrażam jako coś romantycznego!💙

      Życzę ci dużo weny, cierpliwości, spełnienia marzeń w Nowym Roku i zdrówka! ;D

      Pozdrawiam cieplutko:)
      Wiktoria

      Usuń
  2. Wowowo, ale się porobiło.
    Skomentuję tylko na szybko sytuację, przy następnym za to postaram się napisać więcej ;*
    Osobiście oczywiście jestem po stronie Violki...
    Rozumiem Leona, jasne, jest zmęczony, ale chociaż przez jeden dzień, np. jak ona się postarała mógłby spędzić z nią chociaż godzinę... Bo tak to równie dobrze mogła nie przyjeżdżać.
    Nie mówię, że ma łatwo, ale chociaż raz mógłby z nią chwilę posiedzieć.
    Coś czuję, że może się coś wydarzyć między Violką a Niallem i Leon wtedy się pewnie wkurzy. Trochę się tego boję, bo nie chcę ich takiej wielkiej-wielkiej kłótni czy rozstania, ale jakby zobaczył, jak się śmieją razem czy przytulają, albo ona na nim zasnęła czy cos, to bym się nie obraziła ;)
    W ogóle jak to czytałam to przyszło mi do głowy, że Leon w ogóle zapomni przez te treningi, kiedy Violka ma wyjechać, a ona mu nie przypomni i on się dowie, jak już jej nie będzie. Byłaby drama.
    Ale ciekawa jestem, jak dalej potoczysz tę historię i co się zdarzy w następnym rozdziale *-*
    Czekam niecierpliwie, bo uwielbiam tego bloga, Twoje pomysły, styl pisania, historię ♥
    Kiedy możemy się spodziewać następnego? Może jeszcze w długi weekend? ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana piszesz cudownie!
    Czytam to opo chyba już trzeci raz :)
    Nie wiem czemu, ale twoje rozdziały dają mi takiego kopa :D
    Jesteś taką moją odskocznią od codzienności ;)
    Gdy tylko widzę, że dodajesz nowy rozdział to ogarnia mnie taka radość <33
    Cieszę się jak małe dziecko...ten rozdział czytałam dzisiaj trzy razy :D jest wprost genialny, zresztą jak każdy w twoim wykonaniu ;*
    Mimo, że wiem iż ta historia nie jest prawdziwa to dzięki tobie jakoś uwierzyłam w miłość trudną, prawdziwą, ale piękną.
    Masz cudowny styl pisania <3
    Czytam cię dosyć długo,Ale dopiero od niedawna zaczęłam komentować :))
    Rozdział w sobotę? Błagam dodaj go wtedy!
    Czekam ;D
    Buziaczki :*
    Mrs. Darkness <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wbijać komentarze jak chcecie następny, bo na pewno nie tylko ja go chcę! :**

    Skłócona Leonetta?
    Nie podoba mi się ta perspektywa, ale cały czas sielanki mieć nie mogą 😀
    Violetta powiedziała swoje, Leon dołożył swoje i jest nie fajnie.
    Mam nadzieje, że się pogodzą i Viola nie wyjedzie stamtąd pokłócona z Leonem;)

    Powinna zrozumieć, że Leon jest zmęczony i nie ma na nic siły po całym męczącym dniu i może nie mieć dla niej czasu, ale emocje wzięły górę.
    Oni są w stanie się dogadać, ale teraz oboje będą musieli tego chcieć. Inaczej nic z tego nie będzie i będą żyli w napiętej atmosferze. A po co im to? To nic przyjemnego.

    W środę wyścig. Może po nim będzie miał więcej czasu? Violka musi uzbroić się w cierpliwość :)
    Tęskni za nim, chce z nim spędzać jak najwięcej czasu, ale się nie da. MIMO wszystko mógł spędzić z nią chociaż godzinę skoro się tak postarała. Chociaż jeden raz, ale zmęczenie wzięło górę :(

    Cudowny!

    Do następnego! :**

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaa ! Mega rozdział !
    O kurka Violka nie wytrzymała w sumie nie ma się co dziwić, chociaż ja się nie wypowiadam , bo akurat zachowuje się tak jak Leon 😜
    Fajny ten Niall zaczyna mi się podobać 😉
    Życzę weny kochana!
    Ja tym czasem wracam do nauki 😩
    Buziaki 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale genialny rozdział !
    Jak się cieszę , ze wróciłaś <3 Jesteś Mega Daria
    To się porobiło Viola straciła cierpliwość w sumie nieciekawa maja sytuacje , bo Leon przeciez nie robi tego specjalnie , ale z drugiej strony nie ma się co dziwić Violce , ze sie wkurza.
    Niall jest mega juz go kocham <3
    Udanego weekendu
    Kinia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. O rety to się porobiło...
    Rozumiem Violettę ale rozumiem też Leona i tak źle i tak niedobrze ehh
    Mam nadzieję że pomiędzy Violettą a Niallem nic się nie wydarzy bo nie podobają mi się te ich spojrzenia ja jak Violetta mówi o nim jakieś rzeczy np o oczach :(
    Hmm Leona wyścig niedługo mam nadzieję że się pogodzą i Violetta będzie go wspierać no i Leon będzie w jednym kawałku po wyścigu...
    Leonetta górą trzymam kciuki za nich! <3
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny ♡♡♡
    Nie mogę doczekać się next'a;*

    OdpowiedzUsuń
  9. A moim zdaniem to Violka zawiniła a nie Leon...
    No kurcze, on nie chodzi tam z własnej woli, tylko dlatego, że ma konkrakt, a Violetta jadąc tam, wiedziała, że on jest w pracy i nie będzie z nią spędzał całego dnia...
    On moglby chociaż godzinę jej poświęcić ale po tylu godzinach na torze to się nie dziwię że nie ma siły...
    Tylko po co wydziera się na Violettę?
    W sumie to szczerze nwm, czm Violetta nie wróciła do BA, tam ma chociaż przyjaciół ;-;
    A jak tak dalej pójdzie to wyczuwam że Niall może być zagrożeniem...
    Polubiłam go, ale niech łapy od Violki trzyma z daleka, bo wtedy Leon całkowicie straci zaufanie do Violki i innych ludzi... ;-;
    No cóż, robi się nieciekawie :/
    Rozdział jak zwykle bardzo emocjonujący **
    I czekam na nexta (mam nadzieję że w sobotę :33)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam ale nigdy nie komentuje, ale dzisiaj to zmieniam rozdział cudeńko jak zawsze. Nie rozdzielaj leonetty

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział genialny!
    Leoneta ;(
    Komentować ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dodasz w sobotę czyli jutro? Tak chcę wiedzieć, co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny, super, najlepszy!!! Kocham! ��
    Chcę następny!��

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje hobby to czytanie twoich rozdziałów, przysięgam. To jest najlepsze opowiadanie, które czytałam i jak widzę, że dodajesz coś nowego od razu się uśmiecham

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem bardziej zła na Violettę niż na Leona.
    Rozumiem chciałaby aby jej chłopak spędzał z nią więcej czas ,ale powinna zrozumieć tez to ,że po całym spędzonym dniu na torze i siłowni się też uczy .Kto nie jest zmęczony o szkole?!
    W każdym razie V powinna postawić się na jego miejscu.
    Tym bardziej ,że Leon nie oprze ręki o ławkę i przestanie słuchać nauczyciela z otwartymi oczami bo to było by zlekceważenie nauczyciela co on by zauważył ,ponieważ Leon jest tam SAM.
    Wiec V nie powinna mieć do niego żadnych pretensji!
    Skoro jest tam teraz już czwartek ,a w poniedziałek wyjeżdża to Leon na pewno znajdzie dla niej czas gdzieś w weekend ,wiec powinna wziąć to pod uwagę .
    Nie lubię jak się kłócą ,ale mieli swoje powody.
    Tak poza tym bardzo podobał mi się rozdział.
    Nigdy nie może być słodko.
    A ty umiesz t pokazać w odpowiednich momentach.

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam:*

    Loren:*

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawno mnie nie było :/
    Jednak musisz wiedzieć że czytałam każdy rozdział i czekałam z niecierpliwością na następny ;*
    Rozdział jak zawsze cudowny 💓
    Rozumiem Leona ale Viola też potrzebuje jego uwagi i miłości ;*
    Mam nadzieję że nie masz w planie grubszej kłótni :O
    Oczywiście znieciepliwoscia wyczekuje kolejny rozdział (mam nadzieję że zostaniem dodany jutro ;* :D )
    Życzę dużo weny oraz zdrówka ;*
    Hope 💟

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj tak czekałam na ten rozdział a tu kłótnia byle by tylko nie zerwali a Leon sie opamiętał bo ona zaraz wyjeżdża i znowu nie bd jej wogule widywal a on jej robi takie coś 😥
    Proszę cie wstaw jutro kolejny rozdział bo zakończyło sie nieco dramatycznie i nie wiem co z nimi będzie.
    Rozumiem praca wyścigi treningi ale dziewczyna też jest ważna a Niall powinien pogadać z Leonem o tym co czuje Viola i o tym że zgubiła się w mieście a tak naprawdę nie brala prysznica. Może choć trochę zamartwil by sie a nie tylko praca i praca.💞😥


    Życzę ci szczęśliwego nowego roku i czekam na kolejny rozdzial oby jutro sie pojawił 😘

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniały!!!❤

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny rozdział zajrzyj do mnie http://czarodziejska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. super rozdział :D violka sie wkurzyła na leosia i pójdzie spać do salonu XD czekam na następny ;')

    OdpowiedzUsuń
  22. Oni się muszą pogodzić! :)
    Hmm ten Niall może namieszać ale mam nadzieję że jednak nie,l.
    Ooo zbliżają się zawody Leona trzymam kciuki żeby dobrze mu poszło bez komplikacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć!💗
    Jestem tutaj nowa i mogę z czystym sumieniem przyznać, że z pewnością zostanię na dłużej 😊
    Twój styl pisania jest taki "lekki" i cudowny, że szkoda by było nie czytać tego co tworzysz.
    Nie mogę jednak obiecać, że zawsze skomentuję, różnie u mnie z tym bywa...
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.
    Shoshano.

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział jak zwykle świetny!
    Mam mentlik w głowie. Z jednej strony rozumiem Leona bo jest zmęczony treningami i wgl tym wszystkim ale mógłby chociaż godzinkę posiedzieć z Violetta chociaż żeby tylko porozmawiać. Może Violetta powinna wrócić do domu? Przynajmniej nie byłaby sama i nie bolałoby ją to jak Leon nie ma dla niej wgl czasu. Wiem, że niby ma Nialla ale to nie to samo.
    Więc jak już mówiłam rozdział super i życzę weny i wszystkiego dobrego XD :*
    Ps. Dzisiaj sobota więc będzie rozdział? XDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  26. Jestem z wami od początku poprzednich wakacji i zdążyłam wszystko przeczytać. To wszystko co napisałaś Daria jest niesamowite i naprawdę się nie zdziwię jak za niedługo zobaczę twoje książki wydane.
    A co do rozdziału to jestem wniebowzięta i nie mogę się doczekać kolejnych. :* :)
    Daria życzę ci dużo zdrowia, weny i wszystkiego na najlepsze.<3 :*
    PS. Czekam na rozdział, mam nadzieję, ze się pojawi dziś. :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Daria, pojawi się dziś może rozdział?😉😉
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń