niedziela, 29 stycznia 2017

II Rozdział 20: Pozytywnym sensie



***
- Brakowało mi tego - wyszeptałam obejmując go ciaśniej, ale po chwili przypomniałam sobie, że jest obolały, więc rozluźniłam trochę swój uścisk - Mogłabym tak siedzieć przez cały dzień - dopowiedziałam mając przymknięte oczy. I przez ten czas kiedy nie spędzaliśmy ze sobą czasu dotarło do mnie, że gdybym go nie spotkała moje życie byłoby nie kompletne. Przemierzałabym świat w poszukiwaniu Leona, nawet nie wiedząc, że to właśnie jego szukam.

- Przykro mi, ale nie możemy spędzić tak całego dnia - zrujnował moje małe marzenie. Od razu podniosłam się delikatnie i spojrzałam na niego poważnie. Oby za chwilę nie oznajmił mi, że musi iść na jakieś spotkanie, czy dodatkowy trening, albo jakieś inne ważniejsze sprawy ode mnie. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i przetarł ręką po moim ramieniu.
- Jeżeli za chwilę powiesz, że musisz iść to przysię..
- Ej, spokojnie - przerwał mi ze śmiechem, a dłonią przyjemnie gładził moje ramie - Nigdzie się nie wybieram - dodał, na co odetchnęłam z ulgą, po czym posłałam mu delikatny uśmiech - Bez Ciebie - oznajmił zadowolony. Zmarszczyłam brwi zdziwiona jego słowami. Przybliżył mnie do siebie i otulił mnie swoimi ramionami - Zabieram cię dzisiaj na kolację - wyszeptał opierając swój podbródek na mojej głowie. Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo zdecydowanie to jest lepsze niż spędzenie całego dnia na kanapie. Zwłaszcza, że w każdej chwili może zjawić się Niall, który zakłóci naszą samotność. Odsunęłam się od niego tak aby móc na niego spojrzeć - Z okazji przeprosin, za to, że nie miałem czasu dla Ciebie i aby uczcić to, że jesteśmy ze sobą już od sześciu miesięcy - dopowiedział utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.

- Ale przecież..
- Wiem, że to dopiero za tydzień, ale chce wykorzystać okazję, że jesteśmy tutaj razem i uczcić to jak należy - ponownie mi przerwał wyjaśniając. Już nie mogę się doczekać wieczoru. Zbliżyłam się do niego chcąc go pocałować. Świadomość, że nie czułam jego usta od kilku dni napełnia mnie jeszcze większą chęcią. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i złożył na moich ustach czuły pocałunek, który od razy odwzajemniłam zanim zdążył się odsunąć. Za każdym razem kiedy nasze usta się ze sobą spotykają moje serce zaczyna bić szybciej.
- To ile mam czasu, aby się przygotować? - zapytałam z uśmiechem wpatrując się w niego, natomiast moja dłoń spleciona była z jego. Ponownie posłał mi swój szczery uśmiech.
- Masz tyle czasu ile potrzebujesz - odpowiedział, co mnie ucieszyło. Chcę wyglądać jak najlepiej na naszej kolacji, więc potrzebuję na prawdę dużo czasu. Pocałowałam go szybko w usta i wstałam z miejsca aby udać się do łazienki i zacząć się szykować - Ale myślałem, że jeszcze posiedzisz ze mną chwilę! - krzyknął za mną, na co się zaśmiałam.
- Wybacz, ale muszę się przyszykować - oznajmiłam wychylając się za ściany. Posłałam mu szeroki uśmiech i mrugając do niego udałam się do łazienki.
***
- Violetta, długo ci to jeszcze zajmie? - zapytał niepewnym tonem głosu, na co się zaśmiałam. Może trochę przesadziłam, bo siedzę tutaj z dobre dwie godziny i wpuściłam go tylko na chwilę, aby mógł wziąć prysznic. Co zajęło mu piętnaście minut, a ja przez ten czas zdążyłam zdecydować się na sukienkę.
- Trochę jeszcze mi to zajmie - odpowiedziałam prostując sobie włosy. Połowa przyszykowań za mną, ale teraz muszę jeszcze zrobić sobie makijaż, ułożyć włosy a na sam koniec ubrać się. Czyli prościej mówiąc potrzebna mi jest jeszcze jakaś godzina - A potrzebujesz coś z łazienki? - zapytałam przeglądając się w lusterku.
- Tak, zostawiłem koszulę - wyjaśnił.
- Możesz wejść - powiedziałam bez zastanowienia. Jest moim chłopakiem i zresztą stoją owinięta ręcznikiem, więc nie krepuję się go. Słysząc jak drzwi się otwierają przeniosłam wzrok na niego i uśmiechając się do niego nawiązałam z nim kontakt wzrokowy. Powoli odwróciłam się w jego stronę i zmierzyłam go wzrokiem. Stał przede mną w spodniach i zwykłym koszulce, jednak  nie jego ubiór mnie zainteresował tylko sposób jaki na mnie patrzył. Jego wzrok intensywnie skupiony był na mnie. Po raz pierwszy czułam, że mierzy wzrokiem każdy minimetr mojego ciała owinięte w ręcznik. Miedzy nami można było wyczuć napięcie, jakiego jeszcze nigdy nie było. Doskonale widziałam jak jego mięśnie się napinają kiedy wzrokiem skanował moje nogi. Przygryzłam dolną wargę, bo schlebiało mi to jak na mnie patrzy.
- Leon? - odezwałam się niepewnie, aby można powiedzieć wybudzić go z wpatrywania się we mnie. Od jego spojrzenia robiło mnie się gorąco.
- Tak? - odpowiedział wciąż mierząc mnie wzrokiem. Odchrząknęłam cicho i założyłam kosmyk włosów za ucho a mój wzrok powędrował na chwilę na kafelki w łazience. Niepewnie podniosłam na niego spojrzenie, a on w tym samym czasie jakby się trochę otrząsnął i spojrzał na moją twarzy.
- Koszula - przypomniała mu po, co tutaj przyszedł i wskazałam mu niegrzecznie palcem w miejsce, gdzie leżała rzecz, po którą przyszedł. Uśmiechnął się speszony i podszedł do szafki, na której zostawił koszulę. Sięgnął po nią utrzymując ze mną kontakt wzrokowy, który sprawił, że zarumieniłam się. Udał się w stronę wyjścia z łazienki i ostatni raz zanim opuścił pomieszczenie spojrzał na mnie. Kiedy tylko zamknął za sobą drzwi wypuściłam głośno powietrze i przygryzłam dolną wargę aby powstrzymać uśmiech, który cisnął mnie się na usta.
***
Odchrząknęłam głośno aby zwrócić na siebie uwagę Leona, który siedział na kanapie w salonie i zapewne nie cierpliwie na mnie czekał. Wiem, że jest już po godzinie osiemnastej, ale uważam, że warto było czekać. Skromnie przyznam, że wyglądam bardzo dobrze. Odwrócił się do mnie, a kiedy mnie ujrzał od razu wstał z kanapy ewidentnie zszokowany. Zaśmiałam się cicho pod nosem na jego reakcję.
- Czyli wyglądam dobrze - zażartowałam obserwując go. Podszedł do mnie bliżej i jeszcze raz dokładniej zmierzył mnie wzrokiem. Ujął moją dłoń i powolnym ruchem złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
- Wyglądasz prześlicznie - wyszeptał uśmiechając się. Usatysfakcjonowała mnie jego odpowiedź, chociaż wiem, że wyglądam dużo lepiej niż na co dzień. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i wolną rękę poprawiłam mu kołnierzyk od jego błękitnej koszuli. Szczerze mówiąc, Leon też postarał się jeśli chodzi i wygląd na naszą kolację - Możemy już wychodzić? - zapytał splatając nasze dłonie razem. Kiwnęłam twierdząco głową i uśmiechając się do niego ruszyłam w stronę drzwi, zabierając po drodze kurteczkę aby nie było mi zimno. Zamknął drzwi na klucz i ponownie splótł nasze dłonie razem.
- Zapomniałam Ci pogratulować - odezwałam się i objęłam drugą ręką jego ramię, można powiedzieć przytulając się do niego. Jestem z niego dumna. Tylu zawodników startowało w tym wyścigu, a to on dojechał na metę jako pierwszy. Pokazał, że zasługuje na miejsce, w którym się znalazł. Czując jak składa delikatny pocałunek na czubku mojej głowy uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Początkowo myślałem, że nie przyjdziesz - odezwał się kiedy weszliśmy do windy. Wcisnął odpowiedni przycisk z piętrem i spojrzał na mnie kątem oka. Posłałam mu zdziwione spojrzenie. Dobra początkowo nie chciałam iść, ale gdybym tak postąpiła popełniłabym największy błąd - Sądziłem, że po tej kłótni wolisz zostać w domu niż oglądać jak jeżdżę. W końcu mniej więcej o to się pokłóciliśmy - dodał pod wpływem mojego wzroku. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Mimo to nie przegapiłabym twojego pierwszego poważnego wyścigu - oznajmiłam radośnie utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Było trochę inaczej i wiem, że po części go w tej chwili okłamuję, ale gdybym powiedziała, że miałam w planach wyjechać doszłoby do kłótni, a jesteśmy w drodze na kolację, więc wolę nie wywoływać sporów między nami.
***
Ze zdziwieniem patrzyłam na Leona, który składał zamówienie a przy tym wypytywał o każdy najmniejszy element dania oraz dowiadywał się czy zawierają produkty, których on nie może jeść z powodu diety. Gdybym tego nie słyszała i ktoś opowiedziałby mi to, nie uwierzyłabym. Przez chwilę myślałam, że siedzę z zupełnie innym Leonem. Uśmiechnął się do kelnerki i powrócił wzrokiem na mnie. Teraz dostrzegam jak się zmienił. Jest pewniejszy siebie i bardziej otwarty w stosunku oraz kontaktach z ludźmi.
- Zmieniłeś się - odezwałam się jako pierwsza chociaż widziałam,  że chciał coś powiedzieć. Zmarszczył brwi, bo w sumie powiedziałam te słowa poważnym tonem głosu, a nie miało tak wyjść - Znaczy chodzi mi, o to.. - przerwałam na chwilę, nie wiedząc do końca jak ująć to w słowa. Patrzył na mnie pytającym wzrokiem, ale po jego oczach wyczułam, że niecierpliwie czeka na moją dalszą odpowiedź - Zmieniłeś się pod względem zachowania - dopowiedziałam, ale zdaję sobie sprawę, że niewiele mu to dało. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i spuścił głowę, po czym trochę nerwowo napił się wody - Ale w pozytywnym sensie - dodałam zwracając na siebie z powrotem jego uwagę - Odkąd wyjechałeś wydaje mnie się, że jesteś szczęśliwszy, że dzięki temu wyjazdowy nabrałeś pewności siebie i stałeś się bardziej otwarty - wyjaśniłam spuszczając głowę. Cieszę się, że już nie jest taki skryty, ale boli mnie to, że stał się inny kiedy wyjechał. Kiedy nie było go przy mnie. Odnoszę wrażenie, że brak mnie w jego codziennym życiu sprawiło, że się zmienił.
- Ten wyjazd jest tylko częściową zasługą mojej zmiany - odezwał się po chwili milczenia. Położył swoje dłonie na stoliku i całą swoją uwagę skupił na mnie. Nie miałam ochoty podnosić na niego spojrzenia, więc wpatrywałam się ślepo w szklankę z wodą - Gdybym nie poznał Ciebie, wciąż żyłbym przeszłością - powiedział spokojnym tonem. Niepewnie uniosłam głowę i spojrzałam na niego spod swoich rzęs. Uśmiechał się, co mogło oznaczać, że mówi prawdę. Zresztą jego oczy mówią to samo. Z trudem z powodu stolika położył swoją dłoń na mojej i posłała mi uśmiech. I tymi słowami dowartościował mnie. 
***
- Wracam? - zapytałam kiedy wyszliśmy z restauracji, a ramię Leona otuliło mnie w tali. Uśmiechnął się do mnie tajemniczo zerkając na mnie kątem oka. Kiwnął przecząco głową odpowiadając tym samym na moje pytanie.
- Idziemy na spacer - wyjaśnił zanim zdążyłam zapytać, co jeszcze ma w planach. Mim iż jestem trochę zmęczona a stopy bolą mnie od tych butów na obcasie, to mam niesamowitą ochotę iść z nim na spacer. Spędzić z nim te dodatkowe godziny nawet jeśli mielibyśmy milczeć.
- Pomimo tej całej sytuacji między nami, cieszę się, że przyleciałam tutaj z Tobą - oznajmiłam gdy jego dłoń splotła się z moją - Dzięki temu mogłam się odciąć od tego co dzieje się w Argentynie - dodałam wzdychając. Jak pomyślę sobie, że za dwa dni będę musiała wsiąść w samolot i wrócić do tego całego chaosu, to mam ochotę przywiązać się do jakiegoś słupa i protestować. Brakuje mi trochę Ludmiły czy nawet Federico, ale tutaj jest inaczej. Czuję się wolna. A jak wrócę to muszę porozmawiać z rodzicami i będę narażona na nękanie Matta. Uśmiechnął się do mnie, co mnie wystarczyło.
- A rozmawiałaś z rodzicami od wyjazdu? - zapytał, po czym skręcił w jakąś uliczkę. Westchnęłam głośno kiwając przecząco głową. Oni za wszelką cenę chcieli się ze mną skontaktować, ale ja nie miałam ochoty i odwagi z nim rozmawiać. Widząc moją przygnębioną minę objął mnie ramieniem, tym samym przytulając mnie do siebie.
- Nie musimy o tym rozmawiać, jeśli nie chcesz - powiedział przytulając mnie mocniej do siebie. Odchrząknęłam cicho ponownie głośno wzdychając. Niechętnie odsunęłam od niego aby móc nawiązać z nim kontakt wzrokowy.
- Właśnie, że powinnam z kimś o tym porozmawiać - stwierdziłam dając mu tym samym do zrozumienia, że tą osobą jest właśnie on. Wiem, że pomoże mi znaleźć odpowiednie wyjście z tej sytuacji. Posłał mi delikatny uśmiech a po chwili pocałował mnie w czubek głowy.
***
- Powiesz mi, co ci się stało? - odezwałam się nie mogąc wytrzymać. Stoi przede mną bez koszulki a moim to mój wzrok skupiony jest na jego zdartymi i sinym boku. Nie mogę przestać myśleć o tym, jak to się stało. Odwrócił się do mnie przodem i głośno westchnął, pokazując mi swoją irytację.
- Nic takiego, trochę się poturbowałem - wyjaśnił na odczepnego i chciał założyć na siebie koszulkę, ale pokiwałam szybko przecząco głową, na co się zaśmiał i zrezygnował z koszulki. Zmarszczyłam brwi i posłałam mu mordercze spojrzenie, bo taka odpowiedź mi nie wystarczyła - Po naszej kłótni byłem zdenerwowany, poszedłem na tor i nie potrzebnie wsiadłem od razu na motor - wytłumaczył wzdychając głośno. Czyli prościej mówiąc jestem po części powodem tego jego poturbowania się. Gdybym wtedy nie prowokowała kłótni, nic by się nie stało. Podniosłam się do pozycji siedzącej i już chciałam się odezwać, ale kontynuował swoją wypowiedź - Jechałem zbyt szybko i wypadłem na zakręcie - powiedział to takim tonem jakby mówił o czyś co dzieje się na co dzień. Przełknęłam głośno ślinę obserwując go - Trochę boli, ale przestanie - zaśmiał się i usiadł na łóżku obok mnie.
- Czuję się winna - oznajmiłam odwracając się całą sobą w jego stronę. Zmarszczył brwi nie rozumiejąc, co mam na myśli - Gdybym nie zaczęła wtedy tej kłótnie, to nie...
- Viola, to nie twoja wina - przerwał mi, na co nabrałam nerwowo powietrza, bo wypowiadałam te słowa dość szybko - Sam jestem sobie winny. Przez swoją głupotę wypadłem z zakrętu i teraz już nie popełnię tego błędu, bo wiem jakie są konsekwencje - wyjaśnił uśmiechając się w moją stronę, po czym puszczając do mnie oczko położył się na łóżko. Westchnęłam cicho i niepewnie także się położyłam obok niego.
- Boli Cię? - zapytałam szeptem spoglądając na niego. Odwrócił się w moją stronę tak, że leżeliśmy twarzą do siebie. Po raz kolejny posłał mi swój uśmiech.
- Tak, ale nie tak bardzo, żebyś nie mogła się do mnie przytulić - wyszeptał wpatrując się we mnie. Słysząc te słowa przygryzłam dolną wargę, ale mimo to uśmiech wkradł mnie się na usta. Bez namysłu przybliżyłam się do niego i jednym ruchem oplotłam go w torsie, na co spiął się i syknął z bólu. Odsunęłam się od niego gwałtownie i spojrzałam na niego zmartwiona.
- Przepraszam - szepnęłam skruszona i położyłam dłoń na jego policzku. Uśmiechnął się i tym razem to on przytulił mnie do siebie. 

***
Upewniłam się, że Leon jeszcze sobie śpi i ostrożnie wstałam z łóżka. Czując nieprzyjemne zimno ubrałam na siebie bluzę bruneta, którą wyciągnęłam z jego szafy. Nie obrazi się, że ją sobie pożyczyłam. Założyłam także na stopy skarpetki, bo podłoga była strasznie zimna i jak najciszej wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. On wczoraj zabrał mnie do restauracji na przepyszną kolację, więc ja odwdzięczę się robiąc śniadanie. Podśpiewując pod nosem weszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać posiłek. Zdecydowanie wczorajszy wieczór mogę zliczyć do udanych. Nasz dwójka sama przez cały czas. Nikt się nie wtrąca i nikt nie przeszkadza. Słysząc czyjeś kroki odwróciłam się w tamtą stronę mając nadzieję, że to nie Leon. I na szczęście moim oczom ukazał się Niall. Z jednej strony dobrze, że to on, ale z drugiej miałam nadzieję, że spędzę z Leonem poranek we dwoję.
- Robisz dla mnie śniadanie. Skąd wiedziałaś, że przyjdę? - odezwał się i rzucił na stół w kuchni klucze, robiąc przy tym trochę hałasu. Zacisnęłam dłoń na nożu i posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Bądź ciszej, bo obudzisz Leona - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Uniósł brwi do góry, a po chwili zaczął się głupio uśmiechać.
- Czyli, że to nie dla mnie - westchnął udając zasmuconego. Uśmiechnęłam się do niego sztucznie przyznając mu tym samym  odpowiadając twierdząco na jego słowa. Odłożyłam łyżkę na blat i odwróciłam się do niego całą sylwetkę. Obserwował mnie wciąż się głupio uśmiechając - Udała się kolacja? - zapytał unosząc zabawnie brwi. Kiwnęłam twierdząco głową, bo wiem, co chodzi mu po głowie. Zwłaszcza, że uśmiecha się jak głupi.
- Obrazisz się jeśli poproszę cię, abyś zostawił nas samych przez jeszcze kilka godzin? - zaczęłam niepewnie temat. W końcu on tutaj mieszka na stałe, a ja jestem chwilowym gościem. Po moich słowach zrobił poważną minę, czym mnie trochę zbił z pewności, że się zgodzi - Wyjeżdżam za kilka dni i chciałabym spę...
- Nie ma sprawy. Przebiorę się tylko i zostawiam was samych - przerwał mi moje wytłumaczenie śmiejąc się po czym wstał z krzesła. Ponownie posłał mi uśmiech i zerknął na blat, na którym zaczęłam przygotowywać  śniadanie - Zostaw mi trochę naleśników - oznajmił, czym mnie zdziwił. Skąd wiedział, że mam zamiar zrobić naleśniki. Uśmiechnęłam się do niego i kiwnęłam twierdząco głową.
- Nie obudź Leona, proszę - odezwałam się kiedy udał się w stronę swojego pokoju, w którym jeszcze nie miałam okazji być. Odpowiedział mi uśmiechem i zniknął za ścianą, a ja powróciłam do przygotowywania naleśników. 
***
Z trudem otworzyłam drzwi trzymając w rękę tacę, na której było śniadanie przygotowane przeze mnie. Uśmiechnęłam się do siebie widząc sylwetkę smacznie śpiącego Leona. Nie chciałam go budzić, ale nie mam wyjścia, bo wszystko wystygnie. Odłożyłam tacę na komodę i podeszłam do łóżka. Spał na brzuchu przytulając prawą ręką poduszkę. Odgarnęłam mu włosy z czoła i przygryzłam dolną wargę. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam go delikatnie w policzek. Nie zareagował tak jak oczekiwałam, ponieważ tylko delikatnie się uśmiechnął.
- Wstawaj - szepnęłam mu do ucha jednocześnie bawiąc się jego włosami. Wymruczał coś pod nosem czego nie zrozumiałam i jeszcze ciaśniej objął poduszkę. Zaśmiałam się cicho pod nosem i postanowiłam zrobić co, powinno go obudzić. Zbliżyłam się do niego ponownie i tym razem ugryzłam do delikatnie w ucho. Co zadziało idealnie, bo od razu otworzył oczy.
- Wystraszyłaś mnie - oznajmił uroczym, zaspanym głosem i odwrócił się na plecy po czym się przeciągnął. Zamrugał kilkukrotnie i spojrzał na mnie. Położyłam się obok niego, ale część mnie znajdowała się na jego klatce piersiowej. Uśmiechnęłam się przepraszająco i moja dłoń automatycznie wplotła się w jego rozczochrane włosy.
- Zrobiłam nam śniadanie - oznajmiłam zerkając raz na jego oczy raz na usta. Czując na swojej twarzy jego ciepły oddech wzrastała we mnie ochota pocałowania go. Nasze twarzy znajdowały się blisko siebie, wiec wystarczył tylko ruch z mojej strony aby spełnić swoje pragnienie. I na szczęście on wpadł na to szybciej i nasze usta spotkały się ze sobą. Brakowało mi tej czułości. Mimo iż burczało mi w brzuchu pogłębiłam pocałunek zaciskając mocniej dłoń na jego włosach. Czułam jak położył niepewnie swoją dłoń w dole moich pleców. Uśmiechnęłam się przez ten czuły i delikatny pocałunek, bo w tym momencie po moim ciele rozchodził się przyjemny dreszcz. Mogłabym całować go tak wiecznie. Czuć w tym pocałunku uczucie, ale nie jest on tak namiętny jak w innych przypadkach. Całuje mnie delikatnie i ze spokojem. Odsunęłam się od niego chociaż czułam się niesamowicie - Śniadanie wystygnie - wyszeptałam przy jego ustach, na co się uśmiechnął. Skradłam mu szybki pocałunek i podniosłam się do pozycji siedzącej. Sięgnęłam po tacę i czekałam aż Leon podniesie się aby móc położyć my na kolanach tacę. 
***
Rozdział 20, w końcu się pojawił.
Możecie mi coś zrobić. Pozwalam. Śmiało, bez krępacji.
Wiem, że zawaliłam z systematycznością i macie prawo być źli.
Pozwalam wam wyładować się na mnie.
Rozdział jest też niezadowalający i ma jakieś zapewne literówki, więc możecie krzyczeć i mnie ochrzaniać.
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
A teraz idę spać, aby naładować baterię na cały tydzień, który jakoś muszę przeżyć.
Byle do ferii.  

30 komentarzy:

  1. Cudowny 😍 Tylko dziwnie mi się czyta, bo mam teraz fazę na ff z panem Horanem a tu on jest tylko przyjacielem Leona i jakoś inaczej haha ale kocham to ff i powiem ci szczerze, ze przez dobre pol roku, jak nie rok, bulo jedynym które czytałam 💕 Ono zaszczepiło we mnie miłość do ff i dziękuje 💕 pisz dalej, bo piszesz cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne!
    Jak to niezadowalające?! Jak dla mnie jest cudowny!
    Ahh te czułości leonetty ^^ *.*
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału
    PS ja już kończę ferie iw poniedziałek znowu do szkoły :(((((

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział boski :)!
    Uwielbiał czułości Leonetty:)
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Kiedy next?
    PS ja już kończę ferie i w poniedziałek muszę iść do szkoły :((

    OdpowiedzUsuń
  5. Owww pogodzeni i szczęśliwi wspaniale <3
    Szkoda że Violetta już wraca do BA ale nic nie trwa wiecznie :-)
    Ps czekam na wątek który wymyśliłaś :-)
    Do nexta :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć!
    Rozdział wyszedł Ci wspaniale, a to, że pojawił się nieco później nic nie zmienia.
    Jejku, Leon i Violetta są mega słodcy 💗
    Niestety czuję, że coś ich niedługo rozdzieli ;-;.
    Tak czy inaczej rozdział bardzo mi się spodobał.
    Czekam na następny, który mam nadzieję pojawi się troszkę szybciej 😊.
    Pozdrawiam,
    Shoshano

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny!
    Całe szczęście Leonetta przeszła swój kryzys i nic po nim nie zostało.
    Leon jest Roche poturbowany, ale nic mu nie będzie.
    Vils niedługo go zostawi i wyjedzie.
    Znowu będą od siebie tak daleko.
    Oby porozmawiała z rodzicami normalnie.

    Do następnego!

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Oo jest ;*
    Świetny💝
    Nareszcie jest między nimi dobrze i na to czekałam 😘
    Tęskniłam za tymi scenami gdzie sa razem i normalnie rozmawiaja i wszystko między nimi jest dobrze. Szkoda tylko że Viola zaraz wraca do domu i znowu będą musieli się rozstać ale cóż myślę w jakoś radę jak było to do teraz byle by z rodzicami poszlo dobrze.

    Czekam na kolejny 😊 Ja już skończyłam ferie😨

    OdpowiedzUsuń
  9. Miód malina ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uważam, że nie jest potrzebne krzyczenie na ciebie, dlaczego nie dodałaś rozdziału wcześniej itp, bo każdy ma swoje powody i to zrozumiałe że uczęszczasz do szkoły. Naprawdę nic się nie stało, też masz swoje życie, najważniejsze że wszystko jest okej i rozdział się pojawił, a raczej ta perełka :)
    Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę że jesteś tutaj, piszesz dla nas i możemy to czytać ^^
    Być może się powtarzam, ale masz niesamowity talent i bardzo dobrze że rozwijasz go tutaj a może w przyszłości gdzieś dalej 😉
    Tak wgl to witaj :)

    U mnie ferie zaczęły się od dziś, więc współczuję ci i życzę powodzenia w szkole :)
    A kiedy masz ferie? *,*
    Zostało jeszcze 5 miesięcy, a ja nie wiem kiedy to tak szybko minęło, że minął styczeń i święta :)
    Mam nadzieję że damy radę i w końcu powrócą upragnione wakacje.

    Ten rozdział jest tak perfekcyjny że nawet brak mi słów aby opisać co czułam, gdy zaczęłam go czytać.
    Uwielbiam Leona i Violettę, gdy są tacy zakochani w sobie, pasują do siebie tak cholernie ^,^. Fiolka musi wrócić do szarej rzeczywistości, do domu, do rodziców i poważnej rozmowy na temat zmarłej siostry, o której nic nie wiedziała.
    Nie wiem dlaczego rodzice ukryli to przed nią, jednak mam nadzieję że się pogodzą.
    Oby nasza kochająca para spędziła te dwa dni jak najlepiej może. Dobrze że przyjaciel Leóna jest taki wyrozumiały i zostawił ich samych :)
    Kolacja we dwoje! Aww 💚
    Violetta musiała wyglądać przepięknie, a León był najprzystojnieszy w tej restauracji. *.*
    Cieszę się że pogodzili się, ta miłość jest cudowna i wzruszam się, kiedy myślę o tym, że to ona pomogła mu zapomnieć o przeszłości 💚

    Życzę ci duży ogrom weny i żeby ten tydzień w szkole minął jak najszybciej.
    Pozdrawiam ;*

    Wiktoria :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały!!!!❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Ahh jak słodko :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej Daria! Pojawi się może dziś rozdział?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, wybaczcie po raz kolejny. Postaram się nadrobić wszystko w ferie. Będę spędzać noce na pisaniu rozdziału, bo teraz nie mam na to niestety czasu. Wiem, że zawiedliście się na mnie po raz kolejny, ale na prawdę mam tyle na głowie, że szkoda gadać. Ledwo się wysypiam do szkoły. Przepraszam najmocniej.

      Usuń
    2. Spokojnie, Daria! To normalne że masz obowiązki, bo masz też swoje życie :) Ja poczekam i powodzenia :)

      Usuń
  14. Mega ! Wybacz za to spóźnione z komentarzem , ale wgl nie miałam czasu ! Ale teraz już mam , wiec będę komentować na bieżąco . ��. Świetny rozdział jak zawsze , Jacy oni są slodcy - uwielbiam ich oby się im wiodło , wiadomo ze w związkach zdążają się nie porozumienia , ale ważne ze sobie to wyjaśnili. Czekam na kolejny rozdział i obiecuje ze skomentuje już na czas ����

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej Daria 🙂 Będzie dzisiaj może nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział super, nie mogę doczekać się następnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. CUDO ! Kocham twojego bloga ! Jest super :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Dopiero wpadłam na twoje opowiadanie a już jestem zachwycona <3
    Kiedy masz ferie ja już po niestety :((
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń