***
- Wiedzieliście, że na lotnisku mają wszystko trzy razy droższe niż w zwykłych sklepach - przerwał moje wewnętrzne przemyślenia głos Niall, który jakiś czas temu poszedł kupić sobie coś do jedzenia i przez ten czas było cicho. Odwróciłam głowę w jego stronę uśmiechając się. Nie mam pojęcia jak ten wczorajszy dzień zleciał tak szybko. Może to zasługa blondyna. Spędził z nami cały dzień i chociaż nie byliśmy z Leonem nawet przez chwilę sami, nie przeszkadzało mi to - Nie żeby chciał żebyś już poleciała, ale za ile masz samolot - on nie potrafi milczeć przez dłużej niż minutę. Chwyciłam rękę Leona, którą mnie obejmował i zerknęłam na jego zegarek, ponieważ swojego nie założyłam.
- Za piętnaście minut powinny wzywać na odprawę - stwierdziłam obliczając w głowie ile pozostało do oficjalnego odlotu. Westchnął głośno i usiadł na wolnym plastikowym krzesełku.
- Jestem głodny, a nie będę płacił majątku za głupią kanapkę - oznajmił opierając się o oparcie. Kurde, będę tęsknić za nim. Czy mogę go zabrać ze sobą? A najlepiej Leona i w prezencie też Niall'a.
- Później pójdziemy coś zjeść - odezwał się Leon, który stał za mną i obejmował mnie swoimi ramionami. Czując jego obecność i zapach jego perfum, nie myślę o czekających mnie prawie dwóch miesiącach bez niego. Dam sobie radę, zwłaszcza, że teraz wracam pewniejsza naszego związku.
- Nie wiem, czy Violetta będzie zadowolona, że proponujesz mi randkę i to tuż po jej wylocie - powiedział zerkając raz na mnie raz na Leona. Zaśmiałam się na jego słowa. I jak można go nie lubić? Przecież to jest cudowny człowiek. Odchyliłam głowę, aby spojrzeć na obejmującego mnie bruneta, a on tylko patrzył rozbawiony na Niall'a.
- Jak nie chcesz to nie musimy iść - stwierdził obojętnie Leona odwracając wzrok od blondyna.
- Chce! Jasne, że chce - odezwał się szybko podnosząc z krzesła - Ale ty płacisz - dodał uśmiechając się w stronę Leona, po czym włożył ręce do kieszeni swoich spodni.
- Będę za wami strasznie tęsknić - oznajmiłam i szturchnęłam Niall'a, po czym oparłam się całym ciałem o Leona. Gdyby nie szkoła, moi rodzice i przyjaciele na prawdę rozważyłabym przeprowadzkę tutaj do nich. Blondyn uśmiechnął się do mnie szczerze. Słysząc komunikat odnośnie mojego lotu odsunęłam się od Leona wzdychając głośno. Jednak wezwali do odprawy szybciej niż myślałam. Wystawiłam ręce w stronę stojącego przede mną blondyna i przytuliłam się do niego na pożegnanie. Ścisnął mnie mocniej i delikatnie podniósł, na co się zaśmiałam. Odstawił mnie na ziemię i od razu odwróciłam się w stronę Leona, który cierpliwie czekał na swoją kolej. Ze smutną minę podeszłam do niego i bez zbędnych słów wtuliłam się w niego. Znowu się rozstajemy, ale nie żałuję. Jasne, chciałbym mieć go przy sobie cały czas, ale teraz wiem, że rozłąka wzmacnia uczucia i człowiek bardziej docenia obecność tej drugiej osoby. I to szczęście, gdy nie widzisz kogoś tyle czasu, a przez te kilka dni, które spędzacie razem, mimo czasu i odległości, wciąż w każdej minucie dostrzegasz miłość w Jego oczach, która daje siłę na kolejne kilka miesięcy. Ujął moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi w oczy, co uwielbiam.
- Pamiętasz, co mi obiecałaś - powiedział, na co westchnęłam głośno, a on spojrzał na mnie poważnie.
- Porozmawiam z rodzicami od razu jak wrócę - oznajmiłam szczerze, za co otrzymałam czuły pocałunek w usta. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- I? - dodał po chwili patrząc na mnie poważnie. Tym razem zaśmiałam się głośno.
- I będę się trzymać z daleka od Matta - powiedziałam rozbawiona. Uśmiechnął się delikatnie do mnie i ponownie złożył na moich ustach pocałunek. Ostatni pocałunek, na dłuższy czas, więc muszę dokładnie zapamiętać smak jego ust i to uczucie kiedy mnie całuje. Odsunęłam się od niego mając na twarzy szeroki uśmiech mimo iż zaraz wsiądę do samolotu. Chwyciłam za rączkę od walizki i udałam się w stronę odprawy, po drodze posyłając im ręką buziaka. Raczej Leon nie obrazi się, że skierowałam go też do Niall'a.
***
- Proszę wyłączyć telefon - usłyszałam nad sobą głos jednej z stewardess. Uśmiechnęłam się do niej przepraszająco i tak jak prosiła wyłączyłam telefon, po czym schowałam go do kieszonki w torbie podręcznej. Oparłam się wygodniej o oparcie fotela i spojrzałam przez okno w samolocie. Dopóki nie poczułam jak ktoś siada na miejscu obok mnie sądziłam, że będę przez cały lot siedzieć w swoim towarzystwie, co oczywiście mnie nie przeszkadza. Niechętnie spojrzałam w stronę mojego towarzysza i okazało się, że jest nim jakiś chłopak. Wyczuł, że go obserwowałam i spojrzał na mnie, po czym się delikatnie uśmiechnął.
- Czeka nas kilka godzin lotu w swoim towarzystwie - odezwał się jako pierwszy, chociaż ja nie zamierzałam zaczynać rozmowy. Nie uważam aby znajomość z nim i rozmowa były mi potrzebne do życia. Zresztą nie lubię kontaktu z ludzi z samolotów. Nie wiadomo na kogo się trafi - Jestem Daniel - przedstawił się zajmując swoje miejsce. Przez chwile walczyłam ze sobą czy powinnam odpowiedzieć i także się przedstawić. Wygląda na sympatycznego i raczej nie groźnego.
- Violetta - odpowiedziałam i posłałam mu delikatny uśmiech, po czym odwróciłam głowę w stronę okna. Niech już wystartuje, a ja usnę i prześpię cały lot. Nie przepadam za lataniem samolotem zwłaszcza, że nie mam przy sobie nikogo bliskiego.
- Wracasz z wakacji czy dopiero na nie lecisz? - zapytał, czym ponownie zmusił mnie do odwrócenia wzroku od okna i rozpoczęcia z nim rozmowy. Odchrząknęłam cicho i poprawiłam się na fotelu.
- Wracam od chłopaka - powiedziałam niechętnie, ale na myśl o Leonie uśmiechnęłam się do siebie. Uniósł brwi i uśmiechnął się do mnie szeroko.
- To śmieszne, bo ja właśnie lecę do swojej dziewczyny - mówił z delikatnym śmiechem, po czym zapiął pasy bezpieczeństwa. Odruchowo sprawdziłam, czy ja także je zapięłam, a dopiero po chwili przypomniałam sobie, że zrobiłam to od razu kiedy tylko usiadłam w fotelu - Związki na odległość są ciężkie - stwierdził zerkając na mnie kątem oka - Ale jednocześnie są niesamowite - dodał, na co się uśmiechnęłam - Zwłaszcza ten moment kiedy po tak długim czasie w końcu widzisz tą osobę - oznajmił, a na jego ustach wymalował się szeroki uśmiech. Bez zastanowienia uśmiechnęłam się do niego, tym samym zgadzając się z jego słowami - Długo już jesteście razem? - zapytał ciekawy.
- Pół roku - odpowiedziałam dumna, bo szczerze nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał. Uśmiechnął się wzbudzając tym samym sympatię do siebie - A ty? - wciągnęłam się w rozmowę, bo jeśli mam z nim o czymś rozmawiać to na temat, który uwielbiam.
- Jutro obchodzimy rocznicę, dlatego chce zrobić jej niespodziankę - wyjaśnił, a ja automatycznie uśmiechnęłam się szeroko. Pamiętam jak Leon też mnie tak zaskoczył i przyleciał szybciej niż mówił. I jaką radość mi tym sprawił.
- Niesamowite, że tyle wytrzymaliście - wyznałam, bo naprawdę jestem w szoku. Powtórzył swój uśmiech po moich słowach.
- Też wytrzymacie - pocieszył mnie, a raczej próbował. Odchrząknęłam ponownie i spuściłam wzrok na chwilę.
- Tylko, że mój chłopak wraca za parę miesięcy na stałe - wyjaśniłam uśmiechając się w jego stronę niepewnie. Nie muszę się martwić, czy mój związek przetrwa odległość w przeciwieństwie do niego - Wyjechał z powodu pracy i aby rozwijać się w karierze - dodałam, bo wiedziałam, że zmarszczył brwi i patrzył na mnie zdziwiony.
- A czym się zajmuje? - zapytał ciekawy, co mnie ucieszyło, bo uważałam, że zdołowałam go trochę to informacją.
- Bierze udział w wyścigach motocrossowych - chyba dobrze ujęłam to czym zajmuje się Leon. Zapewne nazywa się to bardziej profesjonalnie, ale niestety nie jestem na tyle mądra w tym temacie, aby wiedzieć jak. Widać było, po jego minie, że zaskoczyła go moje odpowiedź.
- Na prawdę? - zapytał zaskoczony - Interesuję się trochę tym. Może go znam - powiedział jakby podekscytowany tym tematem. Pokiwałam przecząco głową wzdychając. Wątpię, aby kojarzył Leona w końcu dopiero zaczął. I nie ściga się na tyle długo, aby ktoś kog kojarzył. Pisali o nim na kilku stronach i wygrał pierwszy wyścig, ale to nie znaczy, że zaraz znać go będzie cały świat.
- Zaczął niedawno, więc raczej nie będziesz go znał - powiedziałam zgodnie z prawdą. Zmroził mnie wzrokiem, nalegając abym powiedziała jak się nazywa - Leon Verdas - mówiłam wzdychając cicho pod nosem. Przeniosłam wzrok na mojego towarzysza, który patrzył na mnie jakby się nad czymś zastanawiał. Jednak po chwili pokiwał przecząco głową.
- Jeszcze nie znam, ale mimo to będę mu kibicował i mam nadzieję, że niedługo o nim usłyszę - uśmiechnął się do mnie szczerze. Odwzajemniłam jego uśmiechem i spuściłam głowę. Jestem pewna, że niedługo usłyszy o nim, zwłaszcza jeśli będzie się tak ścigał jak na ostatnim wyścigu.
- Czeka nas kilka godzin lotu w swoim towarzystwie - odezwał się jako pierwszy, chociaż ja nie zamierzałam zaczynać rozmowy. Nie uważam aby znajomość z nim i rozmowa były mi potrzebne do życia. Zresztą nie lubię kontaktu z ludzi z samolotów. Nie wiadomo na kogo się trafi - Jestem Daniel - przedstawił się zajmując swoje miejsce. Przez chwile walczyłam ze sobą czy powinnam odpowiedzieć i także się przedstawić. Wygląda na sympatycznego i raczej nie groźnego.
- Violetta - odpowiedziałam i posłałam mu delikatny uśmiech, po czym odwróciłam głowę w stronę okna. Niech już wystartuje, a ja usnę i prześpię cały lot. Nie przepadam za lataniem samolotem zwłaszcza, że nie mam przy sobie nikogo bliskiego.
- Wracasz z wakacji czy dopiero na nie lecisz? - zapytał, czym ponownie zmusił mnie do odwrócenia wzroku od okna i rozpoczęcia z nim rozmowy. Odchrząknęłam cicho i poprawiłam się na fotelu.
- Wracam od chłopaka - powiedziałam niechętnie, ale na myśl o Leonie uśmiechnęłam się do siebie. Uniósł brwi i uśmiechnął się do mnie szeroko.
- To śmieszne, bo ja właśnie lecę do swojej dziewczyny - mówił z delikatnym śmiechem, po czym zapiął pasy bezpieczeństwa. Odruchowo sprawdziłam, czy ja także je zapięłam, a dopiero po chwili przypomniałam sobie, że zrobiłam to od razu kiedy tylko usiadłam w fotelu - Związki na odległość są ciężkie - stwierdził zerkając na mnie kątem oka - Ale jednocześnie są niesamowite - dodał, na co się uśmiechnęłam - Zwłaszcza ten moment kiedy po tak długim czasie w końcu widzisz tą osobę - oznajmił, a na jego ustach wymalował się szeroki uśmiech. Bez zastanowienia uśmiechnęłam się do niego, tym samym zgadzając się z jego słowami - Długo już jesteście razem? - zapytał ciekawy.
- Pół roku - odpowiedziałam dumna, bo szczerze nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał. Uśmiechnął się wzbudzając tym samym sympatię do siebie - A ty? - wciągnęłam się w rozmowę, bo jeśli mam z nim o czymś rozmawiać to na temat, który uwielbiam.
- Jutro obchodzimy rocznicę, dlatego chce zrobić jej niespodziankę - wyjaśnił, a ja automatycznie uśmiechnęłam się szeroko. Pamiętam jak Leon też mnie tak zaskoczył i przyleciał szybciej niż mówił. I jaką radość mi tym sprawił.
- Niesamowite, że tyle wytrzymaliście - wyznałam, bo naprawdę jestem w szoku. Powtórzył swój uśmiech po moich słowach.
- Też wytrzymacie - pocieszył mnie, a raczej próbował. Odchrząknęłam ponownie i spuściłam wzrok na chwilę.
- Tylko, że mój chłopak wraca za parę miesięcy na stałe - wyjaśniłam uśmiechając się w jego stronę niepewnie. Nie muszę się martwić, czy mój związek przetrwa odległość w przeciwieństwie do niego - Wyjechał z powodu pracy i aby rozwijać się w karierze - dodałam, bo wiedziałam, że zmarszczył brwi i patrzył na mnie zdziwiony.
- A czym się zajmuje? - zapytał ciekawy, co mnie ucieszyło, bo uważałam, że zdołowałam go trochę to informacją.
- Bierze udział w wyścigach motocrossowych - chyba dobrze ujęłam to czym zajmuje się Leon. Zapewne nazywa się to bardziej profesjonalnie, ale niestety nie jestem na tyle mądra w tym temacie, aby wiedzieć jak. Widać było, po jego minie, że zaskoczyła go moje odpowiedź.
- Na prawdę? - zapytał zaskoczony - Interesuję się trochę tym. Może go znam - powiedział jakby podekscytowany tym tematem. Pokiwałam przecząco głową wzdychając. Wątpię, aby kojarzył Leona w końcu dopiero zaczął. I nie ściga się na tyle długo, aby ktoś kog kojarzył. Pisali o nim na kilku stronach i wygrał pierwszy wyścig, ale to nie znaczy, że zaraz znać go będzie cały świat.
- Zaczął niedawno, więc raczej nie będziesz go znał - powiedziałam zgodnie z prawdą. Zmroził mnie wzrokiem, nalegając abym powiedziała jak się nazywa - Leon Verdas - mówiłam wzdychając cicho pod nosem. Przeniosłam wzrok na mojego towarzysza, który patrzył na mnie jakby się nad czymś zastanawiał. Jednak po chwili pokiwał przecząco głową.
- Jeszcze nie znam, ale mimo to będę mu kibicował i mam nadzieję, że niedługo o nim usłyszę - uśmiechnął się do mnie szczerze. Odwzajemniłam jego uśmiechem i spuściłam głowę. Jestem pewna, że niedługo usłyszy o nim, zwłaszcza jeśli będzie się tak ścigał jak na ostatnim wyścigu.
***
Uśmiechnęłam się pod nosem i pożegnałam z moim samolotowym towarzyszem, a następnie udałam się w stronę wyjścia z lotniska w celu odnalezienia mojej kuzynki, która obiecała, że odbierze mnie. Zatrzymałam się na chwilę i wyciągnęłam telefon, aby zadzwonić do niej i zapytać, czy już jest, czy raczej muszę na nią czekać. Odblokowałam urządzenie i już miałam wybierać jej numer kiedy poczułam jak ktoś mnie ściska.
- Wreszcie wróciłaś! - krzyknęłam mi do ucha i mocniej mnie ścisnęła, że prawie upuściłam telefon. Zaśmiałam się pod nosem i odwzajemniłam jej uścisk, bo także się stęskniłam za moją kochaną i jedyną kuzynką - Jak minął lot? - zapytała odsuwając się ode mnie. Uśmiechnęłam się i chwyciłam za rączkę od walizki, po czym razem z Ludmiłą ruszyłam w stronę wyjścia.
- Szybko - jedno słowo wystarczyło, aby opisać ten lot - Może dlatego, że poznałam chłopaka, z którym przegadałam cały lot - dodałam ze śmiechem. Spojrzałam na nią nadal się uśmiechając, natomiast jej wzrok wyrażał zdziwienie.
- Nie uważasz, że to coś znaczy - stwierdziła poważnie wpatrując się we mnie. Zaśmiałam się na jej słowa i pokiwałam przecząco głową nie zgadzając się z jej słowami - Violetta, przegadałaś cały lot z jakimś chłopakiem i ty uważasz, że to nic nie znaczy - dodałam próbując dać mi do zrozumienia, że ma rację. Westchnęłam głośno przewracając oczami - Może ci się spodobał i dlatego tak dobrze, ci się z nim rozmawiało - wysuwała swoje przypuszczenia, na co zmarszczyłam brwi i automatycznie spojrzałam na nią - Przystojny? - zapytała zatrzymując się i łapiąc mnie za ramiona. Patrzyłam na nią poważnie, nie odzywając się przez chwilę.
- Nawet nie zwróciłam na to uwagę - powiedziałam zgodnie z prawdą. Przez cały lot nie skupiłam się na jego twarzy. Nawet nie jestem pewna jaki ma kolor oczu, bo na sto procent włosy miał prawie ciemne i koszulkę chyba miał bordową - Może był, nie wiem tego. Dobrze nam się rozmawiała i nie skupiałam się na tym - wyjaśniłam trochę poddenerwowana tym co mówiła do mnie.
- Spodobał ci się, bo nawet nie zwróciłaś uwagi na jego wygląd - stwierdziła poważnie puszczając moje ramiona. W tej chwili moje serce zaczęło mocniej bić. To nie jest możliwe. Jestem z Leonem. No własnie! Przecież to oczywiste.
- Wiesz dlaczego nie zwróciłam uwagi na jego wygląd i dobrze mnie się z nim rozmawiało? - zadałam jej pytanie retoryczne, chociaż widziałam, że chce na nie odpowiedzieć - Bo rozmawialiśmy o Leonie - powiedziałam uśmiechając się delikatnie - On mówił o swojej dziewczynie, a ja o swoim chłopaku. I nawet na chwilę nie zeszliśmy na inny temat - dodałam widząc jej minę. Patrzyła na mnie przez chwilę, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Już myślałam, że zgłupiałaś - odetchnęła z ulgą i szczerze mówiąc ja też. Nie wierzyłam w to, że on mógł mnie się spodobać. Ale wystraszyłam się, że może tak być przez słowa Violetty - Dobra chodźmy, bo Federico czeka w samochodzie - stwierdziła wzdychając, po czym złapała mnie pod ramię i można powiedzieć pociągnęła w stronę wyjścia.
- Wreszcie wróciłaś! - krzyknęłam mi do ucha i mocniej mnie ścisnęła, że prawie upuściłam telefon. Zaśmiałam się pod nosem i odwzajemniłam jej uścisk, bo także się stęskniłam za moją kochaną i jedyną kuzynką - Jak minął lot? - zapytała odsuwając się ode mnie. Uśmiechnęłam się i chwyciłam za rączkę od walizki, po czym razem z Ludmiłą ruszyłam w stronę wyjścia.
- Szybko - jedno słowo wystarczyło, aby opisać ten lot - Może dlatego, że poznałam chłopaka, z którym przegadałam cały lot - dodałam ze śmiechem. Spojrzałam na nią nadal się uśmiechając, natomiast jej wzrok wyrażał zdziwienie.
- Nie uważasz, że to coś znaczy - stwierdziła poważnie wpatrując się we mnie. Zaśmiałam się na jej słowa i pokiwałam przecząco głową nie zgadzając się z jej słowami - Violetta, przegadałaś cały lot z jakimś chłopakiem i ty uważasz, że to nic nie znaczy - dodałam próbując dać mi do zrozumienia, że ma rację. Westchnęłam głośno przewracając oczami - Może ci się spodobał i dlatego tak dobrze, ci się z nim rozmawiało - wysuwała swoje przypuszczenia, na co zmarszczyłam brwi i automatycznie spojrzałam na nią - Przystojny? - zapytała zatrzymując się i łapiąc mnie za ramiona. Patrzyłam na nią poważnie, nie odzywając się przez chwilę.
- Nawet nie zwróciłam na to uwagę - powiedziałam zgodnie z prawdą. Przez cały lot nie skupiłam się na jego twarzy. Nawet nie jestem pewna jaki ma kolor oczu, bo na sto procent włosy miał prawie ciemne i koszulkę chyba miał bordową - Może był, nie wiem tego. Dobrze nam się rozmawiała i nie skupiałam się na tym - wyjaśniłam trochę poddenerwowana tym co mówiła do mnie.
- Spodobał ci się, bo nawet nie zwróciłaś uwagi na jego wygląd - stwierdziła poważnie puszczając moje ramiona. W tej chwili moje serce zaczęło mocniej bić. To nie jest możliwe. Jestem z Leonem. No własnie! Przecież to oczywiste.
- Wiesz dlaczego nie zwróciłam uwagi na jego wygląd i dobrze mnie się z nim rozmawiało? - zadałam jej pytanie retoryczne, chociaż widziałam, że chce na nie odpowiedzieć - Bo rozmawialiśmy o Leonie - powiedziałam uśmiechając się delikatnie - On mówił o swojej dziewczynie, a ja o swoim chłopaku. I nawet na chwilę nie zeszliśmy na inny temat - dodałam widząc jej minę. Patrzyła na mnie przez chwilę, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Już myślałam, że zgłupiałaś - odetchnęła z ulgą i szczerze mówiąc ja też. Nie wierzyłam w to, że on mógł mnie się spodobać. Ale wystraszyłam się, że może tak być przez słowa Violetty - Dobra chodźmy, bo Federico czeka w samochodzie - stwierdziła wzdychając, po czym złapała mnie pod ramię i można powiedzieć pociągnęła w stronę wyjścia.
***
Wzięłam głęboki oddech i złapałam za klamkę od domu. Dziwne, że stresuję się wejściem do własnego domu. Ale co się dziwić czeka mnie ciężka rozmowa. Odstawiłam walizkę pod ścianą, tak aby nikomu nie wadziła i cała w nerwach weszłam w głąb domu. Pustki jakby nikogo nie było i nie wiem czy to mnie cieszy czy bardziej martwi. Słysząc czyjeś kroki odwróciłam się w stronę dźwięku i wtedy ujrzałam moją mamę. I na prawdę doznałam szoku, bo pamiętam ją całkiem inaczej. Uśmiech znikł z jej twarzy, a w oczach nie dało nie zauważyć smutku. Patrzyła na mnie, a po jej trzęsących się dłoniach domyśliłam się, że jest zdenerwowana. Bez słowa podeszłam do niej i moim iż mam do niej urazę przytuliłam ją do siebie. Teraz dopiero, kiedy ją zobaczyłam dotarło do mnie, że tęskniłam za nią, za tatą i tym co było przed ujawnieniem prawdy. Nie byliśmy idealną rodziną, ale przynajmniej ją byliśmy. Nie unikałam ich wtedy. I nie chce, aby tak dalej było.
- Przepraszam, że się tak zachowywałam - wyszeptałam do jej ucha tuląc ją mocniej do siebie. Odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie ze łzami w oczach, po czym uśmiechnęła się do mnie delikatnie, a dłonią pogładziła mój policzek.
- To ja Ciebie przepraszam, za to, że ukrywaliśmy to przed tobą - powiedziała wpatrując się we mnie. Poczułam, że tym razem moje oczy zaszły łzami, więc bez namysłu ponownie przytuliłam ją do siebie. Teraz wie, że tą nienawiść i nie chęć do nich była tylko obroną, przed tym co czuję na prawdę. W takich sytuacjach rodzina powinna być razem i wspierać się, a nie chować urazę.
- Opowiesz mi o niej? - zapytałam z nadzieją w głosie odsuwając się od niej. Widziałam po jej twarzy, że walczy z odpowiedzią, ale po chwili kiwnęła twierdząco głową. Wiem, że to będzie dla niej trudne, ale chce wiedzieć jaka była moja siostra, chce wiedzieć chociaż to, skoro w ogóle jej nie pamiętam. Chwyciła mnie za rękę i poprowadziła mnie w stronę kanapy.
- To ja Ciebie przepraszam, za to, że ukrywaliśmy to przed tobą - powiedziała wpatrując się we mnie. Poczułam, że tym razem moje oczy zaszły łzami, więc bez namysłu ponownie przytuliłam ją do siebie. Teraz wie, że tą nienawiść i nie chęć do nich była tylko obroną, przed tym co czuję na prawdę. W takich sytuacjach rodzina powinna być razem i wspierać się, a nie chować urazę.
- Opowiesz mi o niej? - zapytałam z nadzieją w głosie odsuwając się od niej. Widziałam po jej twarzy, że walczy z odpowiedzią, ale po chwili kiwnęła twierdząco głową. Wiem, że to będzie dla niej trudne, ale chce wiedzieć jaka była moja siostra, chce wiedzieć chociaż to, skoro w ogóle jej nie pamiętam. Chwyciła mnie za rękę i poprowadziła mnie w stronę kanapy.
***
- Byłyśmy identyczne - powiedziałam przez płacz patrząc na jedyne zachowane zdjęcie moje i mojej siostry. Spojrzałam na mamę, której też po twarzy spływały łzy - Jak nas odróżnialiście? - zapytałam i delikatnie się zaśmiałam. I ucieszyłam się, że tym pytaniem wywołałam na twarzy mamy delikatny uśmiech. Starła kciukiem łzę z mojego policzka i założyła mi kosmyk włosów za ucho.
- Byłyście identyczne, ale różniłyście się jednym małym szczegółem - powiedziała ze śmiechem wpatrując się we mnie jak w obrazek - Amelia miała malutkie znamię za uchem - wyjaśniła, a kciukiem pogładziła mnie po policzku. Uśmiechnęłam się i spuściłam z powrotem wzrok na zdjęcie - Byłyście cudownymi dziećmi - stwierdziła, a jej dłoń powędrowała na moją, którą po chwili ścisnęła - Ale czasem potrafiłyście zdenerwować - dodała i wyczułam na sobie jej wzrok, więc zaśmiałam się na jej słowa. Domyślam się, że nie byłyśmy aniołkami, chociaz tak wyglądałyśmy. Nie mogę przestać myśleć o tym, jakby to było gdyby ona żyła. Czy dogadywałybyśmy się i spędzały noce na plotkach, czy raczej codziennie walczyłybyśmy ze sobą o wszytko? Nie ukrywam, że wolałabym nie być jedynaczką. Całe szczęście mam Ludmiłę, która można powiedzieć zastępuje mi siostrę - Miałyście jedną ulubioną lalkę i zawsze się o nią kłóciłyście - zaśmiała się i jej dłoń ponownie powędrowała na moje włosy, którymi można powiedzieć zaczęła się bawić. Podniosłam na nią wzrok i widząc jej zaszklone oczy przytuliłam się do niej. Słysząc otwieranie się drzwi z trudem spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam zdziwionego naszym widokiem ojca. Uśmiechnęłam się do niego, ale w oczach nadal miałam łzy. Odsunęłam się od mamy i bez namysłu wstałam z kanapy, aby podejść do ojca. Już nie mam do nich uraz, znacz w środku gdzieś tam pewnie wciąż mam im za złe, ale spróbuję puścić to w niepamięć. Wtuliłam się w niego, aby wiedział, że wszystko jest w porządku.
- Byłyście identyczne, ale różniłyście się jednym małym szczegółem - powiedziała ze śmiechem wpatrując się we mnie jak w obrazek - Amelia miała malutkie znamię za uchem - wyjaśniła, a kciukiem pogładziła mnie po policzku. Uśmiechnęłam się i spuściłam z powrotem wzrok na zdjęcie - Byłyście cudownymi dziećmi - stwierdziła, a jej dłoń powędrowała na moją, którą po chwili ścisnęła - Ale czasem potrafiłyście zdenerwować - dodała i wyczułam na sobie jej wzrok, więc zaśmiałam się na jej słowa. Domyślam się, że nie byłyśmy aniołkami, chociaz tak wyglądałyśmy. Nie mogę przestać myśleć o tym, jakby to było gdyby ona żyła. Czy dogadywałybyśmy się i spędzały noce na plotkach, czy raczej codziennie walczyłybyśmy ze sobą o wszytko? Nie ukrywam, że wolałabym nie być jedynaczką. Całe szczęście mam Ludmiłę, która można powiedzieć zastępuje mi siostrę - Miałyście jedną ulubioną lalkę i zawsze się o nią kłóciłyście - zaśmiała się i jej dłoń ponownie powędrowała na moje włosy, którymi można powiedzieć zaczęła się bawić. Podniosłam na nią wzrok i widząc jej zaszklone oczy przytuliłam się do niej. Słysząc otwieranie się drzwi z trudem spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam zdziwionego naszym widokiem ojca. Uśmiechnęłam się do niego, ale w oczach nadal miałam łzy. Odsunęłam się od mamy i bez namysłu wstałam z kanapy, aby podejść do ojca. Już nie mam do nich uraz, znacz w środku gdzieś tam pewnie wciąż mam im za złe, ale spróbuję puścić to w niepamięć. Wtuliłam się w niego, aby wiedział, że wszystko jest w porządku.
***
Pojęcie na mam ile już leżę wpatrując się w sufit, ale jestem pewna, że minęło sporo czasu. Jutro wstaję rano i jestem zmuszona do powrotu do szkoły, ale jakoś sen nie chce mnie się trzymać. Próbowała zasnąć, aby się wyspać na pierwszy dzień szkoły po przerwie, ale jak tylko zamykam oczy to zaraz nawet nie wiem kiedy je otwieram. Tak jakby mój mózg chciał mi przekazać, że nie powinnam zasypiać. Uśmiechnęłam się do siebie przypominając ostatnią noc kiedy zasypiałam obok Leona, a raczej oboje próbowaliśmy zasnąć.
- Znowu zaczynasz? - zapytał szeptem kiedy przetarłam nosem po jego szyi tuż przy uchu, bo jak się dowiedziałam dzisiaj to jego wrażliwe miejsce i tylko właśnie tam ma łaskotki. Uśmiechnęłam się pod nosem i odsunęłam się delikatnie od niego.
- Nie chce mnie się jeszcze spać - powiedziałam półszeptem i moja dłoń powędrowała na jego klatkę piersiową, po czym zaczęłam można powiedzieć rysować po niej palce. Zaśmiał się na moje słowa.
- Teraz nie chce ci się spać, a rano nie będzie chciało ci się wstać - odezwał się obracając głowę w moją stronę. Zmarszczyłam brwi i jak oburzone dziecko pokiwałam przecząco głową, co rozbawiło go bardziej. Nie moja wina, że nie jestem śpiąca.
- Porozmawiajmy - stwierdziłam uśmiechając się i podniosłam się do pozycji siedzącej, co sprawiło, że zabrałam ze sobą kołdrę i odkryłam Leona - Albo pograjmy w coś - dodałam po chwili ucieszona jak małe dziecko. Spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach i złapał mnie za dłoń.
- Znowu zaczynasz? - zapytał szeptem kiedy przetarłam nosem po jego szyi tuż przy uchu, bo jak się dowiedziałam dzisiaj to jego wrażliwe miejsce i tylko właśnie tam ma łaskotki. Uśmiechnęłam się pod nosem i odsunęłam się delikatnie od niego.
- Nie chce mnie się jeszcze spać - powiedziałam półszeptem i moja dłoń powędrowała na jego klatkę piersiową, po czym zaczęłam można powiedzieć rysować po niej palce. Zaśmiał się na moje słowa.
- Teraz nie chce ci się spać, a rano nie będzie chciało ci się wstać - odezwał się obracając głowę w moją stronę. Zmarszczyłam brwi i jak oburzone dziecko pokiwałam przecząco głową, co rozbawiło go bardziej. Nie moja wina, że nie jestem śpiąca.
- Porozmawiajmy - stwierdziłam uśmiechając się i podniosłam się do pozycji siedzącej, co sprawiło, że zabrałam ze sobą kołdrę i odkryłam Leona - Albo pograjmy w coś - dodałam po chwili ucieszona jak małe dziecko. Spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach i złapał mnie za dłoń.
- W co ty chcesz niby grać o północy? - zapytał ze śmiechem, dając mi do zrozumienia, że ten mój pomysł nie jest zbyt genialny o tej godzinie. Westchnęłam głośno i niezadowolona spuściłam głowę. Jednak po chwili mój nastrój się zmienił, bo Leon po raz kolejny wykorzystał fakt, że mam łaskotki. Pociągnął mnie do siebie wciąż łaskocząc, a że miałam napad śmiechu nie panowałam nad swoim ciałem i wylądowałam centralnie na nim. Objął mnie ciasno w tali prawie przygniatając.
- Pójdziesz grzecznie spać? - zapytał, a raczej wyszeptał mi w usta wpatrując się w moje oczy. Wciąż mając uśmiech na usta spowodowany przez jego wcześniejszy atak kiwnęłam twierdząco głową i skradłam mu szybki pocałunek. Nie spodziewałam się niczego innego jak uśmiechu z jego strony. Rozluźnił uścisk, ale wciąż mnie obejmował kiedy leżałam na nim.
Może właśnie dlatego nie potrafię zasnąć. Przez ostatnie noce obok mnie leżał Leon i zasypiałam czując jego obecność, tuląc się do niego i co najważniejsze wsłuchując się w bicie jego serca. Obróciłam się gwałtownie na prawą stronę i chwyciłam do ręki poduszkę, po czym przytuliłam ją do siebie. Słysząc dźwięk telefon informującego mnie o wiadomości tekstowej niechętnie sięgnęłam ręką po urządzenie leżące na szafce nocnej. I zanim zdążyłam odczytać wiadomość telefon ponownie dał o sobie znak. Kliknęłam w kopertę, aby dowiedzieć się kto pisze do mnie o tak później godzinie i wtedy znowu przyszła jakaś nowa wiadomość. Ktoś pilnie czegoś ode mnie chce.
Od: Leon ♥
Wszedłem właśnie do łóżka.
Od: Leon ♥
I doszedłem do wniosku, że czegoś mi brakuje.
Od: Leon ♥
Brakuje mi Ciebie.
- Pójdziesz grzecznie spać? - zapytał, a raczej wyszeptał mi w usta wpatrując się w moje oczy. Wciąż mając uśmiech na usta spowodowany przez jego wcześniejszy atak kiwnęłam twierdząco głową i skradłam mu szybki pocałunek. Nie spodziewałam się niczego innego jak uśmiechu z jego strony. Rozluźnił uścisk, ale wciąż mnie obejmował kiedy leżałam na nim.
Może właśnie dlatego nie potrafię zasnąć. Przez ostatnie noce obok mnie leżał Leon i zasypiałam czując jego obecność, tuląc się do niego i co najważniejsze wsłuchując się w bicie jego serca. Obróciłam się gwałtownie na prawą stronę i chwyciłam do ręki poduszkę, po czym przytuliłam ją do siebie. Słysząc dźwięk telefon informującego mnie o wiadomości tekstowej niechętnie sięgnęłam ręką po urządzenie leżące na szafce nocnej. I zanim zdążyłam odczytać wiadomość telefon ponownie dał o sobie znak. Kliknęłam w kopertę, aby dowiedzieć się kto pisze do mnie o tak później godzinie i wtedy znowu przyszła jakaś nowa wiadomość. Ktoś pilnie czegoś ode mnie chce.
Od: Leon ♥
Wszedłem właśnie do łóżka.
Od: Leon ♥
I doszedłem do wniosku, że czegoś mi brakuje.
Od: Leon ♥
Brakuje mi Ciebie.
***
- A co ja mam mu niby powiedzieć? - zapytałam kiedy Ludmiła skończyła mówić. Przeniosłam na nią swoje spojrzenie i patrzyłam wyczekując na odpowiedź. Przez całą drogę do szkoły prosi mnie, aby porozmawiała z jej chłopakiem i powiedziała mu, że przesadza w ich związku.
- Nie wiem, ale proszę cię zrób to dla mnie - złożyła prosząco ręce i wykorzystała numer z proszącą miną. Przewróciłam oczami, bo kompletnie nie rozumiem jej w tej chwili. Zaangażował się w związek tak jak chciała, a teraz chce żeby było inaczej. Przyznaję facetom rację. Kobiety są dziwne i nie wiedzą czego chcą - Jeszcze trochę i zwariuję z takim Federico - jęknęła patrząc na mnie proszącym wzrokiem.
- A czemu sama z nim nie porozmawiasz? - zapytałam skręcając w stronę szkoły. Na moje pytanie westchnęła głośno przewracając oczami.
- Bo mi głupio - wyjaśniła - Najpierw chciałam żeby się zmienił, a teraz to odwołuję - dodała wymachując rękami, co ma w zwyczaju kiedy się delikatnie oburzy. Zaśmiałam się na jej słowa czym zwróciłam jej uwagę na sobie.
- I powinno ci być głupio - zaśmiałam się tym samym wywołując u niej zdenerwowanie. W jednej chwili jej wzrok z proszącego zmienił się w morderczy. Zatrzymała się gwałtownie, czym skłoniła mnie do przymusowego zatrzymania się.
- Wybacz, ale nie przewidziałam, że zmieni się w takiego miękkiego Federico, który jest nie do zniesienia - powiedziała ze złością w głosie i zacisnęła dłonie w pięści. Ponownie się zaśmiałam i łapiąc ją pod ramię ponownie ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Nie było mnie tutaj tydzień, a mam wrażenie jakby to było co najmniej z miesiąc. Cieszy mnie niezmiernie fakt, że to ostatnia klasa. Jeszcze nie wiem jaki kierunek studiów wybiorę, ale mam czas aby się zastanowić nad tym.
- Pójdę do toalety, a ty jak przyjdzie Federico, to porozmawiaj z nim - powiedziała i pocałowała mnie w policzek, a następnie zostawiła mnie samą i poszła do łazienki. Usiadłam sobie na pierwszej wolnej ławce i cierpliwie czekałam, albo na nią, albo na Federico, który powinien zjawić się za kilka minut. Rozejrzałam się po korytarzu skanując każdą twarz ucznia po kolei. Dziwne, że niektórych osób w ogóle nie kojarzę. Westchnęłam głośno widząc idącego Matta, ale sądząc po jego wzroku skupionym w zupełnie innym miejscu niż ja stwierdzam, że raczej nie do mnie zmierza.
- Gdzie masz Ludmiłę? - usłyszałam obok siebie znajomy głos. Po co się witać, skoro od razu można zacząć zadawać pytania. Odwróciłam powoli wzrok w jego stronę i uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć Federico - przywitałam się radośnie - Jest w łazience - wyjaśniłam mu i wciąż się uśmiechając poklepałam miejsce obok siebie, aby dać mu do zrozumienia, że ma usiąść - Ale to dobrze, bo musimy porozmawiać - powiedziałam kiedy zajął miejsce obok. Zmarszczył brwi i patrzyła na mnie trochę przestraszony i trochę zdziwiony. Wiem, uśmiecham się jak głupia, ale nie moja wina, że mam dobry humor.
- Słucham Cię - oznajmił niepewnie i przyjrzał mnie się dokładniej. Westchnęłam głośno i odwróciłam się do niego całym ciałem, aby lepiej mnie się rozmawiało.
- Jak układa Ci się z Ludmiłą? - zadałam pytanie żeby rozpocząć jakiś temat, a nie od razu zarzucić mu, że ma się opanować i powrócić do częściowej wersji starego Federico. Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale zrezygnował i podrapał się po policzku.
- Dobra, a do czego zmierzasz - odpowiedział można powiedzieć pytaniem na pytanie. Tym razem nie na chwilę zamurowało, bo kompletnie nie wiem jak mam ująć w słowa, to co chce mu przekazać. Może dlatego, że to nie ja powinnam z nim o tym rozmawiać.
- Powinniście sami o tym porozmawiać, a nie wciągać mnie w to - stwierdziłam i na prawdę zdaję sobie sprawę, że kompletnie nic w tej chwili nie rozumie i nie mam mu tego za złe, bo najpierw zaczynam temat, a później wyskakuję z takim tekstem. Zaśmiał się na moje słowa i przyjrzał mnie się ponownie.
- Dobrze ty się czujesz? - zapytał ze śmiechem. Kiwnęłam twierdząco głową patrząc na niego z uśmiechem. Może nie wyglądam tak, ale na prawdę chce pomóc Ludmile, ale nie potrafię. To nie mój związek i to nie ja powinnam przeprowadzać z nim tą rozmowę. Odwróciłam na chwilę od niego wzrok, co było dobrym pomysłem, bo zauważyłam Ludmiłę wychodzącą z łazienki. Zawołałam ją ręką i wstałam z ławki.
- Powiedz mu - zażądałam, na co ona zmroziła mnie wzrokiem. Czułam na sobie wzrok Federico, ale byłam zbyt zestresowana, aby spotkać się z nim spojrzeniem. Nie mam pojęcia czym się tak zdenerwowałam, ale zależy mi na nich i nie chce stać się przyczyną ich kłótni czy co gorsza rozpadu ich związku. Blondyna przymknęła na chwilę oczy i nabrała nerwowo powietrza.
- Brakuje mi starego Federico - powiedziała na wydechu i dopiero wtedy spojrzała na niego. Zmarszczył brwi na jej słowa i włożył ręce do tylnych kieszeni swoich spodni, a po jego minie dało się wyczytać, że chce o coś zapytać - Tego Federico, który nie dzwoni do mnie co kilka minut, który jest czasem wredny i co najważniejsze nie jest zbyt uczuciowy - wytłumaczyła mu zanim zdążył otworzyć usta. Zacisnęłam mocniej dłoń na pasku od torby i niecierpliwie czekałam na jego reakcję. Nie mam pojęcia czy jest zły czy bardziej wściekły - Kocham Cię, ale jednak nie chce żebyś się aż tak zmieniał - podeszła do niego i złapała go za jego rozpiętą koszulę. Milczał, co chyba źle wróży. Powinnam się w tej chwili ulotnić, ale moja ciekawość zawładnęła moim ciałem - Ma na myśli to, że nie jesteś już sobą. Zaangażowałeś się w nasz związek i cieszy mnie to, ale straciłeś przy tym prawdziwego siebie - mówiła utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Czy moje serce powinno teraz bić jak oszalałe? Denerwuję się to oczywiste, ale czym to już nie mam pojęcia - Uwielbiam kiedy mówisz do mnie zdrobniale i kiedy okazujesz mi, że Ci zależy, ale chce z powrotem starego Federico - powiedziała prawie błagalnie i potrząsnęła nim trochę. Oblizał dolną wargę chyba ze złości i spojrzał na nią zaciskając szczękę. Wypuścił powoli powietrze, a jego oczy pociemniały.
- Nawet nie masz pojęcia jak twoje słowa mnie ucieszyły - oznajmił wypowiadając każde słowo powoli, a na jego twarzy pojawił się uśmiech - Dość miałem tego miękkiego mnie. To się robiło niezdrowe - dodał oddychając z ulgą. Od razu na mojej jak i Ludmiły twarzy pojawił się uśmiech - Byłem tak, bo myślałem, że tego chcesz - zwrócił się do swojej dziewczyny, na co ona pokiwała przecząco głową i bez zbędnych słów pocałowała go. Coś czuję, że jestem tutaj zbędna. Odwróciłam się powoli i wciąż mając na ustach szeroki uśmiech odeszłam zostawiając ich samych. I nagle wszystko układa się tak jak powinno.
- Nie wiem, ale proszę cię zrób to dla mnie - złożyła prosząco ręce i wykorzystała numer z proszącą miną. Przewróciłam oczami, bo kompletnie nie rozumiem jej w tej chwili. Zaangażował się w związek tak jak chciała, a teraz chce żeby było inaczej. Przyznaję facetom rację. Kobiety są dziwne i nie wiedzą czego chcą - Jeszcze trochę i zwariuję z takim Federico - jęknęła patrząc na mnie proszącym wzrokiem.
- A czemu sama z nim nie porozmawiasz? - zapytałam skręcając w stronę szkoły. Na moje pytanie westchnęła głośno przewracając oczami.
- Bo mi głupio - wyjaśniła - Najpierw chciałam żeby się zmienił, a teraz to odwołuję - dodała wymachując rękami, co ma w zwyczaju kiedy się delikatnie oburzy. Zaśmiałam się na jej słowa czym zwróciłam jej uwagę na sobie.
- I powinno ci być głupio - zaśmiałam się tym samym wywołując u niej zdenerwowanie. W jednej chwili jej wzrok z proszącego zmienił się w morderczy. Zatrzymała się gwałtownie, czym skłoniła mnie do przymusowego zatrzymania się.
- Wybacz, ale nie przewidziałam, że zmieni się w takiego miękkiego Federico, który jest nie do zniesienia - powiedziała ze złością w głosie i zacisnęła dłonie w pięści. Ponownie się zaśmiałam i łapiąc ją pod ramię ponownie ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Nie było mnie tutaj tydzień, a mam wrażenie jakby to było co najmniej z miesiąc. Cieszy mnie niezmiernie fakt, że to ostatnia klasa. Jeszcze nie wiem jaki kierunek studiów wybiorę, ale mam czas aby się zastanowić nad tym.
- Pójdę do toalety, a ty jak przyjdzie Federico, to porozmawiaj z nim - powiedziała i pocałowała mnie w policzek, a następnie zostawiła mnie samą i poszła do łazienki. Usiadłam sobie na pierwszej wolnej ławce i cierpliwie czekałam, albo na nią, albo na Federico, który powinien zjawić się za kilka minut. Rozejrzałam się po korytarzu skanując każdą twarz ucznia po kolei. Dziwne, że niektórych osób w ogóle nie kojarzę. Westchnęłam głośno widząc idącego Matta, ale sądząc po jego wzroku skupionym w zupełnie innym miejscu niż ja stwierdzam, że raczej nie do mnie zmierza.
- Gdzie masz Ludmiłę? - usłyszałam obok siebie znajomy głos. Po co się witać, skoro od razu można zacząć zadawać pytania. Odwróciłam powoli wzrok w jego stronę i uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć Federico - przywitałam się radośnie - Jest w łazience - wyjaśniłam mu i wciąż się uśmiechając poklepałam miejsce obok siebie, aby dać mu do zrozumienia, że ma usiąść - Ale to dobrze, bo musimy porozmawiać - powiedziałam kiedy zajął miejsce obok. Zmarszczył brwi i patrzyła na mnie trochę przestraszony i trochę zdziwiony. Wiem, uśmiecham się jak głupia, ale nie moja wina, że mam dobry humor.
- Słucham Cię - oznajmił niepewnie i przyjrzał mnie się dokładniej. Westchnęłam głośno i odwróciłam się do niego całym ciałem, aby lepiej mnie się rozmawiało.
- Jak układa Ci się z Ludmiłą? - zadałam pytanie żeby rozpocząć jakiś temat, a nie od razu zarzucić mu, że ma się opanować i powrócić do częściowej wersji starego Federico. Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale zrezygnował i podrapał się po policzku.
- Dobra, a do czego zmierzasz - odpowiedział można powiedzieć pytaniem na pytanie. Tym razem nie na chwilę zamurowało, bo kompletnie nie wiem jak mam ująć w słowa, to co chce mu przekazać. Może dlatego, że to nie ja powinnam z nim o tym rozmawiać.
- Powinniście sami o tym porozmawiać, a nie wciągać mnie w to - stwierdziłam i na prawdę zdaję sobie sprawę, że kompletnie nic w tej chwili nie rozumie i nie mam mu tego za złe, bo najpierw zaczynam temat, a później wyskakuję z takim tekstem. Zaśmiał się na moje słowa i przyjrzał mnie się ponownie.
- Dobrze ty się czujesz? - zapytał ze śmiechem. Kiwnęłam twierdząco głową patrząc na niego z uśmiechem. Może nie wyglądam tak, ale na prawdę chce pomóc Ludmile, ale nie potrafię. To nie mój związek i to nie ja powinnam przeprowadzać z nim tą rozmowę. Odwróciłam na chwilę od niego wzrok, co było dobrym pomysłem, bo zauważyłam Ludmiłę wychodzącą z łazienki. Zawołałam ją ręką i wstałam z ławki.
- Powiedz mu - zażądałam, na co ona zmroziła mnie wzrokiem. Czułam na sobie wzrok Federico, ale byłam zbyt zestresowana, aby spotkać się z nim spojrzeniem. Nie mam pojęcia czym się tak zdenerwowałam, ale zależy mi na nich i nie chce stać się przyczyną ich kłótni czy co gorsza rozpadu ich związku. Blondyna przymknęła na chwilę oczy i nabrała nerwowo powietrza.
- Brakuje mi starego Federico - powiedziała na wydechu i dopiero wtedy spojrzała na niego. Zmarszczył brwi na jej słowa i włożył ręce do tylnych kieszeni swoich spodni, a po jego minie dało się wyczytać, że chce o coś zapytać - Tego Federico, który nie dzwoni do mnie co kilka minut, który jest czasem wredny i co najważniejsze nie jest zbyt uczuciowy - wytłumaczyła mu zanim zdążył otworzyć usta. Zacisnęłam mocniej dłoń na pasku od torby i niecierpliwie czekałam na jego reakcję. Nie mam pojęcia czy jest zły czy bardziej wściekły - Kocham Cię, ale jednak nie chce żebyś się aż tak zmieniał - podeszła do niego i złapała go za jego rozpiętą koszulę. Milczał, co chyba źle wróży. Powinnam się w tej chwili ulotnić, ale moja ciekawość zawładnęła moim ciałem - Ma na myśli to, że nie jesteś już sobą. Zaangażowałeś się w nasz związek i cieszy mnie to, ale straciłeś przy tym prawdziwego siebie - mówiła utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Czy moje serce powinno teraz bić jak oszalałe? Denerwuję się to oczywiste, ale czym to już nie mam pojęcia - Uwielbiam kiedy mówisz do mnie zdrobniale i kiedy okazujesz mi, że Ci zależy, ale chce z powrotem starego Federico - powiedziała prawie błagalnie i potrząsnęła nim trochę. Oblizał dolną wargę chyba ze złości i spojrzał na nią zaciskając szczękę. Wypuścił powoli powietrze, a jego oczy pociemniały.
- Nawet nie masz pojęcia jak twoje słowa mnie ucieszyły - oznajmił wypowiadając każde słowo powoli, a na jego twarzy pojawił się uśmiech - Dość miałem tego miękkiego mnie. To się robiło niezdrowe - dodał oddychając z ulgą. Od razu na mojej jak i Ludmiły twarzy pojawił się uśmiech - Byłem tak, bo myślałem, że tego chcesz - zwrócił się do swojej dziewczyny, na co ona pokiwała przecząco głową i bez zbędnych słów pocałowała go. Coś czuję, że jestem tutaj zbędna. Odwróciłam się powoli i wciąż mając na ustach szeroki uśmiech odeszłam zostawiając ich samych. I nagle wszystko układa się tak jak powinno.
***
Kolejny rozdział? Tak szybko!
Musiałam go dodać, bo jestem z niego zadowolona, a nie wiem kiedy będzie następny.
Ferie się kończą, co za tym idzie mój wolny czas też, którego szczerze mówiąc i tak nie miałam.
Nic ostatnio nie idzie po mojej myśli. Albo coś mnie wypada, albo ktoś czegoś ode mnie chce. A jak już znajdę czas na pisanie, to przez godzinę myślę nad jedną sytuacją, a później i tak ją całą zmieniam. Chce dokończyć tą historię tak jak sobie zaplanowała, ale to wszystko strasznie mnie się przeciąga. Lubię to opowiadanie, bo przywiązałam się do bohaterów i nie zamierzam rezygnować. Dlatego mimo braku weny będę pisać choćbym miała jeden rozdział pisać przez cały tydzień.
Mam nadzieję, że mnie to wybaczycie.
Musiałam go dodać, bo jestem z niego zadowolona, a nie wiem kiedy będzie następny.
Ferie się kończą, co za tym idzie mój wolny czas też, którego szczerze mówiąc i tak nie miałam.
Nic ostatnio nie idzie po mojej myśli. Albo coś mnie wypada, albo ktoś czegoś ode mnie chce. A jak już znajdę czas na pisanie, to przez godzinę myślę nad jedną sytuacją, a później i tak ją całą zmieniam. Chce dokończyć tą historię tak jak sobie zaplanowała, ale to wszystko strasznie mnie się przeciąga. Lubię to opowiadanie, bo przywiązałam się do bohaterów i nie zamierzam rezygnować. Dlatego mimo braku weny będę pisać choćbym miała jeden rozdział pisać przez cały tydzień.
Mam nadzieję, że mnie to wybaczycie.
Super rozdział! :*
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja kończę ferie i w poniedziałek wracam do szkoły.
Czekam na następny! <3
Cudny rozdział!
OdpowiedzUsuńAż zabrakło mi słów !
:*
Na prawdę super rozdział, czekam na następny!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńMoje 🌸
OdpowiedzUsuńNowy rekord w moim komentowaniu, ponieważ wracam jeden dzień po dodaniu rozdziału i mogłabym robić tak częściej, gdyby nie rok szkolny, skończone ferie.
UsuńCzas tak szybko mija, że zarówno moje ferie minęły, jak i twoje w mgnieniu oka :C
Ale wiesz co jest najlepsze? Że mogę czytać takie perełki jak twoje i od czasu do czasu oderwać się od rzeczywistości, wyobrazić sobie historię bohaterów ^^
Jestem tutaj dłuższy czas i czytanie tego, stało się takim moimi uzależnieniem i bardzo często, wracam do jakieś twojego One Shota czy rozdziału, mimo, że czytałam go już kilka razy. To jest wciągające, naprawdę :)
Tak wgl to hej :D
Co tam u ciebie?
Rozdział jest fantastyczny!
Jak zawsze pod każdym względem perfekcja i długo by wymieniać. Emocje bohaterów, świetne opisy, dialogi ;*
Nadszedł czas powrotu do domu Violetty. Kiedyś to musiało nadejść, tydzień z Lajonem minął bardzo szybko.
Cieszę się, że wyjechała pogodzona, zakochana i szczęśliwa że go ma :)
Rozmowa między nią a tym chłopakiem ciągle schodziła na plan jego dziewczyny i Leóna, widać było, że on kocha swoją dziewczynę, a Fiolka Leosia ❤
Jestem szczęśliwa że pogodziła się z rodzicami, dowiedziała się nieco o swojej siostrze i pomogła Ludmile i Fede, bo byli na skraju wytrzymania xd
Teraz pozostaje mi czekać na kolejne cudeńko, wydarzenia i powrót naszego przystojniaka na stałe! :)
Życzę ci dużo weny ;*
Pozdrowionka.
Wiktoria ;)
Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńViola wróciła do BA.
Pogodziła się z rodzicami.
Fede nie złości się na Lu.
Wspaniale, że wszystko dobrze się skończyło.
Asia Blanco
Cudowny rozdział 😘
OdpowiedzUsuńCzekam na następny 😉
❤❤❤
OdpowiedzUsuńPerełka ❤
OdpowiedzUsuńViolka wyjechała! Smutam :'(
Już się bałam że zakochała się w tym chłopaku z samolotu, ale jednak nie. Uff :)
Nie wiem co mam jeszcze napisać...no zazdroszczę ci talentu no.
Nie dawno dopiero odkryłam ten blog, no może nie tak nie dawno bo w ferie - a jako pierwsza miałam ferie. - i dużo z niego przeczytałam :) Mogę z ręką na sercu stwierdzić że jest jednym z lepszych blogów które czytałam, bez ani słowa kłamstwa.
Pozdrawiam, Emilia :3
Podoba mi się, mimo to, że Violka musiała wyjechać 😘
OdpowiedzUsuńNa początku ich pożegnanie i wogule nie wiedziałam jak to będzie alw wyszło ci super 😊 Fajnie, że dodałaś tego chłopaka w samolocie przynajmniej nie było nudno, ze wiesz wsiada do samolotu, śpi i zaraz jest w domu. Ale mimo wszystko mam nadzieję ze ten chłopak był tylko na chwilę i więcej o nim nie usłyszymy 😉
A i super, że przy ich pożegnaniu dodałaś ten kawałek z obietnicami to o rodzicach i Mattcie 😚 Świetne to było serio.
Ludmiła prosi Viole, żeby pogdała z Fede, ale moim zdaniem Violka dobrze zrobiła, że kazała Ludmi samej to wyjaśnić w końcu to jej chłopak i muszą to między sobą załatwić, a jak sie okazało nic strasznego z tego nie wyszło, bo Fede sam mial już dosc udawania kogos innego niż jest 😇
Violka mówi ze wszystko jest tak jak powinno i mam nadzieje że będzie tak jak najdłużej 😘
Super rozdział. Czekam na next.
Weny życzę będę tu zaglądać codziennie więc pamiętaj, ze ktoś czeka na rozdziały 😙 I masz dla kogo pisać 😘
Uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńCzy ja kiedyś narzekałam na Twoje rozdziały? Nie? I nie mam zamiaru zaczynać, bo za każdym razem jestem coraz bardziej zadowolona 😄
OdpowiedzUsuńCudowny!
Violetta wróciła do domu.
Rozłąka na dwa miesiące.
Ehh. Znowu będę musiała wytrzymać bez Leona, ale dam radę.
Później wróci i będzie wszystko okej!
Tylko cały czas sielanki mieć nie mogą i już pewnie myślisz lub wymyśliłaś jak ich skłócić 😁
Tak myślałam, że Federico długo nie pociągnie z takim podejściem.
Czekał aż Lu mu sama powie, że ma dość? 😂
Dobrze, że to zrobiła, bo się chłopak męczył.
Do następnego!
Maddy ❤
Cudenko czekam na następny świetny rozdział
OdpowiedzUsuńMega rozdział ! Szkoda , ze Vilu musiała już wracać , ale przynajmniej spotka się z Lu. Fede wreszcie jest sobą , takie udawanie nic nie daje a jak druga osoba jak naprawdę Kocha to potrafi zaakceptować wszystkie wady :) Leon już tęskni za Violka 😍 Są mega slodcy, czekam na kolejny , wielki buziak Daria 😘
OdpowiedzUsuńCudo;) czekam z niecierpliwością na kolejny wspaniały rozdział.może dzisiaj
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział ???
OdpowiedzUsuńBędzie rozdział
OdpowiedzUsuńKiedy będzie
OdpowiedzUsuńrozdział ???
Odpowiadam pod losowymi i jednym z wielu komentarzy na ten temat.
UsuńRozdział nie pojawiał się, bo musiałam dużo przemyśleć na jego temat. Zaczęłam go pisać, ale tak ciężko mi to szło, że podjęłam pewną ważną dla mnie decyzję, ale niestety dowiecie się o niej dopiero w weekend jak jeszcze raz to wszystko przemyślę na spokojnie bez stresu.
💕
OdpowiedzUsuńTo jest cudo !
OdpowiedzUsuńKiedy będzie rozdział ????? Tęsknię , mam nadzieję że pojawi się szybko
OdpowiedzUsuńKiedy będzie rozdział ????? Tęsknię , mam nadzieję że pojawi się szybko
OdpowiedzUsuńdołączam się do prośby
UsuńBędzie dzisiaj rozdział
OdpowiedzUsuńWiesz raczej nie sądzę .....…. Aczkolwiek czekam jak na razie z cierpliwością , wiem jak to jest mieć dużo pracy przez szkołę , zresztą każdy z nas to wie ;)
OdpowiedzUsuńRozdział boski:)
OdpowiedzUsuńkiedy next???
Odpowiedz cos! Martwimy sie!
OdpowiedzUsuńStało się coś ?? Martwię się
OdpowiedzUsuńWybacze wszystko:) tylko daj znać że nic Ci nie jest.martwię się proszę, proszę:)
UsuńWyjaśniłam wszystko pod jednym z komentarzy.
Usuń