***
- Przestaniesz mnie tak obserwować? - warknęłam w stronę Federico, który od początku przerwy na lunch nie spuszcza ze mnie wzroku. Przecież nie wyglądam już tak źle jak ostatnio, bo czuję się znacznie lepiej. Grypa to jednak nie była i bardzo mnie to cieszy.- Po prostu próbuję sobie wyobrazić jak będzie wyglądać wasze dziecko - oznajmił a dłoń zacisnęła mnie się w pięść. Przysięgam zrobię mu zaraz krzywdę i to zwykłym długopisem - Już niedługo zostanę wujkiem - dodał ze śmiechem i zajął się jedzeniem swojej kanapki, na której widok zrobiło mnie się tak trochę niedobrze. W końcu jest z tuńczykiem, a jego zapach kaleczy moje nozdrza.
- Możecie już przestać z tą ciążę - jęknęłam jak małe dziecko. Przecież to absurd - Zabezpieczaliśmy się za każdym razem - dodałam zmęczona tym tematem. Wymyślili sobie coś i trzymają się tego twardo nie ważne co powiem.
- To było więcej niż raz? - zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha Federico patrząc na mnie z zainteresowaniem. Miałam ochotę klepnąć się w czoło za to co powiedziałem. Dolałam oliwy do ognia. Jęknęłam głośno i ukryłam twarz w dłoniach - Dawaj szczegóły - zaśmiał się nachylając w moją stronę. Spojrzałam na niego kątem oka i posłałam mordercze spojrzenie. I wtedy oberwał z łokcie o siedzącej obok niego Ludmiły - Przecież żartowałem - uniósł ręce w geście obrony.
- Skoro jesteś tego taka pewna czemu nie zrobisz testu ciążowego - wtrąciła się Ludmiła patrząc na mnie z satysfakcją. I kiedy miałem jej odpowiedzieć poczułam w brzuchu nieprzyjemną rewolucję. A po chwili czułam jak cała zawartość mojego żołądka che wydostać się na zewnątrz. Jak oparzona wstałam od stolika zakrywając sobie dłonią usta i ruszyłam prawie biegnąc do łazienki. Czułam zbierającą się ślinę w ustach, co oznaczało wymioty. Wpadłam do pierwszej wolnej kabiny i pochyliłam się nad ubikacją. I niemal w sekundę zwróciłam wszystko co dzisiaj zjadłam, a był to tylko jakiś niesmaczny jogurt z lodówki. Nienawidzę wymiotować. Zażenowana całą sytuacją, którego na szczęście nikt nie widział podniosłam się i podeszłam do umywalki, aby opłukać usta.
- Dalej się będziesz upierać przy tym, że nie jesteś w ciąży - usłyszałam poważny głos Ludmiły, która weszła do łazienki. Westchnęłam głośno i zerknęłam na nią kątem oka.
- Zjadłam coś nieświeżego - wyjąkałam i przetarłam usta ręcznikiem papierowym. Blondyna na moje słowa pokiwała tylko przecząco głową wzdychając głośno. Wyciągnęła z kieszeni swoich spodni opakowanie gum miętowych i podała mi jeden listek.
***
Cudowne uczucie móc wrócić do mieszkania przed godziną piętnastą. Z powodu tych całych testów, które muszę przechodzić przez tego debila mam tylko godzinę treningu. Rzuciłem swoją torbę obok niewielkiego lustra i zdjąłem swoje trampki. Wyprostowałem się czując przyjemny zapach jakiegoś dania.
- Niall, czy ty własnie dobrowolnie coś gotujesz? - zapytałem ze śmiechem i ruszyłem w stronę kuchni. Nie uzyskałem od niego odpowiedzi, bo w kuchni stała Naomi ubrana w jego koszulkę i jakieś spodenki sportowe. Uśmiechnęła się do mnie niepewnie i zawstydziła się. Nie miałem pojęcia, że ona tutaj jeszcze będzie.
- Poszedł do sąsiadki po mleko - wyjaśniła zanim zdążyłem zapytać o mojego współlokatora - Jesteś może głodny? - zapytała i ponownie się uśmiechnęła w moją stronę - Zrobiłam ryż curry z kurczakiem i warzywami - oznajmiła i wzięła do ręki czysty talerz, a następnie położyła go na stole. Zająłem miejsce przy stole i obserwowałem ją. Nie znam jej w ogóle i to mnie strasznie irytuje. Nie lubię mieć kontaktu z ludźmi, o których nie wiem kompletnie nic. Kiedy nakładała mi przygotowane przez nią jedzenie mogłem się w spokoju jej przyjrzeć. Brązowe średniej długości włosy współgrają z jej ciemną karnacją, a niebieskie niczym ocean oczy dodają jej jakiegoś dziwnego pozytywnego uroku. Przyznaję szczerze, że dziewczyna jest śliczna - Smacznego - uśmiechnęła się, co mnie wytrąciło z przyglądania się jej. Podziękowałem jej uśmiechając się i zacząłem konsumować jedzenie.
- Długo się znacie z Niall'em? - zapytałem chcąc nawiązać z nią jakąś rozmowę i poznać ją chociaż trochę. Dziwnie jest siedzieć z kimś przy jednym stole i znać tylko imię.
- Można powiedzieć, że tak - odpowiedziała i zajęła miejsce naprzeciwko mnie. Kiwnąłem głową, ale ta odpowiedź nie za dużo mi wyjaśniła - Byliśmy razem - dodała, co mnie jakoś nie zdziwiło - Rozstaliśmy się rok temu i nie mieliśmy ze sobą kontaktu aż do wczoraj - uśmiechnęła się coś mnie się wydaje, że trochę się zawstydziła. I wtedy do mieszkania wrócił Niall uśmiechając się szeroko.
- Już jesteś - zwrócił się do mnie i poklepał po ramieniu - To spędzimy sobie dzisiaj czas razem - dodał i stanął obok dziewczyny obejmując ją.
- Niall, czy ty własnie dobrowolnie coś gotujesz? - zapytałem ze śmiechem i ruszyłem w stronę kuchni. Nie uzyskałem od niego odpowiedzi, bo w kuchni stała Naomi ubrana w jego koszulkę i jakieś spodenki sportowe. Uśmiechnęła się do mnie niepewnie i zawstydziła się. Nie miałem pojęcia, że ona tutaj jeszcze będzie.
- Poszedł do sąsiadki po mleko - wyjaśniła zanim zdążyłem zapytać o mojego współlokatora - Jesteś może głodny? - zapytała i ponownie się uśmiechnęła w moją stronę - Zrobiłam ryż curry z kurczakiem i warzywami - oznajmiła i wzięła do ręki czysty talerz, a następnie położyła go na stole. Zająłem miejsce przy stole i obserwowałem ją. Nie znam jej w ogóle i to mnie strasznie irytuje. Nie lubię mieć kontaktu z ludźmi, o których nie wiem kompletnie nic. Kiedy nakładała mi przygotowane przez nią jedzenie mogłem się w spokoju jej przyjrzeć. Brązowe średniej długości włosy współgrają z jej ciemną karnacją, a niebieskie niczym ocean oczy dodają jej jakiegoś dziwnego pozytywnego uroku. Przyznaję szczerze, że dziewczyna jest śliczna - Smacznego - uśmiechnęła się, co mnie wytrąciło z przyglądania się jej. Podziękowałem jej uśmiechając się i zacząłem konsumować jedzenie.
- Długo się znacie z Niall'em? - zapytałem chcąc nawiązać z nią jakąś rozmowę i poznać ją chociaż trochę. Dziwnie jest siedzieć z kimś przy jednym stole i znać tylko imię.
- Można powiedzieć, że tak - odpowiedziała i zajęła miejsce naprzeciwko mnie. Kiwnąłem głową, ale ta odpowiedź nie za dużo mi wyjaśniła - Byliśmy razem - dodała, co mnie jakoś nie zdziwiło - Rozstaliśmy się rok temu i nie mieliśmy ze sobą kontaktu aż do wczoraj - uśmiechnęła się coś mnie się wydaje, że trochę się zawstydziła. I wtedy do mieszkania wrócił Niall uśmiechając się szeroko.
- Już jesteś - zwrócił się do mnie i poklepał po ramieniu - To spędzimy sobie dzisiaj czas razem - dodał i stanął obok dziewczyny obejmując ją.
***
Słysząc dzwonek do drzwi westchnęłam głośno, bo to oznaczało, że muszę się podnieść i otworzyć drzwi. Sądziłam, że spędzę to dzisiejsze popołudnie na kanapie z jakimś dobrym filmem albo serialem. Już miałam się podnieść aby otworzyć, ale ten ktoś wyręczył mnie w tym. Zdziwiona odwróciłam się w stronę drzwi, ale widząc moją kuzynkę i Federico westchnęłam głośno. Jakoś ostatnio mam dość ich towarzystwa.
- Przynieśliśmy pizzę - powiadomił mnie uśmiechnięty Federico.Zawołałam ich gestem ręki do salonu i okryłam się bardziej moim kocem. Zmarszczyłam brwi widząc trzy pudła dużej pizzy.
- Po co aż tyle? - zapytałam wskazując na pudełka. Chłopak odłożył je na stolik i zajął miejsce obok mnie na kanapie.
- Jedna jest dla mnie i Ludmiły, a te dwie dla ciebie i twojego dziecka - wyjaśnił uśmiechając się do mnie. Przymknęłam oczy na chwilę, aby ponownie się nie zdenerwować.
- Nie jestem w ciąży - powiedziałam spokojnie. Oczywiście oboje nic sobie nie zrobili z moich zaprzeczeń. Do nich jak do ściny. Choćbym im przedstawiła prezentację albo napisała referat na kilkadziesiąt stron, że nie jestem w ciąży oni i tak wiedzieli by swoje - Zresztą nie jestem głodna - dodałam zakładając ręce na klatce piersiowej dając im do zrozumienia, że jestem na nich obrażona za te ciągłe teksty o ciąży. Słysząc dźwięk przychodzącej na mój telefon wiadomości sięgnęłam po urządzenie i odczytałam kto do mnie napisał. Bez namysły włączyłam na telefonie aplikację umożliwiającą video rozmowy. Jak dobrze, że technologia idzie do przodu i istnieją takie aplikacje. Ustawiłam odpowiednio telefon i nawiązałam połączenie z Leonem. Trochę dziwne, że dzwoni do mnie o takiej godzinie.
- Jeżeli któreś z was wspomni o tej waszej wymyślonej ciąży to tym razem nie będę się powstrzymywać i zrobię wam krzywdę - ostrzegłam, ale całe swoje spojrzenie utkwiłam na Federico, bo to jego najbardziej się tyczyło. Podniósł ręce w geście kapitulacji, ale na jego twarzy wciąż malował się uśmiech. Przeciągnęłam palcem po ekranie tym samym odbierając połączenie wideo.
- Cześć koch.. - przerwałam widząc twarz Niall'a zamiast mojego chłopaka. Posłał mi szeroki uśmiech i spojrzał wyczekująco.
- No dokończ - powiedział ze śmiechem.
- Gdzie Leon? - zapytałam ignorując jego słowa. Nie mam nic przeciwko, że dzwoni i będę mogła z nim porozmawiać, ale dzwoni z telefonu Leona. Spojrzał w bok a po chwili telefon, abym także mogła zobaczyć na co patrzy. Wstrzymałam oddech widząc sylwetkę Leon i jakieś dziewczyny, z którą rozmawia. Miałam ochotę coś rozwalić, bo ewidentnie rozkwitała we mnie zazdrość - Rozmawia sobie z Naomi - wyjaśnił zadowolony z siebie. Nie mam powodów do złości, a mimo to jestem. Denerwuje mnie, że jest tak daleko ode mnie i rozmawia sobie z jakąś dziewczyną bez żadnych skrupułów.
- Widzę - warknęłam mimowolnie przez zaciśnięte zęby. Mam ochotę się teraz rozłączyć, ale nie mam zamiaru zachowywać się jak typowe zazdrosne dziewczyny. Próbowałam się skupić na twarzy blondyna, ale co chwilę wzrok kierował mnie się w stronę tej dziewczyny i mojego chłopaka. Chciałam się odezwać i zapytać o tą dziewczynę, ale poczułam jak ktoś obija się o moje ramie.
- Niall! - krzyk Federico obok ucha poważnie zaszkodził moim bębenkom - Co tam u Ciebie? I kiedy w końcu mnie odwiedzisz? - zapytał kompletnie ignorując moją osobę. I tyle by było z mojej rozmowy z Niall'em.
***- Przynieśliśmy pizzę - powiadomił mnie uśmiechnięty Federico.Zawołałam ich gestem ręki do salonu i okryłam się bardziej moim kocem. Zmarszczyłam brwi widząc trzy pudła dużej pizzy.
- Po co aż tyle? - zapytałam wskazując na pudełka. Chłopak odłożył je na stolik i zajął miejsce obok mnie na kanapie.
- Jedna jest dla mnie i Ludmiły, a te dwie dla ciebie i twojego dziecka - wyjaśnił uśmiechając się do mnie. Przymknęłam oczy na chwilę, aby ponownie się nie zdenerwować.
- Nie jestem w ciąży - powiedziałam spokojnie. Oczywiście oboje nic sobie nie zrobili z moich zaprzeczeń. Do nich jak do ściny. Choćbym im przedstawiła prezentację albo napisała referat na kilkadziesiąt stron, że nie jestem w ciąży oni i tak wiedzieli by swoje - Zresztą nie jestem głodna - dodałam zakładając ręce na klatce piersiowej dając im do zrozumienia, że jestem na nich obrażona za te ciągłe teksty o ciąży. Słysząc dźwięk przychodzącej na mój telefon wiadomości sięgnęłam po urządzenie i odczytałam kto do mnie napisał. Bez namysły włączyłam na telefonie aplikację umożliwiającą video rozmowy. Jak dobrze, że technologia idzie do przodu i istnieją takie aplikacje. Ustawiłam odpowiednio telefon i nawiązałam połączenie z Leonem. Trochę dziwne, że dzwoni do mnie o takiej godzinie.
- Jeżeli któreś z was wspomni o tej waszej wymyślonej ciąży to tym razem nie będę się powstrzymywać i zrobię wam krzywdę - ostrzegłam, ale całe swoje spojrzenie utkwiłam na Federico, bo to jego najbardziej się tyczyło. Podniósł ręce w geście kapitulacji, ale na jego twarzy wciąż malował się uśmiech. Przeciągnęłam palcem po ekranie tym samym odbierając połączenie wideo.
- Cześć koch.. - przerwałam widząc twarz Niall'a zamiast mojego chłopaka. Posłał mi szeroki uśmiech i spojrzał wyczekująco.
- No dokończ - powiedział ze śmiechem.
- Gdzie Leon? - zapytałam ignorując jego słowa. Nie mam nic przeciwko, że dzwoni i będę mogła z nim porozmawiać, ale dzwoni z telefonu Leona. Spojrzał w bok a po chwili telefon, abym także mogła zobaczyć na co patrzy. Wstrzymałam oddech widząc sylwetkę Leon i jakieś dziewczyny, z którą rozmawia. Miałam ochotę coś rozwalić, bo ewidentnie rozkwitała we mnie zazdrość - Rozmawia sobie z Naomi - wyjaśnił zadowolony z siebie. Nie mam powodów do złości, a mimo to jestem. Denerwuje mnie, że jest tak daleko ode mnie i rozmawia sobie z jakąś dziewczyną bez żadnych skrupułów.
- Widzę - warknęłam mimowolnie przez zaciśnięte zęby. Mam ochotę się teraz rozłączyć, ale nie mam zamiaru zachowywać się jak typowe zazdrosne dziewczyny. Próbowałam się skupić na twarzy blondyna, ale co chwilę wzrok kierował mnie się w stronę tej dziewczyny i mojego chłopaka. Chciałam się odezwać i zapytać o tą dziewczynę, ale poczułam jak ktoś obija się o moje ramie.
- Niall! - krzyk Federico obok ucha poważnie zaszkodził moim bębenkom - Co tam u Ciebie? I kiedy w końcu mnie odwiedzisz? - zapytał kompletnie ignorując moją osobę. I tyle by było z mojej rozmowy z Niall'em.
***
Poczułem jak ktoś siada obok mnie. Kątem oka dostrzegłem Niall'a, który uśmiechał się do mnie jak nienormalny. Zignorowałem go, bo w tej chwili bardziej interesuje mnie fakt, że Violetta nie odbiera ode mnie połączeni wideo, a nawet telefonu. I nie odpisuje na wiadomości, a to dziwne. Blondyn szturchnął mnie ramieniem zapewne chcąc zwrócić moją uwagę.
- Coś ode mnie chcesz? - zapytałem widząc jego minę. Westchnął głośno i opadł plecami o oparcie kanapy, a swoje nogi ułożył na stoliku.
- Możemy pogadać? - zapytał poważnie zerkając na mnie kątem oka. Powstrzymując się od zaśmiania kiwnąłem twierdząco głową i obróciłem się w jego stronę - Chce pogadać o Naomi - powiedział nie patrząc na mnie. Tylko nie proś mnie o jakieś rady sercowe. Ani kwestie w sprawie idealnej randki - Ma trudną sytuację rodzinną - oznajmił. Kiwnąłem głową, że rozumiem. Nie każdy ma cudowne życie rodzinne i sam kiedy tego doświadczyłem więc po części wiem jak to jest. Zerknął w stronę drzwi od łazienki, w której jest teraz Naomi - Nie może wrócić do swojego domu i chciałem.. - przerwał na chwilę aby na mnie spojrzeć - Miałbyś coś przeciwko jakby została u nas na dłużej? - zapytał i widziałam w wyrazie jego twarzy, że ma nadzieje na to iż się zgodzę. Z jednej strony zaskoczył mnie tym pytanie, bo nie spodziewałem się, że ona miałaby z nami w pewien sposób zamieszkać. Podrapałem się nerwowo po karku i spojrzałem na Niall'a. Patrzył na mnie z tą swoją nadzieją w oczach.
- Jasne, że nie - odpowiedziałem zanim zdązyłem się poważnie zastanowić - Może zostać - potwierdziłem swoje słowa. Widać, że zależy mu na tym. Dziewczyna jest sympatyczna i przemiła więc raczej nie zaszkodzi nam w żaden sposób. Zresztą nie mogłem się nie zgodzić wiedząc, że ma trudną sytuację rodzinną. I w tym momencie zadzwonił mój telefon. Widzą zdjęcie i imię mojej dziewczyny. Bez namysłu odebrałem nie zwracając uwagi na Niall'a, który mam nadzieję się nie obrazi.
- Po co dzwoniłeś? - zapytała poważnym tonem głosu. I śmiało mogę stwierdzić, że jest zła tylko pytanie czy na mnie czy na kogoś innego.
- Bo chciałem z Tobą porozmawiać - odpowiedziałem, bo to oczywiste. Chciałem zadzwonić wcześniej, ale Niall uparł się abyśmy gdzieś wyszli we trójkę. Z jej strony usłyszałem tylko głośne westchnięcie - Czy ty jesteś na mnie zła? - zapytałem bez czekania na nic.
- A mam powód? - odpowiedziała pytaniem na pytanie więc jest duże prawdopodobieństwo, że jest na mnie zła, ale miło by było gdybym wiedział dlaczego.
- A powiesz mi dla.. - przerwałem a raczej zmusił mnie do tego krzyk Naomi, która pilnie czegoś potrzebowała od blondyna.
- Słyszę macie towarzystwo - niemal warknęła do słuchawki.
- To tylko Naomi - wyjaśniłem ze śmiechem, chociaż po chwili dotarło do mnie, że źle postąpiłem. Poprawiłem się nerwowo na kanapie - Znajoma Niall'a i to chyba bardzo bliska - dodałem i zaśmiałem się.
- W sensie? - jej ton w tym pytaniu był już bardziej sympatyczny. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- W takim, że to jego była dziewczyna - wytłumaczyłem jej w skrócie relację tej dwójki. Dzisiaj podczas spędzania czasu z nimi trochę dowiedziałem się o moim jak się okazało romantycznym współlokatorze. Zdziwiło mnie, że opowiadali mi o swoim związku bez żadnej krępacji.
- Skoro to jest jego była dziewczyna to co robi u was w mieszkaniu - powiedziała i jestem pewny, że w tej chwili marszczy brwi.
- Ma jakieś problemy rodzinne, ale nie wnikam jakie - wyjaśniłem tyle ile sam wiem. Nie chce wtrącać się w jej sprawy i wypytywać o wszystko. Jeśli będzie chciała to powie, jeśli nie to cóż przeżyję bez tych informacji. Do niczego zmuszać nie będę ja nie z takich.
- Coś ode mnie chcesz? - zapytałem widząc jego minę. Westchnął głośno i opadł plecami o oparcie kanapy, a swoje nogi ułożył na stoliku.
- Możemy pogadać? - zapytał poważnie zerkając na mnie kątem oka. Powstrzymując się od zaśmiania kiwnąłem twierdząco głową i obróciłem się w jego stronę - Chce pogadać o Naomi - powiedział nie patrząc na mnie. Tylko nie proś mnie o jakieś rady sercowe. Ani kwestie w sprawie idealnej randki - Ma trudną sytuację rodzinną - oznajmił. Kiwnąłem głową, że rozumiem. Nie każdy ma cudowne życie rodzinne i sam kiedy tego doświadczyłem więc po części wiem jak to jest. Zerknął w stronę drzwi od łazienki, w której jest teraz Naomi - Nie może wrócić do swojego domu i chciałem.. - przerwał na chwilę aby na mnie spojrzeć - Miałbyś coś przeciwko jakby została u nas na dłużej? - zapytał i widziałam w wyrazie jego twarzy, że ma nadzieje na to iż się zgodzę. Z jednej strony zaskoczył mnie tym pytanie, bo nie spodziewałem się, że ona miałaby z nami w pewien sposób zamieszkać. Podrapałem się nerwowo po karku i spojrzałem na Niall'a. Patrzył na mnie z tą swoją nadzieją w oczach.
- Jasne, że nie - odpowiedziałem zanim zdązyłem się poważnie zastanowić - Może zostać - potwierdziłem swoje słowa. Widać, że zależy mu na tym. Dziewczyna jest sympatyczna i przemiła więc raczej nie zaszkodzi nam w żaden sposób. Zresztą nie mogłem się nie zgodzić wiedząc, że ma trudną sytuację rodzinną. I w tym momencie zadzwonił mój telefon. Widzą zdjęcie i imię mojej dziewczyny. Bez namysłu odebrałem nie zwracając uwagi na Niall'a, który mam nadzieję się nie obrazi.
- Po co dzwoniłeś? - zapytała poważnym tonem głosu. I śmiało mogę stwierdzić, że jest zła tylko pytanie czy na mnie czy na kogoś innego.
- Bo chciałem z Tobą porozmawiać - odpowiedziałem, bo to oczywiste. Chciałem zadzwonić wcześniej, ale Niall uparł się abyśmy gdzieś wyszli we trójkę. Z jej strony usłyszałem tylko głośne westchnięcie - Czy ty jesteś na mnie zła? - zapytałem bez czekania na nic.
- A mam powód? - odpowiedziała pytaniem na pytanie więc jest duże prawdopodobieństwo, że jest na mnie zła, ale miło by było gdybym wiedział dlaczego.
- A powiesz mi dla.. - przerwałem a raczej zmusił mnie do tego krzyk Naomi, która pilnie czegoś potrzebowała od blondyna.
- Słyszę macie towarzystwo - niemal warknęła do słuchawki.
- To tylko Naomi - wyjaśniłem ze śmiechem, chociaż po chwili dotarło do mnie, że źle postąpiłem. Poprawiłem się nerwowo na kanapie - Znajoma Niall'a i to chyba bardzo bliska - dodałem i zaśmiałem się.
- W sensie? - jej ton w tym pytaniu był już bardziej sympatyczny. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- W takim, że to jego była dziewczyna - wytłumaczyłem jej w skrócie relację tej dwójki. Dzisiaj podczas spędzania czasu z nimi trochę dowiedziałem się o moim jak się okazało romantycznym współlokatorze. Zdziwiło mnie, że opowiadali mi o swoim związku bez żadnej krępacji.
- Skoro to jest jego była dziewczyna to co robi u was w mieszkaniu - powiedziała i jestem pewny, że w tej chwili marszczy brwi.
- Ma jakieś problemy rodzinne, ale nie wnikam jakie - wyjaśniłem tyle ile sam wiem. Nie chce wtrącać się w jej sprawy i wypytywać o wszystko. Jeśli będzie chciała to powie, jeśli nie to cóż przeżyję bez tych informacji. Do niczego zmuszać nie będę ja nie z takich.
Oglądałam się w lustrze z każdej strony i wydaje mnie się, ale te spodnie, które ubrałam pogrubiają mnie. I nie histeryzuję jak zazwyczaj dziewczyny.
- Czy te spodnie mnie pogrubiają? - zapytałam Ludmiły, która siedziała na moim fotelu, który zakupiłam niedawno i czytała jakieś czasopismo. Zerknęła w moją stronę wyglądając zza gazety i zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Nie pogrubiają cię - oznajmiła bez żadnych emocji, ale mimo to się uśmiechnęłam, że to tylko moje wymysły - Po prostu przytyłaś - dodała na co moja mina zrzedła. Spojrzałam na nią z politowaniem.
- Nie musisz być wredna - warknęłam i odpięłam guzik od spodni po czym bez krępacji zdjęłam je przy niej. Następnym razem nie zapytam jej o zdanie.
- Mówię to co widzę - powiedziała spokojnym tonem głosu nie patrząc na mnie tylko czytając tą gazetę - Kiedyś musiałaś nosić pasek do tych spodni, a teraz ledwo się zapięłaś - dodała z przekąsem. Westchnęłam głośno i wyjęłam z szafki spodnie dresowe.
- Zapięłam się bez problemu - odpyskowałam na tą jej wredną uwagę. Przewróciła oczami na moje słowa i kontynuowała czytanie tej gazety - I wcale nie przytyłam - dodałam jak obrażone dziecko po czym położyłam się na swoim łóżku i objęłam rękoma poduszkę tuląc się do niej. Zaśmiała się z mojej wypowiedzi i spojrzała na mnie jak na idiotkę.
- Ta jasne i może w ciąży też nie jesteś - powiedziała ze śmiechem. Jęknęłam głośno w poduszkę, bo ona cały czas porusza ten temat. Nie odpuści dopóki nie będzie miała racji, albo nie będzie się myliła.
- Ile razy ci mogę powtarzać, że nie jestem w ciąży - oburzyłam się i usiadłam na łóżku po czym ze złości odrzuciłam od siebie poduszkę. Blondyna zamknęła gazetę i spojrzała na mnie intensywnie.
- Udowodnij mi to i zrób test - odpowiedziała poważnie jak nigdy dotąd. Co tak bardzo jej na tym zależy? Wiem, że nie jestem w ciąży i to najważniejsze. Zresztą nie czuję się jakbym była, a podobno kobiety w jakimś tam sposób to odczuwają wewnątrz siebie. Westchnęłam głośno i przymknęłam oczy aby się uspokoić.
- Dobra, zrobię ten durny test ciążowy - mimo iż wiem, że mam rację zrobię go aby i ona dała mi z tym spokój. Uśmiechnęła się triumfalnie w moją stronę i zadowolona oparła się z powrotem na fotelu.
- Czy te spodnie mnie pogrubiają? - zapytałam Ludmiły, która siedziała na moim fotelu, który zakupiłam niedawno i czytała jakieś czasopismo. Zerknęła w moją stronę wyglądając zza gazety i zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Nie pogrubiają cię - oznajmiła bez żadnych emocji, ale mimo to się uśmiechnęłam, że to tylko moje wymysły - Po prostu przytyłaś - dodała na co moja mina zrzedła. Spojrzałam na nią z politowaniem.
- Nie musisz być wredna - warknęłam i odpięłam guzik od spodni po czym bez krępacji zdjęłam je przy niej. Następnym razem nie zapytam jej o zdanie.
- Mówię to co widzę - powiedziała spokojnym tonem głosu nie patrząc na mnie tylko czytając tą gazetę - Kiedyś musiałaś nosić pasek do tych spodni, a teraz ledwo się zapięłaś - dodała z przekąsem. Westchnęłam głośno i wyjęłam z szafki spodnie dresowe.
- Zapięłam się bez problemu - odpyskowałam na tą jej wredną uwagę. Przewróciła oczami na moje słowa i kontynuowała czytanie tej gazety - I wcale nie przytyłam - dodałam jak obrażone dziecko po czym położyłam się na swoim łóżku i objęłam rękoma poduszkę tuląc się do niej. Zaśmiała się z mojej wypowiedzi i spojrzała na mnie jak na idiotkę.
- Ta jasne i może w ciąży też nie jesteś - powiedziała ze śmiechem. Jęknęłam głośno w poduszkę, bo ona cały czas porusza ten temat. Nie odpuści dopóki nie będzie miała racji, albo nie będzie się myliła.
- Ile razy ci mogę powtarzać, że nie jestem w ciąży - oburzyłam się i usiadłam na łóżku po czym ze złości odrzuciłam od siebie poduszkę. Blondyna zamknęła gazetę i spojrzała na mnie intensywnie.
- Udowodnij mi to i zrób test - odpowiedziała poważnie jak nigdy dotąd. Co tak bardzo jej na tym zależy? Wiem, że nie jestem w ciąży i to najważniejsze. Zresztą nie czuję się jakbym była, a podobno kobiety w jakimś tam sposób to odczuwają wewnątrz siebie. Westchnęłam głośno i przymknęłam oczy aby się uspokoić.
- Dobra, zrobię ten durny test ciążowy - mimo iż wiem, że mam rację zrobię go aby i ona dała mi z tym spokój. Uśmiechnęła się triumfalnie w moją stronę i zadowolona oparła się z powrotem na fotelu.
***
Naprawdę nie wierzę, że to robię. Ale zrobię to żeby dała mi spokój i przekonała się, że mam rację. Odłożyłam ten przeklęty przedmiot na brzeg umywalki i zabrałam się za dokładne umycie rąk. Wytarłam dłonie w ręcznik i wyszłam z łazienki zabierając ze sobą ten test ciążowy.
- Proszę bardzo - podałam go Ludmile, a sama położyłam się z powrotem na łóżko. Teraz przynajmniej ma dowód - Nie jestem w ciąży - powiedziałam zadowolona, że miałam rację. Pewnie głupio jej teraz, bo ona podobno nigdy się nie myli. A tu takie zaskoczenie rację miła Violetta.
- Czy ty patrzyłaś na wynik? - zapytała przenosząc spojrzenie na mnie. Przewróciłam oczami i kiwnęłam przecząco głową.
- Nie musiałam, bo wiem jaki jest wynik - westchnęłam zrezygnowana - Jedna kreska - uśmiechnęłam się do niej z wielką satysfakcją. Przełknęła głośno ślinę i utrzymując ze mną kontakt wzrokowy pokręciła powoli głową.
- Violetta, tu są dwie kreski - powiedziała i wystawiła w moja stronę test ciążowy. Zaśmiałam się na jej słowa i przerażoną minę po czym chwyciłam przedmiot.
- To nie możliw... - gwałtownie przerwałam widząc, że ona miała rację. Dwie kreski. Chyba widzę podwójnie. To na pewno jest coś nie tak z moim wzrokiem. Zamrugałam kilkakrotnie, ale ten głupi wynik się nie zmienił. Zaraz zemdleję.
- Nadal twierdzisz, że nie je..
- Ale to nie możliwe - przerwałam jej i z tego szoku poczułam jak tracę grunt pod nogami. Usiadłam na łóżku tempo wpatrywałam się w ten test. Zabezpieczaliśmy się za każdym razem i nie czułam w jakikolwiek sposób, że jestem w ciąży. A przecież kobiety wiedzą o tym. Mam ochotę się popłakać i to nie ze szczęścia. Chce mieć dziecko, ale nie w wieku dziewiętnastu lat - Ludmiła - spojrzałam na nią ze łzami w oczach. Podeszła do mnie i usiadła obok - Nie mów na razie o tym nikomu - wyjąkałam bliska płaczu. Po jej minie widziałam, że się ze mną nie zgadza - Najpierw sama muszę się z tym oswoić - powiedziałam szeptem patrząc zamglonym wzrokiem na ten przeklęty test ciążowy.
- Proszę bardzo - podałam go Ludmile, a sama położyłam się z powrotem na łóżko. Teraz przynajmniej ma dowód - Nie jestem w ciąży - powiedziałam zadowolona, że miałam rację. Pewnie głupio jej teraz, bo ona podobno nigdy się nie myli. A tu takie zaskoczenie rację miła Violetta.
- Czy ty patrzyłaś na wynik? - zapytała przenosząc spojrzenie na mnie. Przewróciłam oczami i kiwnęłam przecząco głową.
- Nie musiałam, bo wiem jaki jest wynik - westchnęłam zrezygnowana - Jedna kreska - uśmiechnęłam się do niej z wielką satysfakcją. Przełknęła głośno ślinę i utrzymując ze mną kontakt wzrokowy pokręciła powoli głową.
- Violetta, tu są dwie kreski - powiedziała i wystawiła w moja stronę test ciążowy. Zaśmiałam się na jej słowa i przerażoną minę po czym chwyciłam przedmiot.
- To nie możliw... - gwałtownie przerwałam widząc, że ona miała rację. Dwie kreski. Chyba widzę podwójnie. To na pewno jest coś nie tak z moim wzrokiem. Zamrugałam kilkakrotnie, ale ten głupi wynik się nie zmienił. Zaraz zemdleję.
- Nadal twierdzisz, że nie je..
- Ale to nie możliwe - przerwałam jej i z tego szoku poczułam jak tracę grunt pod nogami. Usiadłam na łóżku tempo wpatrywałam się w ten test. Zabezpieczaliśmy się za każdym razem i nie czułam w jakikolwiek sposób, że jestem w ciąży. A przecież kobiety wiedzą o tym. Mam ochotę się popłakać i to nie ze szczęścia. Chce mieć dziecko, ale nie w wieku dziewiętnastu lat - Ludmiła - spojrzałam na nią ze łzami w oczach. Podeszła do mnie i usiadła obok - Nie mów na razie o tym nikomu - wyjąkałam bliska płaczu. Po jej minie widziałam, że się ze mną nie zgadza - Najpierw sama muszę się z tym oswoić - powiedziałam szeptem patrząc zamglonym wzrokiem na ten przeklęty test ciążowy.
***
Rozdział zawitał i to nie po miesiącu przerwy.
Brawo dla mnie.
Ten tydzień szkoły miałam jakiś taki dziwnie luźny więc wykorzystałam czas na napisanie, bo miałam go praktycznie w głowie.
Zaraz zabieram się za pisanie kolejnego żebyście nie musieli znowu czekać z miesiąc na ciąg dalszy.
I mam do was sprawę a raczej prośbę o wasze zdanie na pewien temat.
Ostatnio wkręciłam się w Wattpad'a.
I zastanawiałam się czy nie zacząć czegoś pisać na tej stronie, ale zważając na to, że nie mam czasu pisać tej historii i tutaj, to na kolejną też nie będę miała pomysłu.
Myślałam też o tym, aby przenieść tą historię na Wattpad, ale nie wiem do końca czy to jest dobry pomysł, bo musiałabym skopiować rozdziały i zapewne pozmieniać je odrobinę.
I nie mam pojęcia czy umiałabym pisać na tej stronie.
Dajcie znać w komentarzach, co o tym myślicie.
Rozdział nie sprawdzany.
Brawo dla mnie.
Ten tydzień szkoły miałam jakiś taki dziwnie luźny więc wykorzystałam czas na napisanie, bo miałam go praktycznie w głowie.
Zaraz zabieram się za pisanie kolejnego żebyście nie musieli znowu czekać z miesiąc na ciąg dalszy.
I mam do was sprawę a raczej prośbę o wasze zdanie na pewien temat.
Ostatnio wkręciłam się w Wattpad'a.
I zastanawiałam się czy nie zacząć czegoś pisać na tej stronie, ale zważając na to, że nie mam czasu pisać tej historii i tutaj, to na kolejną też nie będę miała pomysłu.
Myślałam też o tym, aby przenieść tą historię na Wattpad, ale nie wiem do końca czy to jest dobry pomysł, bo musiałabym skopiować rozdziały i zapewne pozmieniać je odrobinę.
I nie mam pojęcia czy umiałabym pisać na tej stronie.
Dajcie znać w komentarzach, co o tym myślicie.
Rozdział nie sprawdzany.
OMG!!!!!
OdpowiedzUsuńCiekawe co na to Leon...
Hej !
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze perełka !
Wiedziałam , że ona będzie jednak w ciąży i jestem ciekawa reakcji Leona ....
Może być ciekawie
Chociaż lepiej gdyby się nacieszyli młodością ;)
Co do pisania na wattpadzie... myślę że najpierw najlepiej skończyć opowiadanie tutaj a nowe zacząć pisać na wattpadzie
Jednak przy przenoszeniu tego opowiadania nie byłoby łatwo i byłoby zamieszanie
To jest moje zdanie ale myślę że lepiej to skończyć tutaj a nowe pisać na wattpadzie
Ale decyzja należy do ciebie :*
Pozdrawiam i do następnego 💗💗💗
<3
OdpowiedzUsuńNo hej hej :)))
OdpowiedzUsuńJak cudnie że rozdział jest tak szybki :)
Naprawdę nie mogę się doczekać co będzie dalej
I myślę że to opowiadanie powinnaś kontynuować na tej stronie, nie przenoś go.
Papatki powodzenia w pisaniu, weny życzę
Sylvia Blanco
Uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńJezu, boję się reakcji Leona O.o
OdpowiedzUsuńMyślę, że opowiadanie powinnaś kontynuować na tej stronie.
Ja bywam na Wattpadzie częściej niż na bloggerze, dlatego jeżeli zaczęła byś tam pisać, to możesz liczyć na moją obecność.
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam jakieś inne historie, ale to może dopiero jak zakończysz tą? Albo jak będziesz miała więcej czasu.
Nie chce ci nic narzucać, bo to twoja decyzja, ale zakończ najpierw może tę historię? Jeżeli chodzi o to gdzie byłoby lepiej żebyś ją dokończyła, to wybieram bloggera.
Zobaczysz jak to będzie i jak odnajdziesz się na Wattpadzie to możesz zacząć pisać tam coś nowego ;**
A co do rozdziału?
To jestem w szoku!
Nie spodziewałam się, że przypuszczenia okażą się trafne, ale dopóki nie pójdzie do lekarza, to nie ma się co nastawiać na ciążę.
Ciekawe co na to Leon 😨
A rodzice? O matko...Będzie się działo.
Cudowny! ❤
Alessia, dawniej Maddy
Hejka😍
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze jest w ciąży!
Ha ha ha!
Wiedzialam💪
Juz sie nie moge doczekac reakcji Leona:o
Nie przenos opka na Wattpadaa
Tu jest zdecydowanie lepieej😗
Pisz jak najszybciej rozdzialik😏
Buziaki🦄😗
MD💜
Jestem taka szczęśliwa że Vilu jest w ciąży. :) To będzie mega kiedy Leon się dowie o tym juz nie moge się doczekać następnego rozdziału dodaj go szybko pliss ;)
OdpowiedzUsuńA co do wattpada to według mnie lepiej tej historii nie przenosić tam tylko jak już to zacząć nowa ale wtedy kiedy będziesz miała więcej czasu ;)
Bo nie chciałabym żebyś zaniedbała ta historie (oczywiście się nie obraz to tylko moje zdanie) ;)
O mateńko mam zawał! Violetta i Leon będą mieli dziecko :O! Boję się co na to Leon, trudno przewidzieć jego reakcję :/. Tak podsumowując rozdział wspaniały!<3
OdpowiedzUsuńOstateczną decyzję pdejmiesz sama, jednak proponowałabym Ci dokończyć to opowiadanie tutaj. Przy przenoszeniu straciłabyś dużo nerwów i czasu, którego jak sama mówisz nie masz za wiele;).
Justynka :D
Aaaaaaaaaa!!!! XD Baby Boom! Jak to mówią :D Vils do ginekologa na badania już migiem :) Objawy się zgadzają i test wyszedł pozytywnie czyli raczej to prawda...mały Verdas nadchodzi:* Mam nadzieje, że będzie to chłopczyk. Nie to że coś narzucam ale w większości opowiadań pierwsza rodzi się dziewczynka więc była by to miła odmiana. Chociaż z tego co pamiętam w jednym z twoich one shotów urodził się mały Oliver Verdas ;)
OdpowiedzUsuńCzekam do soboty wieczór :*
Melania19
No to się porobiło ! Mam tylko nadzieje, że Violetta w następnym rozdziale powie Leonowi a nie będzie zwlekać z tym ! Muszę Ci napisać , że z każdym rozdziałem mnie zaskakujesz.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie ,że rozdział pojawił się tak szybko ! Oby wena się nie skończyła.
Wszystkiego dobrego dla Ciebie i twojej rodziny.
Pozdrawiam Agata.
Uwielbiam!! Się porobiło!! Nie mogę się doczekać reakcji Leośka 😀. Feduś jaki szczęśliwy że wujkiem zostanie. Miejmy nadzieje,że wena ci nie minie. Pozdrawiam 😙
OdpowiedzUsuńRozdział mega zarabisty:) ile planujesz rozdziałów tego opowiadania
OdpowiedzUsuńO ja !!! Normalnie szok wchodzę po tygodniu na bloga a tu nowy Rozdział , Daria rozpieszczasz nas :D Czyli jednak obawy Lu się potwierdziły Vilu jest w ciąży... Widać najbardziej z całej sytuacji cieszy się Fede , ciekawe czy przyszły tata też tak entuzjastycznie do tego podejdzie , tak serio myślałam , że Fede coś pierwszy zmajstruje ;). Opowiadanie mega się rozwija , widać masz super pomysły , życzę żeby wena była jak najdłużej (sama potrzebuję teraz , ale niestety mam jej jak na lekarstwo )
OdpowiedzUsuńCo do Wattpada, myśle , że dobry pomysł, ostatnio przekonałam się to tej aplikacji. Czasami tam wchodzę wolnym czasie i bardzo fajnie byłoby poczytać tam twoje opowiadanie :D
Buziaki :)
Jestem z Ciebie bardzo dumna Daria ❤. Tak szybciutko dodany rozdział ❤. No to się będzie działo... Violka wpadła:P błagam następny szybciutko �� jeśli mogę coś zasugerować tak jak osoba wyższej, to niech Leoś się dowie�� aaa mały Verdas! I również uważam że lepiej byłoby kontynuować jak i pisać następne opowiadanie tutaj��. Powiedzenia, trzymam kciuki Daria❤❤❤❤!
OdpowiedzUsuńSupeeer
OdpowiedzUsuńOjej ja tez kocham Wattpada! <3
Wow, cudo 🌸
OdpowiedzUsuńniecierpliwie czekam na następny rozdział 🌹
Love forever¡!¡!
OdpowiedzUsuń