piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 37: Ktoś tu jest?!

- Zaraz zejdę! - krzyknęłam do mojej przyjaciółki, która czekała na mnie w salonie. Wiem jesteśmy już spóźnione na lekcje, ale nie mogę znaleźć mojego telefonu a bez niego się nie ruszę. Przecież wczoraj wieczorem kładłam go na szafce nocnej.
- Fran, nie wiesz gdzie mój telefon! - krzyknęłam do niej mając nadzieje, że może ona go gdzieś widziała. Niemożliwe żebym go zgubiła w domu. No chyba, że Leon go wziął przez przypadek. Nie, raczej nie. Usiadłam zrezygnowana na łóżku. Mój kochany telefon. Wszystkie zdjęcie, które były na telefonie przepadną, numery telefonów, wiadomości. Westchnęłam głośno i wtedy do mojego pokoju weszła Francesca, która nie wyglądała jak Francesca. Była zupełnie inna niż wczoraj. Umalowana, uczesana, ubrana elegancko a co najdziwniejsze z uśmiechem na twarzy.
- Przecież leży na pralce w łazience - odpowiedziała ze śmiechem a ja nadal byłam zszokowana jej zachowaniem. Wczoraj jeszcze płakała i ubolewała nad wyjazdem Kendalla a dzisiaj szczęśliwa jak nigdy. Wstałam zdziwiona z łóżka i podeszłam do niej.
- To ty Fran? - zapytałam i otworzyłam szerzej oczy, na co ona się zaśmiała.
- Postanowiłam, że będę żyć tak jak dawniej - wytłumaczyła a ja zmarszczyłam brwi - Leżąc w łóżku i płacząc do poduszki nie sprawię, że Kendall wróci a przecież on nie chciałby żeby cierpiała po jego wyjeździe - dodała i uśmiechnęła się do mnie po czym wyszła z mojego pokoju. Nie spodziewałam się czegoś takiego, ale dobrze, że już to zrozumiała. W sumie takie płakanie i tęsknienie nic nie zdziała. Potrząsnęłam głową i udałam się do łazienki w celu zabrania mojego telefonu. Jakim cudem on się tam znalazł. Sama go tam zaniosłam? Ale przecież nie brałam go ze sobą jak szłam się ubierać. A może jednak wzięłam? Chyba dopada mnie już skleroza. Zeszłam na dół do salonu, w którym ku mojemu zdziwieniu nie było jeszcze mojego chłopaka.
- Nie ma jeszcze Leona? - zapytałam Fran stojącej już przy drzwiach. Spojrzała na mnie jak na idiotkę.
- Wczoraj mówił, że ma na wcześniejszą godzinę niż my - odpowiedziała po czym się zaśmiała. Klepnęłam się delikatnie w czoło. Kompletnie o tym zapomniałam. Zgarnęłam jeszcze tylko swoją torebkę i wyszłam za Fran z domu.
*************

- Po części rozumiem, ale przecież przeprosił cię za to - mówiłam próbując uspokoić moją zdenerwowaną a raczej mocno wściekłą przyjaciółkę.
- Przeprosił, ale plama nie zniknęła - stwierdziła sycząc przez zęby po czym posłała temu biednemu chłopakowi mordercze spojrzenie. Spuścił zawstydzony głowę i odwrócił od nas wzrok. Westchnęłam głośno i już chciałam coś powiedzieć, ale na teren naszej szkoły wszedł właśnie Leon. Uśmiechnęłam się do niego szeroko a on pocałowałam mnie krótko w usta i spojrzał na dziewczynę obok mnie.
- Fran, masz plamę na bluzce - powiedział i wskazał na jej koszulkę. Uśmiechnął się do niej niepewnie a ona mordowała go wzrokiem. Zawsze kiedy jest wściekła jej jedna powieka zaczyna drżeć i tak właśnie jest w tej chwili.
- Nie denerwuje mnie Verdas - warknęła na niego i próbowała jakoś pozbyć się tej plamy. Wzdrygnął się delikatnie, na ton jej głosu.
- Dobra już się nie odzywam - powiedział oburzony i objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się do siebie i oparłam głowę na jego barku.
- Po co przyszedłeś? - zapytała nadal zdenerwowana Francesca patrząc na Leona, który obrażony nie patrzył na nią tylko na drzwi wejściowe do naszej szkoły.
- Nie przyszedłem do ciebie - odpowiedział obojętnym tonem i przeniósł swój wzrok na mnie. Uwielbiam te ich kłótnie. Normalnie jak rodzeństwo.
- I bardzo się z tego cieszę - warknęła do niego Fran i posyłając mu mordercze spojrzenie udała się z powrotem do budynku naszej szkoły. Brunet uśmiechnął się do niej sztucznie i odwrócił wzrok z powrotem na mnie. Poruszył zabawnie brwiami po czym musnął czule moje usta.
- Stęskniłeś się? - zapytałam kiedy odsunął swoje miękkie wargi od moich. Kiwnął twierdząco głową i stanął na przeciwko mnie po czym objął mnie w tali i przyciągnął do siebie.
- Nawet bardzo - szepnął i zaczął gnieść moją koszulkę. Westchnęłam cicho patrząc na jego usta po czym przygryzłam dolną wargę. Pocałował mnie namiętnie w usta. Uśmiechnęłam się przez pocałunek a moja dłoń zacisnęła się na jego bicepsie. Chciałam pogłębić jego pocałunek, ale niestety jesteśmy przed szkołą i zaraz może tutaj wpaść dyrektor. Odsunęłam się niechętnie od niego. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i puścił moją koszulkę, która pewnie się wygniotła.
- Jest jakiś cel twojej wizyty tutaj? - zapytałam uśmiechając się do niego i wpatrując w jego usta.
- Idziemy dzisiaj z chłopakami do klubu i chciałem zapytać czy macie ochotę iść - wyjaśnił po czym przygryzł dolną wargę. Musnęłam szybko jego usta i uśmiechnęłam się promiennie a następnie kiwnęłam twierdząco głową.
- Bardzo chętnie - szepnęłam i wtedy niestety zadzwonił dzwonek. Westchnęłam głośno i niechętnie odsunęłam się od Leona. Przewrócił oczami i oblizał dolną wargę.
- Do wieczora? - zapytał patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. Kiwnęłam szybko twierdząco głową i skradłam mu szybkiego całusa. Zaśmiałam się i puszczając do niego oczko ruszyłam w stronę budynku mojej szkoły.
**************
Mój wzrok przez cały czas skupiony jest na Leonie, który właśnie poszedł do baru po drinka dla mnie. Z racji tego, że on prowadzi to nie pije i chyba ma zamiar upić mnie, bo zamawia już chyba czwartego drinka dla mnie. Poczułam jak ktoś szturcha mnie ramieniem w moje ramię. Odwróciłam na chwilę wzrok od Leona i spojrzałam na tą osobę, którą okazała się być Ludmiła.
- Cały czas go obserwujesz - stwierdziła ze śmiechem po czym upiła łyka swojego niebieskiego drinka. Odchrząknęłam cicho i poprawiłam swoją spódniczkę.
- I nie tylko ja - odpowiedziałam trochę zdenerwowana. Zaśmiała się cicho a ja przewróciłam teatralnie oczami. Wiem, że połowa dziewczyn w tym klubie ma na niego ochotę. Ślinią się na jego widok i próbują poderwać kiedy odchodzi ode mnie i idzie do baru. Więc muszę go obserwować i zainterweniować w razie potrzeby. Nie pozwolę aby jakaś tandetna laska podrywała go. Jest mój. Ponownie przeniosłam spojrzenie na niego. Nadal stał przy barze czekając na drinka, ale teraz rozmawiał a raczej śmiał się z jakąś blondynka z czerwoną szminką na ustach. Spokojnie. Nic na razie nie zrobię. Jeżeli ona posunie się dalej niż rozmowa, to zapozna się z moją drugą stroną.  Na całe szczęście kiedy tylko odebrał drinka, pożegnał się z koleżanką i ruszył w moją stronę. Szybko odwróciłam wzrok, aby się nie zorientował, że go obserwowałam i ze sztucznym uśmiechem czekałam na niego. Usiadł obok mnie i podał mi mój napój alkoholowy. Zerknęłam na niego kątem oka i odebrałam drinka po czym napiłam się sporego łyka.
- Chodź zatańczyć - szepnął mi do ucha i pocałował mnie w policzek. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem i odstawiłam na stolik alkohol.
- Nie dzięki - odpowiedziałam a on zmarszczył brwi - Ale spokojnie na pewno kogoś znajdziesz - dodałam złośliwie. Położył swoją rękę na mojej i ścisnął.
- O co ci chodzi? - zapytał poirytowany. Nie odpowiedziałam tylko zabrałam od niego swoją rękę. Kątem oka widziałam jak zacisnął szczękę. Zdenerwował się - Jak chcesz - powiedział i odsunął się ode mnie po czym zaczął rozmawiać z Federico. Wkurzona wstałam z siedzenia i ruszyłam w stronę wyjścia z klubu. Mam ochotę coś rozwalić. Wracam do domu, bo jak widać ona świetnie się bawi beze mnie. Jestem mu niepotrzebna.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknął po czym obrócił mnie w swoją stronę. Spojrzałam na niego wściekła i wyrwałam mu swoją rękę.
- Wracam do domu, nie widać - syknęłam i ruszyłam przed siebie. Lecz niestety nie zaszłam daleko ponieważ ponownie on mnie zatrzymał.
- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego się tak zachowujesz? - zapytał i zacisnął dłoń na moim nadgarstku. Przewróciłam oczami i odwróciłam od niego wzrok - Lepiej będzie jak odwiozę cię do domu, bo nie mam ochoty się z tobą kłócić - dodał i pociągnął mnie w stronę jego samochodu. Nie opierałam się. Wsiadłam do samochodu razem z nim i po chwili byliśmy już w drodze. Patrzyłam cały czas przez szybę a moje dłonie zaciskały się w pięć. Czułam jak zwiększył prędkość więc przeniosłam na niego wzrok. Jego szczęka była zaciśnięta a dłoń zaciskała się na kierownicy.
- Denerwujesz mnie - odezwałam się a on zaśmiał się nie patrząc na mnie.
- Ja ciebie to raczej ty mnie - odpowiedział poważnie i zerknął na mnie kątem oka. Mój wzrok od razu stał się zimny.
- Niby czym cię denerwuję? - zapytałam ze złością w głosie. Bezczelny. Ciekawe czym ja go mogę denerwować. Gdyby nie prowadził to pewnie dostałby teraz ode mnie w twarz.
- Swoim zachowaniem - syknął i wcisnął mocniej pedał gazu po czym zerknął na mnie a ja spojrzałam na drogę - Wkurzasz się na mnie bez wyraźnego powodu a ..
- Leon! - krzyknęłam widząc jak ciężarówka przed nami włącza kierunkowskaz. Ostatnie co usłyszałam to piska opon a później już tylko ciemność. Po moim ciele rozchodził się niesamowity ból. Czułam go niemal w każdej części ciała. Wokół panowała niesamowita cisza. Pod sobą poczułam zimną podłogę. Otworzyłam oczy i wtedy poraziła mnie jasność. Mimo bólu w kościach podniosłam się z białej podłogi i rozejrzałam się dookoła. Co się dzieje? Czy ja własnie umarłam a teraz jestem przed bramą nieba. Wszędzie pustaka i sama biel. O co w tym wszystkim chodzi?
- Violetta - usłyszałam jak ktoś szeptem wypowiada moje imię. Rozejrzałam się nerwowo dookoła.
- Ktoś tu jest?! - krzyknęłam i ruszyłam w stronę jakiegoś migającego światła - Leon, to ty? - dopytywałam nerwowo się rozglądając. Czułam jak moje policzki robią się mokre od łez. Czy ktoś może mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi? Jakim cudem się tutaj znalazłam?
- Skarbie - ponowny szept z czyiś usta. Przyśpieszyłam krok aby jak najszybciej się stąd wydostać. Ale czy to mi coś da? - Córciu - usłyszałam proszący głos mojej rodzicielki.
- Mama? - zdziwiłam się i ponownie rozejrzałam dookoła, ale nie zobaczyłam ani jej ani Leona tylko pustkę. Zaczęłam biec w stronę coraz jaśniejszego światła. Chce stąd uciec. Wydostać się z tego chorego czegoś i wrócić to swojego życia. Nagle wszystko wokół mnie zniknęło a przede mną pojawiły się białe drzwi. Złapałam za klamkę chcąc je otworzyć, ale w ostatniej chwili zatrzymałam swoje ruchu. Co jeśli otworze te drzwi i wstąpię do nieba. Nie mam gwarancji, że otwierając je wrócę do swojego życia.
- Violu, proszę - za drzwi usłyszałam zapłakany głos mojej mamy. Bez zastanowienia otwarłam drzwi i wtedy poraziła mnie jasność. Jednak po chwili obraz zaczynał się wyostrzać. Przymknęłam na chwilę powieki. Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Ponownie otworzyłam oczy i spostrzegłam, że jestem w jakimś pomieszczeniu. Zeskanowałam swoje ciało przykryte biała pościelą.
- Nareszcie - szepnął ktoś obok mnie. Zdezorientowana przeniosłam w tamtą stronę swój wzrok i moim oczom ukazała się moja mama. Widziałam jej czerwone od płaczu oczy.
- Co się dzieje? - zapytałam słabym głosem. Moja mama uśmiechnęła się do mnie i mocniej ścisnęła moją rękę. Po jej czerwonych policzkach zaczęły lecieć łzy.
- Kochanie jesteś w szpitalu, miałaś wypadek - odpowiedziała a ja zamarłam. Wypadek. Chwila. Co z Leonem? Przecież on był razem ze mną. Kłóciliśmy się i wtedy ta ciężarówka się zatrzymała a my chyba w nią wjechaliśmy.
- Gdzie jest Leon? - zapytałam przerażona a ona zmarszczyła brwi. Czułam, że moje oczy zaczynają się szklić. Patrzyłam na mamę zniecierpliwiona a moje serce z każdą kolejną sekundą zwalniało swój rytm.
- Kto? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Wtedy drzwi do pomieszczenia otworzyły się a w nich stanęła Francesca. Kiedy ujrzała mnie na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Obudziłaś się - ucieszyła się i od razu podeszła do mojego łóżka a następnie usiadła na krześle obok mojej mamy. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Fran, gdzie jest Leon? - zapytałam szeptem a moje łzy uwolniły się i zaczęły spływać mi po policzkach. Tak jak moja mama zmarszczyła brwi i patrzyła na mnie niezrozumiale.
- Kto? Viola o kim ty mówisz? - jej odpowiedź była podobna do odpowiedzi mojej mamy. Nic z tego nie rozumiem. Przecież Fran dobrze wie kim jest Leon, dlaczego udaje, że go nie zna.
- Leon - szepnęłam łamliwym głosem - Co z nim? - drążyłam temat. Ścisnęłam mocniej dłoń mojej matki a ona spojrzała na moją przyjaciółkę a ta wzruszyła ramionami i ponownie przeniosła na mnie swój wzrok.
- Nie znam żadnego Leona - powiedziała i patrzyła prosto w moje oczy. Poczułam jak moje serce przestaje bić. Dlaczego ona to powiedziała? Oczywiście, że go zna.
- Pójdę po lekarza - oznajmiła moja mama i nie czekając na nic wyszła z pomieszczenia. Spojrzałam ze łzami w oczach na Fran i odszukałam jej dłoń po czym mocno ścisnęłam.
- Proszę Cię powiedz mi co z Leonem - wręcz błagałam ją aby mi coś powiedziała o jego stanie. Spuściła wzrok i nabrała nerwowo powietrza.
- Nie wiem o kim ty mówisz - odpowiedziała - Nie znam nikogo o takim imieniu - dodała a ja miałam ochotę nią potrząsnąć, ale brak sił mi na to nie pozwolił.
- Ależ znasz! - poniosłam głos na tyle ile było mi to możliwe - Jest twoim przyjacielem a moim chłopakiem - dodałam i zaczęłam ciężej oddychać. Chyba nie powinnam się tak unosić. Dopiero co się obudziłam po wypadku. Zmarszczyła brwi.
- Masz na myśli Lucasa? - zapytała a ja nie wiedziałam o co jej chodzi. Przełknęłam głośno ślinę i zdezorientowana przeniosłam wzrok w stronę okna.
- Kochanie - usłyszałam męski głos. Odwróciłam się natychmiast w tamtą stronę i moim oczom ukazał się jakiś chłopak. Podszedł do mnie i złapał za rękę - Martwiłem się o ciebie - szepnął i spojrzał na mnie. To nie Leon. To nie jest mój Leon. Patrzyłam na niego przestraszonym wzrokiem. Co tutaj się dzieje?
*************
Proszę bardzo jest rozdział. Tak wiem spóźniony i jeszcze taki krótki a końcówka jakby z kosmosu wyrwana, ale dowiecie się wszystkiego w następnym rozdziale, który pojawi się .... wkrótce. Mam nadzieję, że nie zanudził was rozdział. Po przeczytaniu pewnie będziecie się zastanawiać o co chodzi. Spokojnie, wszystko się wyjaśni w swoim czasie. Może jutro zacznę pisać kolejny rozdział i jeśli będzie dużo komentarzy to pojawi się ona we wtorek albo środę.
PS: Jestem załamana! Już prawie kończyłam One Shot'a, którego pisałam przez ponad cztery miesiące a teraz okazuje się, że nie ma go nigdzie. Tak jakby ktoś go usunął. Durny Bloggger!!!  A tak się starałam : (((( Jak zobaczyłam, że go nie ma miałam ochotę się rozpłakać.
Ktoś wie jak to się mogło stać? 

39 komentarzy:

  1. Zalamalam sie...
    Od razu wiedziałam ze będzie wypadek :((
    Niech to tylko sen, lub niech Viola wróci do swojego świata :((
    Napisz mi tylko, czy długo potrwa ta dziwna sytuacja :((
    Mam nadzieje, ze będzie we wtorek rozdział :(
    Boże co to za Debil Lucas -,-
    Won, ja chce Leona!
    Czekam ;((
    PS Niech to będzie sen :((

    OdpowiedzUsuń
  2. Zniszczyłaś mnie tym -.-
    Boże końcówka ja płacze
    Nie moge z siebie wydusić ani słowa
    Przepraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I komentujcie ludzie
      Chce wiedzieć co dalej
      Proszę dodaj nexta :^

      Usuń
  3. Dlaczego nam to robisz? Błagam napisz, że to kolejny sen Violi. To była przepiękna para. Tyle chwil razem. Uwierz mi, czytając końcówkę załamałam się gorzej niż ty po utracie One Shota. Ja ryczałam. Dlaczego to zrobiłaś? Błagam na kolanach napisz, że to jej kolejny sen albo coś w tym stylu i obudzi się wtulona w Leona, bo zasnęła na tym filmie. Zrób coś z tym. To się nie może tak skończyć!!!!!!!!!!!!!!!! Dobra może i jest jakaś płęta, że najpiękniejsza miłość ma swój koniec, ale nie tu!

    SMUTECZEK

    ZAPŁAKANA I POGRĄŻONA W ŻAŁOBIE LEONETTOWEJ ANONIMKA WIKTORIA (smutna Wiktoria)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zniszczyłaś:
    - mnie
    - moje serce
    - chęć do życia.
    Spadaj Lucas. Przywróć Leona i razem z nim naj naj naj parę ever.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram wypowiedź koleżanki -,-

      Usuń
  5. Cudowny?!?! Leonetta jest rozwalona, a ty piszecz CUDOWNY?!?!
    Popieram wszystkich, co zdołali coś napisać pod tym rozdziałem. Błagam niech to będzie sen Vilu. Niech nawet oni się nie poznają od nowa, bo szkoda tego wszystkiego, tej pięknej historii. Nigdy nie myślałam, że to napiszę, ale jeśli to nie będzie sen ja już nie będę tego czytała. Serce kroi mi się na pół po tym rozdziale. Zgadzam się z Anonimem. Moje serce jest w kawałkach i tylko fakt, że to był sen albo fikcja z tym Lucasem, naprawi je.

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. DLACZEGO? JAK MOGAŚ? ROZWALIŁAŚ TAK PIĘKNĄ PARĘ JAK LEONETTA!!! CZY TY ZDAJESZ SOBIE SPRAWE CO ZROBIŁAŚ? JA JA IDE SIĘ POCIĄĆ ŻELKAMI!!! W NASTĘPNYM CHCE WODZIEĆ VILS I LEONA CAŁUJĄCYCH SIĘ INACZEJ ZABIJE CIĘ...A TAK WOGULE TO GDZOE MOESZKASZ?
    (Komentarz pisany wielkimi iterami bo jestem wkurzona)
    Załamana zalana łzami po stracie Leonetty XTiniX

    OdpowiedzUsuń
  8. Jedyne co mam teraz na mysli to 'Ale o co chodzi?' Rozdzial swietny. Komentujcie ludzie:) chcemy nextaxD

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski.
    Kurde, ja wiedziałam, wiedziałam, że będzie jakiś wypadek. Nie wiem czemu, ale się spodziewałam...
    Vils gdzie ty się podziewasz?
    Co to za jakiś Lucas...?
    Może jeszcze w następnym będzie, że żadnego Leona tu nie było? ;[
    Jeśli tak, załamię się ;(
    W nexcie ma się to wyjaśnić, błagam. Ja już tęsknię za Leosiem...
    Czekam
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rodział ;) co za Lucas ? Czzekam na next jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Coo? Niee.. no ej. Jak to...
    Weź... nie załamuj nas już bardziej...
    Wypadek, no jak to jaki Leon?, Lucas - wgl jaki Lucas? Ejj.. no.
    Ale i tak jest gitez xd Z niecierpliwością czekam na next!
    Awww! *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wohoho, extra!
    Chociaż końcówka mnie trochę zadziwiła i zmieszała xd
    Mam nadzieję, że jednak wszystko będzie ok i okaże się ten Lucas jakimś chorym wyobrażeniem.
    Pozdr. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Not Bad *.*
    Rozdział jak najbardziej mi się podoba <3
    Jaki Lucas? Po co Lucas? Jest Leon i ma być Leon!
    No ale kochana, to twoje opowiadanie i będzie po twojemu :D
    Do następnego, bye bye.

    OdpowiedzUsuń
  14. No ci powiem że rozdział ci się udał !!!
    Super !!!
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Padnę jak okaże się, że te wszystkie wspólne chwile z Leonem, Fran, Kendall i wgl wgl ekipa było snem Violi, która była w śpiączce X czasu i dopiero teraz sie wybudziła i to wszystko było wytworem jej wyobraźni.
    No nie mogę, no poprostu nie mogę.
    Ja chcem, już, teraz, w tej chwili, natychmiast wiedzieć co dalej?!
    Ooo matko, już nie usnę. >.<
    Super (y)
    Dużo weny i do następnego <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. oo yeah, new section, bebe <3
    Świruję, rozdział? Jak najbardziej genialny, ale nie mogę pojąć tej końcówki.
    Whyy? Whyy? o.O Co jak co. Pierw byłam przejęta tym wypadkiem, a teraz to... ach.. I tak jest genialnie, kończę. Papa ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział świetny ♡ ale kurde o co chodzi z Vilu... To na pewno sen;!!!( łatwiej mi się żyje myśląc, ze to prawda..) xD ♥ ♡ ♥ ♡ ♥ ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniały, kurde, po tej końcówce nawet nie wiem co mam napisać
    Dawaj next to i kom będzie dłuższy :D
    Taki szantażyk :P
    Pozdrawiam

    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  19. Zacznę od tego że...
    rozdział cudo, cudo i jeszcze raz cudo! Fajnie, że dodałaś. Twoje rozdziały są warte czekania ;)
    dalej...
    że co?! Wypadek ok, trochę się wkurzył, no nie dziwię się bo Violka to czasami jak kobieta w ciąży. Moim zdaniem też trochę przesadziła >.< Koza... no nic. Ale Lucas? Kim on do jasnej ciasnej...
    ehh...
    co do One Shota, chyba bym się załamała... -,- Tyle pracy a tu jak za sprawą jakiejś magii - pstyk! i nie ma. No nie. Dlaczegoo?!?!
    Ok, będę kończyć bo tyle emocji że nie wiem co już dalej napisać xD
    Papatki ;* ;* ;* // Milena

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękny!!!
    Zakochałam się... XD

    OdpowiedzUsuń
  21. Spóźniony czy krótki, never mind! I tak mi się podoba <333
    Smutna sprawa z Leonem i Violką ;cc

    OdpowiedzUsuń
  22. Super!! Niesamowity rozdział!! Ale akcja!! :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Matko! Jaki zwrot akcji! Kim jest Lucas?
    Pewnie Violka byla w śpiączce i to jej sie tylko snilo, nie tk nie moze byc. Alei tak rewelacja, po prostu istne szaleństwo. A co do OS'a, wpolczuje, na pewno byl genialny. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawno nie komentowałam i powracam!
    Hejooo!
    Rozdział co prawda krótki, ale jak zawsze pełen akcji!
    Przeczytałam kilka anonimków i...
    OGARNIJCIE SIĘ LUDZIE!
    To jest opowiadanie, musi być akcja, cis się musi dziać! Nie piszcie, żeby to był sen, żeby ona się obudziła, bo Daria ma pomysł na to. Nie zmieni tego, tylko dlatego, że według was zawsze ma być kolorowo i jednorożce mają puszczać tęczowe bąki!
    Przyznam, że to, że pojawił się tam niejaki Lucas, nie cieszy mnie to, ale tak jak powiedziałam, to jej opowiadanie. Nie sądzę, żeby ona przez ponad 30 rozdziałów pisała o Leonett co, żeby teraz się okazało, że ona była cały czas w szpitalu, a w rzeczywistości jest z jakimś Lucasem... (choć... kto wie?) Mnie się osobiście rozdział bardzo podoba! Jest pomysł, jest akcja, wszystko na swoim miejscu. Nowa postawa Fran :D
    A Violka zazdrosna o Leosia <3
    Później wypadek iii... I coś skomplikowanego dalej :D
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D
    Pozdrawiam! :*
    Suzzy

    OdpowiedzUsuń
  25. Zajebisty ;*
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej
    Piszesz tak przepięknie
    Aż miałam łzy w oczach
    Te emocje i szpital
    Jeju
    do nexta

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział, ale końcówka bardzo smutna. Mam nadzieję, że to tylko sen.

    OdpowiedzUsuń
  28. Czekam na nexta kochana :^^^^ *____*

    OdpowiedzUsuń
  29. Boski ;*
    Będzie dzisiaj next ???

    OdpowiedzUsuń
  30. http://leonivioletta.blogspot.com
    http:// doroslezycievioliileona.blogspot.com
    Pozdrawiam Nataly :-) :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Od ponad tygodnia czekam na next i już nie wytrzymuję!
    Rozdział bardzo ciekawy, słodziutka Leonetta znów zaczyna się kłócić... W sumie bez jakichś sprzeczek lub innych dziwnych sytuacji opowiadanie byłoby nudne i monotonne...
    Mam nadzieję, że Vilu tylko się to śni. Co ja to chciałam, aaa... kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej ❤
    Co ja tutaj robię? Kim jestem?
    Osobą która jest mega zła na sama siebie bo czyta tob cudo juz od kilku miesięcy a jeszcze ani razu nie skomentowała. Co ze mną nie tak? xD

    Na wstępie ...
    Kocham to opowiadanie.
    Jest takie ludzkie. Nie przesłodzone sni zgorzkniałe. Wręcz idealne ❤

    Śmieje się z bohaterami. Płacze razem z nim (czasami tez sama ... no to troche częściej).

    Historia Leonetty mnie urzekła. Cos w niej jest. Sama nie mam pojęcia co dokładnie, ale to nie ważne. Bo ciągnie mnie do tego opowiadania.

    Ale ta akcja z "Leon kto to?" O co chodzi? Ja się pytam :c Równoległy wszechświat ? Inna rzeczywistość? A może sen? Lub tamto życie to sen. Nie mam dokładnego pojecia co to może być. Ale proszę niech Leon istnieje, wszytko pamięta i dalej kocha V.

    Weny ❤
    Sydney

    OdpowiedzUsuń