niedziela, 24 kwietnia 2016

Rozdział 75: Musiałem do ciebie przyjść cz.1

Nikt z nas nie chce cierpieć i robimy wszystko, żeby to cierpienie zagłuszyć. Łykamy tabletki na ból zęba więc kiedy pojawia się problem z duszą, to też chcemy coś na to wziąć, chcemy tego nie czuć. Ludzie nie akceptują rozpadania się w sobie, nie dają sobie prawa do przeżywania bólu. Mamy tak ze wszystkim. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Czasem cierpimy w imię tego, jak nas wychowano. Czasem myślimy, że musimy się męczyć. Nie pozwolę na to aby ona właśnie tak uważał. Ale tylko jedna osoba może mi w tym pomóc. Tylko on zna jego sytuacje na tyle dobrze, że może mi pomóc. Niepewnie zapukałam do drzwi i modliłam się abym zastała go w domu. Idąc tutaj nie zastanawiałam się nad plusami i minusami, moim jedynym celem było aby odzyskać Leona. Nie dało się nie zauważyć, że dziwił się na mój widok.
- Ma pan chwilę żeby porozmawiać? - zapytałam miętosząc w ręce kawałek swojej bluzki. Patrzył na mnie przez chwilę dokładnie analizując mój wyraz twarzy i nerwowe ruchy. Kiwnął po chwili twierdząco głową i otworzył szerzej drzwi aby mnie wpuścić do środka. Uśmiechnęłam się do niego wdzięcznie i przekroczyłam próg.
- Idź do salonu - pokierował mnie po czym zamknął za mną drzwi frontowe. Wykonałam jego polecenia i udałam się do pomieszczenia, o którym wspomniał. Usiadłam na kanapie i cierpliwie a raczej niecierpliwie czekałam aż dołączy - Przyszłaś zapewne do mnie w sprawie Leona - odezwał się a bardziej stwierdził. Kiwnęłam głową i splotłam swoje ręce, które ułożyłam na kolanach.
- Nie wiem czy powinnam o tym mówić, ale chce mu pomóc - zaczęłam i zerknęłam na niego spod moich rzęs. Zmarszczył brwi i jakby zainteresowany usiadł na fotelu, który znajdował się po ukosie od kanapy, na której siedziałam - Kilka dni Leon ze swoimi rodzicami i bratem byli na pogrzebie jego dziadka. I tam zobaczył tą opiekunkę z domu dziecka co...

- Marie? - zapytał zdziwiony przerywając mi tym samym w połowie zdania. Niepewnie kiwnęłam głową, bo nie miałam pojęcia jak ta kobieta ma na imię. Westchnął głośno i oparł się o oparcie fotela - Gdzie ją widział? - zapytał po krótkiej chwili milczenia.
- Na pogrzebie jego dziadka. Niestety nie wiem w jakim mieście - odpowiedziałam już pewniejszym głosem. Nabrałam powietrza do płuc aby nabrać odwagi do zadanie pytana, którego odpowiedź może zniszczyć nie tylko mnie, ale i Leona - Czy to  możliwe, że ona jest w jakiś sposób spokrewniona z nim? - zapytałam a moje dłonie zaczęły się trząść. Gwałtownie podniósł na mnie swoje spojrzenie i poprawił się nerwowo na fotelu. Oblizał dolna wargę marszcząc brwi jakby się nad czymś zastanawiał.
- To raczej niemożliwe - szepnął jakby do siebie, ale też częściowo do mnie. Po usłyszeniu tych słów odetchnęłam z ulgą. Gdyby się okazało, że jest spokrewniony z tą kobietą, całkiem by się załamał. Żyć ze świadomością, że osoba która tak cię skrzywdziła należy do twojej rodziny byłaby dla niego końcem. Co jeżeli okazałoby się, że to siostra jego dziadka go krzywdziła? - Mogła być tylko znajomą jego dziadka - dopowiedział utwierdzając mnie jeszcze bardziej w poprzednich słowach. Między nami zapadła cisza. On patrzył się w ścianę jakby zastanawiał się nad czymś poważnym a ja przez cały czas próbowałam wymyślić jak odzyskać zaufanie Leona i pomóc mu w pewien sposób zapomnieć o tym co stało się w przeszłości - On potrzebuje teraz wsparcia - zwrócił się do mnie wyrywając tym samym z moich własnych rozmyślań. Podniosłam na niego swoje spojrzenie i całą swoją uwagę skupiłam na nim a raczej na tym, co ma mi do powiedzenia - Rozepnij wszystkie niedomówienia. Zsuń z jego ramion strach, rozrzuć to wszystko na podłogę i kopnij w kąt abyście nie potykali się o te złośliwości nigdy więcej - mówił poważnie składając ręce w tak zwaną piramidkę. Nie do końca rozumiałam jego słowa, ale to normalne w końcu on jest psychologiem i używa  zwrotów tego typu - Otul go pewnością. Nie poganiając go, bądź z nim aż nabierze jej tyle aby uwierzyć, że nie znikniesz. Zapewniaj go o tym, za każdym razem kiedy będzie ci wmawiał, że przecież wszyscy znikają - kontynuował swoje mądrości doradzając mi w ten sposób. Mógłby powiedzieć to zwyczajnie a nie jaką składnią czy wierszem. Jednak to co mówi, bardzo mi pomoże - Miej cierpliwość do jego lęków - dodał nachylając się troszeczkę w moją stronę. Kiwnęłam głową dając mu do zrozumienia, że pojęłam jego słowa.
- Chce żeby był szczęśliwy, żeby pojął jak wyjątkowym jest człowiekiem, żeby zrozumiał, że jest dla mnie najważniejszy, że jego uśmiech sprawia mi niesamowitą radość - powiedziałam nie patrząc na niego tylko na moją bransoletkę na nadgarstku, którą swoja drogą mam właśnie od Leona.
- Jeśli w dzieciństwie czuliśmy się kochani, to dziś traktujemy siebie jako wartych miłości, nie uciekamy przed nią, nie boimy się porzucenia. Jeśli jednak, tak jak w przypadku Leona, nie doznaliśmy od bliskiej osoby opieki, a zamiast tego spotkały nas krzywdy i upokorzenia, to w dorosłym życiu uciekamy przed związkami, obawiamy się odrzucenia. Pragniemy miłości, a zarazem boimy się jej. Zbliżamy się do innych, ale gdy staną się dla nas ważnie, uciekamy od nich - wyjaśnił.

***
Mam ochotę płakać z bezsilności jaka mnie teraz dopadła. Z całych sił chce pomóc Leonowi, ale on nie pozwala się do siebie zbliżyć. Nie odbiera ode mnie telefonów, nie odpowiada na wiadomości i specjalnie wyszedł z domu aby nie mogła do niego przyjść. Potrzebuję teraz czyjegoś wsparcia, ale nikt nie może mi pomóc. Nakryłam sobie twarz poduszką i załkałam cicho. Zdawałam sobie sprawę z tego, że relacja między nami nie będzie prosta, ale przecież wszystko szło w dobrą stronę. Ufał mi, pozwolił się do siebie zbliżyć a teraz boi się kiedy jestem obok niego. Zerwałam się gwałtownie z łózka słysząc pukanie do drzwi frontowych. Niemal wybiegłam z pokoju z nadzieją, że Leon przyszedł gdy dotarło do niego, że jestem jego wsparciem. Otworzyłam drzwi gwałtownie zaskakujący tym stojącego za nimi Federico.
- Co tutaj robisz? - zapytałam smętnie opierając się ręką o drzwi. Zniszczył moją nadzieję, na poprawę humoru i zobaczenia Leona.
- Mogę wejść? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Zmarszczyłam brwi i już chciałam się odezwać, ale uprzedził mnie - Chodzi o Leona - wypowiedział magiczne słowa, które zmieniły moje nastawienie, co do jego obecności. Od razu otworzyłam szerzej dziwi tym samym wpuszczając go do domu. Wskazałam mu gestem głowy aby udał się do mojego pokoju. Lepiej żeby mój ojciec nie słyszał o czym mówimy. Udaliśmy się w stronę wcześniej wspomnianego pokoju po czym on usiadł na łóżku a ja zamknęłam drzwi. Oparłam się o swoje biurko i skupiłam wzrok na moim gościu.
- Odkąd wróciliśmy z pogrzebu jest jakiś dziwny - zaczął patrząc na mnie poważnie, co jest szczerze mówiąc do niego nie podobne. Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka aby nie wygadać się na temat przeszłości Leona - Nie chce z nikim rozmawiać, siedzi w pokoju i unika wszystkich dookoła - dodał bawiąc się przy tym swoimi palcami u lewej dłoni. Spuścił na chwilę wzrok na podłogę po czym westchnął głośno - Wiem o jego przeszłości, o domu dziecka i tej kobiecie - wyznał wywołując tym samym u mnie zdziwienie. Odeszłam od swojego biurka i zajęłam miejsce obok Federico, który tak jak ja martwił się o Leona i jego zachowanie.
- Kiedy ci to powiedział? - zapytałam niepewnie widząc, że to czego się dowiedział o swoim bracie, wstrząsnęło nim. Zerknął na mnie kątem oka i przełknął ślinę.
- Parę dni temu - odpowiedział - Chciał mi pokazać, że skoro on po czymś takim potrafił ponownie zaufać, ja tym bardziej powinienem - dodał i w jego głosie wyczułam lekką złość. Nie do końca wiedziałem, czemu, ale to przecież Federico. Skomplikowany człowiek. Wstałam ze swojego miejsca i przeszłam się po pokoju aby trochę odetchnąć - Ty wiesz dlaczego się zachowuje - stwierdził zapewne wyczytując to z mojego zachowania. Przystanęłam na chwilę i spojrzałam na niego po czym kiwnęłam twierdząco głową.
- Tak, powiedział mi - oznajmiłam przypominając sobie jak zareagował wtedy na mój dotyk. Czułam na sobie wzrok Federico, który zapewne czekał na dalszą moją wypowiedź. Nie miałam pojęcia czy powiedzieć mu o tym, ale skoro to jego brat i wie o jego przeszłości, to powinnam - Widział tą kobietę na pogrzebie - powiedziałam to szybko, bo sama wyobrażając sobie jak on się wtedy czuł przechodziły mnie dreszcze. Przymknąłem oczy i wypuściłam powoli powietrze aby się opanować. Z jego strony nie usłyszałam nic. Milczał zapewne zszokowany tym tak samo jak ja wtedy. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy a ja z jego oczu wyczytałam podobne odczucia co u siebie. 

***
Sądziłam, że wieczorny spacer dobrze mi zrobi a jest wręcz przeciwnie. Odczuwam chłodny wiatr na moich ramionach, które są nie zakryte przez bluzkę na ramiączkach. A myśli skupiają się tylko i wyłącznie na Leonie. Gdzie w tej chwili jest? co robi? Jak się czuje? I czy mnie potrzebuje? Oddala się ode mnie coraz bardziej. Nie z dnia na dzień tylko z minuty na minutę. Chce być przy nim a on unika mnie na wszelkie sposoby. Wszyscy i kobiety i mężczyźni potrzebujemy miłości. Mimo iż jestem jeszcze młoda inaczej pojmuję miłość. Ludiom wydaje się, że gdy kogoś kochasz, to wystarczy, aby żyć długo i szczęśliwie. Jednak dla mnie miłość podobna jest do rośliny, która albo wzrasta i kwitnie, albo więdnie i umiera. Wszystko zależy od tego, co z nią robimy. Zaufanie to woda, bez której roślina nie przeżyje. Otwartość i szczerość uczuć, mówienie drugiej osobie o swoich uczuciach do niej, wspieranie, chwalenie. Wewnętrzne dziecko każdego z nas pragnie akceptacji i przytulenia. Dotyk to jedna z najsilniejszych przejawów miłości, burzący mury i umacniający związek. Dotykając kogoś dotykamy jego duszy. Wstrzymałam oddech widząc go. Szedł naprzeciwko mnie ze wzrokiem skupionym na chodniku. Miałam wrażenie, że zauważył mnie i dlatego spuścił wzrok. Stanęłam w miejscu i obserwowałam go. Nie spoglądając przeszedł obok, raniąc mnie w ten sposób. Jedno z najgorszych uczuć jakie można doświadczyć. Ignorowanie osoby, która się kocha. Odwróciłam się w jego stronę i czułam, że moje oczy się szklą.
- Nie traktuj mnie tak - powiedziałam kiedy znajdował się zaledwie kilka kroków ode mnie. Zatrzymał się i niechętnie obrócił się w moją stronę.
- Jak? - zapytał patrząc na mnie. Czułam jak moja dolna warga się trzęsie. Podeszłam do niego i stanęłam tak aby móc zobaczyć jego twarzy.
- Jakby była dla ciebie kimś obcym - szepnęłam utrzymując z nim kontakt wzrokowy - Ranisz mnie tym - dodałam widząc jego obojętny wyraz twarzy - Dlaczego nie dostrzegasz tego jak bardzo mi na tobie zależy? Dlaczego odsuwasz się ode mnie kiedy potrzebujesz wsparcia? Dlaczego? - zapytałam, ale nie oczekiwałam od niego odpowiedzi, bo wiedziałam, że jej nie uzyskam. Poczułam jak oczy zaczęły jeszcze bardziej mnie się szklić -  Nigdy nie potrafiłabym cię skrzywdzić, bo zależy mi na tobie i boli mnie to, że traktujesz mnie w ten sposób. Rozumiem, że jest ci ciężko, ale to ja. Osoba, której na tobie zależy, która chce twojego szczęścia. Osoba, która widząc twoje cierpienie także cierpi. Osoba, która się o ciebie martwi, która tęskni z tobą - powiedziałam a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Nie panowałam nad  swoimi emocjami, chyba po prostu musiałam to z siebie wydusić. Widząc moje łzy jego wyraz twarzy się zmienił z obojętnego na pełen żalu do siebie - Kocham Cię - szepnęłam kiedy nasze spojrzenia ponownie się skrzyżowały. Znieruchomiał i w jego oczach dostrzegłam coś w rodzaju strachu. Odsunął się ode mnie o krok i jakby chciał wyrzucić słowa, które przed chwilą usłyszał potrząsnął delikatnie głową.
- Nie możesz - szepnął patrząc na mnie po czym ku mojemu zaskoczeniu odszedł zostawiając mnie samą na chodniku. Zabolało mnie to i jeszcze bardziej się rozpłakałam. 

***
- Kiedyś mnie zrozumiesz, nie sądzę, że stanie się to prędko, może dopiero za kilka lat. Zrozumiesz mój strach, moją niepewność to, że trzymam cię na dystans, żeby się nie przywiązywać, żeby się pozbyć lęku o twoją obecność w moim życiu. Chce być silny, chce jakoś wytrwać. Muszę się izolować, po prostu tego potrzebuję. Nie mówić Ci o czym myślę i co robię. Uciekam od rozczarowań sobą, światem, życiem i ludźmi. Pragnę ciszy, nie potrafię wykrzyczeć swojej złości, chowam się przed wszystkim, przed Tobą, bo tak jest mi łatwiej. Nie jestem stworzony, by ktoś mnie kochał - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy. Widząc jej łzy, czułem niesamowity ból w okolicach serca. Pokiwała głową po czym otarła wierzchem dłoni swoje mokre policzki.
- To ty nie pozwalasz aby cię kochano - wyszeptała drżącym głosem - Bóg twarzy człowieka aby kochał i był kochany. To my sami decydujemy czy tego chce my czy nie. Nie pojmujesz tego jak tymi słowami ranisz osobę, która cię kocha. Odtrącasz mnie tylko dlatego, bo ogarnia cię strach - dodała patrząc na mnie zapłakanymi oczami. Nie pozwoliła mi na odpowiedź, bo ze spuszczoną głową udała się na drugą stronę ulicy. Widząc rozpędzone auto jadące w jej stronę moje serce przestało bić. Wszystko w tym momencie zwolniło swoje tempo a dźwięki jakby ktoś wyciszył. Stałem na środku chodnika i patrzyłam jak jej ciało obija się o maskę samochodu a ja nie mogę z tym nic zrobić. 

Otworzyłem gwałtownie oczy i dopiero po kilku sekundach zdałem sobie sprawę, że to był tylko głupi sen. Na szczęście to był sen. Położyłem swoją dłoń w miejscu gdzie znajduje się moje serce i czując jak szybko bije zacząłem polowi oddychać aby się uspokoić. Ten sen i jej słowa dały mi do myślenia. Boję się. Znowu opanował mną strach. Zapanował nad moim umysłem, uczuciami i teraźniejszością. Jednak tym razem na to nie pozwolę. Spojrzałem na zegarek wiszący na przeciwko łóżka. Udało mnie się przespać po raz pierwszy od kilku dni aż ponad dziesięć godzin. Godzina nie zachwycała, bo było po trzynastej. Wstałem ze swojego łóżka i rozsuwając rolety ujrzałem nieciekawą pogodę na dzisiejszy dzień. Chmury, ponuro i co najgorsze deszcz. Z tego co widzę nie ma zamiaru przestać padać.
***
Jestem zmęczona udawaniem, że wszystko jest w porządku. Czasem człowiek musi pozwolić sobie na to, aby upaść, robi się wtedy lżej. Jeśli tego nie zrobisz, któregoś dnia upadniesz z bagażem tak ciężkim, że połamie ci kości, serce, przygwoździ Cię do ziemi i możesz wtedy nie wstać bez niczyjej pomocy. Dlatego ja wolę czasem pozwolić sobie na smutek czy łzy. Porozsypuję się trochę, a potem sama się pozbieram. No cóż. Jednak istnieje przecież coś takiego jak wiara, lub choć tylko jej cień lub zarys, coś czego się nie da  niczym wytłumaczyć, lub może nawet nie trzeba, ale ja wierzę, że będzie między nami dobrze, że wszystko co mnie teraz otacza nie będzie koszmarne i straszne, tylko będzie tak jak wcześniej. Podniosłam się ze swojego łóżka i owinięta w koc wyszłam z pokoju po czym udałam się do kuchni w celu zaparzenia sobie herbaty. Dzisiejszy dzień jest tak samo okropny jak mój nastrój. Sytuacja z wczoraj odebrała mi chęć do dalszego funkcjonowania. Ku mojemu zaskoczeniu anu mojej memy ani ojca nie było w salonie i co dziwniejsze w kuchni też. Nie wspominali, że będą gdzieś wychodzić, zresztą na dworze pada. Jednak cieszę się, że zostałam sama przynajmniej nie będę musiała udawać uśmiechu. Zaglądając do szafki, w której mam przechowuje swoje herbaty, po krótkim namyśle zdecydowałam się na słodką malinę. Może chociaż ona trochę mnie rozweseli. Nastawiając czajnik z wodą, usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie a nawet bardzo niechętnie poszłam otworzyć. Kto jest na tyle głupi żeby wychodzić z domu w taką beznadziejną pogodę. Złapałam z klamkę i chciałam otworzyć, ale okazało się, że ktoś je zakluczył. Przekręciłam górny zamek i dopiero wtedy mogłam ujrzeć osobę, która dzwoniła dzwonkiem. Przełknęłam głośno ślinę kiedy zobaczyłam przemoczonego Leona. Już chciałam się odezwać, ale on zrobił to pierwszy.
- Musiałem do ciebie przyjść - zaczął z delikatnym smutkiem - Dotarło do mnie, że cię potrzebuje - wyznał a ja czułam jak moje serce przyśpiesza. Jednak to wszystko zostało zagłuszone, tym, że przypomniałam sobie, że on stoi na deszczu i moknie.
- Wchodź do środka - rozkazałam i otworzyłam szerzej drzwi. Pokiwał przecząco głową i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym smutku.
- Zrozumiałem, że strach, który w sobie wytworzyłem do ciebie i to jak cię traktowałem, było spowodowane tym, że tęskniłem za tobą - kontynuował swoją wypowiedź - Jestem gotowy zapomnieć o przeszłości i zacząć nowe życie - oznajmił jakby chciał przekonać nie tylko mnie, ale także i siebie. Podszedł bliżej tak, że stał krok ode mnie. Patrzyłam w jego oczy i dostrzegałam w nich ten blask, który był jeszcze przed moim wyjazdem - Ale tylko z Tobą - dokończył a moje serce zatrzymało się na chwilę żeby po sekundzie przyśpieszyć swój rytm. Ponownie z moje oczy się zaszkliły, ale tym razem ze szczęścia. Niepewnie ułożył swoją dłoń na moim policzku i przybliżył się do mnie. Czując jego mokre usta na swoich ugięły mnie się nogi. W tym momencie poczułam wewnętrzny spokój i radość, która opuściła mnie na kilka dni. 

***
Niestety musiałam podzielić ten rozdział na dwie części.
Od czwartku nie mam internetu na laptopie więc korzystam z resztki pakietu na telefonie i wstawiam połowę rozdziału.
Brawo dla was za tyle komentarzy. A zwłaszcza jednej osobie, której tak zależało, że dodała kilka komentarzy na raz Skąd to wiem, bo komentarze od anonimów dodawane było co dwie lub trzy minuty, a to raczej jest nie możliwe. Ale mimo to jestem zadowolona.
Nie przedłużam i zostawiam was z rozdziałem.
Ps: Przepraszam za błędy.

47 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cierpi Leon to cierpi i Violka.
      Noe dopuszcza jej smdo siebie. Nie pozwala sobie pomóc. Rano swoim zachowaniem Vils, ale na szczęście dotarło do niego, że źle zrobił. I to wyznanie, że chce zacząć nowe życie tylko z nią. Ehh,bo się popłakałam 😢

      Violka poszła po radę do Alejandro. Trochę jej to pomogło. Złote rady Alejandro. Zaczęły działać.

      Violka wyznała mu miłość, a on tak po prostu odszedł. Biedna. Po tym śnie chyba dopiero zrozumiał, że zależy mu na jej bardziej. Podejrzewam, że się przestraszył, że mógłby ją stracić na zawsze. W końcu tylko przed nią potrafił się otworzyć.

      Cuuuddooowny :* ❤

      KOCHANI NABIJAMY KOMENTARZE! NIE OSIADAMY NA LAURACH! MUSINY TERAZ TRZYMAĆ FASON PONAD 40!!😀

      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      PS. Mam nadzieje, że twój internet się ożywi!

      Usuń
  2. Jezuuu, Leon co ty odwalasz XD
    Dobra, rozumiem wszystko, ale to Violetta! :C
    Ona tyle czasu była przy tobie, powinieneś jej ufać :cc
    Ale na szczęście pod koniec rozdziału się ogarnął <3
    Dobrze, że to tylko sen ;-;
    Mam nadzieję, że ta Maria nie jest spokrewniona z Leonem, bo bym kogoś zabiła chyba ;-;
    Alejandro pomógł Violetcie.?
    Przecież on potem dziwnie traktował Leona...
    I to nawet niewiadomo czemu ://
    Mam nadzieję, że WSZYSTKO się wyjaśni C:
    Szkoda mi Leonetty ://
    A ta Maria niech smaży się w piekle :((
    Cudowny rozdział <3
    Szkoda, ze połowa ale i tak jest w miarę długi więc nie jest źle :D
    Super, że dodałaś :D
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuuu
    cudne
    jestem pierwsza ooo tak!
    mega czytałam końcówkę parę razy strasznie mi się podoba!
    i to postanowienie Leonka też!
    oby jeszcze Feduś i Luśka byli razem to już raj <3
    czekam z niecierpliwością na następną część oby była tak samo genialna jak taaa!
    pozdrawiam buziaczki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudo <3
    No no no pi3knyy ;)
    Czekam na 2 część,zabije tych co ci internet wyłączyli
    I gratki dla tej osoby ;)
    Koffam <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Bamm stało się.... Nie wiem co napisać , odebrało mi mowę.
      Co za genialnie napisany rozdział , niesamowity do teraz mam gęsią skórkę jak go czytam.
      Wow 😲 naprawde jestem w szoku to jak opisałaś te emocje bohaterów coś pięknego i niesamowitego, oddałaś dokladnie każdą emocje , którą czują. Masz ogromny talent. Podziwiam determinacje i wole walki Violi , cos pięknego czytać takie cudo.
      Bardzo nostalgiczny aczkolwiek dający dużo do myślenia rozdział z przesłaniem. A scena na końcu 😍 wzruszyłam się ❤ Myślę , że tu nie trzeba nic więcej pisać chapeau bas Daria 👏
      PS Co do komentarzy należało Ci się za takie arcydzieła 😘

      Usuń
  6. To najbardziej wzruszający rozdział jaki kiedykolwiek czytałam
    Aż się popłakałam i to dosłownie
    Chyba jest ze mną źle
    Cudo

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeden z najnajnaj rozdziałów jakie czytałam, naprawdę.
    Aż się popłakałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. O nieee.... Przepiękny rozdział..
    Leon na końcu jaki słodziak 😍
    Violcia jak się martwi. Nie dziwię się.
    Czekam na 2 część. O jeju naprawdę wspaniały. 😱😍
    Do następnego. Życzę weny na dalsze cudeńka.
    Buziole😘😘

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny �� masz talent do pisania opowiadań ����

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne
    Cudowne
    Wspaniałe
    Rewelacyjne
    Rozdział był smutny
    Ale bardzo mi się podobał
    Ten sen Leona straszne
    Jezu sposób w jaki opisywałaś miłość
    Myślałam że sie popłacze
    Ale mamy HAPPY
    Jest Leon zrozumiał
    CZEKAM NIECIERPLIWIE !

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały
    Piękne
    Twój talent mnie rozbraja
    Jak można tak świetnie pisac !? JAK !?
    JA SIĘ PYTAM !

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana ja dzisiaj tylko króciutko, ponieważ czeka mnie jeszcze randka z historią i ogólnie to chyba za dużo emocji jak na jeden dzień xD
    W ogóle ten cały przedpremierowy pokaz w Holandii i Francji, pocałunki Leonetty (których jeszcze nie widziałam bo grzecznie czekam na film w Polsce XD)

    Ale wracając <3
    Napisałaś cudowny rozdział.
    Zarzuciłabym cię teraz masą synonimów do słowa "cudowny"
    ale przecież doskonale wiesz co sądzę o twoich rozdziałach.
    Chcę ci jedynie powiedzieć, że sprawiłaś, że moje emocje wzięły w górę i zaczęłam ryczeć.
    Ten rozdział wyszedł ci tak potwornie wzruszający <33
    Kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  13. I'II always be there for you. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, wybacz mi, cztery dni spóźnienia.
      Ale już jestem i muszę przyznać, że czytając ten rozdział nie był to tylko wulkan emocji.
      Miałam łzy w oczach, kiedy czytałam jak ślicznie opisałaś uczucia Violetty i jej załamania, ponieważ nie może pomóc Leonówi.
      Nie dziwię się, że chłopak nie może po tym pogrzebie dojść do siebie.
      Zobaczył opiekunkę, która krzywdziła go psychicznie i molestowała.
      Boż Daria dodawaj jak najszybciej bo umrzemy z ciekawości ♥

      Buziolki ^^
      Wiktoria.

      Usuń
  14. Cudowny <3 aż się wzruszyłam :'(
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow !
    Ale cudo!
    Genialny , Piękny i mega wzruszający rozdział , popłakałam się czytając go ♥
    Czekam na next !
    Kinia :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Leon pokonał strach. TAK !!!!
    Jakie cudne zakończenie. Co dalej ????

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny
    Już nie mogę się doczekać następnego
    Masz wielki talent

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytalam twojego calego bloga w tydzien! Naprawde wielki szacun i teraz czekam na kolejny rozdział!:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ostania scena taka romantyczna. Jeju!
    Świetna historia. CAŁA! Ponad 70 rozdziałów. I nie było nudno. Brawo!!! Czekam na ostatnią część, chociaż trochę smutno, że ta historia kończy się.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mogę doczekać się next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Bomba *-*
    Boski ^-^ Jak zawsze
    Zajebisty <333
    Brak słów.

    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudowny rozdział! Tak jak całe opowiadanie, z niecierpliwością czekam na następny!♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  23. Po prostu istne cudeńko

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam takie rozdziały
    Szkoda tylko, że taki krótki

    OdpowiedzUsuń
  25. Istna Perełka :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny! Z niecierpliwością czekam na następną część!♡♡��

    OdpowiedzUsuń
  27. Hmmm...
    Co ja mogę tu napisać?
    No nie wiem...
    Odebrało mi mowę :o
    Ten rodział to istny wulkan emocji *-*
    Zaczęłam ryczeć naprawdę!
    Pięknie wyraziłaś ich uczucia ^^
    Czekam na next perełkę :3
    Kocham
    Całuje
    Pozdrawiam ;*
    Natalka ❤👑❤👑❤

    OdpowiedzUsuń
  28. GENIALNE
    WSPANIAŁE
    PRZECUDOWNE
    DOSKONAŁE
    PRZEPIĘKNE
    !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ojejciu juz chciało mi się płakać, jak widziałam co się dzieje między nimi :( ale wszystko na razie jest okej. Cieszę się, że Leon coś zrozumiał dzięki temu snu. Jestem ciekawa dlaczego Alejandro pomógł Violettcie i zaczął się tak dziwnie zachowywał po czasie gdy mieszkał u niego :( Piękne zakończenie. Musiała przeczytać aż kilka razy. Jestem ciekawa kiedy wydasz książkę *_* Czekam z niecierpliwością na nstep na czesc

    OdpowiedzUsuń