niedziela, 4 września 2016

II Rozdział 7: Może mówił, a może i nie



***
Widząc ponownie budynek szkoły miałam ochotę zawrócić do domu. Te kilka dni w domu minęło mi niesamowicie szybko, a moje samopoczucie jest takie sobie. Nie tryskam radością zwłaszcza, że muszę nadrobić materiał z lekcji. Czego jak się dowiedziałam od Fran jest dość sporo. Ten rok szkolny nie będzie moim najlepszym, coś tak czuję. Jest dopiero drugi miesiąc a ja jestem już do tyłu z materiałem i mam zaległości w ocenach. Dodatkowo nie przestają mnie dręczyć wyrzuty sumienia odnośnie sprawy z Leonem, który przez kolejne dwa dni nie odbiera ode mnie telefonów a na deser moje śledztwo odnośnie przeszłości stoi w miejscu. Wczoraj chciałam ponownie bliżej przyjrzeć się zdjęciom z skrzyneczki, ale ona dziwnym trafem zniknęła spod mojego łóżka. I jestem w stu procentach pewna, że mama ją zabrała abym nie odkryła nic więcej. Zajęłam miejsce na ławeczce obok tablicy ogłoszeń i cierpliwie czekałam aż ktoś z moich przyjaciół przyjdzie. Wyjątkowo wyszłam z domu wcześniej aby wstąpić do cukierni po coś słodkiego. Zalecenie mamy, która stwierdziła, że cukier mnie pobudzi. Zjadłam bułkę słodką, ale jakoś nie zdołała mnie pobudzić.

- Cześć Violetta - usłyszałam obok siebie głos Matta. Przysiadł się do mnie bez mojego pozwolenia, ale przemilczę to. Pojęcia nie mam dlaczego, on ostatnio się tak do mnie przyczepił. Przy każdej możliwej okazji podchodzi do mnie i zagaduje. A kiedy stoję z Fran i on jest gdzieś w pobliżu to co chwilę spogląda na mnie uśmiechając się - Dobrze się już czujesz? - zapytał rozpoczynając między nami rozmowę. Westchnęłam głośno zerkając na niego kątem oka a widząc jego minę kiwnęłam twierdząco głową odpowiadając na jego pytanie aby się odczepił. Posłał mi uśmiech i odwrócił wzrok ode mnie a skierował go na podłogę.

- Czego ty ode mnie chcesz Matt? - zapytałam siłując się na miły ton wciąż go obserwując. Nigdy wcześniej ze mną nie rozmawiał, nawet niezbyt się do mnie odzywał kiedy był z Ludmiłą.
- Chciałem tylko dotrzymać ci towarzystwa i zapytać jak się czujesz - powiedział uśmiechając się do mnie i utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Musi być jakiś powód, dla którego rozmawia ze mną, szczerzy się do mnie i w ogóle robi jakieś podejrzane miny.
- I uważasz, że to normalne po sytuacji z Ludmiłą - przypominałam mu w jakich okolicznościach wcześniej spędzaliśmy czas w swoim towarzystwie. W przeciwieństwie do niego ja o tym nie zapomniałam. Westchnął głośno odwracając ode mnie wzrok - Przypominam, że jest moją kuzynką i teraz powinnam zrzucić cię z tej ławki - dodałam patrząc na niego poważnie, ale kiedy zwrócił na mnie swoje spojrzenie, nie wytrzymałam z jego miny i zaśmiałam się cicho. Zawtórował mi a jego dłonie nie mam pojęcia dlaczego znalazła się na moim kolanie. Zerknęłam w tamtą stronę i kiedy miałam mu coś powiedzieć na ten temat zauważyłam sylwetkę Federico, który przechodził korytarzem i dało się zauważyć, że patrzył w naszą stronę.
- Muszę iść - zwróciłam się do Matta zerkając na niego kątem oka i podeszłam w stronę Federico, zanim zdążył odejść dalej niż kilka kroków. Obróciłam go w swoją stronę łapiąc go za ramię. Posłał mi pytające spojrzenie i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Leon, odzywał się do ciebie wczoraj? - zapytałam o jedyną informacje na jakiej mi zależy. Jeżeli kontaktował się ze swoim bratem a ze mną nie to znaczy, że po prostu nie chce ze mną rozmawiać a nie, że nie ma czasu. Uniósł do góry brwi i na jego twarzy pojawił się kpiący uśmiech.
- Może - odpowiedział obojętnym tonem, ale wyczułam w jego głosie zadowolenia, że w pewnym stopniu ma nade mną władzę. Przymknęłam na chwilę oczy i policzyłam do trzech aby się opanować.
- Mówił ci coś o mnie? - zadałam kolejne pytanie i chociaż nie dał mi jasnej odpowiedzi, co do tego czy się z nim kontaktował, to widziałam w jego oczach, że tak. Wzruszył ramionami powstrzymując głupi uśmiech - Tak czy nie? - powoli zaczynałam się denerwować. Uśmiechnął się cwanie i odchrząknął głośno. Ten człowiek mnie irytuje.
- Może mówił, a może i nie - powiedział z wyższością w głosie - Ale nie będę się wtrącał do waszego związku, przecież sama mnie o to prosiłaś - dodał utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Posłał mi zwycięski uśmiech i nie czekając na moją odpowiedź odszedł ewidentnie z siebie zadowolony. Zacisnęłam dłoń w pięść i morderczym wzrokiem odprowadziłam go.
- Kiedyś się doigra - szepnęłam sama do siebie przez zaciśnięte zęby.
***
- Coś ci zrobiła ta sałatka? - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Fran, która towarzyszyła mi na stołówce podczas przerwy w szkole. Podniosłam na nią wzrok i westchnęłam głośno. Przez cały dzień jestem nerwowa, a wszystko zaczęło się od rozmowy z Federico. Gdybym tylko mogła zrobiłabym mu krzywdę, tak żeby mnie popamiętał. On ma w sobie taki dar, że w kilka sekund potrafi kogoś do siebie zniechęcić.
- Ona nie, ale Federico tak - powiedziałam odsuwając od siebie plastikowe pudełko, w którym były resztki sałatki. Ze strony Fran usłyszałam tylko cichy śmiech. Każdy wie jaki irytujący potrafi być czasem Federico i moje słowa, pewnie nie zdziwiły jej - Najpierw wtrącił się w związek mój i Leon gadając mu jakieś bzdury na temat mnie i Matta. Kiedy poprosiłam go aby więcej tego nie robił obraził się a dzisiaj jak zapytałam czy Leon kontaktował się z nim i mówił coś o mnie, to mnie olał mówiąc, że przecież sama chciałam aby się nie mieszał w związek mój i Leona - wyjaśniłam jej ze złością w głosie sytuację związaną z tym irytującym człowiekiem - A dodatkowo dzisiaj znowu widział mnie w towarzystwie Matta, a znając jego nie będzie mógł się powstrzymać i nawymyśla Leonowi - westchnęłam głośno zerkając kątem oka na mój telefon, który wciąż milczy, co oznacza, że mój chłopak nadal nie chce ze mną rozmawiać.
- Matta? - zdziwiła się i nachyliła w moją stronę. Zmarszczyła brwi wpatrując się we mnie jakby próbowała coś wyczytać z wyrazu mojej twarzy. Przewróciłam oczami wzdychając głośno.
- Przysiadł się do mnie i pytał jak się czuję - wyjaśniłam obojętnie. Niech nawet nie przychodzi jej do głowy, że między mną a Mattem coś może być. Czy oni kompletnie zgłupieli? To, że Leon wyjechał na pół roku nie oznacza, że wskoczę w ramiona jakiemuś innemu chłopakowi. Nie jestem taka, jak w tych wszystkich filmach. Chce być z Leonem i jego kocham. Nawet jeżeli muszę cierpieć i tęsknić, bo jest kilkanaście kilometrów ode mnie. 
- O wilku mowa - odezwała się Francesca po chwili milczenia spoglądając za mnie. Zaciekawiona o kogo jej chodzi obróciłam się i od razu pożałowałam, bo spotkałam się z wzrokiem Matta. Nie musiałam długo czekać aż uśmiechnie się do mnie. Modliłam się tylko aby nie wpadła na pomysł aby się do nas przysiąść. Wstałam ze swojego miejsce zabierając swoje rzeczy włącznie z prawie pustym plastikowym pudełkiem i posłałam Fran porozumiewawcze spojrzenie. Pewność, że się do nas nie dosiądzie będzie wtedy kiedy nas tutaj nie będzie. Nie mam zamiaru dać mu jakichkolwiek oznak, że go lubię. Opcji najmniejszej nie ma, że zapomnę o tym jak potraktował Ludmiłę i będę z nim normalnie rozmawiać.
- Nie wydaje ci się, że podobasz się Mattowi - zaśmiała się Francesca dorównując mi kroku. Spojrzałam na nią z rozbawieniem i próbując się nie zaśmiać przewróciłam oczami kiwając tym samym przecząco głową. Przecież spotykał się z Ludmiłą i to nią jest zainteresowany, a mnie chce udobruchać abym się za nim zapewne wstawiła u niej.
***
Zmęczona weszłam do domu i moim jedynym pragnieniem było położenie się w swoim łóżku, albo może być nawet na kanapie. Te zajęcia dodatkowe wykończyły mnie psychicznie. Nauczyciel mówił o rzeczach, o których nie mam pojęcia. Wydawało mnie się jakby mówił w obcym, niezrozumiałym dla mnie języku. Z każdym kolejnym dniem dociera do mnie, że kompletnie nie pasuję do tego wszystkiego.
- Dobrze, że jesteś zaraz będziemy mieli gości - moja mama zniszczyła plany na mój dzisiejszy dzień. A miały być tak pięknie. Odchyliłam głowę do tyłu i głośno westchnęłam. Dlaczego mi to robisz? To miał być spokojny dzień w łóżku. A niestety jestem skazana na jakiś znajomych moich rodziców. Wymarzone zajęcie na spędzenie wolnego czasu po szkole. 
- Mam się przebrać czy ci raczej pomóc? - zapytałam odkładając swoją torbę na kanapę i udałam się w stronę kuchni, w której na pewno była moja mama. Oparłam się rękami o blat po czym posłałam jej pytające spojrzenie. Uśmiechając się w moją stronę zaprzeczył potrzeby mojej pomocy - A kto przyjdzie? - kontynuowałam rozmowę z mamą. Nie odpowiedziała tylko zbyła mnie zwykłym spojrzeniem. Znowu coś ukrywają. Czy oni po prostu nie mogą powiedzieć prawdy chociaż w tej sytuacji. Wiecznie mają przede mną jakieś tajemnic, ale wkrótce dowiem się wszystkiego. Słysząc dzwonek do drzwi przewróciłam oczami, bo nasi tajemniczy goście przyszli. 
- Violetta! Otwórz! - krzyknął jak mnie się wydaje z salonu ojciec. Zmarszczyłam brwi słysząc jego słowa.
- A ty nie możesz? Masz bliżej! - oznajmiłam trochę oburzona. On ma zaledwie kilka kroków, a to ja mam otworzyć drzwi. 
- Jestem zajęty! - odkrzyknął. Miałam zamiar mu jeszcze coś odpowiedzieć, ale stwierdziłam iż to bezsensu. Niechętnie odepchnęłam się od blatu i znudzonym krokiem udałam się w stronę drzwi frontowych. Zajęty? Chyba oglądaniem telewizji. Tym zajmę się później a teraz wpuszczę w końcu naszych gości. Oby to nie byli jacyś sztywnieje znajomi ojca z pracy. Złapałam z klamkę i zdecydowanym ruchem otworzyłam drzwi. Widząc osobę stojącą po drugiej stronie doznałam ogromnego szoku. Moja dolną szczęka delikatnie opadła i dopiero kiedy na twarzy naszego gościa pojawił się uśmiech otrząsnęłam się. 
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam z radością w głosie i jedyną rzecz jaką chciałam zrobić to rzucić się na tą osobę. 
- Niespodzianka - i to jedna z najlepszych niespodzianek. Nie mogąc się już powstrzymać podeszłam bliżej i uściskałam moją kuzynkę z całej siły. Zaśmiała się na mój gest, co skłoniło mnie do zwiększenia siły uścisku. 
- Uciekłaś z domu? - zapytałam ze śmiechem odsuwając się od niej na wyciągnięcie ramion. Uśmiechnęła się szeroko na moje słowa po czym pokiwała przecząco głową. Kiedy miała już mi powiedzieć jak się tutaj znalazła zauważyłam za jej plecami jej rodziców. 
- Witaj Violu - przywitała się ze mną jej mama a moja ciocia. Teraz to już kompletnie nie wiem o co chodzi. Ucałowałam ciocię w policzek a wujek uczynił to samo w stosunku do mnie. 
- Zapraszamy - w drzwiach do domu pojawił się niespodziewanie ojciec z uśmiechem na twarzy, natomiast ja nadal byłam skołowana. Blondyna złapała mnie ze rękę i można powiedzieć wciągnęła do środka. 
 - Co się dzieje? - zapytałam szeptem Ludmiłę, która tylko posłała mi szeroki uśmiech a po chwili mocno przytuliła. 
- Będę mieszkać w Buenos Aires - ucieszyła się piszcząc mi do ucha wciąż mnie przytulając. Odsunęłam się od niej gwałtownie aby spojrzeć na jej wyraz twarzy i upewnić się,  że nie żartuje. 
- Co? Jak to? - dopytywałam uśmiechając się. Jej rodzice na prawdę zgodzili się aby zmieniła szkołę i zamieszkała na innym kontynencie z dala od nich. 
- Tato zmienia pracę i przeprowadzamy się tutaj - powiedziała z wymalowaną radością na twarzy. Pisnęłam szczęśliwa i ponownie ją do siebie przytuliłam. Będę ją miała przy sobie a nie kilka tysięcy kilometrów stąd. Będę widywać ją codziennie a możliwe, że będziemy chodzić razem do szkoły a nawet klasy. Można powiedzieć, że będę miała siostrę. Niechętnie odsunęłam się od niej i kątem oka zerknęłam na ojca, który stał ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej i ewidentnie był z siebie zadowolony. Podeszłam do niego i bez słowa przytuliłam się do niego, bo nie mam wątpliwości, że ma z tym coś się wspólnego. 
***
- Dlatego się przez ten długi czas nie odzywałaś? - zapytałam Ludmiły. Uśmiechnęła się do mnie kiwając twierdząco głową. Niesamowicie się cieszę, że tutaj jest. I jutro też ją będę widzieć i za tydzień, za miesiąc a nawet za rok. Żałuję tylko, że nie będziemy mieszkać pod jednym dachem jak wcześniej, ale faktycznie nie zmieścilibyśmy się w tym domu w szóstkę. Chyba, że spałaby ze mną w jednym łóżku na stałe. 
- Tak, musiałam się spakować. Załatwić sprawę ze szkołą i pożegnać ze znajomymi - powiedziała też się uśmiechając i złapała mnie za dłonie. 
- Będziesz chodzić ze mną do szkoły? - zapytałam z nadzieją w głosie i zrobiłam szybko proszącą minę. Westchnęła głośno i wzruszyła ramionami, co nie wróżyło dobrze.
- Decyzja należy do ojca - odpowiedziała smętnie. Z tego co wiem przekonać jej ojca nie będzie łatwo. Nie znam go tak dobrze, ale mieszkałam z nim przez tydzień na wakacjach we Włoszech i wiem jaki jest uparty. Podobnie jak mój ojciec. Co się dziwić w końcu to bracia. Identyczne charaktery, ale wygląd już nie koniecznie. 
- Przekonamy go jakoś - zapewniam ją, bo sama wiem po sobie, że nie odpuszczę tego. Ona musi chodzić ze mną do jednej szkoły i klasy. Już to sobie wyobrażam. Wspólne siedzenie w ławce, odrabianie lekcji i przygotowywanie projektów. 
- Mówisz jakbyś nie znała mojego ojca - westchnęła głośno zabierając swoje dłonie z moich. Uśmiechnąłem się do niej po czym szturchnęłam ja ramieniem. Na co się zaśmiała pod nosem. 
- Zostaniesz dzisiaj na noc? - zapytałam składając ręce jak do modlitwy i zrobiłam proszącą minę. Mam z nią tyle do obgadania, że nie wiem czy nam nocy starczy. Przymrużyła jedno oko i lekko przechyliła głowę w prawo.
- Jak rodzice się zgodzą, to tak - oznajmiła sprawiając mi tym samym niesamowitą radość. Przytuliłam ją mocno po czym pociągnęłam w stronę drzwi. Od razu zapytam o to rodziców, którzy siedzą i rozmawiają w salonie. Jednak zatrzymałam się w półkroku, bo ich rozmowa mnie zainteresowała i postanowiłam się jej trochę przysłuchać. Pokazałam ręką aby blondyna była cicho i nachyliłam się aby lepiej słyszeć. 
- Minęło dużo czasu - rozpoznałam głos mamy Ludmiły. Zagryzłam wewnętrzną stronę policzka, bo domyślam się,  że rodzice blondyn też są wciągnięci w tajemnicę przeszłości. 
- Mimo to ja wciąż pamiętam i boli mnie gdy sobie o tym przypominam - wyznała moja mama a w jej głosie można było usłyszeć, że ma w oczach łzy. Teraz mam pewność, że stało się coś poważnego o czym nie chcą mi powiedzieć - A Violetta nie ułatwia mi tego, bo wciąż wypytuje - dodała jakby z pretensjami. Przewróciłam oczami na jej słowa. Przepraszam, że chce się dowiedzieć coś o swojej przeszłości. Nie moja wina, że mam jakieś zaniki pamięci czy nawet zaburzenia pamięciowe jeżeli takie coś w ogóle istnieje.
- Może prościej będzie jak powiecie jej - oznajmił ojciec Ludmiły. Zdecydowanie zgadzam się z nim. Dobrze mówi. Powinnam znać prawdę zwłaszcza, że dotyczy mnie. 
 - Lepiej dla niej żeby nie wiedziała o..
- Widzę was - przerwał jej mój ojciec trochę zdenerwowany. Przeklęłam pod nosem, bo gdyby jej nie przerwał mogłaby się dowiedzieć czegoś więcej. Niepewnie wyszłam zza ściany. Posłałam mu delikatny uśmiech i udając skruchę podeszłam do nich - Dlaczego podsłuchiwałaś? - zapytał ewidentnie na mnie zły i jakby rozczarowany. Podniosłam wzrok i po kolei zmierzyłam każdego kto w tej chwili na mnie patrzył. 
- A dlaczego wy coś przede mną ukrywacie? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie wprawiając ojca i moją mamę w zakłopotanie - Słyszałam, że nie chcecie aby o czymś wiedziała - dodałam trochę zdenerwowana. Dość mam tej głupiej tajemnicy. 
- Po co przyszłyście? - zmieniła temat moja mama uśmiechając się do mnie jakby moje słowa, które wypowiedziałam przed chwilą nie miały miejsca. Przymknęłam oczy i wypuściłam powoli powietrze. Znowu zbywa mnie i udaje. Nie mam zamiaru się teraz z nią kłócić. 
- Chciałam tylko zapytać czy Ludmiła może u mnie nocować - powiedziałam prawdę, bo w przeciwieństwie co do moich rodziców ja umiem ją mówić. 
- Jutro masz szkołę - przypomniał ojciec wciąż patrząc na mnie poważnym wzrokiem. Szczerze mówiąc zapomniałam o tym, że jutro muszę wstać i iść na zajęcia. Westchnęłam głośno, bo zdaję sobie sprawę, że nie ma co marzyć o tym aby Ludmiła u mnie nocowała - Ale niech będzie - zgodził się, na co się uśmiechnęłam - Jeśli jutro normalnie pójdziesz na zajęcia - dodał unosząc do góry wskazujący palec. Kiwnęłam twierdząco głową zgadzając się tym samym na jego warunek. 
***
Wpatrywałam się jak zahipnotyzowana w swój telefon i w myślach miałam tylko jedno. Czy zadzwonić do Leona? Nie chce się spotkać z kolejnym rozczarowaniem kiedy nie odbierze, ale z drugiej strony chce z nim porozmawiać. Wiedzieć czy wszystko w porządku, czy nadal jest na mnie zły za te słowa i po prostu potrzebuję usłyszeć jego głos.
- No zadzwoń - szturchnęła mnie Ludmiła z lekkim śmiechem pod nosem. Podniosłam na nią swoje spojrzenie i przygryzłam dolną wargę - Zadzwoń do niego, a ja idę poszperać w lodówce - oznajmiła wstając z mojego łóżka. Mam nadzieję, że zostało to ciasto czekoladowe. Odprowadziłam ją wzrokiem wzdychając głośno. Nie jestem pewna czy powinnam dzwonić. Co jeśli znowu powiem coś czego później będę żałować. Rzuciłam telefon na poduszkę daleko od siebie. Skoro on nie chce ze mną rozmawiać, nie będę się o to prosić. On nie ma zamiaru zadzwonić do mnie więc ja tym bardziej. A co jeśli pomyśli, że już mi na nim nie zależy. Ponownie chwyciłam telefon do ręki i nie myśląc wybrałam jego numer. Odbierze albo nie. Wolę zadzwonić i spotkać się z rozczarowaniem niż aby myślał, że mam go gdzieś.
- Odebrałeś - odetchnęłam z ulgą kiedy zamiast dźwięku łączącego połączenia usłyszałam głuchą cisze. Niesamowicie mnie ulżyło - Nie odzywałeś się do mnie więc sądzę, że nadal jesteś zły. Przepraszałam cię za to co mówiłam i dobrze wiesz, że tego żałuję. Nie chce żeby nasza relacja tak wyglądała, nie chce żeby między nami były jakieś nieporozumienia szczególnie na odległość...
- Violu, nie odzywałem się, bo zwyczajnie nie miałem czasu - przerwał mi po raz kolejny mój wywód. Przymknęłam na chwile oczy aby uspokoić swoje przyśpieszone tempo serca.
- Na prawdę? - zapytałam z ulgą i minimalnym uśmiechem na twarzy. Obstawiałam czarne scenariusze, że nie chce ze mną rozmawiać, bo wciąż jest zły a kiedy już się odezwie to będzie chciał ze mną zerwać. A on po prostu był zajęty zapewne treningami.
- Tak, Violu naprawdę - odpowiedział ze śmiechem - Nie jestem zły a wręcz przeciwnie - powiedział wywołując tym samym na mojej twarzy szeroki uśmiech.
- Ulżyło mi - westchnęłam i wstałam z łóżka po czym powolnym krokiem podeszłam do okna, natomiast moja druga ręka bawiła się kosmykiem moich włosów.
- Niedługo zaczynają się wyścigi i wszyscy wariują. Trenuję dwa razu dłużej, muszę robić jakieś badania a dodatkowo musiałem zmienić miejsce zamieszkania więc w ogóle nie mam czasu  - wyjaśnił dlaczego się przez te dwa dni do mnie nie odzywał. Podejrzewam, że gdybym się nie zmotywowała i nie zadzwoniła to pewnie on by tego nie zrobił. Rozumiem, że jest zajęty, ale boli mnie to, że mamy ze sobą coraz rzadszy kontakt. Zaczyna się spełniać jedna z moich obawa - To co się teraz dzieje, to jedno wielkie szaleństwo - westchnął głośno a ja delikatnie się uśmiechnęłam po czym oparłam się czołem o zimną szybę - Za niecałe dwa tygodnie jest pierwszy wyścig kwalifikacyjny więc wszystko kręci się tylko wokół tego - ciągnął swoją wypowiedź. Natomiast ja w dalszym ciągu milczałam, bo nie chce znowu powiedzieć czegoś i później tego żałować. Mam ochotę wyżalić mu się, że tęsknie, że brakuje mi jego głosu, dotyku, czułość z jego strony i chce żeby w tej chwili wrócił - Cięgle jestem poza hotelem i coś się dzieje - kontynuował i wyczułam w jego głosie coś na kształt zmęczenia, ale jednocześnie fascynacji - Ostatnio mieliśmy spotkanie z nowym potencjalnym sponsorem. Uwierzysz w to? Nawet jeszcze się nie ścigałem, a oni chcą ze mną współpracować - mówił to z takim entuzjazmem, że zaczęłam jeszcze bardziej żałować, że nie mogę zobaczyć jego wyrazu twarzy. Zapewne uśmiecha się teraz w sposób, który wprost uwielbiam - Dodatkowo otrzymaliśmy nowe stroje i cross'a, który ma o wiele większą moc niż wcześniejszy - przymknęłam oczy wsłuchując się w jego głos. Obawiam się, że spodoba mu się tam bardziej niż tutaj i nie będzie chciał wrócić a co gorsza zostanie tam na stałe beze mnie - Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał spokojnym głosem. Westchnęłam cicho i odsunęłam się od szyby.
- Bo uwielbiam Cię słuchać - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - Zwłaszcza kiedy jesteś szczęśliwy - dodałam i sama z siebie uśmiechnęłam się pod nosem. Czy powinno mnie cieszyć to, że jest tam szczęśliwy beze mnie? Zdecydowanie nie, ale jest odwrotnie. Kocham go więc sprawia mi przyjemność to, że jest tam szczęśliwy.
- Nie jestem szczęśliwy w pełni, bo brakuje mi Ciebie - odezwał się po krótkiej ciszy między nami. Jego głos z pełnego radości zmienił się w przygnębiony - Strasznie mi Ciebie brakuje - podkreślił swoje wcześniejsze słowa. Ponownie na moich ustach zagościł szeroki uśmiech - Chciałbym wrócić chociaż na kilka dni, ale to niemożliwe - dodał wzdychając głośno.
- Rozumiem - nie kłamałam, na prawdę to rozumiem. Jest związany z nimi kontraktem i do zakończenia wyścigów jest brzydko mówiąc do ich dyspozycji. Musi się wywiązywać z umowy. Nie na niego powinnam się złościć, że nie może przyjechać tylko na organizatorów, jego trenera i tego gościa, z którym związany jest kontraktem.
***
Zaczęła się szkoła więc rozdziały będą rzadziej.
Zwłaszcza, że zamierzam iść na kursy prawa jazdy, co wiąże się z brakiem czasu i dodatkową nauką.
Osobiście nie podoba mnie się ten rozdział, ale dodałam go aby was nie zawieść.
W następnym się postaram bardziej i tajemnica z przeszłości Violi ruszy do przodu. 

34 komentarze:

  1. Matt.Mam ochotę rzygnąć.
    To widać na kilometr ,że się do niej przystawia.
    Nie ma Leona i on już sobie myśli ,że ma jaką kol wiek szanse.

    Federico też sobie grabi.
    Obraża się jak pięciolatek.
    I założę się ,że zauważył sytuacje z Matem i nakabluje Leonowi.
    Jak zwykle jego długi jęzor wymyka się zębom.
    Bardzo go lubię ,ale nadzwyczajnie przesadza.

    Ludmiła zamieszka w Buenos Aires.
    Tak się ciesze!
    Ugh może ona utemperuje Fede.
    I jak będzie chodzić do szkoły razem z V to zapewne Fede będzie jak pies pasterski.
    Ciekawe jak Matt zareaguje.

    Leon odebrał.
    Nie jest zły na Viole.
    I mogę przyznać ,ze jest jeszcze słodszy.
    Mam nadzieje ,że niedługo się zobaczą.

    Ta tajemnica w rodzinie Vils mnie strasznie męczy.
    Jak tak dalej będzie t zwariuje ,ale wierze w twoje zapewnienia i am nadzieje ,ze w następnym rozdziale jej śledztwo pójdzie do przodu.

    Wspaniałe
    Cudowne
    Genialne
    Skarbie chce jeszcze!
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje miejsce <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie podoba ci się?
    Kochanie, on jest po prostu wspaniały, bardzo mi się podoba i nawet mi nie mów, że jest jakiś tam.
    Masz talent i każde twoje perełki są cudowne! 😍
    Ludmiła w Buenos Aires! 😁
    Nareszcie Violetta będzie się miała komi wygadać, bo szczerze wolę Lu niż Fran, nwm czemu xD
    Leòn tęskni za Violą a ona za nim 😍
    Mam nadzieję, że te wyścigi miną szybko i do niej wróci! ;*

    Weny, powodzenia w szkole i powodzenia na kursie prawo jazdy ^^
    Wiktoria 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! :*
    Nie mogę się doczekać next'a!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny.
    Mam wrażenie, że już się domyślam jaka to tajemnice, ale cii.
    Pozdrawiam, Asia Blanco.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały! ♡
    Violetta podoba się Mattowi ooo kurde skrzywdził Ludmiłę i teraz jak Leona nie ma to się za Violkę bierze co za typ1
    Violetta się mu nie da! Mam taką nadzieję... :/
    No w końcu kocha Leona! ♡
    Ludmiła będzie mieszkać w Buenos Aires extra!
    No to teraz rozwinie się Fedemiła uhuhuhu! Cieszy mnie to!
    Przeszłość nadciąga.........nie mogę się doczekać
    Leon tęskni i ma coraz mniej czasu dla Vilu ehh tak kończą się rozłąki niestety...mam nadzieję ze przetrwają ;)
    powodzenia w szkole i na kursie trzymam kciuki ;)
    Do next'a!
    Ps od nowa szkoła masakra....
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Po prostu kocham :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!
    Leon się nie gniewa na V - uff 😌 Biedak jest taki zagoniony , ze nie ma czasu zadzwonic , no cóż kariera robi swoje 😉
    Matt coś ewidentnie kombinuje , widać , ze próbuje się zbliżyć do Violki - musi się dziewczyna pilnować tym bardziej , że Fede ma długi język 😄
    Lu wróciła, ale super !
    Oj rodzinny sekret zaczyna nabierać rumieńców, ciekawe czy V odkryje prawdę , może Lu jej pomoże ??
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Udanego tygodnia
    😘

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest doskonały naprawdę! :)
    Lubię jak piszesz!
    Czekam na nexta! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski!
    Ten Matt chyba czuje miętę to Violetty...oj źle to wróży :/
    Leon nie ma dla niej czasu to też niedobrze.
    Ale tęsknią za sobą może się jakoś wszystko ułoży.
    Ludmi przyjechała ale się ciesze!
    Pewnie pomoże Violettcie w śledztwie.
    No coraz ciekawiej.
    Pozdrawiam L.L

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślałam, że tylko Federico będzie w stanie wyprowadzić mnie z równowagi, ale do grona tych osób śmiało mogę zaliczyć teraz tego przydupasa Matt'a i rodziców Vils.
    Federico o dziwo w tym rankingu spadł teraz na trzecie miejsce. Zdecydowanie pierwsze należy do tego idioty imieniem Matt.
    Najpierw kręcił się koło Lu, a teraz próbuje zdobyć uznanie w oczach Violki? Chyba mu się coś pomieszało w główce.
    On nie raz namiesza między Leonettą. Schody zaczną się dopiero jak Leon wróci. Ten idiota nie odpuści, bo coś sobie ubzdurał.

    Wiedziałam, że Ludmiła będzie mieszkała w Buenos Aires. Tylko teraz pozostaje kwestia szkoły. Fajnie by było jakby chodziły do jednej, ale to zależy od jej ojca. Teraz Fede będzie mógł się starać o względy Ludmiły, bo ma ją na wyciągnięcie ręki.
    Może wtedy ogarnie tyłek i zacznie się zachowywać znośnie.
    Teraz mam co do niego mieszane uczucia. Raz bym go ściskała, a innym razem mam wielką ochotę go udusić.

    😍😍😍😍😍😍😍😍

    Oni coś ukrywają. Teraz jestem przekonana,że chodzi o siostrę Violi. Tylko co się z nią stało to dalej nie wiem. Kiedy dowie się Castillo? Przed czy po powrocie Leona?

    Nie mogę się doczekać jak on już wróci. Jego powrotu na święta też nie mogę się doczekać ❤ może coś się wydarzy wtedy? Może to w święta prawda wyjdzie na jaw?
    Kolejny rozdział i kolejne niespodzianki.

    LEONETTA POGODZONA!!
    Leon się już nie gniewa na nią. Raczej tęskni 😀 Dobrze, że pojawia się chociaż w tych rozmowach telefonicznych czy przez Skype. Przynajmniej nie tęsknię za jego postacią tak bardzo. 😙♥

    CUDOWNY!

    ♥♥♥

    Powodzenia w szkole i na kursie!
    ❤ ❤ ❤

    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    M.

    OdpowiedzUsuń
  12. No comments!!!
    AMAZING! ✰✰✰✰✰

    OdpowiedzUsuń
  13. P e r f e k c y j n y j a k z a w s z e ! !

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  15. Miód malina :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Weekend kocham <3
    Rozdział też kochamm <3
    Leon tęskni i Violetta też :/
    Nie lubię kiedy są osobno :(
    Matt? Zakochany? W Violettcie?
    O nieee tego nie podejrzewałam! xd
    Ludmiła wróciła ale super mam nadzieję że będzie z Violetta w jednej szkole....
    No i ta tajemnicza przeszłość Violetty coraz ciekawiej aż mnie korci bo nie wiem co rodzice ukrywają przed nią...
    Cóż teraz czekam na kolejny! :)
    Pozdrawiam T.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały rozdział ❤️😍

    OdpowiedzUsuń