sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 11: Droga wolna

Obudziłam się w niesamowicie złym humorze. Sama konkretnie nie wiem dlaczego, może spowodowane jest to tym iż pocałowałam wczoraj Leona.  Nie, to na pewno dlatego, że go pocałowałam. Co mi strzeliło do głowy? Przecież teraz mogę spokojnie pożegnać się z naszą tak jakby przyjaźnią, ale z drugiej strony nie żałuję tego w końcu dotykałam swoimi ustami jego i to było niesamowite uczucie. Te miękkie i  rozgrzane usta Leona. Szczerze mówiąc zrobiłabym to jeszcze raz. Nawet jeżeli miałby mnie znienawidzić. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego dziwnego ciepła w moim brzuchu podczas pocałunku.  Wstałam niechętnie z łóżka i udałam się jak najszybciej w stronę łazienki, która na moje szczęście była wolna. Od razu kiedy tylko przekroczyłam próg rozebrałam się i weszłam pod prysznic aby odświeżyć się. Gdy tylko odkręciłam kurki moje ciało zostało pokryte falą ciepłej wody. Z powodu późnego wstania z łóżka nie mogę pozwolić sobie na długi i odprężający relaks. Po kilku minutach moje ciało było już osuszone tak samo jak włosy. Zawinęłam się w ręcznik i jak najszybciej udałam się do szafy aby okryć ubraniami moje lekko zmarznięte ciało. Dzisiaj na szczęście nie miałam kłopotu z wybraniem stroju. Znalazłam idealny po kilku sekundach, co mnie niesamowicie zdziwiło. Kiedy już byłam ubrana zaczęłam nakładać na swoją twarz makijaż. Co prawda nie jest mi on, aż tak potrzebny, ale dzięki niemu czuję się pewniej. Następną częścią mojego szykowania się jest oczywiście fryzura, którą dzisiaj jak zazwyczaj były rozpuszczone i lekko podkręcone włosy. Spryskałam się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami. Zadowolona z półgodzinnej pielęgnacji swojego wyglądu zeszłam na dół do kuchni  gdzie jak można było się spodziewać siedziała już Francesca, która zajadała się jogurtem z muszli. Przywitałam się z nią szczerym uśmiechem po czym sama naszykowałam sobie podobne śniadanie, które następnie zaczęłam konsumować. Kiedy wszystko zostało opróżnione, zabrałyśmy potrzebne na dzisiaj rzeczy i razem udałyśmy się do szkoły, oczywiście moim samochodem, który tym razem prowadziła Francesca. Przez całą drogę nie odzywałyśmy się ponieważ Fran była skupiona na drodze a ja rozmyślałam o wczorajszym pocałunku z Leonem. Zastanawiam się przez cały czas jak się z tego wytłumaczyć, bo znając jego będzie chciał o tym porozmawiać a ja kompletnie nie wiem co o tym powiedzieć.
- Poczekaj na mnie przed wejściem a ja zaparkuje – wyrwał mnie z rozmyślać ucieszony głos Fran. Uśmiechnęłam się do niej porozumiewawczo po czym wysiadłam z pojazdu a ona odjechała na parking. Spojrzałam odruchowo w stronę szkoły, która znajduje się naprzeciwko naszej i wtedy moim oczom ukazał się nie kto inny jak Leon zmierzający w stronę placówki. Wyglądał jak zawsze świetnie. Ubrał na siebie zwykłą białą bluzkę, czarne spodnie rurki i skórzaną kurtkę w kolorze jasnego brązu a na nogi białe wysokie Adidasy. Włosy oczywiście postawił do góry. W lewej ręce trzymał podajże dwie książki. Już miał podchodzić do Federico i Diego, ale w ostatniej chwili obrócił się w moją stronę i zmienił kierunek tak iż zmierzał do mnie. Przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam wzrok tak aby wyglądało, że go nie wiedzę. Po chwili poczułam jego perfumy a następnie jego aksamitną dłoń na moim łokciu. Obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał przenikliwie.

- Musimy sobie coś wyjaśnić – powiedział poważnym głosem a ja tylko zatrzęsłam się w środku, ale udawałam obojętną i uśmiechnęłam się.
- Cześć, Leon – odpowiedziałam a on westchnął głośno i spojrzał na mnie poirytowany.
- Chce pogadać – oznajmił patrząc na mnie tym swoim poważnym a jednocześnie zdenerwowanym wzrokiem.
- O czym o pogodzie? – zapytałam szybko – Chętnie, dzisiaj podobno wieczorem ma padać, ale ja w to nie wierzę, bo…
- Przestań – przerwał mi z lekkim śmiechem a ja spoważniałam i spojrzałam pytającym wzrokiem – Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię – dodał uśmiechnięty. Zrobiłam swoją słynną zdezorientowaną minę – Chce pogadać o wczoraj – wyjaśnił zrezygnowany i podrapał się uroczo po policzku. Uśmiechnęłam się minimalnie.
- A co się stało wczoraj? Czy ja znowu o czymś nie wiem? Czemu zawsze jak zwykle dowiaduję się ostatnie? – mówiłam szybko aby odbiec od tego tematu chociaż dobrze wiem, że mnie się to nie uda, bo Verdas jest nieugięty. Zaśmiał się na moje słowa.
- Chodzi mi o …
- Cześć wam – na szczęście przerwał mu Niall, który właśnie do nas podszedł i oparł się o ramię Leona. Uśmiechnęłam się do niego w podzięce a także w celu przywitania – Idziemy za trzy minuty zaczynają się lekcje – zwrócił się do Verdasa a ja ucieszyłam się w duchu. Widziałam po mimice twarzy Leona, że nie jest z tego zadowolony. Brunet spojrzałam na mnie zrezygnowany.
- Jeszcze dokończymy tą rozmowę – zwrócił się do mnie i razem ze swoim przyjacielem odszedł w stronę szkoły, do której chodzą.
- To nie jest konieczne! – krzyknęłam za nim a on tylko się odwrócił i spojrzał na mnie poirytowanym wzrokiem. Westchnęłam głośno i patrzyłam na niego jak odchodzi. W tej chwili podeszła do mnie moja przyjaciółka.
- Już jestem – odezwała się szczęśliwa a ja zmroziłam ja wzrokiem i bez słowa weszłam do szkoły.
*****************************
Leon
Usiadłem do ławki razem z moim bratem, który szczerze mówiąc nie jest zbyt mądry z Biologii a właśnie tą lekcję mamy pierwszą. W zeszłym roku miałem z tego cztery, ale to chyba jakimś cudem. Nie jestem aż taki głupi, ale Einsteinem też nie, można powiedzieć, że jestem pomiędzy czyli na takim przeciętnym no może trochę więcej niż przeciętnym poziomie. Zresztą to jest nie ważne, bardziej interesuje mnie wczorajszy wieczór i pocałunek Violetty. Przez całą noc nie mogłem praktycznie spać, bo po głowie chodził mi ten pocałunek. Zastanawiam się jak mam go odebrać, czy jako spontaniczny całus z emocji, nad którymi nie panowała czy może coś znaczący pocałunek. Zresztą jeśli nawet coś w nim było lub cos do mnie poczuła to i tak nie miałoby sensu. Przecież to jest była dziewczyna mojego przyjaciela i myślałem, że relacja między nami jest jasna. Tak jak między mną i Fran. Przyjaciele nic więcej.
- Verdas! – usłyszałem swoje nazwisko i głos zdenerwowanej nauczycielki. Od razu oprzytomniałem i przeniosłem swój wzrok ze ściany na nią. Patrzyła na mnie przenikliwym spojrzeniem a mój przybrał zdezorientowany – Tak ty, Leon. Od początku lekcji masz wzrok wlepiony w ścianę, bujasz w obłokach i pewnie w ogóle mnie nie słuchasz – dodała już bardziej spokojniej a ja tylko uśmiechnąłem się przepraszająco.
= Fakt, nie słuchałem pani – przyznałem się do winy a nauczycielka westchnęła głośno i pokręciła przecząco głową.
- Przynajmniej jesteś szczery – zaśmiała się i tym razem przeniosła wzrok na Kendalla siedzącego ławkę obok mnie, który także nie słuchał jej tylko rozmarzonym wzrokiem patrzył za okno – Następny! – podniosła głos zrezygnowana po czym podeszła do niego  i rzuciła lekko kredą, którą trzymała w ręce. Ocknął się natychmiastowo i spojrzał na nią przepraszająco. Pokręciła jak zawsze głową i odwróciła się z powrotem do tablicy – Skupcie się teraz – dodała i zaczęła coś rysować na tablicy. Tylko, że mnie nie obchodzi rozmnażanie się komórek, z czego są zbudowane i jakie funkcje pełnią. Interesuje mnie teraz Violetta i wczorajszy pocałunek. Interesuje mnie czy coś znaczył,  czy poczuła coś całując mnie w tej chwili tylko to mnie interesuje. Nagle rozległ się upragniony dzwonek na przerwę. Najszybciej jak potrafiłem zebrałem swoje rzeczy z ławki i wyszedłem na przerwę. Usiadłem na jednej ławce w środku i czekałem aż chłopcy się do mnie dosiądą. Długo nie musiałem czekać ponieważ zjawili się kilka sekund po mnie.
- A jemu co? – zapytałem przypatrując się Kendallowi, który nadal był w innym świecie. Chłopcy przenieśli swój wzrok w jego stronę i tak jak ja zaczęli się w niego wpatrywać próbując rozszyfrować co się stało. Szturchnąłem go lekko ramieniem ponieważ siedział obok mnie. Spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy, ale kiedy ujrzał moją zdziwioną twarz spoważniał. Kiwnąłem głową na znak aby mówił o co chodzi. On tylko westchnął i spuścił wzrok na swoje czarne trampki.
- Zakochałem się – wyznał zrezygnowany a my z chłopakami zaczęliśmy się śmiać – Wiedziałem, żeby wam nie mówić – dodał zły i wstał po czym ruszył przed siebie. Poszedłem za nim a chłopaki za mną. Zatrzymałem go ręką a on spojrzał smutnym wzrokiem.
- Gadaj – powiedziałem a raczej rozkazałem. Przełknął głośno ślinę.
- Zakochałem się w Fran, okej! – krzyknął do nas zasmucony. Uśmiechnęliśmy się do niego – Dlatego musicie mi pomóc – dodał już pewniejszy siebie. Spojrzeliśmy każdy po sobie i kiwnęliśmy twierdząco głowami – Dobra rozpoczynam operację ‘’ Randa z Francescą’’ – zaśmiałem się po tych słowach a on zmroził mnie wzrokiem i od razu spoważniałem – Plan jest taki dzielimy się na trzy zespoły po czym ustalamy godziny, w jakich kto będziemy ją śledzić – kontynuował a ja spojrzałem na niego jak na idiotę – Musimy się dowiedzieć o niej wszystkiego jakie lubi kwiaty, jakiej muzyki słucha, w jakich sklepach lubi robić zakupy, co jada i jaki jest jej ideał. Musimy po prostu wiedzieć o niej wszystko – ciągnął dalej swoją wypowiedź a ja co raz bardziej byłem zszokowany. Już otwierał usta aby kontynuować swoją wypowiedź, ale mu przerwałem.
- A nie możesz po prostu do niej podejść i powiedzieć ‘’ Hej, umówisz się ze mną? ‘’ – zaproponowałem.
- Z miłą chęcią Leon. Zadzwoń – odezwała się Liv, która przechodziła obok nas w chwili kiedy wypowiadałem ostatnie słowa. Jest od nas młodsza o rok i należy do grupy cheeleaderek. Znamy się nawet dobrze ponieważ kiedy my mamy treningi koszykówki one ćwiczą układy i próbują nas poderwać.  Zaśmiała się i wyszła ze szkoły. Przewróciłem teatralnie oczami i skierowałam wzrok z powrotem na Kendalla.
- Stary, ja się chciałem z nią umówić – zwrócił się do mnie naburmuszony Niall. Zaśmiałem się cicho i uderzyłem go lekko w ramię.
- Droga wolna – mówiłem przez śmiech a on przybił mi tak zwana piętkę.
- Wracajmy lepiej do tematu Fran – odezwał się już lekko zdenerwowany Kendall. Już chciałem coś odpowiedzieć, ale podeszły do nas dziewczyny.
- Co tam chłopcy, jak zwykle rozmawiacie o dziewczynach – zaśmiała się Ludmiła po czym podeszła do mojego brata i przytuliła się do niego.
- Oczywiście – odpowiedział z uśmiechem na twarzy Diego a ja zaśmiałem się.
- A kto by tam ich chciał – zabrała głos jak zawsze milutka Jade, która zabijała mnie wzrokiem. Rozumiem, że po tym incydencie może nie pałać do mnie sympatią, ale bez przesady. W końcu to było tylko głupie błoto, skąd mogłem wiedzieć, że akurat kiedy będę przejeżdżał to ona w tym samy czasie będzie szła
- Zdziwisz się Jade – zaśmiała się Cat, która opierała się ręką o mnie. Spojrzałem na nią zdziwiony a ona posłała mnie uśmiech – Pierwszy dzień szkoły a już mamy ponad trzydzieści chętnych dziewczyn do drużyny cheeleaderek – wytłumaczyła patrząc na mnie -  Wasze ściąganie koszulek na meczu przyciąga fanki – dodał i uderzyła mnie w klatkę piersiową. Już chciałem coś odpowiedzieć, ale jak na złość zadzwonił dzwonek na lekcje. Posłałem Cat szczery uśmiech po czym udałem się do szafki po odpowiednią książkę a następnie na zajęcia, które nie były ani trochę interesujące. 
*****************
Violetta
W końcu skończyły się te zajęcia. Jeszcze nigdy nie cieszyłam się tak, że będę musiała wrócić do domu i posprzątać ten bałagan w moim pokoju, który już się pojawił. Jednak zanim to się stanie przejdę się trochę po tutejszym parku. Włoszka pojechała do domu autem a ja stwierdziłam, że spacer dobrze mnie zrobi. Przynajmniej będę miała chwilę spokoju aby pomyśleć. Powinnam sobie wymyśleć jakąś historyjkę do tego pocałunku, bo raczej to, że chciałem zabić komara na jego ustach nie przejdzie. Zresztą tylko bym się wygłupiła, bo to kompletny idiotyzm. Zabijać swoimi ustami komara. To by było obrzydliwe. Nagle poczułam szarpnięcie za ramię. Spojrzałam zdezorientowana na tę osobę, którą okazał się być Leon.
- Unikasz mnie? – zapytał jak zwykle uśmiechnięty. Przewróciłam teatralnie oczami i westchnęłam głośno po czym skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Widać nie skutecznie – odpowiedziałam zdenerwowana. Mogłam przewidzieć, że idąc na spacer jest szansa, że go spotkam i to jeszcze po lekcjach w parku, który jest po drodze do jego domu.  Spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem a on się zaśmiał.
- Prędzej czy później będziemy musieli o tym porozmawiać – powiedział poważnym tonem. Uśmiechnęłam się do niego.
- Później – stwierdziłam pewniej i ruszyłam w stronę swojego i Fran domu. Jednak nie zaszłam daleko ponieważ Leon mnie zatrzymał.
- Teraz – postanowił i obrócił w swoją stronę. Westchnęłam głośno zrezygnowana – Wzdychaj sobie ile chcesz, ale nie ominie cię ten temat – mówił patrząc poirytowanym wzrokiem na mnie. Podszedł do mnie i złapał za ramiona. Wstrzymałam na chwilę oddech.
- Słuchaj jeśli chodzi o ten pocałunek to..
- Leon!? – przerwał mu po raz kolejny czyjś głos, ale tym razem był on damski. Spojrzałam na dziewczynę stojącą za nim i przełknęłam głośno ślinę. Odwrócił się w stronę tego głosu a kiedy ujrzał tą dziewczynę na jego twarzy w jednej chwili pojawił się uśmiech. Podbiegła w naszą stronę i wtuliła się w niego a on objął ją zadowolony swoimi ramionami.
- Daniell, co ty tutaj robisz? – zapytał z radością w głosie po czym odsunął się od niej i posłał swój śliczny uśmiech. Zaśmiała się uroczo i westchnęła z uśmiechem.
- Mój bart się tutaj przeprowadził a za dwa dni berze ślub więc mniej więcej dlatego tu jestem – wytłumaczyła z uśmiechem ciągle się w niej wpatrując. Zaczęłam oddychać głęboko aby uspokoić swoje nerwy, które miotały mną w środku.
- Który? Carlos czy Matt? – zapytał szczerząc się do niej tym swoim przecudnym uśmiechem. Miejmy nadzieję, że to nie jest jego była dziewczyna. To by był poważny problem. Ona jest naprawdę bardzo ładna, wygląda na sympatyczną i miła dziewczyną a skoro to może być jego była, to też pewnie coś jeszcze do niej czuje więc nie mam kompletnie żadnych szans. O czym ja w ogóle myślę? Przecież ja i Leon nigdy nie będziemy razem.
- Carlos – odpowiedziała nadal się uśmiechając
- Z Alex czy Sam? – dopytywał jak zwykle zainteresowany Leon.
- Na szczęście z Sam – zaśmiała się a on razem z nią. Odchrząknęłam delikatnie aby zwrócić ich uwagę na siebie chociaż mogłam po prostu odejść i tak by pewnie nie zauważyli, no może po jakimś czasie. Spojrzeli na mnie uśmiechnięci, ale dziewczyny widząc moją lekko zdenerwowaną minę
przestała się uśmiechać.
 – Przeszkodziłam wam w czymś? – zapytała zdezorientowana patrząc to na mnie to na Leona. Brunet uśmiechnął się i pokiwał przecząco głową, za co zmroziłam go wzrokiem.
- Nie przedstawiłam się – zachichotała i wyciągnęła do mnie rękę – Daniell Campbell znajoma Leona ze starej szkoły – dodała i spojrzała na zdziwionego Verdasa.
- Znajoma? Najlepsza przyjaciółka chciałaś powiedzieć – wtrącił się oburzony brunet na co dziewczyna się zaśmiała.
- Violetta Castillo – przedstawiłam się jej ignorując to iż brunet chciał coś powiedzieć. Uśmiechnęła się do mnie ciepło a ja uścisnęłam jej rękę.
- Jak długo zostajesz? – zmienił temat Verdas po czym skrzyżował ręce na piersiach. Uśmiechnęła się do niego po raz kolejny.
- Niestety tylko na cztery dni – odpowiedziała niezadowolona a ja w duchu cieszyłam się, że nie ma zamiaru tutaj zostać i zamieszkać.
- To wy sobie pogadajcie a ja pójdę, bo pewnie Francesca na mnie czeka – oznajmiłam i bez czekania na jakiekolwiek słowa od nich ruszyłam w stronę domu. Akurat teraz musiała się tutaj pojawić. Dlaczego moja relacja z Leonem musi być taka skomplikowana. Nie może to wyglądać tak jak zawsze. Poznaję chłopaka, spotykam się z nim kilka razy a później jesteśmy w szczęśliwym związku, który niestety trwa tylko kilka tygodni. Na czym ma polegać ta cała sytuacja? Weszłam do domu trzaskając drzwiami, co spowodowało skierowanie się wzroku wszystkich siedzących na kanapie a mam na myśli Ludmiłe, Federico, Diego i Fran. Spojrzałam na nich pytająco a oni tylko posłali mi pytające spojrzenie tak jakby się zmówili.
- Coś się stało, że jesteś taka zdenerwowana? – zapytała popijając herbatę Fran. Pokiwałam przecząco głową i ruszyłam w stronę swojego pokoju.
- A gdzie masz Leona? – odezwał się zainteresowany Federico. Spojrzałam na niego pytająco a on tylko westchnął – Powiedział, że musi cię znaleźć i z tobą porozmawia oraz, że jak coś to przyjdzie z tobą – wyjaśnił a ja tylko uśmiechnęłam się sztucznie.
- I znalazł, ale spotkaliśmy jakąś jego znajomą ze szkoły i został w parku – odpowiedziałem niechętnie i ruszyłam w dalszą drogę do pokoju, ale znowu zatrzymał mnie głos Federico.
- Znajomą? – zapytał zdziwiony a ja westchnęłam.
- Daniell czy jakoś tak – mówiłam znudzona a on tylko wytrzeszczył oczy i uśmiechnął się.
- Nie nazwałbym ją tylko znajomą – powiedział i zaczął uśmiechać się jednoznacznie do Ludmiły, która przewróciła teatralnie oczami. Przełknęłam ślinę i pokręciłam przecząco głową.
- Czy koło Leona musi się kręcić tyle dziewczyny – szepnęłam sama do siebie wchodząc po schodach. Na szczęście nikt ze znajomych tego nie usłyszał. Weszłam do swojego pokoju i niezbyt zadowolona położyłam się na łóżku.
*************************
Położyłam się na kanapie i włączyłam telewizory aby przestać choć na chwile myśleć o Leonie, pocałunku i tej jego znajomej. Na szczęście wszyscy już sobie poszli a Francesca razem z nimi. Nagle drzwi do domu się otworzyły. Spojrzałam w tamtą stronę i moim oczom ukazała się jakaś postać. Nie widziałam twarzy ponieważ zgasiłam światło i w domu było kompletnie ciemno. Światło biło tylko od telewizora, ale to i tak nic nie dawało. Przełknęłam głośno ślinę i niepewnie wstałam z kanapy po czym zacisnęłam pięść i odsuwałam się od tego kogoś a po sylwetce można było stwierdzić, że jest to mężczyzna. Widziałam taką scenę w jednym z horrorów. Koniec był taki, że dziewczyna została zgwałcona i zabita. Moje serce przyśpieszyło swoje tempo, ręce zaczęły się trząść a ciało zrobiło się gorące.
- Uciekasz? – odezwał się ten ktoś a ja rozpoznałam w nim głos Leona. Zatrzymałam się w pół kroku i czekałam aż podejdzie bliżej i będę mogła zobaczyć jego twarz. Nie myliłam się to był on we własnej osobie. Podszedł do mnie i spojrzał w oczy, położył swoje ręce na mojej tali i przyciągnął do siebie. Zbliżył swoje usta do moich. Wstrzymałam swój oddech i wpatrywałam się w jego oczy, w który gościły cudowne iskierki – Teraz już nigdzie nie uciekniesz – wyszeptał to wprost w moje usta.
Już chciałam coś powiedzieć, ale nie było mnie to dane ponieważ wpił się  w moje usta. Mimo zdziwienia tą cała sytuacja oddałam pocałunek. Brunet z każdą sekundą pogłębiał pocałunek co mnie się podobało. Oplotłam swoje ręce wokół jego szyi a on złapał mnie lekko za pośladki. Jęknęłam nadal go całując. Podniósł mnie a moje nogi oplotły się wokół jego bioder. Brunet skierował się w stronę kanapy, na której mnie położył nadal całując. Zaczęłam błądzić rękoma po jego torsie a on swoje wsunął pod moja bluzkę. Po chwili przeniósł się z pocałunkami na moją szyję. Pomrukiwałam mu prostu do ucha i moje dłonie nadal błądziły po jego umięśnionym torsie.
Nagle poczułam jak ktoś szypie mnie w ramię i w tym momencie brunet, który pieścił moją szyję zniknął.
Podniosłam się do pozycji siedzącej. Rozejrzałam się dookoła i wtedy dostrzegłam, że jestem w swoim pokoju, siedzę na łóżku a w ręce trzymam poduszkę. Przeniosłam wzrok na osobę, która stała obok mnie i lekko chichotała. Posłałam gniewny wzrok mojej przyjaciółce po czym rzuciłam w nią poduszką trzymaną w rękach.
- O kim śniłaś? – zapytała siadając obok mnie na łóżku a ja spojrzałam na nią pytająco. Uśmiechnęła się do mnie po czym przyłożyła sobie poduszkę do ust i zaczęła ją całować – Z kim tak namiętnie się całowałeś we śnie? – odezwała się przez śmiech odsuwając od siebie poduszkę. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie – No powiedz co to za przystojniak, że aż musiałaś całować przez sen poduszkę – mówiła nie mogąc powstrzymać śmiechu. Wzięłam do ręki drugą poduszkę po czym uderzyłam ja w twarz a następnie wstałam z łóżka.
- Bieber – skłamałam aby się w końcu ode mnie odczepiła i nie naśmiewała.
- Justin Bieber? Przecież mówiłaś, że go nie lubisz – zdziwiona wstała z mojego łóżka i podeszła do szafy, przy której akurat stałam.
- Nie powiedziałam, że go nie lubię tylko, że nie jestem jego mega fanką – wyjaśniałam po czym odeszłam od szafy i nie czekając na reakcję mojej przyjaciółki wyszłam ze swojego pokoju po czym skierowałam się do kuchni.
**********************

Napisałam a mówiłam, że nie będzie w weekend rozdziału. Moje plany jednak się zmieniły i dziękuje za to. Postaram się dzisiaj zacząć kolejny rozdział albo po prostu kontynuować One Shot’a. Pożyjemy zobaczymy. Gdybym wczoraj zaczęłam szybciej pisać to pewnie rozdział byłby już opublikowany. Nie zanudzam. Miłego czytania i komentowania kochani. Pozdrawiam <3
Przepraszam z błędy! :(

15 komentarzy:

  1. Super<3
    Violka fantazjuje o Leośku XD

    OdpowiedzUsuń
  2. CUDO :*
    Leoś co ty wyprawiasz, ja się pytam?!
    Zdecyduj się!
    A Violka ty też nie lepsza :C
    Całować się z poduszka zawsze spoko:D
    Krótszy niż zwykle, ale dobrze, ze wogle go opublikowałaś, bo mialo go nie być :D
    Mam nadzieję, ze next szybciej będzie :3
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze rewelacyjny rozdział !
    Jakie Viola ma sny.. :P
    Francesca ma adoratora :)) superr
    Do następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział !
    Wiedziałam, że to nie rzeczywistość, byłoby za pięknie.
    Czekam na NEXT i Leonette <33
    Buziaki !!!
    S.V

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski :3
    Leonku ty w realu powinieneś ją pocałować, a nie ona o tobie fantazjuje i mizia się z poduszką. Zrób coś z tym.
    Nie no, ale ten sen... Mmm :D
    Czekam na next <3
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :)
    Viola unika Leona jak może , ale on nie daje za wygraną :) i jeszcze te snyyy :))
    Nowa "rywalka" Violi na horyzoncie :P
    Fran ma wielbiciela :)) , ale super !
    Czekam na kolejne rozdziały :)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  7. aa extra i już nie mogę doczekać się next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacja! :)
    Hahahaha- Viola miszczu! *.* ♥ = Śniła sobie o Leośku całując poduszkę! :D Aż sb to wyobraziłam hahahhahah! :D - Mam bekę ;33
    Co to za Daniell? WTf? = Niech tylko spróbuje coś spieprzyć, a wyebie jej gonga ^.^
    Btw. Czekam na next ; *
    Zapraszam do mnie:
    http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*****
    Żółw.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo i nie daj nam dlugo czekac na kolejny rozdzial.
    Pozdrowienia
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  10. proszę dodaj szybko next
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny
    Ten sen zbyt piękny by był prawdziwy
    Już nie lubię tej Daniell
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział !
    Gratuluję talentu :))
    Czekam na 12 rozdział

    OdpowiedzUsuń