sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 8: Nie przeginaj

Poczułam, że moja głowa delikatnie się podnosi. Zdezorientowana otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, które okazało się być pokojem Leona. Podniosłam lekko swoją głowę i wtedy mogłam ujrzeć właśnie jego. Uśmiechnęłam się delikatnie, co on odwzajemnił.
- Przepraszam nie chciałem cię obudzić – szepnął najciszej po czym odsunął się ode mnie. Wstałam do pozycji siedzącej i uśmiechnęłam się dając mu do zrozumienie, że nic się nie stało. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał przed dziewiątą. Przeciągnęłam się, co nie było dobrym pomysłem, ponieważ wszystko zaczęła mnie boleć. Spanie na podłodze oparta o grzejnik z głową na ramieniu Leona nie jest zbyt wygodne. Jęknęłam  z bólu w plecach na co brunet się zaśmiał. Wstałam z podłogi po czym poprawiłam swoją piżamę a następnie włosy. Spojrzałam na Leona, który stał i śmiał się ze mnie. Uderzyłam go lekko w ramię a on natychmiastowo spoważniał.
- Idziemy zrobić śniadanie? – zapytał poprawiając swoje uroczo rozczochrane włosy. Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie i twierdząco kiwnęłam głową.
*****************************

                                                                        Francesca   
Po zjedzeniu śniadanie przygotowanego przez Leona i Violettę. Wróciłam do pokoju aby się odświeżyć i przebrać. Już od dobrych dwudziestu minut siedzę przed swoją walizką i zastanawiam się co na siebie założyć. Dziwne, że codziennie mam podobny problem. W końcu zdecydowałam się na normalny strój. Wyciągnęłam pasujące do siebie ubrania i udałam do łazienki aby się w nie ubrać. Zrobiłam jeszcze lekki prawie niewidoczny makijaż, uczesałam swoje włosy, nałożyłam na usta błyszczyk i zadowolona z efektu wyszłam z łazienki a następnie z pokoju. Udałam się do salonu gdzie siedział już Leon ubrany w zwykłą białą koszulkę, na to rozpiętą koszule w szaro- białą kratkę z podwiniętymi rękawami, czarne spodnie ruski i białe wysokie trampki. Uśmiechnęłam się na jego widok po czym podeszłam.
- Czy twój napis na bluzce ma coś sugerować? – zaśmiał się a ja uderzyłam go lekko w ramię. Posłałam mu uśmiech co odwzajemnił.
- Chciałbyś – odpowiedziałam uśmiechając się i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Może – odezwał się szeptem i puścił do mnie oczko. Zaśmiałam się a on po chwili uczynił to samo. Uwielbiam go za to jego poczucie humory, ten niby podryw i za jego charakter – Idziemy? – zapytał i szturchnął mnie lekko w ramie na co cicho się zaśmiałam.  Zapomniałam, że umówiliśmy się na spacer. Kiedy mieliśmy już wychodzić jak na zawołanie z kuchni wyszła odstawiona Violetta. Spojrzała na nas i zauważyłam na jej twarzy uśmiech.
- Gdzie idziecie? – zapytała podchodząc do nas bliżej. Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się z lekką sztucznością.
- Na spacer – odpowiedział Leon i posłał je delikatny uśmiech. Odwzajemniła go  i podeszła jeszcze bliżej. Wtedy już dobrze wiedziałam, że chce iść z nami.

- Mogę z wami? – zapytał robiąc do nas maślane oczka. A nie mówiłam! Znam ją bardzo dobrze więc rozpoznaje jej każde gesty. Mogę stwierdzić po jej uśmiechu, tych oczkach i trzepoczących lekko rzęsach, że Leon wpadł jej w oko a to nie wróży nic dobrego. Czułam na sobie wzrok brunet, który czeka na moją odpowiedź. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam twierdząco głową chociaż nie miałam zbytnio ochoty żeby z nimi szła. Jest moją przyjaciółką, ale ja dokładnie wiem jak to wszystko się skończy. Nagle poczułam jak ktoś ciągnie mnie z rękę. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam uśmiechniętą Violettę. Postanowiliśmy, że pójdziemy nad jezioro, ale inna drogą. Przez cały czas z Leonem byliśmy pochłonięci rozmową o różnych rzeczach. Czasami tematy schodziły na muzykę potem nagle zaczęliśmy rozmawiać o gotowaniu, filmach i książkach. Moja przyjaciółka jak zawsze musiała się wtrącać i przerywała nam rozmowę zaczynając jakiś inny temat. Tuliła się niby niechcący do Leona i robiła maślane oczka. Próbowała flirtować i uwieźć go. Znowu się zaczyna. Po raz kolejny powtórzy się sytuacja z przeszłości kiedy jeszcze mieszkałyśmy we Włoszech. Po dwóch godzinach - z jednej strony przyjemnego a z drugiej nie – spaceru wróciliśmy do domku. Kiedy przekroczyliśmy próg od razu bez słowa wróciłam do pokoju trzaskając drzwiami. Mam dość jej zachowania. Lepiej był jak trzymała się Diego i nie wtrącała w moja i Leona przyjaźń. Kompletnie ją nie obchodzi co czują inny, dla niej zawsze liczy się jej szczęście. Położyłam się na łóżku i głośno westchnęłam. Zaczęłam po cichu nucić jedną z moich ulubionych piosenkę, która zawsze potrafi mnie uspokoić. Nagle drzwi do pokoju się otworzy. Przeniosłam tam wzrok i ujrzałam moją przyjaciółkę. Odwróciłam od niej wzrok, bo jak na razie to nie mam ochoty z nią rozmawiać.
- Coś się stało? – zapytała a ja tylko głośno westchnęłam i spojrzałam na nią niechętnie.
- Ty się stałaś – odpowiedziałam oschle po czym powróciłam wzrokiem na Biały sufit. Usłyszałam stukot obcasów, co wskazywało, że podchodzi do mnie. Zamknęłam oczy aby się uspokoić.
- O co ci chodzi? – odezwała się po czym niepewnie usiadła obok mnie na łóżku. Westchnęłam głośniej a następnie usiadłam na łóżku. Przeniosłam swój wzrok na Violettę.
- Powinnaś dobrze wiedzieć o co mi chodzi – powiedziałam a on w odpowiedzi zmarszczyła tylko brwi i pokręciła przecząco głową, że nie wie co mam na myśli – Naprawdę nie widzisz co się dzieje. Po raz kolejny powtarza się sytuacja z Włoch – dodała a on po raz kolejny spojrzała na mnie pytająco – David – wytłumaczyłam a ona spuściła głowę – Znowu próbujesz odebrać mi przyjaciela – wyszeptałam i położyłam się z powrotem no swoje łóżko.
- Fran, ja przepraszam, ale Leon ma w sobie coś…
-Takiego co cię go niego ciągnie – dokończyłam zrezygnowania za nią. Ona tylko westchnęła i otwierała usta aby coś powiedzieć – Przy Davidzie też tak mówiłaś a później zerwałaś z nim po dwóch tygodniach – wyprzedziłam ją aby jej to uświadomić – A pamiętasz Alana – dodałam aby wbić jej w końcu do tej głowy, że mnie tym rani.
- Przyjaźniłam się z nim a później poczułam do niego coś głębszego, ale oczywiście ty musiałaś się wtrącić, bo podobno się w nim zakochałaś – mówiłam z trudem wpatrując się w sufit – Nie interesowało cię wtedy co ja czuję ważniejsze dla ciebie było twoje szczęście – kontynuowałam swoją wypowiedź. Po moich policzkach poleciała pojedyncza łza – Nie zapominajmy o Diego – wyszeptałam i przełknęłam głośno ślinę – Naprawdę nie widziałaś, że mnie ranisz – dodałam i spojrzałam na Violettę, który cały czas miała głowę spuszczoną – Za każdym razem kiedy zaprzyjaźniłam się z jakimś chłopakiem ty mi go odbierałaś – zakończyłam swój tak jakby monolog.
- Widocznie nie byłaś aż taka dobra aby wybrali ciebie – zaśmiała się i podniosła głowę. Spojrzała na nią nie dowierzając w słowa jakie od niej usłyszałam. Do moich oczu zabrały się łzy a w sercu poczułam nieprzyjemny ucisk – Gdyby im na tobie zależało nie wiązaliby się ze mną – dodała i wstała z łóżka po czym podeszła do swojej walizki. Moje oczy jeszcze bardziej się zaszkliły. Nie mogę uwierzyć, że to powiedziała, przecież jest moją przyjaciółką przynajmniej tak mi się wydawało. Poczułam na moich policzkach łzy, wstałam szybko z łóżka i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Kiedy tylko zamknęłam drzwi rozpłakałam się. Znam ją od dzieciństwa więc wiem, że czasem jest niemiła, ale nigdy nie sądziłam, że mogłaby mi coś takiego powiedzieć. Zeszłam na dół z nadzieją, że nigko nie będzie jednak na moje nieszczęście Diego i Leon siedzieli na kanapie i wpatrywali się jak zahipnotyzowanie w telewizor, w którym właśnie leciał teledysk do piosenki Nicki Minaj – Anaconda. Zaśmiałam się lekko widząc ich miny. Oczy mieli wytrzeszczone, że o mało im nie wyleciały a buzie otwarte. W sumie nie dziwię się im, w teledysku przeważnie były pokazana tyłki na dodatek trzęsące się i jeszcze cycki. Mężczyznom nie jest wiele potrzebne do szczęście.
 - Lubię oglądać teledyski, w których są fajne dupy, ale to to  już  przesada – odezwał się Leone gdy piosenka dobiegła końca. Wziął do ręki pilot i przełączył na jakiś inny kanał muzyczny. Zaśmiałam się głośniej i wtedy obaj na mnie spojrzeli. Podeszłam do nich a oni spojrzeli zaciekawieni.
- Coś się stało? Płakałaś – odezwał się Verdas a ja tylko przetarłam swoje mokre policzki. Westchnęłam głośno i pokiwałam głową.
- Nic takiego, tak jakby pokłóciłam się z Violettą – powiedziałam próbując się uśmiechnąć. Brunet zrobił smutną minkę i rozłożył ręce.
- Chodź się przytulić – powiedział to smutnym głosikiem na co cicho się zaśmiałam i wtuliłam w ciało Leona. Otulił mnie swoimi ramionami, przymknęłam powieki a on pocałował mnie w czoło.
- Pogodzicie się – odezwał się pocieszająco Diego. Uśmiechnęłam się i bardziej wtuliłam w Leona.
- Właśnie, Franuś – powiedział czule Leon. Zaśmiałam się cicho i zaczęłam oglądać z nimi telewizor, w którym jak na moje nieszczęście leciał mecz piłki nożnej.
***********************
                                                                             Violetta
Źle mi jest z tym, co powiedziałam Fran, ale widocznie taka była prawda. Co ja wygaduję przecież ona jest wspaniałą, śliczną i inteligentną dziewczyną. Powinnam ją przeprosić. Jest moją najlepszą przyjaciółka, traktuje ja jak siostrę i nie powinnam tak mówić. Widziałam w jej oczach, że zabolały ją te słowa. W sumie nie dziwię się, bo przesadziłam. Wyszłam z naszego pokoju i udałam się do salonu z nadzieją, że tam ją znajdę. Nie myliłam się siedziała przytulona do Leona i oglądali razem z Diego telewizję. Zdenerwowałam się trochę ponieważ naskakuje na mnie a sama przykleja się do Verdasa i jeszcze pewnie podrywa mojego byłego chłopaka. Chce się tak bawić, to ja w to wchodzę pokażę jej na co mnie stać. Przeszłam obok nich i skierowałam się do kuchni.
- Obejrzysz z nami film? – usłyszałam głos swojego byłego chłopaka. Zaśmiała się cicho i spojrzałam na nich kpiącym wzrokiem.
- Nie dzięki, nie chce siedzieć z niektórymi osobami – odpowiedziałam po czym otworzyłam lodówkę. Usłyszałam czyjeś kroki, odwróciłam się niechętnie i spojrzałam na tą osobę, którą okazał się być Diego. Posłałam mu pytające spojrzenie i wyczekiwałam tego co ma mi do powiedzenia.
- Czemu się tak zachowujesz? – zapytał a ja tylko zaśmiałam się sztucznie po czym napiłam się soku wyciągniętego wcześniej z lodówki.
- Daruj sobie – zaśmiałam się a on już otwierał swoje usta aby coś powiedzieć, ale mu przerwałam - Nie chce mnie się z tobą rozmawiać – dodałam i posyłając mu sztuczny uśmiech wyszłam z kuchni. Po drodze jeszcze spojrzałam na moją niby przyjaciółkę i tego Verdasa. Zaśmiałam się cicho pod nosem i z powrotem poszłam do pokoju. Gdy miałam wchodzić do pokoju usłyszałam za sobą czyjeś śmiechy. Obróciłam się tam i wtedy ujrzałam Federico i Ludmiłę, którzy szli za rączkę i cieszyli się niewiadomo z czego. Spojrzał na nich i bez słowa weszłam do pokoju. Kiedy zamknęłam drzwi odetchnęłam z ulgą. Położyłam się na łóżko, wzięłam do ręki poduszkę po czym przyłożyłam ją do twarzy i zaczęłam krzyczeć wyładowujący tym emocje jakie się we mnie zebrały. Jak na złość drzwi do pokoju się otworzyły, spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam w nich Leona. Westchnęłam głośno po czym wstałam do pozycji siedzącej.
- Czego chcesz? – zapytałam próbując być obojętna chociaż bardzo się cieszyłam, że przyszedł.  Nic nie odpowiedział tylko podszedł do mnie i stanął ze skrzyżowanymi rękami na piersiach po czym zaczął patrzeć przeszywającym spojrzeniem – Co się tak gapisz? – zapytałam a następnie wstałam z łóżka i podeszłam do niego stając w ten sposób z nim twarzą w twarz. Podniosłam pytająco brew a on tylko westchnął.
- O co poszło z Francescą? – zapytał patrząc mi prosto w oczy. Zaśmiałam się tylko i tak jak on skrzyżowałam ręce na piersi.
- Nie twoja sprawa – odpowiedziałam oschle chociaż nie wyszło mi tak jak chciałam. Przymknął na chwilę oczy, a ja wtedy miałam wielką ochotę pocałować te jego cudowne usta. Westchnął głośno i ponownie na mnie spojrzał.
- Dlaczego się tak dziwnie zachowujesz? – dopytywał a ja tylko przewróciłam teatralnie oczami i nie odpowiadałam – Wcześniej byłaś normalna – dodała a ja zaśmiałam się na co on się zdziwił. Złapał mnie za ramiona a ja momentalnie spoważniałam i spojrzałam w jego oczy – Powiedz o co chodzi a może uda mnie się pomóc – powiedział poważnie nie spuszczając wzroku z moich czekoladowych oczu. Spuściłam głowę pod wpływem jego wzroku. Poczułam na swoim podbródku jego delikatną dłoń, która powolnym ruchem podnosi mój podbródek takk abym ponownie na niego spojrzała. Wlepiłam swój wzrok w jego szmaragdowozielone tęczówki i uśmiechnęłam się lekko.
- Same to załatwimy – odpowiedziałam spokojnie po czym poszerzyłam swój uśmiech, który brunet odwzajemnił. Pocałował mnie delikatnie w policzek i uśmiechając się wyszedł z pokoju. Patrzyłam wciąż w drzwi, w których przed chwila zniknął Leon. Zmiękłam. Spojrzałam mu w oczy i zmiękłam. Dlaczego to się stało? Czy on potrafi hipnotyzować ludzi? Bo jak inaczej to wyjaśnić. Do tej pory byłam odporna na wszystko, a on się zjawia niewiadomo skąd i wywołuje u mnie niewyjaśnione zjawiska. Westchnęłam głośno po czym ścisnęłam dłonie w pięści.
- Verdas – wyszeptałam i zacisnęłam tym razem zęby – Co ty ze mną robisz? – dodałam i przymknęłam na chwilę swoje powieki. Opadałam bez władnie na łóżko i chowam twarz w poduszkę.
*******************************
- Viola, idziesz do nas? – zapytała Ludmiła wchodząc do naszego pokoju. Spojrzałam na nią i pokiwałam przecząco głową. Zaśmiałam się a następnie podeszła do mnie i pociągnęłam mnie za rękę abym wstała. Westchnęłam głośno i niechętnie podniosłam się z łóżka. Blondynka uśmiechnęła się do mnie a następnie wyciągnęła z pokoju i udała się ze mną do salonu, gdzie byli już wszyscy. Usiadłam na kanapie obok Federico. Na stoliku przed nami stały różne przekąski, butelka z alkoholem, jakieś owoce i napoje. Spojrzałam na Ludmiłę, która stała naprzeciwko nas i uśmiechnęła się przebiegle.
- Umiecie pić tequilę? – zapytała i podniosła jedną butelkę po czym zaczęła nam machać przed twarzą. Pokręciłam przecząco głową i okazało się, że tylko ja i Fran nie potrafimy – To się ucz – zaśmiała się a następnie odkręciła butelkę, nalała sobie do kieliszka, wzięłam do ręki przekrojoną na cztery cytrynę, którą następnie podała Federico a on włożył ją do buzi, nasypała na swoją rękę prawdopodobnie sól. Spojrzała na nas i uśmiechnęła się po czym zlizała z reki sól, napiła się z kieliszka wódki i sięgnęła ustami do ust Federico po cytrynę, całując go przy okazji. Uśmiechnęłam się przebiegle i postanowiłam działać. Wstałam ze swojego miejsca po czym wzięłam od Lu butelkę i nalałam sobie do czystego kieliszka a następnie wypiłam zgodnie z zasadami. Skrzywiłam się lekko, ale spodobało mnie się.  Po kilku minutach wszyscy byli po czterech kolejkach. Postanowiłam trochę zaryzykować i podeszłam do Fran po czym podałam jej cytrynę. Spojrzała na mnie zdziwiona, ale po krótkiej chwili wsadziła ją sobie do ust. Wykonałam to co powinnam a następnie wzięłam ustami owoc z ust mojej przyjaciółki. Delikatnie dotknęłam jej warg po czym obie się zaśmiałyśmy. Alkohol, który buzuje nam we krwi nie działa na nas zbyt dobrze. Przeniosłyśmy swój wzrok na naszych przyjaciół, którzy stali z otwartymi oczami. Zaśmiałam się i podeszłam ponownie do stolika. Wzięłam kolejny kieliszek i tym razem udałam się w kierunku Leona. Widziałam, że trochę się boi tego co zrobię. Podałam mu owoc a następnie nasypałam soli na jego szyję, którą lekko przekręcił. Spojrzałam na wyraz jego twarzy, który wskazywał zakłopotanie. Powolnym ruchem zbliżyłam się do jego szyi i zlizałam sól a na końcu delikatnie pocałowałam, na co się zaśmiał. Wypiłam szybkim ruchem alkohol z kieliszka a następnie przejęłam z jego ust cytrynę próbując nie dotknąć moimi ustami jego warg. Uśmiechnął się do mnie i sam wziął do ręki kieliszka a następnie napił się zagryzając cytryną. Podeszła do nas Fran, która podała mi szklankę z jakimś drinkiem. Kiedy wszyscy już byli nie do życia razem z moją przyjaciółką ledwo idąc poszłyśmy do naszego pokoju zostawiając w salonie Federico i Ludmiłę. Przekroczyłyśmy próg pokoju a ja od razu przytuliłam do siebie Włoszkę.
- Przepraszam – wyszeptałam jej bełkocząc do uch. Kompletnie nie wiem co się ze mną dzieje. Mam tyle alkoholu we krwi, że nawet nie panuje nad swoim ciałem. Odsunęłam się od niej a on tylko uśmiechnęła się i zachwiała. Odwzajemniłam jej uśmiech i nie wiadomo dlaczego naszła mnie dziwna ochota na seks, którego nigdy nie uprawiałam. Pociągnęłam moją przyjaciółkę za rękę po czym opierając się od ścianę udałyśmy się do pokoju Leona. Kiedy otwarłam drzwi ujrzałam bruneta ściągającego z siebie spodnie. Uśmiechnęłam się widząc go w samych bokserkach. Spojrzałam na Fran, której oczy się zaświeciły. Szturchnęłam ją lekko w ramię i razem podeszłyśmy do Verdasa.
*****************************
Obudziłam się z niewyobrażalnym bólem głowy. Z ledwością podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pomieszczeniu, które okazało się nie być naszym pokojem. Na podłodze ujrzałam swoje a także Fran wczorajsze ubrania. Natychmiastowo spojrzałam pod kołdrę i okazało się, że jestem w samej bieliźnie. Przełknęłam głośno ślinę i niepewnie spojrzałam w bok. W moim oczom ukazała się śpiąca Francesca. Szturchnęłam ją kilka razy w ramię aby się obudziła. Kiedy ujrzała moją twarz od razu się podniosła i tak jak ja zaczęła rozglądać po pomieszczeniu.
- Ale mam kaca – odezwała się i wstała z łóżka. Tak samo jak ja była tylko w bieliźnie. Zaśmiała się na samą myśl co musiałyśmy tutaj robić. Uczyniłam to samo co moje przyjaciółka. Uśmiechnęłam się do Włoszki a następnie rzuciłam się na nią mocno przytulająco.
- Przepraszam, za to co wczoraj powiedziałam. Jestem okropną przyjaciółką i nie zasługuje na to aby się z tobą przyjaźnić. Nie myślałam takie kiedy to mówiłam, jesteś wspaniałą osobą i powinnam błagać cię na kolanach abyś mi wybaczyła – mówiłam to nadal i coraz mocniej przytulając do siebie Fran. W odpowiedzi usłyszałam tylko jej śmiech a następnie jej drobne rączki przyciskające mnie do siebie. Odetchnęłam z ulgą i odsunęłam się do niej. Spojrzałam na nią a następnie ponownie przytuliłam.
- Może się ubierzemy i zejdziemy coś zjeść, jestem strasznie głodna – odezwała się Fran a ja tylko kiwnęłam twierdząco głowa i odsunęłam się od niej. Obie wyszłyśmy z pokoju zabierając ze sobą ciuchy i jak najszybciej, tak aby nas nikt nie zauważył pobiegłyśmy do naszego pokoju. Jako pierwsze do łazienki weszła Fran a ja zaczęłam wybierać jakieś ubrania.
*****************************
Kiedy wyszłam z łazienki już ubrana. Ujrzałam gotową Francescę, która niecierpliwie siedziała na moim łóżku i czekała na mnie. Uśmiechnęłam się do niej i łapiąc za rękę wyciągnęłam z pokoju a następnie udałyśmy się do kuchni aby przygotować sobie coś do jedzenia. Stanęłyśmy obie przed lodówką i zastanawiałyśmy się co przyszykować. Po krótkiej kłótni poszłyśmy na kompromis i postanowiłyśmy zrobić sałatkę owocową z jogurtem naturalnym. Wyjęłam z lodówki potrzebne nam owoce, które podałam Fran. Stanęłyśmy przy blacie, wyciągnęłyśmy nóż oraz deski do krojenia i zaczęłyśmy robić sałatkę. Po kilku minutach usłyszałyśmy, że ktoś schodzi ze schodów. Automatycznie nasze spojrzenia tam powędrowały i naszym oczom ukazał się Leona w granatowych dresach bez koszulki. Uśmiechnęłyśmy się do niego po czym powróciłyśmy do robienia sałatki. Podszedł do nas stając pomiędzy mną i Fran. Złapał jedną ręką moje pośladki a drugą Fran. Spojrzałyśmy zdziwione na niego a on tylko posłał nam swój uśmiech i pocałował nas w policzek. Odszedł od nas po czym usiadł na blat naprzeciwko.
- Verdas – wysyczałam przez zęby Fran odwracając się do niego przodem.
- Nie przeginaj – dokończyłam za moją przyjaciółkę i uczyniłam to samo co on. Spojrzał na nas nadal uśmiechnięty a następnie pokręcił głową.
- Nie pamiętacie co wydarzyło się w nocy – powiedział uwodzącym głosem nadal się do nas uśmiechając. Spojrzałyśmy na siebie z Fran, przełknęłyśmy głośno ślinę i powróciłyśmy wzrokiem na bruneta nadal siedzącego na blacie. Pokręciłyśmy obie przecząco głową na co on się zaśmiał.
- Co się stało w nocy? – zadała niepewnie pytanie moja przyjaciółka stojąca cała w nerwach.
- Jak to co? Przyszłyście do mnie napalone. Zaczęłyście mi mówić, że mnie pragniecie, że jestem mega przystojny, pociągający a później obeszłyście mnie z dwóch stron i zaczęłyście się do mnie dobierać – przerwał na chwilę a my wytrzeszczyłyśmy szeroko oczy – Później Fran zaczęła zsuwać mi bokserki a Viola dobierać się do mojego przyjaciela – dodał a mi z wrażenia upadł na podłogę nóż, który trzymałam w rękach.
- Ale my tego nie robiliśmy? – zapytała zszokowana Fran.
- Wiesz na początku nie chciałem, ale kiedy zaczęłyście tańczyć przede mną i się rozbierać to zmieniłem zdanie – odpowiedział uśmiechając się a następnie sięgnął ręką po winogrono leżące w misce na blacie obok niego. Spojrzał na nas a nastepnie przeniósł wzrok na moją przyjaciółkę – Fran, nie wiedziałem, że potrafisz być taka ostra – odezwał się i puścił do niej oczko po czym spojrzał na mnie – A ty Violka wiesz jak dobrze zrobić chłopakowi – dodał  a ja zamarłam kiedy to usłyszałam. Stałyśmy z szatynką bez ruchu wpatrując się w siedzącego przed nami Verdasa. Kiedy miałam już coś powiedzieć usłyszałyśmy obie śmiech Leona. Spojrzałyśmy na niego zdziwione a on tylko zeskoczył z blatu i podszedł do nas – Żartowałem – wytłumaczył – Nie mógłby tego zrobić za bardzo was szanuje – dodał i zaśmiał się. Widziałam na twarzy Włoszki, że jej ulżyło, ale także była trochę zła – Fakt przyszłyście do mnie napalone i zaczęłyście się do mnie dobierać, ale do niczego nie doszło. Powiedziałem wam, żebyście się położyły na łóżku i zaczekały na mnie, bo muszę do toalety i już nie wróciłem – powiedział a my zrobiłyśmy się całe czerwone ze wstydu. Zaśmiałam się cicho pod nosem a on tak po prostu nas do siebie przytulił i zaczął się śmiać – Ale jeżeli chcecie to możemy spróbować trójkącika na trzeźwo – odezwał się powstrzymując śmiech po czym odsunął się od nas. Spojrzałyśmy na siebie z Fran a następnie sięgnęłyśmy po szmatki wiszące na ścianie i zaczęłyśmy go nimi bić. Po kilku minutach udało mu się jakoś uciec a my z Fran powróciłyśmy do krojenia owoców.
- Jaki wstyd – odezwała moja przyjaciółka na co się cicho zaśmiałam.
- A ja szczerze chciałbym go zobaczyć nago – powiedziałam nie przerywając wykonywanej czynności. Czułam na sobie wzrok mojej przyjaciółki więc także na nią spojrzałem.
- Słyszałem! – usłyszałyśmy głos Leona dochodzący ze schodów. Momentalnie zrobiłam się cała czerwona i wróciłam do krojenia owoców ze spuszczoną głową.
*********************************
- Idziecie z nami? – usłyszałyśmy głos Diego. Obróciłam się w jego stronę i ujrzałam Federico i Diego stojących za nami z deskorolką w ręce oraz Ludmiłę poprawiającą swoje śliczne blond włosy tym razem związane w kucyka. Wstałam niechętnie ze swojego miejsca i podeszłam do niech poprawiając swoje spodnie.
- A gdzie idziecie? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie a oni tylko głupio się uśmiechnęli i spojrzeli na przedmiot, który trzymali w swoich rękach. Zaśmiałam się chicho z własnej głupoty. Spojrzałam na Fran, która energicznie kiwała głową. Uśmiechnęłam się do nich dając znak, że idziemy. W tym samym czasie ze schodów zbiegł Leon ubrany w biały T- Shirt z jakimś nadrukiem, czarne rurki a na nogach tego samego koloru Vansy. Idealnie ułożone włosy tym razem przykrywała czapka Full Cap z białym napisem. Uśmiechnęłam się ledwo widocznie. Podszedł do nas zadowolono po czym odebrał od Diego jedną deskę.
- Idziemy? – odezwał się patrząc na chłopaków a później spojrzał na nas. Puścił do mnie oczka za co skarciłam go wzrokiem. Przeniósł swój wzrok na Ludmiłę, która bardziej była zainteresowana oglądaniem swoich paznokci. Szturchnął ją lekko w ramię po czym uśmiechnął się i wyszedł z domu. Westchnęłam głośno i razem z dziewczynami ruszyłyśmy za chłopakami. Przez całą drogę nie mogłam przestać patrzeć na sylwetkę Leona, który szedł z Diego przed nami. Obserwowałam ukradkiem każdy minimetr jego ciała nawet jego tyłek wydawał się interesujący. Kiedy wreszcie dotarliśmy chłopcy od razy wskoczyli na swoje deski i zaczęli jeździć robiąc przy tym różne triki. Natomiast razem z dziewczynami usiadłyśmy na betonowym murku i obserwowałyśmy ich. Mój wzrok skupiony był na Leona, nawet mimo wszelkich starań nie potrafiłam przestać na niego patrzeć. Próbowałam skupić swój wzrok na innych chłopakach, którzy tutaj jeżdżą, ale to na maran po zaraz po kilku minutach znowu na niego patrzyłam. Zachwycałam się każdym wykonanym przez niego trikiem, nawet jeżeli nie było on zbytnio skomplikowany.

Nagle się zatrzymał i spojrzał w naszą stronę, kiedy zorientował się, że na niego patrzę uśmiechnął się do mnie a następnie pomachał i podniósł lekko bluzkę pokazując przy tym swój umięśniony brzuch. Zaśmiałam się i pokazałam mu kciuk w górę. Uśmiechnął się do mnie i powrócił do dalszej jazdy na desce.
- Idziemy do sklepu – usłyszałam głos Ludmiły. Oderwałam na chwilę swój wzrok od Leona i przeniosłam go na blondynę – Idziesz? – zapytała uśmiechając się a ja tylko pokręciłam przecząco głową. Uśmiechnęła się do mnie i razem z Fran wstały z miejsca a następnie udały się do sklepu natomiast ja nadal zaczęłam obserwować Leona. Podłożyłam sobie ręce pod uda i z uśmiechem wpatrywałam się w niego. Jest tylko jedno wytłumaczenie na to co się ze mną dzieje. Podoba mnie się Leon. Muszę się w końcu do tego przed sobą przyznać. Kiedy byłam małą dziewczyną i marzyłam o księciu z bajki zawsze wyobrażałam go sobie jako bruneta z wyjątkowymi oczami. I teraz właśnie takiego spotkałam. Jest tylko jeden problem, nic do niego nie czuje. Chciałabym z nim być ponieważ mnie się podoba, ale nie ma między nami uczucia i to wszystko przekreśla.
- Violka! – krzyknął mi ktoś do ucha. Momentalnie oprzytomniałam i przeniosłam wzrok na tę osobę, którą okazał się być Federico. Spojrzałam na  niego pytająco a on tylko  westchnął – Pytałem gdzie Ludmiła i Francesca – wytłumaczył mi a ja uśmiechnąłem się przepraszająco.
- Poszły do sklepu – oznajmiłam mu a on tylko pokiwał głową i razem z Diego prawdopodobnie poszli właśnie tam gdzie są dziewczyny.  Ponownie powróciłam wzrokiem na Leona, który w dalszym ciągu jeździł na desce. Wstałam ze swojego miejsca i niepewnym krokiem ruszyłam w jego stronę. Na moje szczęście kiedy do niego podeszłam zatrzymał się i zaczął zawiązywać rozwiązane sznurowadło. Położyłam mu rękę na ramieniu a on momentalnie odwrócił się do mnie po czym uśmiechnął.
- Nauczysz mnie? – zapytałam z nadzieją w głosie uśmiechając się do niego. Popatrzył na mnie zdziwiony po czym pokiwał twierdząco głową. Poszerzyłam swój uśmiech a on złapał mnie za rękę i ostrożnie pomógł wejść na deskę, którą chwili przytrzymywał swoją nogą. Stanęłam zdenerwowana na przedmiocie po czym spojrzałam na Leona, który uśmiechał się do mnie. Jego ręce powędrowały na moją talię, co spowodowało na mojej twarzy  szeroki uśmiech.

Delikatnie pchnął mnie do przodu nadal trzymając mnie w tali. Szedł powoli nie spuszczając wzroku z deski. Zachwiałam się i odruchowo złapałam się za ręce Leona, które spoczywały na mojej tali.
- Spokojnie – powiedział z lekkim śmiechem – Trzymam cię – dodał a ja się tylko uśmiechnęłam jednak nie zabrałam rąk. Poczułam jak deska się rusza, co oznaczało, że znowu jadę. Cieszyłam się w środku jak małe dziecko. Zawsze chciałam się nauczyć jeździć, ale nigdy nie miałam jak. Po kliku minutach poczułam jak Leon powoli puszcza moją talię i mocniej popycha mnie do przodu. Przełknęłam głośno ślinę i próbowałam się nie wywalić. Kiedy poczułam jak deska zwalnia odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się do siebie i zeszłam z deski po czym podbiegłam do Leona i przytuliłam go. Odsunęłam się od niego po czym spojrzałam w oczy i uśmiechnęłam się.
- Chcesz teraz sama? – zapytał widząc moją radość na twarzy. Uśmiechnęłam się po czym pokiwałam przecząco głową, na co brunet się zdziwił.
- Wystarczy mi wrażeń na dzisiaj, zresztą wole patrzeć jak ty jeździsz – odpowiedziałam z uśmiechem a następnie odsunęłam się od niego. Odwzajemnił uśmiech i podszedł zabrać swoją deskę a następnie wrócił do mnie.
- To chodź – zaśmiał się, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę jednej rampy. Uśmiechnęłam się do siebie czując jego dłoń  na mojej. Usiadłam wygodnie na betonie i zaczęłam obserwować jak jeździ uśmiechając się przy tym. Kiedy zaczął wykonywać jakiś  trik wyskakując w powietrze z rampy wjechał w niego jakiś chłopak i obaj upadli na beton. Wstałam szybko ze swojego miejsca i podbiegłam do niego. 
 - Nic ci nie jest? – zapytałam kucając przy nim po czym spiorunowałam wzrokiem sprawcę wypadku a następnie powróciłam wzrokiem na Leona. Podniósł się do pozycji siedzącej i pokręcił przecząco głową, dając mi do zrozumienia, że nic mu nie jest.
- Sorry stary – odezwał się ten chłopak i podał rękę brunetowi, który ją uścisnął a ten chłopak odszedł lekko kulejąc. Brunet złapał się tylko za swój łokieć i syknął z bólu. Powoli wstał z betonu i otrzepał się.
- Pokaż się – powiedziałam i obróciłam go tak aby stał tyłem do mnie. Pomogłam mu się otrzepać, ale kiedy dotarłam do dolnej części pleców syknął z bólu. Podniosłam lekko jego bluzkę i wtedy zobaczyłam, że ma zdarte plecy. Przejechałam delikatnie palcami po ranie na co on syknął z bólu i wygiął się lekko – Przepraszam – wyszeptałam i opuściłam jego bluzkę a on obrócił się w moją stronę – Boli cię coś jeszcze? – zapytałam zmartwionym głosem po czym otrzepałam do końca jego koszulkę. Spojrzałam na niego i uśmiechnąłem się delikatnie.
- Trochę boli mnie tyłek – odpowiedział i zaczął masować się lewą ręką po pośladku. Zaśmiałam się po czym uderzyłam go delikatnie w klatkę piersiową – Chcesz wymasować? – zapytał pociągającym głosem i przybliżył się do mnie.
- Chyba upadając uderzyłeś się w głowę – odpowiedziałam i odepchnęłam go lekko od siebie. Zaśmiał się po czym puścił do mnie oczko. Już chciał coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy głos Federico, który darł się jak opętany. Spojrzeliśmy w tamtą stronę i naszym oczom ukazał się on oraz cała reszta, która udała się do sklepu. Brunet wziął do ręki swoją deskę i razem ruszyliśmy w stronę naszych przyjaciół a następnie po krótkiej rozmowie udaliśmy się z powrotem do domku.
********************
Nie sądziłam, że pisanie tego rozdziału zajmie mi tyle czasu. Miałam go dodać wczoraj i podzielić na części, ale nie będę taka wredna i dokończyłam dzisiaj więc dodałam całość. Namieszaliście mi w głowie, bo teraz nie wiem czy chcecie Leona z Fran czy Violettą więc napiszcie w komentarzy. Miłego czytania i zapraszam do komentowanie. Przepraszam z błędy.
15 Komentarzy = NEXT( Informuję, że tutaj chodzi o to, że jeśli będzie odpowiednia ilość komentarzy to kolejny rozdział na 100% pojawi się za tydzień < sobota>, no chyba, że znajdę czas w tygodniu w co wątpię )

29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział wspaniały!
      Super pomysł z tą kłótnią i wgl wszystkim XD
      Leoś <3
      Czekam na kolejne Rozdziały :**
      S.V

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Boooooooskie ;) zgaduje że rozdział jak zawsze za tydzień w sobote.... Leonetta forever <3333

      Usuń
  3. Rozdzial świetny ;)
    Zdecydowanie wolę Leona z Violettą a Fran z np.Diego

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ! Boski ! Niech Leon będzie z Vilu !

    OdpowiedzUsuń
  5. Leonetta forever <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski *.*
    Nie wiem co mam powiedzieć.. normalnie brak słów ^^
    Cudowny rozdział :D
    Zyczę weny i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Leonetta i koniec <3 a rozdział nie da sie opisać słowami ! Zapraszam do mnie leonetta-mi-historia.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Leonettę<3<3<3
    Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo
    Jak dla mnie trochę za mało Leonetty <3 <3 <3
    To oczywiste że Leoś ma być z Vilu
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. leonetta y diecesca !;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny , genialny rozdział :))
    Dziewczyny ostro zabalowały haha Leon ich nieźle rozpracował ;)))
    Masz talent do pisania , jesteś świetna !!! Uwielbiam twoje opowiadanie
    Oczywiście czekam na kolejny rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, jak zwykle! :)
    Pewnie, że Leonetta <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Już jest ponad 15 komów dawaj next!!!!!!!!!!*

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspanily . Kiedy next?
    Pozdrawiam
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  15. cudny <3
    chcę Leonettę :*
    czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Arcydzieło!
    Jaki długi ten rozdział.
    Sama nie wiem od czego zacząć komentarz.
    Może odpowiem na Twoje pytanie.
    No oczywiście, że chciałabym Leónette, ale może, żeby trochę pomęczyć Vilu przez jakiś czas, to Fran byłaby z Leónem.
    A teraz coś na temat rozdziału.
    Jak Viola mogła powiedzieć jej coś takiego?!
    Ma szczęście, że chociaż ją przeprosiła.
    Tylko teraz się zastanawiam...
    Francesca jest zazdrosna o Leóna jak o chłopaka, który jej się podoba, czy jak o przyjaciela?
    Uśmiałam się przy tym rozdziale.
    Zachowanie Violi jest jednocześnie żenujące i zabawne.
    Ooo jak słodko León ją uczy jeździć.
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  17. ssssssssssuper
    Leonetta <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział czekam na nexta, i zapraszam do mnie http://aniadabrek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Odpowiedzi
    1. Gdybyś przeczytała notkę pod rozdziałem wiedziałabyś że rozdział ma pojawić się dziś

      Usuń
  20. Przeczytałam notke :) zawsze czytam ale jest już 22:49 i niema rozdziału a to mój ulubiony blog :( napewno nie tylko mój

    OdpowiedzUsuń
  21. Przepraszam, ale po prostu problemy czasowe. Zaczęłam za późno i po prostu nie wyrobiłam się w czasie. Wybaczcie :))

    OdpowiedzUsuń