sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 12: Nie wcale nie

Minęły już dwie lekcje z dzisiejszego dnia więc teraz czekają nas cztery kolejne treningu. Jeżeli jesteś w szkolnej drużynie to twój plan zajęć wygląda nieco inaczej. Trzy razy w tygodniu mamy prawie cały dzień treningu. Wyszedłem z klasy, w której właśnie skończyliśmy lekcję matematyki i poszedłem do swojej szafki w celu zabrania czarno białej torby sportowej na trening. Po drodze minąłem się z Ludmiłą, która była troszeczkę zła, zgaduję, że na mojego brata ponieważ po chwili także jego minąłem.
- A ty gdzie zaraz mamy trening! – krzyknąłem do niego kiedy był w drzwi wyjściowych do szkoły. Spojrzała na mnie a następnie na swoją dziewczyną, która wyszła zdenerwowana ze szkoły.
- Powiedz, że się spóźnię! – odpowiedział i pobiegł do blondyny. Zaśmiałem się po czym wyciągnąłem torbę, zamknąłem szafkę i udałem się na salę. Wszedłem na sportowy teren naszej szkoły i długim ciemnym korytarzem udałem się do męskiej szatni. Zająłem swoją szafkę, która znajdowała się pomiędzy Diego a Niallem. Przebraliśmy się wszyscy w szkolne stroje specjalne do treningów.
- Powiedz – odezwał się siedzący na ławce Diego ubierając na nogi swoje buty. Spojrzałem na niego zdziwiony a on się tylko uśmiechnął. Usiadłem na ławce obok niego i także zabrałem się za zmianę obuwia – O co chodzi z tą twoją znajomą? – sprostował uśmiechnięty.
- Nowa laska – zaśmiał się Kendall siadając obok mnie. Spojrzałem na niego zirytowany a on zignorował moje spojrzenie i nadal się uśmiechał po czym zaczęła zakładać swoje buty.
- Nie laska tylko stara znajoma – powiedziałem bez żadnych uczuć. Po czułem na sobie ich wzrok więc przestałem na chwilę wiązać sznurowadło i spojrzałem na nich – Przyjaźniliśmy się jak mieszkałem w Meksyku – wyjaśniłem a oni spojrzeli na siebie jednoznacznie. Westchnąłem zrezygnowany a Diego już otwierał usta aby coś powiedzieć, ale przerwałem mu – Między nami nic nie było no może oprócz jednego incydentu – dodałam zmieszany. Uśmiechnęli się do mnie i spojrzeli badawczo. Zawiązałem do końca sznurowadła po czym wstałem z ławki i stanąłem do nich przodem – Przed moim wyjazdem wyznała mi, że czuje coś do mnie – przerwałam na chwile aby spojrzeć na tych debili, którzy szczerzyli się do mnie –A ja tak po prostu ją pocałowałem – dodałem zmieszany i podrapałem się nerwowo po karku. Już chciałem coś do dodać, ale do naszej szatni wszedł trener.
- Chłopaki zbierajcie się do pierwszych zadowól został tylko dwa tygodnie – oznajmił i zmierzył każdego wzrokiem. Uśmiechnęliśmy się do niego i zaczęliśmy wychodzić z szatni – Chwilunia – zatrzymał nas - Leon gdzie jest twój brat? -  zapytał a ja tak jak powiedział mój brat skłamałem trenerowi, że się spóźni z czego szczerze mówiąc  nie był zadowolony. Weszliśmy wszyscy na salę i za rozkazem trenera zaczęliśmy rozgrzewkę.
***************************
- Chłopaki pięć minut przerwy! – krzyknął trener po dwu godzinnej harówce na sali. Zadowoleni a także nieziemsko zmęczeniu udaliśmy się do szatni. Zajrzałem do swojej torby aby wyciągnąć z niej butelkę wody, której niestety tam nie było. Zapomniałem jej spakować.
- Nie wziąłem wody – stwierdziłem i złapałem za telefon po czym sprawdziłem godzinę. Wyszukałem szybko numer do Fran, która prawdopodobnie za dziesięć minut skończy kolejną lekcje i będzie miała długą przerwę. Wysłałem jej wiadomość z prośbą aby kupiła mi wodę i ją przyniosła a ja oddam jej kasę. W ten sposób ja dostanę wodę a Kendall będzie miał okazję z nią pogadać. Odpisała mi po kilku minutach na co się zdziwiłem ponieważ ma lekcje. Na szczęście się zgodziła i poprosiła aby jej napisał jak ma trafić na salę.
- Idziesz Leon – odezwał się Niall stojący w drzwiach. Spojrzałem na niego po czym kiwnąłem twierdząco głową. Odpisałem szybko Fran, odłożyłem telefon i wróciłem na salę z resztą. Podszedłem do kosza z piłkami i wziąłem jedną do ręki a następnie podałem do Diego stojącego pod koszem. Podziękował mi gestem ręki. Powróciłem wzrokiem na kosz z piłkami, za którym chował się Kendall. Patrzyłem na niego zdziwionym wzrokiem.

- Stary, co ty robisz? – zapytałem próbując się nie zaśmiać. Posłał mi tylko morderczy wzrok i pokazał gestem głowy na drzwi wejściowe do sali, w której stała Fran razem z Violettą. Uśmiechnąłem się na ich widok i pomachałem w ich stronę. Podeszły do nas znaczy do mnie ponieważ Kendall gdzieś zniknął. Przywitałem się z Fran buziakiem w policzek a kiedy chciałem to samo zrobić w stosunku do Violetty ona szybko rzuciła w moją stronę krótkie ‘’ Cześć’’. Nigdy jej nie zrozumiem. Najpierw mnie całuje, później unika a teraz trzyma na dystans. Interesujące.
- Nie wiedziałem czy chcesz małą butelkę czy dużą, ale ostatecznie wzięłam dużą – oznajmiła uśmiechając się po czym wręczyła mi butelkę zwykłem na szczęście nie smakowej  i niegazowanej wody.
- Dziękuję później oddam ci kasę – powiedziałem przejmując od niej butelkę. Zaśmiał się i pokiwała przecząco głową.
- Przestań to tylko woda majątek mnie nie kosztowała – mówiła śmiejąc się po czym rozejrzała się po sali. Przeniosłem wzrok na Violettę, która ewidentnie unikała mojego spojrzenia. Zaśmiałem się i w ten sposób jej wzrok skierował się na mnie. Widziałem, że chciała się uśmiechnąć, ale w ostatniej chwili zrezygnowała.
- Humorek nie dopasuje – zwróciłem się do brunetki a ona tylko zmroziła mnie wzrokiem i zaśmiała się sarkastycznie.
- Może – odpowiedziała tajemniczo i posłała mi sztuczny uśmiech po czym założyła ręce na piersiach.
- Przez cały dzień jest jakaś drażliwa, nie można się do niej odezwać, bo się denerwuje – oznajmiła mi Francesca zerkając na swoją przyjaciółkę. Brunetka posłała jej tylko wrogie spojrzenie i prychnęła.
- Odezwała się ta co cały dzień buja w obłokach – odgryzła się Violetta a Francesca się delikatnie zrumieniła. Zaśmiałem się widząc uch miny za co mnie zmroziły wzrokiem.
- Verdas skończ te pogaduch i wróć do treningu! – krzyknął na mnie trener znajdujący się po drugiej stronie sali. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się do niego po czym wróciłem wzrokiem na dziewczyny.
- Jeszcze raz dzięki za wodę – powiedziałem szybko i pocałowałem Włoszkę w policzek po czym podszedłem do Violetty i szybkim ruchem także złożyłem na jej delikatnym policzku pocałunek. Uśmiechnęła się od mnie, ale po chwili spoważniała i przybrała groźny wyraz twarzy. Puściłem do niej oczko, odłożyłem butelkę z wodą na trybuny i wróciłem do treningu.
*******************************
Wreszcie nasz wymagający trener pozwolił  nam iść pod prysznic i przebrać się w swoje ubrania. Od razu kiedy tylko wszedłem do szatnie zdjąłem z siebie strój, buty i skarpetki zostając tym samym w samych bokserkach. Złapałem swój ręcznik, żeli a także czyste bokserki po czym udałem się pod prysznic. Zająłem pierwszą kabinę po czym ściągnąłem swoje bokserki i zaczęłam się myć aby uwoli nic swoje ciało z potu. Namydliłem się żelem, który następnie spłukałem. Zmoczyłem także swoje włosy, które były w nie najlepszym stanie. Kiedy czułem się już w czysty wyszedłem z kabiny po czym jak najszybciej owinąłem się ręcznikiem. Wziąłem do ręki bokserki i nie ściągając ze swoich bioder ręcznika z trudem założyłem z powrotem szare czyste bokserki. Złapałem szybko wcześniejszą bieliznę i zadowolony wyszedłem z pomieszczanie po czym wróciłem do szatni w celu ubrania się. Zastałem w niej Kendalla, który wycierał swoje mokre włosy w ręcznik. Zdjąłem wiszący na moich biodrach ręcznik i zacząłem nim suszyć swoje mokre ciało.
- Czemu się schowałeś jak zobaczyłeś Fran i Violettę? – zapytałem zaciekawiony a on tylko spojrzał na mnie jak na idiotę po czym przestał wykonywać czynność.
- Dlaczego? Może dlatego, że byłem cały spocony i czerwony po treningu – wyjaśnił z irytacją w głosie. Zaśmiałem się na jego słowa po czym zacząłem wycierać wilgotne włosy ręcznikiem – Nie chciałem żeby mnie zobaczyła w takim stanie – dodał i wyciągnął ze swojej torby czyste czarne skarpetki. W tym momencie do szatni wszedł śmiejąc się Diego.
- A tobie co tak wesoło? – zapytał zaciekawiony Kendall. Jednak zanim otrzymał odpowiedź do szatni wszedł cały czerwony ze wstydu Niall, który trzymał ręcznik spoczywający mu na biodrach. Spojrzeliśmy wszyscy na niego a Diego wybuchł niekontrolowanym śmiechem – Znowu to samo? – zapytał a raczej stwierdził Kendall i sam się zaśmiał za co dostał od blondyna bluzką w twarz. Zaśmiałem się cicho i powróciłem do ubierania. Schowałem do torby ręcznik oraz bokserki a wyciągnąłem nowe białe skarpetki, które następnie założyłem. Ubrałem dżinsowe spodnie rurki, nałożyłem na swój tors białą koszulkę a na to czarny cienki sweter. Spakowałem swoje wszystkie rzeczy do torby po czym zająłem się zakładaniem na nogi czarnych wysokich Adidasów. Doprowadziłem do porządku jeszcze swoje rozczochrane włosy a następnie spryskałem się jednym z moich ulubionych dezodorantów i zapiąłem torbę, która zarzuciłem na ramie. Założyłem jeszcze na swój nadgarstek zegarek  oraz schowałem telefon do kieszeni a następnie zamknąłem swoją szafkę. Stanąłem obok drzwi do szatni i czekałem na swoich kumpli, którzy byli gotowi po kilku minutach. Zadowoleni wyszliśmy z szatni a następnie ze strefy sportowej naszej szkoły. 
- Idziemy coś zjeść? Ja stawiam – odezwałem się a oni przytaknęli mi z wielką chęcią – To co chińskie żarcie – zaproponowałem uśmiechnięty na co także się zgodzili. Po drodze spotkaliśmy Jade i Cat, które mimo błagań chłopaków nie chciały iść z nami. Weszliśmy we czwórkę do naszej restauracji, która znajdowała się niedaleko naszej szkoły i zajęliśmy stolik
- To jak ci idzie ten twój plan? – zwróciłem się do Kendalla zaczynając jakiś temat. Spojrzał na mnie i westchnął zrezygnowany.
- Na razie stoi w miejscy – odpowiedział i obrócił w swoich rękach tak jakby ulotkę z daniami, którą przeglądał. Sam także chwyciłem jedną i zacząłem wybierać coś do jedzenie.
- Ej przecież chodzisz na kółko teatralno - muzyczne – odezwał się Niall a brunet spojrzał na mnie zirytowany.
- I co z tego. Co mam jej odegrać scenę Romeo i Juli – powiedział sarkastycznie a my z Diego zaśmialiśmy się słysząc jego słowa.
- Nie, napisz jej piosenkę – sprostował swoją wypowiedź blondyn i w tym samym czasie podeszła do nas kelnerka aby zebrać nasze zamówienie. Spojrzała na każde go z nasz, ale jej wzrok zawiesił się na dłuższą chwile na Kendalla.
- To nie jest głupi pomysł – stwierdził po chwili namysłu wspomniany wcześniej osobnik po czym spojrzał na stojącą obok niego kelnerkę – Ja po proszę numer siedem – uśmiechnął się do niej i odłożył ulotkę a następnie powrócił wzrokiem na Nialla.
- A ja tym razem zaryzykuję i wezmę tą piekielną szóstkę oraz na wszelki wypadek szklankę albo nie dwie szklanki wody – postanowił z lekkim zawahanie w głosie Diego. Zaśmiałem się i spojrzałem na dziewczynę.
- Numer dwanaście – powiedziałem uśmiechając się do niej ciepło a następnie przeniosłem wzrok na Nialla.
- A ja tradycyjnie dziesiątkę – zaśmiał się i uśmiechnął się do niej. Dziewczyna posłał nam uśmiech po czym odeszła od naszego stolika.
- A ja nadal jestem przy stwierdzeniu, że powinieneś po prostu podejść do Fran i zaprosić ją na randkę a ona na pewno się z tobą umówi – powróciłem do tematy tego całego plany Kendalla. Spojrzał na mnie sarkastycznie się uśmiechając.
- Łatwo ci mówić, bo na ciebie większość dziewczyn leci – odpowiedział troszeczkę zdenerwowany. Zaśmiałem się, co go trochę zdziwiło.
- Na ciebie też leci pełno dziewczyn, ale ty tego nie widzisz, bo bardziej interesuje cię Francesca – wyjaśniłem mu powód mojego śmiechu na co Kendall spuścił głowę i zaśmiał się cicho.
- Leon ma rację – poparł mnie Diego i poklepał go po plecach. Już chciałem coś powiedzieć, ale podeszła do nas ponownie ta kelnerka z dwoma zamówieniami. Podała nam je i  uśmiechnięta odeszła do naszego stolika. Nagle poczułem w mojej kieszeni wibracje, co mogło oznaczać, że dostałem wiadomość. Nadawcą okazał się być dziewczyna, o której niedawno rozmawialiśmy. Odpisałem jej i wróciłem do rozmowy z chłopakami.
- Chcesz się umówić z Fran? – zawróciłem się do Kendalla poważnym tonem. Pokiwał twierdząco głową uśmiechając się niepewnie – To będziesz miał okazję, bo zaraz tutaj przyjdzie z Violettą, Ludmiłą i Federico – oznajmiłem zadowolony. Nabrał nerwowo powietrza po czym zaczął jeść danie, które przed chwilą przyniosła kelnerka. Zaśmiałem się i sam zacząłem konsumować posiłek. Po kilku minutach w restauracji zjawili się oczekiwani przez nasz przyjaciele. Na szczęście stoliki w tej restauracji nie były małe i spokojnie się zmieścili.
****************************************
Siedziałem u siebie w pokoju przy biurku i próbowałem rozwiązać jedno zadnie z fizyki, które nie należało do najłatwiejszych, że też musiałem posłuchać Federico i zapisać się do klasy z rozszerzoną fizykę. Przecież mogłem się domyślić, że ten jego genialny pomysł nic dobrego nie przyniesie i tak się stało. Siedzą od ponad godziny nad zadaniem z tego przedmiotu, którego z każdym dniem zaczynam nienawidzić. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Westchnąłem zrezygnowany i zaprosiłem tego kogoś do środka. Przeniosłem automatycznie swój wzrok w tamtą stronę i moim oczom ukazała się Daniell.
- Nie przeszkadzam? – zapytała uśmiechnięta po czym podeszła i przywitała się ze mną całusem w policzek. Odwzajemniłem uśmiech i pokiwałem przecząco głową na znak, że nie przeszkadza, bo chociaż na chwilę oderwę się od tego zadanie i kto wie może później wpadnę na to jak je rozwiązać.
- Co cię do mnie sprowadza? – zapytałem nadal się uśmiechając a ona tylko przygryzła niepewnie wargę i przybliżyła się do mnie.
- Pamiętasz jak rozmawialiśmy o tym co czujemy przed twoim wyjazdem? – zapytała patrząc mi prosto w oczy. Czy pamiętam? Jasne, że tak, ale czy nadal czuje to samo tego nie wiem. Jestem zagubiony, nie wiem co czuje do Daniell, nie wiem co zrobić z pocałunkiem Violetty i co zrobić z uczuciami Fran. Czuję się teraz jak pięciolatek, który nie wie jaką zabawkę powinien kupić. Może czuję coś nadal do Daniell, ale jeśli pomyślę, że miałbym z nią być to wtedy odzywa się we mnie taki głosik, który przypomina mi o Violettcie. Nagle poczułem jak jej usta wpijają się w moje. Pocałowała mnie a ja co zrobiłem nie odwzajemniłem pocałunku tylko odsunąłem się delikatnie – Odsunąłeś się – stwierdziła i spojrzała na mnie przenikliwie. Powiedzieć jej, że nic nie poczułem czy skłamać i tworzyć z nią sztuczny związek.
- Nie wcale nie – a jednak postawiłem na kłamstwo szkoda, że mój język wyprzedza mój mózg, który dzisiaj zbyt wolno myśli i przetwarza niektóre rzeczy. To pewnie przez tą przeklętą fizykę.
- W takim razie.. – zaczęła i ponownie mnie pocałowała. I tak jak za pierwszym razem nic nie poczułem i delikatnie się odsunąłem – Znowu się odsunąłeś – oznajmiła patrząc na mnie przenikliwie. Pokiwałem przecząco głową zażenowany tą sytuacją. Czy ja na prawdę muszę być takim kompletnym idiotom i ranić dziewczyny, które bardzo lubię – Troszeczkę się odsunąłeś – powiedziała i zaśmiała się lekko a ja westchnąłem głośno i zrezygnowany usiadłem na łóżko – Co się dzieje Leon? – zapytała zainteresowana. Spojrzałem na nią zrezygnowanym wzrokiem – Przed wyjazdem powiedziałeś, że też coś do mnie czujesz, ale nie możemy być razem bo wyjeżdżasz a teraz jestem tutaj. Stoję przed tobą wystrojona, z błyszczącymi ustami i chce cię całować a ty traktujesz mnie jak swoją kuzynkę Amandę – mówiła to śmiejąc się a ja na samo imię mojej kuzynki wzdrygnąłem się zniesmaczony.
- Amanda jest ohydna – powiedziałem z wyraźnym obrzydzeniem w głosie. Kiedy przypomnę ją sobie to od razu mam ochotę zwymiotować. Niby to jest moja rodzina – na szczęście bardzo daleka – ale jakoś mam do niej obrzydzenie.
- O co chodzi? – zapytała i usiadła obok mnie. Spojrzałem na nią ze smutnym wzrokiem.
- Ja nic już do ciebie nie czuje – odpowiedziałem niepewnie wpatrując się w jej oczy, które po moich słowach przybrały smutny wyraz. Westchnąłem głośno i wstałem ze swojego miejsca po czym obróciłem się w jej stronę – Wiem, że przed wyjazdem powiedziałem coś innego, ale dużo się zmieniło – wyjaśniłem a ona spojrzała na mnie zdezorientowana. Nabrałem nerwowo powietrza a następnie je wypuściłem – Pojawiła się osoba, która jednym gestem namieszała w moim umyśle i uczuciach – kontynuowałem i sam w swojej głowie analizowałem wszystkie wydarzenia – Myślę, że moje uczucia skierowane są teraz do kogoś innego niż ty – dodałem i spojrzałem na jej smutne oczy, w których powoli pojawiały się łzy. Wstała z mojego łóżka i podeszła do mnie próbując się uśmiechnąć.
- Ale pójdziesz ze mną na ślub? – zapytała z nadzieją w głosie. Zamknąłem na chwilę oczy i westchnąłem cicho. Spojrzałem na nią i pokiwałem przecząco głową.
- Przepraszam, ale nie mogę – odpowiedziałem a ona nic nie powiedziała tylko po prostu wyszła z mojego pokoju – Daniell – zawołałem zrezygnowany, ale to nic nie dało. Westchnąłem zrezygnowany i usiadłem na łóżku. A może jej przyjazd miał mi coś uświadomić, tylko co. Może to, że jestem idiotą? Nie. Akurat to już wiedziałem po sytuacji z Francescą. Wstałem energiczne ze miejsca po czym wyciągnąłem z kieszeni telefon i napisałem ważną wiadomość po czym jak najszybciej wyszedłem ze swojego pokoju a następnie z domu i udałem się do parku. Przecież to oczywiste podczas pocałunku z Daniell zdałem sobie sprawę, że nic do niej nie czuje, bo ten pocałunek nie był taki jak z Violettą. Dlaczego do mnie zawsze musi wszystko docierać po czasie a zwłaszcza jeśli chodzi o moje uczucia. W szybkim tempie dotarłem w umówione miejsce. Uśmiechnąłem się widząc brunetkę stojącą obok fontanny. Podszedłem do niej jak najszybciej.
- Cieszę się, że jednak przyszłaś – oznajmiłem uśmiechnięty. Odwzajemniła go, ale po chwili z jej twarzy zniknął ten uśmiech.
- Przypuszczam, że chcesz porozmawiać o tym dlaczego cię pocałowałam – stwierdziła patrząc na mnie poważnie. Już chciałem się odezwać, ale mi przerwała – Pozwól, że ja zacznę – powiedziała i spuściła wzrok na swoje buty – Zacznę od tego, że nie wiem dlaczego cię pocałowałam, to było pod wpływem emocji. Przyznam się, że spodobał mnie się ten pocałunek, ale on nic dla mnie nie znaczył. Jesteś dla mnie jak dobry kolega a nawet przyjaciel i dlatego nie chce aby jeden mały błąd oddalił nas od siebie – zakończyła i dopiero wtedy spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej i kiwnąłem twierdząco głową, że zgadzam się z jej słowami. Wystawiłem ręce w geście aby się do mnie przytuliła, co zrobiła lecz trochę się zawahała. Odsunąłem się do niej i spojrzałem uśmiechając się.
- Zamknij oczy – poprosiłem a ona spojrzała pytająco i uśmiechnęła się delikatnie – No zamknij – dodałem z uśmiechem. Westchnęła głośno i niechętnie wykonała moja prośbę. Przełknąłem głośno ślinę. Ująłem jej twarz w swoje dłonie i nie czekając na nic tak po prostu pocałowałem ja. Czułem, że się zdziwiła, ale po krótkiej chwili odwzajemniła pocałunek i pogłębiła go. Odsunąłem się od niej i spojrzałem w oczy.
- Teraz też nic nie czujesz? – zapytałem nadal trzymając jej twarz w swoich dłoniach. Uśmiechnęła się do mnie i pocałowała delikatnie w usta – Wiedziałem, że kłamiesz – dodałem ucieszony, że miałem racje. Już chciała coś powiedzieć, ale tym razem ja jej przerwałem – Nie patrzyłaś na mnie mówiąc to – wyjaśniłem wpatrując się w jej śliczne czekoladowe oczy. Uśmiechnęła się do mnie i przygryzła dolną wargę – Też coś do ciebie czuje i chce z tobą być – dodałem pewny swoich słów a ona szerzej się uśmiechnęła – Tylko na razie będziemy musieli ukrywać nasz związek – powiedziałem po czym zdjąłem swoje ręce, które przez cały czas spoczywały i gładziły kciukiem jej czerwone zapewne od zimna policzki. Spojrzała na mnie zdziwiona a jednocześnie zdenerwowana. Spuściłem swój wzrok po czym ująłem jej dłonie w swoje splatając je w jedność a następie ponownie na nią spojrzałem – Chce na początku porozmawiać na spokojnie z Diego – wyjaśniłem jej uśmiechając się niepewnie do niej.
- Ale..
- Violu – przerwałem jej proszącym głosem. Westchnęła głośno a ja posłałem jej swój uśmiech po czym złożyłem na ustach czuły, ale krótki pocałunek.
- Dobra, ale pod jednym warunkiem –  zagroziła a ja tylko kiwnąłem głową aby mówiła dalej – Nie będziesz flirtował z innymi dziewczynami – dodała na co ja się zaśmiałem natomiast ona zmroziła mnie wzrokiem.
- Zgoda – powiedziałem pewnym głosem i pocałowałem ją znowu. Pogłębiła pocałunek, ale ja się odsunąłem – Wracamy? – zapytałem a ona nic nie powiedziała tylko wpiła się w moje usta. Oddałem z przyjemnością pocałunek, ale po chwili się odsunąłem.
- Teraz możemy wracać – zaśmiała się i wtuliła w mój tors. Uśmiechnął się sam do siebie i ruszyłem w stronę domu z brunetką u boku. 
*************************


Weszłam uśmiechnięta do szkoły od ucha do ucha, bo jak tu się nie cieszyć kiedy jest się dziewczyną Leona. Przez prawie pół nocy nie spałam ponieważ w głowie i przed oczami miałam pocałunek z nim. To będzie na prawdę trudne ukrywać nasz związek. Mam nadzieję, że się dzisiaj spotkamy i spędzimy jakoś czas chyba, że on pójdzie gdzieś z chłopakami. Jednak cały czas nie daje mi spokoju jedna sprawa a mianowicie Daniell. Z tego co mówił Federico ona nie była mu obojętna. Moje przemyślenia przerwał uderzenie czyjegoś ciała w moje. Spojrzałam na tego kogoś i posłałam nieprzyjemne spojrzenie.
- Hej jestem Nathan - odezwał się z uśmiechem, którego nie odwzajemniłam. Zmierzyłam go wzrokiem od góry do dołu i śmiało mogę stwierdzić, że był w miarę przystojny.
- A ja niezainteresowana tak więc żegnam - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę klasy, w które planowane były moje zajęcia. Jednak nie zaszłam daleko ponieważ zatrzymał mnie ten cały Nathan. Zazwyczaj jestem miła dla wszystkich napotkanych ludzi, ale on ma taki wyraz twarzy, że po prostu nie potrafię. Jestem pewna, że uważa się za najlepszego  chłopaka w szkole, a ja za takimi nie przepadam.

- Jesteś tutaj nowa? - zapytał wysokim tonem i zmierzył mnie wzrokiem analizując każdy element mojego ciała. Prychnęłam cicho i pokręciłam głową.
- Tak, ale znam już szkołę i nie potrzebuję przewodnika a zwłaszcza takiego jak ty - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem i chciałam go ominąć, ale po raz kolejny mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego pytająco a ten bezczelnie podszedł do mnie bliżej i złapał za dłoń.
- Lubie takie jak ty - zaczął przysuwając się do mnie. Zaśmiałam się i wyrwałam mu swoją rękę.
- Za to ja nie lubię takich typków jak ty - powiedziałam poważnym tonem po czym odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość i posłałam mu sztuczny uśmiech.
- Coraz bardziej mnie się podobasz - zniżył ton i uśmiechnął się znacząco.
- A ty coraz bardziej mnie odpychasz - oznajmiłam mu poważnym tonem - Chcesz dalej ciągnąc ten bezsensowny dialog? - zapytałam zrezygnowana a on nadal się szczerzył. Pokręciłam ze śmiechem głową i wtedy jak na moje zbawienie zjawiła się Francesca, która wcześniej poszła do sklepu.
- Hej, kto to? - zwróciła się do mnie a następnie wskazała na tego całego Nathana. Na całe szczęście nie powiedziała jak mam na imię.
- Nikt ważny, chodźmy na lekcje - odpowiedziałam i niezwracająca uwagi na niego pociągnęłam ją za rękę w stronę klasy. Usiadłyśmy w trzeciej ławce i czekałyśmy na nauczycielkę.
- Nawet fajny - odezwała się Fran patrząc na tablicę. Spojrzałam na nią zdziwiona a ona czując na sobie mój wzrok odwróciła się w moją stronę.
- Jak kto uważa - powiedziałam i otworzyłam swój zeszyt do odpowiedniego przedmiotu. W odpowiedź usłyszałam tylko śmiech mojej przyjaciółki, ale to zignorowałam.
************************
W czasie długiej przerwy wyszłam na chwilę na zewnątrz aby się trochę przewietrzyć. Włoszka poszła na stołówkę zjeść coś, a ja jakoś nie jestem głodna, Od razu kiedy wyszłam w oczy rzucił mnie się ten Nathan, który siedział na ławce z jakąś dziewczyną na kolanach. Jednak nie myliłam się w stosunku do niego. Westchnęłam głośno i spojrzałam na niego wzrokiem pełnym pogardy. Usłyszałam dźwięk dzwonka szkolnego, ale on nie należał do naszej szkoły tylko do tej naprzeciwko. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że zaraz zobaczę się z Leonem. Wpatrywałam się w drzwi wyjściowe od jego szkoły i szukałam go wzrokiem. Miejmy nadzieję, że nie zapomniał. I moje obawy się nie sprawdziły ponieważ własnie w tej chwili idzie w moją stronę. Jak zwykle wygląda nienagannie. Nabrałam nerwowo powietrza i wpatrywałam się w niego. Ubrany był w szarą bluzę z bordowymi rękawami i gałką oczna na przodzie jako element ozdobny bluzy. Spodnie - oczywiście rurki, ale nie takie przylegające do nóg jak noszą dziewczyny - były w kolorze jasnej szarości a na nogach miał białe Nike z niebieskim znaczkiem firmowym. A włosy jak zwykle postawione do góry. Podszedł do mnie z tym ślicznym uśmiechem na twarzy. Przywitał się ze mną buziakiem w policzek a ja zrobiłam smutną minę, bo liczyłam na usta, ale wiem, że mamy ukrywać nasz związek.
- Ej co jest? - zapytał z lekkim śmiechem patrząc na moją minę.
- To dopiero pierwszy dzień a ja już mam dość - odpowiedziałam patrząc w jego cudowne oczy, w który pojawiły się iskierki. Zrobił zdziwioną minę  a ja się cicho zaśmiałam - Chodzi mi o ukrywanie nas - dodałam i podeszłam bliżej niego. Uśmiechnął się do mnie ciepło. Spojrzałam za niego i zauważyłam, że praktycznie wszystkie dziewczyny patrzą na niego z pożądaniem. Przygryzłam delikatnie wargę i powróciłam wzrokiem na Leona - Wiesz jaką mam teraz ochotę cię pocałować i udowodnić tym lalą, że jesteś ze mną - szepnęłam z delikatną złością w głosie na co on się zaśmiał i rozejrzał po czym uśmiechnięty na mnie spojrzał, za co ja zmroziłam go wzrokiem.
- Nie wiedziałem, że jesteś taką zazdrośnicą - także szepnął, ale śmiejąc się.
- No, bo gdybyś nie był aż tak cudowny to nie musiałbym być o ciebie zazdrosna - odpowiedziałam z wyrzutami po czym się zarumieniłam a on zaśmiał i po prostu przytulił do siebie. Otuliłam go swoimi drobnymi rękoma i zaczęłam napawać się jego wspaniałymi perfumami. Przymknęłam oczy po czym zaczęłam delektowałam się tą chwilą i ciepłem, które od niego biło.
- Lepiej? - szepnął mi do ucha a ja powróciłam na ziemię. Kiwnęłam twierdząco głową nadal będąc do niego przytulona. Zaśmiał się uroczo i odsunął od siebie delikatnie - Muszę już iść, bo zaraz skończy się u mnie przerwa - dodał a ja ponownie zrobiłam smutną minę. Pstryknął mnie w nos i uśmiechnął się a następnie pocałował w policzek po czym z uśmiechem wrócił do swojej szkoły.
***********************
Siedziałyśmy razem z Francesca w naszym mieszkaniu na kanapie i próbowałyśmy znaleźć jakiś sensowny program albo film. Jednak ja nie mogę i tak się na niczym skupić oprócz ust Leona, w które aktualnie mam niewyobrażalną ochotę pocałować. Przeraża mnie w jaki sposób on na mnie działa w jednej chwili odpływam i zaczynam myśleć o Leonie. Coś ty ze mną zrobił Verdas? Nagle po naszym mieszkaniu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam na Włoszkę, która patrzyła na mnie proszącym wzrokiem. Westchnęłam głośno i niechętnie wstałam aby otworzyć. Kiedy to zrobiłam moim oczom ukazał się chłopak, o którym od rana nie przestaje myśleć oraz Kendall. Uśmiechnęłam się szeroko do Leona i bez zbędnego czekania wpuściłam ich do środka.
- Po co tu przyszliśmy? - zapytał szeptem Kendall a Verdas tylko na niego spojrzał a następnie przeniósł wzrok na Włoszkę, która aktualnie wstała z kanapy.
- Kenadll chce cię o coś zapytać, Fran - oznajmił uśmiechnięty od ucha do ucha Leon po czym delikatnie pchnął swojego kumpla w stronę Włoszki a sam staną obok mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona a on posłał mi swój uśmiech, który oczywiście odwzajemniłam.
- O co chcesz mnie zapytać? - odezwała się lekko zawstydzona Francesca po czym uśmiechnęła się do chłopaka stojącego przed nią.

- Tak sobie ostatnio myślałem i zastanawiałem się czy nie miałabyś ochoty pójść ze mną na randkę - odpowiedział z delikatnym zawahaniem w głosie Kendall. Uśmiechnęłam się sama do siebie i niecierpliwie czekałam na reakcję mojej przyjaciółki, która była w chwilowym szoku. Spojrzała na początku na niego, później na mnie i ponownie na niego. Kiwnęła niepewnie głową i uśmiechnęła się do niego - Na prawdę umówisz się ze mną? - zapytał z niedowierzaniem i podszedł do niej.
- Tak z miłą chęcią - odpowiedziała i poszerzyła swój uśmiech a on przytulił ja do siebie.
- Jestem mistrzem - szepnął pod nosem do siebie Leon patrząc z uśmiechem na przytulającą się parę. Przeniosłam na niego swój wzrok, który wyrażał zdziwienie a jednocześnie rozbawienie. Spojrzał na mnie kontem oka i puścił oczko na co się zaśmiałam.
- To skoro już tu jesteście to może obejrzymy jakiś film we czwórkę - zaproponowała z uśmiechem Francesca patrząc na nas. Kiwnęliśmy zgodnie głowami  po czym poszliśmy w stronę kanapy. Usiadłam sobie wygodnie na środku mając nadzieję, ze Leon zrozumie to i usiądzie obok. I tak jak chciałam tak się stało, z jednej strony siedział mój chłopak a z drugiej Francesca a obok niej oczywiście Kendall zapewne przyszły chłopak Włoszki.
- Pójdę po jakieś przekąski - stwierdziła moja przyjaciółka i udała się w stronę kuchni.
- Pomogę ci - oznajmił zadowolony Kendall i niemal w natychmiastowym tempie znalazł się obok niej w kuchni. Spojrzałam na Leona i zaśmiał się cicho po czym rozejrzałam się dookoła czy nikt nie patrzy i szybko pocałował go w usta. Uśmiechnął się do mnie uroczo i poruszył zabawnie brwiami. Po chwili wrócili do nas Fran i Kendall z jakimiś przekąskami i dużą butelką napoju.
******************************

Od: Leon :**
Masz ochotę na romantyczny spacer pod gwiazdami? L ;**

Uśmiechnęłam się na sam widok tej wiadomości. Zerknęłam na zegarek wiszący naprzeciwko mojego łóżka. Dopiero jest dziesięć minut po północy więc co mi szkodzi najwyżej jutro będę nie wyspana, ale spotkanie z Leonem jest ważniejsze.

Do: Leon :**
Bardzo chętnie ; * Przyjdziesz po mnie? :*
Od: Leon :**
Już przyszedłem : * Wyjrzyj przez okno : *

Zdziwiona wstałam ze swojego łóżka i tak jak kazał mi Leona wyjrzałam przez okno. Brunet stał na chodniku w świetle lampy i uśmiechał się do mnie. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wzięłam do ręki swój telefon i zaczęłam odpisywać.

Do: Leon : **
Wariat <3 Ale nie mam zamiaru wychodzić oknem :**

Od: Leon : **
Będzie fajnie : * Jak w romantycznym filmie ; **

Zaśmiałam się cicho pod nosem po czym podeszłam do szafy i założyłam pierwsze lepsze spodnie. Narzuciłam  na siebie ciepłą bluzę, którą zapięłam a następnie włożyłam stojące obok biurka trampki i ponownie podeszłam do okna. Schowałam jeszcze do tylnej kieszeni telefon po czym otworzyłam okno. Spojrzałam lekko przestraszona w dół, ale kiedy ujrzałam, że nie jest tak wysoko odetchnęłam z ulgą. Po chwili ujrzałam jak Leona przeskakuje prze bramę i podchodzi do mojego okna. Nabrałam nerwowo powietrza.
- Złapie cię - dodał mi otuchy i wystawił ręce. Uśmiechnęłam się do niego niepewnie.
- Ufam ci - oznajmiłam i spojrzałam na niego a on posłał mi swój perlisty uśmiech.
- To dobrze - zaśmiał się. Ponownie nabrałam powietrza i jeszcze raz spojrzałam w dół. Wysoko nie jest około dwa może trzy metry. Przymknęłam delikatnie oczy i skoczyłam. Moje serce zaczęłam mocniej bić. Po chwili poczułam jak wpadam w ramiona Leona lecz nadal nie otwierałam oczu. Poczułam na swoich ustach krótki pocałunek. Uśmiechnęłam się do niego po czym jednak otworzyłam oczy. Postawił mnie na ziemi a następnie splótł nasze dłonie i pociągnął w stronę bramy. Przeskoczył przez nią i czekał na mnie a ja zamiast wykonać to samo co on po prostu otworzyłam furtkę i wyszłam przez nią.
- Można i tak - zaśmiał się po czym ponownie złapał mnie za rękę i poprowadził w jakiś kierunku. Kiedy byliśmy już w bezpiecznej odległości od mojego i Fran mieszkania zatrzymałam się co spowodowało, że Leon także. Obrócił się w moją stronę i spojrzał zdziwiony. Uśmiechnęłam się i bez żadnych słów  pocałowałam namiętnie w te jego miękkie i ciepłe usta. Oddał pocałunek niemal natychmiast. Całowane jego jest wspaniałym uczuciem i nie mam namyśli jego umiejętności całowania, która są na wysokim poziomie. Chodzi mi o to wszystko co dzieje się wewnątrz mnie. Szybsze bicie serca, ciepło płynące w moich żyłach i dziwne łaskotanie w brzuchu. To tak jakbym oderwała się na chwilę od rzeczywistości i znajdowała się w stanie jakiegoś upojenia. Odsunęłam się od niego po czym spojrzałam głęboko w oczy. Uśmiechnął się do mnie po czym z powrotem zaczął prowadzić w nieznanym kierunku.
*************************
Mam nadzieję, że podoba wam się treść jak i długość. Stwierdziłam, że jeżeli i tak mam trochę czasu to dopisze coś. Jak zwykle przepraszam z błędy. 
Ps: Jestem na chorobowy aż do 12 grudnia, bo miałam operację kolana, ale to nieistotne. Jeżeli ilość komentarzy pod tym rozdziałem ( i każdym kolejnym) będzie zadowalająca to jest bardzo duża możliwość, że rozdziały pojawiać się będą co dwa dni. 
DRUGI BLOG ( ONE SHOT)

25 komentarzy:

  1. świetny rozdział
    czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Amazing ❤
    Nie rozpisuję się to jedno słowo wyżej idealnie określa cały rozdział ;4
    Oby więcej takich zwłaszcza co do długości ;*

    Suzy :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski ♥
    LEONETTA <33333333333333333333333333333
    Leoś w końcu wyznał swoje uczucia do Vilu <3333
    Jak suodko <333
    Rozdział mega, idealny, wspaniały, zajebiaszczy i wgl *-*
    Czekam na next <33333
    Pzdr, Liv ;**********

    OdpowiedzUsuń
  4. jaki cudowny rozdzial swietny mam nadzieje ze bedzie wiecej takich cudownych momentow leonetty przynajmniej w opowiadaniach moge sie nimi nacieszyc nie to co w serialu ugh mam juz dosc tych ich ciaglych bezsensownych klotni i intryg w kazdym sezonie jest tak samo tylko z innymi bohaterami paranoja

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział!!!! Nigdy nie komentowałam, ale teraz będę to robić ;3 (tak wiem mądra ja xD)
    Mrs. Duffy (tak będę się podpisywać)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny rozdział <3
    Leon jaki rozdarty wewnętrznie między 3 dziewczynami . No proszę ostatecznie wybrał Vilu :))
    Kendall się odważył zaprosić Fran na randkę <3
    Dzieje się dzieje :)))
    Życzę weny i zdrówka :))
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacja :)
    Jak romantycznie spacer w nocy <3<3
    Jejku sweet couple :))
    Czekam na 13 :)) (oby nie okazała się pechowa ) :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział ! Taaak są razem ! i to nie sen ! Taaaaak ! ♥ Czekam na następny rozdział z niecierpliwością ! :D :D Cieszę się ,że pojawiają się często i są tak długie ! naprawdę to doceniam ! POZDRAWIAM ! Agata :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny <3
    Skok przez okno XD
    Czekam na nexta ;33
    Całusyy ;**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  10. W końcu Leonetta !!!
    Nie wiem co jeszcze napisać rozdział boski !
    S.V

    OdpowiedzUsuń
  11. W końcu razem!
    Ten Nathan mi sie nie podoba :c
    "Można i tak" :D
    Leoś GENIUSZ :D
    Rozdział genialny, ale to juz wiesz od innych :*
    Z jednej strony to źle, że masz problemy z kolanem ale z drugiej strony możesz trochę odpocząć i będzie więcej rozdziałów :D
    Tak wiem, samolub ze mnie XD
    Ale twoje opowiadanie jest super, więc wiesz <3
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny <3
    Leonetta razem :*
    Jak widać pomysł Leona się sprawdził w związku z Kendalcescą, jeśli tak można nazwać :D
    Romantyczny spacer po północy <33
    Mam pytanko... Będzie Diecesca? Masz takie plany? :D
    Współczuję Ci z kolanem, ale przynajmniej odpoczniesz :)
    Czekam na kolejny <33
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super !!!
    W końcu Leonetta <3
    Kendall odważył się zaprosić Fran :)
    "Można i tak" - Leoś i jego teksty :D
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałaś nominowana na moim blogu do LBA !
    Szczegóły u mnie :
    Leonetta-odpierwszejchwili.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny rozdział!
    Violetta i Leon wreszcie razem!
    Bardzo mi się podoba!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny!!!!!!!!!!!!!
    Wreszcie Leonetta
    Czekałam na ten rozdział całę życie
    Leoś ty Geniuszu istnieje coś takiego jak furtka
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  18. Superowy rozdział
    A.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezuuu jaki zaczepisty!!!
    Nie lubię Nathana
    W końcu jest Leonetta <33
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  20. odkryłam tego bloga nie dawno i mogę powiedzieć jedno historia jest świetna podoba mi się to jak piszesz no cóż nic dodać nic ująć czekam na next !!
    zostałaś nominowana do LBA na moim blogu ( http://welcometomyworld-leonetta.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy dodasz next????????????
    Błagam tylko szybko nie mogę się go doczekać
    Zaglądam co chwilę i patrzę '' a może jednak dodała ''
    Zaraz zwariuję

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialny.. Ide czytać dalej
    Później się rozpisze ;*

    OdpowiedzUsuń