czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 21: Naprawdę jestem gruby?

Dzisiejszy dzień jest tak gorący, że pocę się nawet kiedy stoję. I dlatego,  że słońce daje popalić wpadłam na genialny pomysł aby wybrać się z moich kochanym Leonkiem na basen. Co prawda jeszcze on o tym nie wie, ale z pewnością będzie zachwycony a ja razem z nim. To świetna okazja aby pooglądać sobie mojego przystojniaka w samych kąpielówkach. Na sama myśl o tym zrobiło mnie się gorąco. Nawet się nie zorientowałam a już byłam przy furtce do domu Leona. Weszłam na posesję a następnie do ich domu. Na kanapie zauważyłam Federico, który na moje oko umierał z nadmiaru gorąca. Uśmiechnęłam się do niego promiennie a on tylko pokazał głową na ogród. Podziękowałam mu  gestem głowy i uśmiechnięta ruszyłam we wskazane miejsce przez Fede. Kiedy wyszłam z domu pierwsze co zauważyłam to mojego ukochanego bez koszulki w granatowych spodenkach do kolana a na dodatek widać mu było białe bokserki. Stał tyłem i jak dobrze widziałam miał w ręce szlauch ogrodowy . Poszerzyłam swój uśmiech i jak najciszej podeszłam do niego. Objęłam go w pasie i pocałowałam w ramię natomiast moje dłonie sięgnęły do gumki od jego bokserek, którą po chwili strzeliłam. Zaśmiał się na ten gest po czym odwrócił do mnie przodem wyłączając w tym samym czasie wąż ogrodowy.
- Hej – odezwałam się słodko i oplotłam go mocniej. Posłała mi swój cudowny uśmiech a następnie musnął swoimi usteczkami moje. Dzisiaj jego wargi są jeszcze cieplejsze niż zazwyczaj.
- Milutko – szepnął z cwaniackim uśmiech, zachichotałam cicho i oparłam swoje czoło o jego tors. Pocałował mnie we włosy a następnie ścisnął mocniej, zgniatając mnie. Odsunęłam się od niego pod wpływem bólu a on się śmiał. Uderzyłam go w tors powodując jeszcze większy śmiech u Leona – Co cię do mnie sprowadza? – zapytał łapiąc mnie za rękę. Nie odpowiedziałam tylko pocałowałam go namiętnie w usta. Uśmiechnął się do mnie i pociągnął w stronę dwóch leżaków. Usiadł na jednym i wskazał aby uczyniła to samo na drugim, ale ja miałam lepszy pomysł i usadowiłam się na nim okrakiem. Spojrzała na mnie z tym swoim uśmieszkiem a ja położyłam swoje dłonie na jego nagim, umięśnionym torsie.

- To co chcesz robić? – odezwał się poruszając zabawnie brwiami. Uśmiechnęłam się zachęcająco i przybliżyłam swoją twarz do jego a moje ręce jeździły po mięśniach Verdasa.
- A co proponujesz? – odpowiedziałam uwodzącym głosem i nie czekając na jego odpowiedź wpiłam się w jego usta. Za to Leon wcale nie protestował tylko pogłębił pocałunek. W tej chwili kierowałam mną jakaś dziwna siła, ale podobało mnie się to. Moje ręce powędrowały na guzik od jego spodenek. Wsadziłam swoje palce za gumkę jego majtek i ścisnęłam. Jeszcze bardziej pogłębiłam pocałunek i delikatnie rozchyliłam wargi. Idealnie zrozumiał o co mi chodzi i po chwili poczułam jak jego język zaczyna pieścić mój zahaczając o podniebienie. Jednak tą wspaniałą chwilę przerwał Leon.
- Co ty dzisiaj taka napalona? – zaśmiał się próbując opanować swój oddech. Zacisnęłam ponownie dłonie na jego bokserkach i musnęłam jego usta.
- Wiesz to chyba przez ten upał i fakt, że jesteś bez koszulki – odpowiedziałam a raczej wyszeptałam mu seksownie prosto w usta. Zjechał swoimi rękami z moich pleców na pośladki, które ścisnął. Zamruczałam mu w usta, które musnęłam brutalnie.
*****************
- Jestem głodny. Chodźmy coś zjeść – znowu zaczął marudzić Leon. Denerwował mnie już trochę z tym swoim ględzeniem, ale mimo wszystko się uśmiechałam. Spojrzałam na niego z łagodnością i uśmiechnęłam się.
- Leon przecież jadłeś zanim poszliśmy na basen – odpowiedziałam łagodnie po czym westchnęłam cicho. Jeżeli nie przestanie marudzić i wzdychać to go normalnie ukatrupię.
- No tak, ale nie wiesz, że woda wzmaga apetyt – zabłysną i zatrzymał się pociągając mnie do siebie. Objął mnie w tali i przybliżył do twarzy patrząc w oczy. Uśmiechnął się uwodzicielsko i przetarł swoim nosem o mój – Proszę cię, chodźmy coś zjeść – wyszeptał w moje usta, które musnął delikatnie. Zachichotałam i pokiwałam przecząco głową a on znowu mnie pocałował tylko tym razem trochę dłużej i namiętniej. Odsunął się i zrobił smutną minkę.
- Mam lepszy pomysł – zaczęłam tajemniczo i przeniosłam swoje ręce na jego pośladki. Poruszył śmiesznie brwiami i przygryzł dolną wargę – Pójdziemy do mnie i zamówimy pizzę –zaśmiałam się i musnęłam go usta. Zaśmiał się na moje słowa.
- A myślałem, że znowu się na mnie napaliłaś – odpowiedział z tym swoim cwanym uśmieszkiem i jego ręce powędrowały lekko pod moja koszulkę.
- Spadaj – oburzyłam się ze śmiech po czym odepchnęłam go od siebie i ruszyłam w stronę domu. Usłyszałam jego śmiech a po chwili jak idzie za mną. Złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę. Uśmiechnął się przebiegle i pocałował.
- Myślisz, że nie widziałem tego twojego spojrzenia na basenie – zaśmiał się, za co oberwał pięścią w tors. Obróciłam głowę w drugą stronę aby nie patrzeć na niego. Pocałował mnie w policzek a następnie przetarł nosem o niego. Mimo iż nie chciałam zachichotałam cicho i odchyliłam się do tyłu. Trzymał mnie w tali więc upaść nie mogłam. Poczułam na swojej szyi jego miękkie usta. Przymknęłam powieki z rozkoszy i zaśmiałam się. Powróciłam do pozycji prostej i złapałam go za koszulkę. Chciał mnie pocałować w usta, ale położyłam mu na nich palec.
- Idziemy do domu, bo zrobiłam się głodna – zaśmiałam się i zabrałam jego palec. Uśmiechnął się i skradł mi uroczego buziaka. Przeplótł swój palce z moimi po czym ruszyliśmy w dalszą drogę.
***************
- Chcecie z peperoni czy pieczarkami? – krzyknął do nas z kuchni Leon. Spojrzałam na Fran, która siedziała obok mnie na kanapie i szukała czegoś ciekawego w telewizji. Także przeniosła na mnie swój wzrok i poruszała brwiami.
- Pieczarki! – odkrzyknęłyśmy równo i zaśmiałyśmy się. Oparłam się o głowę o zagłówek i uśmiechnęłam sama do siebie. Od jakiegoś czasu często mnie się to zdarza. Uśmiecham się sama do siebie zupełnie bez powodu. A może dlatego, że w końcu jest naprawdę szczęśliwa.
- Cola czy Pepsi? – ponownie usłyszałyśmy krzyk Verdasa. Nie widzę różnicy między tymi napojami więc nie wiem o co pyta.
- Cole! – odezwała się Francesca.
- Ale ja wolę Pepsi! – jęknął z kuchni brunet. Zaśmiałam się widząc minę Włoszki. Westchnęła głośno i przewróciła teatralnie oczami.
- To weź Pepsi! – ustąpiła mu ponieważ według niej lepsza jest właśnie Cola a mnie to bez różnicy ważne żeby był jakiś napój. Po chwili przyszedł do  nas ucieszony, przeskoczył oparcie od kanapy i usadowił się między nami. Spojrzałam na niego rozbawiona ponieważ cieszył się jak dziecko a nawet bardziej.
- O zostaw to! – krzyknął uśmiechnięty Leon kiedy Fran przełączyła na kanał sportowy. Akurat leciała jakaś walka czy coś w tym stylu. Spojrzałyśmy na niego jak na idiotę a moja przyjaciółka zrobiła mu na złość i specjalnie przełączyła dalej – Ej! – oburzył się i chciał zabrać jej pilot, ale ona się odsunęła. Przeniósł swój wzrok na mnie i uśmiechnął się promiennie – Violu, mogę tą poduszkę? – zapytał słodko i wskazał na przedmiot, który trzymałam na swoich kolanach. Zaśmiałam się i podałam mu ją. Przybrał cwaniacki wyraz twarzy a następnie zamachnął się i uderzył Fran poduszką a następnie się głośno zaśmiał. Widziałam po twarzy Włoszki, że się zdenerwowała więc nie trzeba było długo czekać aż mu odda. Rzuciła się na niego i zaczęłam okładać poduszką po twarzy. Postanowiłam oddalić się o nich ponieważ jeszcze by oberwała. Wstałam z kanapy i udałam się do łazienki aby oddać mocz i od razu związać włosy w kucyka. Wchodząc do łazienki usłyszałam krzyk Leon aby nie ruszała jego włosów. Zaśmiałam się po czym zamknęłam drzwi. Związałąm szybko włosy, które były w nieładzie po czym skorzystałam z toalety. Mam nadzieję, że tych dwoje nie pozabijało się tam na dole. Kiedy zeszłam z powrotem na dół zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam a mianowicie Fran leżała brzuchem do dołu na kanapie a Leon zadowolony siedział na jej plecach.
- Złaź ze mnie grubasie! – krzyczała rozwścieczona Fran i próbowała go z siebie zepchnąć. Zaśmiał się głośno i uderzył ją poduszką w głowę.
- Nie jestem gruby i nie siedziałbym na tobie jakbyś nie rozwaliła mi włosów! – także krzykną z pretensjami. Podeszłam do niech roześmiana i stanęłam obok kanapy. Moja przyjaciółka podniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Viola pomóż – odezwała się i zrobiła smutną minę – Ściągnij ze mnie tego głąba – dodała i znowu zaczęła się ruszać aby zrzucić mojego Leonka. Spojrzałam na bruneta i uśmiechnęłam się do niego. Podeszłam bliżej niego, ujęłam jego twarz w swoje dłonie i pocałowałam – Miałaś go ze mnie ściągnąć a nie całować – oburzyła się a my się zaśmialiśmy. Brunet uderzył ją poduszką a następnie zszedł z jej pleców. Podniosła się do pozycji siedzącej i odetchnęła z ulgą. 
******************
Usiadłam sobie wygodnie na moim łóżku po turecku a obok mnie usadowił się a raczej położył Leon. Od kilku minut leży i się nie rusza tylko marudzi, że za dużo zjadł, ale nie żałuje, bo pizza była przepyszna.
- Mówiłam żebyś tyle nie jadł – odezwałam się i spojrzałam na niego przez ramię. Uśmiechnął się do mnie sztucznie i spojrzał na sufit.
- Naprawdę jestem gruby? – zapytał nie patrząc na mnie. Zaśmiałam się z jego pytania po czym obróciłam do niego przodem. Zerknął na mnie a ja nie mogłam przestać się śmiać.
- Pytasz serio? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie wciąż się śmiejąc. Pokiwał twierdząco głową – Chyba w tej pizzy było coś co namieszało ci w głowie – odpowiedziałam i przejechałam ręką po jego miękkich włosach. Zaśmiał się na moje słowa i ponownie spojrzał na sufit. Przybliżyłam się do niego i szybkim ruchem musnęłam jego usta. Nie zdążyłam się odsunąć ponieważ odwzajemnił go i złapał mnie za rękę, która spoczywała na jego torsie. Pogłębiłam pocałunek uśmiechając się przy tym, co Leon oczywiście wykorzystał i wtargnął swoim językiem do środka. Nie przeszkadzało mi to ponieważ uwielbiam całować się z nim w ten sposób. Podniosłam się delikatnie i nie odrywając się od jego usta usiadłam na nim okrakiem. Oderwał się ode mnie i jęknął. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Najadłem się a ty siedzi mi na brzuchu – wyjaśnił i westchnął głośno. Przewróciłam teatralnie oczami i żeby zrobić mu na złość położyłam się na nim. Westchnął jeszcze głośniej na co ja się zaśmiałam – Możesz zejść? – zapytał prosząco na co ja pokiwałam przecząco głową – Violu proszę – dodał z miną słodkiego pieska. Uśmiechnęłam się przebiegle i zmarszczyłam brwi.
- Dobra, ale za buziaka – odpowiedziałam i przybliżyłam się do jego usta. Przygryzłam dolną wargę a już po chwili miałam to czego chciałam. Słodkiego całusa od Leona. Uśmiechnęłam się do niego i tak jak obiecałam zeszłam z niego i położyłam na bok obok. Podparłam głowę łokciem aby móc patrzeć na niego i w tym samym czasie on spojrzał na mnie.
- W długi weekend jedziemy z Federico do Meksyku odwiedzić rodziców i tak sobie pomyślałem może chcesz jechać z nami i poznać ich – zaproponował z uśmiechem i złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się nieśmiało a on przybliżył się do mnie – Ludmiła też chyba jedzie. Co prawda ona już poznała naszych rodziców, ale chce jechać, bo jeszcze nie była w Meksyku – dodał nadal się uśmiechając. Jeżeli jedzie też blondyna to nie mam nic do stracenia i zresztą bardzo chętnie poznam jego rodziców i posłuchaj jakiś opowieści z jego dzieciństwa, bez których na pewno się nie obejdzie. Musnęłam jego usta w odpowiedzi, że się zgadzam.
- A kiedy dokładnie? – zapytałam po czym położyłam swoją głowę na jego torsie a on mnie objął. A drugą splótł z moją, która spoczywała poprzek jego brzucha.
- W sobotę rano, ale tak nie rano rano, bo nie będzie nam się chciało wstać więc dopiero o dwunastej może jedenastej – odpowiedział i cmoknął mnie w czubek głowy. Zaśmiałam się uroczo i wtuliłam mocniej w niego.
*********************
Tak jak poprosił mnie wcześniej Leon przyszłam o ustalonej godzinie pod ich domu. Nie wiedziałam, co on wymyślił więc ubrałam się normalnie, ale ładnie. Włosy tym razem rozpuściłam i za namową Fran wyprostowałam. Musze przyznać, że nie spodziewałam się iż będę tak ładnie wyglądać. Sądziłam, że moje ombre zepsuje to a jest wręcz odwrotnie. Otworzyłam delikatnie drzwi do ich domu i rozejrzałam się po salonie. Już chciałam iść do pokoju Leona, ale usłyszałam jak podśpiewuje w kuchni. Zaśmiałam się cicho i udałam się do pomieszczenia. Podeszłam do niego i klapnęłam w pośladki.
- Federico zboczeńcu przestań mnie klapać w tyłek – syknął po czym się odwrócił i zamarł a ja wybuchałam śmiechem.
- Jestem aż tak podobna do twojego brata? – zapytałam przez śmiech po czym usiadłam sobie na krześle przy blacie. Uśmiechnął się do mnie sztucznie i oparł o blat.
- Nie przywitasz się? – zapytał i podniósł brwi. Podniosłam się delikatnie z krzesła i z trudem złożyłam na jego ustach krotki pocałunek. Uśmiechnął się do mnie i złapał za rękę, która spoczywała na blacie – Idziemy? – odezwał się i wyprostował. Spojrzałam na niego zdziwiona, bo nie miałam pojęcia gdzie – Dzisiaj na rynku jest festyn – wytłumaczył widząc moją minę. Uśmiechnęłam się do niego i zadowolona wstałam z krzesła. Splotłam nasze dłonie i razem wyszliśmy z domu. Musze przyznać, że dzisiaj dobraliśmy się w kwestii ubrań. Obje mamy na siebie bejsbolówki, białe koszulki z jakimś napisem i w tym samym kolorze buty tylko, że ja mam Nike Air Force a on Air Maxy i spodnie mamy innego koloru. On czarne a ja dżinsowe. Z tego co mówił Leon to rynek jest niedaleko i nie opłaca się jechać samochodu. I faktycznie na miejscy byliśmy  po jakiś dziesięciu minutach. Kiedy weszliśmy na rynek moim oczom ukazały się tłumy ludzi.
Przytuliłam się do ramienia Leona aby go nigdzie nie zgubiła. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się uroczo po czym ruszył w stronę tego tłumu. Mimo, że jest dużo ludzi to podoba mnie się to. Czyby to była nasz randka? Pociągnął mnie do jednego dwuosobowego okrągłego metalowego stolika. Usiedliśmy naprzeciwko siebie a on złapał mnie za rękę.
- To co chcesz na początek, bo szczerze mówiąc to ja…
- Tylko nie mów, że jesteś głodny – przerwałam mu i zaśmiałam się. Ostatnio narzekał, że Federico tyle je a sam nie jest lepszy u nich to chyba rodzinne. Zmieszał się trochę i po chwili pokiwał przecząco głową – W takim razie co chciałeś powiedzieć? – zapytałam zainteresowana. Spuścił delikatnie głowę i oblizał swoje usta.
- Że jest mi to obojętne, bo ważne jest żebyśmy spędzili ten czas razem – powiedział zadowolony uśmiechając się uroczo. Zaśmiałam się na jego słowa.
- Okej, udało ci się wybrnąć – mówiłam patrząc na niego z rozbawianiem. Poruszał zabawnie brwiami i puścił mi oczko – Wiesz zawsze chciałam iść do takiej budki, która robi zdjęcia – oznajmiłam patrząc na niego. Posłał mi swój śliczny uśmiech i przetarł swoim kciukiem o wierzch mojej dłoni
- Nie wiem czy coś takiego tutaj jest, ale możemy poszukać – odezwał się i wstał ze swojego miejsca. Uczyniłam to samo po czym podeszłam do niego i wtuliłam.
- Czekaj! - krzyknęłam do niego chociaż stał obok mnie. Spojrzała na mnie zdziwiony a ja tylko wyciągnęłam z kieszeni swój telefon i włączyłam przedni aparat. Przysunąłem się do niego i nakierowałam na nas po czym zrobiłam nam zdjęcie a nawet kilka. Musiałam mieć w końcu zdjęcie z moim chłopakiem. Musnęłam jego usta i złapałam za rękę – W drogę przystojniaczku – odezwałam się słodko i pociągnęłam go w nieznaną mi stronę.
************
- Czekaj, czekaj mam rozumieć, że to była randka  - mówiłam z lekkim śmiechem i spojrzałam na Leona, który kończył swojego karmelowego loda. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Objął mnie ramieniem i przycisnął do siebie co było trochę trudne ponieważ trzymałam w rękach słodką maskotkę pandę.
- Oczywiście Violuś – odpowiedział słodko i musnął mój policzek. Zachichotałam i przytuliłam swoją głowę do jego torsu.
- Mogłeś mi powiedzieć. Ubrałbym się lepiej – oznajmiłam z lekkim grymasem na twarzy.
- Wyglądasz ślicznie – i znowu pocałował mnie w policzek – Zresztą mówiłaś, że nie lubisz się stroić na randki więc nic ci nie mówiłem – dodał i przytulił swój policzek do mojego. Zaśmiałam się chicho, bo ma rację. I jak tutaj nie zakochać się w takim chłopaku.
- Jeżeli każda będzie wyglądać tak jak ta dzisiejsza i jeżeli będzie z tobą to polubię chodzenie na randki – zachichotałam uroczo i podniosłam głowę aby móc na niego spojrzeć, także przeniósł na mnie swój wzrok i uśmiechnął się. Zrobiłam dzióbek z usta aby zrozumiał, że chce dostać od niego buziaka. Zaśmiał się i spełnił moje pragnienie. Poczułam smak lodów karmelowych, które wcześniej jadł.
- I jak tu cię nie kochać – mówił patrząc mi w oczy a na jego twarzy był śliczny uśmiech.
- Mogłabym powiedzieć to samo o tobie – na mojej twarzy także był szeroki uśmiech, od którego aż bolały mnie policzki, ale mimo to nie zamierzam przestać, bo to by mnie się nie udało mając takiego wspaniałego chłopaka jak Leon.
- Czyli dobrze rozumiem? Kochasz mnie – zatrzymał się i położył swoje dłonie na moich biodrach po czym zbliżył się do mojej twarzy. Pokiwałam twierdząco głową i uśmiechnęłam się szeroko. Jeszcze bardziej się do mnie przybliżył i złożył czuły, namiętny i romantyczny pocałunek na moich ustach. Odsunęłam się od niego. Złapał mnie za rękę i pokazał gestem głowy abyśmy szli.
*************
- Strasznie się cieszę, że jedziesz z nami do Meksyku – powiedziała Ludmiła, która właśnie weszła do mojego pokoju. Zadzwoniłam do niej wcześniej aby przyszła i pomogła mi spakować walizkę. Jedziemy za dwa dni a ja jeszcze się nie spakowałam. Poprosiłabym o to Fran, ale ona wyszła wiadomo z kim.
- Ta ja też. Poznam rodziców Leona a do tego spędzę z nim więcej czasu – zachichotałam i rzuciłam na łóżko kilka bluzek, które wyciągnęłam z szafy. Blondyna podniosła jedną z nich i obejrzała a ja zaczęłam szukać dalej.
- A denerwujesz się? – zapytała obojętnie, ale uśmiechem na twarzy. Spojrzałam na nią zdziwiona i kiwnęła przecząco głową. Co prawda zależy mi na Leonie i kocham go, ale nie denerwuję się, bo co może się stać przecież jego rodzice nie zabronią się nam spotykać, bo z tego co wiem to są w porządku – Ja kiedy ich poznawałam to cała się trzęsłam, ale okazało się, że ich idealna dziewczyna dla synów musi być blondynką więc miałam przody u nich – powiedziała a ja trochę się zaniepokoiłam. Ich rodzice wolą blondynki a ja jestem brunetką, ale chwili przecież mam ombre więc to też tak jakby blond – Federico mi kiedyś opowiadał, że miał przyjaciółkę z czarnymi włosami to rodzice zabronili mu się z nią spotykać – zaśmiała się a mnie wcale nie było do śmiechu. Skoro to była tylko jego przyjaciółka, to jak zareagowali by gdyby się z nią spotykał. Poczułam jak moje serce przyśpiesza rytm. O matko zaczynam się denerwować. Już chciałam coś powiedzieć, ale do mojego pokoju wszedł uśmiechnięty Leon.
- No, za czysto to tutaj nie jest – zaśmiał się rozglądając po pokoju. No może nie jest czysto, bo wszędzie walają się moje ubrania, ale to tylko dlatego, że się pakuję. Uśmiechnęłam się do niego blado – Sprzątasz to i idziemy? – zapytał po czym przerzucił z jednej strony ciuchy na drugą i usiadł na łóżku naprzeciwko Ludmiły, która zadowolona siedział na moim fotelu przy biurku.
- Pójdę się czegoś napić – oznajmiła i rzuciła moją bluzka centralnie w Leona po czym uśmiechnęła się do niego i pokazała mu język.
- Wiesz Leon dzisiaj chyba nigdzie nie pójdziemy, bo muszę się spakować  - powiedziałam cała zdenerwowana. Muszę coś wymyślić aby rodzice Verdasa mnie polubili.
- To spakujesz się jutro, co za problem – zaśmiał się i opadł na łóżko.
- Tak, ale umówiłam się do fryzjera – uśmiechnęłam się promiennie ponieważ właśnie wymyśliłam genialne wyjście z tej sytuacji. Podniósł się gwałtownie i spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Fryzjera? Po co? – zapytał po czym podniósł swoje cztery litery i podszedł do mnie. Zaśmiałam się nerwowo i zerknęłam do szafy.
- Pomyślałam, że zmienię sobie trochę wygląd – wytłumaczyłam. Trochę to za mało powiedziane, ale lepiej żeby nie wiedział o tym, co planuję. Spojrzał na mnie krzyżując ręce na klatce piersiowej i przyjął pytający wyraz twarzy – No wiesz pomyślałam, że się zafarbuję – dodałam ciszej i spuściłam głowę po czym schyliłam się aby podnieść bluzkę, która wypadła z szafy.
- A na jaki kolor? – dopytywał. Cholera czy on coś podejrzewa, że kręcę czy może jest aż tak ciekawski. Uśmiechnęłam się do niego aby zamaskować to lekki zdenerwowanie.
- Na blond – szepnęłam najciszej jak tylko potrafiła, ale on to jakimś cudem usłyszał. Ma aż tak doby słuch czy w pokoju jest taka cisza.
- Na blond? Ale czemu przecież pasują ci takie włosy Wyglądasz w nich ślicznie – powiedział z lekkim śmiechem po czym podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie. Uśmiechnęłam się blado a on musnął moje usta – Nie musisz się farbować – dodał patrząc w moje oczy. Momentalnie zrobiło mnie się ciepło i jakoś tak czułam jak w moim ciele rozchodzi się gniew.
- Właśnie, że muszę! – krzyknęłam i odsunęłam się od niego po czym podeszłam do łóżka aby pozbierać te wszytki ciuchy. Czułam, że podchodzi do mnie i miałam rację, bo po chwile odwrócił mnie w moją stronę.
- Niby dlaczego? – zapytał zaniepokojony. Złapał mnie za ramiona i cierpliwie czekał na odpowiedź. Dlaczego chce mnie się płakać? Przecież on ze mną nie zrywa, nie mówi mi nic przykrego ani na mnie nie krzyczy. Muszę mu powiedzieć, że chodzi o rodziców.
- Bo twoi rodzice uwielbiają blondynki – odpowiedziałam zrezygnowana po czym spuściłam swoją twarz jednocześnie smutna i zażenowana tą sytuacją. Pewnie weźmie mnie za głupią czy coś.
- Co? Skąd ci to przyszło do głowy? – zapytał zdziwiony, ale w jego głosie można wyczuć trochę złości tylko nie wiem czy o to, że chciałam się przefarbować ze względy na jego rodziców czy o to, że się dowiedziałam.
- Lu mi powiedziała – oznajmiłam na co on się zaśmiał po czym bez słowa przytulił mnie do siebie a ja bez namysłu wtuliłam się w niego.
- Ludmiła! – zawołał ją nadal się śmiejąc. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej a on się śmiał. Po chwili w pokoju zjawiła się blondyna. Spojrzała na nas i uśmiechnęła się – Dlaczego powiedziałaś Violi, że moi rodzice lubię tylko blondynki? – zapytał ze śmiechem. W odpowiedzi usłyszałam od niej tylko śmiech a następnie chyba je rękę na ramieniu no chyba, że Leon wyhodował sobie trzecią rękę.
- Przepraszam Violu, to miał być tylko żart – zaśmiała się  a ja natychmiastowo oderwałam się o chłopaka i spojrzałam na nią trochę zła.
- Żart! Ja chciałam się przefarbować na blond! – krzyknęłam niby zła a tak naprawdę chciało mnie się trochę śmiać. Blondyna kiedy usłyszała moje słowa jeszcze bardziej się roześmiała a razem z nią Leon. Wzięłam z mojego łóżka jakąś bluzkę i rzuciłam w nią. Brunet objął mnie ramionami od tyłu i pocałował w policzek.
- Aż tak ci na mnie zależy – szepnął czułym głosem wprost do mojego ucha. Czując jego ciepły oddech na swojej szyi uśmiechnęłam się szeroko.
- Tak, bardzo mi zależy – odpowiedziałam zgodnie z prawdą i westchnęłam głośno. Poczułam po raz kolejny jego usta na moim policzku a następnie jego ramiona, które mocniej mnie do niego przysunęły.
- Mnie też, kochanie – i właśnie po tych jego słowach na moich rękach, jak nie na całym ciele pojawiła się gęsia skórka a moje policzki aż płonęły od rumieńców. Ten jego czuły i delikatny głos kiedy to mówił i ciepły oddech, który pojawił się na mojej szyi podczas kiedy wypowiadał te słowa. Położył swoją brodę na moim ramieniu a jak moje serce wznosi się na chmurce. Uroczej chmurce, którą wywołuje tylko i wyłącznie Leon Verdas.
*************
Za nami już rozdział 21. O matko jak to szybko zleciało. Stwierdziłam, że posiedzę dzisiaj dłużej niż planowałam i napisze wam ten rozdział, na który podobno tak czekacie. Mimo iż wam się podoba, to dla mnie jest tutaj jakoś za słodko. Lubię czytać romantyczne sceny jak i pisać czy nawet oglądać, ale no moje to chyba już przesada. Cały czas tylko czułości i w ogóle. Ale zresztą na początku musi być sweet żeby później można było to zniszczyć i jak na razie te zakochańce będą, bo jeszcze nie mam bladego pojęcia jak  i z jakiego powodu ich rozdzielić. Zdrady nie zrobię, bo to przewidywalne. ''Zakochanie'' w kimś inny? Nie też zbyt przewidywalne. Jestem w dołku, ale już niedługo coś wymyśle i koniec sielanki. 
Przepraszam za błędy i oczekuję, że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy niż pod ostatnim. PS: Jeżeli nie zrozumiecie o co chodzi w mojej notatce to nie martwcie się, bo nie raz mam tak, że zacznę coś pisać później zacznę coś innego i przypominam sobie, że mam dokończyć tamto,ale przypomnę sobie znowu coś innego i powstaje z tego jedno wielki niezrozumiałe coś. No nawet wyjaśnienie zbytnio nie pomogło. 
PS2: Chcecie pierwszy raz Leonetty? Jasne, że tak! No przykro mi, ale nie będzie go jeszcze przez długi czas, bo oni  ze sobą jakieś kilkanaście dni, nawet nie miesiąc! Wiem, że to tylko opowiadanie i to ma być tak jak ja chce, ale ja próbuję pisać to jakby bardziej realistycznie ( rozumiecie prawda? ). Oczywiście jak chcecie erotyczność to zrobię kilka takich zbliżeń, do bielizny albo po prostu Leoś będzie przygotowywał Violettę na jej pierwszy raz. Wiecie za każdym razem coraz więcej. Nasza Violcia już wie jaki jest w dotyku męski członek i z czasem może go zobaczy. Chodzi mi o to, że nie chce od razu robić ich pierwszego razu.
PS3: O wymyśliłam własnie wątek do opowiadania, a raczej oglądając coś pomyślałam, że mogę to wykorzystać. Ci co oglądają ten serial będą znać zakończenie i przebieg, który możliwe trochę zmienię. Osoby, które dotrwają do tego punktu notatki niech napiszą czy chcą aby wprowadziła pomysł w następnym rozdziale czy może za dwa albo trzy.
KOŃCZĘ! PA I DOBRANOC <3

29 komentarzy:

  1. Super rozdział!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :3
    DOTRWAŁAM DO KOŃCA NOTKI ;PP
    Możesz to wprowadzić nawet w następnym, chociaż obawiam się że to będzie coś co rozwali Leonette ;-;

    OdpowiedzUsuń
  3. super i ja sie zgadzam na wszystko

    OdpowiedzUsuń
  4. Sweet :D masz racje troche za skodki xp

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny!
    Tak, słodko tu u nich, ale to dobrze :)
    Weekend u rodziców :3
    Ten festyn i jeszcze słodki misiu :3
    A ta akcja z farbowaniem xd
    DOTARŁAM DO KOŃCA NOTATKI!
    Możesz zrobić te zbliżenia Leonetty :)
    I wątek z serialu też :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Dziękuję, że dodałaś wcześniej! ;)
    Mrs.Duffy

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały! :D nie rozwalaj leonetty!!! Weź kogoś innego xD
    "erotyczność" ? XD hhmmm jasne że tak xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudddny :D
    Hue hue...
    Krótki kom :(
    Pozdrawiam c:

    Tan

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny rozdzial :)))
    Slodko u Leonetty , ale tez jestem tego zdania , ze co za duzo to nie zdrowo :D
    Lu niezle wkrecila Violke hahah genialna scena :)
    Co do nowego pomyslu - wyczekuje go z niecierpliwoscia , moze byc nawet w nastepnym rozdziale , jak wolisz :)
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  10. Super! Kocham to opowiadanie!
    Rozdział cudowny <3
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Jeżeli chodzi o 'realność' opowiadania to nic bym nie zmieniła. Te emocje i uczucia które opisujesz są wspaniałe!
    A co do tego, że jest za słodko... To nie rozdzielałabym ich tylko zrb jakiś problem, który wpłynie na ich relacje i sprawi kilka kłótni. Nwm rozwód rodziców, przyjazd nieznośnej ciotki, wypadek itp xd
    Wiem, beznadziejny! XD
    Buziaki, Suzz. ♡

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jest! :)
    Leonetta jak zwykle słodka <3
    Leoś głodomorek :P
    A jak się tłukł z Fran poduszką, to sobie wyobraziłam xd
    Tak, rodzice Leona tolerują tylko blondynki... A ja myślałam, że to serio xd
    No Luśka, nie mogłaś się powstrzymać od żartu, c'nie? xD
    Czekam na next, mam nadzieję, że niedługo się pojawi.
    Życzę dużo weny :D
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudny rozdział :)
    Lu rozwaliła system , ale wkręciła Violkę hahha :)
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. ssssssssssssuper

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy next?
    Bo już nie mogę wytrzymać :D
    Świetnie piszesz <3
    Pozdrawiam
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział niestety dopiero pewnie w sobotę. Skończyły mnie się ferie i trzeba się skupić na szkole : (

      Usuń
    2. Szkoda, będę musiała wytrzymać.
      Tobie się ferie skończyły, a mnie się zaczęły...
      No to czekam i życzę weny :)
      ~Katy<3

      Usuń
  16. Muszę jeszcze się o coś Ciebie zapytać...
    Może znajdziesz czas na odpowiedzenie.
    Udzielasz się na tym blogu no i bardzo się cieszę, bo w końcu ta historia jest świetna. Ale do rzeczy...
    Co z tym drugim blogiem (nie-taka-milosc.blogspot.com) ? Będziesz na nim pisać jeszcze jakieś nowe opowiadanie? I po prostu nie wiem, ale chcę się dowiedzieć, (Tak, ja i te moje sformułowane wypowiedzi xd) tamten blog też uwielbiam i codziennie na niego wchodzę z myślą, że będzie tam może jakaś nowa historyjka... xD Wiem, że teraz nie masz czasu, bo szkoła i te sprawy, ale... No to już wiesz. (Chcę tylko wiedzieć) :D Czy zrobiłaś sobie wolne od tamtego bloga i udzielasz się tylko na tym, lub nie masz weny na nowe opowiadanie...
    Pozdrawiam i czekam na odpowiedź! Życzę weny :)
    Ucz się pilnie! (hah, brzmię co najmniej jak babcia, moja zawsze tak gada od rzeczy :d)
    Dobra nic więcej nie piszę, bo zaraz tu się pojawi ograniczenie do 500 liter.

    Wiecznie komentujący Cię anonim.
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio sama zastanawiałam się czy nie kontynuować tamtego opowiadania albo zacząć zupełnie nowe. Jest tylko jeden problem nie mam pomysłu na nowe i szczerze mówiąc na kontynuację też a nie chcę pisać nie zaplanowanych rozdziałów. Niedawno czytałam tamto opowiadanie i szczerze mówiąc zatęskniłam za nim. Problem jest taki, że teraz muszę się skupić na nauce, której jest coraz więcej i mogę niemieć czasu a nie chce wam czegoś obiecywać a później się z tego nie wywiązać. W ten weekend postaram się na coś wpaść i może coś napisze i jeżeli to mi wyjdzie to na poważnie rozważę powrócenie do tamtego bloga, ale wtedy rozdziały tak jak na tym pojawiać się będą tylko w soboty. Zaczęłam też pisać nowego one shot'a tylko nie mam czasu go skończyć i nawet wpadł mi do głowy pomysł na dwa inne. Obiecuję, że przemyślę to. Mogłabym sobie rozplanować wszytko tak aby znaleźć czas na pisanie, ale to raczej nie możliwe, bo codziennie wracam do domu po siedemnastej a do tego nauka na następny dzień.

      Usuń
    2. To Ci troszeczkę współczuję z tą szkołą, teraz tak podzielili ferie na cztery części i tak się trochę pokręciło.
      Dobrze, rozumiem Cię, tylko chciałam się dowiedzieć co z tamtym blogiem :)
      Nie musisz się spieszyć, żeby wymyślać nowe opowiadanie, bo jak na razie to jest tylko szkoła i nauka. Wszystko w swoim czasie ;)
      Pozdrawiam i czekam na rozdział w sobotę :) ^^
      ~Katy<3

      Usuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń