sobota, 5 września 2015

Rozdział 49: Dawno nie rozmawialiśmy

- Jakoś dziwnie było nie wiedzieć Diego z Fran - odezwałam się jako  pierwsza kiedy wychodziliśmy już ze szkoły. Oczywiście moim towarzystwem był nie kto inny jak Federico oraz zamyślony Leon.
- A ja się cieszę, że się w końcu od niej uwolnił - zabrał głos Fede. No jasne innej odpowiedzi od niego nie oczekiwałam - Zresztą nie rozumiem jak mógł być z jedną dziewczyną tyle czasu - dodał. Pokręciłam przecząco głową i spojrzałam na niego poirytowana. Wzruszył ramionami i włożył ręce do kieszeni swoich spodni a jego wzrok skupił się na drodze przed nami.
- To się nazywa miłość - powiedziałam i po raz kolejny westchnęłam. Prychnął na moje słowa po czym zaśmiał się głośno.
- Miłość? Nie znam takiego słowa - odpowiedział i ponownie się zaśmiał. No oczywiście. Z każdym kolejnym dniem on mnie załamuje. Proszę cię dorośnij Federico - Jeszcze nigdy się nie zakochałem i nigdy nikogo nie pokocham - dodał z pewnością w głosie. Zapamiętam to i jeśli jednak się zakocha to wypomnę mu te słowa.
- Czyli nie kochasz swoich rodziców - stwierdziłam poważnie. Automatycznie przeniósł na mnie swoje spojrzenie.
- Rodzice to co innego - odezwał się poirytowany - Ich kocha się inaczej. To w końcu dzięki nim jesteśmy na tym świecie, to oni dbali o nas i robili wszystko abyśmy byli szczęśliwy - mówił tłumacząc, na co się uśmiechnęłam. Ma rację. Miłość do rodziców można też uznać za wdzięczność. Bo który rodzic nie kocha swojego dziecka. Kiedy upadniesz pierwszy raz na rowerze to pierwsza przy twoim boku pojawia się mama i zaczyna wypytywać czy wszystko w porządku a następnie całuje każde miejsce, aby zmniejszyć twój ból. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Widzimy się później? - zapytał a raczej zwrócił się do Leona, który jakby został wyrwany z jakiś poważnych rozmyślań spojrzał na niego pytająco a po chwili kiwnął twierdząco głową. Puścił do nas oczko i skręci w uliczkę, na której znajduje się jego dom a przynajmniej tak mnie się wydaje. Przeniosłam spojrzenie na Leona.
- Coś cie gryzie? - zapytałam zaciekawiona, na co on pokręcił przecząco głową i ruszył w dalszą drogę. Odchrząknęłam cicho i dogoniłam go. Zerknęłam na niego kątem oka i widząc jego wyraz twarzy miałam ochotę go do siebie przytulić i to tak mocno. Zapewne jego smutek na twarzy jest wywołany wcześniejszą rozmową moją z Federico o miłości rodziców do dziecka. Dlaczego ja wcześniej o tym nie pomyślałam? Niby Leon twierdzi, że nie chce ich poznać, ale na boga kto by chciał przez całe życie nie wiedzieć kim są jego rodzice. Sama chętnie bym ich poznała i powiedziała co o nich myślę. Przecież on może mieć rodzeństwo. Siostrę albo brata a nawet dwóch. W pewnej chwili brunet się zatrzymał i spojrzał na mnie. I dopiero w tym momencie spostrzegłam, że stoimy przed jego domem.

- Do zobaczenia - odezwał się po raz pierwszy kiedy wyszliśmy ze szkoły. Uśmiechnęłam się do niego promiennie. Wyminął mnie i udał się w stronę wejścia do domu.
- Leon - zatrzymałam go zanim zdążył złapać za klamkę. Odwrócił się do mnie patrząc pytająco - Jeżeli jednak chciałabyś pogadać to zadzwoń a najlepiej przyjdź wiesz gdzie mieszkam - powiedziałam spokojnie patrząc na niego z delikatnym uśmiechem. Kiwnął głową, że rozumie i z powrotem odwrócił się w stronę drzwi. Jednak kiedy miał otworzyć je odwrócił się gwałtownie i podszedł do mnie a następnie niepewnie się przytulił.
- Dziękuję - szepnął w moje włosy. Uśmiechnęłam się sama do siebie i otuliłam go ramionami. Ciepło od niego bijące było niesamowicie przyjemne. Odsunął się i uśmiechnął delikatnie patrząc w moje oczy. Odwzajemniłam jego uśmiech tylko, że mój był większy. Nabrał nerwowo powietrza i cofnął się kilka kroków - Odprowadzić cię? - zapytał zmieszany a ja uśmiechnęłam się jeszcze bardziej i kiwnęłam przecząco głową. Uniósł delikatnie kąciki ust do góry i odwrócił się a następnie podszedł do drzwi. Z uśmiechem na twarzy także odwróciła się i udałam w stronę swojego domu.
***
 - Cudowne uczucie - powiedziałam rozmarzona. W odpowiedzi usłyszałam tylko chichot mojej kuzynki. Gdyby teraz znajdowała się ze mną w salonie oberwała by poduszką, ale na jej szczęście jest po drugiej stronie ekranu laptopa. Zmroziłam ją wzrokiem i napiłam się łyka mojego soku pomarańczowego - A jak tam z Fe..
- Nawet nie zaczynaj jego tematu - warknęła w moją stronę nie pozwalając dokończyć mojego pytania. Przewróciłam teatralnie oczami i podniosłam ręce w geście obrony. Nie zdziwię jej się, że nie chce o nim rozmawiać. Zresztą Federico, sam nie wie czego chce. Najlepiej będzie jak Ludmiła da sobie z nim spokój - Muszę ci się do czegoś przyznać - zaczęła po chwili ciszy. Kiwnęłam głową aby mówiła dalej po czym ponownie napiłam się mojego soku pomarańczowego - Bo ja byłam na randce z Carlosem - powiedziała półszeptem. Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia i odsunęłam powoli szklankę od swoich ust po czym przełknęłam sok.
- Dlaczego wcześniej mi nic nie powiedziałaś? - zapytałam z pretensjami. Myślałam, że mówimy sobie o wszystkim. A on nie wspomniałam ani słowem o randce z jakimś chłopakiem.
- Bo w sumie nie było o czym. Poszliśmy do restauracji, później na spacer a na koniec..
- Pocałował cię! - krzyknęłam radośnie, na co ona zmarszczyła brwi.
- Odprowadził mnie do domu - powiedziała a następnie zaśmiała się cicho. Oblizałam dolną wargę i spojrzałam na nią wyczekująco.
- I wtedy cię pocałował - mówiłam powoli obserwując jej wyraz twarzy. Pokręciła przecząco głową. Westchnęłam głośno i oparłam się o oparcie kanapy. Nie tak powinny kończyć się randki. W filmie by to nie przeszło. Nawet nie ma takiej opcji. Zakończenie randki bez pocałunku w świetle księżyca, nie to nie ma sensu.
- Nie pytaj o szczegóły, bo nic nie było. Zjedliśmy, porozmawialiśmy a on później odprowadził mnie do domu - odezwała się jako pierwsza widząc, że już otwieram usta aby coś powiedzieć - Tyle. Zero romantyzmu, uczucia czy pocałunku - westchnęła wzruszająca ramionami - W sumie to bardziej przypominało koleżeńskie spotkanie niż randkę - zaśmiała się. Przekręciłam teatralnie oczami i znowu kiedy miałam zamiar się odezwać ktoś mi przeszkodził, ale tym razem to nie była ponownie Ludmiła tylko jej mama, która wołała ją, bo jej potrzebowała - Jak sama słyszysz muszę kończyć. Pozdrów rodziców i życz zdrowia swojej mamie. Buziaki - pożegnała się i przy ostatnim słowie posłał mi ręką kilka całusów. Uśmiechnęłam się do niej i wtedy jej obraz zniknął a moim oczom ukazała się duża czerwona słuchawka, która informowała mnie o zakończonej rozmowie. Westchnęłam głośno. I znowu zostałam sama. Dziwne, że taty jeszcze nie ma. Jest już prawie dwudziesta. Zapewne zasiedział się u mamy. Sama dzisiaj spędziłam u niej jakieś dwie godziny. Wstałam z kanapy w zamiarze odniesienia laptopa do mojego pokoju, ale dzwonek do drzwi mi to uniemożliwił. Tata. Zapomniał kluczy. Coś często mu się to zdarza. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do drzwi, po czym przekręciłam zamek w drzwiach i otworzyła, ale ku mojemu miłemu zdziwieniu nie zobaczyłam mojego ojca tylko Leona.
- Powiedziałaś, że jak będę chciał pogadać to mam przyjść - odezwał się z delikatnym uśmiechem, co oczywiście odwzajemniłam.
***
- Nie są ci obojętni - szepnęłam kiedy skończył mi opowiadać o tym co go gryzie. Przekręciłam głowę aby móc na niego spojrzeć a on tylko kiwnął twierdząco głową wpatrując się w gwiazdy. Muszę przyznać, że leżenie pod gołym niebem w ogrodzie na kocu jest przyjemne a szczególnie w towarzystwie Leona.
- Czasami przed snem zastanawiam się czy oni o mnie pamiętają, czy pomyśleli chociaż raz co się ze mną stało, czy jestem szczęśliwy czy w ogóle żyję - powiedział półszeptem. Niepewnie ujęłam jego dłoń, która leżała obok mojej. Widziałam kątem oka, że na mój gest przymknął oczy.
- Co byś zrobił gdyby cię odnaleźli? - zapytałam nie spuszczając z niego wzroku. Przełknął głośno ślinę i ponownie przymknął oczy jakby się nad czymś zastanawiał.
- Nie wiem - szepnął z przymkniętymi oczami - Wciąż mam do nich urazę. I nie chodzi już o to co stało się w domu dziecka tylko o to.. - przerwał na chwilę i oblizał dolną wargę - Że mnie zostawili - dokończył ze smutkiem w głosie. Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Ścisnęłam mocniej jego dłoń i przysunęłam się tak aby moje ramie stykało się z jego. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem, co sprawiło mi niesamowitą przyjemność - Pewnie dziwnie to zabrzmi, ale lubię twój dotyk - powiedział a moje serce w tej chwili przyśpieszyło swoje tempo. Od razu na mojej twarzy wymalował się uśmiech - Z początku był taki jak inny, ale zczasem stał się czymś przyjemnym - mówił obserwując gwiazdy. Rumieńce opanowały moje policzki a gęsia skórka dała o sobie znać i to nie z powodu zimna, bo wieczór akurat jest ciepły. Obrócił twarz w moją stronę i po raz pierwszy od czasu kiedy zaczął mówić spojrzał na mnie. Wpatrywał się we mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczami a jego kąciki ust uniosły się delikatnie do góry. Dlaczego nie mogę go w tej chwili pocałować? Tak bardzo tego pragnę. Zatopić się w jego ustach i już więcej nie odrywać. Poczuć to przyjemne uczucie w podbrzuszu. Dosyć mam trzymania tych wszystkich uczuć do niego w sobie. Kiedy zebrałam się na odwagę aby powiedzieć mu, że jest dla mnie ważny usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Podniosłam się do pozycji siedzącej a następnie wstałam i spojrzałam w stronę drzwi wejściowych do ogrodu. Brunet uczynił to samo co ja.
- Violu! - krzyknął tata a ja nerwowo spojrzałam na Leona po czym weszłam do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg mój ojciec posłał mi uśmiech jednak gdy za moimi plecami ujrzał Leona spoważniał - Co się tutaj dzieje? - zapytał poważnie a ja odchrząknęłam trochę zdenerwowana.
- Leon przyszedł, bo chciał porozmawiać - odpowiedziałam trochę niepewnie. Widziałam po wyrazie ojca, że nie jest zadowolony. Przygryzłam dolną wargę i obróciłam się aby spojrzeć na Leona.
- Zrobiło się późno. Lepiej już pójdę - odezwał się i spojrzał na mojego ojca, który stał z założonymi rękami na klatce piersiowej. Odchrząknęłam cicho i odwróciłam się w stronę Leona.
- Odprowadzę cię - powiedziałam i razem z nim udałam się w stronę drzwi.
- Dobranoc - zwrócił się do mojego ojca, który tylko zmierzył go morderczym spojrzeniem i udał się w stronę kuchni. Odetchnęłam z ulgą. Nie sądziłam, że tato może tak zareagować na widok Leona. Wcześniej sądziłam, że go lubi, ale widocznie się myliłam. Wyszliśmy przed dom aby ojciec nas nie słyszał i się nie zdenerwował jeszcze bardziej - Dzięki za rozmowę - powiedział z delikatnym uśmiechem a ja tylko kiwnęłam głową i odwzajemniłam jego uśmiech. Patrzył na mnie jakby się nad czymś zastanawiał. Wypuścił nerwowo powietrze z ust i przybliżył się do mnie. Przymknęłam oczy czując jego oddech na mojej twarzy i wstrzymałam oddech. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu kiedy jego miękkie usta wylądowały na moim policzku. Od razu poczułam rumieńce a twarz zaczęła mnie palić. Odsunął się ode mnie i posyłając mi uśmiech odszedł w stronę furtki a następnie ruszył w drogę do swojego domu. Mimo iż był wieczór ja czułam jakbym się gotowała wewnątrz. Położyłam dłoń na policzku gdzie jeszcze przed chwilą znajdowały się jego usta i uśmiechnęłam się.
***
Zabrałam swoje rzeczy z ławki i ze spuszczoną głową udałam się w stronę wyjścia z klasy. Od rana nie potrafię się na niczym skupić.  Nic mnie się nie chce a jeszcze dobiła mnie matematyka, na której nic nie rozumiałam a Leona niestety nie było. Nie tylko jego, bo Federico też nie raczył się pojawić. Wagary? Pewnie tak. Westchnęłam głośno widząc jakie tłumy są na korytarzu. I weź teraz znajdź jakieś miejsce do siedzenia. Mogli by postawić więcej ławek albo zmniejszyć liczbę uczniów. i ciekawe co ja teraz będę robić przez te dziesięć minut przerwy.
- Hej - usłyszałam obok swojego ucha. Odwróciłam się gwałtownie przestraszona a moim oczom ukazał się uśmiechnięty Lucas. No pięknie. Patrząc na jego wyraz twarzy po moim ciele przeszedł dreszcz i to nie taki przyjemny tylko taki kiedy jest ci zimno. Zacisnęłam mocniej ręce na swojej książce i posłałam mu wymuszony uśmiech - Dawno nie rozmawialiśmy - zaczął radośnie a ja tylko kiwnęłam głową. Tak, nie rozmazywaliśmy i ja w przeciwieństwie do ciebie byłam z tego zadowolona - Wszystko w porządku, bo jesteś jakaś dzisiaj nieobecna - zapytał. Podniosłam na niego spojrzenie, które wcześniej ulokowałam na jego koszulce. Przygryzłam dolną wargę i westchnęłam głośno. Nie jest do końca w porządku, bo gryzie mnie sprawa Leona. Od wczorajszej naszej rozmowy nie mogę przestać myśleć o jego rodzicach, o tym, że go zostawili i w każdej możliwej sytuacji zastanawiam się nad powodem. Może nie mieli warunków do wychowywania go, albo byli za młodzi. A co jeśli jego rodzice nie żyją, bo zginęli w jakimś wypadku. To nie ma sensu. Najprościej by było ich zapytać osobiście, ale to jest nie możliwe.
- Tak, w porządku tylko mam za dużo myśli w głowie - odpowiedziałam próbując zabrzmieć normalnie. Posłał mi delikatny uśmiech a ja dopiero wtedy dostrzegłam, że w sumie jest on przystojny. Nic dziwnego, że kiedyś z nim byłam. Jak widać miałam gust, który nadal mam, ale trochę ulepszony. Uśmiechnęłam się pod nosem i poczułam jak ktoś mnie szturcha ramieniem a książka, którą trzymałam w ręce wypadła mi. Oboje schyliliśmy się po przedmiot. Czując jego dłoń na mojej ręce zesztywniałam. Dziwne. Nigdy tak nie reagowałam na niego. A co jeśli uczucia starej Violetty wracają? Nie chce tego. Podniosłam szybko książkę i odchrząknęłam głośno po czym się wyprostowałam. Poprawiłam włosy, które opadły mi na twarz podczas schylania się i spojrzałam nerwowo na mojego rozmówcę.
- Słuchaj, mój kuzyn gra dzisiaj ze swoją kapelą w takim jednym barze. Może chciałabyś pójść ze mną? - odezwał się i jego ręce wylądowały w kieszeniach spodni. Czy on mnie własnie zaprosił na randkę? Chwila. Mieliśmy być przyjaciółmi. Zapomniałeś? Podniosłam zdziwiona brew do góry - Pójdziemy jako przyjaciele, zresztą nigdy nie miałaś okazji poznać Davida - dodał jakby odczytał pytanie, które sobie zadałam w głowie. Spuściłam na chwilę wzrok a następnie podniosłam go na wysokość jego oczu. Chociaż ten nasz kontakt wzrokowy nie potrwał długo ponieważ za jego plecami zauważyłam dwie dobrze znane mi sylwetki.
- Chętnie, ale dzisiaj mama wraca ze szpitala i chciałabym z nią spędzić ten wieczór - powiedziałam oczywiście zgodnie z prawdą, no po części. Faktycznie wraca dzisiaj do domu, ale zapewne będzie leżeć u siebie i ojca w sypialni czytając jakąś książkę. Skłamałam tylko częściowo a to przecież nie grzech. Zresztą nie skłamałam tylko naciągnęłam trochę prawdę.
- Jasne, rozumiem to - odezwał się po chwili. Odchrząknął cicho i obrócił się aby zobaczyć na kogo patrzę. Od razu jego wyraz twarzy się zmienił - Pozdrów mamę ode mnie - dodał i nie czekając na moją odpowiedź odszedł ewidentnie zły. Uśmiechnęłam się do siebie i zerknęłam na swój zegarek na lewym nadgarstku aby sprawdzić ile czasu zostało do rozpoczęcia następnej lekcji. Trzy minuty. Dzięki Lukas. Zabrałeś mi siedem minut mojej cennej przerwy. Westchnęłam głośno i podniosłam spojrzenie przed siebie. Podskoczyłam lekko widząc przed sobą uśmiechnięte twarze Federico oraz Leona. Zmroziłam ich wzrokiem kiedy się zaśmiali.
- Aż tak straszni jesteśmy? - zapytał poważnie Federico, chociaż na jego twarzy wymalowany był uśmiech. Posłałam mu mordercze spojrzenie i już chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam dzwonek na lekcję. Co! Jakim cudem! Przecież jak patrzyłam było jeszcze trzy minuty a po niespełna minucie już zadzwonił. Skrócili nam przerwę czy może mój zegarek ma swój własny czas. Odruchowo spojrzałam  na zegarek i faktycznie według mojego zostało jeszcze dwie minuty - Czeka nas teraz jakże fascynująca lekcja z dyrektorem - westchnął udając zadowolonego Fede i  przewrócił oczami po czym udał się w stronę klasy. Ta, wspominałam, że zmienili nam nauczyciela od biologi. Kto by pomyślał, że nasz dyrektor się na tym zna. Poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę klasy. Uśmiechnęłam się do siebie widząc, że tą osobą jest Leon.
***
- Do końca lekcji zostało jeszcze pięć minut więc..
- Możemy już sobie wyjść? - przerwał mu Federico i wstał ze swojego miejsca. Dyrektor nie odpowiedział tylko spojrzał na niego złowrogo i gestem głowy kazał mu zająć ponownie swoje miejsce. Niechętnie usiadł z powrotem w ławce  i skrzyżował ręce na klatce piersiowej czekając na dalszą wypowiedź dyrektora.
- Jak wiecie nasza szkoła współpracuje z organizacją zajmującą się środowiskiem. Razem z gronem nauczycielskim oraz przedstawicielem akcji Save The Enviroment wymyśliliśmy, że każda klasa wyjedzie na kilka dni w inny rejon aby zadbać o środowisko - powiedział zadowolony z uśmiechem na twarzy jakby nam właśnie oznajmił, że wygrał milion, ożenił z modelką i wyprowadza się do Stanów. Nikt w klasie nie ucieszył się na tą wiadomość. Bo kto normalny chciałby jechać do lasu sprzątać i robić nie wiadomo co jeszcze - Oczywiście wyjazd jest obowiązkowy a osoby, które szczególnie się do tego przyłożą dostaną pozytywne oceny z przedmiotów przyrodniczych - dodał widząc zniesmaczenie na twarzy uczniów. Nie mam ochoty się w to angażować, ale chyba to zrobię bo przydałyby się dodatkowe oceny z biologi, chemii, fizyki i geografii. Przecież to w końcu przedmioty przyrodnicze.
- A na czym miałoby to konkretniej wyglądać? W sensie to dbanie o środowisko - zapytał ktoś, ale nie zdążyłam się odwrócić aby zobaczyć. Po głosie można było stwierdzić, że to dziewczyna a sądząc po pytaniu pewnie jakaś panienka w szpilkach, makijażem oraz pomalowanymi paznokciami.
- Konkretniej na oczyszczaniu ścieżek leśnych z gałęzi, zrobieniu ogrodzenia aby jeże i inne mniejsze stworzenia nie wychodziły na te ścieżki, oznaczanie rejonów chroniony i robieni znaków ostrzegawczych o zwierzętach dla kierowców - wyjaśnił. Westchnęłam głośno. Już myślałam, że będzie gorzej. Zawsze jak słyszę dbanie o środowisko wyobrażam sobie śmieci, które mam posprzątać.
- A jeśli ktoś nie pojedzie? - tym razem zadął pytanie Federico. Dyrektor posłał mu sztuczny uśmiech i skrzyżował ręce na klatce piersiowej jak zadający pytanie.
- Otrzyma ode mnie ocenę niedostateczną z tego przedmiotu - powiedział cwanie - I uprzedzając twoje kolejne pytanie. Tak, mogę to zrobić - dodał widząc, że Fede chce coś powiedzieć. Lepiej przeżyć te kilka dni w tym lesie niż zdawać od nowa klasę tylko dlatego, że nie pojechało się do lasu - Wyjazd planowany jest za około tydzień. Będziemy mieszkać w drewnianych domkach, śniadanie, obiad i kolacja będzie sponsorowane przez właściciela posesji - tłumaczył dalej. Co raz bardziej przekonuje mnie do tej wyprawy. Miejmy nadzieję, że te domki będą zadbane a nie takie staroświeckie, zakurzone i z robakami - Na następnej lekcji przyniosę dla was zaświadczenia dla rodziców aby wyrazili zgodę oraz omówimy resztę - dodał szybko zerkając na swój zegarek. Spojrzałam w stronę Leona i Federico, którzy siedzieli znudzeni. Znaczy Federico ponieważ Leon patrzył przed siebie a rękami bawił się jakimś breloczkiem czy czymś takim. Brunet wyczuł moje spojrzenie i zerknął na mnie kątem oka. Posłałam mu uśmiech a jego kąciki uniosły się do góry ukazując mi w ten sposób ten jego delikatny, śliczny uśmiech. Nasze patrzenie na siebie niestety przerwał dzwonek na przerwę. Po raz pierwszy wolałabym aby nie dzwonił. Odwrócił ode mnie wzrok i chwycił swój plecak a następnie ruszył w stronę wyjścia z klasy. Natychmiastowo uczyniłam to samo i gdy tylko opuściłam pomieszczenie rozejrzałam się po korytarzu aby wyłapać go wzrokiem.
- Idziesz coś zjeść? - zapytał wprost do mojego ucha stojąc za mną. Ten jego ciepły oddech na mojej szyi. Z uśmiechem na twarzy kiwnęłam twierdząco głową i odwróciłam się do niego przodem. Uśmiechnął się do mnie i razem udaliśmy się na stołówkę aby coś zjeść. A szczerze mówiąc jestem niesamowicie głodna.
***
Kolejny rozdział za nami. Mam nadzieję, że nie nudzicie się czytając to opowiadanie. Z racji, że jest po wakacjach to publikować będę tylko w soboty albo niedzielę. Wreszcie mój komputer ma wgranego Windowsa, ale niestety nic nie dało się uratować. Zaraz zabieram się za pisanie kolejnego rozdziału oraz jeszcze raz planu opowiadania. Mam na to całą noc i dwa litry Pepsi. W następnym rozdziale będzie trochę śmiesznie a przynajmniej według mnie. Zdradzę wam, że ucieszycie się z tego wyjazdu ratującego środowisko ponieważ tam stanie się coś interesującego. Podziękujmy mojemu koledze za ożywienie mojego komputera! Zostawiam was z rozdziałem i czekam na komentarze. 

23 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Pogratuluj koledze :D
      Blagam, nie ch Vilu nie zakocha się w Lucasie ;-;
      Blagam... :((
      Wtedy to bym znielubila Vils, bo zerwała z nim, aby być z Leonem i teraz nagle pokocha Lucasa? ;-;
      Mam nadzieję, że nie :(
      Jeśli nagle się tak stanie to będzie Idiotka, bo Leon coraz bardziej się dla niej przełamuje i stara się, bo ona ewidentnie jest dla niego kimś bardzo waznym, co jej okazuje
      Ale znając życie to Lucas jeszcze namiesza ;-;
      Leon jest coraz slodszy ^^
      Tak się stara ^^
      I pocałował Vilu w policzek! ^^
      Aaaaaa :D
      Diego z Fran się rozstali ^^
      Super jest :D
      Nienawidze tutaj Fran...
      Jest samolubna idiotka ._.
      Mega mi szkoda Leona ;(
      Rozdział boski
      Czekam na nexta :))

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rozdział Cudowny!)
      Leonetta, para siempre te quiero

      Usuń
  3. Świetny
    Skąd ty bierzesz tak cudowne pomysły?
    Leonetta
    Słodko :*
    Lucas
    Masz zakaz zbliżania się do Violki
    Ona ma być z Leonem
    Rozumiesz?
    Już nie mogę się doczekać następnego :*
    Pozdrawiam i weny życzę
    ~~Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty jak zwykle! !! Coś interesującego? ?
    Wątpię, że Violka się zbierze i wyzna mu, ze coś fo niego czuje. A może? ? Nie to raczej nie to.
    Pocałunek? ?? Zobaczymy! !
    Życzę duzooooo weny i powodzenia w pisaniu kolejnych perełek! ♥ ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Omamo *o*
    Cudo ♥
    Daj mi pepsi xD (przyda się)
    Ja też mam całą noc na pisanie xD
    Dobra, dobra xD
    Hmm...
    Ten wyjazd...
    Mam co do tego ciche i dobre przeczucia ale je zostawiam sobie ♥
    Fede...
    Debil do kwadratu... xD
    Tsa...
    Ciekawe kto tu zakochał się w Lu i udaje głupka... xD
    Oooo Lajon taki słit *-*
    Pocałował Vils w policzek *o*
    On się dla niej przełamuje... *o*
    Czyżby Verdas także...
    Albo nie będę mówić xD
    Lu...
    Grr...
    Nie umawiaj mi tu się z innymi!!!
    Bo oni nie zastąpią ci Federa ^^
    Czekam z niecierpliwością na następną perełkę ♥
    Paa ;*
    Ally ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki boski ;* Zapraszam do mnie na konkurs
    mojeoneshoty.blogspot.com/2015/09/konkursik.html?m=1 :)
    Buziaczki
    Dodo C.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy jesteś z rodziny Boskich ? bo takie są twoje rozdziały ! XD hahaha chyba nic nie mogła zabrzmieć gorzej niż to XD Rozdział oczywiści super jak zawsze ,bardzo podobają mi się wszystkie.

    i nie to ,że się podlizuje czy coś. Ale masz na prawdę fajny styl pisania i może zastanów się nad napisaniem książki.Oczywiście ,że to nie takie hop siup,pewnie i tak musiałabyś wiele poprawić i się nauczyć ,ale mam wrażenie ,że masz w sobie to coś co niektórzy pisarze.Zastanów się kiedyś nad własnym opowiadaniem z własnymi postaciami. Jezeli kiedyś wydasz książkę ja będą bardziej niż chętna żeby ją przeczytać !
    Pozdrawiam ! Agata ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyśmienity. Już nie mogę się doczekać następnego pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń